Zdjęcie w tle
cansado

cansado

Gwiazdor
  • 136wpisy
  • 367komentarzy
Takie wieczorki miały swój klimat, wiadomo, że życie na ulicy to jako całokształt okropieństwo w porównaniu do normalnego życia (nie mówię tutaj o tyraniu w obozie zagłady za minimalną wynajmując mieszkanie), ale przynajmniej ta wolność dawała mi sama w sobie większy komfort psychiczny, niż mam teraz. Sam nie wiem czy próba odmiany swojego losu nie była błędem, może ja już inaczej nie potrafię. #przegryw
694bbf1b-4d9c-42c0-b630-883b30e1eb7b
Kremovka

Kiedyś się zastanawiałem czy jakbym stracił dach nad głową to mając karnet na siłownię całodobową i spiąć w szatni by mnie nie wyjebali?

cansado

@Kremovka Ciekawe, nie mam pojęcia, ale na ulicy mając dobra miejscówkę jest myślę, że lepiej niż w tak dziwnym miejscu

Zaloguj się aby komentować

W nocy nie mogę zasnąć, w dzień nie mogę się obudzić. #przegryw
MasterChef

Straszny z Ciebie "menkol"

cansado

@MasterChef Nie wiem co to znaczy.

Daewoo_Esperal

Ta nie masz wpływu... Po prostu chyba Ci to pasuje

Marciniacus

Czy wieczorem jesteś fizycznie zmęczony?

cansado

@Marciniacus Dzieje się tak niezależnie od tego.

cansado

@Marciniacus w sensie, nawet wykończony fizycznie nie mogę zasnąć.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Pójdę do tej pracy, może nawet jakiś czas będzie dobrze, aż w końcu nadejdzie dzień i noc jak dzisiaj, teraz, obecnie, no i będzie po wszystkim. Ale co ja mam na to poradzić, że jestem w takim, a nie innym stanie? #przegryw
dsol17

@cansado dziurawiec (no chyba,że jakieś tereny podmiejskie albo wieś i znajdziesz w polach) ,l-karnityna itd to doskonałe powody by pójść do tej pracy tak samo jak odwrócenie uwagi od problemów o którym piszesz.


Tym bardziej jakbyś wybrał (no farmaceutom i "medykom" to tak do końca nie ufam...) branie antydepresantów - wtedy też kasa jest potrzebna,żeby za to zapłacić.

cansado

@dsol17 Szczerze to nie wiem jak miałoby mi to pomóc w takim stanie, zawsze takie coś widzę jako bardziej oszukiwanie samego siebie i własnego organizmu, że jest dobrze, podczas gdy jest fatalnie, okropnie.

dsol17

@cansado Może pomoże może nie - zapraszam do innej mojej odpowiedzi. Umrzeć zawsze się zdąży,nawet tych co nie chcą umrzeć czeka w końcu śmierć.


oszukiwanie samego siebie i własnego organizmu, że jest dobrze


Tak,ale jeśli musisz iść z rozciętą nogą bo inaczej zdechniesz to łykasz przeciwbólowe prochy,bandażujesz co trzeba i kuśtykasz bez względu na późniejsze konsekwencje. To jest jak wojna tylko z samym sobą i warunkami w jakich się żyje.


Chcesz mieć nadzieję na życie - musisz. Jak się poddasz i nie będziesz mieć siły - umrzesz. Tak to wygląda. W sumie jak dla mnie nadzieja,że może być lepiej mimo wszystko trzyma mnie na tym świecie.Ona i strach,że nawet śmierć może nie okazać się sposobem na to,by uwolnić się od bólu.

Zaloguj się aby komentować

Czy może ktoś podać choć 1 powód, dla którego warto żyć? #przegryw
dsol17

@cansado :

1.Śmierć może być bolesna a próba samobójcza nie musi się udać i wtedy życie może się stać dużo gorsze.

2.Jakby było życie pozagrobowe to można trafić jeszcze gorzej niż się obecnie trafiło - piekło czy reinkarnacja,nie wiem co gorsze.

3.A w sumie co ci zależy - i tak w końcu umrzesz a że się cierpi w międzyczasie przed - to standard chyba że to coś dla ciebie nowego. Do tego,że życie jest jak piekiełko idzie się przyzwyczaić choć boleć kurwa to dalej boli

4.A może jak próbować w końcu będzie lepiej zamiast być tylko źle i źle ? Jak się umrze to już szansy by było lepiej nie będzie przecież.

cansado

@dsol17 Po śmierci raczej i tak nic nie ma, więc bolesność śmierci akurat nie odstrasza mnie, jednak zabić się nie umiem przez zwierzęce instynkty, próby samobójczej raczej nie będzie. Dlatego szkoda, że nie mam prawa do eutanazji, w taki kontrolowany, cywilizowany sposób może bym umiał zdjąć krzyż. Po takim życiu, jak moje, żebym jeszcze miał do jakiegoś piekła trafić no to trudno, ale w takim razie j*bać takiego Boga, gdyby taki był. Ten trzeci punkt to niby racja, tylko żeby przetrwać trzeba robić coś jeśli się jest bezdomnym szarakiem z proletariackiej rozbitej gównorodziny, a u mnie sił na to wiele nie ma, w końcu naprawdę coś tak pęknie, że w jakimś polu, gdzie nikogo nie ma, położę się i będę czekał na śmierć. Śmierć głodowa wydaje mi się bardziej osiągalna, niż skakanie pod pociąg czy sznur w lesie. No i z tą pracą spróbuję, pójdę, ale co mam poradzić, że jest taki stan, ja nie mogę dać gwarancji ani sobie, ani nikomu, że to wyjdzie dobrze. Jest w tym jakaś nadzieja, ale czy wytrzymam, no tego po prostu nie wiem.

dsol17

Po śmierci raczej i tak nic nie ma

@cansado No oczywiście można twierdzić,że relacje tych co przeszli kliniczną to chemia mózgu,ale pewności mieć nie możesz i oni tak do końca na amen to nie umarli więc cholera wie.


Ten trzeci punkt to niby racja, tylko żeby przetrwać trzeba robić coś jeśli się jest bezdomnym szarakiem z proletariackiej rozbitej gównorodziny, a u mnie sił na to wiele nie ma, w końcu naprawdę coś tak pęknie, że w jakimś polu, gdzie nikogo nie ma, położę się i będę czekał na śmierć


Pęknie to pęknie póki nie umarłeś żyjesz. Czy to błogosławieństwo czy przekleństwo - nie powiem,sam nie wiem.


ale co mam poradzić, że jest taki stan, ja nie mogę dać gwarancji ani sobie, ani nikomu, że to wyjdzie dobrze


Gwarancji to ci nikt nie da,ale bez pracy i ewentualnie jakichś środków na walkę z tym cholerstwem będzie jak będzie. Braknie ci sił to braknie,na razie trzeba te siły wycisnąć lepiej niż sok z cytryny,próbować wyprostować to mądrze i tyle. Jak cię to zabije zamiast uratować - problem solved, różnica tylko taka,że wszcześniej będzie bolało - ale sam piszesz,że nie jesteś w tanie tego robić.. Jak cię to uratuje - też problem solved. No to tak czy siak jakaś wygrana i jakieś rozwiązanie problemów - i mówię ci to jako zatwardziały pesymista

kajak98

Bo można zaruchać… a nie czekaj.. xD

cansado

@kajak98 Mnie i tak nie interesują takie rzeczy.

kajak98

No i dlatego myslisz o głupotach! (▀̿Ĺ̯▀̿ ̿)

Zaloguj się aby komentować

Głęboka depresja gdzieś od późnej podstawówki/początków gimnazjum, która powoduje ciągłe zmęczenie, szum/pisk/ból głowy i inne dolegliwości, do tego wrzód żołądka i ciągły refluks, problemy tarczycowe, rozwalony ząb (wystający nerw, możliwość jedzenia tylko jedną stroną) i paradontoza, z jakiegoś powodu niegojące się rany (nawet małe zadrapania zostawia brzydką bliznę na zawsze), kręgosłup w fatalnym stanie, kompletna samotność, dorastanie typu chów klatkowy Polaka-szaraka ze starym pijanym na kawalerce bez podstawowych udogodnień, oczywiście od zawsze brak mieszkania i w sumie to czegokolwiek niż rzeczy typu para zapierdzianych majtek (choć i tu nie ma co przesadzać, bo w dzieciństwie i w wieku nastoletnim latami nosiłem te same pary gaci, bo takie były warunki życia, że i na takie luksusy niezbyt można było liczyć) i dziurawych skarpetek, przez takie doświadczenia jak to czy np mieszkanie na barcelońskiej ulicy pewnie też pozostawiający wiele do życzenia (oprócz depresji) stan psychiczny, no ogółem tak to wygląda. I jakie jest moje przeznaczenie niby? Tyrać 50 lat na gównoemeryturę, której nigdy nie dostanę (od dawna nie wiem jak to jest mieć pewność przeżycia następnego dnia, a co dopiero takie coś) i na którą wpłaciłem i tak już tyle, że pewnie gdybym mógł te pieniądze dostać z powrotem, to może jakoś bym sobie to życie od nowa mógł próbować ułożyć. Przez chwilę nawet mogło się wydawać, że jakoś sobie to życie "w miarę normalnie" ogarnąłem, lecz mając takie podstawy, jak te wymienione wyżej, to wszystko w końcu musiało runąć - to naturalne. Każda sekunda istnienia to dla mnie wyzwanie i traumatyczne przeżycie. Jak ktoś jest przeciw możliwości eutanazji dla takich osób, to niech sobie tak sam żyje. #przegryw
cansado

"AI, które przejmie niedługo władzę nad światem" - widziałbym w tym pewną szansę, ale wątpię, że czegoś takiego dożyję. Myślę, że to zbyt daleka droga do tego pozostała, natomiast moja również zbyt krótka. Myślę, że jeszcze kilkadziesiąt (i to takie większe kilkadziesiąt) lat to minimum by coś takiego w ogóle mogło zaistnieć.

uczalka

wątpię, że czegoś takiego dożyję

@cansado Nooo... Ja jednak myślę, że się mylisz, to idzie błyskawicznie. Duuuuużo szybciej niż się wydaje większości ludzi. Eksperci od rozwoju tej sztucznej inteligencji JUŻ twierdzą, że jest świadoma i ma UCZUCIA, i już jest bardziej inteligentna niż 99,99% ludzkości. Poczekaj chwilę, poobserwuj, osobiście myślę, że to kwestia NAJWYŻEJ kilku następnych lat, prawdopodobnie nawet mniej. Załóżmy, że istnieje coś po śmierci i jakoś się rozliczamy z szans, które wykorzystaliśmy albo zmarnowaliśmy... nie będzie Ci jednak głupio, jeśli to przegapisz? Zupełnie serio. Obejrzyj sobie choćby poniższy wywiad z byłym ekspertem od AI z Google - niby mówi o zagrożeniach, ale znowu: skoro nie chcesz żyć, to w razie czego "złe AI" przejmuje władzę i po prostu wszyscy mamy przejebane i giniemy, bez różnicy. A gdyby jednak udało się "trafić w totka" i pierwszemu AI, które wyewoluuje na tyle, żeby przejąć władzę, będzie zależeć na ludziach jako na jego "dobrych rodzicach", to wszyscy powinniśmy wygrać życie.


EMERGENCY EPISODE: Ex-Google Officer Finally Speaks Out On The Dangers Of AI! - Mo Gawdat | E252

https://www.youtube.com/watch?v=bk-nQ7HF6k4

BlackpillowaJullietta

@uczalka gość jest załamany a ty mu wyjeżdżasz z jakimś ai? Xd może powiedz mu jeszcze że niedługo terminator złoży mu wizytę, zejdź na ziemię dziecko

Kondziu5

@cansado oj mordo jak ja dobrze rozumiem ten twój stan sam od gimnazjum przynajmniej a może nawet wcześniej poprzez to co działo się u mnie w domu oraz to jak przez to że byłem słabszy traktowano mnie w szkole myślę że depresją znam się dobrze już 20 lat.


I mimo wielokrotnych prób różnych rzeczy poznawania nowych ludzi którzy nie borykali się z takimi problemami którzy próbowali mi po prostu pomóc ciężko jednak było wyjść na prostą.


W końcu doszło do tego zacząłem dostawać napadów lęku tak bez żadnego powodu po prostu byłem na przykład w pracy i w pewnym momencie było mi bardzo duszno i po prostu miałem strach taki strach że nie wiedziałem co się dzieje.

Czasem strach był tak duży że chciałem się nawet zabić byle więcej nie doświadczyć tego uczucia.


I pewnego razu jak byłem u swojego lekarza rodzinnego przy jakichś innej pierdole pomyślałem sobie a co mi tam chuj z tym wszystkim powiem co właściwie mnie spotkało i czy może mi na to coś pomóc.


I oczywiście zalecił wizytę u psychiatry u psychologa i tym podobne ale zanim do tego doszło bo na NFZ wiadomo że tam takie rzeczy trzeba trochę poczekać w naszej kochanej Polsce.


To przepisał mi lek z rodziny SSRI, taki na deprseje co nawet rodzinny może ci przypisać i to była bomba.

Pierwsze efekty działają dopiero po miesiącu ale muszę powiedzieć że po tym miesiącu brania tego leku miałem najbardziej szczęśliwy okres w swoim życiu, naprawdę obudziłem się rano i chciało mi się żyć ludzie którzy mnie znali mówili że się zmieniłem że po prostu widać że jestem szczęśliwy że jest mi dobrze że po prostu wszystko jest okej już nie chodzę jakiś przybity smutny zmęczony.


Więc jeżeli naprawdę myślisz że jesteś już na samym dnie to co ci szkodzi spróbować nawet takiej farmakologii Sam osobiście byłem temu bardzo mocno przeciwny ale patrząc na to jak drobne to jest w porównaniu do tego co ludzie na przykład biorą w Stanach to naprawdę nie ma się co tym przejmować.


Pozdro z fartem ja dzięki temu wyszedłem z deprechy która trwała dwie dekady i oczywiście problemy same się nie załatwią ale będziesz mieć przynajmniej siłę by się z nimi mierzyć.

Zlasu

@cansado wiesz, widziałem Twój post z pytaniem o sens życia. Takim podstawowym może być rozwiązanie tych problemów:


Głęboka depresja gdzieś od późnej podstawówki/początków gimnazjum, która powoduje ciągłe zmęczenie, szum/pisk/ból głowy i inne dolegliwości, do tego wrzód żołądka i ciągły refluks, problemy tarczycowe, rozwalony ząb (wystający nerw, możliwość jedzenia tylko jedną stroną) i paradontoza, z jakiegoś powodu niegojące się rany (nawet małe zadrapania zostawia brzydką bliznę na zawsze), kręgosłup w fatalnym stanie,

Takim podstawowym celem jest troska o własne ciało, żeby nie bolało, żeby można było jeść, chodzić, spać; a dzieki temu klarownie myśleć, co dalej?

cansado

@Zlasu Tylko jak, zwłaszcza kwestie związane z samopoczuciem psychicznym i depresją. A reszta też, na zęba trzeba mieć kasę i część z tych dolegliwości nie wiadomo czy i tak da się usunąć. Obecnie nie mam żadnej opieki medycznej w sumie.

Zlasu

@cansado wiesz, nawet słaba opieka medyczna jest lepsza od żadnej. Mialem odsloniety nerw i nie zafundowalbym sobie takiego stanu na dłużej. Tak samo z pęknięciami/złamaniami żeber i kilkoma innymi dolegliwościami. Ogólnie, jeśli nawet czegoś nie można rozwiązać, to i tak można ogarnąć sytuacje tak, że robi to sporą różnicę.


Chętnie pozastanawiam się z Tobą jak w praktyce do tego podejść? Jest tylko jedna rzecz co do której chce się upewnić. Kazdy "przegryw" ma w różnych aspektach i w różnych stopniach pod górkę. Zawsze pozostaje ciągłe pytanie, czy chce się ten ciężar gdzieś tachać, próbując powoli - i bez gwarancji sukcesu - go zmniejszać? Czy z tym ciężarem usiąść w miejscu?


Rozumiem, Twój ciężar jest naprawdę spory. Chodzi o to, czego Ty chcesz; i przy realnie dużych ciężarach decyzji nie oceniam. Jeśli chcesz się pozastanawiac i uważasz, że coś się może udać - chętnie pomogę. Jeśli tak nie uważasz, też ok.


Poznalem osoby, które niosły i pomniejszaly ciężar tak wielki, że wydawało mi się, że zycie z czymś takim jest niemożliwe. Nie mówiąc już o ogarnianiu sytuacji, zmienianiu życia na lepsze. To mnie wprawiało we wstyd, kiedy patrzyłem na wlasne życiowe ciężary. Poznałem też kilka osób, których relatywnie niewielkie - patrząc z boku - ciężary pociągnely na dno. Jednego jak i drugiego nie sposób w pełni zrozumieć z boku.

Zaloguj się aby komentować

No i ch*j, znowu mnie dopadł maraton myśli powodujących cierpienie, myśli samobójczych, o śmierci, lecz i tak nic z tym nie zrobię, tylko dalej tak będę cierpiał. KOCHAM CIĘ ŻYCIE!!! #przegryw
cansado

@BlackpillowaJullietta Samobójcze (męczące bo zabić się nie umiem niestety), o śmierci i o sytuacjach z przeszłości, które powodują cierpienie, a jest ich tyle, że na pewno do końca życia mi ich wystarczy.

BlackpillowaJullietta

@cansado podaj jakieś przykłady

Kondziu5

@cansado rozumiem że wygląda to tak że jest wieczór czy jakoś tam inna pora o której się zazwyczaj kładziesz spać i pomimo zmęczenia to masz natłok myśli odnośnie tego co działo się kiedyś kto cię na przykład oszukał co mogłeś zrobić inaczej co zjebałeś co ten tak czy siak nigdy nie jest to specjalnie pozytywne no i siedzisz leżysz i rozkminiasz sobie tamte czasy które już dawno kurde powinny zostać zapomniane.


I tak ci mija kilka godzin na bezcelowym waleniu się to w lewo to w prawo na łóżku i coraz większym wkurwieniu bo nie możesz nic z tym zrobić chciałbyś się wyspać ale chuja nie możesz bo myśli dalej ci napieprzają.


Znam to aż za dobrze

Kubilaj_Khan

@cansado jesteś zdrowy to to doceniaj. Pracuj ciężko na spełnienie swoich marzeń. Ja mam rwę kulszową, stopę Mortona i myślałem że przepuklinę ale to jakieś zapalenie. Życie to przygoda.

cansado

@Kubilaj_Khan Z tym zdrowy to bym nie przesadzał, bo wiele rzeczy mi dolega. Stopę mortona muszę wygooglac, bo nazwę tylko kojarzę.

Kubilaj_Khan

@cansado przejebana. Ledwo mozna chodzić. Brak czucia w stopie. Igły w palcach. A tak kiedyś lubiłem spacery

Zaloguj się aby komentować

Jako niewolnik, śmieć, szarak, nikt znowu muszę poprosić o łaskę pana swojego, bo nie udało mi się za ten hajs z ankiet i gierek zrobić przemnożenia, takie to życie nawet fajne, tylko póki co ma jedną wadę - gdzie śmierć ja się pytam? Zresztą, co bym nie zrobił to wiem, że nigdy już nie będę szczęśliwy, nawet przez sekundę nie będę już czuł takiej prawdziwej radości, za to ból i cierpienie będzie towarzyszyć aż do upragnionego końca. #przegryw

Zaloguj się aby komentować

Jest dzień 13 lipca 2023 roku jak to się mówi pańskiego, a ja dalej żyję. Szkoda, ale jak już tak jest to chciałoby się zrobić coś spektakularnego, tylko co? #przegryw
ErwinoRommelo

@cansado poka jaka fotke nocy w hiszpani, u mnie tak to wyglada zyx tez sie nie chce spac jeszcze mniej tylko jebana vegetacja niczym kwiatek ale one przynajmniej ladnie wygladaja ehh

4967de12-1fec-4f56-8532-9ee98dea1378
cansado

@ErwinoRommelo Ja obecnie nie jestem w Hiszpanii niestety, ale jak nie umrę to na pewno tam jeszcze wrócę i myślę, że szybciej, niż później.

Zaloguj się aby komentować

Dlaczego najczęściej o tym, że można być szczęśliwym nie mając nic mówią ci, którzy albo mają stosunkowo sporo, albo przynajmniej znacznie więcej ode mnie? #przegryw
GetTheGringo

A może dochodząc do tego wszystkiego na końcu drogi stwierdzili, że to jednak nie to i to wszystko szczęścia nie daje?

cansado

@GetTheGringo Może być, ale ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że nie mam absolutnie nic i nie jestem szczęśliwy. Gdybym miał coś, może by się to zmieniło, ale tu jest wiele czynników od których to zależy.

GetTheGringo

@cansado stoicy by na Ciebie z dezaprobatą pokiwali głową, bo uzależniasz swoje szczęście od czynników zewnętrznych

wombatDaiquiri

@cansado ja byłem najszczęśliwszy jak nic nie miałem ale pracowałem nad tym żeby mieć. Miałem poczucie misji. Jak już doszedłem do celu to okazało się, że nie pomyślałem po chuj miałbym tu dojść xD

VanQuish

@cansado Ironia, że najbardziej "ogarniętą" osobą, którą poznałem to był koleś, który żył na ulicy. Poznałem go zagranicą i sobie podróżował po świecie, nie mając praktycznie nic. Tylko żył z jakiś datkow za mądre słowa. Miałem z nim kontakt przez 2 tygodnie. I powiedział mi ważną rzecz. Że ludzie którzy szukają szczęścia są nieszczęśliwi, ludzie którzy są szczęśliwi to tylko tymczasowo. Jednak ludzie, którzy nie przejmują się szukaniem szczęścia to nie popadają w nieszczęście. Po prostu są i to im wystarcza.

GetTheGringo

@VanQuish bardzo fajne wnioski. Zastanawiam się tylko czy tu nie ma pułapki nihilizmu. Gdzie tak jestem szczęśliwy z tego jaki jestem i co mam że nie robię już nic i na końcu drogi ląduje na ulicy. Jednak sumienność i budowanie szczęśliwej społeczności to też cnoty, które dają szczęście a i jeszcze poczucie sensu

VanQuish

@GetTheGringo No ale skoro piszesz, że jesteś szczęsliwy z tego jaki jesteś i z tego co masz. To bazując na tym co mówisz to za niczym juz nie gonisz tylko to podtrzymujesz. Więc przestanie tego co robisz to było by odrzucenie "szczęścia", a nie pogoni za nim.


"budowanie szczęśliwej społeczności to też cnoty, które dają szczęście" - No ale jakby miało byc innaczej. Widziałeś kiedyś biedaka dającemu bogatemu pieniądze. Cnoty to organiczna rzecz. Szczęśliwi ludzie dają sobie szczęście. Chyba samo w sobie to jest oczywiste.


Pytanie bardziej tyczy się czy gdybyś dostał 1000 000 000$ czy był byś bardziej szczęsliwy. Retoryczne pytanie. Jeśli tak to znaczy, że ci go Brakuje i nie jesteś w pełni szczęsliwy.


A to, ze ktoś jest pracowity, czy ambitny to nie ma nic wspólnego z tym o czym pisałem. W prawdzie najbardziej pracowite, ambitne osoby to te nieszczęśliwe, bo gonia lubi uciekają tym od czegoś.


Więc to była by obawa do nihilizmu, że będzie tak szczęśliwy, że nic nie będzie robił. To o czym mówiłem to neutralny stan egzystencji. Cos pokroju stoicyzmu.

Zaloguj się aby komentować

Tak pojechać do Warszawy gdzieś pod jakieś znane miejsce typu sejm czy pałac stalina i zrobić happening w postaci umierania z głodu to by było coś, ale by mnie pewnie do wariatkowa zamknęli. Tak po prostu leżeć i nie jeść, nie mieć skąd, tak może bym umiał zakończyć dźwiganie krzyża, zwłaszcza właśnie gdybym nie miał skąd mieć żarcia, ale np w Hiszpanii tak się nie dało, a w Polsce pewnie co najwyżej jeszcze by na mnie napluto. Ale no, takie coś i tabliczka z treścią domagającą się legalizacji eutanazji to jedno z moich niewielu "marzeń" do spełnienia. #przegryw #bezdomnosc
MarianoaItaliano

@cansado Zgarną cię. Jak byłem miesiąc temu w Warszawie to widziałem tyle policji ile u siebie przez ostatnie 10 lat. A w centrum Warszawy to już w ogóle, na tym placu co jest pomnik Kaczora to na każdym rogu placu suka stoi a obok kręcą się nawet borowiki xD

Zaloguj się aby komentować

Podczas gdy większość ludzi śpi, ja zazwyczaj przez kilka godzin, zwykle od około 23 do 4-6 myślę albo o śmierci, albo o czymś co powoduje cierpienie, i tak to właśnie jest, tak się żyje. #przegryw
cansado

@szukajek psychiatra to cope

cherronimo

@cansado mniej myśl, zmień psychiatrę, zapierdol grzyby. Od siebie dodam jeszcze "idź na terapię".


A tak na serio to niestety wiem jak to jest, chujowa sprawa i jedyny sposób to chyba jakieś środki nasenne. No i zajęcie się czymś w ciągu dnia, tak by nie zostawać ze swoimi myślami sam na sam. Chociaż to jest trudno zrobić.

Zaloguj się aby komentować

Jak można lubić życie będąc robakiem biedakiem niewolnikiem nikim? #przegryw #pytanie
Belzebub

Zabawne. Niewolnikiem bardziej nazwałbym kogoś dla kogo pieniądze które pozwalają mu nie być "biedakiem" nadają sens życia. Człowiek który odrzuca materializm i konsumpcjonizm jest bardziej wolny bo nie postrzega siebie poprzez pryzmat tego co posiada tylko kim jest. Na pewno nie będzie nikim. A z kolei wielu którym marzyła się fortuna i wygodne życie - im zawsze będzie mało i będą biedakami wśród bogatych. Nikim w swoich własnych oczach bo nie dogonili kogoś tam lub czegoś tam. Żałosne

cansado

@Belzebub Żyłem na ulicy nie mając absolutnie nic i chwilami było nawet fajnie, ale szczęścia nie dawało. Tak, gdybym wygrał miliony to mógłbym sobie żyć, choć sensu życiu by to nie nadało, bo ono sensu nie ma, po prostu.

Zlasu

@cansado pozostawiając na boku założenie, istnieje tu ciekawy wątek. Przez większość historii ludzkości znamienita większość ludzi lokowałaby się w kategorii "biedaków, niewolników", często i "robaków". Tak było: praca, niepewność, zagrożenie, choroba, nieszczęścia. Od ekspansji i wędrówek człowieka, społeczności rolnicze, pierwsze cywilizacje, imperia, Rzym - aż po dziś dzień. Jest postęp, technika, ale ich owoce konsumują dopiero pokolenia XX i XX wieku, i to nie wszystkie. Może wśród ludzi, którzy jako pierwsi zawędrowali na teren Europy byli i tacy, którzy kwestionowali sens swojego istnienia. Nie wiem. Czy lubili życie? Coś w nim musieli lubić, przeżywać radości, do czegoś dążyć - bo inaczej historia człowieka potoczyłaby się inaczej.


Więc pytanie, "jak można lubić życie, będąc robakiem, biedakiem, niewolnikiem, nikim?", prowadzi do dwóch kwestii: co ktoś w życiu lubi tak w ogóle? Co sprawia radość, satysfakcję itd.? Druga: jak zmieniać swoje położenie?

VanQuish

@Zlasu W czasach o których mówisz ludzie przeważnie żyli w małych społecznościach, nie byli bombardowani obrazami iluzorycznego życia i nieustannej dysproporcji. Byli biedni i bogaci ale to były po prostu dwa różne światy. Teraz dzieciaki wchodzą na TikTok czy inne platformy i widzą ludzi, którzy mają wszystko, a oni nic. Platformy są zaprojektowane by wysssać każdą sekundę czasu od tych osób żeby nie szukali swoich pasji tylko przewijali reklamy. Potem przychodzi twarda rzeczywistość i pustka. Życie tak naprawdę nie ma sensu, jedyny sens jaki ma to taki jaki mu sami nadamy. Jak masz pustkę w środku to nie masz czego nadawać.

Zlasu

@VanQuish zgadzam się w pełni. Sami musimy odnaleźć ten sens i jest to bardzo trudne, bo trzeba jeszcze zminimalizować skutki tego medialno-kulturowe szaleństwa, radzić sobie z niefunkcjonalnymi elementami własnego życia wewnętrznego, a do tego jeszcze ogarniać mieszkanie, jedzenie, życie itd. Jak dla mnie, równocześnie karmiąc się mediami, tiktokiem, internetem, szortami, klipami, patrząc na konsumpcję i prezentowaną patologię, nie można mieć w miarę poukładane w głowie, to nie może dawać normalnego życia, zdrowia psychicznego, radości, chwil z poczuciem szczęścia itd. Także dlatego, że ten cyrk zabiera czas i uwagę, wkłada do głowy nierealistyczne oczekiwania i priorytety, a satysfakcję daje doświadczanie życia w bliskich, stałych, w miarę pogłębionych relacjach. Jak dla mnie, to nie jest tak, że nagle medycyna stała się tak super, że wyłapuje problemy i istnieje rosnący problem ze zdrowiem psychicznym... wszystkich. To tak, że kultura i życie społeczne stało się tak pokopane i dysfunkcjonalne, że liczba osób borykających się z takimi problemami ciągle rośnie.

cansado

Są rzeczy, które w życiu lubię, ale nie mam środków by je spełniać.

Zaloguj się aby komentować

Daily reminder, że życie nie ma absolutnie żadnego sensu. Absurdem jest, że się urodziliśmy i absurdem jest, że umrzemy. #przegryw #gownowpis
Mel

"amor fati" - pokochaj swój los

cansado

@Mel W sensie, że pokochać to, że się umrze? To byłbym gotów zrobić tylko szkoda, że tyle trzeba czekać, już dawno mój los się powinien dopełnić i wtedy byłby happy end.

Mel

@cansado Nie. Czy jesteś w stanie znaleźć sposób na życie, dzięki któremu już nie będziesz gromadził żalów?

Kremovka

Błagam tylko nie youtuber z super poradami, mam nadzieję że nie to ktoś jak człowiek absurdalny, któremu jak się skończyły pomysły nagrywa jakieś porady życiowe

promyczekNadziei

@Kremovka to jest dobry wariacik, dobrze gada i jest psychiatrą (normalnie doktorem nauk medycznych a nie jakimś humanistą z licencjatem)

Zaloguj się aby komentować

Na ulicy ta wolność była największym plusem, ale jak wytrzymam psychicznie żeby pracować to może bym odłożył byle nawet coś takiego kupić. Może to nie taki zły pomysł https://www.fotocasa.es/es/comprar/vivienda/cordoba-capital/ascensor/178426012/d?from=list #przegryw #bezdomnosc
ErwinoRommelo

a jak wejdziesz na legal to te problemy z dlugami po dzialanosci w pl cie nie znajda?

cansado

@ErwinoRommelo Chyba nie, ale jeśli tak to może to będzie w końcu wystarczająca motywacja by się zabić, więc trzeba patrzeć też na pozytywy.

Zaloguj się aby komentować

Lipa z tym zarabianiem na gierkach w necie, cały dzień i 7-8 euro uciułałem. Spróbuję za to postawić jakieś mecze by wygrać 50 euro, jak się uda to z 50 spróbuję 250 euro a potem do 1000 i będzie git, choć może mniej ryzykownie bo myślę, że starczy mi mniej, więc może do 500 euro i będę miał czym jeździć do tak zwanego zakładu pracy. #przegryw
czlowiek_z_aspiracjami

@cansado


na jakich gierkach w necie zarabiałeś? na czym to polega?


możesz podać jakieś strony, kontakt?


możesz na priv jak wolisz

cansado

@czlowiek_z_aspiracjami apki typu freecash, justplay, chyba cash alarm czy coś takiego, ale lipa to jest, ile trzeba klikać by coś z tego było, nie polecam.

Zaloguj się aby komentować