Galder przymknął oczy i z wyrazem ekstazy wymówił ostatnie słowo.
Trymon napiął mięśnie, raz jeszcze obejmując palcami nóż. A rektor otworzył jedno oko, skinął na niego i posłał w bok strumień mocy, który pochwycił ucznia i cisnął nim o ścianę.
Galder mrugnął porozumiewawczo i po raz kolejny wzniósł ręce.
– Do mnie, duchy...
(...)
W komnacie zapadła cisza.
Po kilku minutach Trymon wyczołgał się spod fotela i otrzepał ubranie. Zagwizdał parę linijek niczego szczególnego i z przesadną obojętnością ruszył do drzwi. Patrzył w sufit, jak gdyby nigdy w życiu go nie widział. Szedł zaś tak, jak gdyby zamierzał ustanowić światowy rekord prędkości w nonszalanckim spacerze.
Terry Pratchett, Blask fantastyczny
#uuk
Próbowałem ostatnie zaklecie i nie zadziałało. Fajnie byłoby mieć takiego ducha.
Zaloguj się aby komentować