Hej!
Trochę choróbsko a trochę nadmiar pracy zmusił mnie do zrobienia przerwy we wspomnieniach z pracy w #gamedev .
Ale wracam z ciekawą historyjką, jak przepchnąłem swój pomysł na animację do gry i prawie się "wywaliłem" i 20 tys poszło by w piach Więc kolejna sesja z #pamietnikgamedeva.
To już było jak przy projekcie jakiś czas pracowałem, miałem za sobą skończoną dużą cześć jednego levelu gry, gdzie mieliśmy walkę z Boss'em. Ogólnie w skrócie, projekt już miał wydawcę, budżetowanie rozpisane, wszystko pozatwierdzane, wtedy ja wpadam na pomysł - zróbmy scenę walki z bosem na kozaku! Niech będzie to uwieńczenie całego tego levelu i historii na grubo. Problem oczywiście leżał w aktorach, ponieważ o ile studenci ze szkoły teatralnej świetnie sprawdzali się w dialogach to o tyle z walką mieli tyle wspólnego, że czasem chwycili kij od miotły i bili się po tyłkach, a jakość którą chcieliśmy dowieźć przekraczała tą granicę. Dodatkowo, nasz boss walczył obiema rękami bronią krótką, co całkowicie wykluczało wykorzystania osoby, którą "zabralibyśmy z przystanku autobusowego, żeby mógł rozpocząć swoją karierę jako aktor Motion Capture. Padła propozycja do producenta - czy mamy budżet na sesję MoCap z kaskaderami. Miałem przepracowany wtedy niecały rok i może to zbyt małe doświadczenie i oczekiwania, żeby usłyszeć jasne, robimy. Na start dostałem odpowiedź - nie, nie mamy na to budżetu. Róbmy na tym co mamy. Smutny więc wróciłem do robienia prototypu i przeglądania paczek animacji combatowych, które kupiliśmy i szukania w nich animacji, z których mógłbym skleić coś w miarę fajnego. Aż do momentu, gdy nasz zespół zaskoczyło "małe trzęsienie ziemi" od strony GameDesignera.
GameDesigner to w skrócie osoba, która odpowiada za całokształt wyglądu gry na każdej płaszczyźnie. Od typu gry, sposobu poruszania się postaci, poruszania się kamery, trybów i mechanik, sposobu walki czy w ogóle będzie walka. Wygląd wizualny oczywiście GameDesigner nakreśla swoje koncepcje we współpracy z innymi artystami, ale w skrócie - GameDesigner to osoba która określa jak ta gra ma wyglądać pod kątem grywalności.
No i nasz GameDesigner zwrócił się do mnie z taskiem przygotowania w między czasie animacji Combatowych. Mieli kupione paczki, wymyślili sobie archetypy wrogów (czy to silni, powolni przeciwnicy, czy szybcy i zwinni). I tak podczas tych rozmów pytam go to jakim archetypem będzie nasz Boss z Levelu X ?
GD: Noo unikalnym, nie można go sklasyfikować pod żaden z tych, ona ma swoją unikalną broń i nią będzie walczyć.
Ja: Ok, to skąd weźmiemy do niego animacje?
GD: A to nie da rady z tych paczek wziąć?
Ja: Noo nie, bo tak jak mówisz - jest unikalny i nie ma takich animacji dostępnych :D. Zresztą przeczytajmy scenariusz
A w scenariuszu nasz Narrative Design (czyli osoba od strony Fabularnej) we współpracy właśnie z tym GameDesignerem zaakceptowali pomysł, by nasz Boss walczył dwoma broniami, poruszał się w nieprzewidywalny sposób, robił salta, gwiazdy, obroty - cuda wianki. Po lekkiej konsternacji gdy powiedziałem że mamy jeszcze finalne Cutsceny z tym bossem do zrobienia a "góra" powiedziała, że nie ma na to budżetu, GD się wkur*** i powiedział że jutro wróci do mnie z tym tematem - nawet nie doczekałem jutra, już po południu dostałem dyspozycję do znalezienia grupy kaskaderów, która specjalizuje się w tego typie broni i żeby prosić o wycenę i umawiać sesję - pieniądz się znalazł :D.
Uruchomiłem moje stare kontakty, dostałem namiary na chłopaków - mega osoby. Z mojego doświadczenia z nimi powiem Wam, że nie spodziewałem się że środowisko kaskaderskie jest takie, hmm - hermetyczne? W Polsce nie ma zbyt dużo grup kaskaderskich, raczej dzielą się oni w Polsce na rejony, nie wchodzą sobie w paradę a często ze sobą współpracują. Też ciężko się do takiej grupy dostać, jeżeli chciałbyś zostać kaskaderem i bardzo fajnie mi to chłopaki wyjaśnili. Na planie często Twoje życie i zdrowie zależy od Twojego kolegi kaskadera i musisz mu niesamowicie ufać. Nie mówimy tutaj tylko o scenach walki ale także upadkach z wysokości, olinowaniu jak i różnych kraksach. Anyway, przedstawiłem pomysł, wysłałem referencje jakich efektów oczekujemy, scenariusz z nakreśleniem tej postaci a samemu zacząłem przygotowywać tzw. CombatDesign z moim GD - czyli jak ta postać ma walczyć.
Chłopaki z kaskaderki przygotowali pierwsze ujęcia referencyjne z treningów, ponieważ musieli się do sesji odpowiednio przygotować a my mieliśmy przyklepać scenariusz. Wynajęliśmy salę do Kickboxingu (stwierdziliśmy, że dość miękkie podłoże będzie idealne do wszelkich upadków), jadę tam z samego rana z całym sprzętem.
Mieliśmy na to 8 godzin, same nagrywki miały być w 7, ponieważ dochodzi tzw. "zmęczenie aktora" i wiąże się to już ze słabszymi efektami finalnymi jak i robi się też już niebezpieczne. Rozkładam cały sprzęt, przyjeżdżają chłopaki i dopiero teraz widzę dokładnie, że jeden z nich z aparycji przypomina trochę "takiego wesołego wujka z wesela". Lekko brzuszek wystaje, pocieszna mordka. W głowie od razu, jak oni będą robić te wszystkie wyskoki z mieczami, salta itp. No nic, zapłacone, muszę to maksymalnie wykorzystać, zwłaszcza że to moja inicjatywa. Przebierają się, kalibruje ich, wybieramy scenariusz i nagle - wywala system. Błąd czujnika. Sprawdzam co jest nie tak, ponowna kalibracja, przechodzimy do sesji - błąd czujnika. FAK! Nigdy wcześniej oczywiście się to nie działo. Co robić. Już 1,5 godziny za nami, bo oczywiście rozgrzewka, rozłożenie sprzętu, scenariusz, pierwsze próby. Próbuje poprzepinać je - dalej po krotkim czasie wywala błąd. 1 czujnik z nogi dzisiaj postanowił się zepsuć. Sesji nie mamy na kiedy przełożyć, bo chłopaki mają terminy po 3-4 tygodnie zajęte, do kolejnego milestone'a (kamień milowy, kolejny termin oddania kolejnego etapu prac projektu) trzeba już te animacje dowieźć. Ostatnia deska ratunku - kolega który przejął moją "schedę" w poprzedniej firmie w której pracowałem jako dystrybutor tegoż oto cudownego sprzętu do MoCapu. Szybki telefon, że czujnik padł, grube tysiące leżą na stole, nie mam jak sesji poprowadzić. Mówi, dobra wpadaj byle szybko, bo szefostwo wyjechało do klienta i jutro wraca (czemu taka konspira zastanawiacie się? A ponieważ gdy odchodziłem to okazałem się "tą złą osobą" która zostawiła biedną firmę na lodzie i nie bardzo byli skorzy do pomocy mi, a do swoich klientów byli - ale w płatnej formie ). Wsiadam do auta, przejeżdżam pół miasta, chłopakom z kaskaderki zamówiłem pizzę co by nie nudzili się, biorę czujnik, wracam, podpinam i pyk - działa! Możemy lecieć z tematem. Ale ta godzina drogi którą przebyłem tak mnie "zmoczyła" że musiałem przebrać koszulkę :D.
Bierzemy się za nagrywki. Przechodzimy grubo w temat Finishera, scenka gdzie bohater wykańcza naszego Boss'a i wtedy mój wujaszek z wesela wprawia mnie w opad szczęki. Na prawdę, finalnie chciałbym się tak ruszać w jego wieku, a podejrzenia grały mi w głowie że ma ok 43+. Salto w tył z podparciem ręki, fikołki, machanie mieczem. Podczas sesji wielokrotnie micha mi się cieszyła, jak widziałem te ewolucje i szeroko otwierałem oczy gdy miecz przelatywał te 5 cm od twarzy. Znają się na robocie i były to bardzo dobrze wydane pieniądze. Cała sesja zleciała w świetnej atmosferze, ja mocno odetchnąłem z ulga, bo niby nie z mojej winy ale jednak pod moją "operatorką" sprzęt nawalił i była tam kupa kasy do przewalenia.
Jeżeli jesteście zainteresowani bardziej szczegółowymi opisami np prac jak one wyglądają, to dajcie znać to będę mógł zrobić coś w stylu artykułu jak wyglądał np mój dzień z pracy jako animator z robieniem mini sesji MoCap w pokoju i obróbką tego :).
#indiegamedev #gry #pracbaza #grykomputerowe #motioncapture #animacja #praca #technologia #unrealengine #unity #gamedevelopment