Zdjęcie w tle
Piechur

Piechur

Autorytet
  • 491wpisy
  • 2607komentarzy

Lubię chodzić po górach i oglądać filmy.

Siema,
Dzisiejsze rymy i temat od Myszy:

Rymy: skrzynka - rynka - choinka - muffinka
Temat: cukierki i pierniczki

Zapraszamy wszystkich do wspólnej zabawy

#naczteryrymy czyli #poezja i #tworczoscwlasna w kawiarence #zafirewallem
DiscoKhan

Wygrana u Sznuka, łakoci pełna skrzynka!

Smakowitości! Lypsze niż tech kołu rynka

Stajenka z piernika i obcukierkowana choinka

Brzuch boli od jedzenia, ostała się muffinka


--+++--


Was krakusy już do reszty z tymi regionalizmami porąbało, rynka? Się pokiełbasiło we łbach od germańskich zaborów, Ruscy to nie ogarniali w ogóle rusyfikacji po pijaku, jedna przewaga caratu xD

Piechur

@DiscoKhan Ja się dzisiaj dowiedziałem, że takie słowo istnieje Młoda się uczy rymów dopiero i czasami rzuca byle czym - mówiłem jej, że takiego słowa nie ma, a tu wujek Google powiedział, że jednak jest, to zostawiłem

plemnik_w_piwie

@Piechur 

Choć amortyzator skrzypi jak drewniana skrzynka

Słodko popiernicza drogą stara motorynka.

Na łbie jeźdzca orzech, na nim wunderbaum choinka,

Spod koszulki bebzon zerka, krągły jak muffinka

psalek

Znów w sypialni zalega narzędzi skrzynka

W kuchni zlew już pachnie niczym środek rynka

Niby czerwiec a w salonie wciąż choinka

Taki ze mnie stary piernik, nie mufinka.

Zaloguj się aby komentować

Siema,
W dzisiejszym #piechurwedruje kontynuuję serię wpisów okraszonych kiepskimi zdjęciami. Koniec jest bliski
---------
Szczyty (prawie): Kamionna, Łopusze Zachodnie (Beskid Wyspowy)
Data: 11/12 sierpnia 2021 (środa/czwartek)
Staty: 12km, 2h30, 590m przewyżyszeń

Wypad ten był podyktowany potrzebą chwili - w robocie był cięższy okres i miałem dużo ciśnienia, które musiałem w jakiś sposób rozładować. Nadchodziła 20, ledwo skończyłem pracę i zadzwoniłem do brata z pytaniem, czy nie chce się gdzieś przejść za pół godziny. O dziwo, zgodził się, mimo, że nie jest fanem nocnych eskapad.

Pojechaliśmy do Żegociny, z której mieliśmy startować. Po drodze prawie wjechałem w sarnę, która postanowiła urządzić sobie postój na jednym z zakrętów. Na szczęście nie jechałem szybko i wyhamowałem bez problemu. Zostałem zmierzony przez nią wzrokiem, po czym niespiesznie zeszła z drogi.

Dojechaliśmy w końcu na miejsce, zostawiliśmy samochód na parkingu kościelnym i ruszyliśmy w trasę. Na Kudłoń prowadził żółty szlak - praktycznie połowę tego odcinka szliśmy asfaltową drogą, będąc obszczekiwanymi przez okoliczne Burki, ku radości ich właścicieli. W końcu trafiliśmy do lasu. Mieliśmy szybkie tempo, które nadawał brat, ale jakoś za nim nadążałem.

Szybko dotarliśmy do skrzyżowania z niebieskim szlakiem. Do Kamionnej było dosłownie kilkaset metrów, ale tak się zagadaliśmy, że poszliśmy od razu w stronę przełęczy Widomej i na szczyt ostatecznie nie weszliśmy. Leśna droga bardzo szybko zmieniła się w asfaltową; było raczej średnio ciekawie.

Na przełęczy był dostępny punkt widokowy, do którego się udaliśmy, ale w ciemności niczego interesującego nie zobaczyliśmy. W dalszym ciągu schodząc niebieskim szlakiem udaliśmy się w stronę Łopusznego. Trasa była dziwna, bo częściowo prowadziła przez jakieś pole, później wyglądało jakbyśmy przechodzili przez czyjeś podwórko, duża część stanowiła asfaltowa droga - niezbyt mi się podobało.

Wkrótce zaczęliśmy ponownie zdobywać wysokość. Podejście było bardziej strome, można się było zasapać. Doszliśmy do miejsca, w którym zaczynał się zielony szlak i ponownie, mimo, że od Łopusznego dzieliło nas tylko kilkanaście minut, to nie weszliśmy na niego. Zamiast tego leśną drogą zeszliśmy do Żegociny, zapakowaliśmy się do auta i wróciliśmy do domu.

Trasę oceniam jako nieciekawą i drugi raz bym nią nie poszedł. Zamieszczone zdjęcia są jedynymi, jakie zrobiłem i były mocno na siłę, żeby po wyprawie został jakikolwiek ślad - bez nich pewnie bym o całej wycieczce zapomniał.

Trasa dla zainteresowanych.

#gory #podroze #wedrujzhejto
65658079-9ffd-4135-a4d6-94958ba43707
bc87c07d-97ce-4c9f-b394-0feec49b4a11

Zaloguj się aby komentować

Siema,
W dzisiejszym wpisie o filmie, który uwielbiałem oglądać w samotne wieczory. Zapraszam na #piechuroglada
----------
Tytuł: Master and Commander: The Far Side of the World
Reżyseria: Peter Weir
Moja ocena: 5/5

Kapitan Jack Aubrey jest osobą o żelaznym kodeksie moralnym i etosie zawodowym, który swoje życie podporządkował obowiązkowi służby dla imperium brytyjskiego. W czasach wojen napoleońskich otrzymuje rozkaz przechwycenia francuskiej fregaty nowego typu. Na rozległych i niebezpiecznych wodach oceanu atlantyckiego rozpoczyna się gra w kotka i myszkę, w której kapitanowi towarzyszyć będzie wierny przyjaciel, okrętowy chirurg, oraz reszta załogi.

Kocham ten film i jestem w stanie oglądać go nieskończoną ilość razy. Sceny batalii morskich, ale przede wszystkim odwzorowanie stojącego za nimi życia i pracy na okręcie, rozsadzają mi mózg. Niezwykle mało jest filmów, których głównymi bohaterami są osoby do reszty poświęcone sprawie, praktycznie rezygnujące z własnych wygód dla większego dobra, jednocześnie traktujące to jako coś oczywistego, bez wewnętrznych rozterek - uważam to za duży plus tego obrazu. Film ma kapitalne zdjęcia, wiele z kadrów wygląda wręcz malarsko. Poza trzymającymi w napięciu scenami daje też widzowi odetchnąć, jest bardzo dobrze zbalansowany i ma świetny rytm. Polecam absolutnie wszystkim zanurzyć się w tę opowieść i dać się ponieść okrętowi kapitana Aubreya.

#filmy #kino #ogladajzhejto
f22f344a-912b-487f-9eae-96521d951ec2
Helio09.

O ile wiem to film jest na podstawie książek. W tejże polowali nie na francusku ale AMERYKAŃSKI okręt.

Piechur

@Helio09. Tak było, ale ciężko byłoby to sprzedać Jankesom W ogóle to miała być chyba cała seria filmów z tego uniwersum, niestety pierwszy obraz nie odniósł tak dużego sukcesu komercyjnego, jakiego się spodziewano.

Helio09.

@Piechur 

Niestety. Został nam tylko Horatio Hornblower.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Siema,
Mocno zainspirowany TYM WPISEM kolegi @Moose , też postanowiłem zrobić własnoręcznie prostą planszówkę ze swoją Myszą.

Jestem całkiem zadowolony z efektu końcowego, stąd to bezczelne #chwalesie z takiej głupotki. Niestety, w klasycznym dla siebie stylu przekombinowałem i zamiast zrobić coś szybko i wspólnie z młodą, to robiłem to sam przez 3 godziny, a dziecko się nudziło Ostatecznie tylko hasła na karty wymyślaliśmy wspólnie.

Piszę o tym, bo gdy zaczęliśmy już grać, to mieliśmy na prawdę dużo frajdy, zwłaszcza, że zadania na kartach układaliśmy razem. Młodej mega się spodobało, ja też nie pamiętam kiedy ostatnim razem miałem tyle radochy z tak małej rzeczy. Gorąco polecam takie wspólne kreatywne spędzanie czasu z dziećmi i dziękuję po stokroć @Moose za natchnienie

#dyi #grybezpradu #gryplanszowe #dzieci
79f1928b-ca7b-4d89-87f6-6d0837bac081
c7ebb934-9ea8-4f78-bb4b-8e5d6b14ed1c
Mr.Mars

@Piechur Tylko teraz nie daj się ogrywać.

Piechur

@Mr.Mars Losing is not an option

Opornik

@Piechur Te karty to jak w monopoly, podnosisz kiedy wejdziesz na pomarańczowe?

Wygląda super ale jeszcze się nie dobudziłem.

Piechur

@Opornik Tak, zasady są proste - stajesz na czerwonym polu, to podnosisz kartę (również wtedy, gdy się na takie cofniesz przez inną kartę) Po kilku rozgrywkach już wiem, że muszę dorobić 3 dodatkowe czerwone pola i więcej kart, bo to głównie dzięki nim jest zabawa

Opornik

@Piechur Tak samo jest u @Moose ? Numery w kratkach to numery pól? Podobają mi się zasady, wyobrażam sobie jaka by była inba gdyby dzieciaki z mojej klasy razem grały i nagle jedno musi dać drugiemu całusa przy wszystkich.

wozny87

@Piechur ten portal i ludzie go tworzácy nie przestają mnie zaskakiwać. Brawo

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Dziś o szybkim wypadzie, który miał miejsce równo rok temu. Zdjęcia znowu kijowe, ale mimo to zapraszam na #piechurwedruje
---------
Szczyty: Chełm, Uklejna (Beskid Makowski)
Data: 30 grudnia 2022 (piątek)
Staty: 14km, 3h, 550m przewyższeń

To był jeden z moich wyżebranych wyjazdów, gdzie żona przyłapała mnie kilka razy na szukaniu różnych tras i już dla świętego spokoju powiedziała "Ech, no jedź". Więc pojechałem.

Wycieczka z założenia miała być szybka, niedaleko Krakowa i najlepiej w miejsce, w którym jeszcze nie byłem. Stanęło na Chełmie - górce położonej przy Myślenicach, na której dostępny jest stok narciarski. Na parking przy Zdrojowej zajechałem o 18 i rozpocząłem wędrówkę zielonym szlakiem.

Po kilkunastominutowym spacerze przy ulicy, a następnie parkiem na Zarabiu, dotarłem do miejsca, w którym szlak skręcał w las. Chwilę mi zajęło, zanim znalazłem to odbicie, ale potem poszło już gładko. Podejście było raczej ostrzejsze, ale bez tragedii. Wkrótce wyszedłem spomiędzy drzew i lekko błotnistą drogą kierowałem się w górę. Co chwila przecinały ją jakieś trasy rowerowe, zakładam, że dla downhillowców.

Szybciej niż myślałem dotarłem na szczyt, gdzie znajdowała się górna stacja kolejki krzesełkowej. Stok był dośnieżony i kilkoro ludzi jeździło jeszcze na nartach. Poza stokiem śniegu nigdzie nie było. Wszedłem do karczmy, przybiłem do książeczki podaną przez pana na kasie pieczątkę i ruszyłem dalej. Nie zrobiłem zdjęcia pod żadną tabliczką, bo zwyczajnie nie mogłem jej znaleźć, a nie chciało mi się krążyć po błocie w jej poszukiwaniach.

Minąłem wieżę widokową (wejście płatne) i udałem się w stronę Śliwnika. Ta część trasy była zwyczajnie nieciekawa - jakieś 1.5km szedłem asfaltem, przez jakiś czas prowadzącym przez osiedle domków. W końcu opuściłem go wchodząc na rozjeżdżoną i błotnistą drogę prowadzącą w las.

Dotarłem do skrzyżowania pod Śliwnikiem i udałem się już czerwonym szlakiem w drogę powrotną do Myślenic. Minąłem Śliwnik i odzyskałem humor - droga była fajna, twarda, prowadziła lasem. Spokojnie doszedłem do miejsca, w którym trzeba było kawałek odbić ze szlaku, aby dostać się na najwyższy punkt podczas tej wycieczki, czyli na Uklejną.

Powróciłem na szlak i zacząłem nim schodzić. Było stromo i ślisko, parę razy prawie wywinąłem orła, ale jakoś udało się nie potłuc. Im bardziej zbliżałem się do Rezerwatu Zamczysko, tym ciekawsza stawała się trasa - pojawiły się jakieś skałki, pagórki, ścieżka trochę się wiła. Niestety, był to już koniec wycieczki, bo między drzewami widziałem już światła znajdujących się w pobliżu domów.

Wyszedłem z lasu i asfaltową drogą wróciłem na parking. Byłem całkiem zadowolony, bo udało mi się w aktywny sposób domknąć 2022 rok - trasa mogłaby być ciekawsza, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Trasa dla zainteresowanych.

#gory #podroze #wedrujzhejto
15431bcc-e3e4-4295-9a5d-07e462a70075
4fdabd95-d5c1-4bb9-9be0-bd9e5270f1a0
755744c3-9e82-4cbd-a7c5-29be32c9c2c2
63829986-d40e-49d1-b6d3-f9ec0a125566
Tomekku

@Piechur pierwsze zdjęcie, jak popatrzeć z daleka wygląda jak nazwa jakiegoś death metalowego zespołu.

Mr.Mars

Widzę, że ciężko cię upilnować w domu.

krdk

@Piechur Nie byłeś przy okazji w ruinach zamku myślenickiego?

Piechur

@krdk Przechodziłem chyba obok (tak prowadzi czerwony szlak), ale jakoś nie zwróciłem na nie uwagi - w ciemności musiałem je wziąć za bloki skalne.

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Wraz z @plemnik_w_piwie proponujemy co poniżej:

Rymy: klapek - ciapek - bok - kok
Temat: astronomia

Zachęcamy wszystkich do wspólnej zabawy

#naczteryrymy czyli #poezja i #tworczoscwlasna w kawiarence #zafirewallem
DiscoKhan

Tamże konstelacja - gwiezdny Klapek

Tamoj znów nawalone świetlnych ciapek

Urania nieosloniona się objawia, takim zbok

Jedna rzecz martwi, dziwnie się jarzy jej... Kok?

swansu

18+


Podarli na niej reformy, pozbawili klapek

Tak Obcy molestowali Genowefę Ciapek

A to ufok jebany, galaktyczny zbok!

Znowu chciał bara-bara, znowu chciał sak kok.

Tapporauta

Rano na appelplatz ktoś zgubił klapek,

ukarał żywo nas askarys Ciapek.

Raptem z bociana ktoś kipe rzucił w bok,

z winnej ostał się ino bordowy kok.

Zaloguj się aby komentować

Tag do blokowania/obserwowania: #piechurslucha

Del The Funky Homosapien - If You Must

Klasyczek Kto jeszcze ciął w THPS3 dla soundtracku?

#muzyka
DiscoKhan

@Piechur wrzucaj w społeczność muzyka. Na samym tagu muzyka jest za duży spam i ciężko się obserwuje, tak na przyszłość


Wolałem kawałki z THPS 2 ale ogólnie muzyka z serii była świetna.

Zaloguj się aby komentować

Właśnie wracam z Gorca - trochę piździło i wschód przysłonięty chmurami, ale i tak spoko. Więcej zdjęć i opis kiedyś tam

#piechurnatrasie

#gory #wedrujzhejto #fotografia #podroze
ac5e27ec-b559-4db4-a21e-2b34f76035c0
Mr.Mars

@Piechur Bażanty i zajace obserwowały ciebie za drzew. Byłeś pewnie ostatnim człowiekiem jakiego widziały w tym roku.

Zaloguj się aby komentować

Siema,
W dzisiejszym #piechurwedruje ostatnia wycieczka z 2019 roku, o której chciałem Wam opowiedzieć. Zdjęć mam z niej mało, ale jest o tyle istotna, że była to moja pierwsza w pełni nocna wyprawa, od której zaczęło się późniejsze szaleństwo. Zapraszam!
---------
Szczyt: Turbacz (Gorce)
Data: 16/17 listopada 2019 (sobota/niedziela)
Staty: 16.5km, 5h30, 820m przewyższeń

Był listopad i wielkimi krokami zbliżał się termin narodzin Myszorka. Zaczynało się robić trochę nerwowo, dodatkowo miałem dziwną sytuację w pracy i szukałem jakiegoś ujścia dla gromadzącej się negatywnej energii. Wtedy wpadłem na pomysł, żeby pójść gdzieś w góry, ale dla odmiany - nocą. Inspiracją byli moi koledzy, którzy na takiej wyprawie byli kilka lat wcześniej.

Zadzwoniłem do kuzynostwa i po krótkich ustawieniach była gotowa zarówno ekipa, jak i termin. Wraz z kuzynką i kuzynem zdecydowaliśmy, że naszym celem zostanie Turbacz - był w miarę blisko, a poza tym należał do zbioru szczytów z #koronagorpolski, do którego to klubu w tamtym momencie należeliśmy już wszyscy.

Na parking w Koninkach zajechaliśmy około 19 i wyposażeni w czołówki rozpoczęliśmy poszukiwania drogi. Na początku źle skręciliśmy z parkingu i doszliśmy pod wyciąg, także musieliśmy się cofnąć, aby wejść na właściwy już niebieski szlak.

Rozpoczęliśmy wspinaczkę, z której nie pamiętam zbyt wiele poza tym, że moja kupiona dzień wcześniej najtańsza latarka z Decathlona nie nadawala się do świecenia nawet przy sikaniu. W porównaniu do mocnej latarki kuzyna przy mojej miałem wrażenie, że tam, gdzie nią oświetlam, jest ciemniej. Postanowiłem wtedy zamówić sobie mocniejszą czołówkę jak tylko wrócę do domu.

Tak czy inaczej, w swoim tempie sukcesywnie zdobywaliśmy wysokość, a przy rozmowie czas mijał szybko. Dotarliśmy tak do Diabelskiego Kamienia znajdującego się przy Czole Turbacza. Księżyc świecił jasno oświetlając pięknie znajdującą się tam Halę. Wpadliśmy na pomysł, żeby włączyć muzykę z Władcy Pierścieni (temat z Uruk Hai), zgasiliśmy latarki i przez kilka minut biegliśmy polaną w zupełnej ciemności - klimat był niesamowity.

Minęliśmy ołtarz polowy i bardzo, bardzo błotnistą drogą poszliśmy do schroniska. Zrobiliśmy tam dłuższą przerwę na gorącą herbatę i posiłek, przybiliśmy także pieczątki do książeczek. W telewizji leciał chyba jakiś mecz, bo pamiętam, że na stołówce było pełno rozemocjonowanych ludzi. W końcu stwierdziliśmy, że czas uderzyć na szczyt i spakowaliśmy rozłożone bambetle.

Na Turbaczu znaleźliśmy się dokładnie o 23. Zrobiliśmy sobie kilka pamiątkowych zdjęć pod obeliskiem i czerwonym szlakiem rozpoczęliśmy drogę powrotną. Po drodze minęliśmy turystę, który szedł tej nocy w pojedynkę - zrobiło to na nas spore wrażenie, a mi w głowie zakorzeniła się idea samotnych nocnych wędrówek.

Dalszej części trasy niestety nie pamiętam, ale przy Obidowcu musieliśmy skręcić na zielony szlak, bo mam w głowie jakieś zamglone obrazy mijanego wyciągu narciarskiego. Całą wycieczkę wspominam bardzo dobrze - z kuzynostwem spędziliśmy na prawdę fajne chwile, warunki były super, a dodatkowo ten wypad otworzył przed nami nowe możliwości jeśli chodzi o nocne górskie eskapady.

Trasa dla zainteresowanych.

#gory #podroze #wedrujzhejto #gorce
e1fff9de-4844-45a2-b475-2c2c88599adf
8c165de9-8fb8-4a1d-bf54-fa0d9e401a12
b4c084d5-2754-458e-8989-9ab867e5d45e
Sniffer

@Piechur Proszę mi tu nie szkalować najtańszej czołówki z Decathlonu! Moja oświetlała mi drogę na Mont Blanc, Kilimandżaro, w Patagonii, na pustyni Atacama, na Jawie, Islandii, w Dolomitach czy też naszych polskich górach i... robiła to faktycznie bardzo przeciętnie Ale wystarczająco dobrze, by jej na razie nie zmieniać, choć faktycznie jak idę czasem obok kogoś z porządniejszą czołówką, to różnica jest wielka. Właściwie to faktycznie - ta najtańsza pozwala zobaczyć to co pod stopami, ale niewiele dalej. Czego teraz używasz?

Piechur

@Sniffer Jak nie ma nic innego pod ręką to te najtańsze oczywiście dadzą radę na zasadzie "lepszy rydz jak nic" No ale tak jak piszesz, idąc obok kogoś z lepszym sprzętem widać przepaść jeśli chodzi o jakość.

Teraz chodzę z Black Diamond Spot 400 (octane) - jest w porządku, ale mogłaby trochę dłużej trzymać.

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Będzie niestety pretensjonalnie, ale cierpię na brak weny i humoru. #diriposta na sonet di proposta w bitwie #nasonety

----------

Do Ż

Twarz zatopiona w dłoniach i puste szkło na blacie
Jak dużo jeden człowiek znieść może różnych mąk?
W tej chwili dołującej do Ciebie piszę, kacie
Ty, któryś przygotował tych beznadziei ciąg

Wiem dobrze już od dawna, jak bawi Cię znęcanie
Każdy kolejny atak, który planujesz skrycie
Za czułym gestem chowasz, by potem niespodzianie
Urozmaicić trochę nim nasze to współ-bycie

Kiedy objęcia łaknę, otrzymuję szarpanie
Lecz mimo upokorzeń wciąż cnotę Twoją krzewię
W tej chorej toksyczności trwać chyba nam zostanie
Póki mnie nie opuścisz - kiedy to będzie, nie wiem

I choć czasami marzę, by oddać się nicości
To nadal kocham Ciebie, w Twej niedoskonałości

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
UmytaPacha

bardzo ładne, i mimo wszystko podmiot liryczny ma w sobie wystarczająco nadziei i pozytywności by to życie wciąż kochać; ja już chyba nie potrafię ( ͡° ʖ̯ ͡°)

splash545

@UmytaPacha Skąd takie smutne wyznanie? Życie warto kochać choćby dla tych małych rzeczy, choćby dla tych wierszy i tego towarzystwa tu

Piechur

@UmytaPacha Przykro mi to słyszeć ( ͡° ʖ̯ ͡°) Oby ogień znowu buchnął.

moll

@Piechur straszne i piękne zarazem. Nie wiem co bardziej

George_Stark

@Piechur : Przychodząc tutaj z tym swoim pomysłem miałem na myśli trochę żartów, jakieś delikatne zabawy językowe, a w zasadzie to miałem przede wszystkim wątpliwości, czy w ogóle komukolwiek będzie chciało się cokolwiek pisać. Okazało się, że tak. Może nie dokładnie w tym kierunku, który zakładałem, choć też przecież.


Za nic nie spodziewałem się natomiast, że będę tutaj czytał prawdziwą poezję – bo ten, ale nie tylko ten, wiersz tak odbieram. Zaskoczenie? Tak. Ale życzyłbym sobie więcej takich zaskoczeń.


Życzenie szybko się spełniło, bo kolejne tego typu zaskoczenie zaraz w komentarzu przynosi mi @splash545


Jeśli byś potrzebowała pogadać, czy coś, to pisz śmiało.


Piękna postawa i ogromnie budująca. Cieszę się, że coś takiego mogę tutaj przeczytać.


I cieszę się też, że mogę sobie tutaj z Wami pisać. Piszecie rzeczy różne, ale w wielu przypadkach z tego co piszecie wychodzi mi, że jesteście fajnymi, wielowymiarowo utalentowanymi i wrażliwymi ludźmi. To fantastycznie.


I tak, lubię za to Was wszystkich. Jeśli pojawi się taka potrzeba – oby nie, ale jeśli się pojawi, do mnie też zawsze śmiało można napisać. Mam dużo czasu. Nie obiecuję, że rozwiążę problemy, zresztą rozwiązywanie za kogoś jego problemów (a przynajmniej w nadmiarze) uważam że może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Nawet nie wiem czy będę umiał doradzić. Ale mogę poczytać, bo czasami przecież wystarczy coś z siebie wyrzucić. Albo mogę pomóc na chwilę odwrócić uwagę. Przez śmiech na przykład. Możemy wspólnie ułożyć wiersz, linijka po linijce, na zmianę. Choć i na poważnie też ze dwa zdania też potrafię napisać.


To chyba tyle. Pozwolę sobie zawołać wszystkich zaangażowanych w dyskusję: @Piechur , @splash545 , @UmytaPacha , @DiscoKhan , @moll .


Bądźmy dla siebie, jeśli nie dobrzy, to chociaż ludzcy.


Dobrego dnia,

Duch Przyszłych Świąt Bożego Narodzenia.

Choć to opowieść wczorajsza.


I macie jeszcze ładną piosenkę w temacie, choć żadna to kolęda.

splash545

@George_Stark Ja już jakiś czas temu, to zauważyłem w jakim fajnym kierunku poszła ta kawiarenka. Też Was tu ludziska polubiłem i lubię tu spędzać czas z Wami, do czego poezja jest w sumie pretekstem. Tak bez Was, to nie sądzę, że pisał bym te sonety.

Ja jestem taki, że ze wszystkim chcę sobie sam poradzić. No, ale jak wrzuciłem ostatnio post na zupełnie innym tagu, w którym napomknąłem, że miałem trochę gorszy okres przez który mi się gorzej medytowało. To @moll i @DiscoKhan też mnie wsparli dobrym słowem. Nie spodziewałem się ich tam i nie oczekiwałem tego, ale jakoś się tak milej i lżej mi na sercu zrobiło jak zobaczyłem, że mam tu faktycznie jakichś kolegów i koleżanki, którzy mnie wesprą choćby dobrym słowem i nie jestem im obojętny.

Jak już wspomniałem wyżej sam jestem po przejściach i od niedawna tak naprawdę zacząłem ogarniać życie, w sumie to od lipca tego roku. Więc wiem jak, to jest mieć ciężko i staram się pomóc jak tylko mogę, choćby dobrym słowem, bo to też bywa pomocne czego sam doświadczyłem.

Dzięki ludzie, że jesteście. Niby taka tylko internetowa znajomość, ale jednak cieszę się, że Was znam i to miejsce jest, ta nasza kawiarenka. I jakoś czuje, że moje życie jest pełniejsze

moll

@George_Stark ༼⁠ ⁠つ⁠ ⁠◕⁠‿⁠◕⁠ ⁠༽⁠つ

Zaloguj się aby komentować

Siema,
W tym wpisie wracam do nieco cieplejszych i zieleńszych dni. Zachęcam do czytania i obserwowania #piechurwedruje
---------
Szczyt: Czupel (Beskid Mały)
Data: 7 września 2019 (sobota)
Staty: 16.5km, 5h30, 850m przewyższeń

Na tę wycieczkę umówiliśmy się z kuzynem, aby zaliczyć kolejny, leżący niedaleko szczyt wliczający się do #koronagorpolski. Dołączyli do nas również kuzynka oraz brat z partnerką. Do Międzybrodzia Bialskiego wyruszyliśmy skoro świt tak, aby jak najwcześniej uderzyć w trasę.

Prognozy na ten dzień były niejednoznaczne, ale założyłem, że nie będzie źle; w razie czego wszyscy mieliśmy jakieś okrycie wodoodporne. Początkowo, gdy zaczęliśmy naszą wędrówkę, z nieba siąpił jakiś kapuśniaczek, ale trwało to może kilkanaście minut i później było już tylko pogodniej. Utwierdziło mnie to nie po raz pierwszy w przekonaniu, że szczęście sprzyja zdecydowanym.

Zaczęliśmy powoli zdobywać wysokość. Podejście było raczej z tych ostrzejszych i można się było zasapać, jednak w takiej grupie nie forsowaliśmy tempa stawiając przede wszystkim na miłe spędzony czas. Czerwony szlak, którym szliśmy, prowadził lasem i nie było nam dane podziwiać na tamten moment żadnych widoków.

Tak dotarliśmy do przełęczy pod Czuplem i odbiliśmy na niebieski szlak. Zaczęliśmy się rozglądać za szczytem i zatrzymaliśmy się w miejscu, gdzie było kilka ław i miejsce na ognisko. Nie było tam jednak tabliczki, więc po krótkiej przerwie na batona ruszyliśmy dalej. Po kilku krokach trafiliśmy już na Czupel i poprosiliśmy będącego tam turystę (jak się okazało również będącego członkiem klubu KGP) o zrobienie nam pamiątkowego zdjęcia.

Od tego momentu trasa była już raczej spacerowa, z niewielkimi przewyższeniami. Udaliśmy się do schroniska PTTK na Magurce po pieczątki i na chwilę przerwy. W miarę jak do niego dochodziliśmy las zaczął się przerzedzać i dłuższe odcinki pokonywaliśmy idąc przez polany. Naszym oczom nareszcie ukazały się jakieś widoczki, także korzystaliśmy z tych warunków zerkając na nie co chwila.

Po kilkunastominutowej (a może i dłuższej) przerwie w schronisku skierowaliśmy się w stronę przełęczy Przegibek. Trasa zaczęła opadać, więc liczyliśmy się z tym, że zaraz będzie trzeba to schodzenie odrobić. Z przełęczy krótki kawałek trasy prowadził przy ulicy, ale niebieski szlak szybko odbijał ponownie w las.

Czekała nas krótka wspinaczka, po której dotarliśmy na Gaiki. Zmieniliśmy szlak na zielony i skierowaliśmy się na Nowy Świat. Droga praktycznie cały czas prowadziła już w dół i nie sprawiała żadnych problemów. Było też nam w końcu dane pooglądać jezioro Międzybrodzkie i leżącą po przeciwnej stronie górę Żar. Nie wiem czemu, ale planując tę trasę liczyłem na to, że takich właśnie widoków będzie nieco więcej, a doświadczyliśmy ich dopiero na tym etapie.

Z Nowego Świata skręciliśmy na zielony szlak i mieszanką asfaltowo-leśną wróciliśmy na parking, na którym zostawiliśmy nasze samochody. Wycieczka była bardzo udana: dystans, przewyższenia i czas przejścia tak akurat, żeby jednocześnie nie czuć niedosytu i się za bardzo nie przemęczyć. Gdyby ktoś szukał fajnego miejsca na jednodniowy wypad, to mogę ją polecić.

Trasa dla zainteresowanych.

#gory #podroze #wedrujzhejto #fotografia
53548b76-10d1-42ff-8bbb-2c6b54e61b2a
0ab89f2b-0bc6-4dab-b5bf-fa956098608d
04046511-893e-452a-a9aa-61f3e04d1783
888bfdf5-f33a-4fa4-9207-2138f32c13b9
0e1691e7-bc1b-4b5e-a2ff-0c7d79fb02cb

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Zapraszam na kolejną relację na gorąco z cyklu #piechuroglada - kids edition Oddajmy głos ekspertowi.
----------
Tytuł: Kicia Kocia: Pod Choinkę
Reżyseria: Marta Stróżycka
Ocena Myszy: 5/5

Kicia Kocia przeżywa kolejne małe przygody ze swoją rodziną i przyjaciółmi. Zbiór kilku krótkich opowiastek z codziennego życia ulubieńca dzieciaków.

[OP]: Na czym byliśmy teraz w kinie?
[Mysz]: Na Kici Koci.
[OP]: Czy podobał Ci się ten film?
[M]: Tak!
[OP]: A co Ci się w nim podobało?
[SPOILER ALERT][M]: Że Kicia Kocia spotkała małą Adelkę, Packa i Julianka.
[OP]: A piosenka na końcu Ci się podobała?
[M]: Tak.
[OP]: Czy jest coś co Ci się w tym filmie nie podobało?
[M]: Nie.
[OP]: Ile dajesz mu gwiazdek?
[M]: Pięć gwiazdek.
[OP]: Bardziej Ci się podobał niż Psi Patrol?
[M]: Dużo. A Psi Patrol mi się jedna... Jedna gwiazdka podobała.
[OP]: A komu byś poleciła ten film?
[M]: Mmm... Gai (kuzynce).

Od siebie dodam, że dla mojej już prawie czterolatki ten film był zdecydowanie bardziej odpowiedni, niż Psi Patrol. Widząc znajome postacie i wykonywane przez nich czynności, które sama dobrze zna, bardzo się cieszyła i aż przebierała nogami z ekscytacji. Dodatkowo uważam, że animacja była ładna i dubbing fajny. Jedyny minus to zbyt duża głośność, no ale tak już jest w kinie (my byliśmy w CC).

#filmy #kino #ogladajzhejto #dzieci
5ca2f527-f073-4903-91aa-77edc16c6335
Seraphiel

Jakby co, na netflixie są dwa pierwsze filmy dostępne ;)

Piechur

@Seraphiel O, dziena za info

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Dziś w #piechuroglada o czarnej komedii politycznej z Meksyku. Wpis dedykuję wszystkim tym, którzy mają zablokowany tag # polityka - dzisiaj chyba nie ma dla Was zbyt wiele treści Zapraszam!
----------
Tytuł: La ley de Herodes (Prawo Heroda)
Reżyseria: Luis Estrada
Moja ocena: 3/5

Nie należący do najbystrzejszych działacz partyjny zostaje awansowany na stanowisko burmistrza małej mieściny znajdującej się po środku niczego. Wierność partyjnej ideologii i regułom prawa szybko miesza się z naturalną wręcz skłonnością do korupcji i nadużywania władzy.

Film jest polityczną satyrą, ukazującą w sposób prześmiewczy do czego może doprowadzić oddanie władzy, nawet nad małą społecznością, komuś zupełnie się do tego nie nadającemu, a jednocześnie posiadającemu złudne przekonanie o wadze powierzonej misji. Zresztą bohater nie rozwinąłby tak skrzydeł, gdyby nie garstka innych ciekawych charakterów zamieszkujących miasto, z których każdym wydaje się kierować miłość do gotówki. Ciekawie było patrzeć jak daleko zajdzie taka historia, i w którym momencie główny bohater będzie w stanie spojrzeć na wszystko z dystansu i stwierdzić, że sprawy zaszły ociupinkę za daleko. Polecam tym, którzy lubią lekko absurdalny, czarny humor, osadzony w świecie polityki.

#filmy #kino #ogladajzhejto
c5861d66-ebc2-417f-9699-dceaa3b9a245

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Oto kolejne podsumowanie tras z #piechurwedruje w ramach #poradnikpiechura
---------
37. Wpis: Ojcowski Park Narodowy
Wnioski:

  • Jeśli pogoda zapowiada się upalna, warto przemyśleć trasę tak, aby jednak iść w cieniu - zwłaszcza przy wycieczce z dziećmi lub osobami starszymi.
  • Uważać na wyślizgane skały wapienne.
  • Jeśli planuje się odwiedzenie jakiejś jaskini na trasie (w stylu Jaskini Łokietka), należy zadbać o dodatkowy ubiór (zwłaszcza jak jest ciepło) oraz latarki.

38. Wpis: Las Krzyszkowicki
Wnioski:

  • Zamiast jeździć daleko szukając miejsc do spacerów, warto rozglądać się w bliskiej okolicy - a nuż trafi się coś ciekawego.
  • W takich bliskich miejscach ze ścieżkami może być też różnie i możliwe, że czekać będzie przeprawa przez chaszcze lub skoki nad strumyczkami.

39. Wpis: Kopiec Kraka, rezerwat Bonarka, Kamieniołom Liban 
Wnioski:

  • Jak zwykle bywa przy nocnych wyprawach - strach ma duże oczy. Spacer po miejskich oazach zieleni może dostarczyć więcej emocji niż nocna eskapada w góry.

40. Wpis: Zakrzówek
Wnioski:

  • Aby wycieczka z dzieckiem była miła, warto zadbać o to, by nie była zbyt długa ani wymagająca fizycznie. Dodatkowym plusem będzie, jeśli w miarę krótkich odstępach będzie dostępna jakaś mała bądź większą atrakcja - segmentowanie trasy na odcinki do zdobycia zwykle działa dobrze i nie da szansy dziecku, aby znudzić się wyprawą.
  • Jeśli na trasie jest oznaczona grota lub jaskinia, warto wziąć latarkę.

41. Wpis: Dolina Mnikowska
Wnioski:

  • Nawet krótka trasa, której normalnie nie brałoby się pod uwagę, może pozytywnie zaskoczyć jakimś niespodziewanym elementem - warto szukać nowych miejsc, zamiast trzymać się cały czas tego, co sprawdzone.

42. Wpis: Las Bronaczowa
Wnioski:

  • Idąc nieoszlakowanymi leśnymi ścieżkami trzeba liczyć się z tym, że mogą być ciężkie do odnalezienia, a przede wszystkim, że będą zarośnięte krzakami i chaszczami, a odnalezienie właściwej drogi opóźni wyprawę.

-------
W kolejnych wpisach powrót do wycieczek górskich. Zapraszam i zachęcam do obserwowania

#gory #podroze #wedrujzhejto #pasja
19d81344-c62a-4d2a-8d29-a476985875bd

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Nie mogę pisać w dzień, więc piszę w nocy - oto di riposta na sonet di proposta . Rytmicznie trochę jeszcze kuleje, ale trudno, chcę już spać.
P.S. Nie ja jestem podmiotem lirycznym.

----------

Ten dzień

Dom mój - już stary i trochę zniszczony
Do niego ja, nie on do mnie należy
A czas, choć pozornie dawno miniony
Tutaj powraca i kły swoje szczerzy

I znów obraz, z którym muszę się mierzyć
Umysł bezsilny wspomnieniem duszony
Im mocniej walczę z tym, co w duszy leży
Tym przeszłość okrutniej zaciska szpony

Ojciec, na ziemi, w konwulsjach wygięty
Próbuję mu pomóc, syn nieugięty
W mych rękach odchodzi Pan tego domu

Ten jeden rozdział, nadal nie domknięty
Dużą jest częścią życia mego tomu
Tego jak boli - nie zdradzę nikomu

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja i bitwy #nasonety , w kawiarence #zafirewallem
Piechur

Sonet dedykuję tacie - może mu kiedyś pokażę, ale raczej nie.

George_Stark

Nadrabiam kawiarenkowe zaległości i pragnę oświadczyć, że te dwa wersy:


Dom mój - już stary i trochę zniszczony

Do niego ja, nie on do mnie należy


to jest coś, co zupełnie uwielbiam. Takie odwrócone spojrzenie na rzeczy, zupełnie niepotrzebnie i bez sensu.

Piechur

@George_Stark Staram się walczyć z jakimkolwiek sensem jak tylko się da

Zaloguj się aby komentować

Będzie jedzone.

Prymitywne ciasto rosnące przez godzinę, wszystkie składniki od lokalnego Niemca z Lidla - nie mogę się doczekać

#gotujzhejto #pizza #gotowanie
8e373683-8720-470a-9262-abc11c255791
def

A po co Ci ta zielenina na górze?

Piechur

@def Żona je zieleninę, a ja boczek, który leży na spodzie.

splash545

@Piechur Zgrane małżeństwo

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Dzisiejszym wpisem zamykam na jakiś czas temat spacerów około-miejskich. Zapraszam na #piechurwedruje , a w nim...
---------
Miejsce: Las Bronaczowa (Podgórze Wielickie)
Data: 28 listopada 2023 (wtorek)
Staty: 13km, 3h, 320m przewyższeń

Śnieg spadł, a ja tylko oglądałem kolejne zdjęcia ludzi przemierzających otulone białym puchem szlaki. Nogi swędziały okrutnie i ciężko mi było usiedzieć. Żona w końcu zlitowała się nade mną i dała zielone światło na krótką trasę w niedalekiej okolicy tak, abym w razie czego mógł szybko wrócić. Egoizm zwyciężył we mnie nie pierwszy raz i skorzystałem z propozycji.

Tego samego dnia zadzwoniłem do taty, żeby go wybadać, ale przejrzał mnie w momencie, gdy tylko się przywitałem, i zwyczajnie powiedział, że jedzie. Na miejsce do pochodzenia wybrałem las Bronaczowa leżący za Mogilanami. Miałem już na niego chrapkę od jakiegoś czasu, bo umyśliłem sobie, żeby wejść na każdą większą górkę leżąca przy Zakopiance.

Dojeżdżając na miejsce wiedzieliśmy już, że śnieg będzie mokry - temperatura w ostatnich dniach podniosła się już do okolic zera stopni, w dzień je przekraczając. Założyliśmy stuptuty, przygotowaliśmy latarki i zostawiliśmy auto na małym parkingu, podążając czarnym szlakiem wzdłuż asfaltowej drogi pokrytej lodem.

Wkrótce przekroczyliśmy szlaban i wkroczyliśmy do lasu. Śnieg prószył delikatnie cały czas, drzewa były już nim fajnie pokryte. Droga była szeroka, utwardzona. Minęliśmy małą wiatę i kontynuowaliśmy marsz zielonym szlakiem. Coś mi w całej trasie nie do końca jednak grało i wkrótce zorientowałem się co - niebo nie było kompletnie ciemne (co widać na zdjęciach). Zanieczyszczenie światłem psuło mi nieco estetyczne doznania, ale darowanemu koniowi, itd.

Doszliśmy w końcu do miejsca, w którym mieliśmy zboczyć w mniej uczęszczaną drogę. Początkowo była mocno błotnista i rozjeżdżona przez traktory, bo w lesie odbywała się wycinka, ale wkrótce błota było coraz mniej. Przeszliśmy obok jakichś stawów i wkrótce zrobiło się bardziej dziko. Trochę się nakluczyliśmy między drzewami, co chwila przekraczając płynący obok potok, ale w końcu dotarliśmy do niebieskiego szlaku, którym ponownie weszliśmy na górę - to był jedyny etap wspinaczkowy.

Dołączyliśmy znowu do zielonego szlaku i ponownie zaczęliśmy nim schodzić, tym razem odbijając jednak w czerwoną ścieżkę edukacyjną. Wkrótce z niej zeszliśmy i podążyliśmy jedną z leśnych dróg, aby dojść do Rezerwatu Kozie Kąty. Na mapach taka ścieżka była tam zaznaczona, ale w praktyce skończyło się na przedzieraniu przez chaszcze.

Ostatecznie dotarliśmy do rezerwatu i już główną drogą wróciliśmy na niebieski szlak. Niedaleko znajdowała się mijana przez nas wcześniej wiata, w której zatrzymaliśmy się na chwilę na herbatę i krówki (oraz relacjonowanie na hejto). Niedługo później ruszyliśmy w drogę powrotną do samochodu, jednak zamiast czarnym szlakiem poszliśmy zielonym.

Minęliśmy stojący przy drodze krzyż, doszliśmy do ogrodzeń domów i, znowu odnajdując leśną ścieżkę, podreptaliśmy między krzakami w stronę parkingu. Po jakimś czasie ścieżyna odbiła w gęste zarośla i prawdę mówiąc ten etap podobał mi się najbardziej, bo był zbliżony do górskich klimatów, które lubię. Odnaleźliśmy po drodze ambonę stojącą przy dużym polu, a po kilkunastu minutach byliśmy już przy samochodzie.

Do domu wróciłem chwilę przed 1 i od razu poszedłem spać, bo rano trzeba było wstawać do roboty. Wycieczka była ok, bez jakichś fajerwerków, ale lepszy rydz jak nic. Myślę, że do lasu wrócę latem, żeby pospacerować trochę po nim z żoną i dzieciakami - zdaje się, że na takie eskapady będzie on w sam raz.

Trasa dla zainteresowanych.

#gory #podroze #wedrujzhejto #fotografia #krakow
4d709a33-2942-4d34-ba0a-7f84a4a68e92
44560fcf-d3b8-490b-97e7-16bdb9b7835d
1ad90dd4-1f20-4cb9-889e-c09abb5047f1
6753cb6f-510b-4e29-b01d-d202a3bfaf3f
2523e2a4-88e1-4114-ac59-f8354b461e86
Jarosuaf

@Piechur Prześledziłem Twoje wpisy, ale nie znalazłem odpowiedzi na pytanie które mi się nasunęło: w jakich butach Ty i Twoi znajomi chodzicie na wycieczki w śniegu? Szczególnie te dłuższe.

Piechur

@Jarosuaf Ja mam dokładnie ten model, co w linku, i w sumie chodzę w nich cały rok: po śniegu, po błocie, po normalnym terenie. Nie miałem z nimi większych problemów, a spełniły mój podstawowy warunek - nie gniotły mi stopy po bokach (mam dość szeroką, przymierzałem wcześniej kilkanaście par butów w kilku różnych sklepach i zawsze był dyskomfort). Nie mam na ten moment stricte śniegowych butów, ale planuję zakup za ok. 2 lata. Opinie odnoście problemów z ocieraniem pięty są prawdziwe - u mnie problem załatwiły wkładki żelowe pod pięty plus skarpetki przeciw otarciom. Rozmiarówka też dziwna - normalnie chodzę w 43, a te mam w 45 (zwykle jeden rozmiar więcej wystarczy).

https://www.decathlon.pl/p/buty-trekkingowe-meskie-forclaz-mt500-matryx/_/R-p-308943

Mój tata chodzi w skórzanych butach z Hanzela, mój brat ma chyba Scarpy z twardą podeszwą dostosowaną do raków półautomatycznych.

Jarosuaf

@Piechur Dzięki za odpowiedź :-)

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Dziś w #piechurwedruje krótki wpis o fajnym miejscu na szybki spacer.
---------
Miejsce: Dolina Mnikowska (Garb Tenczyński)
Data: 1 listopada 2023 (środa)
Staty: 2km, 1h, 15m przewyższeń (xD)

Początek listopada był zaskakująco wręcz słoneczny, a mi średnio uśmiechało się jeżdżenie z dzieciakami po cmentarzach, więc zamiast tego zacząłem szukać jakichś krótkich tras spacerowych w okolicy Krakowa.

Tak natrafiłem na Dolinę Mnikowską, która leży niedaleko Balic. Zabraliśmy co trzeba i ruszyliśmy na miejsce, gdzie udało nam się jakoś zaparkować - miejsc było na ok. 20-30 samochodów, a my nie byliśmy jedynymi, którzy w ten słoneczny dzień postanowili się tam udać. Z jedną młodą w wózku, a drugą idącą na nogach, poszliśmy niebieskim szlakiem w kierunku dolinki.

Na ziemi leżało mnóstwo opadłych liści, ale duża część drzew była jeszcze niemi przyodziana. Doszliśmy do wysokiej skały, spod której wypływało źródełko. Droga była usiana dużymi kałużami, między którymi robiliśmy slalomy. Po drodze było przygotowanych całkiem sporo ławek, jednak wszystkie były mokre od deszczu.

Dróżka prowadziła wzdłuż potoku, klimacik był przyjemnym. Dookoła królowały wapienne skały, jesień wspaniale pokolorowała drzewa, pogoda była wyśmienita. Doszliśmy tak do miejsca, które było dla mnie sporym zaskoczeniem - po drugiej stronie potoku znajdowały się stopnie prowadzące pod duży malunek naskalny przedstawiający Matkę Boską. Wzięło mnie to trochę z zaskoczenia, bo w ogóle się czegoś takiego nie spodziewałem, ale było to zaskoczenie pozytywne.

Zrobiliśmy tam sobie przerwę. Żona z Myszą podreptały pod malunek, a ja zostałem z Robakiem pilnując, żeby się nie wybudził. Gdy dziewczyny wróciły poszliśmy dalej niebieskim szlakiem, jednak trasa po jakimś czasie zrobiła się już zupełnie nieprzejezdna dla wózka - korzenie, kamienie, a przede wszystkim błoto i kałuże uniemożliwiły dalszą jazdę. Wróciliśmy zatem do samochodu tą samą drogą i pojechaliśmy jeszcze do Lasku Wolskiego.

Dolinę Mnikowską polecam na leniwy spacer, najlepiej nastawiony na piknik albo przynajmniej jakąś dłuższą przerwę - w przeciwnym wypadku dla osoby dorosłej idącej normalnym tempem będzie on zwyczajnie za krótki. Dodam jeszcze, że bliskość Balic odbija się tym, że nad doliną przelatują dość nisko samoloty, także od czasu do czasu jest głośno.

Trasa dla zainteresowanych.

#podroze #wedrujzhejto #fotografia #krakow
5068f161-94f1-4f81-ba13-cb3ea4474ed1
4390357e-0f8f-4020-89bb-f9a4bf38c371
93656718-9d82-4d85-8978-8edb8c7a2c6c
9c53f711-c7fe-4264-a034-a9a925433263

Zaloguj się aby komentować