#szkola
Cześć,
chciałbym dzisiaj wbić kij w mrowisko i poruszyć temat lektur w szkołach.

Kanon lektur jako zapchaj dziura tematu modernizacji szkolnictwa
Zacznimy od mniejszego problemu. Jeśli zastanowicie się nad zmianami w polskim szkolnictwie/szkodnictwie to praktycznie co roku (a napewno co zmiana władzy) zmienia się kanon lektur. Wylatuje mickiewicz/wlatuje mickiewicz, albo inny wieszcz, wincyj papierza/mniej papierza. Tak naprawdę nie zmienia się nic, ale jednak jakby coś się zmieniało - ot zapchaj dziura.

Lektury fundamentalnie ssą pałę po same kule
powiedzmy to sobie szczerze: Jako dorosły człowiek czytasz dla przyjemności / temat Cię zainteresował - a więc skąd pomysł że u dzieci to działa inaczej?! Fenomenalne w mojej ocenie jest to, że ludzie z podobno wykształceniem pedagogicznym, specjaliści od pracy z dziećmi, wrzucają tam książki które są po prostu z dupy. Dziady, Potop, Kordian czy Lalka to nie są dzieła które znalazłyby się na mojej top liście książek do polecenia dzieciakom/młodzieży. A więc co próbujemy osiągnąć zmuszając, jeśli nie wszystkich, to chociaż większość uczniów do czytania gówna które w najlepszym wypadku ich kompletnie nie interesuje? Ofc pomijam że jest to wzorowo obchodzone poprzez opracowania i streszczenia -_-

Kanon lektur jest fundamentalnie bez sensu
Zastanówmy się, dlaczego nauczyciel nie może pogadać z klasą i dojść wspólnie do wniosku że chcą np przerobić przez cały rok władcę pierścieni i harryego pottera? Każda jedna rzecz którą robi się niejako "na bazie" lektury, czyli analiza postaci, przebieg wydarzeń, wyciąganie morałów / wniosków można zrobić na bazie zasadniczo dowolnej książki. Oczywiście możemy uderzyć w standardowy argument "hur, dur, bo na maturze wymagane jest że przeczytałeś dziady". No ale zaraz, a kto tego wymaga? To samo ministerstwo które wrzuca te Dziady do kanonu lektur Odrobina otwartego umysłu i możemy wyobrazić sobie sytuację w której zamiast analizy porównawczej dwóch dzieł "wielkich wieszczów, będziemy mieli opis DOWOLNEJ książki z analizą dowolnej postaci. Możemy poprosić o odniesienie dowolnej książki do własnego życia, do własnych doświadczeń. Wreszcie zamiast sprowadzać język polski do roli gówno-przedmiotu, możemy wyobrazić sobie świat w którym będizemy oceniać mechaniczną część języka polskiego (m.in. ortografię) oraz praktyczną umiejętność prezentacji pomysłu, idei, wiedzy w postaci tekstu.

Jako wisienkę na torcie pozostawię kwestię, że poloniści są biedni i pokrzywdzeni "bo oni przerabiają, bo mi kazali i no weź zrozum, my byśmy chcieli ale nam nie wolno", oraz ministerstwo i wszystkich innych "specjalistów" którzy stosują klasyczny trick "wincyj papy/mniej papy" i de facto nie zmienia się nic. Rodzice też zapychają temat poprzez łatanie tematu opracowaniami.

Koniec końców, wszyscy przybijamy sobie piąteczki i udajemy że wszystko jest super, a trup sobie spokojnie gnije, tylko tyle że pod powierzchnią - tak żeby nie było widać
mroczny_pies userbar
ColonelWalterKurtz

Ostatnio rozmawiałem i tym właśnie w pracbazie. Też jestem zdania że awantury o lektury to taka zasłona dymna. Szkolnictwo jest od fundamentu wadliwe ale aby to zmienić trzeba czegoś więcej niż tylko dopisania czy skreślenia książki z jakiejs listy.


Apropo to wspomnę moją polonistkę z gimbazy - miała taki system że raz w miesiącu każdy miał przeczytać i napisać coś o dowolnej książce. Wybrańcy byli dodatkowo odpytywani. Panowała całkowita dowolność tematu. Uwielbiałem te lekcje i zawsze zarabiałem bdb lub cel. Omawiałem po prostu co czytałem akurat 😉

mroczny_pies

@ColonelWalterKurtz No i to jest sensowne podejście. Czytaj, a co? nie wiem, wybierz sobie coś co Cię jara. W ten sposób właśnie kształci się umiejętność czytania ze zrozumieniem, wnioskowania, analizowania tekstu, wyciągania informacji i potem przedstawiania jej. A przy okazji nie obrzydza się czytania jako takiego. Mega zazdro

Smerf_Maruda

Niecierpie lektur w szkołach

banan-smietana

@mroczny_pies to jest tutorial. Nie masz mieć przyjemności masz pobrać sumę zgromadzonej wiedzy/doświadczeń poprzednich pokoleń. Czytając lekturę która ci się nie podoba też zdobywasz expa. Ja np uwielbiam "Pana Tadeusza" a są ludzie którzy nienawidzą go z pasją. Gdyby nie przymus szkolny pewnie bym się z tym nie zetknął. Podobnie na matmie nie uczysz się tylko tego co ci pasuje tylko jedziesz z tematem. Są ludki które totalnie nie ogarniają geometrii ale uczyć się jej powinni.

mroczny_pies

@banan-smietana to co przedstawiasz jest lekko mówiąc pierdoleniem i to na wielu płaszczyznach.

Po pierwsze, jakie to wielkie doświadczenie/wiedzę z poprzednich pokoleń wyciągasz z "klasyków" polskich lektur?


Po drugie, nawet jeśliby chodziło o to wielkie doświadczenie/wiedzę, to dlaczego nie można DOKŁADNIE tego samego wziąć z formy która jest przyjemniejsza?


Po trzecie:

 na matmie nie uczysz się tylko tego co ci pasuje tylko jedziesz z tematem

Aha, czyli lektura jest wartością samą w sobie? Nie jest jedynie środkiem do zdobycia wiedzy/doświadczenia?


Po czwarte wreszcie, smutne jest to że powołujesz się na to że lubisz Pana Tadeusza, a jednocześnie popełniasz straszliwie koślawy argument że Pan Tadeusz jest "kluczem do wiedzy". Bądźmy realistami, większość dzieciaków nie przeczytała tych lektury tylko ich opracowania - więc równie dobrze możnaby wrzucić opracowanie lektury jako lekturę zamiast lektury właściwej

Cinkciarz

@mroczny_pies Typ co chce Harrego Pottera w szkole omawiać xD I teksty Nicki Minaj bym dorzucił w ramach liryki.

J. Polski to tylko taka zbiorcza nazwa, wiesz? Zaczyna się od uczenia literek, potem gramatyka, części mowy, zdania, trochę gramatyki historycznej i cześć. Całość możnaby zamknąć w 3-4 semestrach na odpowiednim poziomie rozwoju ucznia.

Nie wiem czy pamiętasz, że na J. pol. omawia się równocześnie wieeele niepolskich utwórów, tylko pytanie - po co? Nazwij ten przedmiot historia kultury i będziesz wiedział po co. Zaczynasz od mitologii i antyku, poprzez wieki średnie, różne biblie, Reje, oświecenia i baroki, dekadentyzm, dwudziestolecie i współcześność jakoś zaraz przed maturą. Poznajesz kamienie milowe, najwbitniejsze dzieła tamtych okresów, taki speedrun przez wieki myśli i sztuki pisanej (i nie tylko, zależy od nauczyciela) w kontekście historii świata.

Kolejne pytanie - a po co to komu? Sam się nad tym zastanawiam. Ogrom wiedzy aktualnie jest taki, że nikt jej nie przyswoi, więc może trzeba zacząć profilować od najmłodszych lat? Jesteś prolem, będziesz jeździł na wózku widłowym, albo przekładał wihajster z lewa w prawo w fabryce hałasu przez całe życie, po co ci Pan Tadeusz, nie? Zmarnowany czas, lepiej uczyć spawarki albo innych przydatnych rzeczy, a sztukę i kulturę zostawić tym, którzy mają od życia większe oczekiwania niż raz do roku no-limit alkohol w Turcji na All inclusive.

mroczny_pies

@Cinkciarz

a sztukę i kulturę zostawić tym, którzy mają od życia większe oczekiwania niż raz do roku no-limit alkohol w Turcji na All inclusive.

Czyli jeśli dobrze rozumiem, albo dłubiesz w pismakach sprzed 200-300 lat piszących gównianą polszczyzną, albo jesteś alkoholikiem dla którego szczyt marzeń to najebać się w Turcji? xD

Cinkciarz

@mroczny_pies Zapamiętałeś tylko ostatnie zdanie? Widzisz? Nie czytałeś lektur i teraz nie rozumiesz formy pisanej.

mroczny_pies

@Cinkciarz Nie, po prostu zadałem pytanie doprecyzowujące zanim odpowiem do pełnego posta od razu widać że nie uczyłeś się na polskim dyskutować

globalbus

@mroczny_pies tylko język polski na poziomie liceum nie ma zbyt wiele wspólnego z językiem jako takim. Te wszystkie lektury są tam wrzucone, bo mają kontekst kulturowy.

Śmiejemy się ze starych ludzi, ale nie znając polskiej kultury będziesz jak ta stara baba, która gapi się na mema i nie rozumie co w tym jest śmiesznego.

e5e5c1df-c975-4a21-b66e-9fd320f1ab02
mroczny_pies

@globalbus tylko czy Pan Tadeusz, czy inne licealne narzędzie tortur to jest w tej chwili polska kultura? Jest to część naszej historii - z tym się zgodzę, ale aktualna polska kultura? Bądźmy realistami, ortografia i umiejętność sensownego przedstawienia informacji w formie tekstowej / wypowiedzianej na głos jest dużo istotniejsza dla WIĘKSZOŚCI polskiego społeczeństwa niż "kultura" w stylu teatry, >100 letnie dzieła pisane straszliwą polszczyzną. Większość społeczeństwa to kierowcy, kasjerki, robotnicy, pracownicy biurowi średniego szczebla. itd. Ci ludzie nie rozprawiają nad wyższością

Mickiewicza nad Reymontem

Oczk

Większość społeczeństwa to kierowcy, kasjerki, robotnicy, pracownicy biurowi średniego szczebla. itd. Ci ludzie nie rozprawiają nad wyższością

@mroczny_pies nie rozprawiają bo mają takie podejście jak Ty i dla nich te lektury to też było gówno XD


Ja sam się nie zgodzę, bo osobiście z tych co wymieniłeś to tylko "Lalki" przetrawić nie potrafiłem. Po większość sam z siebie, zwłąszcza w młodym wieku bym pewnie nie sięgnął, a jednak szkoła poszerzyła moje horyzonty. I uwielbiam np taką trylogię Sienkiewicza czy Krzyżaków.

Część lektur doceniłem dopiero po czasie, jednak nie żałuję że musiałem je przeczytać

mroczny_pies

@Oczk Po większość lektur sam wróciłem w dorosłym życiu, część stwierdziłem że nawet spoko, część to nadal gówno, więc pudło Natomiast nie widzę tej uniwersalnej wartości płynącej z faktu że te książki się zna. Widzę pozytywne efekty czytania jako takiego, natomiast z czytania TYCH KONKRETNYCH? No nie specjalnie. I tutaj moim zdaniem warto zadać pytanie

@mroczny_pies nie rozprawiają bo mają takie podejście jak Ty i dla nich te lektury to też było gówno XD

A w sumie to co w tym złego?

Oczk

@mroczny_pies nie ma w tym nic złego, dla jasności. W sumie nie wiem teraz czy chciałem Ci pstryknąć w nos czy coś, ale nie uważam że nielubienie lektur szkolnych samo w sobie jest złe.


Widzę pozytywne efekty czytania jako takiego, natomiast z czytania TYCH KONKRETNYCH? No nie specjalnie

A ja natomiast nie widzę pozytywnych efektów czytania czegokolwiek i np takie 365 nie wnosi w rozwój intelektualny więcej niż scrollowanie tablicy na facebooku


Myślę że rozumiem ideę płynącą za maltretowaniem w szkole takimi "starociami" - są dobrymi jakościowo dziełami i wzorcami pewnych nurtów/rodzajów literatury. Nie omawiasz książek, o których polonista czy ktokolwiek powie ci że były "średnie jak na tamte czasy" tylko dzieła uważane za wybitne, czy to poprzez niesiony przekaz czy przez styl (nawet jeżeli oceniane za wybitne dopiero po śmierci autora, panuje o nich takie przekonanie od długiego czasu i mają pewne walory)


I tu chyba moja #niepopularnaopinia ale uważam że szkoła nie jest od uczenia "współczesności" która się zmieni 3 razy zanim dzieciaki wkroczą w prawdziwe dorosłe życie, tylko właśnie rzeczy możliwie uniwersalnych i możliwie ponadczasowych; bazy dzięki której łatwiej młodym ludziom się ukierunkować w wybraną przez nich stronę.


I np uważam że wspomniany wcześniej Harry Potter byłby (czy nawet chyba jest?) słabą lekturą szkolną - tak jak sam kocham ten świat, przeczytałem wszystkie tomy dziesiątki razy, tak nie można odmówić tej książce sporej niespójności w kreowanym świecie, braku konsekwencji czy po prostu dziur logicznych. Skoro mamy dzieci uczyć, uczmy na dobrym jakościowo materiale źródłowym.

mroczny_pies

@Oczk

A ja natomiast nie widzę pozytywnych efektów czytania czegokolwiek i np takie 365 nie wnosi w rozwój intelektualny więcej niż scrollowanie tablicy na facebooku 

No nie no, czytanie książek ma bardzo pozytywny wpływ na rozwój dziecka i nie sądzę żeby w świecie naukowym były tutaj jakiekolwiek wątpliwości co do tego.


Natomiast co do HP to się zgodzę że nie jest to wybitne dzieło. Ale nie znajduję argumentu że musimy uczyć dzieci "rzeczy uniwersalnych i ponadczasowych" przy pomocy "wybitnych dzieł" które zwyczajnie ciężko się czyta

Ziutson

Język polski jako przedmiot nauczył mnie jednego:

Nie tykać książki żadnego polskiego autora wydanej przed 1900.

mordaJakZiemniaczek

Dyskutujemy o ilości godzin lekcji religii, ale nikt nie będzie miał odwagi powiedzieć otwarcie, że 5-6 godzin polskiego w tygodniu przez bite 10 lat jest kompletnie na wyrost. Potrzebne są nowe przedmioty, a na polskim katuje się tylko non stop, w tym samym modelu, jakieś stare romantyczne pierdoły. Schemat pewnie w większości klas jest ten sam: 2-3 osoby przeczytał, połowa jedzie na streszczeniu, reszta i tak się jakoś prześliźnie.

@banan-smietana i tak uczy kultury, że ludziom wydaje się, że są jakimiś potomkami szlachciców. 90% z nas wywodzi się z chłopstwa, a i tak nie ma to wielkiego znaczenia, bo to jak wygląda obecnie nasza kultura to w ogromnej większości spuścizna komuny i transformacji ustrojowej.

A jeśli chodzi jeszcze o omawianie lektur, to najbardziej irytujące było dla mnie obowiązkowe zachwycanie się każdym wystrywem. Pamiętam jak omawialiśmy jakiś "nowoczesny" wiersz (ta, chyba nowoczesny w 1884...) i całą klasą zgodnie stwierdziliśmy, że nie ma w nim nic interesującego, od grafomania, słaby mem na siłę. Jaka się awantura zrobiła, jacy to z nas ignoranci, bo śmieliśmy mieć swoje zdanie na temat kilku zwrotek.

Na języku polskim powinno się kłaść większy nacisk na komunikatywność. Zobaczcie ile osób nie jest w stanie sklecić sensownie maila, gdzie muszą napisać o 3 tematach w kilku zgrabnych zdaniach.

globalbus

@mordaJakZiemniaczek

A jeśli chodzi jeszcze o omawianie lektur, to najbardziej irytujące było dla mnie obowiązkowe zachwycanie się każdym wystrywem. Pamiętam jak omawialiśmy jakiś "nowoczesny" wiersz (ta, chyba nowoczesny w 1884...) i całą klasą zgodnie stwierdziliśmy, że nie ma w nim nic interesującego, od grafomania, słaby mem na siłę. Jaka się awantura zrobiła, jacy to z nas ignoranci, bo śmieliśmy mieć swoje zdanie na temat kilku zwrotek.

Ferdydurke jeszcze nie wyleciało z lektur, a jest trochę o tym.

mordaJakZiemniaczek

@globalbus Tak, to jest dobry paradoks, jak najpierw to omawiasz a potem przeżywasz

DiscoKhan

@mordaJakZiemniaczek przecież polskiego jest za mało a nie za dużo, nauczyciele nie ss w stanie nauczyć umiejętności zakładanych w programie a są one umiejętnościami podstawowymi. Interpretacja tekstu każdemu, bez wyjątków, jest potrzebna w życiu.


Zaś brak możliwości krytyki to jest już problem konkretnego nauczyciela a nie przedmiotu, prawda? Probkem znam, bo ja się też nie zgadzałem i musiałem na polski nie chodzić, bo nauczycielka próbowała mnie udupić a tak to miała mniej okazji żeby mi jedynki wystawiać jak miałem frekwencję idealnie 50% na tym przedmiocie. Tylko to nie jest problem tego jaki program ministerstwo ustaliło tylko jakości kadry nauczycielskiej. System jest tak ukształtowany żeby zagwarantować, że uczą albo ludzie którzy nie powinni albo ludzie z powołaniem - ale tych drugich nigdy nie będzie wystarczająco także nie można na tym polegać.

mroczny_pies

@DiscoKhan

przecież polskiego jest za mało a nie za dużo

5 godzin w tygodniu przez całą podstawówkę to jest za mało? ^^

mordaJakZiemniaczek

@mroczny_pies No właśnie. Jak ktoś w wieku 16 lat się przez jedną klasę nie nauczył to mu kolejny rok niewiele pomoże. No chyba że jest zmuszony gadać o Potopie 2 tygodnie, chociaż przeczytał pół streszczenia, to może zabraknąć czasu na czytanie ze zrozumieniem

DiscoKhan

@mroczny_pies nie rozumiesz konceptu lektur.


Zresztą Lalkę u mnie w klasie na przykład wszyscy lubili.


Ale przede wszystkim, w liceum dasz Harrego Pottera? Przecież to są książki dla dzieci, z generalnie bardzo niskim walorem dydaktycznym. Fajnie się je czyta ale w jaki sposób Harry Potter pozwoli na naukę historii XIX wieku? I poza tym przy analizie książki na elementy składowe po prostu każda może zbrzydnąć jak nauczyciel kiepski. Sam fanem Lema jestem. Mnie dodanue go do kanonu smuci, bo to zmniejszy jego popularność.


Ale POTRZEBA trudniejszych lektur do omówienia żeby wyćwiczyć to czytanie ze zrozumieniem, bo pod tym względem jest tylko gorzej i gorzej. Ale jak to realnie zrobić to już inna kwestia, przez streszczenia to jest w zasadzie niemożliwe.


Temat jest ciutkę bardziej skomplikowany generalnie, bo ma więcej wymiarów niż tutaj uwzględnieniasz.

mroczny_pies

@DiscoKhan postawmy sprawę jasno. Znajomość historii XIX wieku jest potrzebna jak druga dziura w dupie co pokazuje fakt że większość ludzi nie ma o niej pojęcia. Poza tym jakbym miał wskazać to jednak historia XX wieku ma większe znaczenie a z jej znajomością i zrozumieniem jest jeszcze gorzej co pokazuje nawrót nastrojów prorosyjskich/proprlowskich/proussr.


Ale przede wszystkim, w liceum dasz Harrego Pottera? Przecież to są książki dla dzieci, z generalnie bardzo niskim walorem dydaktycznym.

Po pierwsze, chyba nie zrozumiałeś. Kanon lektur to zło w każdej postaci, więc nie pytaj "czy bym dał HP?" bo to nie o to chodzi. Po drugie, na podstawie HP można ostro polecieć z analizą postaci, ich osobowości, jest sporo wątków pobocznych i przede wszystkim: zdecydowanie więcej dzieciaków chwyci za HP niż za p. Tadeusza.


A Lema też lubię, ale nie wszystko od niego czyta się lekko. W takim biolchemie czy innym mfi, a co dopiero w zawodówkach - nikt tego nie przeczyta, każdy przejedzie na opracowaniu.


Ale POTRZEBA trudniejszych lektur do omówienia żeby wyćwiczyć to czytanie ze zrozumieniem, bo pod tym względem jest tylko gorzej i gorzej.

I tutaj niestety jesteś w błędzie. Bo trudne lektury były zawsze, po prostu były chujowe do czytania, więc ludzie zaczęli latać na opracowaniach. I to jest aktualny stan. Dorzuć więcej takich lektur - będzie jeszcze gorzej. Ja z kolei proponuję żeby ludzie powrócili do czytania tak w ogóle, a to że na maturze ktoś podeprze ustny na małym księciu? co z tego, flow miałem dobry

DiscoKhan

@mroczny_pies analiza postaci w HP... Przecież postaci tam były tak jednowymiarowe, że to szkoda gadać.


Słucham która postać się zbliża do tego jak była Łęcka pokazana, gdzie w HP to w ogóle przecież prostyla dychotomia, są dobrzy i są źli. Jeden Snape się wyłamywał ale to też było tak kiepsko zrobione, bardzo niekonsekwentnie. Właśnie w tym rzecz, że nie każda książka ma odpowiednio dobrze opissne postaci żeby nadawaky się do ciekawszego analizowania jeżeli archetypy są zbyt podstawowe na taki etap edukacji.


Po co komu wiedza z historii XIX wieku? Ano po to żeby wykształcić rozumowanie etapowe, żeby ktoś miał chociaż blade pojęcie jak kulutra ewoluowała i jak zmieniała się ludzka mentalność przez wieki. Jedno wynika z drugiego, itp. Ale słucham jak uniwersum HP przełoży się na praktyczne korzyści, w jaki sposób to jest bardziej rozwijające.


Czyli co, nie ma kanonu tylko lista książek do opracowania ma być zatwierdzana przez fatalnych nauczycieli? No to mi nawet przez myśl nie przeszło, przecież najpierw trzeba by było jakość kadr poprawić a na to nie ma szans i to też zajmie z dobre 15 lat nawet jakby jakimś cudem zaczeto coś w tym kierunku robić.

DiscoKhan

@mroczny_pies z opracowaniami to fakt tylko to już pytanie czy te 3 osoby na klasę też powinny przestać czytać i generalnie chyba odchodzimy od czytania książek tak naprawdę jezeli się dostosowujemy do stanu faktycznego. Ale pod tym względem to powiem szczerze, że to jest na tyle spory kłopot, że to nie jest na moją głowę co z tym zrobić, bo książki jednak rozwijają myślenie logiczne itp.


W USA ostatnio ze względu na to jak tam miejscami jakość edukacji wygląda był ostatnio wzrost liczby analfabetów, wypuszczanie do społeczeństwa większego procenta ludzi którzy dokumentów w ogóle nie będą rozumieć nie brzmi zbyt zachęcająco...

mroczny_pies

@DiscoKhan

Po co komu wiedza z historii XIX wieku? Ano po to żeby wykształcić rozumowanie etapowe, żeby ktoś miał chociaż blade pojęcie jak kulutra ewoluowała i jak zmieniała się ludzka mentalność przez wieki. Jedno wynika z drugiego, itp.

Myślę że tutaj na białym koniu powinna wjechać przede wszystkim historia a nie JP i analiza pod klucz -_-


Ale słucham jak uniwersum HP przełoży się na praktyczne korzyści, w jaki sposób to jest bardziej rozwijające.

Nie czepiam się HP, mam to prawdę mówiąc w dupie. Jedyny argument który czynię jest taki, że dzieciaki chociaż by czytały lektury (a nie tylko opracowania). Inna sprawa, że jeśli szukasz podkładki pod analizę to można analizować komiksy, seriale, filmy i cholera wie co jeszcze. Ja za to odwrócę pytanie - jak "czytanie" wielkich dzieł polskich wieszczy, które sprowadza się do przepierdolenia opracowania, wpływa na rozwój czegokolwiek?

DiscoKhan

@mroczny_pies nie wiem dlaczego myślisz, że dzieciaki nagle zaczną czytać lektury zamiast opracowań jak książki pozamieniasz. Doba internetu w dodatku, te opracowania się błyskawicznie pojawią i rozprzestrzenią.


Nawet lekka, przyjemna lektura przestaje taką być jak wiesz, że czytasz na ocenę żeby później część elementów składowych przeanalizować. Z doświadczenia wiem, Potop czytałem sobie jako po prostu lekki tytuł awanturniczy ze dwa lata zanim był obowiązkową lekturą - bo Sienkiewicz w sumie pisał dosyć lekko, a jak się nie musisz koniecznie skupiać na szczegółach to się naprawdę leci przez ten tytuł. Jak czytałem to samo jako lekturę to wrażenia były z 10x mniej przyjemne.


Zwykła zamiana tytułu z jednego na drugi naprawdę nie zrobi większej różnicy. Z JP2 to sobie tykko wyobrażam jakie patologie są, ja się cieszę że szkołę jak kończyłem to religia nie była traktowana jako normalny2 przedmiot, bo ja zdałem z 1 z tego przedmiotu na koniec roku, bo mnie rodzice nie chcieli wypisać - mi też chęci opadły jak kumpel co się wypisał miał etykę z zakonnicą która i tak to samo robiło zresztą...


Czytanie tych wieszczy ma dwa zadania - budowanie umiejętności analitycznych oraz homogenizację kulturową, wyobraź sobie że dziecko nie miało jednej wspólnej książki z rodzicem przez okres edukacji. Kulturowo ciężko się między pokoleniami jest wtedy porozumieć, nijako ma się dwa oddzielne "podnarody" które mogą się porozumiewać na dosyć podstawowym pozimie tylko ale bez głębszych referencji kulturowych. Dosłownie z metaforami jest po prostu kłopot a to nie pozwala na efektywną wymianę myśli.


Przykład hiperbola trochę ale tłumaczy o co mniej więcej chodzi.


Zaś historia i j. polski jako przedmioty się wzajemnie uzupełniają także nie wiem za bardzo co masz na myśli.


Można analizować komiksy, filmy i seriale - tylko trzeba je wcześniej opłacić żeby każdy miał do nich równy, legalny dostęp. Ile jesteś skłonny na to przeznaczyć dodatkowych środków? Czy w ogóle mylisz bardziej o dopłatach do Amazona, Netlifksa, HBO czy o jeszcze innej platformy streamingowej, bądź też paru na raz?

DiscoKhan

@mroczny_pies co do obowiązkowych seriali to jeszcze jedna myśl - to jest bardziej czasożerne medium od książki niż filmu także też mogą być opory. Gdzie też jak z ludźmi dyskutuję przez neta to wątpię czy przeciętny człowiek bez kontaktu z książkami będzie w stanie napisać streszczenie serialu - jednak sam kontakt z językiem pisanym przy tym pomaga. Czyli w tym wypadku to streszczenia musiałby być w formie mówionej, nagrane, oglądanie tych nagrań to więcej pracy dla nauczyciela...


No to nie jest takie proste jak to tutaj przedstawiasz stary xD

ruhypnol

Mi się podoba koncepcja włoska: przez cały okres kształcenia mają tylko 1 lekturę: Boską Komedię, którą traktują jako narodowe dziedzictwo i katują niemiłosiernie co jest elementem budowania ich tożsamości narodowej. Poza tym czytać, czytać, czytać dużo i co kto chce.


Gdybym miał wskazać 1 polską lekturę, która nadałaby się to takiej roli to zamiast Pana Tadeusza wybieram Lalkę

AndzelaBomba

@ruhypnol więcej tych lektur mają w kanonie, a drugą książką, którą katują przez całą edukację, jak my Pana Tadeusza, są "Narzeczeni" Manzoniego

ruhypnol

@AndzelaBomba o widzisz ciekawe. Pisząc komentarz posiłkowałem się kanałem YT Krzysztofa Mają. Czyżby ten piewca warsztatu edukacyjnego uprawiał cherry picking? Jeśli tak, to obrzydliwe.

AndzelaBomba

@ruhypnol no chyba że coś ostatnio się u nich w tym względzie pozmieniało i całkowicie znieśli lektury 😛 chyba, że Majowi chodziło o to, że im całego kanonu lektur nie narzuca z góry Ministerstwo, tylko jest pewna dowolność dla nauczycieli w wyborze pozostałych książek (chociaż większość nauczycieli i tak leci klasyką włoskiej literatury)

ten_kapuczino

@mroczny_pies temat lektur jest tematem zastępczym - to tak jakby zastanawiać się nad ogumieniem 40-letniego samochodu, w którym silnik przecieka, skrzynia biegów nie działa, a karoserię dawno zjadła rdza... Potraficie wyobrazić sobie właściciela takiego auta, który zastanawia się, czy lepsze msy premium, czy jednak dwa komplety lato-zima średniej klasy?


A tak właśnie wygląda dyskusja nad kanonem lektur w polskiej szkole, w której:


  • klasy są przepełnione

  • nauczyciele zdemotywowani

  • kultura pracy wygląda tak, jak w prl

  • szkoła jest wylęgarnią grażyn, przychodzi młoda fajna dziewczyna, która lubi dzieci - hocus-pokus po dwóch latach jest przepoczwarzona w grażynę, której jedynym celem jest nie dać sobie wejść na głowę

  • program jest przeładowany - uczymy i wymagamy odtworzenia wielu faktów bez tłumaczenia po co

  • proporcje między uczeniem wiedzy, a uczeniem umiejętności i kształtowaniem postaw są totalnie zaburzone

  • jeśli już uczymy umiejętności, to uczymy przestarzałych metod


W sumie jedyną działającą funkcją jest bycie przechowalnią dla potomstwa zapracowanych rodziców i do pewnego stopnia umożliwienie awansu społecznego tym, którzy mają ambicję i zdolność do uczenia się faktów. Reszta wygląda jak samochód z początku komentarza.


W tych warunkach zmiana Sienkiewicza na Dickensa, Prusa na Hugo, a Kownackiej na Rowling zmieni wielkie gówno... Bo to nie jest kwestia o czym się rozmawia, tylko jak i co z tego wynika. Zresztą u moich dzieciaków w sp są lektury, które sami czytają John Flanagan, Rafał Kosik itp... Ale co z tego, że ogumienie ok, jak kultura pracy i kultura uczenia jak sprzed 30 lat.

UmytaPacha

@mroczny_pies dla mnie problem jest też w tym, że lekcje polskiego i historii idą zupełnie oddzielną drogą


nie da się zrozumieć Dziadów czy Boskiej Komedii bez dobrego zrozumienia tła historycznego (tego co się działo w polityce, kulturze, życiu autora przed napisaniem dzieła), a nauka zrozumienia naszej polskiej/europejskiej kultury powinna być głównym celem tych zajęć


Większość całości nie czyta i rozumiem że nie każdego to interesuje, całość powinna być dla chętnych, ale 30 stron fragmentów już da się zmusić by wiedzieć w ogóle, jakim nurtem to dzieło płynie, i z nauczycielem omówienie tła historycznego powstania powieści, jak się spopularyzowało i jakie miało znaczenie w kulturze, omówienie streszczonej fabuły, i szczegółowiej omówienie literackie na zadanych fragmentach

mroczny_pies

@UmytaPacha A jesteś w stanie mi wytłumaczyć jaka jest wartość dla dzieciaków ze zrozumienia Dziadów albo Boskiej Komedii?

UmytaPacha

nauka zrozumienia naszej polskiej/europejskiej kultury powinna być głównym celem tych zajęć

@mroczny_pies taka sama wartość jak na geografii nauka geologicznych pozostałości polodowcowych, zrozumienie świata w którym żyjesz poprzez różne dziedziny

mroczny_pies

@UmytaPacha Czy uważasz że niezrozumienie historii literatury jest czymś z czego wynikają realne problemy w polskim społeczeństwie?

UmytaPacha

@mroczny_pies czyli uważasz, że realne problemy w polskim społeczeństwie będą rozwiązane, jeśli zamiast boskiej komedii wrzucimy harrego Pottera?

mroczny_pies

@UmytaPacha Uważam że jeśli zamiast zmuszać dzieci i młodzież do czytania chłamu damy im do czytania coś co będą czytać z przyjemnością, albo chociaż bez przymusu to poprawimy jakość nauczania. Czy mocno? nie, ale trochę tu, trochę tam i coś z tego będzie. Więc odpowiadając na twoje pytanie: tak, jakość polskiego systemu szkolnictwa zostanie poprawiona

UmytaPacha

@mroczny_pies nie odpowiadasz na moje pytanie, ono brzmiało inaczej:

czyli uważasz, że realne problemy w polskim społeczeństwie będą rozwiązane, jeśli zamiast boskiej komedii wrzucimy harrego Pottera?

mroczny_pies

@UmytaPacha czy będą rozwiązane? oczywiście że nie, bo szkolnictwo w Polsce ma milion problemów, więc problemu chujowego poziomu nie da się rozwiązać jedną zmianą. Idąc Twoim tokiem rozumowania NIC NIE MA SENSU ROBIĆ, bo NIC (w pojedynkę) nie rozwiąże problemu. Ale czy to będzie zmiana na poprawiająca sytuację? tak.

UmytaPacha

@mroczny_pies odwróciłam pytanie, bo uważam je za zupełnie bez sensu w ramach tematu który omawiamy, a to ty mi je pierwszy zadałeś ( ͡° ͜ʖ ͡°)

mroczny_pies

@UmytaPacha Kumam, natomiast mój oryginalny temat wynika z tego, że wyrzucając te wszystkie "dzieła" de facto nie obniżamy poziomu edukacji i nie wytwarzamy nowych problemów. Z drugiej strony odciążamy uczniów i pozwalamy im rozwijać czytelnictwo nadal opanowując umiejętność analizowania tekstu

UmytaPacha

@mroczny_pies no spok, ja już się wypowiedziałam jak widzę temat: ograniczenie przymusu czytania całości, dużo większy nacisk na zrozumienie okresu kultury którego wytworem było dzieło, a nie kartkówki typu "co Werter powiedział potknąwszy się w czwartym rozdziale"


i żeby nie było, w szkole przeczytałam całego Pottera i lubię do dziś, ale wg mnie lekcje j. polskiego mają dużo ważniejsze zadanie niż szerzenie czytelnictwa per se

UmytaPacha

@mroczny_pies i tak pobocznie, wyraz wagi tła kulturowo-historycznego czasem udaje mi się przemycać w #historiazpaszkom

mroczny_pies

@UmytaPacha Ja historię polubiłem już w dorosłym życiu i to przede wszystkim na tle wydarzeń ubiegłego wieku. Historia lat 500-1900 jest dla mnie... mdła. I, II wś już jako tako. Ale dzieje PRLu i związku radzieckiego to mega ciekawa działka i widać gołym okiem jak te wydarzenia rzutują na dzisiejsze nasze życia. Oczywiście nic z tego nie przerobiłem w szkole -_-


Co do celu lekcji języka polskiego to prawdę mówiąc mam bardzo mieszane uczucia. Ortografia, czytanie ze zrozumieniem, tworzenie własnego tekstu, formowanie myśli w formie tekstowej - spoko. Natomiast cała reszta i rozpierdalania dokładnie tego co wspomniałeś

co Werter powiedział potknąwszy się w czwartym rozdziale

Moim zdaniem zniechęca dzieciaki do jakiegokolwiek poświęcenia uwagi i traktowania tego przedmiotu na poważnie. W momencie w którym młodzież ogarnia na tyle że można przerabiać fajne rzeczy ten przedmiot już jest memem -_-

UmytaPacha

@mroczny_pies nawet nie zaczynaj ze mną tematu historii w szkole xd ten kretyński program nauczania jest jedynym powodem (poza płacą) czemu nie szłam na specjalizację nauczycielską

wg mnie cały program jest do wywrotki i ułożenia na nowo. Też nigdy przez tyle lat nauczania nie dotarliśmy z tematami do czasów po IIWŚ i jest to absolutnie karygodne, bo to powinno być omawiane jako pierwsze

AndzelaBomba

@mroczny_pies kiedyś już w sumie pisałam o tym na hejto, problemem języka polskiego wcale nie jest kanon lektur. Bo w każdym kraju coś takiego istnieje, różnią się jedynie lektury i zasada, kto ustala kanon (bo np. we Francji to nauczyciel narzuca, jakie książki mają przeczytać uczniowie, ma tylko wyrobić z nimi odpowiednią liczbę przerobionych lektur). Większym problemem jest forma, w jakiej lektury się przerabia - masz narzucony klucz, według którego masz interpretować dany utwór, co u większości nauczycieli to zamyka jakąkolwiek dyskusję na lekcji na temat książek. Ale to też nie jest tak, że ten klucz zawsze jest zły - w końcu przy takim Potopie nie będziesz miał 100 różnych interpretacji.


A uczniowie zawsze będą jojczyć na obowiązek czytania lektur, czy im dasz Dziady, czy Hrabiego Monte Christo. Po prostu musimy się wreszcie z tym pogodzić. Zreszta, z Sebiksa, który nic nie czyta, tylko ogląda fame MMA, ani z Karynki, która gustuje wyłącznie w pochodnych 365 dni, nigdy nie zrobisz miłośnika literatury pięknej, nawet, jak przerobią całą listę 100 najlepszych książek wszechczasów.

Zaloguj się aby komentować