@Frog Raczej widać lata komuny. Utrzymywanie linii kolejowych w trójkącie od Olsztyna, na północ do całej szerokości granicy z Obwodem Kaliningradzkim było totalnie bez sensu. Po "91, kiedy wyjechali z jednostek ostatni okupanci z ZSRR i przy wyjeździe zdemontowali część infrastruktury nie było sensu jej odbudowy. Towaru ani ludzi nikt nie woził, a raczej wywoził w przypadku tego pierwszego. Do dzisiaj to tereny głównie wiejskie. Praktycznie zero przemysłówki. Po "91 transport ludzi z wiosek czy miast "rozmiaru" Bartoszyc, Lidzbarka Warmińskiego przejął PKS. Znikomy transport-kilka osób na cały autobus. Tyle, żeby mieli jak dojechać do urzędu. Nikt nie pracował kilkadziesiąt kilometrów od domu. Nadszedł "95, ludzie zaczęli studiować i pracować troszeczkę dalej. Najbardziej lukratywne trasy przejęli prywaciarze. Pięć złociszy do Olsztyna, trzy do Bartoszyc. PKS upadł, a ludzie ze wsi zostali z ręką w nocniku. Żeby nie było, rozumiem, że to było mało przyszłościowe rozumowanie i być może te tereny mogłyby być bardziej uprzemysłowione, gdyby nie zaniechania. Z drugiej strony rozumiem też, że nie na wszystko było nas stać i trzeba było działać w ramach budżetu. A co pozostało na Warmii po starych torowiskach? Fajne trasy przez lasy. Lekko podwyższone auto i można śmigać pomiędzy miastami i wioskami.