Jakby ci się chciało rozpisać, to ja bardzo chętnie poczytam jak to wygląda i jak z tym żyjesz
@smierdakow nie wiem na co zwrócić uwagę. Najczęściej przed snem odczuwam samotność, ta przeradza się w beznadziejną pustkę, a ta z kolei ściąga myśli o śmierci nad którymi nie panuję, zazwyczaj zrywam się z łóżka i krzyczę, że nie chcę umierać, robię trzy rundki po pokoju, mieszkaniu, albo wybiegam na klatkę schodową i wracam do łóżka, ale zdarzało się, że płakałem i całą noc spędzałem przy zapalonym świetle.
Jak myślę o śmierci to jest ok no kontroluję tę myśli, w czasie ataku nie mam nad tym kontroli i wszystko co kocham i znam czuję, że umrze
Pierwszy raz miałem atak w wieku pięciu lat, jak oglądałem jakiś program o kosmosie i starałem się sobie wyobrazić jakie to wszystko jest wielkie i dotarło do mnie, że nic nie ma sensu
@smierdakow porównałbym to do pływania na jeziorze, jak pływasz to jest ok, a z kolei moje ataki to jakby Cię nakryła fala zimnej wody, kiedy Ty się opalasz na brzegu i jesteś rozgrzany, szok termiczny tylko że emocjonalny
@Jendrzej wow, to musi być potwornie intensywne z tego jak to opisujesz, tym bardziej brawo, że udało Ci się wyhamować nakręcające się emocje. Btw ciekawe czy w takich sytuacjach takie ziółka jak ashwaghanda czy melissa cokolwiek dają ?
@pluszowy_zergling wrzucałem przez jakiś czas zeńszenie indyjski i syberyjski do herbaty jako dodatek, nie widziałem różnicy pod tym względem
@Jendrzej ciekawa rzecz z tym kosmosem, mam wrażenie, że każdy mógł mieć ten moment, że myśli poszły za daleko, ale no u mnie to się kończyło ściskaniem "w dołku". Poza tym musiałeś chyba być bystrym 5-latkiem jak to w takim wieku się wydarzyło.
Walczysz z tym sam czy jakaś terapia?
@Jendrzej też miałem takie rozkminy, ale na pewno nie w wieku pięciu lat!
Musisz być wyjątkowo inteligentnym człowiekiem, żeby nie było to nie jest sarkazm tylko serio tak wywnioskowałem.
Myślę że mógłbyś poszukać pomocy u lekarza, może są jakieś tabsy które cię wyciszą przed spankiem, żaden wstyd iść i pogadać i problemie.
@Jendrzej
nie wiem na co zwrócić uwagę. Najczęściej przed snem odczuwam samotność, ta przeradza się w beznadziejną pustkę, a ta z kolei ściąga myśli o śmierci nad którymi nie panuję, zazwyczaj zrywam się z łóżka i krzyczę, że nie chcę umierać, robię trzy rundki po pokoju, mieszkaniu, albo wybiegam na klatkę schodową i wracam do łóżka, ale zdarzało się, że płakałem i całą noc spędzałem przy zapalonym świetle.
Jak myślę o śmierci to jest ok no kontroluję tę myśli, w czasie ataku nie mam nad tym kontroli i wszystko co kocham i znam czuję, że umrze
Pierwszy raz miałem atak w wieku pięciu lat, jak oglądałem jakiś program o kosmosie i starałem się sobie wyobrazić jakie to wszystko jest wielkie i dotarło do mnie, że nic nie ma sensu
swoją drogą to zabawne, że niektórzy nadal są przekonani o tym, że mają wolną wolę
@Jendrzej ok, mi ashwaghanda suplementowana tak w sumie przez już z 2 lata zrobiła jedno: nie złoszczę się, jest ze mnie dużo mniejszy choleryk, polecam bardzo jak ma się taki wyskokowy temperament
@lechaim dziękuję za miłe słowo, ale głupio mi teraz, że to się takie popularne stało
@Jendrzej tu jest duzo milych ludzi
@lechaim dzięki
brawo @Jendrzej
@Half_NEET_Half_Amazing dzięki
Świetnie! Na pewno stoją za tym godziny Twojej pracy i męczarni. Grats!
@Afterlife dziękuję, czułem jak się ten lęk zbliża i starałem się wyciszyć myśli i wspominać dobre chwile, pierwszy raz opanowałem myśli, była chwila ciszy e głowie i serce, które nie przyspieszylo, starałem się uspokoić
@Jendrzej a jak to wygląda z oddechem? Czujesz zmianę w nim gdy zbliża się atak? Jesteś w stanie świadomie pracować z oddechem, czy oddech staje się wątkiem pobocznym?
Jeżeli wkraczam na zbyt osobiste pole to proszę olej moje pytania :)
@PanWibson nie znam się oddechu i nie wiem jak go opisać, ale myślę, że przez panikęna pewno się zmienia, za to serce potrafi w kilka sekund rozpędzić się nawet do 160 uderzeń na minutę, bez wstawania z łóżka
Gratuluje :)
@PanWibson dziękuję
@Jendrzej - niezły przełom w umiejętności wsłuchiwania się w siebie.
Od teraz będzie Ci tylko łatwiej wyczuwać zbliżające się ataki panik i je wygłuszać zanim nabiorą "rozpędu".
Jesteś tu dumni z Ciebie bracie
@koszotorobur na razie pierwszy raz, ale mam nadzieję, że uda mi się to opanować i za kolejnym, pierwszy raz nie dość że nie czułem lęku to jeszcze było poczucie ulgi
Gratulacje! Nigdy nie miałem, to nie wiem jak jest. Mam za to lęk wysokości, za każdym razem, gdy włażę na drabinę w domu cieszę się ,że w stosunku do tego, co było za dzieciaka jest dużo, dużo lepiej
@pluszowy_zergling jak staniesz na 2-3 piętrze przy oknie lub na balkonie i spojrzysz przed siebie nie widząc framugi/barierki to moment gdy ktoś Cię popchnie odczuwam tak samo jak nadchodzący atak paniki
Order rozpierdalacza demonów wręczy @splash545 :D
@Jendrzej Czy ta scena dobrze przedstawia (na tyle na ile się da) taki atak?
@nobodys Nie utożsamiam się z tym Panem, ale najbliższe moim wrażeniom była Vecna że stranger things, miałem wrażenie, że walczą ze spersinifikowanym atakiem paniki, paraliż, chcesz uciekać, biegniesz przed siebie stojąc w miejscu, serce przyspiesza coś chcę Cię udusić.
@Jendrzej szanuje bardzo mocno! Polecam też na fb grupe "odburzanie". Dzięki niej i kilku innym mediom nauczyłam się ogarniać swoje ataki paniki albo wpadanie w kółka natrętnych myśli. Dobre, dostosowane do własnych potrzeb techniki dały mi o wiele więcej, niż mogłabym się spodziewać. Dumna z Ciebie jestem (tak, na prawde czuje dumę dla obcego człowieka z internetu) bo doskonale wiem, ile samozaparcia kosztuje takie ogarnięcie siebie i swoich mysli w kryzysowej chwili. Oby tak dalej!
@MoralneSalto dziękuję bardzo mi miło, zajrzę na tę grupę
Czy masz jakąś diagnozę, czy bierzesz na to leki , czy one coś działają ?
@pokeminatour nie za bardzo wiem jaką mógłbym mieć diagnozę, czy byłaby to nerwica czy ptsd to jednak te ataki mam od dziecka. Nie biorę leków. Mam co prawda inna diagnozę z zakresu neuroatypowości i aktualny stan zdrowia określiłbym bardzo opanowanym, a atak się pojawił. Nie wiem skąd się to bierze
Ale fakt, jak piłem alkohol to pod wpływem nie było ataków paniki.
Super! :) Warto też pomyśleć o psychoterapii, jest też opcja pomocy lekami (jeśli do tej pory nie miałeś). Powodzonka w dalszej walce z tym gównem :)
@AureliaNova dziękuję
Jak moge ci doradzic cos to to zeby z lekiem i atakami paniki nie walczyc. Mam na mysli ze jest to irracjonalny strach, a jak walczyc ze strachem? Stawic mu czolo. Jak mialem nerwice lekowa to poradzilem sobie z tym wlasnie nie prze uspokajanie sie na sile tylko mowilem sobie i chuj niech ma byc co bedzie. Umre? No to umre i co? Uspokajanie sie tylko potegowalo lek. Wiadomo krotkoterminowo czasem pomagalo, ale nie rozwiozywalo problemu. Wyobraz sobie to tak, ze jak boisz sie ciemnosci to unikajac jej ciagle zawsze sie bedziesz bal. Kolejny przyklad jak na przyklad bylbys nie wien bokserem to pewnie przed swoja pierwsza walka mialbys mega lęk, ale przy setnej walce juz byc wychodzl na ring o wiele bardziej zrelaksowany.
przepraszam jam pisze chaotycznie ale pozno jest
@Paprykarz @Jendrzej podpisuję się pod tym. Wszystkie techniki typu kontrola oddechu, wstawanie z łóżka, krzyki i wybieganie na klatkę schodową, o którym pisał OP itp. to tylko utwierdza mózg w przekonaniu, że istnieje jakieś realne zagrożenie, przed którym trzeba się bronić i trzeba uciekać. Jak zauważysz nadchodzący atak paniki, to nie rób absolutnie nic. Serio nic - nie zaczynaj kontrolować oddechu, serca, nie zmieniaj nerwowo pozycji ciała, nie zapalaj światła w ciemnym pokoju. Zauważ, że lęk nadchodzi i pozwól mu na to i poczekaj, aż minie. Za pierwszym razem będzie mało przyjemnie, ale za każdym kolejnym o wiele łatwiej, a jest szansa, że wystarczy tylko raz. Możesz się do siebie lekko uśmiechnąć, to jest mechanizm, który działa podświadomie, nie musisz w niego wierzyć, żeby działał. Przestań kontrolować ciało i myśli wieczorem, szukając oznak zbliżającego się lęku. Jeżeli złapiesz się na tym, że to robisz, to się nie wkurzaj na siebie, po prostu zauważ, że to robisz, uśmiechnij się lekko do siebie, pozwól żeby ta myśl przeszła obok. I to nie są jakieś wymysły, to jest sposób udowodniony naukowo i stosowany w terapii lęku. Ja dzięki tej metodzie wyleczyłam się z ataków paniki. Ciśnienie i tętno potrafiło mi w takich sytuacjach skoczyć 2x w ciągu sekund, albo nawet więcej, a sama świadomość, że atak może znowu nastąpić powodowało, że całe życie stało się nieznośnym stanem paniki, albo czekania, aż ona nastąpi. Wieczory i dni wolne były najgorsze, wbrew pozorom, bo wtedy człowiek ma przecież spokój i czas na relaks, ale żyjąc z atakami paniki ma wtedy właśnie za dużo czasu na ich nakręcanie.
@NocneLicho dokładnie o to mi chodziło. Kiedyś takie ataki to była u mnie codzienność. Odkąd zacząłem sie temu poddawać i mózg skumał, że tak na prawdę nic mi nie grozi to sie uspokoiło… potęga podświadomości.
Brawo. Nie dostałem nigdy pelnoskalowego ataku, ale miałem takie momenty, że było blisko. Po pół roku brania leków zauważyłem postępy
@Bielecki jak działają leki? Co leczysz? Jak wygląda ulga?
@Jendrzej u mnie natrętne myśli. Biorę sentralinę 75mg dziennie
Jak wygląda taki atak paniki bo u jednego to będzie coś 1/10 i już uzna że to atak paniki niewiadomo jaki
@SuperSzturmowiec Wyobraź sobie że dostajesz bardzo złą wiadomość. Albo sobie uswiadomiles że stało się coś bardzo złego. Nogi stają się jak z waty i uginają pod tobą, serce przyspiesza, zaczynasz się pocić, trząść, masz wrażenie że zaraz się wywrócisz, zemdlejesz. Dokładnie taki stan tylko bez żadnej złej wiadomości, ot tak z dupy. Siedzisz sobie w domu albo w pracy.
@GazelkaFarelka no to fest chora akcja
@Jendrzej jak takie ataki paniki wyglądają?
@powodzenia opisałem wyżej jak to wygląda u mnie, jesteś na plaży, opalasz się, nagrzanyci i nagle zakrywa Cię morska zimna fala, szok termiczny, nie masz powietrza, dezorientacja, mięśnie szaleją, dreszcze przechodzą raz po raz, próbujesz uciec, jakoś to rozchodzić, a i tak na nic wszystko i drę ryja
@Jendrzej a jeszcze zapytam, takie ataki paniki zdarzają ci się tylko jak jesteś sam czy gdzieś w pracy/szkole, grupie ludzi też może być problem?
@smierdakow zawsze jak jestem sam. Tylko raz mi się zdarzyło, że miałem przy znajomych i to w okolicy domu, więc normalnie uciekłem do domu i po chwili wyszedłem, jak było po wszystkim.
Przy jednej mojej byłej czasami czułem że nadchodzą, ale mówiłem, żeby mnie szybko przytuliła i to mega pomagało, nigdy się nie zdarzyło.
@Jendrzej nie bój żaby xD
@Jendrzej Ja nie mam ataków paniki ale jak wchodzi stres i nerwy to bardzo zwracam uwagę na swój oddech. Pewnie to wiesz ale warto wtedy oddychać przeponowo, nie liczy się tlen bo można mieć hiperwentylację a to pogarsza sprawę, liczy się tolerancja na co2. Im większa tolerancja na co2 tym paradoksalnie lepsza wchłanialność tlenu, mniejszy puls etc. Trochę jak ci co nurkują na jednym wdechu.
Gratulacje ! Ja przechodziłem napady lękowe z lekiem uogólnionym. Najważniejsze to puścić myśli od razu jak przychodzą jakieś poje*ane. Będzie tylko lepiej ! Zdrówka i spokoju !
Gratulacje i wytrwalosci!
Od siebie, z doświadczenia, dodam jeszcze, że pomocne może być pogodzenie się z tym, że atak nadchodzi. Próba powstrzymania go albo niedopuszczenia do niego za wszelką cenę zazwyczaj tylko pogarsza sprawę. Trzymaj się ciepło
@IWasBornOld now umiem w pełni tego opisać, trochę się zaparłem właśnie, ale i pogodziłem, jakbym starał się nie wpuścić pociągu na mój tor i trzymałem myśli mocno wśród tego, co dobre
Gratki i oby więcej takich opanowań
@inty dziękuję
@Jendrzej strach przed śmiercią? Nie ma się czego bać. Słodki całn śmierci da ukojenie w najgłębszym cierpieniu. Każdy odpocznie kiedy przyjdzie jego czas. Jedyne co pozostaje to pogodzić się z tym. W śmierci nie na nic złego, chociaż umieranie może być okropne. Na końcu i tak czeka spokój. Jak najbardziej zasłużony.
@DexterFromLab to dlaczego nie odpoczniesz już teraz?
@Jendrzej bo jestem uwikłany w życie, i mam tu coś do zrobienia.
@DexterFromLab myślę, że strach przed śmiercią nie dotyczy samego umierania, ale tego, co jest po śmierci. Nikt tego nie wie i to jest straszne. Być może zresztą najgorszą opcją jest to, że w ogóle Twoja jaźń ginie i nie zostaje zupełnie nic.
@rain o właśnie
Mam nerwice lękową od 2015 roku przez nadmierny stres i przejmowanie się wszystkim. Wiem co czujesz kolego. Aktualnie staram się nad tym panować ale i tak czasami ciężko. Jedynie cieszę się z tego, że wiem z czym mam do czynienia i jak na to reagować. Najbardziej męczą mnie tak jak u Ciebie myśli o tym, że zaraz umrę albo, że komuś się coś stanie itp. Zimę poty, stopy, dłonie robię się blady i ciśnienie skacze. Zdarzają się nawet kołatania serca. U mnie jest też problem z kręgosłupem w odcinku piersiowym który powoduje ból promieniujący do klatki piersiowej przez który myślałem, że mam zawał. W sumie jest jeszcze jeden plus i to ogromny. Ze strachu tak się zesrałem, że rzuciłem palenie po 12 latach jarania fajek w 2015 roku 😎 z tym gównem trzeba niestety nauczyć się żyć bo to cały czas wraca jak bumerang.
@Jendrzej jeśli doszedłeś do tego samodzielnie bez terapii, to naprawdę szacun, bez pomocy to ponoć supertrudne. Jak z terapeutą, to tak samo szacun, oby dalej było łatwiej.
Ogólnie warto pogadać z terapeutą, jak ktoś ma krucho z kasą to są też opcje niskopłatne. To nie jest magiczna różdżka i niekoniecznie pierwszy, na któego się trafi pomoże, ale to jest naprawdę spora pomoc vs samotna walka.
W sumie @Pan_Zegarek też z tego co widzę w komentarzu.
Zaloguj się aby komentować