Zaloguj się aby komentować
cansado
- 136wpisy
- 367komentarzy
Kiedyś się zastanawiałem czy jakbym stracił dach nad głową to mając karnet na siłownię całodobową i spiąć w szatni by mnie nie wyjebali?
@Kremovka Ciekawe, nie mam pojęcia, ale na ulicy mając dobra miejscówkę jest myślę, że lepiej niż w tak dziwnym miejscu
Zaloguj się aby komentować
Straszny z Ciebie "menkol"
@MasterChef Nie wiem co to znaczy.
Ta nie masz wpływu... Po prostu chyba Ci to pasuje
@Daewoo_Esperal ok
Czy wieczorem jesteś fizycznie zmęczony?
@Marciniacus Dzieje się tak niezależnie od tego.
@Marciniacus w sensie, nawet wykończony fizycznie nie mogę zasnąć.
Zaloguj się aby komentować
Zostań Patronem Hejto i tylko dla Patronów
- Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
- Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
- Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
- Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
@cansado dziurawiec (no chyba,że jakieś tereny podmiejskie albo wieś i znajdziesz w polach) ,l-karnityna itd to doskonałe powody by pójść do tej pracy tak samo jak odwrócenie uwagi od problemów o którym piszesz.
Tym bardziej jakbyś wybrał (no farmaceutom i "medykom" to tak do końca nie ufam...) branie antydepresantów - wtedy też kasa jest potrzebna,żeby za to zapłacić.
@dsol17 Szczerze to nie wiem jak miałoby mi to pomóc w takim stanie, zawsze takie coś widzę jako bardziej oszukiwanie samego siebie i własnego organizmu, że jest dobrze, podczas gdy jest fatalnie, okropnie.
@cansado Może pomoże może nie - zapraszam do innej mojej odpowiedzi. Umrzeć zawsze się zdąży,nawet tych co nie chcą umrzeć czeka w końcu śmierć.
oszukiwanie samego siebie i własnego organizmu, że jest dobrze
Tak,ale jeśli musisz iść z rozciętą nogą bo inaczej zdechniesz to łykasz przeciwbólowe prochy,bandażujesz co trzeba i kuśtykasz bez względu na późniejsze konsekwencje. To jest jak wojna tylko z samym sobą i warunkami w jakich się żyje.
Chcesz mieć nadzieję na życie - musisz. Jak się poddasz i nie będziesz mieć siły - umrzesz. Tak to wygląda. W sumie jak dla mnie nadzieja,że może być lepiej mimo wszystko trzyma mnie na tym świecie.Ona i strach,że nawet śmierć może nie okazać się sposobem na to,by uwolnić się od bólu.
Zaloguj się aby komentować
@cansado gta 6
@cansado :
1.Śmierć może być bolesna a próba samobójcza nie musi się udać i wtedy życie może się stać dużo gorsze.
2.Jakby było życie pozagrobowe to można trafić jeszcze gorzej niż się obecnie trafiło - piekło czy reinkarnacja,nie wiem co gorsze.
3.A w sumie co ci zależy - i tak w końcu umrzesz a że się cierpi w międzyczasie przed - to standard chyba że to coś dla ciebie nowego. Do tego,że życie jest jak piekiełko idzie się przyzwyczaić choć boleć kurwa to dalej boli
4.A może jak próbować w końcu będzie lepiej zamiast być tylko źle i źle ? Jak się umrze to już szansy by było lepiej nie będzie przecież.
@dsol17 Po śmierci raczej i tak nic nie ma, więc bolesność śmierci akurat nie odstrasza mnie, jednak zabić się nie umiem przez zwierzęce instynkty, próby samobójczej raczej nie będzie. Dlatego szkoda, że nie mam prawa do eutanazji, w taki kontrolowany, cywilizowany sposób może bym umiał zdjąć krzyż. Po takim życiu, jak moje, żebym jeszcze miał do jakiegoś piekła trafić no to trudno, ale w takim razie j*bać takiego Boga, gdyby taki był. Ten trzeci punkt to niby racja, tylko żeby przetrwać trzeba robić coś jeśli się jest bezdomnym szarakiem z proletariackiej rozbitej gównorodziny, a u mnie sił na to wiele nie ma, w końcu naprawdę coś tak pęknie, że w jakimś polu, gdzie nikogo nie ma, położę się i będę czekał na śmierć. Śmierć głodowa wydaje mi się bardziej osiągalna, niż skakanie pod pociąg czy sznur w lesie. No i z tą pracą spróbuję, pójdę, ale co mam poradzić, że jest taki stan, ja nie mogę dać gwarancji ani sobie, ani nikomu, że to wyjdzie dobrze. Jest w tym jakaś nadzieja, ale czy wytrzymam, no tego po prostu nie wiem.
Po śmierci raczej i tak nic nie ma
@cansado No oczywiście można twierdzić,że relacje tych co przeszli kliniczną to chemia mózgu,ale pewności mieć nie możesz i oni tak do końca na amen to nie umarli więc cholera wie.
Ten trzeci punkt to niby racja, tylko żeby przetrwać trzeba robić coś jeśli się jest bezdomnym szarakiem z proletariackiej rozbitej gównorodziny, a u mnie sił na to wiele nie ma, w końcu naprawdę coś tak pęknie, że w jakimś polu, gdzie nikogo nie ma, położę się i będę czekał na śmierć
Pęknie to pęknie póki nie umarłeś żyjesz. Czy to błogosławieństwo czy przekleństwo - nie powiem,sam nie wiem.
ale co mam poradzić, że jest taki stan, ja nie mogę dać gwarancji ani sobie, ani nikomu, że to wyjdzie dobrze
Gwarancji to ci nikt nie da,ale bez pracy i ewentualnie jakichś środków na walkę z tym cholerstwem będzie jak będzie. Braknie ci sił to braknie,na razie trzeba te siły wycisnąć lepiej niż sok z cytryny,próbować wyprostować to mądrze i tyle. Jak cię to zabije zamiast uratować - problem solved, różnica tylko taka,że wszcześniej będzie bolało - ale sam piszesz,że nie jesteś w tanie tego robić.. Jak cię to uratuje - też problem solved. No to tak czy siak jakaś wygrana i jakieś rozwiązanie problemów - i mówię ci to jako zatwardziały pesymista
Bo można zaruchać… a nie czekaj.. xD
@kajak98 Mnie i tak nie interesują takie rzeczy.
No i dlatego myslisz o głupotach! (▀̿Ĺ̯▀̿ ̿)
Zaloguj się aby komentować
"AI, które przejmie niedługo władzę nad światem" - widziałbym w tym pewną szansę, ale wątpię, że czegoś takiego dożyję. Myślę, że to zbyt daleka droga do tego pozostała, natomiast moja również zbyt krótka. Myślę, że jeszcze kilkadziesiąt (i to takie większe kilkadziesiąt) lat to minimum by coś takiego w ogóle mogło zaistnieć.
wątpię, że czegoś takiego dożyję
@cansado Nooo... Ja jednak myślę, że się mylisz, to idzie błyskawicznie. Duuuuużo szybciej niż się wydaje większości ludzi. Eksperci od rozwoju tej sztucznej inteligencji JUŻ twierdzą, że jest świadoma i ma UCZUCIA, i już jest bardziej inteligentna niż 99,99% ludzkości. Poczekaj chwilę, poobserwuj, osobiście myślę, że to kwestia NAJWYŻEJ kilku następnych lat, prawdopodobnie nawet mniej. Załóżmy, że istnieje coś po śmierci i jakoś się rozliczamy z szans, które wykorzystaliśmy albo zmarnowaliśmy... nie będzie Ci jednak głupio, jeśli to przegapisz? Zupełnie serio. Obejrzyj sobie choćby poniższy wywiad z byłym ekspertem od AI z Google - niby mówi o zagrożeniach, ale znowu: skoro nie chcesz żyć, to w razie czego "złe AI" przejmuje władzę i po prostu wszyscy mamy przejebane i giniemy, bez różnicy. A gdyby jednak udało się "trafić w totka" i pierwszemu AI, które wyewoluuje na tyle, żeby przejąć władzę, będzie zależeć na ludziach jako na jego "dobrych rodzicach", to wszyscy powinniśmy wygrać życie.
EMERGENCY EPISODE: Ex-Google Officer Finally Speaks Out On The Dangers Of AI! - Mo Gawdat | E252
@uczalka gość jest załamany a ty mu wyjeżdżasz z jakimś ai? Xd może powiedz mu jeszcze że niedługo terminator złoży mu wizytę, zejdź na ziemię dziecko
@cansado oj mordo jak ja dobrze rozumiem ten twój stan sam od gimnazjum przynajmniej a może nawet wcześniej poprzez to co działo się u mnie w domu oraz to jak przez to że byłem słabszy traktowano mnie w szkole myślę że depresją znam się dobrze już 20 lat.
I mimo wielokrotnych prób różnych rzeczy poznawania nowych ludzi którzy nie borykali się z takimi problemami którzy próbowali mi po prostu pomóc ciężko jednak było wyjść na prostą.
W końcu doszło do tego zacząłem dostawać napadów lęku tak bez żadnego powodu po prostu byłem na przykład w pracy i w pewnym momencie było mi bardzo duszno i po prostu miałem strach taki strach że nie wiedziałem co się dzieje.
Czasem strach był tak duży że chciałem się nawet zabić byle więcej nie doświadczyć tego uczucia.
I pewnego razu jak byłem u swojego lekarza rodzinnego przy jakichś innej pierdole pomyślałem sobie a co mi tam chuj z tym wszystkim powiem co właściwie mnie spotkało i czy może mi na to coś pomóc.
I oczywiście zalecił wizytę u psychiatry u psychologa i tym podobne ale zanim do tego doszło bo na NFZ wiadomo że tam takie rzeczy trzeba trochę poczekać w naszej kochanej Polsce.
To przepisał mi lek z rodziny SSRI, taki na deprseje co nawet rodzinny może ci przypisać i to była bomba.
Pierwsze efekty działają dopiero po miesiącu ale muszę powiedzieć że po tym miesiącu brania tego leku miałem najbardziej szczęśliwy okres w swoim życiu, naprawdę obudziłem się rano i chciało mi się żyć ludzie którzy mnie znali mówili że się zmieniłem że po prostu widać że jestem szczęśliwy że jest mi dobrze że po prostu wszystko jest okej już nie chodzę jakiś przybity smutny zmęczony.
Więc jeżeli naprawdę myślisz że jesteś już na samym dnie to co ci szkodzi spróbować nawet takiej farmakologii Sam osobiście byłem temu bardzo mocno przeciwny ale patrząc na to jak drobne to jest w porównaniu do tego co ludzie na przykład biorą w Stanach to naprawdę nie ma się co tym przejmować.
Pozdro z fartem ja dzięki temu wyszedłem z deprechy która trwała dwie dekady i oczywiście problemy same się nie załatwią ale będziesz mieć przynajmniej siłę by się z nimi mierzyć.
@cansado wiesz, widziałem Twój post z pytaniem o sens życia. Takim podstawowym może być rozwiązanie tych problemów:
Głęboka depresja gdzieś od późnej podstawówki/początków gimnazjum, która powoduje ciągłe zmęczenie, szum/pisk/ból głowy i inne dolegliwości, do tego wrzód żołądka i ciągły refluks, problemy tarczycowe, rozwalony ząb (wystający nerw, możliwość jedzenia tylko jedną stroną) i paradontoza, z jakiegoś powodu niegojące się rany (nawet małe zadrapania zostawia brzydką bliznę na zawsze), kręgosłup w fatalnym stanie,
Takim podstawowym celem jest troska o własne ciało, żeby nie bolało, żeby można było jeść, chodzić, spać; a dzieki temu klarownie myśleć, co dalej?
@Zlasu Tylko jak, zwłaszcza kwestie związane z samopoczuciem psychicznym i depresją. A reszta też, na zęba trzeba mieć kasę i część z tych dolegliwości nie wiadomo czy i tak da się usunąć. Obecnie nie mam żadnej opieki medycznej w sumie.
@cansado wiesz, nawet słaba opieka medyczna jest lepsza od żadnej. Mialem odsloniety nerw i nie zafundowalbym sobie takiego stanu na dłużej. Tak samo z pęknięciami/złamaniami żeber i kilkoma innymi dolegliwościami. Ogólnie, jeśli nawet czegoś nie można rozwiązać, to i tak można ogarnąć sytuacje tak, że robi to sporą różnicę.
Chętnie pozastanawiam się z Tobą jak w praktyce do tego podejść? Jest tylko jedna rzecz co do której chce się upewnić. Kazdy "przegryw" ma w różnych aspektach i w różnych stopniach pod górkę. Zawsze pozostaje ciągłe pytanie, czy chce się ten ciężar gdzieś tachać, próbując powoli - i bez gwarancji sukcesu - go zmniejszać? Czy z tym ciężarem usiąść w miejscu?
Rozumiem, Twój ciężar jest naprawdę spory. Chodzi o to, czego Ty chcesz; i przy realnie dużych ciężarach decyzji nie oceniam. Jeśli chcesz się pozastanawiac i uważasz, że coś się może udać - chętnie pomogę. Jeśli tak nie uważasz, też ok.
Poznalem osoby, które niosły i pomniejszaly ciężar tak wielki, że wydawało mi się, że zycie z czymś takim jest niemożliwe. Nie mówiąc już o ogarnianiu sytuacji, zmienianiu życia na lepsze. To mnie wprawiało we wstyd, kiedy patrzyłem na wlasne życiowe ciężary. Poznałem też kilka osób, których relatywnie niewielkie - patrząc z boku - ciężary pociągnely na dno. Jednego jak i drugiego nie sposób w pełni zrozumieć z boku.
Zaloguj się aby komentować
Jakie to myśli
@BlackpillowaJullietta Samobójcze (męczące bo zabić się nie umiem niestety), o śmierci i o sytuacjach z przeszłości, które powodują cierpienie, a jest ich tyle, że na pewno do końca życia mi ich wystarczy.
@cansado podaj jakieś przykłady
@cansado rozumiem że wygląda to tak że jest wieczór czy jakoś tam inna pora o której się zazwyczaj kładziesz spać i pomimo zmęczenia to masz natłok myśli odnośnie tego co działo się kiedyś kto cię na przykład oszukał co mogłeś zrobić inaczej co zjebałeś co ten tak czy siak nigdy nie jest to specjalnie pozytywne no i siedzisz leżysz i rozkminiasz sobie tamte czasy które już dawno kurde powinny zostać zapomniane.
I tak ci mija kilka godzin na bezcelowym waleniu się to w lewo to w prawo na łóżku i coraz większym wkurwieniu bo nie możesz nic z tym zrobić chciałbyś się wyspać ale chuja nie możesz bo myśli dalej ci napieprzają.
Znam to aż za dobrze
@cansado jesteś zdrowy to to doceniaj. Pracuj ciężko na spełnienie swoich marzeń. Ja mam rwę kulszową, stopę Mortona i myślałem że przepuklinę ale to jakieś zapalenie. Życie to przygoda.
@Kubilaj_Khan Z tym zdrowy to bym nie przesadzał, bo wiele rzeczy mi dolega. Stopę mortona muszę wygooglac, bo nazwę tylko kojarzę.
@cansado przejebana. Ledwo mozna chodzić. Brak czucia w stopie. Igły w palcach. A tak kiedyś lubiłem spacery
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
@cansado To jest Twoja droga życia i ten stan jest po to żebyś nie był w stanie zrobbić ponownie głupoty. Będzie dobrze. Zaufaj mi.
@FulTun zraz obranej drogi nie zawracaj w tył
Zaloguj się aby komentować
Normik z depresją. Takich są miliony.
Zaloguj się aby komentować
@cansado poka jaka fotke nocy w hiszpani, u mnie tak to wyglada zyx tez sie nie chce spac jeszcze mniej tylko jebana vegetacja niczym kwiatek ale one przynajmniej ladnie wygladaja ehh
@ErwinoRommelo Ja obecnie nie jestem w Hiszpanii niestety, ale jak nie umrę to na pewno tam jeszcze wrócę i myślę, że szybciej, niż później.
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
A może dochodząc do tego wszystkiego na końcu drogi stwierdzili, że to jednak nie to i to wszystko szczęścia nie daje?
@GetTheGringo Może być, ale ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że nie mam absolutnie nic i nie jestem szczęśliwy. Gdybym miał coś, może by się to zmieniło, ale tu jest wiele czynników od których to zależy.
@cansado stoicy by na Ciebie z dezaprobatą pokiwali głową, bo uzależniasz swoje szczęście od czynników zewnętrznych
@cansado ja byłem najszczęśliwszy jak nic nie miałem ale pracowałem nad tym żeby mieć. Miałem poczucie misji. Jak już doszedłem do celu to okazało się, że nie pomyślałem po chuj miałbym tu dojść xD
@cansado Ironia, że najbardziej "ogarniętą" osobą, którą poznałem to był koleś, który żył na ulicy. Poznałem go zagranicą i sobie podróżował po świecie, nie mając praktycznie nic. Tylko żył z jakiś datkow za mądre słowa. Miałem z nim kontakt przez 2 tygodnie. I powiedział mi ważną rzecz. Że ludzie którzy szukają szczęścia są nieszczęśliwi, ludzie którzy są szczęśliwi to tylko tymczasowo. Jednak ludzie, którzy nie przejmują się szukaniem szczęścia to nie popadają w nieszczęście. Po prostu są i to im wystarcza.
@VanQuish bardzo fajne wnioski. Zastanawiam się tylko czy tu nie ma pułapki nihilizmu. Gdzie tak jestem szczęśliwy z tego jaki jestem i co mam że nie robię już nic i na końcu drogi ląduje na ulicy. Jednak sumienność i budowanie szczęśliwej społeczności to też cnoty, które dają szczęście a i jeszcze poczucie sensu
@GetTheGringo No ale skoro piszesz, że jesteś szczęsliwy z tego jaki jesteś i z tego co masz. To bazując na tym co mówisz to za niczym juz nie gonisz tylko to podtrzymujesz. Więc przestanie tego co robisz to było by odrzucenie "szczęścia", a nie pogoni za nim.
"budowanie szczęśliwej społeczności to też cnoty, które dają szczęście" - No ale jakby miało byc innaczej. Widziałeś kiedyś biedaka dającemu bogatemu pieniądze. Cnoty to organiczna rzecz. Szczęśliwi ludzie dają sobie szczęście. Chyba samo w sobie to jest oczywiste.
Pytanie bardziej tyczy się czy gdybyś dostał 1000 000 000$ czy był byś bardziej szczęsliwy. Retoryczne pytanie. Jeśli tak to znaczy, że ci go Brakuje i nie jesteś w pełni szczęsliwy.
A to, ze ktoś jest pracowity, czy ambitny to nie ma nic wspólnego z tym o czym pisałem. W prawdzie najbardziej pracowite, ambitne osoby to te nieszczęśliwe, bo gonia lubi uciekają tym od czegoś.
Więc to była by obawa do nihilizmu, że będzie tak szczęśliwy, że nic nie będzie robił. To o czym mówiłem to neutralny stan egzystencji. Cos pokroju stoicyzmu.
Zaloguj się aby komentować
@cansado Zgarną cię. Jak byłem miesiąc temu w Warszawie to widziałem tyle policji ile u siebie przez ostatnie 10 lat. A w centrum Warszawy to już w ogóle, na tym placu co jest pomnik Kaczora to na każdym rogu placu suka stoi a obok kręcą się nawet borowiki xD
Zaloguj się aby komentować
Zmień psychiatre
@szukajek psychiatra to cope
Zapierdol grzyby
@cansado mniej myśl, zmień psychiatrę, zapierdol grzyby. Od siebie dodam jeszcze "idź na terapię".
A tak na serio to niestety wiem jak to jest, chujowa sprawa i jedyny sposób to chyba jakieś środki nasenne. No i zajęcie się czymś w ciągu dnia, tak by nie zostawać ze swoimi myślami sam na sam. Chociaż to jest trudno zrobić.
Zaloguj się aby komentować
Zabawne. Niewolnikiem bardziej nazwałbym kogoś dla kogo pieniądze które pozwalają mu nie być "biedakiem" nadają sens życia. Człowiek który odrzuca materializm i konsumpcjonizm jest bardziej wolny bo nie postrzega siebie poprzez pryzmat tego co posiada tylko kim jest. Na pewno nie będzie nikim. A z kolei wielu którym marzyła się fortuna i wygodne życie - im zawsze będzie mało i będą biedakami wśród bogatych. Nikim w swoich własnych oczach bo nie dogonili kogoś tam lub czegoś tam. Żałosne
@Belzebub Żyłem na ulicy nie mając absolutnie nic i chwilami było nawet fajnie, ale szczęścia nie dawało. Tak, gdybym wygrał miliony to mógłbym sobie żyć, choć sensu życiu by to nie nadało, bo ono sensu nie ma, po prostu.
@cansado pozostawiając na boku założenie, istnieje tu ciekawy wątek. Przez większość historii ludzkości znamienita większość ludzi lokowałaby się w kategorii "biedaków, niewolników", często i "robaków". Tak było: praca, niepewność, zagrożenie, choroba, nieszczęścia. Od ekspansji i wędrówek człowieka, społeczności rolnicze, pierwsze cywilizacje, imperia, Rzym - aż po dziś dzień. Jest postęp, technika, ale ich owoce konsumują dopiero pokolenia XX i XX wieku, i to nie wszystkie. Może wśród ludzi, którzy jako pierwsi zawędrowali na teren Europy byli i tacy, którzy kwestionowali sens swojego istnienia. Nie wiem. Czy lubili życie? Coś w nim musieli lubić, przeżywać radości, do czegoś dążyć - bo inaczej historia człowieka potoczyłaby się inaczej.
Więc pytanie, "jak można lubić życie, będąc robakiem, biedakiem, niewolnikiem, nikim?", prowadzi do dwóch kwestii: co ktoś w życiu lubi tak w ogóle? Co sprawia radość, satysfakcję itd.? Druga: jak zmieniać swoje położenie?
@Zlasu W czasach o których mówisz ludzie przeważnie żyli w małych społecznościach, nie byli bombardowani obrazami iluzorycznego życia i nieustannej dysproporcji. Byli biedni i bogaci ale to były po prostu dwa różne światy. Teraz dzieciaki wchodzą na TikTok czy inne platformy i widzą ludzi, którzy mają wszystko, a oni nic. Platformy są zaprojektowane by wysssać każdą sekundę czasu od tych osób żeby nie szukali swoich pasji tylko przewijali reklamy. Potem przychodzi twarda rzeczywistość i pustka. Życie tak naprawdę nie ma sensu, jedyny sens jaki ma to taki jaki mu sami nadamy. Jak masz pustkę w środku to nie masz czego nadawać.
@VanQuish zgadzam się w pełni. Sami musimy odnaleźć ten sens i jest to bardzo trudne, bo trzeba jeszcze zminimalizować skutki tego medialno-kulturowe szaleństwa, radzić sobie z niefunkcjonalnymi elementami własnego życia wewnętrznego, a do tego jeszcze ogarniać mieszkanie, jedzenie, życie itd. Jak dla mnie, równocześnie karmiąc się mediami, tiktokiem, internetem, szortami, klipami, patrząc na konsumpcję i prezentowaną patologię, nie można mieć w miarę poukładane w głowie, to nie może dawać normalnego życia, zdrowia psychicznego, radości, chwil z poczuciem szczęścia itd. Także dlatego, że ten cyrk zabiera czas i uwagę, wkłada do głowy nierealistyczne oczekiwania i priorytety, a satysfakcję daje doświadczanie życia w bliskich, stałych, w miarę pogłębionych relacjach. Jak dla mnie, to nie jest tak, że nagle medycyna stała się tak super, że wyłapuje problemy i istnieje rosnący problem ze zdrowiem psychicznym... wszystkich. To tak, że kultura i życie społeczne stało się tak pokopane i dysfunkcjonalne, że liczba osób borykających się z takimi problemami ciągle rośnie.
Są rzeczy, które w życiu lubię, ale nie mam środków by je spełniać.
Zaloguj się aby komentować
"amor fati" - pokochaj swój los
@Mel W sensie, że pokochać to, że się umrze? To byłbym gotów zrobić tylko szkoda, że tyle trzeba czekać, już dawno mój los się powinien dopełnić i wtedy byłby happy end.
@cansado Nie. Czy jesteś w stanie znaleźć sposób na życie, dzięki któremu już nie będziesz gromadził żalów?
Błagam tylko nie youtuber z super poradami, mam nadzieję że nie to ktoś jak człowiek absurdalny, któremu jak się skończyły pomysły nagrywa jakieś porady życiowe
@Kremovka to jest dobry wariacik, dobrze gada i jest psychiatrą (normalnie doktorem nauk medycznych a nie jakimś humanistą z licencjatem)
Zaloguj się aby komentować
a jak wejdziesz na legal to te problemy z dlugami po dzialanosci w pl cie nie znajda?
@ErwinoRommelo Chyba nie, ale jeśli tak to może to będzie w końcu wystarczająca motywacja by się zabić, więc trzeba patrzeć też na pozytywy.
Zaloguj się aby komentować
@cansado
na jakich gierkach w necie zarabiałeś? na czym to polega?
możesz podać jakieś strony, kontakt?
możesz na priv jak wolisz
@czlowiek_z_aspiracjami apki typu freecash, justplay, chyba cash alarm czy coś takiego, ale lipa to jest, ile trzeba klikać by coś z tego było, nie polecam.
Zaloguj się aby komentować