Trochę się na audio znam. Możecie sami sobie przeprowadzić prosty eksperyment, założyć słuchawki komputerowe i puścić do nich audio z mikrofonu z pewnym opóźnieniem. Będziecie mieli duże trudności z mówieniem. Pojawia się wtedy takie zwalnianie, przeciąganie słów, które może tak brzmieć. Czy tak tam było? Nie wiem. Jest jednak kilka faktów, które może na to wskazywać.
Koleś występujący po ministrze trzyma rękę przy uchu, może ma tam odsłuch, który mu pomaga lepiej siebie słyszeć, albo blokuje opóźnione źródło.
Dlaczego nie było tego efektu przy innych osobach? Widzę tu dwie możliwości: technik coś przestawił (ale w to raczej wątpię, bo szybko by to naprawił imo), albo ktoś obrócił głośnik na statywie w kierunku sceny (dudniało mu to głośno przy uchu to obrócił, widziałem już takie zachowania na żywo). Takie głośniki są specjalnie opóźniane dźwiękowo, by zniwelować efekt pogłosu, który przy większych odległościach się pojawia z powodu dosyć małej prędkości dźwięku w powietrzu (330m/s).
Gdyby minister był pijany, to by go zapakowali do samochodu, tłumacząc się, że ma jakieś ważne spotkania, a nie podawały mu jakieś środki niwelujący alkohol (jest w ogóle coś takiego?), a nie wystawiali go przed kamery ponownie