Parę miesięcy temu zgłosiłem do wodociągów, że coś z wodą nie tak. Zamontowany filtr (biały) zaczął po pierwszym dniu brązowieć, a po 2 tygodniach ciśnienie wody tak spadło, że piecyk gazowy miał problem odpalać. Nie mówię już o tym, że jest bardzo twarda i często trzeba odkamieniać czajnik.
Dodam, że te filtry powinny być na 3-6 miesięcy. Normalnie starczają na miesiąc-dwa a i tak zwiększyłem średnicę filtracji z 10um do 50, bo musiałbym co chwilę je wymieniać. Nie używam filtrów na weęglany wapnia (kamień), tylko na ciężkie pierwiastki.
Problem jest taki, że mieszkam w starej przedwojennej kamienicy i rury były w niej wymieniane... nigdy. Przyszli panowie pobrać z nich próbki (sami stwierdzili, że faktycho nadają się do wymiany, ale nie do nich to należy decyzja). Za jakiś czas dostałem odpowiedź, że woda jest cudowna i nie widzą podstaw do jakichś modernizacji. Mimo, z drugiej w mieszkaniu jest sama nowa miedź to nic po po niej...
Cóż. Bez przegotowania nie piłbym z niej wody. A to spore miasto na Śląsku, a nie "Polska B".