Zaloguj się aby komentować
HolenderskiWafel
- 85wpisy
- 987komentarzy
Obejrzałem ostatnio miniserial "Rewanż" na #hbomax (6 odcinków). To jest o pojedynku Kasparowa z komputerem Deep Blue w 1997. Tu na Hejto sami starzy ludzie, to pewnie pamiętacie osobiście hehe. Serial jest niezły, więc polecam, ale głównie to piszę, bo przypomniał mi się stary post z FB o tym jak to było naprawdę z tą rywalizacją.
"(...)Na sam koniec został Jastrun. Człowiek, który rywalizuje z Łysiakiem o tytuł największego bobka Rzplitej.
Nie wiem czy znacie anegdotę o jedynym spotkaniu Łysiaka i Jastruna.
Działo się to w 1996 roku. Waldemar udał się wtedy na rejs pontonem po oceanie atlantyckim. Trzy dni po podniesieniu kotwicy na plaży w Jastarni był już na wschodnim wybrzeżu USA dokładnie w hrabstwie Westchester w stanie Nowy Jork. Musicie wiedzieć, że wtedy Baldhead nie nosił jeszcze Ray-Banów
Pech chciała, że na brzegu całe zajście obserwował pracownik mieszczącej się nieopodal firmy IBM, John Smiths. Smiths uwiedziony intelektem i błyskotliwym dowcipem Waldemara wpadł na pewien pomysł. W tamtym okresie IBM borykał się z nie lada problemem. Szefostwo firmy wyzwało Gariego Kasparova na pojedynek z komputerem, którego jeszcze nie zaprojektowali. Robota nad komputerem szła jak krew z nosa, nic nie chciało działać, kolejne terminy były przekraczane. Wszystko prowadziło do nieuchronnego blamażu korporacji na arenie międzynarodowej.
Ratunkowy plan Smitha był prosty - przekonać Łysiaka do schowania się w wielkim pudle, które zmieściłoby go razem z czapką napoleonką. Potem Waldek by troche poprychał i popikał udawając komputer, a przy okazji rozdupcył by ruskiego. Komputer miano nazwać "deep blue" na cześć oczu naszego bonapartysty. Łysiak rozbawiony nieporadnością amerykanów przystał na tę propozycję pod jednym warunkiem, IBM miał dołożyć wszelkich starań żeby prezydentem USA został murzyn.
Po drugiej stronie żelaznej kurtyny zawrzało. Ruscy wiedzieli, że Kasaprov nie ma szans z Łysiakiem. Dlatego parę dni później agent o pseudonimie Olek zapukał do drzwii Tomasza Jastruna. Tomasz przystał na propozycję, ponieważ jego praca nad rozwojem teorii czarnych dziur stanęła w miejscu odkąd jedną celną inwektywą przyprawił Hawkinga o stwardnienie rozsiane.
Jastrun był gotowy w dziesięć minut. Za pomocą grudki węgla i swojego kota, tylko na podstawie opisu słownego, łudząco upodobnił się do Kasparova.
10 lutego 1996 roku nastąpiło pierwsze spotkanie. Od zderzenia mas ego dwóch zawodników doszło do rzeczy niesamowitych. Cała sala powędrowała w czasie wywołując upadek meteorytu Tugnuskiego, abdykacje Benedykta XVI i globalne ocieplenie. Nie zachowało się żadne nagranie z miejsca zajścia. Dlatego amerykanie musieli na szybko nagrywać to jeszcze raz w studiu, w którym fingowali lądowanie na księżycu.
Po raz drugi tytani starli się 11 maja 1997 roku. Zachowano wszelkie zasady bhp, Łysiak był w USA i za pomocą telekinezy sterował komputerem, a Jastrun był ukryty w kopalni miedzi w Lubinie. Dzięki tym zabezpieczeniom skończyło się tylko na powodzi stulecia na Dolnym Śląsku.
W roku 2000 gdy po korespondencyjnej sprzeczce naszych dwóch bohaterów świat prawie zawalił się z powodu problemu Y2K. Po tym incydencie obaj giganci dostali zakaz publikowania w miejscach innych niż na ostatnich stronach chujowych gazet. "
źródło:https://www.facebook.com/gdziekogo/posts/pfbid02bCGtRJKPMmopP1wfoSNygQcaTk3Qn9Tv56GN4Pk34Aup8YFgLDhCM93N5cNG5A8il
Zaloguj się aby komentować
https://klubjagiellonski.pl/2024/11/03/od-feministycznych-bojowniczek-po-tradi-katoliczki-pieklo-kobiet-znajduje-sie-na-instagramie/
Współczesna kultura oferuje kobietom cały szereg zróżnicowanych ideologicznie „kobiecych kręgów”. Girlbosski, tradycyjne żony i „prawdziwe kobiety” walczą o uwagę użytkowniczek Internetu, tworząc zasięgi, zarabiając pieniądze i pogłębiając podziały.
Rzucanie etatu i selfcare za tysiąc złotych
W proponowanych mi treściach często pojawiają się filmy prezentujące historie kobiet po trzydziestce. Wszystkie te rolki wyglądają podobnie: wzburzone morskie fale, zachód słońca lub inny krajobraz z podróży do dalekich krajów oraz ta sama muzyka (najczęściej Love in the dark Adele, What Was I Made For Billie Eilish i piosenki Taylor Swift).
Na tle tych miłych dla oka obrazków pojawia się ściana tekstu: autorka opisuje, że kiedyś znajdowała się w krytycznym momencie życia, np. przeżyła rozwód, wpadła w spiralę długów, chorowała na zaburzenia odżywiania czy depresję. Następnie dowiadujemy się, że kobieta nie poddała się i postanowiła zawalczyć o siebie.
Rzuciła etat (to nieodzowna część tej opowieści) i założyła własną działalność. Dziś jest na innym etapie życia: szczęśliwa, spełniona, robi to, co kocha, i podróżuje po całym świecie. Teraz pomaga innym kobietom uwierzyć w siebie i spełniać marzenia. Dlatego zachęca je do obserwowania swojego profilu po więcej motywacji.
Feminizm socjalny, nie liberalny
„Feminizm socjalny, nie liberalny!” – oto hasło kolejnej bezpiecznej przestrzeni, promujących feminizm antykapitalistyczny. Tak jak w każdej grupie żeńskiej, ta również gromadzi kobiety wyznające ściśle określony światopogląd, niemające wątpliwości i nieznoszące głosów sprzeciwu.
W myśl tego światopoglądu każda „girlboss”, czyli kobieta, która osiągnęła duży sukces zawodowy, jest potencjalną manipulantką i wyzyskiwaczką „zwykłych kobiet”. W dodatku promującą konsumpcjonizm i niszczącą środowisko naturalne. Najbardziej rozpoznawalnym symbolem takiej szkodliwej społecznie „girlboss” jest Taylor Swift.
Powrót do energii żeńskiej
Czym jest energia żeńska? Na profilach zachęcających do życia zgodnie z energią żeńską najczęściej wymieniane są: wrażliwość, wysoka empatia, intuicyjność, uległość wobec mężczyzn, nastawienie na branie, tj. otrzymywanie prezentów, pozwalanie mężczyznom na przepuszczanie w drzwiach i płacenie na randkach.
Być może wspomniana nostalgia za „prawdziwą kobiecością” i powrotem do nawiązywania relacji damsko-męskich pozbawionych wzajemnej wrogości to jedna z przyczyn sukcesu wizerunkowego Sanah. Delikatność i eteryczność tej artystki wywołuje tęsknotę za tym, co znane. Ten krok w tył może wydawać się lepszą propozycją niż kostium światopoglądowy oferowany przez feministki, mających opinię „agresywnych bab, którym nie wiadomo o co chodzi”.
Tradycyjne żony i Córki Króla
Również w środowiskach katolickich kobiety tworzą swoje odrębne kręgi wsparcia. Wśród nich dominują dwie grupy: tradycyjne żony i Córki Króla. Pierwsza grupa czerpie wzorce z tradycji katolickiej, promuje wielodzietność, edukację domową, tradycyjny podział ról płciowych, samodyscyplinę i dobrą organizację pracy.
Tradycyjne żony dużo wymagają od samych siebie, przez co mogą zarówno inspirować do pozytywnych zmian, jak i wywoływać presję i poczucie winy. To drugie zdarza im się robić zamierzenie. Np. niejednokrotnie spotkałam się w tym środowisku ze stwierdzeniem, że posłanie dziecka do żłobka i przedszkola to największa krzywda, jaką można mu wyrządzić.
Z kolei Córki Króla nie odrzucają całkowicie zdobyczy współczesności. Pokazują, że da się być kobietą atrakcyjną, nowoczesną, na bieżąco z trendami kosmetycznymi, a jednocześnie zachowywać prawdziwe wartości, godne córki Boga.
Obie grupy łączy postrzeganie złości jako emocji nieeleganckiej i nieprzystającej kobietom. Dlatego do perfekcji opanowały pasywną agresję. Używają w tym celu całego wyniesionego z Kościoła arsenału, tj. powoływania się na argument grzechu (zwłaszcza pychy, braku skromności i pokory), gorszenia bliźnich złym przykładem życia i prowadzenia ich na manowce. Wszystkie chwyty wywołujące poczucie winy dozwolone, mimo że wiadomości zaczynają od „kochana Aniu”.
Zaloguj się aby komentować
Zostań Patronem Hejto i tylko dla Patronów
- Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
- Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
- Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
- Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Obejrzałem na razie 4 odcinki 1 sezonu i wieje nudą. Doceniam konwencję w stylu takich sci-fi z XX wieku, gdzie statki kosmiczne strzelają do siebie z broni maszynowej. Ale ta historia się strasznie powoli ciągnie, a widzę że to ma aż 6 sezonów 🫤
#seriale
Zaloguj się aby komentować
#ai #heheszki
Zaloguj się aby komentować
Jeszcze rozumiem jak są ze sobą od tygodnia i muszą wymienić 10 porozumiewawczych spojrzeń na minutę, ale jak mają dłuższy staż, to tego nie ogarniam.
Nie miałem tak kolego zawsze jakoś te parki były mile, widziały towarzystwo moje
Zaloguj się aby komentować
Po co myśleć i przewidywać, biały bwana przyjedzie i da nowe.
@HolenderskiWafel ta, jak czytałem o tych studniach... Co z tego jak nawet ktoś o nie będzie dbać, przyjeżdżają watażkowie i rozkradną i tyle z pomocy.
Inna rzecz, że takiego perspektywistycznego myślenia dorosłych się prawie nie da nauczyć, na pewno nie na taką skalę i dobrowolnie. Pieniądze powinny iść w edukację i najwyżej jakieś pojedyncze, modelowe przykłady praktyczne w bezpieczniejszych okolicach.
Ta pomoc humanitarna wręcz dopomaga przemocy i wyłanianiu się watażków, bo choćby nie wiadomo co to zawsze będzie co rabować. Nikt sentymentów tam nie ma, że matka z dzieckiem nie będzie mieć co jeść.
Sytuacja się tam powoli poprawia ale realnie to świat zewnętrzny ogólnie nie jest zainteresowany rozwiązaniem tamtejszych problemów - wysoka korpucja sprawia, że tamtejsze surowce są tanie jak barszcz. Jedną ręką karmić, drugą ręką starać się trzymać ich za łeb. Chociaż naiwność pewnych ludzi też to napędza no ale jak przy nielegalnych byli faktycznie kretyni co na nieświadomce pomagali w zorganizowanym przemycie osób do Europy za pieniądze, ech.
Łatwo jest podsumować, że lokalny lud głupi i wszystkie ryby zezarl, to jest taki banalny przykład, ale często ta pomoc jest po prostu zrobiona byle jak, bez zrozumienia kultury, uwarunkowań społecznych, zwyczajnie rzeczywistości w jakiej coś wdrażają.
Dobrze pokazuje to projekt taniego komputera do szkół
https://foreignpolicy.com/2009/09/09/why-did-one-laptop-per-child-fail/
Jak z piłką na wfie, macie, uczcie się. A dzieciaki nie rozumiały samej idei komputera. Przy prezentacji na forum bodaj ONZ korbką się z urządzenia urwała...
Zaloguj się aby komentować
Nosacz z memów jest tradycjonalistą, co przejawia się też w kulinariach - woli tradycyjne potrawy np. schabowego, unika nowości, w tym np. pizzy. „Zdecydowanie woli jeść w domu niż w restauracji, zwykle z oszczędności. Jeśli już posila się w miejscach publicznych, udaje konesera, choć tak naprawdę ma niezbyt wyrafinowany smak” - opisano w informacji SWPS. Nie dba o estetykę jedzenia, wykazuje się brakiem obycia, nie rozumie też obcojęzycznych nazw potraw i nie umie ich wymówić.
Nosacz z memów jest „niespełnionym materialistą”. „Zwraca uwagę na posiadane przez ludzi przedmioty i uważa je za podstawę poczucia własnej wartości” - opisuje postać nosacza prof. Kochan. Dodaje, że „fetyszem jest dla niego samochód, Volkswagen Passat, który powraca w wielu memach jako symbol statusu materialnego”. Typowy Polak - nosacz „w aktywnościach związanych z kupowaniem jest pazerny, chciwy, stara się zdobyć jak najwięcej przy ograniczonych nakładach: bezustannie szuka okazji, promocji”.
Zdaniem prof. Kochana tak negatywny obraz Polaka przedstawiany w memach z nosaczem w roli głównej to przejaw obrony przed konsumpcyjnym stylem życia i dyktaturą globalnych marek.
https://naukawpolsce.pl/aktualnosci/news%2C103660%2Ckrytyczny-autostereotyp-polakow-w-memach-o-nosaczu-sundajskim.html
A tu sama praca (memy się zaczynają od 22 strony xD): https://czasopisma.ltn.lodz.pl/Przeglad-Socjologiczny/article/view/2314/2124
No trochę za pozytywnie pokazany obraz. Raczej to kwestia Polaczka którego często ludzie widza i w tv i na drodze i u sasiada
Zaloguj się aby komentować
https://sukces.rp.pl/moda/art40700001-raport-polacy-pokochali-ubrania-uzywane-jestesmy-w-europejskiej-czolowce
Polacy pokochali 20-letnie samochody.
Polacy pokochali tanie parówki.
Polacy pokochali urlop w domu.
Możnaby tak długo wymieniać co jeszcze polacy kochają...
@HolenderskiWafel
Raport Vinted: 40 procent Polaków posiada głównie używane ubrania
No takie słabe to badanie.
@HolenderskiWafel bo polak a zwłaszcza młodzież musi SIĘ POKAZAĆ, a że ciuszki od projektantów kosztują fortunę a zarobki obijają o minimalną to stworzono sobie modę na używane.
Obrzydliwe nosić zapocone i niewiadomo co jeszcze ciuchy po jakimś bogatym angliku albo Niemcu. Ale trzeba się pokazać
Tym bardziej że w sklepach można kupić dobrej jakości ubrania w dobrej cenie - no ale brak znanej metki
Zaloguj się aby komentować
Znalazłem kilka prac naukowych na ten temat, ale nikt tam nie udostępnia aplikacji do mierzenia tego
#rower
@HolenderskiWafel
Wątpię aby istniała apka ze zintegrowaną taką opcją.
Wykres może zrobić np. Sensor Logger. Dane można wypluć do csv czy od razu do Excela, tylko potem będziesz to musiał porównać np. z kilometrami na Stravie.
Zaloguj się aby komentować
https://turystyka.rp.pl/nowe-trendy/art40438021-po-austrii-turysci-beda-jezdzic-prawie-za-darmo-staniemy-sie-przykladem
Po Austrii turyści będą jeździć (prawie) za darmo. „Staniemy się przykładem”
Wliczenie do kosztu zakwaterowania obowiązkowego podatku transportowego – planują władze austriackiego regionu Kraju Salzburskiego. W zamian goście będą mogli jeździć komunikacją publiczną bez dodatkowych opłat. Nowe zasady mają obowiązywać od 1 lipca 2025 roku.
Zasada jest prosta – za nocleg turyści zapłacą trochę więcej niż obecnie, bo zostanie do niego doliczony podatek transportowy w wysokości, początkowo 0,5 euro a docelowo 1,1 euro za dobę. W ten sposób pozyskane pieniądze pójdą na dotację transportu publicznego oraz rozbudowę siatki połączeń.
Tu jest sporo plusów, bo jak zmotywujesz turystę do korzystania z tej komunikacji (skoro już zapłacił), to nie będzie latać samochodem po obcym mieście. Tym samym zmniejszy się obłożenie parkingów i będzie mniej nieobytych kierowców w mieście, a wykorzystanie komunikacji miejskiej się zwiększy co (w zdrowym kraju) też wpłynie pozytywnie na jakość życia.
@HolenderskiWafel pomysł rewelacyjny choć ciekawe czy landy się dogadają.
Muszę poczytać wiecej.
Z minusów to przestanie mieć sens projekt (jadę z pamięci wiec muszę sprawdzic w domu) Alpen Perlen - miejscowości gdzie dostawało się zniżki na atrakcje/ zniżki na zakwaterowanie, darmowa komunikację jeśli się dojedzie do tej miejscowości bez samochodu
A jak nie chce jeździć komunikacją publiczną, albo mam swój samochód, albo po prostu cały urlop chce leżeć w basenie to też musze płacić ten obowiązkowy podatek transportowy? No super pomysł.
Zaloguj się aby komentować
Wojna
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
#filozofia
nie działa, sprawdzałem
Co za pierdolenie xDDDD
Banalne, ale prawdziwe. Widzę jak ludzie sobie narzucają że muszą być tu, tu, tu i jeszcze tutaj. Muszą mieć to, to i jeszcze to. Nic nie musisz, ciesz się z małych rzeczy tak to widzę.
Zaloguj się aby komentować
Natomiast żaden facet się nimi nie przejmuje, bo i tak uważa się za najmądrzejszego na świecie, więc tylko z politowaniem patrzy na jakiegoś typa co się próbuje wymądrzać xD
@HolenderskiWafel - wielokrotnie padłem ofiarą womansplaningu - po polsku nazywa się to rozmowa z kobietą
Normalne kobiety nie mają z tym problemu, mają go feministki. A obecny feminizm to walka z męskością.
Zaloguj się aby komentować
Gry polegają na tym, że wybiera się jakąś ścieżkę rozwoju i dąży się do osiągnięcia celu za wszelką cenę. W grach możliwe są różne dziwne scenariusze - można podbić cały świat grając Polską, tylko trzeba podjąć po kolei wszystkie właściwe decyzje. Ale statystycznie rzecz biorąc nawet w rzeczywistości istnieje niezerowa szansa na to, że Polska zostanie np. najbogatszym krajem na świecie.
Jak wyglądałoby to w praktyce?
Gracz dostaje absolutną władzę i ma dążyć do celu, którym jest dobrobyt państwa. Nie zna oczywiście właściwej ścieżki rozwoju, ale może maksymalizować swoje szanse wybierając odpowiednią strategię, wykorzystując wszystkie zasoby, a także błędy i glitche w grze. Nawet wtedy może przegrać, no ale cóż, takie jest ryzyko, żeby wygrać trzeba grać.
Jaką strategię może przyjąć?
Może zdecydować się na rozwój energetyki atomowej i pod ten cel ustawić wszystkie zasoby państwa. Ale naprawdę wszystkie - zaczynając od przymusowego wysłania najzdolniejszych uczniów na studia z energetyki nuklearnej, wykorzystania agencji wywiadu do kradzieży technologii itp.
A może lepszą opcją będzie tradycyjny podbój militarny - czemu by nie zaatakować Czechów i wjechać czołgami do Libereca? Tylko trzeba by zacząć od kupna dużej liczby czołgów i zwiększenia % PKB na zbrojenia...
Niestety polityka (nie tylko w Polsce) to jest inna gra, chociaż równie skomplikowana. Planszą do gry jest polityka krajowa, reszta świata nie ma znaczenia. Glównym graczem jest premier. Przeciwnikiem jest oczywiście opozycja, ale też koalicjanci których trzeba pilnować, żeby nie mieli zbyt wysokiego poparcia. Nie można też zapominać o członkach własnej partii - wyróżniających się posłów należy eliminować, na przykład wysyłając ich do europarlamentu.
Celem gry jest utrzymanie się przy władzy oraz zatrudnienie w spółkach skarbu państwa własnej rodziny i przyjaciół. W takich warunkach nie ma więc czasu na myślenie o jakichś ścieżkach rozwoju, w dodatku co chwila są wybory - jak nie parlamentarne to samorządowe, prezydenckie, europejskie...
#polityka #gry
@HolenderskiWafel
Z pierwszej ręki powiem, że nawet świetni szachiści bywają strasznymi pacanami, a ciężko o bardziej strategiczna grę. Umiejętność gry w grę to tylko umiejętność gry w grę. Jak coś zrobisz 10,000h zawsze będzie dobry
Problem w tym, że prawdziwy świat to nie gra. I w prawdziwym swiecie przeciwko Tobie nie stoją NPC'e i algorytmy tylko 8 miliardów innych graczy którzy sa tak samo, albo bardziej cwani.
Historia pokazała, że absolutnie każdy dyktator prędzej czy później upadł i sobie głupi ryj rozwalił. Albo dlatego, że inni przejrzeli jego plany i się przeciwko niemu zjednoczyli albo po prostu dlatego że stracił kontakt z rzeczywistością i wykończyli go jego własni podwładni i współpracownicy.
Gry polegają na tym, że wybiera się jakąś ścieżkę rozwoju i dąży się do osiągnięcia celu za wszelką cenę.
@HolenderskiWafel Zakładam, że nie grałeś za dużo w gry strategiczne? To co opisałeś, to sposób aby przejebać w każdą grę z przeciwnikami na poziomie nieco wyższym niż AI z ustawieniem Hard.
Zaloguj się aby komentować
Ale można też chyba się wybić dużą liczbą komentarzy, więc zastanawiam się czy to muszą być komentarze innych, czy mogą być własne
#hejto
@HolenderskiWafel chyba nie za bardzo, bo niby jest w goracych z 3h na koncu drugiej strony u mnie ale post nad tym ma 3 pioruny także teges xD
@HolenderskiWafel Gorące 6h.
Post przed Twoim - 2 pioruny, 5 komentarzy w komentarzach łącznie 6 piorunów
Twój post - 3 pioruny w ciul komentarzy, dużo piorunów w komentarzach
Post za Twoim - 6 piorunów, 0 komentarzy
Nie wiem, czy pioruny w komentarzach są brane pod uwagę, czy po prostu mają tak niską wagę że nie przeskakujesz wpisu z jednym piorunem więcej
@HolenderskiWafel liczy się liczba piorunów i czas od opublikowania wpisu, zaś co do ankiet to każdy głos z tego co wiem liczy się jako 1/4 czy 1/5 "piorunka" (ale to tylko w klasyfikacji gorących)
Zaloguj się aby komentować
- pomożesz mi zapiąć tę sukienkę? Chyba za małe rozmiary teraz robią
- za dużą wagę przywiązujesz do rozmiaru
#heheszki
Ciężki żart 😏
To Aflofarm, producent największej ilości cringowego rakcontentu w mediach, główny generator wydumanych schorzeń u Polaków.
Akustone? NIE SŁYSZAŁEM
Zaloguj się aby komentować
Czy masz zablokowany tag polityka?
Pierwsze co zrobiłem po założeniu konta, polityka i heheszkipolityczne na czarno.
Niby można nie interesować się polityką, ale gdyby nie Hejto, to bym nie wiedział, co się w kraju dzieje. Także nienie mam na czarno.
@HolenderskiWafel zablokowane. I od razu przyjemniejsza atmosfera
Zaloguj się aby komentować
Siłę sugestii da się zresztą wykorzystać w drugą stronę - ekstremalnym przykładem będą pustelnicy/mnisi, którzy wkręcili sobie, że życie spędzone w odosobnieniu na modlitwie będzie celem ich życia. No i to działa, są spełnieni, osiągają nirwanę czy jakieś inne boskie oświecenie.
Nie lubię też tego powiedzenia "człowiek jest zwierzęciem stadnym / istotą społeczną". Nie wiem czy stoi za tym jakaś argumentacja, ale nie przekonują mnie takie ogólne stwierdzenia "każdy człowiek coś tam". Człowiek różni się od zwierząt tym, że jest w stanie zmieniać to kim jest, wybierać swoje własne cele.
Zresztą twierdzenie, że celem życia jest szczęście też jest błędne. Nie ma takiej zasady. Fajnie jest być szczęśliwym w życiu, ale jeśli ktoś nie jest, to przegrywa w życie? Kto to ustala, są jakieś punkty?
I jeszcze to wieczne porównywanie się z innymi. Jeśli w wolnym czasie pójdziesz sobie na spacer, potem do kina na jakiś głupi film, a potem na śmieciowe jedzenie i jesteś zadowolony to super. Nie ma uniwersalnego wyznacznika, że twoje popołudnie było gorsze od popołudnia celebryty, który zjadł obiad za miliony monet płynąc jachtem po Karaibach. Nie jest nawet gorsze od popołudnia ojca rodziny, który po pracy bawi się z piątką swoich dzieci (każde z nich będzie w przyszłości lekarzem) i uroczą żoną (bardzo kocha męża).
@HolenderskiWafel wiem, że efekt Wertera nie jest twoim argumentem, ale sam w sobie poniekąd trochę podważa twój wywód, przynajmniej po części, bo o ile utożsamiamy go z rozprzestrzenianiem się zjawiska, przez mówienie o nim, to pod maską polega na często podświadomym utożsamianiu się z innymi, czasem nawet fikcyjnymi postaciami, też, a czasem głównie ze względu na samotność.
Rozumiem takie spojrzenie, moim zdaniem też w pewnym sensie to jest fakt, że za mało mówi się o presji środowiskowej, ale nie powinniśmy też w tym przypadku wychylać wajchy w przeciwną stronę, ignorując genetykę i mimo że jako ludzie mamy możliwość kontrolowania, lub racjonalizacji pewnych rzeczy, to nie uodparnia nas na naturalne instynkty. Zresztą nawet ludzie w spektrum autyzmu potrzebują bliskości, mimo opinii, że możemy być sami w swoim świecie wiecznie.
@HolenderskiWafel Dla zachowania zdrowia psychicznego psychologowie zalecają 15 minut dotyku dziennie.
Możesz nie lubić argumentu że jesteśmy zwierzęciem stadnym ale to jest fakt, nie jesteśmy pająkami żeby żyć w samotności przez dłuższy czas. Tak nam DNA poskręcało, że do pełni szczęścia potrzebujemy kontaktu z innymi.
Każdy sam sobie wyznacza cele, kazdy sam sobie punkty rozdaje. Jest się względnie szczęśliwym bądź nie.
No ja miałem dosyć ostrą depresję jak żyłem ciągle ostamotniony, odciąłem się od znajomych... Ale już sam fakt, że nawet na głupim YT musiałem czyjegoś głosu posłuchać, cokolwiek... W dzisiejszych czasach łatwo jest siebie oszukiwać różnymi nagraniami czy tekstami, że tej samotności niby nie ma w naszym życiu ale na dłuższą metę po prostu człowiek musi mieć czyjąś bliskość. Umysł tego nie wytrzymuje.
Można walczyć z faktami, jak ci to daje radość w życiu i innym krzywdy nie robisz to czemu nie. Ale z własnego doświadczenia ci mogę napisać, że w końcu będzie o jeden miesiąc za dużo takiego życia i pewne nieprzyjemne przeczucia zaczną odchodzić, zamiast tego pojawi się zobojętnienie i brak jakiejkolwiek motywacji do robienia czegokolwiek. Nic nie warto, nic nie ma sensu.
Cele w życiu stawiamy sobie sami ale jakoś nikt na masową skalę nie ucieka do lasu zostać pustelnikiem, a w dawnych czasach to ci pustelnicy też tak całkiem sami jednak nie chcieli być.
@HolenderskiWafel
Myślę, że ludzie nie radzą sobie z samotnością, bo zostało im to wpojone przez naszą kulturę.
Chyba rozumiem co masz na myśli ale moim zdaniem idziesz w złą stronę - to nie jest kwestia samotności, tylko akceptacji. Można być samotnym ale akceptowanym przez społeczeństwo. Można mieć znajomych którzy akceptują Cię jakim jesteś i nie utrzymywać z nimi bliskich relacji. Choć zależne, te dwie sprawy są różne.
Jeżeli żyjesz w zgodzie ze sobą, znając swoją wartość nie potrzebujesz potwierdzenia tej wartości wśród innych. Tym stwierdzeniem można obrócić problem o którym piszesz. Jeżeli nie potrzebujesz tego potwierdzenia, to dlaczego miało by Ci być źle w samotności? Jeżeli nie czujesz się wartościowy to czemu szukasz ciągłego uznania wśród innych. Ja właśnie tak widzę problem szczęścia i samotności, o którym piszesz
Mam wrażenie że ludzie łakną towarzystwa po to żeby się pochwalić i zdobyć uznanie. Coraz powszechniejsze że ludzie lansują się i robią rzeczy na pokaz tylko po to żeby inni na nich zwrócili uwagę. W samotności takie akcje nie miałyby sensu, bo będąc samotnym trudno zdobyć uznanie - a im powszechniejsze tym lepsze. Dlatego ludzie mają znajomych którym mogą się pochwalić, nowymi studiami, bryką czy paznokciami. Coraz mniej wymieniamy się poglądami i informacjami, tylko zaczęliśmy się przechwalać kto miał lepszą sytuację - "Szwagier jak jechał samochodem to widział taką sytuację na drodze, to poczekaj ja zaraz opowiem lepszą historię". Nie możesz ciągle opowiadać jednej historii jednej grupce ludzi więc poszerzasz swoje grono, tylko po to żeby ilościowo ilość ahów i ohów była coraz większa.
Jeżeli nie potrzebujesz tego uznania bo wiesz jak wartościową osobą jesteś - potrzeba społeczna staje się mniej ważna. Kiedyś plemię czy wioska miała osoby od poszczególnych zadań więc potrzebowałeś relacji do tego żeby polepszyć swój dobrobyt. Można żyć w średniowiecznej chacie bez klamek w drzwiach ale jeszcze lepiej utrzymać dobre relacje z kowalem, który takie klamki robił i kupić je za marchewkę z własnego ogródka
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować