Czy może ktoś podać choć 1 powód, dla którego warto żyć? #przegryw
uczalka

@cansado Podałam Ci niżej przed chwilą, myślę, że warte rozważenia. Mimo wszystko.

cansado

@uczalka Największy mankament jest taki, że mało realne, a nawet gdyby nastąpiło, to nie wiadomo, czy cokolwiek dobrego by przyniosło. Liczenie na coś takiego trwając w takim cierpieniu i być może niebawem znowu żyjąc na ulicy to dość nikłe pocieszenie.

BlackpillowaJullietta

@cansado pasje, wkurwianie sojaków, pizza

cansado

@BlackpillowaJullietta Pasje są spoko, szkoda tylko, że tak mało środków do ich realizacji. Żreć dobre jedzonko też lubiłem, ale nawet to już nie daje mi większej satysfakcji. Apetyt straciłem i w kilka miesięcy schudłem z 15kg przez większość czasu nie robiąc nic.

MasterChef

Piwo! I nie zmienia się nic!

cansado

@MasterChef Lubię dobre piwo, wypiłem myślę +300 różnych piw z jakichś 30 państw w swoim życiu. Ale na to sobie nie mogę i tak zbytnio pozwolić bo oczywiście nie mam kasy no i alkoholu powinienem unikać, ponieważ wrzód żołądka po nim mnie mocniej boli a jego większa ilość potrafi spowodować wymioty fusowate.

Loczek18

@cansado dla ciebie? Nie

cansado

@Loczek18 A dla ciebie? Lub kogokolwiek innego, kto nie jest np jakimś milionerem i może robić sobie co chce?

BlackpillowaJullietta

@cansado to jakie masz pasje, że tyle kosztują?

cansado

@BlackpillowaJullietta Wiele nie muszą kosztować, bo nie mam nic.

BlackpillowaJullietta

@cansado nie próbowałeś popracować trochę za granicą i odłożyć?

cansado

@BlackpillowaJullietta Próbowałem, wtedy nie miałem środków w postaci czasu, ale jakoś to było, póki moje życie się całkiem nie rozsypało, częściowo przez własne wybory, częściowo przez sytuacje bez wpływu. Odłożyć bym chciał na mieszkanie, bo może to by dało komfort psychiczny, lecz to mało realne.

Misio_Puszysty

@cansado Obiektywnie? Nasze zycie nie ma najmniejszego sensu. Za 200 lat nikt nie bedzie pamietal ze ja czy ty bylismy na tej planecie. To czy umrzesz dzis czy za 50 lat nic nie zmienia.


A osobiscie to mi sie poki co podoba. Wiadomo ze glownie krotkie momenty ale lubie sobie np polezec w hamaku i popatrzec na drzewa albo pojsc nad jezioro i poplywac albo pojechac na nocnego spierdotripa bez celu. Bede mial cala wiecznosc zeby nie istniec to poki co sie ciesze ze istnieje.

dsol17

@cansado :

1.Śmierć może być bolesna a próba samobójcza nie musi się udać i wtedy życie może się stać dużo gorsze.

2.Jakby było życie pozagrobowe to można trafić jeszcze gorzej niż się obecnie trafiło - piekło czy reinkarnacja,nie wiem co gorsze.

3.A w sumie co ci zależy - i tak w końcu umrzesz a że się cierpi w międzyczasie przed - to standard chyba że to coś dla ciebie nowego. Do tego,że życie jest jak piekiełko idzie się przyzwyczaić choć boleć kurwa to dalej boli

4.A może jak próbować w końcu będzie lepiej zamiast być tylko źle i źle ? Jak się umrze to już szansy by było lepiej nie będzie przecież.

cansado

@dsol17 Po śmierci raczej i tak nic nie ma, więc bolesność śmierci akurat nie odstrasza mnie, jednak zabić się nie umiem przez zwierzęce instynkty, próby samobójczej raczej nie będzie. Dlatego szkoda, że nie mam prawa do eutanazji, w taki kontrolowany, cywilizowany sposób może bym umiał zdjąć krzyż. Po takim życiu, jak moje, żebym jeszcze miał do jakiegoś piekła trafić no to trudno, ale w takim razie j*bać takiego Boga, gdyby taki był. Ten trzeci punkt to niby racja, tylko żeby przetrwać trzeba robić coś jeśli się jest bezdomnym szarakiem z proletariackiej rozbitej gównorodziny, a u mnie sił na to wiele nie ma, w końcu naprawdę coś tak pęknie, że w jakimś polu, gdzie nikogo nie ma, położę się i będę czekał na śmierć. Śmierć głodowa wydaje mi się bardziej osiągalna, niż skakanie pod pociąg czy sznur w lesie. No i z tą pracą spróbuję, pójdę, ale co mam poradzić, że jest taki stan, ja nie mogę dać gwarancji ani sobie, ani nikomu, że to wyjdzie dobrze. Jest w tym jakaś nadzieja, ale czy wytrzymam, no tego po prostu nie wiem.

dsol17

Po śmierci raczej i tak nic nie ma

@cansado No oczywiście można twierdzić,że relacje tych co przeszli kliniczną to chemia mózgu,ale pewności mieć nie możesz i oni tak do końca na amen to nie umarli więc cholera wie.


Ten trzeci punkt to niby racja, tylko żeby przetrwać trzeba robić coś jeśli się jest bezdomnym szarakiem z proletariackiej rozbitej gównorodziny, a u mnie sił na to wiele nie ma, w końcu naprawdę coś tak pęknie, że w jakimś polu, gdzie nikogo nie ma, położę się i będę czekał na śmierć


Pęknie to pęknie póki nie umarłeś żyjesz. Czy to błogosławieństwo czy przekleństwo - nie powiem,sam nie wiem.


ale co mam poradzić, że jest taki stan, ja nie mogę dać gwarancji ani sobie, ani nikomu, że to wyjdzie dobrze


Gwarancji to ci nikt nie da,ale bez pracy i ewentualnie jakichś środków na walkę z tym cholerstwem będzie jak będzie. Braknie ci sił to braknie,na razie trzeba te siły wycisnąć lepiej niż sok z cytryny,próbować wyprostować to mądrze i tyle. Jak cię to zabije zamiast uratować - problem solved, różnica tylko taka,że wszcześniej będzie bolało - ale sam piszesz,że nie jesteś w tanie tego robić.. Jak cię to uratuje - też problem solved. No to tak czy siak jakaś wygrana i jakieś rozwiązanie problemów - i mówię ci to jako zatwardziały pesymista

kajak98

Bo można zaruchać… a nie czekaj.. xD

cansado

@kajak98 Mnie i tak nie interesują takie rzeczy.

kajak98

No i dlatego myslisz o głupotach! (▀̿Ĺ̯▀̿ ̿)

Zaloguj się aby komentować