#rowerowyrownik

123
1905
147 676 + 52 + 45 + 59 + 8 + 5 + 1 + 306 + 4 + 6 + 4 + 6 + 4 + 6 + 4 + 6 + 4 + 13 + 10 + 4 + 6 = 148 229
Ostatnie dwa tygodnie na rowerze, w tym moje pierwsze 300 km. W planach był co prawda Poznań, ale zapowiadał się nudno i z wiatrem w mordę przez cały czas, więc wybór padł na pętelkę przez Kaszuby, narysowaną na szybko przez Pan @Mordi. (。◕‿‿◕。)

Start przewidziany był w Słupsku, gdzie dojechaliśmy pociągiem krótko po wschodzie słońca. Było chłodno, ale nie chciało mi się wyciągać z podsiodłówki ultralighta ani rękawiczek. Temperatury przez cały dzień wahały się od 9 do 24°C, ale całość objechałam na krótko.

Pierwsze 90 km przejechaliśmy w pięknych okolicznościach porannej mgły. Widoki wynagradzały niedogodności w postaci odcinków z gorszą nawierzchnią, czy debila w samochodzie, który na pustej drodze zahamował z piskiem opon kilka metrów za nami. Na szczęście tego dnia spotkaliśmy już niewielu takich mistrzów kierownicy. W międzyczasie wróciły problemy z tylną przerzutką, które miałam kilka tygodni wcześniej podczas jazdy ze Szczecina, ale jechało się fajnie, a średnia podskoczyła powyżej oczekiwań, więc na razie to ignorowałam.

Prawdziwa jazda zaczęła się po pierwszej i najdłuższej pauzie w Lęborku. Zaliczaliśmy jeden podjazd za drugim, ale wydawały się dłuższe i bardziej wymagające niż te, które pokonywaliśmy na Kaszubach rok temu. Przerzutka działała coraz gorzej i pierwszy raz poprosiłam Mordiego o regulację. Sam też miał problem, ale z przednią, co odkrył na 12-procentowym podjeździe. xD

179 km było już za nami i zaczynało się robić nudno, gdy chwilę po kolejnej regulacji zerwała mi się linka. Łańcuch spadł na najmniejszą koronkę, co przy tym profilu trasy i mojej lichej nodze oznaczałoby dla mnie koniec jazdy. Znowu uratował mnie Mordi, któremu udało się zablokować łańcuch na jakimś bardziej znośnym przełożeniu w połowie kasety, a wszystko to przy pomocy patyka. ( ͡° ͜ʖ ͡° )つ──☆*:・゚

Nie wiedząc, jak długo ta konstrukcja wytrzyma i co nas jeszcze czekało na trasie, narzuciłam wyższe tempo (czyt. spanikowana zap*erdalałam co sił, żeby jak najdalej dojechać przed zmrokiem). Prawie mnie pokonała jakaś śmieszna hopa z nachyleniem 4%, a bardzo dobrze wiedziałam, że najbardziej wymagające (przynajmniej dla mnie xD) podjazdy zaczynały się za Polanowem, 40 km od domu. Przy okazji przestałam wierzyć, że dojadę.

Ostatnią dłuższą pauzę zrobiliśmy w Miastku tuż przed zachodem słońca, resztę trasy mieliśmy przejechać już po zmroku. Godzinę później w Polanowie Mordi wymienił patyk w przerzutce i z tak profesjonalnie przygotowanym napędem zaczęłam najtrudniejszy etap jazdy, który... okazał się wcale nie taki trudny. xD Pod koniec nawet uciekłam trochę do przodu, gdy Mordi zmagał się z wypinającym blokiem, bo przecież dawno nic się nam nie zepsuło! Szczęśliwym zbiegiem okoliczności prowizorka z patyka wytrzymała akurat tyle, ile musiała i rozleciała się kilkaset metrów od domu.

Następne takie wygłupy w przyszłym roku, a teraz już pora na krótsze jazdy blisko domu i trenażer. (ꖘ‸ꖘ)

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik #szosa #vanrysel #100km #200km #300km
8b07a39c-cc22-4e8d-9405-ee778bbafa03
Loginus07

Macie zdjęcie konstrukcji z patyka? Tak w razie wu na przyszłość ^^

vvitch

@Loginus07 Mam jedno, niezbyt udane, bo robione w trakcie jazdy. Oby się nie przydało.

6c7c8760-a650-49c6-8649-0bcf837eb585
62cdcd2a-d972-4fae-b9a4-28180b5105b6
Loginus07

@vvitch nawet widać koncepcję ^^ dzięki, ale mam nadzieję, że nigdy nie skorzystam :)

Mr.Mars

@vvitch Mogliście już zahaczyć o Warszawę. Okrążyć Pałac Kultury i Nauki, i wrócić do domu.

Gilgamesh

@vvitch prowizorki najlepsze, ja kiedyś linkę hamulca przywiązałem słomą i elegancko trzymała

cabdf398-dcfd-49ef-b654-bdeb534a8c24

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
147 586 + 8 + 11 + 4 + 7 + 2 + 8 + 33 = 147 659
Zrzut z ostatniego tygodnia. Głównie DPD i DPD+. Dzisiaj miała wpaść 70km, ale najpierw złapał mnie deszcz, a potem w ramach odhaczania kwadratów jechałem czymś co wygląda jak odłożony pas pod budowe drogi i tam przemoczyłem tak mocno buty, że jak dojechałem do rozdroża, gdzie mogłem wybrać dalszą podróż po kwadraty lub kierować się w stronę domu, to wybrałem opcje domu ^^

Ogólnie wrzesień uważam za całkiem udany. Na pewno lepszy od sierpnia xD w sumie to w tym roku we wrześniu zrobiłem najwięcej km (660) niby nie za wiele, ale jakiś ten rok był taki se i dopiero teraz mam ochotę się poruszać :)
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik
f5c2b251-8ace-4b47-b16b-ef68c40a7b0c

Zaloguj się aby komentować

147 265 + 47 + 12 + 49 + 18 + 57 + 54 + 84 = 147 586
Wrześniowe kilometry, ponownie bez szału ale po 5 tygodniach przerwy wsiadłem na gravela i kręciłem przejazdy z których byłem zadowolony ;)



<br /> Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik
818e384a-3ffa-4678-84a7-73bb418e4084
pluszowy_zergling

Cudnie, ja na jesień i zimę uterenowiłem gravela i może będę mniej "zes*any" jak przyjdzie gołoledź, liczę na to droga firmo *pirelli* Szerokości i udanych jazd! Jak tak pi**zi to fajnie się jeździ, jednak u rowerzystów "na cebulkę" rulez

Zielczan

@Gilgamesh zaraz będzie napęd piszczał ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Gilgamesh

@ucieklem_z_wykopu_jak_zostal_sciekiem zgadza się

Zaloguj się aby komentować

147 265 + 9 + 23 + 82 = 147 397

Zaległe kręcenie wokół domu i dzisiejsza jazda, trochę po szutrach, ale głównie ścieżki rowerowe- do Torunia.
Zawsze jak gdzieś mi się przewija hasło u mnie w mieście: "Bydgoszcz rowerowa stolica Polski" to bierze mnie na pusty śmiech, bo Toruniowi w tym temacie to Bydgoszcz nie może nawet butów czyścić.
Wjechałem do Toronto rowerową autostradą i taka też wyjechałem, dojeżdżając do centrum ścieżkami. Dojechać do centrum Bydgoszczy ścieżkami to się nie da jest kurwa dramat. xD

Wiatr dał mi wycisk na powrocie a ostatnie 20km to było już tak zimno, że ledwo jechałem.
Rozgrzała mnie kwaśnica w świetnym "barze" koło domu. Napiszę o tym inny wpis.

Norweska przekąska na polskich drogach.
#rower #rowerowyrownik
d6bc7658-c521-48ba-8e9d-a2fd2d19bcf5
3b299591-9113-47f8-9eea-ce2577b8c821
7b627a5b-5f64-4c50-bc2d-c578e5a60972
ab7f8a99-8c5e-440c-a7a3-f9487b65d150
c21fdfa5-0568-46dc-8b91-285c9991ca6f
GazelkaFarelka

@AdelbertVonBimberstein Ale piękna ścieżka przez las, z dala od drogi, jeździłabym jak pojebana

cebulaZrosolu

@GazelkaFarelka a jakby ją jeszcze wyczyścili to by było dopiero :)

GazelkaFarelka

@cebulaZrosolu jakbym miała taką ścieżkę to bym ją w czynie społecznym czyściła

cebulaZrosolu

@AdelbertVonBimberstein ej Wez wystalkuj @Afterlife ( ͡° ͜ʖ ͡°)

AdelbertVonBimberstein

@cebulaZrosolu a myślisz, że po co to zdjęcie

cebulaZrosolu

@AdelbertVonBimberstein aaaa :D

vredo

@AdelbertVonBimberstein Skubany tyyy, na ostatnim zdjęciu masz 226 km/h

NA ROWERZE

AdelbertVonBimberstein

@vredo co te norweskie przekąski robią z człowiekiem. A jakbym makrelę w tubce wciągnął to bym leciał.

Zaloguj się aby komentować

147 197,0 + 38 + 30 = 147 265
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie a ja na rower
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik

@mkbiega coś jest chyba nie tak w https://hejto.sztafetastat.eu/ranking/rownik bo resetuje roczny i miesięczny ranking co tydzień
pluszowy_zergling

Pełna zgoda, codziennie 19:30 i już noc, meh ~~ Szerokości!

Zaloguj się aby komentować

147 197 +3 +6 +7 +53 +5 +28 +45 +25 +99 = 147 468

Wrzucam zaległości. W sobotę zakończyłem (chyba) sezon przecudowną jazdą po górskich szutrach i single trackach w okolicach Hemsedal. Niezły wycisk sobie dałem, single dały mi popalić, ale ten niesamowity stan kiedy pedałuję jak w transie, przede mną tylko droga a wokół góry i żadnej żywej duszy, wart jest każdego wysiłku.
Ogólnie to świetnie się w tym roku bawiłem na rowerze, zrobiłem niesamowite trasy, poprawiłem kondycję i pokonałem kilka wyzwań, które przed sobą postawiłem. Kupno gravela to była najlepsza decyzja zakupowa w tym roku. Jedyne czego żałuję to, że nie udało mi się zorganizować wyprawy bikepackingowej, ale sprzęt już mam, więc co się odwlecze... ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

#rowerowyrownik #gravel
9f0027b8-34f7-41ca-841f-ffa1dc57e6d5
59cc8fa0-c4ee-4c5f-857c-4c044e59fb45
f07352e4-14c1-4675-92c3-59d543f261bb
e6a7989d-8dff-4294-a9d7-682c60cc4863
Jaskolka96

Piękne widoczki, zazdraszczam (⁠☆⁠▽⁠☆⁠)

Zaloguj się aby komentować

146 889,0 + 308 = 147 197
Życiówka i pierwsze ultra @vvitch (。◕‿‿◕。)

Piątkowy wieczór był piątkowym wieczorem nie różniącym się jakoś bardzo od innych piątkowych wieczorów. Nie różnił się nawet od wieczoru czwartkowego i tego, który przypadał między poniedziałkiem a środą. Był to wieczór ze wszech miar zwykły.
Razem z @vvitch zasiedliśmy o zmierzchu w głębokich fotelach, których nie mamy. Na ramionach usiadły nam koty, na kolanach zaś przycupnęły te same koty, które usiadły nam na ramionach bowiem zdążyły już zejść.

  • Może byśmy tak pojechali do Poznania aby miasto Poznań poznać? - zagaiła
Wiedźma poprawiając malinowy tort na głowie.

  • Mhm. - stwierdziłem uczenie, drapiąc się po głowie krzesłem. - Można by.

Narysowaliśmy więc trasę do Poznania. Pieczołowicie sprawdziliśmy na mapach każdy kilometr trasy, wynotowaliśmy wszystkie sklepy i stacje jakie będziemy mieć po drodze, przygotowaliśmy się na jazdę od środka nocy po wczesny wieczór i powrót pociągiem, na który zakupiliśmy bilety w ilości dwóch sztuk. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik.
Tak przygotowani pojechaliśmy pociągiem do Słupska aby stamtąd zrobić trasę po kaszubskich końcach cudzych światów. Poznań se jeszcze poczeka.
Na start dotarliśmy przy pomocy spółki Polregio, polskiego przedsiębiorstwa transportowego, prowadzącego działalność w zakresie pasażerskich przewozów kolejowych, którego siedziba mieści się w Warszawie przy ulicy (cóż za zbieg okoliczności) Kolejowej 1.
Chłodem poranka, rześkością późnego września i zimnym oddechem nadciągającej z impetem jesieni, której blade dłonie spowijały trupim chłodem Pobrzeże Koszalińskie przywitał nas Słupsk, w którym rozpoczęliśmy mozolny proces wytaczania się z miasta.
Mgły wespół z powstającym z martwych słońcem malowały samo miasto jak i jego okolice tajemnicą, promienie słońca pląsały na źrenicach, odbiszy się uprzednio od kałuż i szyb blachosmrodów, od domków w Słupsku i od słomek w … Ładnie było.
Pierwszą, krótką choć nie spontaniczną pauzę zrobiliśmy w Redzikowie, aby rzucić oczyma (mamy osobne zestawy) na samoloty od dawien umierającego choć jeszcze nie zupełnie martwego mocarstwa. Na postumentach obok bazy wojskowej stoją bowiem Migi w ilości wystarczającej, aby podbić Suwałki. Po wykonaniu dokumentacji fotograficznej ropoczęliśmy jazdę na wschód (zawsze na wschód). Jak już się rzekło nieco wyżej za pomocą moich rąk i mojej klawiatury, poranek był słoneczny choć mglisty, rześki oraz niezbyt ciepły, a droga prosta jak członek Partii.
W mgnieniu oka jednego oraz drugiego przemknęliśmy przez otulone mgłą wsie i lasy, przeskoczyliśmy przez plac budowy trasy S6, minęliśmy rzeczkę i tory kolejowe po których akurat nie toczyły się koleje losu i wypadliśmy spośród lokalnych autostrad na drogę wojewódzką nr 213, która wiodła nas w prawo. W Główczycach, na skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej której prawą stroną poruszaliśmy się w prawo oraz ulicy Dworcowej, która biegła w lewo, jakiś obywatel na zawierciańskich blachach poczynił za Wiedźmą nagłe hamowanie z piskiem opon gdyż bo tak. Nie wiemy co ów spasiony knur kierujący swoim gruzem chciał uskutecznić, grunt że nas nie rozjechał. Cymbał.
Aż do Wicka w którym nie przebywał John było nudno i leniwie. Wiatr lekko dął w nasze ryła, kolejne kilometry pracowicie nawijaliśmy na koła, nie jeżdżąc dookoła. W Wicku zjechaliśmy na drogę wojewódzką nr 214 przy której ktoś zupełnym przypadkiem i całkowicie niechcący wybudował całkiem niezły CPR, z którego skorzystaliśmy ochoczo oraz z przyjemnością. Odbiliśmy po gminę Łęczyce i zanim Krakowem wstrząsnął hejnał byliśmy u progu Lęborka. Przed miastem, przez kilka kilometrów, nieśmiało podążała za nami ciężarówka marki nieznanej, barwy lekko policyjnej (niebieska była), która to zamiast wyprzedzić nas na kilku prostszych fragmentach, wyprzedziła nas na prostym fragmencie ale na podwójnej ciągłej, bo tak. Aby nam się zbytnio nie nudziło, po krótkiej chwili na czołówkę wyskakuje nam dziadunio w gruzie, którego pewnikiem oślepiło słońce świecące z boku ponieważ jebać pedalarzy.
W samym Lęborku, na śmieszce rowerowej omal nie trzepnęła mnie pani kierowczyni wyjeżdżająca gdzieś spomiędzy zawiłości ulic, zaś kawałek dalej, ewidentnie uprzednio się zaprawiwszy trunkami o mocy niezerowej, środkiem tegoż CPRu spacerował chwiejnie dżentelmen, którego opierdoliła @vvitch, a którego z kolei ja omal nie zabiłem na śmierć klamkomanetką. Na koniec dostał jeszcze ledwie już słyszalną przeze mnie zjebę od obcej nam obu w ogóle, a trojgu w szczególe niewiasty o nieznanej mi proweniencji oraz statusie społecznym. Dość rzec że była biała.
Przerwa w lęborskim McDonaldzie przypadła nam w porze śniadaniowej toteż najedliśmy się tak średnio. Przed wyruszeniem w drogę nie zebraliśmy drużyny, ale pomachaliśmy papieżowi, który łypał na kierowców świętymi i śniętymi oczyma z drugiej strony ronda.
Zaczęło się kolarstwo podjazdowo - zjazdowe z okazjonalnymi wypłaszczeniami. Mięliśmy przeto jeden zasadniczy (póki co) problem - napęd ukochanej działał tak jak działał, czyli nieledwie ledwie. Dwie najmniejsze zębatki z tyłu nie wchodziły, największa czasami wchodziła, a często nie wchodziła i ogólnie napęd działał jak źle naoliwiony mechanizm z połamanymi zębami bez zębów. Przed Sierakowicami, które z jakiegoś powodu ciągle myliłem z Sierakowem udało się ów stan rzeczy nieco poprawić - napęd działał przez chwilę jako tako. Dzięki temu jakoś podjechaliśmy nieoczekiwaną ściankę z nachyleniem 12%. Przed samym podjazdem ogarnąłem że nie działa mi przerzutka z przodu i będę się męczył na dużym blacie…
W Sierakowicach, które dla niepoznaki przez pomyłkę nazywałem Sierakowem zrobiliśmy krótki postój w sklepiku z żabą w nazwie. Napełniliśmy brzuszki, napoiliśmy… Też brzuszki i z nowym zapasem energii wyruszyliśmy na spotkanie następnym podjazdom, których dotąd nie brakowało, ale za to później też miało ich być co najmniej kilka. W kolejnym już tego dnia mgnieniu oka dotarliśmy do Sulęczyna przez które przejechaliśmy żwawo i szybko, nie powoli ale też nie wlokąc się przesadnie. Pomiędzy Sulęczynem, które leżało tam gdzie ostatnio a Półcznem, które leży nie wiadomo gdzie zrobiliśmy jeszcze jedną pauzę. Znaleźliśmy bowiem łąkę z urokliwym widokiem na jezioro Stropno. Czas jednak naglił, minuty poganiały zaś sekundy goniły więc czym prędzej się wybraliśmy w dalszą pełną przygód podróż. Piękne kaszubskie widoki zamieniliśmy na inne równie piękne kaszubskie widoki.
W Studzienicach robimy kolejną małą pauzę aby ogarnąć nieco napęd ukochanej. Niestety kilka kilometrów dalej tylna linka nie wytrzymuje napięcia i zrywa się uśmiercając klamkomanetkę i tylne przełożenia. Jesteśmy na kaszubskim zadupiu, do domu około 130 kilometrów, raczej nie płasko, słonko pięknie zaczyna zachodzić gdzieś nad terytorium Rzeszy… Jesteśmy trochę w dupie. @ZgnilaZielonka podpowiada żeby zablokować łańcuch na wyższym biegu patyczkiem… Udaje się nam znaleźć pasujący patyczek, wetknąć go odpowiednio głęboko i jakoś ruszyć. Z dumą i podziwem muszę rzec, że jak już ruszyliśmy to goniliśmy na zachód wyjątkowo żwawo. Ustawienie łańcucha na sztywno na czwartej zębatce spowodowało, że ukochana na każdym podjeździe musiała dać trochę czadu. Rozpędzała się odpowiednio wcześniej żeby podjazd wziąć możliwie najmniejszym, choć i tak cholernie dużym wysiłkiem. Zacząłem chwilami zostawać nieco z tyłu… :)
Blok w moim lewym bucie powiedział papa. Jakieś sto kilometrów od domu, może i się słabo wpina, ale za to wyskakuje z pedała coraz częściej… Jakoś jedziemy.
Przeskakujemy żwawo na ile pozwalają okoliczności pecha przez tereny, po których dawno temu, za górami w Polanowie i lasami za Polanowem przeszły wichury w Kaszubach. Widać zabory. Im dalej w noc tym troszkę ciężej ale też troszkę bliżej domu. Przed Miastkiem odbijamy po jeszcze jedną gminę, której ukochana nie ma i do małego miasta docieramy w okolicach wieczorynki. Stołujemy się w sklepie z żabą w nazwie. Po kilku długich chwilach zachodzi słońce, atomowym armagedonem gorejące. Przywdziewam nogawki i bluzę bo wiem że od teraz będzie mi już tylko rześko i ruszamy w kierunku Polanowa drogą wojewódzką.
Grzejemy ile sił w nogach. Tak po prawdzie to od momentu zerwania linki średnia stale nam rośnie. Nocne mary w butach nie do pary łypią na nas z ciemności, coś gdzieś szura, coś gdzieś świszcze, na granicy wzroku widać jakieś poczwary. Od czasu do czasu mijają nas nocni kierownicy w swoich wozach, które teraz wszystkie są barwy ciemnej. O ile w dzień zwykle odbywa się mijanka na gazetę dość często, tak teraz wszyscy grzecznie jadą drugim pasem. Da się?
Polanów wita nas zamykającym się Orlenem z czeluści którego wyłania się lico lokalnego obywatela - sklepikarza - kasjera - kierownika tegoż z uprzejmym pytaniem czy państwo (znaczy się my) zabawimy długo. Odpowiadamy zgodnie z prawdą że nie.
Za Polanowem czekają nas dwa dość duże podjazdy. Zachodzi obawa że z łańcuchem teraz już opadniętym na zębatkę nr 5 ów podjazdy mogą stanowić problem. Na pobliskim drzewie barbarzyńską metodą zdobywam nieco grubszy patyczek i przez chwilę próbuję go odpowiednio ustawić… Nic z tego nie wychodzi. Biorę kaszubski patyczek rzucony uprzednio w kąt chodnika i na powrót blokujemy nim tylną przerzutkę. Aby nie tracić już więcej czasu ruszamy w te pędy i co koń wyskoczy.
Pierwszy potencjalnie problematyczny podjazd ukochana bierze swoimi kołami w takim tempie że ledwie nadążam. Snuję się gdzieś z tyłu, jadę i sapię, dyszę i dmucham, para z rześkiego ryja dmucha… Szybko przeskakujemy przez wioski i docieramy do Sianowa. Już od jakiegoś czasu jadę pedałując głównie prawą nogą bowiem blok odmówił mi dalszej posługi, a czuję też że za chwilę to samo będzie z plecami. Robimy krótką pauzę na Orlenie i ruszamy dalej.
Na podjeździe pod Chełmską zostaję już kompletnie z tyłu - lampka ukochanej, która dotąd zawsze gdzieś tam majaczyła w ogarniającej lokalne zadupia ciemności zupełnie zniknęła mi z oczu. @vvitch czeka na mnie na szczycie. Dojeżdżam, ruszamy w dół - czuć już metę nosem. Kilkaset metrów przed domem pancerny kaszubski patyczek kończy swój żywot - łamie się i odpada. Dotarliśmy do domu. Kończymy jazdę i idziemy pomyziać stęsknione koty:)

#rowerowyrownik #mordimernaszosie #rower #szosa #kolarstwo #300km
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik
f82e2144-edf9-4834-9977-9d174cfebc9a
bojowonastawionaowca

@Mordi @vvitch brawo, piękne wyniki :D z przygodami, ale co to za wyprawa bez przygód ;)

Mordi

@bojowonastawionaowca Ultra bez przygód to nie ultra... A tak serio, to zwykle są jakieś przypały. Jak nie nieplanowane ujeby to awarie.

fonfi

Jesteśmy trochę w dupie. @ZgnilaZielonka podpowiada...

@Mordi Ale jak to @ZgnilaZielonka... Mało zawału nie dostałem, że mi się portale pomyliły...

vvitch

@fonfi Ale jak to?! To ktoś to jednak czyta?

fonfi

@vvitch wpisy pana @Mordi czytam zawsze. Od deski do deski, a czasami na desce - ale nie zagłębiajmy się w szczegóły. Zdarza się nawet, że czytam kilka razy i na głos. Powiem więcej - ja nawet oglądam te jego wciągające jak chodzenie po bagnach filmy drogi na jutjubie… (o matko! - wychodzi na to, że jestem jakimś psychofanem 😱)

wiro

Trafiacie na moją listę ludzi pozytywnie zakręconych :D

Mordi

@fonfi Wykop przedawkowany xD

@wiro chyba dziękujemy @vvitch

Zaloguj się aby komentować

146 865,0 + 24 = 146 889
Obiecałem żonie, że na godzinkę to musiałem mocno walczyć ze sobą- jechać dalej prosto czy skręcić w stronę domu- no i skręciłem.
Założyłem te polecane Continental contact speed 35 i no nie powiem fajnie się jedzie, wjeżdżam tam gdzie poprzednio omijałem i te leśne szutry spokojnie 25 km/h się kręci.
Czuć trochę większe opory na asfalcie, jakby więcej trzeba było przydusić w pierwszej fazie nacisku, ale za to jakby delikatnie pchały w drugiej. Mniejsza inercja- jakby większy opór. Ale to niewielkie straty a będę jeszcze testował.
#rower
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik
2c85c5dd-cd72-4d9c-9b4f-87e30282ad24
33db6c60-15dc-4400-be73-d02b79d4f111
d.vil

@AdelbertVonBimberstein następnym razem polecam wybrać zwijane. Czasami trudniejsze do założenia, ale waga niższa, więc rozpędzają się żwawiej.

Zaloguj się aby komentować

146 804,0 + 60 = 146 864
Hejo, ostatni mój wpis 3 tygodnie temu, więc dodaję jedyne bardzo ciekawe rowerowanko + sumę pracodomów z ostanich 3 tygodni heh ;)

Dziś pojechałem z Platynową Ekipą na Grilla po przetrwaniu Biegu Trzech Kopców, detali logistyki nie będę omawiał, ale podsumuję tak: Wyjazd z domu 8:30, powrót 18:50, bo nie było czasuuuuuu.

Troszku było górek, dołożyliśmy sobie ekstra, bo "sami swoi", udało się dowieźć grille i żarło na miejsce i najeść się po mordowaniu nóżek ^_^ <3

Na załączonych fociach Grillowańsko w trakcie oraz Widoczki :)

A no i mogę wam pokazać jak wyglądały poniedziałkowe Wały w Krakowie, ale naprawdę u nas w mieście to było bardzo lajtowo z tą powodzią.

Udanego turlania Wam!
\o/
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik
94bdbb83-3ad9-4ecf-96fd-e1e0cdeb32b3
138f4d55-f3c5-4d62-ab2e-0ae6d3984209
93cc56ac-24c3-4d5a-babd-9bbcae8477bf
9ef2269d-addc-4ea2-a5d1-8093e0887a84
70de181d-dbb8-4440-9ac5-229e883463ff
pluszowy_zergling

Ech, ciekawy skrypt, chyba mi nadpisał wyniki, w każdym razie, pracodomy.

Tydzień 2 września - 272

Tydzień 9 - 207

Ten tydzień - 395 (ale minus 60)

No nic, to się nie doda

73a35a39-4b60-488a-8c41-f2d699b14824

Zaloguj się aby komentować

146 700,0 + 104 = 146 804
W ramach zachęcania do korzystania z publicznego transportu, przez cały tydzień i po całym landzie można było jeździć bezpłatnie pociągami podmiejskimi. Co oznacza, że można sobie podjechać z rowerem (ten płatny, ale tylko 2€) w rejony na codzień trochę dalsze, które inaczej oznaczałyby 200-300km jazdy. Pogoda bardzo jesienna, ziiiimno. Za to słonecznie, a nic tak dobrze nie robi widokom jak jesienne słońce.
#szosa #rower
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik
a1bc0277-a38b-4028-ba9e-206a18633a59
7e8d140a-1fe6-4b0b-964c-add58deddb13
f1fb94d8-5c5a-4ad5-8d94-1a3faa4cc1ad
633c717c-65b6-4ad7-9cb0-ca00d77d0f25

Zaloguj się aby komentować

146 516,0 + 8 + 9 + 8 + 8 + 7 + 3 + 12 + 74 + 6 + 49 = 146 700
Zrzut za ostatnie 2 tygodnie. Kilka DPD, jeden dzień wagarowicza i wyprawa na kaszubskie piachy -myślałem, że jak cały weekend padało to już nie będzie piachów w lasach. Błąd. Za to dzisiaj sobie poodhaczałem trochę #squadratinhos na terenach przemysłowych Gdańska ^^
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik
3dc18a7c-32de-4ff5-90fb-f4d4cff5ef89

Zaloguj się aby komentować

Dawno mnie tu nie było XD

Jeśli są tu jakieś niedobitki z #rowerowyrownik to zapraszam cieplutko na serwer Polish Cycling Network
https://discord.gg/ZYQpqQkc

#szosa

Zboczeńców spod #gravel też zapraszamy, ale wymagane jest regularne mycie bibsów, a nie przetarcie zwilżoną ścierką #pdk
dru_gru userbar
Stashqo

Zboczeńców spod #gravel też zapraszamy, ale wymagane jest regularne mycie bibsów

@dru_gru własnie wracam ujebany od stóp do głów z gravela, ino w strumieniu się na szybko obtoknąłem xD


Coś mi się wydaje, że sie nie nadam do pudrowanych chlopców z szosy ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

dru_gru

@Stashqo Takich szanujemy, ale niesmak pozostaje

Przynajmniej dbasz o higienę i nie masz krost po pasku HR xD

Zaloguj się aby komentować

146 465,0 + 51 = 146 516
Pogoda troszkę łaskawsza dzisiaj, to podjechałem sobie pod Planicę, bo czemu nie. Właściwie to przejeżdżałem obok wiele razy, wystarczy skręcić z głównej ścieżki i kilometr lekko pod górę, ale jakoś zawsze pędziłem przed siebie i nie było okazji. Generalnie też nie jestem fanem skoków, ale obiekty i ich położenie robią wrażenie. Poza tym, na pobliskiej karkołomnej przełęczy położyli w końcu nowy asfalt w miejsce lejów godnych poligonu i można gnać w dół że hej. O ile się nie zamarznie:)
#rower #szosa
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik
4643e1d2-e0f4-4c1c-8fba-b38d429dfba8

Zaloguj się aby komentować

146 445,0 + 4 + 3 + 3 + 3 + 4 + 3 = 146 465
Zimno było więc o minutę szybciej niż zazwyczaj 😉
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik
26fa804f-e632-476e-b011-88b39d06d343
Yes_Man

@Koloalu Tak! Za sprawą cudownych rąk doktora @mkbiega

Koloalu

@Yes_Man niech mu bozia w euro wynagrodzi!

Zaloguj się aby komentować

146 326,0 + 20 + 20 = 146 366
Wtorkowy pracodom na drugiej zmianie. Dojazd do pracy super. Kolejne nowe leśne ścieżki odkryte, piękny zielony stawek w środku lasu, trochę górek, prawie się spóźniłem do roboty. Wrócić z pracy postanowiłem asfaltem (trochę się cykam lasem tak po ciemku, chociaż asfalt to też głównie w lesie idzie). Pierwszy raz jechałem tą trasą rowerem. Po 15 minutach jazda zrobiła się jakaś cięższa. Już się zacząłem zastanawiać czy mi się rower zepsuł, czy nogi mi tak osłabły czy po prostu tak wygląda jazda MTB po asfalcie. Dopiero w domu jak zobaczyłem wykres wysokości to się zorientowałem, że miałem prawie 6km 1% nachylenia pod górkę. Czyli z rowerem wszystko ok, po prostu ja jestem strasznie słaby 😅
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik
7243302f-be67-4dbd-ab23-95dfd4de5873
a463c1a7-faed-4fb8-a6b3-6047cf917cf3

Zaloguj się aby komentować