#rodzina #starosc
babcia zony ma już 85 lat i dwoje dzieci: córkę(moja teściowa) i syna. Teściowa jej pomaga, wozi jedzenie, wraz z moją żona sprzątają, syn babci jej nie odwiedza.
Babcia płacze że syn nie zadzwoni, życzeń nie złoży, nie odwiedza jej. Teściowa też się wkurza że brat nic z matka nie pomaga.
babcia pamięć już nie ta, więc często pyta „a czemu on mnie nie odwiedza?”, „chyba zły jest na mnie o coś ale ja nie pamiętam o co”, „kiedy synek mnie odwiedzi?”
no cóż, my pamiętamy i synek też pamięta.
miał on kiedyś żonę z którą ma trójkę dzieci. Żona go zdradziła z szefem na wyjeździe firmowym, rozstali się (wtedy jeszcze dzieci nie mieli) ale jakoś tak wyszło że potem jednak do siebie wrócili, ona zaszła w ciążę i małżeństwo uratowane.
Ale żona o niego nigdy nie dbała. Facet zarabiał kilkanaście średnich krajowych (zaczynał od zera w korpo) a ona siedziała w domu. Nawet obiadu mu nie zrobiła, uczuć nie okazywała, o siebie też nie dbała.
nawet babcia zaczęła jej mówić „zacznij dbać o niego bo w końcu cię zostawi”.
no i słowa babci faktem się stały, w końcu on stwierdził że ma dość i odszedł.
zycie, prawda? Tylko że babcia jest ultra katolem i stwierdziła że dla dobra dzieci i aby grzechu nie było, to ona to małżeństwo naprawi.
naprawa oczywiście w katolski sposób:
-
zaczęła śledzić syna, z kim się spotyka i gdzie chodzi
-
poszla do niego do pracy robić siarę ze dzieci zostawia, że w grzechu żyje itp
-
za jego nowa partnerka chodziła i straszyła ją ze kwasem jej twarz obleje
-
wydzwaniała gdzie się dawało żeby tylko mu zaszkodzić
-
zdobywała numery jego i jego partnerek żeby pisać SMS-y z bluzgami
-
syn aż policję wzywał na nią
-
w końcu mu powiedziała że „żałuje że cię urodziłam”
-
i poszli z dziadkiem do prawnika dokument złożyć że go wydziedziczaja ze wszystkiego i że ma nic ze spadku nie dostać
no i jak uważacie, odwiedzać taką matkę?