Czy ktoś z was przerabiał temat depresji związanej z brakiem laktacji u partnerki? Żona obwinia się o brak pokarmu, jaką przez to jest złą matką itp. itd. Niestety mówienie banałów i racjonalnych argumentów typu, że są ważniejsze rzeczy, że lepsze dziecko najedzone mieszanką i kochane niż głodzone na piersi nie pomagają. Oczywiście były próby z doradcami laktacyjnymi, walka przez 2 tygodnie z dostawianiem, laktatorami, SNS itp. ale bez dopchania mlekiem modyfikowanym mała nie dojada i oboje jesteśmy już wykończeni tym, że od 2 tygodni od narodzin wszystko kręci się wyłącznie wokół karmienia.
Próbuję ją namówić na psychologa, ale na razie jest opór. Jakieś pomysły co zrobić, żeby mogła trochę psychicznie odpocząć i się podbudować?
#rodzicielstwo #pytanie
ErwinoRommelo

Ciężko bo pełna hormonów jest, logicznie nie dojdziesz. Pojęcia niemam, może znaleść jakaś panią co miała podobny problem i opowiedziała jej jak dobra mama była mimo tego ze piersi mleka nie produkowały.

zuchtomek

@prepetum_mobile Kobiety kobietom zgotowały ten los..

U mnie podobnie, próby dość długie, pierdołów najróżniejszych nakupowane no, ale się nie udawało, na szczęście moja nie przejmuje się opiniami innych i przeszliśmy na butlę - co w sumie jest sprawiedliwe bo pozwala też ojcu wymieniać się tym obowiązkiem.


Powodzenia, nie ma złotych, rad musisz ją przekonać, że to nie koniec świata, a z plusów dla niej to, ze nie będzie musiała zawsze sama wstawać, i że na miasto będzie spokojnie mogła jechać jak ktoś innyc z dzieckiem zostanie

prepetum_mobile

@zuchtomek no niestety żona siedzi całe dnie na Facebooku i czyta te gówniane grupy, gdzie każdy opisuje success story, ale nie ma tych trudnych historii

dildo-vaggins

@prepetum_mobile no I to jest bardzo szkodliwe, a do tego duże ryzyko depresji poporodowej, warto iść do psychiatry, i zablokować w domu dostęp do fb.

A.Star

@prepetum_mobile Na fb są same historie sukcesów. Prawda jest taka, że dwa tygodnie po porodzie większość kobiet chodzi jak zombie, panowie niezdarnie próbują wspierać. Masz wrażenie, że wszystko robisz źle. A media społecznościowe: płaski brzuch, idealne dzieci chowane bez antybiotyków, mąż z kwiatami, wczasy na Malediwach i perfekcyjnie wysprzątany dom przy pomocy tylko octu i sody.

emdet

@prepetum_mobile przy problemach z laktacją wzrasta znacznie prawdopodobieństwo depresji poporodowej, także sugerowałbym pomoc specjalistów.

U mnie bardzo pomógł doradca laktacyjny (choć nie od razu, musieliśmy trafić na odpowiednią osobę).


od 2 tygodni od narodzin wszystko kręci się wyłącznie wokół karmienia

Pamiętam ten okres bardzo dobrze, niezależnie od tego jak się sprawa potoczy - będzie lepiej i z czasem się wszystko trochę uporządkuje

Fen

@prepetum_mobile Mieliśmy taki sam motyw. Pierwsza córka potrafiła pół dnia być przy cycu i cały czas płakać z głodu. Później herbaty, laktator co dwie godziny, zabawa w buteleczki i ciągłe ściąganie aby coś było. Oczywiście mała nie przybierała na wadze więc konieczność dokarmiania mieszanką. Żona jak zombie, bo całą noc na laktatorze na zmianę z małą.

Udało nam się przejść na 100% na mieszankę i głównym motywatorem (tak mi się wydaje) były dobro dziecka, obrzydliwe przemęczenie młodej mamy i brak presji z jakiejkolwiek strony, a nawet wsparcie i doradztwo bliskich aby dokarmiać.


Przy drugim na porodówce oznajmiliśmy, że chcemy zatrzymać ewentualną laktację i piguła bez żadnego zająknięcia dała nam wszystko co było potrzebne. Zapytała tylko czy jesteśmy pewni - odparłem, że to świadoma decyzja, przechodziliśmy przez laktacyjne piekło.


Twoja partnerka się pewnie nasłuchała o nawałach i innych gównach, które mogą nigdy nie nadejść - tak było w naszym przypadku. Postawcie bobasa na pierwszym miejscu i albo zróbcie 100% mieszanki (mój drugi bobas tak miał) albo mieszanki jeżeli mama chce dać "coś od siebie". Mamy XXI wiek, nikt normalny nie będzie ujmował partnerce, ani nie stwierdzi, że jest złą matką. A tych pojebanych do niej nie dopuszczaj.


Dodam, że bobas po mieszankach będzie wam dużo lepiej spał ;D. Jeżeli pojawią się alergie na mieszanki to do lekarza lecieć i dopasować mleko konkretnie - nie na własną rękę bo eliminacja składników wcale nie jest dobra + kiedyś dostawaliśmy recepty na mleko i było tańsze niż marketowa wersja.

prepetum_mobile

@Fen no u nas mieszanka też ogólnie się super sprawdza,, bobo dobrze śpi, ulewa chyba nawet mniej niż na tym odciąganym z piersi. Żona niestety się przeedukowala, czyta za dużo fejsa i ma teraz zrytą głowę, bardziej to jest jakby jej ambicja a już nawet mniej dobro dziecka. Teściowie też nie pomagają z telefonami co 4 godziny i w kółko pytaniem o to samo „jak tam mleczko?” itp., zero kurde wyczucia

Fen

@prepetum_mobile to jest bardzo dobry test, na to czy nadajesz się na głowę rodziny i potrafisz o nią zadbać 😅

Zadzwoń do teściów bez żony i daj im wskazówki jak teraz mają rozmawiać z młodą mamą, co mają i czego nie mają mówić. Ja musiałem przez to przejść z obu stron (moi rodzice i teście, chociaz gorzej było z moimi rodzicami) i szybko wyjaśniłem, że ich ludowe metody wychowawcze nie są mile widziane w XXI wieku 🧐.


Edit : niektóre metody ludowe, bo czasami przemawia przez nich mądrość wieków ale odsiew musisz robić już z własną wiedzą i intuicją

prepetum_mobile

@Fen do teściów nie zadzwonie, bo tam też są problemy psychiczne i jak im powiem żeby przystopowali ze telefonami, to za tą z będzie kolejny front do gaszenia

Piechur

Moja żona brała Piulatte i słód jęczmienny na początku, żeby rozbujać laktację. Może też być, że dziecko ma problem, żeby się dobrze dossać, nakładki silikonowe powinny pomóc.


Jeśli to problem z psychiką, to umawiaj od razu wizytę u specjalisty. 2 tygodnie to jeszcze się wpisuje w baby blues, hormony nie odpaliły po wydaleniu łożyska, ale obwinianie się Twojej żony o bycie złą matką już źle wróży.

Nemrod

@prepetum_mobile U znajomych chwilę to trwało, zanim się zorientowali, w czym problem. "Na szczęście" trafili na lekarzy-idiotów, bo z pierwszym dzieckiem do szpitala, tam zaczęli noworodka faszerować antybiotykami i brać próbki na posiewy, po 3 dniach nagle odstawili wszystko i wypisali do domu. Wagę miesięcznego dziecka wpisali taką samą, jaką miało przy porodzie - nikogo to nie dziwiło, nic o nic nie pytał. O pokarm oczywiście pytali, ale stwierdzili 0-1: jest.

Właściciel wynajmowanego mieszkania im doradził, żeby poszli do emerytowanego pediatry, do którego on chodził kiedyś ze swoimi dziećmi. Poszli, zważył dziecko, oczywiście nie ważyło tyle samo, co przy porodzie, ale jednak mogłoby więcej, stwierdził niedobór mleka i zalecił dokarmianie z butelki. Koniec.

Może cała ta przygoda i emocje sprawiły, że już się nawet nie zastanawiali na tym bardziej, tylko robili po prostu co lekarz zalecił i nagle wszystkie problemy się skończyły.

6502

@prepetum_mobile Próbowaliście femaltikeru?

prepetum_mobile

@6502 nie, bo żona uczulona na gluten. Pije piwo 0,0, do tego piulatte i milanella, także wszystko co jest dostępne na rynku

Fen

@prepetum_mobile Teraz tak czytam wypowiedzi innych i mi się przypomniało... Pamiętaj, że po porodzie waga dziecka delikatnie może spaść, nie dużo ale jednak - żebyście zawału nie dostali... A sprawy pokarmu to faktycznie modyfikowane lub mieszanka może być najlepszą opcją.

mortt

Położna która nas wizytowała po porodzie wypytywała o laktację i powiedziała coś w stylu, że gdyby jednak były problemy to nam da namiary na specjalistkę od laktacji, która też jest psychologiem około porodowym. Może macie coś takiego w okolicy? To taki trochę podstęp ale czasem jest potrzebny. Niestety nie mam już namiaru bo to było dobrą chwilę temu.


Swoją drogą ludzie są niesamowici. Mojej żone zależało na karmieniu naturalnie i ile się nasłuchaliśmy o butelce i modyfikowanym, żebyśmy koniecznie na to przeszli. Za to kilku znajomych od początku postawiło na butelkę to wszyscy im mówią, że naturalnie lepiej i w ogóle co oni robią. Jak w tym obrazku z chłopem, babą i osłem.

Dzemik_Skrytozerca

Człowiek to nie maszyna. Nie wszystko da się załatwić rozumowo.


1. Brak laktacji się zdarza. Ważne by odciągać pokarm, jeśli się pojawi.


2. Karmienie dziecka z butelki jest OK.


3. Pozwól żonie robić swoje, nie nadskakuj z ofertami pomocy. Paradoksalnie, oferowanie pomocy może jej nie pomagać.


4. Dbaj o aktywności fizyczne Was obojga.


5. Jeśli, i tylko jeśli, jej zły stan psychiczny się przeciaga., poproś o pomoc terapeutę.

https://www.gdanskipsycholog.pl/psychoterapia-depresji-poporodowej/#:~:text=Najwcześniej%20możemy%20mówić%20o%20depresji,się%20na%20psychoterapię%20depresji%20poporodowej.

moll

@prepetum_mobile tak, też nie mogłam karmić. Po tekście, że jestem matką drugiej kategorii długo nie mogłam dojść do siebie

Odezwij się na pw

A.Star

@moll Miałam dwie cesarki. To podobno nie porody i z automatu niższa kategoria macierzyństwa

moll

@A.Star a w dupę niech sobie wsadzą takie gadanie. Jak dziecko dzięki temu zdrowe i całe i Ty też to bez różnicy jak wyszło xD z cesarki czy sn - kochasz tak samo

Piechur

@A.Star Tak zwane wydobyciny

moll

@prepetum_mobile aaaaa, może to Twojej żonie pomoże:


Mi się przestawiło we łbie, jak schowałam własną ambicję do kieszeni, bo kp było moją ambicją, bardzo chciałam karmić. W momencie kiedy to nie szło, to był nie tylko dramat, ale też upokorzenie, nie tylko w ambicji, ale też takie "po ludzku" - tłumacz się dlaczego, słuchaj przytyków, pokazywanie piersi do bolesnego obmacania (miałam dużą tkliwość i każde bezceremonialne chamskie próbowanie wyciskania czegoś na siłę kończyło się świeczkami w oczach z bólu)...

Widziałam moje dziecko głodne, bo nie miałam nawet siary, a potem widziałam ten spokojny pyszczek po butelce i doszłam do wniosku, że nie ważne czym, ważne że daję mu jeść. Że moje dziecko jest szczęśliwe i spokojne, bo się nażre, a potem ja je tak samo odbiję i utulę, jakbym karmiła "normalnie".

A potem to było mi też zwyczajnie wygodnie. Zero nawałów, zastojów, stresu i tej cholernej walki o ideę. Za to mąż dostawał dziecko i butelkę, a ja mogłam iść się umyć, zrobić obiad, skoczyć na dłużej po zakupy, albo zaszaleć i pójść do fryzjera. I nie mam o to dłużej wyrzutów sumienia.

Przy drugim dziecku byłam już przygotowana na terror laktacyjny i nie dałam tak sobie wchodzić na głowę. Szczególnie że w twarz się darły, a za plecami obgadywały, że nigdy nie będę karmiła piersią (mam wadę anatomiczną i dlatego nie ma na to szans, ale to mi powiedziała dopiero położna z bardzo długim stażem jak byłam po 2 porodzie)

A.Star

@prepetum_mobile Akurat na odwrót. Byłam bliska szaleństwa z powodu tego, że pierwsza córka przez pierwsze dwa tygodnie dosłownie jak kleszcz wisiała na piersi. I chociaż wykarmiłam piersią dwójkę, to uważam, że pranie mózgu dotyczące tego karmienia poszło zdecydowanie za daleko i Twoja żona nie jest pierwszą ofiarą tej presji. Ja po własnych doświadczeniach stwierdzam, że wiele zalet jest przecenionych, a dla rodziców wręcz ma sporo wad.

-dzieci karmione piersią mniej chorują

Niestety, to chyba mit. Starszą córka nie chorowała dopóki nie poszła do przeszkola. A potem zaczął się ten dobrze znany rodzicom cyrk. Jej młodszy brat pierwszy antybiotyk dostał, gdy miał 2mc, karmiony wyłącznie piersią. Zarażony przez siostrę.

-wpływa na prawidłowy zgryz.

Aha, moja dwójka jest leczona u ortodonty. Gena nie wydłubiesz.

Ponadto:

Wiecznie niewyspana i uwiązana matka. Moje dzieci w pierwszych miesiącach życia nie dawały się zbytnio poniańczyć nawet ojcu. Pachnąca mlecznym rzygiem mama była lepszą opcją niż ojciec pachnący jakąś wodą toaletową.

Brak umiejętności picia z butelki. U obojga. Po prostu któregoś dnia każde z nich ją całkowicie odrzuciło. Straszny stres, jak masz dziecko przekazać niani (kiedyś urlop macierzyński trwał 6mc).

Rozwalone życie seksualnie. Wysoka prolaktyna - często brak popędu, koszmarna suchość w pochwie. I mleko lejące się z piersi.

Jakkolwiek będziecie karmić wasze dziecko, będzie to dobra metoda.

ruhypnol

Problemem może być nie brak laktacji tylko słaby odruch ssania dziecka wynikający np z przerostu wędzidełka. Takie dzieci szybko się męczą nieefektywnym ssaniem i są ciągle głodne

prepetum_mobile

@ruhypnol mieliśmy dwie doradczynię laktacyjne, pediatrę, neurologopede i osteopate, mała to okaz zdrowia, dobrze się przystawia, więc stety, albo niestety problem w głowie mamy

Dagonet

@ruhypnol o to dokładnie. U mnie był taki temat. Młoda jadła po 5 minut i przestawała. To, że wędzidełko jest do podcięcia wyszło jak miała 6 lat

ruhypnol

@prepetum_mobile certyfikowane doradczynie? Samozwańczych jest cała masa a certyfikowanych tylko garstka

prepetum_mobile

@ruhypnol tak obie certyfikowane, jedna pewnie z bardziej znanych w kraju przynajmniej jeżeli chodzi o zasięgi na yt i ig

Legendary_Weaponsmith

@prepetum_mobile niech skończy pierdolić i idzie do psychologa. Powiedz, że jesteś na granicy wytrzymania. Jak ona nie pójdzie natychmiast do psychologa, to zostanie samotną matką.

Bujnik

@Legendary_Weaponsmith dyplomacja 100

prepetum_mobile

@Legendary_Weaponsmith ja jestem w stanie dużo znieść i przy karmieniu mieszanką, to mogę się bobasem opiekować sam, ale jednak na żonie też mi zależy

pi0t

@Legendary_Weaponsmith

Genialny pomysł kobieta ma huśtawkę hormonalną, nie wiele trzeba żeby ją pogrążyć w dołku, stara się, przejmuje a nie wychodzi do tego rodzina wywiera presję na mleczko, na fb patrzy wszędzie sukces. U lekarza słyszy ze z dzieckiem jest ok, zdrowe. Nic dziwnego że w siebie wątpi, został jej tylko mąż i teraz jeszcze on ma ją (w jej ocenie skrytykować, straszyć i obwiniać) niech czuje ze zawiodła dziecko, męża i rodzinę to na pewno w stanie po porodzie przy hormonach sprawi, że będzie poprawa

Wsparcia, ciepła potrzebuje, zapewnienia że jest dobrą i wspaniała matką. Jeśli zrobi to też psycholog to super ale na siłę teraz tego robić nie można

GazelkaFarelka

@pi0t typ wykop vibe, zasługuje tylko na blocka

pi0t

@prepetum_mobile

U nas był problem bo dziecko nie radzili sobie z cycem ale doradca laktacyjny i pediatra i jeszcze w szpitalu podcięcie wędzidełka pod językiem dużo poprawiło (niestety cześć szpitali tego nie ogarnia twierdzac że jak nie cyc to butla i jakoś będzie). A to głupie z tego się nie wyrasta, a w późniejszym wieku może utrudniać mówienie, ja mówiłem niewyraźnie, sepleniłem, 2 lata logopeda i nic, a jak pocięli wędzidełko to nagle skok i z mową było ok.


Ale i tak u nas z uwagi na cesarkę była to walka żeby laktacja się rozchulała. Instrukcja była taka że dzień i noc co 2-3 godziny, dziecko 15 minut na jeden cyc, 15 na drugi (czasem krócej) i za każdym razem na zmianę żeby zacząć od tego co wcześniej było drugie (bo drugie zwykle było krócej) Wszystko wpisywane w zeszyt łącznie z ilością ile razy było siku ile razy kupa dzień i noc.

Od razu po cycku ja brałem syna, szła butelka i usypiałem a narzeczona 15 minut laktator na każdy cycek. Początkowo to były krople mleka ale z czasem się mocno rozchulała na tyle że się mleko mrozilo. A i jeszcze specjalne herbatki dostaliśmy od doradcy laktacyjne i często je dają na oddziałach w szpitalu czy do różnych paczek.

Całość męczące strasznie ale mały zaczął nadrabiać wagę. A później z czasem starczył już sam cycek i było luz.

A karmienie piersią jeszcze jest utrzymane już na samo dobranoc po 1.5 roku ale jest.


Więc warto się skonsultować, są też kryzysy z laktacja jak się zmienia razem z wiekiem dziecka ale to już inny temat.


A i jeszcze odciąć teściów od telefonu i profilaktycznie odpie... Brzydko Nagadać! bo taka gadka tylko dziewczynie dokłada i siada na psychikę. Mogą niech pomogą obiad czy zakupy zrobią, przy pilnują małego żebyście mogli choć pół godziny snu więcej złapać. A jak nie mogą to niech nie przeszkadzają.

prepetum_mobile

@pi0t stary ja od dwóch tygodni zamiast się cieszyć noworodkiem, to prowadzę jakiegoś pojebanego excela, gdzie właśnie wpisuje który cycek pierwszy, ile minut ssania, ile pokarmu odciągnięte, ile ml mieszanki, ile kupy, ile siku. Do tego dopiero dzisiaj użyliśmy butelki, bo wcześniej było karmienie przez dren doklejany do piersi. Karmienie co 3 godziny z zegarkiem w ręku, przy czym na cały rytuał z myciem butelek, laktatora i ponownym uspokojeniem dziecka schodziło 2h i godzina zostawała na ewentualny sen, albo żeby coś zjeść.. Czuje jakbym jakiegoś robota ogarniał i części zamienne, a nie dzieciaka

moll

@prepetum_mobile to teraz ułatwienia dla ludzi na mieszance:

2 butelki (termiczna i druga jaka chcesz, najlepiej też termiczna albo szklana) - do termosu wrzątek i zakręcasz, w drugiej studzisz wodę przegotowaną. Potem wystarczy je wymieszać i masz akurat do mleka

Butelki do karmienia, najlepiej 3 - czysta, brudna i ta co się akurat wyparza albo robisz to hurtem co 3 karmienia xD

Do mleka są pojemniki z miarkami. Takie na 4 dzielone. Zasypujesz komory i wygodniej dozujesz. Polecam szczególnie na noc.

Jak nie masz wprawy z temperaturą wody to jeszcze byle jaki termometr do pomiaru dziecka i zupki i jesteś w domu.

pi0t

@prepetum_mobile

No to brzmi to praktycznie identycznie jak to, co u mnie się działo, człowiek zaczyna wyglądać jak widmo. To nie pociesza i człowiek jest umordowany. Ale to co robisz da efekty, trzymaj się, łap każdy moment na choć chwilę snu jeśli potrafisz, to samo sugeruj żonie.

Odstawić telefony, fb i inne bzdety.

Jak się uda coś jeść w międzyczasie to też sukces. Wspierać się i być razem.

A butelek polecam parę mieć na wymianę, do tego wyparzarka sporo ułatwia niż wieczne gotowanie czy przelewanie wrzątkiem.

Ciepło pozdrawiam i cierpliwości oraz wytrwałości życzę. Walczycie, staracie się jesteście dobrymi rodzicami.

libertarianin

Przerabiałem to. Ostatecznie pomogły kwasy chlebowe (tylko zero procent musi mieć). I dużo cierpliwości. I jestem niemalże pewny że czytała pierdoły moja żona na fejsbuku i się dołowała

GazelkaFarelka

@prepetum_mobile to normalne, że masz wrażenie że mała nie dojada, każde karmione piersią drze japę i wiecznie głodne jak kot na saszety

GazelkaFarelka

@prepetum_mobile ludzkie mleko jest mniej kaloryczne niż to w proszku, więc trudniej dziecko nim napchać tak, żeby było full i zasnęło


Nie licz na to, że będzie jak po butli, że pyk pyk pyk w minutę wybębni wszystko i odpłynie, karmienie piersią to dużo dłuższe wiszenie na cycu. Ja sobie odpalałam seriale, mąż mi kupił Kindla i czytałam, mała (jedna i druga) czasami po pół godziny na cycku jednym wisiała. Poza tym dziecko też ma potrzebę ssania i bliskości, nie tyle płacze bo potrzebuje się najeść, co płacze bo chce po prostu być zassane do mamy i czuć się bezpiecznie, mimo że nie jest już głodne.


Na początku laktacja jest zawsze słaba, przynajmniej u mnie tak było i zawsze początkowo wspomagaliśmy się sztucznym mlekiem. Ale w miarę siedzenia godzinami z dziecięciem na cycu się rozkręca

GazelkaFarelka

@prepetum_mobile Poza tym stres też nie pomaga w laktacji. Po prostu niech karmi piersią, potrzyma dłużej na piersi, ale spokojnie, bez nerwów, niech sobie odpali jakiś film żeby się jej nie nudziło, rozsiadzie wygodnie na kanapie czy fotelu, przyda się poduszka-rogal do karmienia żeby nie męczyć rąk, a jak będzie małe jeszcze głodne to najwyżej dopcha butelką i nic się przecież nie stanie.

GazelkaFarelka

@prepetum_mobile Laktacja to proces fizjologiczny, tak jak mięśnie czy kondycja, nie pojawia się ot tak magicznie sama z siebie kobietom po porodzie, tylko dosłownie jest odpowiedzią na bodźce zewnętrzne. A bodźcem jest ssanie, tak jak w przypadku mięśni czy kondycji fizycznej bodźcami są treningi. Tak samo tutaj. Chill i przystawianie często dziecka przy piersi.

prepetum_mobile

@GazelkaFarelka przystawiamy co 3h, robimy pobudki w nocy itp. Początkowo laktator po karmieniu odciągał 2-3ml, teraz udaje się nawet do 20ml, progres jest, ale wydaje się, że nadal za mało. Niestety piersi nie są przezroczyste, więc nie wiadomo ile mała zjada. No ale jeżeli po karmieniu z piersi 2x 15min jeszcze dojada 40ml mieszanki i dopiero jest spokojna, to znaczy, że coś jednak brakuje @GazelkaFarelka

A.Star

@GazelkaFarelka O tak. Sporo lektur nadrobiłam z dzieckiem przy piersi. A ponieważ desperacko potrzebowałam domóżdżenia przy tej codzienności pieluchy-pranie-beknięcie-usypianie, to spora tzw klasyków literatury zaliczyłam.

pi0t

@prepetum_mobile zawsze mówiłem że zarówno cycki jak i na czole dziecka powinna być jakaś miarka poziomu zapełnienia. Jest postęp super tego się trzymajcie. Są takie małe buteleczki z gotowym mlekiem, jednorazowe jak coś do kupienia w Rossmanie, większych hioermarketach czy aptekach (około 80-100 ml) i bywało że młody praktycznie całe zjadał mimo że był ten cyc wcześniej.

Karmienie mieszane może na prawdę długo trwać. Z czasem będzie cyc i mamy mleko z butelki.

A.Star

@prepetum_mobile Nie wiem, ile czasu minęło od porodu. Ale zwykle noworodki lubią sobie chlapnąć z butli, bo najadają się bezwysiłkowo. Laktator pomaga rozbujać laktację, z doświadczeń koleżanek wiem, że często za bardzo. Nie mogły się po miesiącu pompowania ogarnąć z nawałami.

A.Star

@prepetum_mobile A skąd to karmienie w reżimie co trzy godziny. I jeszcze pobudki? Skąd te zalecenia?

pi0t

@A.Star pewnie od doradcy laktacyjnej/pielęgniarki środowiskowej u nas też takie były i to dało efekty. Ciężkie męczące nim kończysz jedno karmienie, dokarmianie i sprzątanie to zaraz trzeba od nowa zaczynać bo jeszcze pielucha i usypianie. Wszystko zapisywane ile minut jaki cyc ile mieszanki ile własnego mleka z butelki jak już się robiły sensowne ilości. Ale to działa.

GazelkaFarelka

@prepetum_mobile 2x15 minut to jest nic. Siedzi się serio godzinami. Laktator nie pobudza i nie indukuje tak produkcji jak ssące dziecko. Dziecko oprócz podciśnienia pobudza sutek językiem, dochodzą hormony związane z bliskością dziecka. Ja nigdy nie byłam w stanie odciągnąć więcej niż 30 ml żeby np. wyjść z domu i zostawić do karmienia. A jak mała zwymiotowała to nie mogłam wyjść ze zdziwienia że poleciały dwa pawie jak z węża ogrodowego. Obie normalnie rosły więc najwidoczniej musiały sobie wyciągać więcej niż ja laktatorem.

A.Star

@GazelkaFarelka Moja objętość udoju z laktatorem też była znikoma. Przy drugim dziecku nawet nie dotknęłam tego ustrojstwa.

Shivaa

W czasach łatwej dostępności mlek w proszku nacisk na karmienie piersią to robienie wody z mózgu.

Ja od początku znając opcje zdecydowałam że będę karmić butlą. Kiedy mój pomysł dotarł do mojej mamy i teściowej wywołałam wręcz skandal obyczajowy i zaczęło się pranie mi mózgu przez obie mamusie (to były jeszcze czasy przed Facebookowe). Jako że byłam jeszcze młoda i podatna to zmieniłam niechętnie decyzję.

Po narodzinach okazało się że pokarmu mam bardzo mało, a dodatkowo młoda nie bardzo chciała się w ten sposób żywić. Tutaj pojawiły się pielęgniarki, druga część terroru cycowego, że jak to tak z butelki, cyc musi być.

Finalnie skończyło się na tym że po około miesiącu córka wróciła do szpitala z powodu niedożywienia. Wtedy się wkurwiłam, nakupowalam mleka w proszku i od tej pory skończyły się wszystkie problemy: z jedzeniem, z zasypianiem, z budzeniem się w nocy, z płaczliwośćią... W końcu mieliśmy siły i czas aby skupić się na tym co najlepsze w rodzicielstwie.


Żonę odciąć od internetu i zaciągnąć do psychologa. Trzeba brać pod uwagę że hormony w najbliższym czasie będą siały spustoszenie w jej głowie

prepetum_mobile

@Shivaa no właśnie ciężko nawet znaleźć jednoznaczne badania o wyższości karmienia piersią nad modyfikowanym. Są np takie, że niby dzieci po mm mają większą tendencję do otyłości, ale badanie nie uwzględnia tego ile pokarmu dostawały dzieci w jeden i drugi sposób, bo z cyca nie sposób tego ocenić.

Jedyne co obiektywnie przemawia za cycem to niższe prawdopodobieństwo raka piersi u matki w przyszłości. Poza tym wszyscy powtarzają ogólnikowe pierdolenie, że nie ma nic lepszego niż mleko matki, ale jak się chce dowiedzieć dlaczego, to już ciężko się dowiedzieć

Shivaa

@prepetum_mobile myślę że na rozkminy czy lepsza butelka czy cyc mogą sobie pozwolić tacy dla których oba wybory są po prostu dostępne. Jeśli pokarmu nie ma to więcej szkody wynika z walki o to za wszelką cenę niż po prostu korzystanie z tego co dają nam współczesne możliwości.

Na pocieszenie powiem że to relatywnie krótki temat w całym okresie rodzicielstwa i niedługo przyjdą inne problemy 😉

Ogółem jak już opadną hormony warto z żoną porozmawiać na temat szkodliwości facebookowych grup ogólnie (nie mam na myśli tych o sadzeniu rzodkiewki itp), po wiedzę tylko do lekarza, położnej, pedagoga itp.

A.Star

@prepetum_mobile Z zalet, które bym wymieniła to na pewno:

Darmowe

Podgrzne, gotowe do podania

Bez konieczności wyparzania

Pewnie ma idealny dla dziecka skład, bo w końcu zaprojektowany przez naturę.

Ale tu, tak jak z cesarskim cięciem. Lepiej urodzić naturalnie, ale czasami trzeba ratować zdrowie lub życie. Mleko modyfikowane również jest zdobyczą współczesnej nauki.

GazelkaFarelka

@Shivaa @prepetum_mobile tak jak pisze @A.Star mleko matki to po prostu wygoda (choć na początkowym etapie wydaje się, że jest odwrotnie). Moje obie córki spały ze mną, wytrenowałam takie wygibasy żeby cyca dać w paszczę bez wstawania i tak sobie zasypiałyśmy/przysypiałyśmy obie. A wstawanie, przygotowanie butli, potem mycie tego i wyparzanie, dajcie spokój. To samo w podróży. Stajesz sobie na jakimś mopie, wyciągasz cyca, karmisz, jedziemy dalej. Bez kombinowania w podróży jak tu podgrzać itp.


Poza tym karmienie piersią pomaga zrzucić wagę po porodzie, bo zawsze te 300-400 kcal extra dziennie zejdzie na produkcję mleka, ekwiwalent godzinnego treningu


No i wiadomo, taniej, odpada koszt zakupu mleka, buteleczek, smoczków.


Myślę że tyle pokoleń wychowało się już na mleku modyfikowanym że gdyby były jakieś złe skutki tego, to byśmy o tym wiedzieli. Tak więc jak karmienie piersią się nie uda to nie ma co się zamartwiać. Ale ze względu na choćby w/w moim zdaniem warto trochę się przemęczyć żeby nauczyć się to robić.

Zaloguj się aby komentować