Zdjęcie w tle
Książki

Społeczność

Książki

783
Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo Znak zapowiada nowe wydanie tomu z Czarnej Serii, poświęconej historii II Wojny Światowej. "D-Day. Bitwa o Normandię" Antony'ego Beevora wyląduje na sklepowych półkach 17 lipca 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie z obwolutą zawiera 612 stron, w cenie detalicznej 99,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

6 czerwca 1944 brytyjscy i amerykańscy żołnierze rozpoczęli inwazję na Normandię. Ten dzień przeszedł do historii jako D-Day. Przeprowadzona na gigantyczną i bezprecedensową skalę operacja, w której wzięło udział niemal trzy miliony żołnierzy, stała się początkiem końca III Rzeszy.

Antony Beevor – brytyjski historyk, który zdobył sobie fanów na całym świecie książkami takimi jak Berlin 1945 czy Walka o Hiszpanię – dotarł do wielu nie znanych wcześniej materiałów. Autor kreśli fascynujący obraz inwazji, której rozmiary wywołały podziw Stalina. Dowodzone przez Eisenhowera wojska zaskoczyły Niemców, ale ci nie kapitulowali – dywizje Wehrmachtu i Waffen-SS podjęły rozpaczliwą próbę zaciekłej obrony. Efekt brutalnych walk wkrótce dotknął ludność cywilną, a północna Francja zamieniła się w krwawe piekło. Zwycięstwo okupione zostało ofiarą tak wielką, że nie pozwalało na beztroską radość i miało wpływ na późniejsze relacje pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi.

Beevor przedstawił te dramatyczne wydarzenia z rozmachem, którego nie powstydziłaby się niejedna hollywoodzka superprodukcja. W stylu, który czytelnicy znają z jego Stalingradu, pokazuje prawdziwe doświadczenie wojny.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #znak #czarnaseriaznak #historia #antonybeevor #iiwojnaswiatowa
5f84eb12-871d-484a-895f-1d652d0959f3

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

MAMY CZAS NA JESZ­CZE JEDNĄ KOBRĘ – uznał Śmierć.

– Robrę – po­pra­wił Wojna.

CO RO­BISZ?

– One się na­zy­wa­ją robry.

RZE­CZY­WI­ŚCIE, ROBRY, przy­znał Śmierć. Zer­k­nął na nową gwiaz­dę, nie­pew­ny, co może ozna­czać. MYŚLĘ, ŻE MAMY CZAS, po­wtó­rzył z odro­bi­ną nie­po­ko­ju.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Kobra czy robra, bez różnicy.


Zwykłe przejęzyczenie i niepewność.

Zaloguj się aby komentować

503 + 1 = 504

Tytuł: Unstrung
Autor: Neal Shusterman
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Simon & Schuster
Liczba stron: 60
Ocena: 7/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/231579/unstrung

Króciutki e-booczek należący do cyklu "Podzieleni", opisujący losy jednego z jego bohaterów (pierwszy tom opisałam w poprzednim wpisie na bookmeterze). Jest on oznaczony jako część 1.5 serii, ale tak naprawdę wydarzenia z niego mają miejsce w mniej-więcej połowie linii czasu pierwszego tomu.

Lev, który zwiał przed służbami wyłapującymi uciekinierów przeznaczonych na podzielenie, trafia do rezerwatu potomków Indian. Są oni obecnie nazywani "ChanceFolk" albo "People of Chance", co stanowi nawiązanie do kojarzonych z nimi współcześnie kasynami. W tym ebooku przytoczone jest też obraźliwe słowo "SlotMonger", które było używane do opisywania ich w przeszłości.

Bardzo podoba mi się przedstawienie w tej nowelce rezerwatów Indian i tego, w jaki sposób wygląda ich podejście do kwestii podzielenia, bardzo w stylu rdzennych Amerykanów. Pozycja ta stanowi miłe uzupełnienie serii.

Prywatny licznik (od początku roku): 31/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Wrzoo userbar
f2145bb1-0003-4f83-895e-fc3af46e1ce2

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
501 + 1 = 502

Tytuł: Unwind. Podzieleni
Autor: Neal Shusterman
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 432
Ocena: 7/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5097979/unwind

Ta książka została wydana pod dwoma tytułami: "Podzieleni" (starsze wydanie) oraz "Unwind" (nowsze wydanie). Czytałam wydanie pierwsze, ale ujmę oba tytuły w bookmeterowej notce.

Neal Shusterman jest autorem serii "Żniwa śmierci" o kosiarzach, o której już tu wspominałam; teraz sięgnęłam po jego starszą propozycję, którą jest seria "Podzieleni". I nie zawiodłam się - pan Shusterman jest dokładnie tym, czego szukam w literaturze YA/fantasy/sci-fi.

O czym są "Podzieleni"? W dużym skrócie: o nieudanym kompromisie aborcyjnym. W niedalekiej przyszłości, w USA przyjęta została "Ustawa za życiem". Przeciwnicy aborcji doprowadzili do zakazania możliwości przerwania ciąży; zwolennicy aborcji zaś do tego, by aborcja mogła zostać przeprowadzona wstecznie. Jak to jest możliwe? A całkiem zmyślnie. Otóż gdy dziecko osiągnie wiek między 13. a 18. rokiem życia, rodzice mogą podjąć decyzję, że już go nie chcą. Dzieciak jest wówczas przeznaczany na "podzielenie". Nie jest to jednak w rozumieniu prawa śmierć: wszystko jest uwarunkowane tym, że 100% ciała podzielonego trafi jako materiał na przeszczepy, i w ten sposób będzie żyć dalej, już jako fragmenty jego osoby w innych ludziach, którzy otrzymają jego tkanki. Wszystko możliwe jest dzięki nowej metodzie neurotransplantologii, umożliwiającej przeszczep każdego organu czy fragmentu ciała.

Główny bohater, Connor, dowiaduje się, że rodzice przeznaczają go na podzielenie. Może więc albo się mu poddać, albo uciec i próbować dożyć 18. roku życia, kiedy to stanie się niezależną jednostką, i podzieleniowa policja przestanie go ścigać. Na swojej drodze spotyka jeszcze dwie osoby: Risę, mieszkankę domu dziecka, która została przeznaczona na podzielenie z racji przepełnienia tych domów i bycia niewystarczająco wyjątkową, by państwo chciało ją utrzymać, oraz Leva, dziesięciorodnego - dziesiąte dziecko w rodzinie, które religijne rodziny przeznaczają na podzielenie jako dziesięcinę dla swojego boga.

Gdy opowiada się o fabule tej książki, wydaje się ona nieco głupia. No bo jak to miałoby być możliwe? Przeznaczanie nastolatków na dzielenie? Ale im bardziej się zagłębiam w lekturę i obserwuję to, co się dzieje na świecie, tym bardziej widzę, jak łatwo fanatyzm w odpowiednich warunkach może doprowadzić do wprowadzenia absurdalnych praw. I, poważnie, czyta się tę książkę bardzo dobrze. Bohaterowie są wiarygodni, ich dylematy są logiczne i realistyczne.
To, co zasługuje na wspomnienie (uwaga, spoiler!), to mistrzowski rozdział, w którym przedstawione jest samo podzielenie. Po jego przeczytaniu musiałam chwilę odczekać z lekturą kolejnego. Dawno nie odczuwałam takich emocji podczas czytania książki. Chapeau bas.

Gorąco polecam tym, którzy mają ochotę na bardzo luźne dystopijne sci-fi/fantasy z nienachalnym YA.

Prywatny licznik (od początku roku): 30/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Wrzoo userbar
63b343aa-122e-401b-b67e-021e854f531b
vredo

Obersturmwasserführer melduję nawodnienie! :*

Wrzoo

@vredo Gucci, za chwilę sprawdzimy nawodnienie innych

Zaloguj się aby komentować

500 + 1 = 501

Tytuł: Era supernowej
Autor: Cixin Liu
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788380624917
Liczba stron: 488
Ocena: 3/10

Póki co najgorsza książka autora, a zbiór opowiadań raczej tego stanu nie zmieni.
Już na pierwszych stronach uraczeni zostajemy filozofowaniem trzynastolatków o teorii nieoznaczoności i wielu światów, efekcie motyla, mikrocząstkach, nieprzewidywalności przyszłości oraz nieprecyzyjności prób jej odgadnięcia. Ja w takim wieku grałem w Asasyna i czekałem na kolejny katalog Lego, a nie myślałem o niepojętności wszechświata, no ale może po prostu chińska młodzież jest aż tak światła, to zwracam honor. Później jest lepiej i część po kataklizmie została całkiem sprawnie zrealizowana, natomiast pierwsze chwile po odejściu dorosłych to już absolutna groza i bezsilność - najlepszy fragment, niestety ostatni z tych dobrych przed wywaleniem się książki na pysk.
Zaczynamy od bardzo ciekawego zdarzenia: bodaj wszystkie dzieci w Chinach jakimś sposobem mają dostęp do telefonu, niepojętym dla mnie cudem posiadają numer do rządu i jakimś kosmicznym zrządzeniem losu niemal wszystkie zdecydowały się dzwonić w tym samym momencie w coraz to bardziej błahych sprawach typu "co mam zjeść?", "jak mam otworzyć pudełko?". Niektóre jednak były dosyć przerażające, ale to tylko wyjątki potwierdzające regułę. Następnie, przez złe zarządzanie przydziałem prac i wynikającym zeń wyczerpaniem, postanowoły rzucić wszystko i wyjechać w ichnie Bieszczady, a dokładniej obżerać się w najbardziej gotujący mi krew sposób, czyli wzięcie gryza jakiejś szamy i wyrzucanie reszty, na dokładkę nabzdryngolenie się jak meserszmity, a na deser zrobienie ze sklepów z zabawkami trzeciej Hiroszimy. Zastanawiałem się jak przy takim leserstwie utrzymane zostaną uprawy, produkcja i dostawy pożywienia. Koniec końców, cytując Todda Howarda, "It just works", a taka np. sieć energetyczna czy kanalizacyjna daje radę, choć wszyscy powinni leżeć do góry wentylem. Bardzo wygodne.
Teraz nadchodzi najlepsza część, wcześniej była tylko przystawka idiotyzmu. Dzieci w USA (jak to w USA) bez nadzoru dorosłych bawią się na ulicach w PUBGa i CoDa i nikomu to nie przeszkadza, no chyba że akurat zaczyna przeszkadzać. Czego chce niewyżyta gównażeria? Nowej, lepszej GRY. Tak więc co im damy? Igrzyska wojenne na odtajałej Antarktydzie. Dygresja: nie wiem, może powinienem brać pod uwagę rok powstania książki, tj. 2003, ale czy "normalne" dzieci nie siedziałyby po prostu na dupach i nie grały w gry lub nie oglądały filmów? Może wtedy nie było jeszcze takiej atmosfery sieciowego współzawodnictwa i właściwie bezproblemowego dostępu do tony treści, cholbika wie. Niemniej tutaj wszyscy temu przyklasnęli i z uśmiechem na ustach poczęli wysadzać się w czołgach, rozsadzać granatami i szatkować karabinami. Przednia zabawa, co nie? Oczywiście, toż to zaszczyt zostać zamienionym w mielonkę przez stielhandgranate. Później jednak na biegunach znowu zaczęło być zimno i z tego powodu (oraz jednego innego) wszyscy postanowili wrócić do siebie. No ale skończyło się powszechne mordowanie i co teraz dzieci mają robić w wolnym czasie? Już wiem! Niech Chiny i USA zamienią się terytoriami. A potem zróbmy przeskok o kilkadziesiąt i w kilkunastostronicowym epilogu przekażmy, że w tym czasie tak bezużyteczne społeczeństwo jakimś sposobem zasiedliło cholernego Marsa.
Tak jak pisałem na początku, książka do momentu zniknięcia dorosłych (i ciut po) dawała radę, później to już festiwal wiadomo czego. Do tego jeszcze to niepomiernie irytujące zachowanie i totalnie pretensjonalne filozofowanie niektórych indywiduów doprowadzało mnie do białej gorączki. Fragment o biegunowej sieczce był zdecydowanie zbyt długi i powtarzalny. Tradycyjnie, nie wiedzieć dokładnie czemu, znowu mają jakieś problemy z liczbami: najpierw mówią o narodzinach gwiazdy 50mln lat temu, a potem o jej długim życiu trwającym 480mln lat.
Jest to książka denna, głupia i denerwująca jak diabli. Im dalej w tworzenie tego wpisu, tym gorsze stawało się jej wspomnienie. Zupełnie nie polecam.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #cixinliu #rebis
d5ffa48c-73a3-4a85-86d0-803826cad11c
em-te

@Cerber108 Podobne wrażenia mam po lekturze jego najsłynniejszej trylogii. Klika razy rzuciłem czytanie, by rozchodzić to coś.

Pstronk

@em-te

Spotkanie ziemskiej floty z "kroplą" trisolarian chyba na zawsze zostanie dla mnie najgłupszym manewrem wojskowym wymyślonym przez człowieka xD

em-te

@Pstronkbo to chińska myśl strategiczna i dosłownie przeniesiona z czasów dynastii Ming. Brakuje jedynie potrząsania włóczniami.

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a! 

Wydawnictwo MAG zapowiedziało dodruk dziewiątego tomu Malazańskiej Księgi Poległych. "Pył snów" Stevena Eriksona ponownie w sprzedaży od 18 czerwca 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie zawiera 1088 stron, w cenie detalicznej 89 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Na wojnie przegrywają wszyscy. Tę okrutną prawdę można wyczytać w oczach każdego żołnierza na każdym ze światów…
W Letherze armia malazańskich wygnańców pod dowództwem przybocznej Tavore wyrusza w marsz na wschodnie Pustkowia, by walczyć o nieznaną sprawę z nieprzyjacielem, którego żaden z żołnierzy nigdy nie widział.

Na tych samych Pustkowiach gromadzą się również inni, gotowi stawić czoło przeznaczeniu. Wojowniczy Barghastowie, niezdolni do tego, by wywrzeć zemstę na Tiste Edur, szukają za granicą nowego nieprzyjaciela, a przed Onosem Toolanem, ongiś nieśmiertelnym T’lan Imassem, obecnie zaś śmiertelnym wodzem klanów Białych Twarzy, stanęła groźba buntu. Na południu, zgubańskie Szare Hełmy wytargowały prawo przejścia przez zdradzieckie królestwo Bolkando. Zgubańczycy zamierzają się spotkać z Łowcami Kości, ale złożona przez nich przysięga wierności Malazańczykom zostanie poddana poważnej próbie. Starożytne enklawy pradawnej rasy szukają natomiast zbawienia – nie wśród swoich, lecz wśród ludzi – ponieważ do ostatniego ocalałego bastionu K’Chain Che’Malle zbliża się starodawny wróg.

Ostatnia wielka armia Imperium Malazańskiego jest zdeterminowana stanąć do jeszcze jednej bohaterskiej bitwy w imię odkupienia. Czy jednak można uznać czyny za bohaterskie, jeśli obywają się bez świadków? I czy to, czego nikt nie ujrzał, może na zawsze zmienić losy świata? Przeznaczenie rzadko jest proste, a prawda nigdy nie bywa jasna. Pewne jest tylko jedno – czas nie sprzyja żadnej ze stron. Albowiem dokonano odczytu Talii Smoków i uwolniono straszliwą moc, której nikt nie potrafi zrozumieć…

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #mag #fantasy #stevenerikson #malazanskaksiegapoleglych #malazan #malazanska
3d935ce0-97bf-4c54-b8a9-40c6117a5300

Zaloguj się aby komentować

Czas na nową zagadkę ze Świata Dysku!

Dzisiaj łatwe:

Odpowiedź na pytanie zadane przez rektora Ridcully'ego: "Co za smętny, beznadziejny człowieczek musi pisać MAGGUS na swoim kapeluszu?".

Zagadki pochodzą z książki Testy Niewidocznego Uniwersytetu. Księga zagadek ze Świata Dysku Terry'ego Pratchetta. Zamieszczam je w weekendy.

Zapraszam do zabawy!

#uuk #zagadkizeswiatadysku
Zjedzon

@KatieWee niech no zgadnę, pewnie Rincewind, on to jest winny połowy złych rzeczy nawet jeśli ma alibi

KatieWee

@Zjedzon mamy zwycięzcę!

Zjedzon

@KatieWee serio? xD

A ja nawet nie zacząłem czytać czegokolwiek od Prachetta xD

Cała moja wiedza o świecie dysku pochodzi od cycatów @moll

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Mag przy­sta­nął nie­pew­nie... Choć nie jest to cał­kiem praw­da, po­nie­waż kilku rze­czy był ab­so­lut­nie pe­wien. Na przy­kład, że wcale nie chce sko­czyć... że zu­peł­nie nie ma ocho­ty na spo­tka­nie z tym, co go ściga... że w świe­cie du­chów Dwu­kwiat jest cał­kiem cięż­ki... i że są rze­czy gor­sze niż śmierć.

– Wy­mień dwie – mruk­nął do sie­bie i sko­czył.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Magowie mają jakieś dziwne pomysły w tej książce.

moll

@Mr.Mars nie tylko w tej xD

Dalej czytasz o straży?

Mr.Mars

@moll Na razie mam przerwę.


Twoje zaklęcia nie działają.

Amebcio

@moll


Wy­mień dwie

1. Mort pracujący w zastępstwie kiedy Śmierć się opierdala

2. Babcia Weatherwax kiedy ma zły humor

moll

@Amebcio Mort będzie później, za to z babcią lepiej nie zadzierać

Amebcio

@moll Tak wyszło że przygodę ze Światem Dysku zacząłem od Morta, więc do tej pory czasami mylę chronologię...

Zaloguj się aby komentować

499 + 1 = 500

Tytuł: Bzik kolonialny. II Rzeczpospolitej przypadki zamorskie
Autor: Grzegorz Łyś
Kategoria: historia
Wydawnictwo: WAB
ISBN: 978-83-8318-642-9
Liczba stron: 333
Ocena: 6/10

Własny licznik: 64 + 1 = 65

Wszystkie znaczące państwa miały swoje zamorskie kolonie, więc dlaczego nie miała ich dopiero co odrodzona Polska?

O tym opowiada ta książka, którą czytałam trzy miesiące i jakoś nie mogłam skończyć. Pomimo fascynującego tematu byłam w stanie przeczytać dwie-trzy strony i zasypiałam.
Nie wiem co ma w sobie tą książka, ale działała na mnie jak środek nasenny.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
45dbc8d9-d351-450a-bc71-304fe8f9b871
voy.Wu

Wszystkie znaczące państwa miały swoje zamorskie kolonie, więc dlaczego nie miała ich dopiero co odrodzona Polska?

pytanie i odpowiedź w jednym

Zaloguj się aby komentować

498 + 1 = 499

Tytuł: Diuna
Autor: Frank Herbert
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788381881388
Liczba stron: 777
Ocena: 8/10

Nareszcie udało mi się przebrnąć przez leksykon, co jednocześnie oznacza, że skończyłem pierwszą część „Diuny”. Z jednej strony szkoda, że zabrakło przypisów przy niektórych słowach, z drugiej strony rozumiem zabieg. Niektóre hasła rozwiewają tajemnice z nimi związane albo wręcz streszczają przebieg wydarzeń. Gdyby ktoś zastanawiał się, dlaczego nie przeglądałem go na bieżąco - otóż... odkryłem go po przeczytaniu powieści. :') 

Rozwiewanie tajemnic to wręcz motyw przewodni „Diuny”. Początkowo bardzo mi się spodobał - dobrze współgrał z umiejętnością Paula do przewidywania przyszłości. Od początku było wiadomo, że przeprowadzka na Arrakis źle się skończy: planeta zostanie zaatakowana przez Harkonnenów, książę Leto Atryda zginie zdradzony przez doktora Yueaha, czego nikt się nie spodziewał, a młody Paul wraz z matką będzie musiał ratować się ucieczką na pustynię - teren cholernie niebezpieczny i to nie tylko ze względu na przemierzające go czerwie. 

Fabułę zdradza sam narrator w tekście, pomagają mu też w tym fragmenty książek Irulany na wstępie do każdego rozdziału. Córka Imperatora w większości poświęciła je osobie Paula, więc też z góry wiadomo, że Atryda stanie się kimś wyjątkowym. 

Z czasem jednak takie spoilerowanie sprawiło, że historia przestała mnie interesować. Zgadzam się z stwierdzeniem, że droga często jest ciekawsza niż dotarcie do celu, jednakże trudno było mi z zaangażowaniem śledzić losy głównego bohatera, gdy wiedziałem już, co się wydarzy. Nie przejmowałem się, gdy został zaatakowany w swoim nowym pokoju, gdy wleciał z matką ornitopterem w samum albo gdy został wyzwany na pojedynek na śmierć i życie oraz gdy sam wyzwał na-barona. Wiedziałem, że Paul wyjdzie zwycięsko z każdej sytuacji, nawet jeśli to była sytuacja pozornie bez wyjścia. 

Czy to źle? Niekoniecznie - Frank Herbert sprawnie operował słowem i samą powieść czytało mi się świetnie. Tym bardziej, że autor wiele miejsca poświęcił na opisanie Arrakis, Fremenów i ich zwyczajów, uzależnionych od warunków panujących na planecie. Najciekawszy był ich stosunek do wody - surowca o wiele cenniejszego niż sławna przyprawa. Bez przyprawy nawigatorzy Gildii nie mogliby nawigować w przestrzeni kosmicznej, zaś Fremeni bez wody... no po prostu nie mogliby żyć. Zresztą jak każdy człowiek. O czym ostatnio codziennie przypomina nasza koleżanka z portalu. :') 

Fremeni dostosowali swój styl życia oraz opracowali technologię zgodnie z warunkami panującymi na planecie. Śpią w dzień, kiedy jest gorąco, żyją w nocy, kiedy temperatury stają się znośne. Korzystają z kombinezonów, które odzyskują wodę wydaloną przez ciało - przy odpowiednim zastosowaniu człowiek traci co najwyżej naparstek wody dziennie. Niezwykłe dopasowanie się do natury zrobiło na mnie spore wrażenie, szczególnie w czasach, kiedy głośno mówi się o niszczycielskich działaniach człowieka na naszej rodzimej planecie. 

Chociaż muszę też wspomnieć o czasochłonnym procesie przemiany planety tak, by dało się na niej swobodnie żyć, z dostatkiem życiodajnej wody. Projekt rozpoczęty przez pierwszego planetologa Arrakis, ojca Kynesa, I przewidziany na kilkaset lat. To też ciekawy wątek, gdy czytelnik razem z głównym bohaterem odkrywa, że wody na pustynnej planecie jest sporo, jednakże jest ona trudno dostępna. I że jest pilnie zbierana przez Fremenów. 

Co mi się nie spodobało? Na pewno wątki religijne. Nie jestem człowiekiem wierzącym (nawet w samego siebie :')), toteż nie przemawiały do mnie opisy religijnych rytuałów Fremenów. Tym bardziej, że wszystko wydaje się zbyt dobrze dopasowane i aż nieprawdopodobne - prawdopodobnie wierzenia zostały zaszczepione przez jedną kobietę, członkinię Bene Gesserit, która wieki wcześniej wylądowała akurat na Arrakis. Podobnie jak podsuwanie odpowiednich kobiet odpowiednim osobom, by przekazać dalej odpowiednie geny - plan eugeniczny realizowany od tysięcy pokoleń. 

Wspomnę też o moim szczęściu do trafiania na rzeczy powiązane z tym, co akurat czytam (chociaż to pewnie raczej wpływ premiery drugiej części filmu i ogólna popularność serii). W tym przypadku był to artykuł autorstwa Marty Sobieckiej opublikowany w pierwszym numerze magazynu „Pulp”. Zatytułowała go „Lisan al Gaib narodził się na Ziemi”. Autorka między innymi opowiedziała historię brytyjskiego archeologa, podróżnika, wojskowego, pisarza i dyplomaty - Thomasa Edwarda Lawrenca'a, urodzonego w 1888 roku. Człowiek ten prawdopodobnie był inspiracją dla Franka Herberta przy tworzeniu powieści, a w szczególności postaci Paula Atrydy. W tym przypadku Thomas nie miał do czynienia z Fremenami, a Arabami. Zamiast przyprawy, „obcy” pożądali ropy. Brytyjczyk zaangażował się w arabskie powstanie przeciwko Imperium Osmańskiemi. Przyczynił się też do powstania częściowo niepodległych państw: Iraku Transjordanii. Za swoje zasługi zyskał przydomek Lawrenca'a z Arabii. 

Chciałbym też napisać o filmie Villeneuve'a, a dokładniej jego pierwszej części. Obejrzałem ją w kinie tuż po premierze i po ponad dwóch latach od premiery, po przeczytaniu książki, uważam, że to wcale niezła ekranizacja. Gdy czytałem niektóre fragmenty, w głowie miałem przebłyski z filmu. Wiadomo, w filmie nie zmieściło się wszystko, niektóre rzeczy nie zostały zaakcentowane tak wyraźnie, jak w powieści, ale to dwa różne media. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #hejtoczyta #ksiazki #sciencefiction #fantastyka #diuna
178dc73a-cccb-4281-b934-6b3865d5b17b
Wrzoo

@cyberpunkowy_neuromantyk w sumie o tym nie myślałam, ale może faktycznie to lektura Diuny mnie zainspirowała do codziennego piciu xD

Also, odkrycie leksykonu na koniec - klasyk. Jeśli będziesz czytał drugą część, to też ma leksykon, i też nie warto go przeglądać. W zasadzie zawiera to samo, co leksykon z pierwszej części 😅

cyberpunkowy_neuromantyk

@Wrzoo


Trochę mnie zaskoczyło, że są ludzie, którym trzeba przypominać o odpowiednim nawodnieniu.


Z drugiej strony jak jestem czymś zajęty, to potrafię zapomnieć o jedzeniu i przez cały dzień nie odczuwać głodu. :')


Zacząłem drugą część. Zaskoczyłem się, że jest przynajmniej o połowę krótsza, czego aż tak nie widać na czytniku. Ot, procentowy wskaźnik przeczytania książki szybciej rośnie.

Wrzoo

@cyberpunkowy_neuromantyk taaak. Trójeczka z kolei jest najkrótsza ;)

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry, jest piąteczek, więc zaczynamy weekend!

Zadanie na dziś:

Gdyby przed siedzibą bogów na szczycie Cori Celesti znalazła się tabliczka z nazwą - prawdopodobnie tandetnie wypaloną pogrzebaczem na desce - co byłoby na niej napisane?

Zagadki pochodzą z książki Testy Niewidocznego Uniwersytetu. Księga zagadek ze Świata Dysku Terry'ego Pratchetta. Zamieszczam je w weekendy.

Zapraszam do zabawy!

#uuk #zagadkizeswiatadysku
CzosnkowySmok

Szczelam. W ateistow rzucamy kamieniami xD

KatieWee

@CzosnkowySmok dobre :D

Ale tu chodzi o nazwę

bagela

mogłoby być napisane „Dom Nieskończonego Zniesienia”

KatieWee

Niestety, dzisiaj nikt nie zgadł. Chodziło o nazwę Dunmanifestin.

CzosnkowySmok

@KatieWee łeeee... Pytanie tendencyje

Zaloguj się aby komentować

Z automatu polubiłem wydawnictwo IX 乁( ʖ̯)ㄏ

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #chwalesie #horror #wydawnictwoix #algernonblackwood #arturmachen #augustderleth #lovecraft #cthulhu
42f96a4c-6c07-44cc-b917-495dbae6ae3e
497 + 1 = 498

Tytuł: Niepowinność
Autor: Paweł Radziszewski
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 2/10

#bookmeter

Nieraz się zastanawiała, jak się pisze książki. Myślała, że kiedyś mogłaby spróbować. Jeśli przytrafi jej się w życiu coś ciekawego. Tylko najpierw musiałaby wyjechać z Furtu, bo kto by chciał przeczytać książkę o pegeerowskim osiedlu?

No właśnie. Dziwne jest to, że autor zadał to pytanie, a sam sobie na nie chyba nie odpowiedział. I może nawet nie chodzi o to, że nikt nie chciałby przeczytać książki o pegeerowskim osiedlu – bo ja na przykład chciałem. Tylko, gdybym wiedział przed lekturą, jak ta książka będzie wyglądać, to wtedy na pewno bym nie chciał.

To była książka z tej dziwnej kategorii, kiedy to od początku wszystko jest nie tak, ale mimo to brnie się w nią dalej. Dlaczego tak się dzieje? Może z czystej ciekawości jak bardzo można fabułę naciągać? Albo nawet łatać, gdy przy tym naciąganiu zdarza się że gdzieś pęknie? Albo na jak zaskakujące, choć raczej negatywnie – to były zaskoczenia z gatunku: „co, kurwa?” – rozwiązania może wpaść autor siląc się na – bo ja wiem? – próbę bycia oryginalnym i nieoczywistym? Albo może jak bardzo można próbować ubarwić opowieść dygresjami i spostrzeżeniami natury ogólnej, które jednak są niesamowicie wykoślawione, po to tylko żeby pasowały autorowi do tezy? Albo może to każdy z tych powodów po trochu? Bo w każdym z wymienionych obszarów mógłbym kilka przykładów z Niepowinności podać. Mógłbym też podać też kilka przykładów innych obszarów, w których autorowi nie wyszło. Jak na przykład płaskość opowieści i przedstawionego świata.

No dobra, ale co to za przedstawiony świat? No pegeer. I co w tym pegeerze się dzieje? Przede wszystkim są podziały: na syna dyrektora, na brudasa – czyli syna palacza i na resztę, która nie jest w żaden sposób określona. A później to jest jeszcze miłość. Miłość młodzieńcza i wbrew logice a także wbrew porządkowi społecznemu. Ale za to miłość, która wynika z zafascynowania literaturą. Tyle że to przedstawienie zafascynowania literaturą ogranicza się do wymienienia kilku tytułów i ewentualnie streszczenia kilku wyrywków fabuł. I tyle. Nie tylko mnie ta fascynacja nie zafascynowała, ale nawet w nią ani trochę nie uwierzyłem! A poza tym w tym świecie przedstawionym, to jak to w pegeerze. Wszyscy piją. Aha! Jeden z głównych wątków powieści to jeszcze ukryta w piwnicy tajemnica! Też absolutnie nie do uwierzenia i tak jakoś mocno na siłę – jakby połączenie pomysłu pana H.G. Wellsa z humorem pana Pilipiuka. Tylko że to też nie wyszło.

Jakby mało było tego, że ta opowieść sama w sobie jest kiepska, to jeszcze jest fatalnie napisana. Język jest prosty, a czasami wręcz prostacki. Dialogi nie niosą, narracja nie porywa, a czasami każde z nich wręcz odrzuca. Fakt, było w tej książce kilka zgrabnych zadań i spostrzeżeń, ale nic to nie pomogło. Całość nie podobała mi się zupełnie. I jeszcze sam sposób w jaki ta historia jest opowiedziana. Na początku autor otworzył mnóstwo wątków, które później jeden po drugim zamykał. Raziło to, że te wątki były tak oczywiste, a też dawał tyle wskazówek po drodze, że miałem wrażenie, że traktuje mnie jak idiotę. I rażące było to, że zmierzał do tych rozwiązań prościutką drogą, na której nie działo się nic, co mogłoby w jakimkolwiek stopniu zmienić obrany w momencie otwarcia wątku kurs. Kumulacją tego wszystkiego było rozwiązanie wątku (tajemnicy? – może lepiej tak to rozpatrywać) homoseksualnego związku. Serio, poczułem się jakby ktoś napluł mi w twarz. Dobrze, że było już niedaleko do końca, bo inaczej nie wiem czy bym zdzierżył. Czy nie musiałbym tej żenady rozchodzić, a mógłbym w tym rozchodzeniu zajść tak daleko, że do Niepowinności nie byłoby już sensu wracać.

Właściwie sam sobie to zrobiłem i jest to wyłącznie moja wina. Bo, po kiepskim Grubym, zachciało mi się znowu sprawdzić co tam się współcześnie w Polsce pisze i wydaje. Do tej pozycji skusiły mnie pierwsze zdania z jej opisu: Opowieść o poszukiwaniu tożsamości w postapokaliptycznych realiach upadającego pegeeru. No i mam za swoje. Nie mam za to optymistycznych widoków na współczesną polską literaturę. A szkoda. Choć, ostatnio przecież pan Twardoch wydał nową pozycję, więc może jest jeszcze nadzieja?

I, wracając jeszcze na koniec do tego pytania z początku: „bo kto by chciał przeczytać książkę o pegeerowskim osiedlu?” to teraz, w czasie pisania, przyszło mi do głowy, że w zasadzie to ja dalej bym chciał. Zamarzyło mi się właśnie przeczytać coś napisanego z urokiem i rozmachem Chłopów pana Reymonta, tylko osadzone w takich właśnie realiach na jakie porwał się pan Radziszewski. Z ciekawymi, wielowymiarowymi postaciami, z przedstawieniem nawet prostych, codziennych spraw w taki sposób, że są dla mnie interesujące, bo wiem, że dla bohaterów są ważne. Tak, to mogłoby być coś świetnego. Gdyby tylko znalazł się ktoś, kto potrafiłby to zgrabnie wykonać.
260aa989-ef44-4267-ad1a-01c60f86efef
Wrzoo

@George_Stark Tak Cię ta książka zawiodła, że aż popełniłeś literówkę w tytule?

George_Stark

@Wrzoo Dziękuję. To ze zdenerwowania na nią!

Zaloguj się aby komentować

496 + 1 = 497

Tytuł: Wojna światów
Autor: George Herbert Wells
Kategoria: Science-fiction
Wydawnictwo: Siedmioróg
ISBN: 9788382799590
Liczba stron: 228
Ocena: 8/10

Opis:
Należąca do kanonu literatury światowej Wojna światów jest bodaj najsławniejszą powieścią z gatunku science fiction. Kreujące apokaliptyczną wizję przyszłości dzieło angielskiego pisarza Herberta George`a Wellsa wywarło ogromny wpływ na rozwój literatury fantastycznej. Powieść opisuje inwazję wrogich przybyszów z kosmosu na Ziemię. Marsjanie pragną przejąć wszelką władzę nad ludźmi i przemienić ich w źródło swojego pożywienia. Autor w mistrzowskim stylu opisuje emocjonujący przebieg wydarzeń, a równocześnie w niezwykle głęboki i zaskakująco aktualny sposób ukazuje różne postawy - zarówno indywidualne, jak i społeczne, w obliczu globalnego zagrożenia zagładą. Wojna światów jest uważana za jedną z najważniejszych książek XX wieku.

Od siebie: jedynie to w jaki sposób zostali pokonani Marsjanie mógł być inny, ciekawszy

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
bfa2aa66-85c8-46ab-aa24-a0a3effefe4d

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo MG zapowiada wznowienie następnej książki Pawła Jasienicy. "Rzeczpospolita obojga narodów. Dzieje agonii" w księgarniach od 28 sierpnia 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie obejmuje 528 stron, w cenie detalicznej 69,90 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

No i staje się nieuchronne… Gnuśni Wettynowie i gnuśny naród, skłócona, skorumpowana magnateria, sprzedajna szlachta – to tak się dzieje w Rzplitej. A jednak światełko nadziei nie gaśnie. Pięknie rozkwita Oświecenie za ostatniego króla, zachwyca bogactwem i jasnością myśli. Naród bierze się do porządków… tylko dlaczego tak późno, za późno… Krzątanina wokół spraw publicznych – edukacji, wojska, budżetu, praw mieszczan i chłopów – napotykają marsowe oblicza Wielkiej Katarzyny i Fryderyka. Ostatnim wysiłkiem przyjmie Rzeczpospolita swoją Konstytucję – ale na bardzo krótko, na rok! Zerwie się jeszcze do boju wraz z Kościuszką, ale już nie da rady. I powoli będzie zmierzać ku wymazaniu z mapy Europy…

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #wydawnictwomg #mg #jasienica #paweljasienica #historia
d1a1db92-0460-482d-9ae9-ce9eb4922255
Rimfire

@Whoresbane Ale ten krótki opis jest napisany w irytujący sposób. Te myślniki, wielokropki i chaotyczne rozsianie informacji nie zachęca mnie wcale do sięgnięcia po książkę jeśli cała napisana jest w podobny sposób.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Rin­ce­wind zgrzyt­nął zę­ba­mi.

– Nie mu­sisz robić ob­raz­ków! – wrza­snął. – Mo­żesz to wszyst­ko za­pa­mię­tać!

– To nie to samo – od­parł spo­koj­nie tu­ry­sta.

– Pa­mięć jest lep­sza! Bar­dziej re­al­na!

– Wcale nie. Kiedy po wielu la­tach usią­dę przy ogniu...

– Bę­dziesz sie­dział przy ogniu całą wiecz­ność, jeśli się stąd nie wy­do­sta­nie­my!

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Wielka mądrość przemawia przez Rincewinda.


Miał chłop instynkt.

moll

@Mr.Mars i zaklęcie

Zaloguj się aby komentować

[...]

– Co ty tu robisz?
– Piję
– Dlaczego pijesz?
– Aby zapomnieć
– O czym zapomnieć?
– Aby zapomnieć, że się wstydzę
– Czego się wstydzisz?
– Wstydzę się, że piję

Antoine de Saint Exupéry - Mały Książę

#malyksiaze
603c1f02-db31-4ce4-932b-49f79f471f15
CzosnkowySmok

@AndzelaBomba zawsze śmieszy xD

CzosnkowySmok

@zjadacz_cebuli wczoraj już dostałem pod tym tagiem XDDD

Nadal śmieszy xD

zjadacz_cebuli

@CzosnkowySmok ten mem jest z kategorii zawsze śmieszacych, dla mnie drugi jest małpa młynarz xD

yourgrandma

Następną planetę zajmował Wykopek. Te odwiedziny trwały bardzo krótko, pogrążyły jednak Małego Księcia w głębokim smutku.

- Co ty tu robisz? - spytał Wykopka, którego zastał siedzącego w milczeniu przed laptopem i baterią butelek z moczem.

- Mirkuję - odpowiedział ponuro Wykopek.

- Co to znaczy "mirkuję"? - spytał Mały Książę.

- To znaczy, że spędzam swe życie przed komputerem, przeglądając stronę ze śmiesznymi obrazkami, pornograficznymi zdjęciami, żebraczymi losowaniami i powtarzanymi pastami - odpowiedział zamyślony Wykopek.

- A dlaczego mirkujesz? - pytał dalej Mały Książe.

- Aby zapomnieć - odpowiedział Wykopek.

- O czym zapomnieć? - zaniepokoił się Mały Książę, który już zaczął mu współczuć.

- Aby zapomnieć, że jestem stuleją - stwierdził Wykopek, schylając głowę.

- Dlaczego jesteś stuleją? - dopytywał się Mały Książę, chcąc mu pomóc.

- Jestem stuleją, bo mirkuję - zakończył Wykopek rozmowę i pogrążył się w milczeniu.


Mały Książę zakłopotany ruszył dalej.

"Wykopki są naprawdę bardzo, bardzo zjebane" - mówił sobie po drodze.

Dzemik_Skrytozerca

@yourgrandma


Mały Książę to w sumie prototyp Wykopka.


Krąży między planetami, krąży, filozofuje. A potem znajduje jakiegoś szemranego gościa, i robi twardy reset by wrócić do punktu początkowego.

Zaloguj się aby komentować

Skończyłem właśnie Zabić drozda - świetna książka, polecam. Jeśli komuś nie podchodzi słowo pisane to może przynajmniej film z Gregory Peckiem.
Która następna?
#czytajzhejto #literatura #ksiazki
michal-g-1

Dzięx. Dodaję fo audiobooków co przesłuchania.

Może zrobisz jakieś top 10? Top 20?

zgrzyt

@pol-scot lot nad kukułczym gniazdem

pol-scot

@zgrzyt czytałem, też dobre

zgrzyt

@pol-scot to wg. Mnie w podobnym stylu pisarskim Paragraf 22

Zaloguj się aby komentować

495 + 1 = 496

Tytuł: Brak tchu
Autor: George Orwell
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Bellona
ISBN: 9788311166233
Liczba stron: 304
Ocena: 8/10

Prywatny licznik 22/24

Pewnie nie tylko dla mnie George Orwell, skojarzenie z jego twórczością, zamyka się w 2 tytułach - "Folwark zwierzęcy" i "1984". Dlatego też przyjemnie było przeczytać coś spoza tej dwójki.
Hasło na okładce szumnie zapowiadało "najlepszą powieść autora", jednak początkowe rozdziały były przyciężkie i nużące. Pan w średnim wieku wspominał swoje dzieciństwo, idąc odebrać nową sztuczną szczękę. Nie było ono ani szczególne, ani porywające. Przemyślenia na jego temat, też nie. Cieszę się, że mimo to dałam książce szansę i brnęłam dalej, ponieważ z każdą kolejną stroną, wraz z dorastaniem, zaczynało robić się bardziej interesująco. Wspomnienia przeplatane przemyśleniami - o młodości, o wojnie, kobietach, miłości, życiu, dorastaniu i dorosłości, zmianach społecznych... A potem płynne wejście w teraźniejszość Georga Bowlinga, działania, które doprowadziły do definitywnego pogrzebania dzieciństwa i wczesnej młodości.

Mimo upływu lat, książka mocno uniwersalna, myślę, że odnajdą się w niej nie tylko panowie w średni wieku. Mówi o zmianach zachodzących na świecie, o różnicach pokoleniowych, o sentymentach, do których nie warto wracać, bo po powrocie nie mamy już czego pielęgnować.

Książka momentami nudna, momentami trudna, zmusza do refleksji nad sobą.

Zdecydowanie polecam.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #dwanascieksiazek #czytajzhejto #hejtoczyta
George_Stark

Pan w średnim wieku wspominał swoje dzieciństwo, idąc odebrać nową sztuczną szczękę.


Może dlatego mi się tak ta książka podobała?

moll

@George_Stark spotkała Cię dokładnie taka sama sytuacja?

George_Stark

@moll Nie. Szczękę kupowałem używaną.

Zaloguj się aby komentować