Siema,
Dziś o szybkim wypadzie, który miał miejsce równo rok temu. Zdjęcia znowu kijowe, ale mimo to zapraszam na #piechurwedruje
---------
Szczyty: Chełm, Uklejna (Beskid Makowski)
Data: 30 grudnia 2022 (piątek)
Staty: 14km, 3h, 550m przewyższeń

To był jeden z moich wyżebranych wyjazdów, gdzie żona przyłapała mnie kilka razy na szukaniu różnych tras i już dla świętego spokoju powiedziała "Ech, no jedź". Więc pojechałem.

Wycieczka z założenia miała być szybka, niedaleko Krakowa i najlepiej w miejsce, w którym jeszcze nie byłem. Stanęło na Chełmie - górce położonej przy Myślenicach, na której dostępny jest stok narciarski. Na parking przy Zdrojowej zajechałem o 18 i rozpocząłem wędrówkę zielonym szlakiem.

Po kilkunastominutowym spacerze przy ulicy, a następnie parkiem na Zarabiu, dotarłem do miejsca, w którym szlak skręcał w las. Chwilę mi zajęło, zanim znalazłem to odbicie, ale potem poszło już gładko. Podejście było raczej ostrzejsze, ale bez tragedii. Wkrótce wyszedłem spomiędzy drzew i lekko błotnistą drogą kierowałem się w górę. Co chwila przecinały ją jakieś trasy rowerowe, zakładam, że dla downhillowców.

Szybciej niż myślałem dotarłem na szczyt, gdzie znajdowała się górna stacja kolejki krzesełkowej. Stok był dośnieżony i kilkoro ludzi jeździło jeszcze na nartach. Poza stokiem śniegu nigdzie nie było. Wszedłem do karczmy, przybiłem do książeczki podaną przez pana na kasie pieczątkę i ruszyłem dalej. Nie zrobiłem zdjęcia pod żadną tabliczką, bo zwyczajnie nie mogłem jej znaleźć, a nie chciało mi się krążyć po błocie w jej poszukiwaniach.

Minąłem wieżę widokową (wejście płatne) i udałem się w stronę Śliwnika. Ta część trasy była zwyczajnie nieciekawa - jakieś 1.5km szedłem asfaltem, przez jakiś czas prowadzącym przez osiedle domków. W końcu opuściłem go wchodząc na rozjeżdżoną i błotnistą drogę prowadzącą w las.

Dotarłem do skrzyżowania pod Śliwnikiem i udałem się już czerwonym szlakiem w drogę powrotną do Myślenic. Minąłem Śliwnik i odzyskałem humor - droga była fajna, twarda, prowadziła lasem. Spokojnie doszedłem do miejsca, w którym trzeba było kawałek odbić ze szlaku, aby dostać się na najwyższy punkt podczas tej wycieczki, czyli na Uklejną.

Powróciłem na szlak i zacząłem nim schodzić. Było stromo i ślisko, parę razy prawie wywinąłem orła, ale jakoś udało się nie potłuc. Im bardziej zbliżałem się do Rezerwatu Zamczysko, tym ciekawsza stawała się trasa - pojawiły się jakieś skałki, pagórki, ścieżka trochę się wiła. Niestety, był to już koniec wycieczki, bo między drzewami widziałem już światła znajdujących się w pobliżu domów.

Wyszedłem z lasu i asfaltową drogą wróciłem na parking. Byłem całkiem zadowolony, bo udało mi się w aktywny sposób domknąć 2022 rok - trasa mogłaby być ciekawsza, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Trasa dla zainteresowanych.

#gory #podroze #wedrujzhejto
15431bcc-e3e4-4295-9a5d-07e462a70075
4fdabd95-d5c1-4bb9-9be0-bd9e5270f1a0
755744c3-9e82-4cbd-a7c5-29be32c9c2c2
63829986-d40e-49d1-b6d3-f9ec0a125566
Tomekku

@Piechur pierwsze zdjęcie, jak popatrzeć z daleka wygląda jak nazwa jakiegoś death metalowego zespołu.

Mr.Mars

Widzę, że ciężko cię upilnować w domu.

krdk

@Piechur Nie byłeś przy okazji w ruinach zamku myślenickiego?

Piechur

@krdk Przechodziłem chyba obok (tak prowadzi czerwony szlak), ale jakoś nie zwróciłem na nie uwagi - w ciemności musiałem je wziąć za bloki skalne.

Zaloguj się aby komentować