#pasta

37
550
#pasta #heheszki #sport
- bądź młodą sportsmenką z katolickiego kraju i popuszczaj szpary jak leci kolegom na zgrupowaniach
- wpadnij z argentyńskim ziomkiem, którego nawet nie znasz 
- oboże.jpg, trzeba brać ślub bo co ludzie powiedzo!
- rodzi się synek, którego masz w dupie bo kariera - synem zajmuje się głównie ojciec
- ojciec dziecka ma dość, zabiera kaszojada do Argentyny
- oboże2.jpg, trzeba jechać odzyskać dziecko!
- udało się, ale gówniakiem dalej zajmuje się ojciec... tyle że teraz Twój, a nie dziecka
- bo Ty nie masz czasu - kariera idzie naprzód, popuszczanie szpary na zgrupowaniach również
- ale dalej nie miej rozwodu bo masz zasady!
- wpadasz z kolejnym ziomkiem, rodzi się córka
- oboże3. jpg, teraz to już kariera się troszkę wyjebała na ryj
- co robić? wiem, miej zasady jak nie przymierzając córka Prezydenta Tysiąclecia
- zostań osobowością TV Republika i ikoną walki z LGBTQWERTY
- oboże4.jpg, robi się o Tobie cicho, za słabo walczysz z lewacką zarazą
- zostań bohaterką skandalu polegającego na wyłudzeniu mieszkania po dziadku
- uff, wreszcie możesz odpocząć
- nazywaj się Zofia K. i miej kolejny tytuł prawicowego autorytetu jak w banku -_-
razALgul

@ZdrowyStolec ona się powinna nazywać Zofia NoCoTy klepacka...

Sulik

@ZdrowyStolec typowe gender, nawet nie wiedziałem, że ona tak odpierdala w życiu prywatnym XD

Phil_Collins

Ja jebie nawet nie wiedziałem że to się rozmnożyło. Biedne dzieci

Zaloguj się aby komentować

Afera herbaciana. Sprytni bracia dodawali węgiel i arszenik, by podrobić herbatę znanej marki
Maj 1888 roku. Sala rozpraw moskiewskiego sądu okręgowego pęka w szwach. Publiczność czeka na błyskotliwe mowy prokuratora i adwokata, z ciekawością spoglądając na trzech oskarżonych. Tym razem nie chodzi ani o zabójstwo, ani o zuchwały napad. Mężczyźni mają odpowiedzieć za masową produkcję podrabianej… herbaty, która z prawdziwą ma niewiele wspólnego, a przy okazji zawiera substancje, które mogą poważnie zaszkodzić konsumentom: metale ciężkie, opiłki ołowiu, a nawet arszenik. Wszystko w imię ogromnych pieniędzy – herbata w carskiej Rosji jest bowiem towarem ekskluzywnym i cennym niemal jak złoto.
Oskarżeni bez emocji obserwują tłum. Dwaj z nich, elegancko ubrani, modnie ostrzyżeni – to bracia Aleksandr i Iwan Popowowie, którzy nie po raz pierwszy usłyszeli zarzuty falsyfikowania produktów i podszywania się pod innych znanych producentów herbaty. Trzeci to mieszkaniec podmoskiewskiej wsi Matwiej Botin, który miał dostarczać braciom surowiec, dodawany w ogromnych ilościach do prawdziwej, sprowadzanej z Chin herbaty.
Aby zrozumieć, dlaczego proceder braci Popowów wywołuje tak ogromne zainteresowanie, trzeba cofnąć się do połowy XVII wieku, kiedy to na carskim dworze po raz pierwszy skosztowano tego bursztynowego naparu. Herbata była sprowadzana z Chin przez Syberię, co powodowało, że transport partii towaru mógł trwać nawet rok, a jej cena była tak wysoka, że pozwolić sobie na nią mogli jedynie monarcha i jego najbliższe otoczenie. Początkowo traktowana była jako napój leczniczy, wspomagający trawienie. Po kilku latach pito ją już dla przyjemności, a w 1821 roku car Aleksandr I zezwolił na podawanie herbaty w restauracjach i karczmach, co wywołało potężny wzrost jej importu do Rosji. Trend błyskawicznie wyczuli inni bracia – Konstanty i Siemion Popowowie, którzy założyli swoją firmę w 1843 roku. Najpierw kupowali herbatę od dystrybutorów, a wkrótce sami zaczęli sprowadzać ją ze starannie wybranych przez siebie plantacji. Założyli też pierwszą w Rosji plantację czarnej herbaty w okolicach Batumi, namawiając kilka znanych w Chinach rodzin producentów tego coraz popularniejszego napoju, by przeprowadzili się do Rosji i nauczyli Popowów trudnej sztuki uprawiania tej wymagającej rośliny. Sukces firmy przekracza wszelkie oczekiwania – w ciągu kilku lat bracia Popowowie stają się jednymi z najzamożniejszych kupców w całej Rosji, a nazwa ich marki staje się synonimem najwyżej klasy towaru. Właśnie wtedy, w latach 70. XIX wieku – okresie największego rozkwitu firmy, do gry wkraczają inni bracia o takim samym, popularnym w Rosji nazwisku Popow.
Aleksandr i Iwan to przeciwieństwo drżących o jakość produktu Konstantego i Siemiona. Bez skrupułów dorzucają do prawdziwej herbaty zmielone liście i łodygi wierzbówki kiprzycy, zwanej w Rosji iwan-czaj, co jest zakazane przez prawo (jest to karane, ponieważ przynosi duże straty kasie państwa z tytułu nieopłaconych podatków, karą jest grzywna, a w przypadku „uporczywej recydywy” utrata majątku i zesłanie). I choć sama roślina nie jest szkodliwa, wręcz przeciwnie, ma wiele walorów prozdrowotnych i do dziś cieszy się w Rosji ogromną popularnością, to jednak kosztuje sto razy mniej niż chińska. Dostawcą iwan-czaju dla braci Popowów jest właśnie Matwiej Botin, którzy stworzył całą sieć „producentów” podrabianego surowca.
Wkrótce oszuści dochodzą do wniosku, że nawet dodawanie iwan-czaju jest dla nich zbyt kosztowne. Wpadają na pomysł swoistego recyklingu – „odzyskują” już wcześniej zaparzone liście herbaty z restauracji, kawiarni i innych miejsc, gdzie się ją podaje. Ponownie wysuszone, czasem spleśniałe listki miesza się z miałem węglowym, barwi kwasem siarkowym (witriolem), a nawet arszenikiem. Bracia tworzą całe przedsiębiorstwa, zajmujące się tylko i wyłącznie odzyskiwaniem wcześniej zaparzonej herbaty. Nie poprzestają jednak na tym. Przy pomocy biednych malarzy podrabiają też opakowania oryginalnych herbat, wyprodukowanych przez Konstantego i Siemiona Popowów. Aby zwieść konsumentów, umieszczają na pudełeczkach litery K i S – pierwsze litery imion braci Popowów, drobniuteńkim drukiem dodając, że słowa te oznaczają „kontora i skład” (biuro i magazyn – red.).
Początkowo producenci oryginalnych herbat nie potrafią dowieść, że kopiujący ich działalność bracia Popowowie rzeczywiście łamią prawo – owszem, opakowania są łudząco podobne, jednak sądy nie mają wystarczających narzędzi, by orzec, że jest to karalne. Za podrabianie oryginalnych towarów grozi grzywna w wysokości 200 rubli, jest to jednak tak śmiesznie niska kwota w świetle dochodów, jakie przynosi proceder, że ewentualne grzywny po prostu wlicza się w koszty prowadzenia spółki.
„Oryginalni” bracia Popowowie są wykończeni walką z bezwzględnymi kopistami, którzy nie tylko łamią prawo, ale też niszczą reputację szanowanego przedsiębiorstwa, które szczyci się tym, że otrzymuje nagrody na światowych wystawach handlu i może sygnować swoje towary znakiem zarezerwowanym dla dostawców produktów na dwór carski. Dlatego postanawiają znaleźć świadków, którzy potwierdziliby, że „fałszywi” bracia Popowowie rzeczywiście dodają do herbaty zakazane substancje. W końcu dopinają swego.
W styczniu 1886 roku dwaj mężczyźni, pracujący w fabryce „odzyskiwania” herbaty zawiadamiają policjanta z „ochrany’, że wielokrotnie byli świadkami podrabiania produktu i mogą wskazać miejsce, gdzie przechowywane są beczki z tzw. rogoskim suszem (od rogoży – maty z łyka, na której suszono herbatę). Fałszerze już wcześniej byli karani grzywnami, liczą jednak, że i tym razem im się upiecze. Są tak pewni swego, że nawet na chwilę nie tracą rezonu. Broni ich jeden z najlepszych adwokatów w Moskwie – Nikołaj Karabczewski. Oskarżycielem jest znany prokurator Anatolij Koni, a oskarżycielem posiłkowym ze strony oszukanych braci Popowów jest kolejna gwiazda wymiaru sprawiedliwości – Fiodor Plewako, który w mowie końcowej porównuje chciwych oszustów do Mefistofelesa. Dlatego też rozprawy „herbaciane” cieszą się ogromnym zainteresowaniem – jak seriale kryminalne w naszych czasach.
Ku zaskoczeniu adwokata, widowni, a przede wszystkim samych oskarżonych, sąd zapowiada, że wyda wyrok z całą surowością prawa, uwzględniając ohydny proceder, zagrożenie dla reputacji działającej uczciwie spółki, a także wcześniejsze grzywny, jakie płacili oszuści. W tej sytuacji starszy z braci-oszustów Aleksandr Popow postanawia wziąć całą winę na siebie. Zmienia zeznania, twierdzi, że tylko on odpowiada za łamanie prawa. Iwan Popow i Matwiej Botin zostają uniewinnieni, a Aleksandra czeka utrata całego majątku i zesłanie do guberni Tambowskiej.
Oryginalna spółka braci Popowów odzyskuje uznanie w oczach konsumentów i znów przynosi potężne dochody, a nazwisko ponownie staje się synonimem jakości. Proceder fałszowania herbaty trwa jednak nadal, tyle że podrabiane są inne, mniej renomowane marki. Firma istnieje do czasu rewolucji październikowej w 1917 roku.
Los Aleksandra Popowa, jego brata Iwana, a także Matwieja Botina jest nieznany. Nigdy więcej nie przewijali się w kartotekach policyjnych.
Agnieszka Szypielewicz
#afera #pepper #herbata #pdk #pasta
6084980f-da00-4f65-a62e-94a176f1c4b0
Kubilaj_Khan

@SiostraNieZdradziDziewczynaTak ciekawostka: jedną z lepszych herbat Kusmi tea założona w Rosji przez Pavela Kousmichoffa. Polecam bardzo dobra herbata. Obecnie francuska.

1ebc57c0-c7ea-4b10-9502-cd435ffa6866
SiostraNieZdradziDziewczynaTak

tytuł debila roku przysługuje temu który kupił 20 sztuk w 15 biedronkach w 2 miastach

a420d580-9aaf-4eef-8b9e-371fdc6a6e37
Mikry_Mike

@SiostraNieZdradziDziewczynaTak jaka afera?

Zaloguj się aby komentować

Jak ja nienawidzę swojej #pracbaza
  • Pracuję dziś na pierwszą zmianę i mierzymy się z testem zablokowania dopływu pary do turbin generatorów i mierzeniu czasu ich pracy po odcięciu w taki sposób zasilania. Ogólnie, to powinno to być wykonane przed oddaniem reaktora do użytkowania – kilka lat temu – no ale prymas już był umówiony na święcenie i uroczyste wciśnięcie guzika transmitowane przez TVP1, TVP2, TVP3, TVP World, TVP Polonia, TV Trwam, TVP ABC i TVP Sport HD.
  • Dzisiaj wszystko idzie niby super. Od samego rana moc reaktora będzie stopniowo obniżana aż do poziomu 50%.
  • Ale męczy mnie ten temat i mam jakieś negatywne przeczucia co do tego testu.
  • Ogólnie to polski przemysł jądrowy to typowe polskie podejście.
  • Elektrownia Jądrowa Łódź Bałuty im. Świętego Jana Pawła Drugiego ma reaktory typu RBMK - bez osłon bezpieczeństwa i z dodatnim współczynnikiem reaktywności. Ogólnie niestabilne przy niskim poziomie mocy.
  • Przeszedłem do niej już w trakcie jej budowy z Badawczego reaktora jądrowego MARIA KACZYŃSKA. Jak się tam zatrudniałem zaraz po polibudzie to była Maria od Marii Skłodowskiej-Curie. No ale nie miała ona tyle zasług co zmarła żona prezydenta, więc zmienili jej nazwę.
  • Od początku budowy EJ Łódź Bałuty prezesem zarządu jest Jacek Sasin, który nie ogarnia różnic miedzy Becquerelem a baklavą i Sivertem a Siemensem. Wcześniej był on odpowiedzialny za budowę EJ Sosnowiec im. „Związków Zawodowych Górników ze Śląska”, gdzie jak wiemy doszło do kilku incydentów w związku z próbami upychania do kapsułek paliwowych węgla kamiennego zamiast uranu.
  • Główny inżynier i kierownicy bloków są historykami z KUL, a dyrektorką odpowiedzialną za przeprowadzenie ww. testu jest nauczycielką, była chyba dyrektorką w Szkole Podstawowej nr 2 w Jaworze. No ale wiedziała komu co i jak i zasłużyła sobie na stanowisko.
  • Ubrania robocze szyje żona szwagra ministra. Papier do drukarki najgorszej jakości. Elektroniczne karty wejściowe wiszą jak brelok, bo system ciągle się psuje, to każdy ma pęk kluczy LOB, które dorabia dla setki pracowników szwagier ministra cyfryzacji, bo cyfryzacją i systemami operacyjnymi zarządza to właśnie ministerstwo.
  • Przy budowie cięte było na wszystkim. Na betonie, na miedzi, na elektryce. Boże żebyście wy wiedzieli chociaż 10% tego co się odwalało. Każdy pociotek członka pisu brał udział w przetargach na dostawę śrubek, ołówków kreślarskich, piachu, stali. Druciarstwo. IAEA się sra, że nie ta jakość, że niezgodnie z projektem, nakłada kary ale prezes Sasin nie płaci, bo nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, a tego samego dnia witał delegację Siemensa, bo turbiny turbogeneratorów są od nich. Prezes rady nadzorczej Halina Obajtek stawia na polskość i codziennie o 6, 12, 18 i 24 na terenie elektrowni grany jest hymn. Z głośników systemu alarmowego. 10 dnia każdego miesiąca wszyscy pracownicy elektrowni stawiają się też na apelu. Pracownicy nocnej zmiany muszą zostać dłużej, a popołudniowe specjalnie przyjść wcześniej, bo już na 8:41.
  • Jak wszyscy wiemy ze szkoły podstawowej, w Łodzi nie ma żadnego zbiornika wodnego. Wodę bierzemy z małego strumyka Sokołówki. Awaryjnie w tym celu została zbudowana kapliczka przy sterowni reaktora, gdzie jest krzyż ze złota, witraż ze świecącego w ciemności szkła uranowego przedstawiający Jana Pawła 2 gdzie operatorzy mogą pomodlić się o deszcz. Zatrudnionych też jest 12 kapelanów, po jednym na reaktor i po jednym na turbogenerator. Mają oni za zdanie dbać o bezpieczeństwo elektrowni.
  • Minister obrony – też historyk – naciska żebyśmy w końcu zaczęli produkować pluton zamiast prądu, bo on chce bomby wodorowe dla Polski. Jego szwagier załatwi deuter, my pluton i on to wymiesza w misce z korsarzami i nikt nam nie podskoczy. Na nic tłumaczenia, że to tak nie zadziała, ale on chce zrobić testy atmosferyczne na pustyni błędowskiej. Podobno rozpisali już przetarg na dostawę gogli. Wygrał Orlen. No ale nie odbiegajmy już tak od tematu.
  • Test po zmianach w projekcie i przerobieniu turbin miał od samego początku jego powstania być przeprowadzony przez 3 blok, ale w międzyczasie zrobili bezpośrednie zasilanie pewnego bliźniaka na Mickiewicza pięćdziesiątcoś w Warszawie. Bez licznika oczywiście. Tak więc blok 3 już nigdy nie będzie wyłączony, bo zamrażarka pełna pierogów więc test przeprowadzi blok 4 - mój.
  • Z tego co wiem od dyspozytora mocy, w pobliskiej Elektrowni w Bałchatowie im. Ludwiki i Zofii Woźnickich - Sióstr Bliźniaczek Matek Chrzestnych Bliźniaków Lecha i Jarosława też mają być jakieś prace lub testy więc aby zapobiec niedoborom elektryczności, dyspozytornia mocy może będzie żądać opóźnienia wyłączenia reaktora do wieczora, aby skompensować popołudniowy wzrost zapotrzebowania na elektryczność. A kogo to kurwa obchodzi, że nasz reaktor nie może tak długo działać pod niskim obciążeniem bo dochodzi do zatrucia ksenonowego. Dyrektor z Bełchatowa Pan Joachim jest „ważniejszy” w hierarchii i jego interes ma być bardziej na wierzchu.
  • Założę się że tak będzie, ale kierownik będzie cisnął na wykonanie testu i pewnie się skończy na tym, że będzie to robić #nocnazmiana w ogóle niezaznajomiona z tematem.
  • Wprawny operator nie obniży mocy reaktora do poziomu zatrucia Ksenonem-135. Trzeba pilnować procedur, bo nie mamy przyrządów kontrolnych do badania jego poziomu. W razie zatrucia reaktor trzeba będzie wygasić na 24 godziny. Ale że pozatrudniali od groma Ukraińców, którzy ni panimaju, ni podumaju, w myśl zasady nie zatrudniamy ekspertów, bo jak zatrudnialiśmy ekspertów to nie chcieli oni realizować naszego programu, to to nie może się dobrze skończyć.
  • Dajcie parę piorunów na pocieszenie.
#czarnobyl #pasta #energetyka
ef406563-3289-40ae-bd32-3b692c221517
K6J9G5pvc

@polutt To na pewno pasta bo brzmi bardzo prawdziwie

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Mój stary to fanatyk rozwiązywania quizów. Siedział godzinami przy swoim komputerze, zatopiony w kolejnych testach wiedzy. Wszystko się zmieniło, gdy pewnego dnia natknął się na aplikację "SW Galactic Trivia Master". Był to początek jego nowej, obsesyjnej przygody z Gwiezdnymi Wojnami.
Kiedyś, podczas kolacji, ojciec zaczął wygłaszać monolog o tym, jak ważne jest dla niego, aby poznać każdy szczegół związany z Gwiezdnymi Wojnami. Z wypiekami na twarzy opowiadał, jak udało mu się ukończyć quiz na temat barw świetlnych mieczy, a następnie z dumą zaznaczył, że jedynie 3% użytkowników aplikacji osiągnęło taki wynik. Nie miałem pojęcia, skąd to wiedział, bo nie można było tego sprawdzić w aplikacji.
Jednak ojciec nie ustępował i zaczął zmuszać nas, całą rodzinę, do uczestniczenia w jego pasji. Raz, podczas rodzinnego wyjazdu, ojciec zmusił nas do uczestniczenia w swoim własnym, autorskim quizie, który stworzył na podstawie aplikacji. Pytania były tak absurdalne, że nawet najwięksi fani Gwiezdnych Wojen mogliby mieć z nimi problem. Moje ulubione pytanie dotyczyło preferencji kulinarnych Chewbacci. Jak można było się tego domyślić? Absurd stał się codziennością.
- Tato, naprawdę nie musimy tego robić - próbowała powiedzieć moja siostra, ale ojciec był nieugięty.
- Co wy z sobą? To dla naszego dobra! - zawołał, zirytowany, podczas gdy zadawał nam kolejne pytanie. - Jeśli nie wiecie, co preferują Ewoki na deser, to w ogóle nie macie prawa nazywać się moją rodziną!
- No dobrze, tato - westchnąłem, mając dość jego frustracji. - Ewoki na deser preferują... hm... lodowy deser z odchodów bantha?
 - Och, ty naiwny człowieku! To oczywiście tort świąteczny z Kashyyyku! - ojciec niemal eksplodował ze złości. - Żałosne, zupełnie żałosne!
Niedługo potem ojciec zaczął ubierać się jak Darth Vader i mówić do nas, jakbyśmy byli jego podwładnymi w imperium. Przez całe dnie siedział przed komputerem, szukając nowych quizów i tworząc własne. Rytuały ojca przybierały coraz bardziej ekstrawaganckie formy - każdego wieczoru przed snem odtwarzał scenę śmierci Mace Windu, używając swojej własnej szczotki do włosów jako miecza świetlnego.
Pewnego wieczoru, podczas rekonstrukcji tej sceny, ojciec zdecydował, że potrzebuje kogoś, kto zagra rolę senatora Palpatine'a, który zabija Mace Windu. Bez zastanowienia wyznaczył moją siostrę do tej roli. Była zszokowana, ale nie miała wyboru i musiała się podporządkować.
- Przygotuj się na wielką scenę, moja droga – powiedział ojciec, podając jej improwizowaną broń, którą zbudował ze starego odkurzacza. Gdy naciskała przycisk, broń wystrzeliwiała iskry, a dźwięk łuku elektrycznego wypełniał pokój.
Moja siostra westchnęła i zgodziła się zagrać tę rolę. Odtwarzaliśmy scenę raz za razem, ojciec nieustannie poprawiając nasze gesty i wygłaszane kwestie. Podczas jednej z prób, ojciec zbyt się zaangażował, i przypadkowo dotknął wystrzelonych iskier. Otrzymał porażenie prądem, które przewróciło go na podłogę.
W panice wezwaliśmy karetkę. Ojciec trafił do szpitala, ale na szczęście szybko doszedł do siebie. Po powrocie do domu, ojciec postanowił zmodyfikować swój dawny rytuał, aby był nieco bezpieczniejszy.
- Mam nową ideę! - oznajmił, kiedy już w pełni wrócił do zdrowia. - Tym razem będę hibernował w wannie zimnej wody, symulując Han Solo zamrożonego w karbonicie!
Choć wszyscy byliśmy świadomi, że pomysł ten wciąż nie był całkowicie normalny, uznaliśmy, że jest mniej niebezpieczny od porażania się prądem. Z lekkim westchnieniem, rodzina postanowiła pozwolić ojcu na kontynuowanie swoich ekscentrycznych eksperymentów związanych z Gwiezdnymi Wojnami, pod warunkiem, że będą one mniej ryzykowne niż wcześniejsze próby.
W końcu przyszedł dzień, gdy ojciec postanowił, że osiągnął wystarczającą wiedzę na temat Gwiezdnych Wojen, aby się zmierzyć z innymi fanatykami. Uczestniczył w wielkim, międzynarodowym turnieju, którego zwycięzca miał otrzymać bilet na premierę najnowszego filmu z serii. Niestety, przegrał z pytaniem dotyczącym procesu przygotowań do produkcji oryginalnej trylogii. Nigdy wcześniej nie widziałem ojca tak zrozpaczonym.
- Nie mogę uwierzyć, że zawaliłem to pytanie! - krzyczał, gdy wrócił do domu. - Przez tę głupią chwilę niedopilnowania, przez tę jedną dziurę w mojej wiedzy, przegapiłem szansę na bilet na premierę!
- Tato, może to był tylko zły dzień - próbowałem go pocieszyć. - Wszyscy mamy czasami gorsze dni.
- To nie o to chodzi! - wrzasnął ojciec. - Muszę się zemścić na tym quizie! Muszę stworzyć coś jeszcze trudniejszego, coś, co zmusi innych do ugięcia się przed moją wiedzą o Gwiezdnych Wojnach!
Ostatecznie ojciec nie zrezygnował z pasji do Gwiezdnych Wojen. Jego niepowodzenie na międzynarodowym turnieju tylko go zmotywowało do zgłębiania wiedzy na ten temat. Dzięki temu, nasz dom stał się swoistym muzeum Gwiezdnych Wojen, w którym każdy pokój był poświęcony innej podkategorii z aplikacji "SW Galactic Trivia Master".
Pewnego dnia, gdy wróciłem do domu, zastałem ojca siedzącego w kuchni, przebranego za Yodę i jedzącego obiad ze specjalnej miski z podobizną Chewbacca. Z uśmiechem na twarzy oznajmił mi, że znalazł odpowiedz na pytanie, które pokonało go na turnieju, i zamierzał się zemścić, tworząc jeszcze trudniejszy quiz.
Ojciec zaczął prowadzić warsztaty dla innych fanów Gwiezdnych Wojen, dzięki którym pomagał im poprawić swoje wyniki w aplikacji. Wkrótce zyskał sobie przydomek "Mistrz Galactic Trivia" i stał się lokalną legendą.
Czasami, gdy ojciec wchodził do swojego pokoju pełnego pamiątek z Gwiezdnych Wojen, zastanawiałem się, czy jego obsesja jest zdrowa. Ale patrząc na niego, jak z pasją i radością dzieli się swoją wiedzą z innymi, rozumiałem, że to jego sposób na oderwanie się od rzeczywistości i oderwanie od codziennego stresu.
Dzięki aplikacji "SW Galactic Trivia Master", ojciec zyskał nowe hobby, a także nowe przyjaźnie. Jego życie nabrało kolorów, a my, jako rodzina, nauczyliśmy się, że każdy ma swoje pasje, które mogą wydawać się absurdalne dla innych, ale są istotne dla naszego szczęścia.
Jeśli jesteś ciekaw, czy ty też możesz stać się Mistrzem Galactic Trivia, pobierz aplikację "SW Galactic Trivia Master" pod tym https://play.google.com/store/apps/details?id=com.meatballfactor.starwarstrivia i sprawdź, czy masz w sobie moc, aby opanować wszystkie tajemnice Gwiezdnych Wojen!
#starwars #pasta #gwiezdnewojny #czemunie #quiz #heheszki #gry #aplikacjamobilna
plonacy_pingwin

@yeebhany Odchody bantha nie naleza do ulubionych posilkow Ewokow. Tego i jeszcze wiecej mozesz dowiedziec sie z apki "SW Galactic Trivia Master" https://play.google.com/store/apps/details?id=com.meatballfactor.starwarstrivia . To istna kopalnia wiedzy o Gwiezdnych Wojnach.

yeebhany

@plonacy_pingwin aaa quizy!

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj przypadkiem wpadłem na pilot serialu "Emigracja XD" na YT, i powiem wam że jak na polski serial - kurde baja. Znam książkę, bałem sie troche że bedzie cringe, no i myslalem ze Różowej nie przypadnie do gustu bo jednak jest młodziutka. Ale ale, serial zgrabnie oscyluje na krawedzi crindżu, jest kuwa zabawny i dla starego cepa i mlodej laski, no i dobrze zrobiony. Kurde polska produkcja w ktorej da sie zrozumieć co gadają, niesamowita rzecz.
Serio polecam, styl jest inny niż w Fanatyku.
Wczoraj 6 odcinkow pykło jak szalone. Narazie oceniam na 8/10 ale wiem ze dalej sytuacja jeszcze bardziej sie popierdoli XD
Serial jest na C+ można dostęp na pierwszy miech odebrac np. za punkty z pyszne. Dla tych co nawet za darmo nie wezma abo - jest tez w innych miejscach.
Polecam, Cybulion.
#malcolmxd #emigracja #pasta #heheszki
https://youtu.be/CW2q1s1BMtU
Cybulion userbar
nyszom

@Cybulion z ciekawości ile masz lat Ty i Twoja różowa, skoro myślałeś, że ona może być za młoda na serial o studentach?


Ja nawet nie wiedziałem, że była taka książka i byłem sceptyczny, ale żona mnie przekonała żebydac szansę, a rola Michała Czarneckiego przekonała mnie, żeby oglądać dalej i było warto. Świetnie zagrane wszystkie postacie drugoplanowe.

Kabanek

Mój piątkowy serial 😀

Sam mieszkam w UK i mam taką bekę z serialu, że masakra .

zygfryt

@Kabanek jak ogladasz w UK? Ja mam ProtonVPN i wykupiłem pakiet na Player i nie da rady obejrzeć. Tak samo na canal+ online.

Kabanek

Ja używam strony polskie.tv

Zaloguj się aby komentować

-wchodzi cejrowski do murzyna
-DZIEŃ DOBRY
-DZIEŃ DOBRY #!$%@? PO POLSKU NIE ROZUMIESZ?
-DAJ MI TO CO MASZ W RĘCE
-NO DAJ
-PROSZĘ PAŃSTWA TO JEST MURZYN
-HEHE PATRZCIE JAKI GŁUPI xD
-DOBRA IDZIEMY DALEJ
- O! A TU MAMY ŚCIANĘ. KOJARZĄ PAŃSTWO NA PEWNO ŚCIANY POLSKICH DOMÓW? GRUBE, SOLIDNE CEGLANE.
- A TU ŚCIANA Z GUWNA. SRAJĄ DO WIADRA, PROSZĘ PAŃSTWA, WSZYSCY Z WIOSKI DO JEDNEGO I POTEM, PAN SIĘ PRZESUNIE, RĘKAMI TO NABIERAJĄ, MIESZAJĄ ZE SŁOMĄ I, UWAGA STOPIEŃ, I LEPIĄ ŚCIANY.
- I TO SIĘ PROSZĘ PAŃSTWA TRZYMA. JEST SOLIDNE, TANIE W BUDOWIE I CO NAJWAŻNIEJSZE! SPEŁNIA SWOJĄ FUNKCJĘ. A W POLSCE? NO W POLSCE JAK W LESIE.
a wojciechowska, #!$%@?
-chlip chlip ta Kobieta ma tak ciężko
-#!$%@? patriarchalna Afryka
-ehhh tak by sobie chciała chodzić na disco i dawać dupy
-a nie może
-dajcie wzruszającą muzykę
-trzymaj się mbubu
-będę do ciebie pisać
-kocham cię ehhh
#heheszki #pasta
sierzant_armii_12_malp

@Pindorek Dodałbym jeszcze blogera podróżniczego.


  1. Hejka, tu Podróże z Palcem w Dupie! Chcielibyście, żebyśmy pojechali do Afryki? Jeśli tak, dajcie plusa!

  2. Oto nasza zapowiedź podróży do Afryki. Nie zapomnijcie wesprzeć nas na Patronite!

  3. To fascynujące, lecimy do Afryki. Nigdy byśmy nie pomyśleli, a tu proszę - lecimy! Dajcie plusy, to przygotujemy fajną relację!

  4. Tu znowu Podróże z Palcem w Dupie! Właśnie wróciliśmy z Afryki! Nie zapomnijcie wspierać nas na Patronite!


  1. , 6., …, 15. Na początek wiadomość od naszego sponsora. A w Afryce było tak. Więcej zdjęć dostępnych dla naszych patronów. Uwaga, konkurs! Wśród naszych patronów rozlosujemy 5 puszek z gównem Murzyna - takim samym, z jakiego lepią chatki! Dodatkową puszkę rozlosujemy wśród plusujących!

  1. Rozstrzygnięcie konkursu. Gdzie jeszcze powinniśmy według was pojechać? Napiszcie w komentarzach.

  2. Przypominamy, że powoli przygotowujemy nasz poradnik, „Jak podróżować z palcem w dupie?”. Nie zapomnijcie nas plusować (to bardzo pomaga), no i wesprzeć nas na Patronite!

  3. Jeśli zbierzemy dużo plusów, to wybierzemy się na kolejną wyprawę. Nie zapomnijcie wesprzeć nas na Patronite. A dla przypomnienia kilka zdjęć z Afryki.

Dzikie_oregano

@sierzant_armii_12_malp Nie można było zrobić tego lepiej

Zaloguj się aby komentować

Mam takie marzenie o tym że Polacy zaczną postrzegać animowane seriale jako pełnoprawne medium do przekazywania ciekawych i porywających historii, mając jednocześnie dystans do polskiej historii i realiów. 
Wyobraźcie sobie taki setting: Polska, Podkarpacie, pierwsza połowa lat 2000. Śledzimy losy zamkniętego w sobie Tadeusza Fujarskiego, ucznia Zespołu Szkół nr 3 im. W. Lipińskiego i M. Beksińskiego w Sanoku. Tadeusz jest cichy oraz małomówny, ma garstkę kolegów którzy są wielkimi fanami motoryzacji, z podekscytowaniem opowiadają o swoich wymarzonych samochodach i tym jak tuningują swoje bolidy. Sam Tadeusz nie wykazuje zbytniego zainteresowania tym tematem, często będąc celem żartów wyśmiewających jego bycie "nie na czasie" i pozorny brak wiedzy na temat aut będąc jednocześnie uczniem klasy o profilu "technik pojazdów samochodowych". Sielanka ustaje gdy z spod samych Manieczek przyjeżdża gang ścigantów z notorycznymi Braćmi 6 w Linii na czele, którzy w swoich ciężko stuningowanych BMW M3 i Z3 chcą przejąć lokalną trasę poprzez pobicie przyjaciół Tadeusza w zjeździe z górki. Całą sytuacje pogarsza fakt że Krystian Ikonowicz rozbił swojego Passata 2.0 TDI wracając z dyskoteki, przez co ani on ani jego auto nie są w stanie reprezentować Sanockich Szybciorów. W ostatniej chwili za niego stawia się do wyścigu tajemniczy biały Polonez Caro Plus z namalowaną na drzwiach reklamą lokalnej wytwórni oscypków. Kierowca Poloneza z niebywałą precyzją bierze zakręty i wyprzedza BMW M3, czym wprowadza w osłupienie gang z Manieczek, nie mogących uwierzyć że ich nowe BMW przegrało ze starszym o 10 lat i słabszym o 200 koni poczciwym Poldkiem. Kierowcą Poloneza okazuje się nikt inny niż Tadeusz, wyznaje że od małego ojciec sadzał go za kierownicę i uczył prowadzić, wysyłając go rodzinnym autem by dowoził świeże oscypki dla straganów nad zaporą Solińską, dzięki czemu do mistrzostwa opanował Bieszczadzkie zakręty. Nowo zdobyta sława daje mu pewność siebie aby zbliżyć się bardziej do swojej przyjaciółki Natalki Mogilskiej, która z kolei musi balansować relację z Tadeuszem oraz swoje sekretne drugie życie galerianki, spędzane na kompensowanych randkach ze starszymi mężczyznami. 
Szata graficzna byłaby skrajnie różna od utartego stylu anime, osobiście widziałbym rotoskopię, która jest świetnym sposobem na połączenie realistycznych proporcji i ruchów postaci i dowolności jaką daje rysunek. Auta zostawiają niemożliwie długie neonowe smugi szusując po Bieszczadzkich pętlach, wzdłuż dróg pojawiają się sarny i dziki. Warkot silników i pisk palonego sprzęgła co jakiś czas przecinają ambient lasu, wyciu wilków wtóruje wycie leciwego mostu Poloneza. Ujęcia wyścigów pełne dynamicznych cięć, statyczne ujęcie na oczy Tadeusza, kolejne pokazujące auto migające na sekundę na zakręcie, niebieski Wunderbaum delikatnie buja się na lusterku wstecznym, Polonez wchodzi w poślizg, widzimy jak Tadeusz wciska gaz i hamulec na raz w swoich trampkach z czterema listkami marki Adibas, auto pokonuje kolejny zakręt zostawiając tylko ślad spalonych opon.
Cały serial oczywiście okraszony autentycznym soundtrackiem pełnym disco polo, euro i powerdance, muzyki klubowej i popowej. Ostatnim elementem układanki aut pędzących z zawrotną prędkością 90 km/h jest muzyka która buja i sprawia że prawa ręka odruchowo szuka ręcznego. Zawierałby on autentyczne utwory z okresu ale i nowe piosenki, nagrane na potrzeby serialu nie byłyby wykluczone. La Strada - Taka jestem w tle kiedy jeden z Braci 6 w Linii pierwszy raz spotyka w nocy "Ducha z Bieszczad" wiozącego oscypek, Stachursky - Taki Jestem kiedy Sanockie Szybciory ćwiczą przed pojedynkiem, Toples - Dobry DJ a w tle Krystian biorący trudny zakręt na zbyt dużej prędkości kończący się kolizją, Bracia 6 w Linii rzucają rękawicę Szybciorom, a z ich głośników marki Pioneer uderza basem DJ Hazel - Legenda o Serze Białym, BMW M3 vs Polonez, w tle Atlantis - Tak Bym Chciała, Big Dance - Gaz Gaz kiedy ryk silników przyciąga uwagę lokalnych służb policyjnych do nielegalnego wyścigu, czy wreszcie Skaner - Wakacyjny Romans kiedy Tadeusz dostaje od ojca auto na weekend i zabiera Natalię nad Solinę by powygrzewać się na plaży i potajemnie opić swoje zwycięstwo.
Być może nazwiecie mnie niepoprawnym marzycielem, ale ja wierzę że taki serial ma prawo powstać i stać się hitem, jedyne czego nam trzeba to wiary w to że Polska na prawdę może być settingiem dla porywającego emocje dzieła, a nie kolejnej nudnej szmiry od Patryka Vegi. Gdyby to cudo powstało, to gwarantuję że nie kupicie już Poloneza Caro, w jakimkolwiek stanie, poniżej 40k złotych minimum.
#pasta #samochody #motoryzacja #heheszki #polonez
3c2af3b1-9d0d-446c-96b3-cd2624c4c198
Esubane

@sorek czemu kradniesz pomysły fandomu Inicjału D i przeklejasz to tu, jakby to był twój pomysł? Poza tym ten pomysł już zrealizowno i jest kilka pojedynków w Asseto Corsa.

Szlachetkin_Szalony

@smieszneobrazkijuzniesmiesza @nielizlyzki Panowie prawdopodobnie biorą tylko stereotypow masową opinię na danych odbiorców tego typu rzeczy.

Jakby, nie chce mi się pisać tyrady ile to jest wspaniałych anime, kreskówek, czy po prostu filmów anim którym aktorskie mogą buty czyścić w najlepszym razie, czy o waszym wylanym żalu tutaj za gówno powód.


Co do tematu, fajna sprawa lubię takie zajawki aczkolwiek z tym hitem bym nie przesadzał.

Takich nieszczęśliwych i projektujących panów jak Ci wyżej jest jakby ich wagonami zwozić, niestety.

nielizlyzki

@Szlachetkin_Szalony Tak na szybko: pewnie jest kilka dobrych anime. tak jak jest kilka dobrych, nie wiem, odmian ziemniaków. Problem pojawia się, jak masz na ścianach plakaty ziemniaków, rozmyślasz na co dzień o ziemniakach, masz ziemniaka w awatarze i jesz tylko i wyłącznie ziemniaki( ͡° ͜ʖ ͡°).


No i "zle oglądałeś inne spróbuj a ja ci załatwię inne, nie da się nie lubić anime, co ty gadasz inne musisz spróbować bo różne są."

Szlachetkin_Szalony

@nielizlyzki takie typowe gadanie kogoś kto nie wie o czym mówi i generalizuje wszystko wstawiając w jedną rubryczke żeby mu się światopogląd zgadzał

Odczuwam_Dysonans

Jestem za. Oczami wyobraźni widzę te zwroty akcji. 5 minut do decydującego downhillu. Sebastian w e36 316i, którego dumnie nazywa ISem, mimo że to zwykle 105KM, już kręci bączki na szutrowym parkingu obok trasy. Tadeusz chce zagrzać Poloneza żeby nie zmroziło parownika przy starcie, jednak wyrób samochodopodobny strzela gazem w dolot, spod maski unosi się dym niespalonego LPG. Kręci, jednak nie chce załapać zalany gazem. Sebastian widzi zamieszanie i rzuca niewybrednym tekstem o tym że "na sekwencji nigdy by się tak nie stało" - to prawda, ojciec zafundował mu taką nowinkę za kasę ze zbiorów, w końcu dorobił się w czasie przemian ustrojowych i wykupił pobliski PGR. Wszystkie niunie patrzą z podziwem na jego bolid. W tym momencie jednak do trapeza podchodzi Zbyszek, wiecznie zjarany kumpel z mechanika. Zbyszek zna się na LPG, ponoć nawet skuter mamy przerobił na to paliwo. Mówi, że to przez stożek i za małe podciśnienie przed przepustnicą i prosi o śrubokręt. Tadeusz zrezygnowany, jakby nieobecny, podaje mu krzyżaka. Po chwili Zbyszek trzyma już w ręce zwężkę venturiego, mówiąc "dzisiaj zakrzywimy prawa fizyki, pojedziesz bez miksera!". Tadeusz odpala maszynę. Przegazowuje i od razu zdaje się słyszeć wyraźniej stożek zaciągający teraz więcej powietrza. Patrzy na zegarek. Minuta do startu.

Dzięki usunięciu zwężki Polonez zyskał na mocy, co najmniej 3 konie. Ta modyfikacja plus brak odcięcia zapłonu na gazie daje mu przewagę na ostatniej prostej. Natalia rzuca mu się w ramiona. W tle Zbyszek symbolizujący siłę przyjaźni zaciąga się blantem. Sebastian traci ładowanie i musi wracać na lince. Koniec pierwszego sezonu.


BTW wyjebanie zwężki jest oparte na faktach, naście lat temu zrobiliśmy coś takiego w Caro Plusie kumpla i sporadycznie jeździ tak do dzisiaj XD

Zaloguj się aby komentować

Mało kto dziś pamięta, że 1 kwietnia został wynaleziony przez radzieckiego uczonego, Prima Władimirowicza Aprilova. Badacz ten, co ciekawe przyszedł na świat w abruzyjskiej Pescarze, ale już w piątym roku życia wraz z rodzicami przeniósł się do ich rodzinnej wsi w obwodzie moskiewskim, a w samej Moskwie pojawił się w wieku lat ośmiu, kiedy to rozpoczął studia doktoranckie na Uniwersytecie Państwowym im. M.W. Łomonosowa. Potem pasmo sukcesów, patentów i nagród. Aprilov zasłynął przede wszystkim jako cyka blyat Pawłowa, bluźniąc na każdy dźwięk dzwonka, budowniczy rakiety dla pierwszej kobiety w kosmosie (vide: Lady Gaga-rina), która niestety nie zachowała poker face przy przeciążeniu rzędu 30G i trzeba było czekać aż na Tiereszkową, oraz jako konstruktor rosyjskiego przyrządu do świecenia w dupie, który charakteryzował się tym, że ani nie świecił, ani się w dupie nie mieścił. Chcąc przyćmić pasmo tych wybitnych osiągnięć, Prof. Primo Aprilov - wraz z grupą najtęższych umysłów swojej ery oraz dziewięciu sabak laboratoryjnych, dwóch świnek morskich i tunguskiego chomika bojowego - opracował Najpoważniejszy Dzień Roku, w którym to melancholia, refleksja i zaduma miały towarzyszyć budzącej się na wiosnę przyrodzie. Jak wiemy, udało się jeszcze lepiej niż z przyrządem do świecenia w dupie. Ponoć teraz Aprilov pracuje w Minierstwie Obrony, zwanej potocznie Ministerstwem Wojny. Jego zadaniem jest stworzenie w drukarkach 3D kontrtraktora zaczepnego. Póki co 3-dniowa operacja specjalna trwa już zwycięsko ponad rok. Prawdziwy prima aprilis! #wojna #heheszki chyba #pasta

Zaloguj się aby komentować

Jako, że w lodówce mam jedynie dwa wczorajsze pierogi i chochoszoki (którymi właśnie się zajadam), wzięło mnie na sprawdzenie czy słynna #pasta o chochoszokach jest dalej aktualna xD Ogólnie brałem produkty z Auchan no i przy coli na oko trochę liczyłem ale i tak wyszedł dosyć ciekawy wynik xD
Witam. Chciałbym powiedzieć, że jeżeli chodzi o jedzenie to Polska jest najtańszym krajem w Europie i można się tu wyżywić za około **237,99zł** miesiecznie (dawniej 100zł). Właśnie kończe taki miesiąc za 237,99zł. Musze powiedzieć, że ani razu nie byłem głodny-ba!-momentami byłem nawet przejedzeony, zapchany. Nie zaliczam do jedzenia pica, co chyba oczywiste, bo jedzenie to jedzenia a picie to picie i na samą Cole wydałem koło 400zł ( dawniej 200zł ) [cola](https://zakupy.auchan.pl/shop/coca-cola-napoj-gazowany-cola.p-380949)) (2 litry dziennie, czsami jescze wieczorem dokupowałem litrowa Colę). A więc przechodząc do jadłospisu za 237,99 ( dawniej 100 zł ) 
Aby przezyć miesiąc za 237,99 zł potrzeba: 
1kg ryżu 6.38zł ( dawniej - ok.3zł ) [ryż](https://zakupy.auchan.pl/shop/auchan-ryz-bialy-dlugoziarnisty.p-418833?pk_campaign=CSSpMAX%3APozostaleMiasta%20-%20ALL%20Products&pk_source=google&pk_medium=cpc&gclid=CjwKCAjw_YShBhAiEiwAMomsEPEjF272jpkw4p5mHpsON3iC4z2riPhy5W1emhWhRHXRb3nIp6NW7xoCkesQAvD_BwE))
1kg kaszy jęczmiennej  5,36zł ( dawniej około  2 zł) [kasza](https://zakupy.auchan.pl/shop/auchan-kasza-jeczmienna-perlowa.p-418846))
6kg ziemniaków 11,88zł (dawniej ok.8zł ) [ziemniaki](https://zakupy.auchan.pl/shop/ziemniaki-luz.p-44142))
2kg margarany 18,32zł (dawniej ok 5 zł) [margaryna](https://zakupy.auchan.pl/shop/auchan-margaryna-lekka-60percent.p-908939))
150 bułek 132 zł (dawniej około 50zł) [bułki](https://zakupy.auchan.pl/shop/putka-bulka-sznytka.p-226035))
10 paczek Chochoszoków 67,50zł (dawniej ok. 20) [Chochoszoki](https://zakupy.auchan.pl/shop/auchan-choco-shells-platki-czekoladowe.p-991970))
15 sosów do potraw jeden po 0,99zł (dawniej około 50 groszy) - 14,85zł ( dawniej około 7 zł) [sos](https://zakupy.auchan.pl/shop/dobre-sosy-sos-pomidorowy.p-410137),,) lub kilka sosów gotowych po 5.49zł ( dawniej ok.3 zł ) [sos gotowy](https://zakupy.auchan.pl/shop/lowicz-sos-bolonski.p-173435))
Razem około 237,99zł. 
Zostało mi jescze całego gówno bo tak inflacje wywaliło (dawniej7 złotych z tej stówy) Nieźle. 
Jak to jemy? 
Rano zagtować gar sosu-mamy na 2 dni. 
Pierwszy tydzień-makaron. 5 bułek dziennie, pół paczki Chocoszoków. 
Drugi tydzień-ryż. 5 bułek dziennei, pół paczki Chocoszokw. 
Trzeci tyedzień-kasza jęczmienna, 5 bułek, pół paczki Chocoszokwó. 
Czwarty tydzień-6 kilo ziemniaków, 5 bułek , pół, paczki Chocoszoków. 
Zamiast Chocoszoków można kupować krem czekoladowy-400 gr za 6,79zł ( dawniej 2,5zł ) [krem czekoladowy](https://zakupy.auchan.pl/shop/auchan-krem-do-smarowania-o-smaku-czekoladowym.p-702559)) albo zwykle kulki czekoladowe, można nabyć za 6,48zł za 250gramów ( dawniej 1-2 zł 300 gramów) [kulki czekoladowe](https://zakupy.auchan.pl/shop/nestle-nesquik-kulki-czekoladowe.p-62591))
Także jadłsopsis jest sprawdzony i bardzo sycący-nawet zostało mi jeszcze trochę rużu i kaszy, bo kilogram na tydzień to naprawdę jest aż nadto. 
Brakowało mi jedynie serków, jogurtów i rybek. 
Ale bez problemu mogę taki miesiąc powtórzyć-mówię to jako osoba która lubi jeść, objadać się, czy nawet obżerać. 
Jeden Władysław Jagiełło i masz jedzenie na cały miesiąc. 
Warzywa są w sosach, a witaminy w Chocoszokach-wszystkie witaminy i składniki mineralne.Pozdrawiam. 
Czyli podsumowując taka miesięczna dieta wzrosła o 137.99% ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#pis #bekazpisu #inflacja #gospodarka
d4c48864-0568-4802-a113-91f05657b9fd

Zaloguj się aby komentować

Czy da się przekwalifikować i zostać programistą po 40? Oczywiście!
Historia szwaczki z Pcimia, która została managerem i zasiada w radach nadzorczych, zainspirowała innych! Teraz każdy ma szansę zostać #programista50k lub chociaż #programista25k, bo przecież #programista15k przy obecnej inflacji to tylko dla juniorów.
Wystarczy chcieć i znaleźć odpowiednią firmę. Powstaje nowy IT Fintech, w którym zrealizujesz marzenia o pracy w IT za rynkowe stawki! Więcej o projekcie aktywizacji emerytów:
https://geek.justjoin.it/zus-planuje-stworzyc-wlasna-spolke-it-bedzie-zatrudniac-programistow-za-rynkowe-stawki/
#heheszki #pasta #programowanie
rayros

Ogarnęli się że za minimalną nikt nie lubi pracować w IT

Zaloguj się aby komentować

6,400,000. To liczba inteligentnych cywilizacji, których możemy się spodziewać w naszej galaktyce - według słynnego równania Drake’a. Od ostatnich 78 lat wysyłamy w kosmos wszystko, co jest związane z naszą cywilizacją - nasze radio, naszą telewizję, naszą historię, nasze największe odkrycia. Wykrzykujemy swoją obecność co sił w płucach, zastanawiając się, czy jesteśmy sami we wszechświecie. 36 milionów potencjalnych cywilizacji, prawie wiek nasłuchiwań i nic. Jesteśmy jedyni.
Tak mi się wydawało jeszcze około 5 minut temu.
Transmisja pojawiła się na każdej częstotliwości, którą nasłuchiwałem. Od razy wiedziałem, że taki sygnał nie pojawia się naturalnie - musiał zostać wytworzony sztucznie. Pojawiał się i znikał ze stałą amplitudą; szybko zrozumiałem, że to musi być swego rodzaju kod dwójkowy. Zmierzyłem 1679 impulsów na minutę podczas transmisji. Zaraz po tym nastała cisza.
Początkowo te liczby nie miały dla mnie żadnego sensu. Wydawały się być pomieszanymi, nic nie znaczącymi zakłóceniami. Jednak sygnał był tak idealnie stały i pojawił się na częstotliwościach, na których do tej pory nie zarejestrowaliśmy żadnej aktywności. Jeszcze raz przyjrzałem się zarejestrowanej przeze mnie transmisji, serce załomotało mi w piersi. 1679 bitów- to dokładna długość wiadomości nazwanej Arecibo, która została wysłana przez ludzkość 40 lat temu. Szybko zacząłem ustawiać częstotliwość i już po odczytaniu połowy informacji moje nadzieje się potwierdziły - to była dokładnie ta sama wiadomość. Liczby od 1 do 10 w zapisie dwójkowym. Liczby atomowe podstawowych pierwiastków z których zbudowane są związki organiczne: wodór, węgiel, azot, tlen i fosfor. Składniki kwasu DNA. Ktoś nas usłyszał i chciał nam odpowiedzieć, że gdzieś tam jest.
Wtedy do mnie dotarło, że skoro ta wiadomość została nadana 40 lat temu, to życie musi się znajdować najdalej 20 lat świetlnych od nas. To możliwe, obca cywilizacja tak blisko, że można by się z nią kontaktować? To przecież zrewolucjonizowałoby wszystkie dziedziny, w których kiedykolwiek miałem okazję pracować: astrofizykę, astrobiologię, astro...
Sygnał znów się pojawił.
Tym razem wolniejszy, jakby bardziej przemyślany. Trwał przez około 5 minut, z nową liczbą bitów, pojawiających się jeden po drugim. Chociaż komputer rejestrował wiadomość, ja też zacząłem ją notować na kartce. 0101 1010... Od razu wiedziałem, że to nie jest ta sama informacja, co przedtem. Miałem gonitwę myśli, umierałem z ciekawości co też mogą zawierać te numery. Transmisja zakończyła się na 544 bitach, zdecydowanie za mało żeby zawierać jakąś znaczącą wiadomość. Co można przesyłać innej, obcej cywilizacji w zaledwie 544 bitach? Na komputerze tak mały plik ograniczałby się tylko do... tekstu...?!
Czy może tak być? Czy naprawdę obca cywilizacja wysyła do nas wiadomość w naszym własnym języku? Kiedy zacząłem się nad tym zastawiać, uświadomiłem sobie, że to nie było całkiem niemożliwe- przecież przez ponad 80 lat nadaliśmy mnóstwo informacji w całkiem sporej liczbie języków... Zacząłem odszyfrowywać wiadomość pierwszym kodem, który przyszedł mi do głowy: ASCII. 0101 1010. To będzie Z... 0100 1001 to I...
Kiedy skończyłem odszyfrowywanie, poczułem jak żołądek podchodzi mi do gardła. Słowa leżące przede mną wyjaśniały wszystko:
„ZIEMIANIE, ZAMIAST W GWIAZDY, PATRZCIE NA RĘCE KURW*OM W MAGDALENCE!"
#pasta #heheszki
Żaden rogal nie został skrzywdzony przy tworzeniu tej pasty.

Zaloguj się aby komentować

#pasta #parking #frustracja #roadrage
Ale miałem akcję xD
Zaparkowałem sobie kulturalnie pod blokiem po czym widząc że różowa usypia kaszojada to posiedziałem chwilę w aucie
No i podjeżdża on, król życia w nowej maździe na Warszawskich blachach, oczywiście SUV. Jako że ja przeglądam sobie memesy na jeb z dzidy i czekam, nie widać że jestem w środku. Próbował zaparkować sobie z jednej strony, nie zmieścił się to stanął z drugiej. Normalny człowiek wysiadłby i nara, w końcu poniedziałek wieczur, humor popsuty od dawna.
Słyszę tylko jak wysiada gościu i opowiada swojej loszcze że no tak GWE, wszystko jasne. Na to w sumie zebrał się we mnie lekki wkurw i lokalny patriota i wysiadam się spytać czy jest jakiś problem z rejestracją. Na to on od razu że naucz się jeździć, dwa miejsca zająłeś
To ja odpowiadam uprzejmie czy widzi gdzieś namalowane linie. No to w tekst nooo, tak, jak nie ma linii to stan w poprzek od razu i inne takie. Spokojnie patrzę na parking i odpowiadam "po namyśle następnym razem z dedykacją dla pana tak zrobię"
Jakby jebnąć kijem w gniazdo os. Locha zaraz tam kurwi i wtóruje swojemu fagasowi coś w stylu ale pan to nie jest inteligentny, świetny przykład dla młodych daję i nie mam kultury (dodam że ja wszystko mówię per pan, wokół nie ma żadnych młodych, tak ogólnie to WTF xD)
Fagas widocznie poczuł testosteron i mrowienie krocza pierwszy raz od nocy poślubnej (typ wielkomiejskiego gogusia po 40, odjebanego w stylową kurteczkę Giovanni Napletto) zaraz robi groźną minę, przekrzywia zawadiacko głowę i podchodzi żebym mu powtórzył
To ja grzecznie i wyraźnie powtarzam jak do debila "jak pan bardzo chce to specjalnie dla pana właśnie tak zaparkuję" z uprzejmym uśmiechem xD
Po czym dodaję "jeśli to wszystko, to ja życzę państwu miłego wieczoru". Goguś odsunął się, z loszką tam coś się odszczekują o kulturze oraz inteligencji, i tak dalej, generalnie nic nowego
EPILOG
Na kamerze widzę że kaszojad zasypia więc nie wchodzę, tylko patrzę sobie przez okno klatki. TYP KURWA WRÓCIŁ, WZIĄŁ DRUGIE AUTO I ZAPARKOWAŁ NA RZEKOMO ZA MALYM MIEJSCU TAK ŻEBYM DRZWI NIE MÓGŁ OTWORZYĆ XDDDD
Po czym wziął suva i zaparkował tak żebym nie wsiadł drzwiami pasażera (ale potem się rozmyślił i przeparkował)
Jakby nie wiedział że do hatchbacka mogę wejść całkiem wygodnie bagażnikiem xD
obibok

@Lurker69 Mam nadzieję, że wszedłeś tym bagażnikiem żeby zrobić mu na złość. Jeszcze Ci kaszojad nie dopiekł, że masz siłę na takie rozkminki.

Lurker69

@nielizlyzki Jakie dwa miejsca? Napisałem wyraźnie, że na tym rzekomo za ciasnym się zmieścił drugim autem (bynajmniej nie "na żyletki") A z drugiej strony miał takie nawet trochę szersze, nazwijmy je premium, w sam raz na SUVika.

@MasterChef Kamerka w pokoju vel elektroniczna niania z apką na telefon?

nielizlyzki

@Lurker69 Każdy, kto parkuje tak, że za nim i przed nim jest wolne miejsce to pizda. Ale to w sumie zdefiniowałeś o sobie siedząc samotnie w aucie, a potem czekając z klatce, obserwując rodzinę na kamerze. Ludzie, kurwa, wy tak naprawdę żyjecie? Jak to jest?

Kubilaj_Khan

@Lurker69 niestety warsiawiaki mają ból dupy o inne rejestracje. Ja byłem z Woli to miałem juz nie pamietam chyba WY. Na obce rejestracje to ludzie patrzyli tak jak pewnie teraz na ukraińskie.


Nie lubie tego miasta. Nie moglbym już tam mieszkać. Jakbym miał gdzieś w PL mieszkać (mieszkam w UK) to bylby to Białystok. Chociaż na emeryturę wyląduje gdzieś pod Suwałkami czy Lublinem na wsi.

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj, kiedy szedłem na rozmowę kwalifikacyjną, spotkałem na swej drodze psiaka, który leżał na chodniku. Widać było, że był głodny i ogólnie zaniedbany. Postanowiłem kupić mu karmę i chwilę z nim pobyć. Niestety przegapiłem przez to rozmowę o pracę... Dziś rano otrzymałem telefon z firmy, do której wczoraj szedłem i mimo wczorajszego fakapu zaprosili mnie ponownie na rozmowę. Nie uwierzycie, jaki zaskoczony byłem, kiedy wszedłem do gabinetu. Okazało się, że rekruterem był ten pies, któremu wczoraj pomogłem! Karma wraca! Warto pomagać!
#kalkazreddita #heheszki #pracbaza #pasta #pieski
CynicznyDlugouch

@klocus byłeś na rozmowę o stanowisko lektora? Bo wczoraj to była niedziela ( ͡° ͜ʖ ͡°)

nomaej

@klocus przeczytałem że spotkałeś leżącego Polaka i cały czar prysł na końcu historii

cec

zwruszajonce


brakuje tagu #linkedin

Zaloguj się aby komentować

Posiadam.
Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocie.
Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy- a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem.
Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako, że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki- nie nastręcza mi to wiele problemów.
Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj- niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć.
Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane- ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść- taka technologia po prostu.
Czasem kot skacze na klamkę ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał- a wtedy wiadomo- wąż.
Dobrze więc- uporządkuję- żona- delegacja, ja praca- wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem- ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni- więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pierdolę. Nie ni chuja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest kurwa za duży- żeby przejść tym syfonem.
Ale słyszę tylko pizdut- oż kurwa no to nie mogło mi się zdawać- coś ciężkiego poszło w pion. Kurwa wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot kurwa popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek. Lecę kurwa na dół do piwnicy- choć może powinienem od razu do schroniska- zanim wróci moja żona- nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni może się nie połapie.
Ale chuj – najpierw do piwnicy- zbiegam po schodach, słucham coś drapie w rurze, pion kawałek płaskiej rury, miauczy- jest kurwa, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie- to chuj przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chuja trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici kici. Ni chuja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten kurwa głąb zamiast przyjść do mnie to kurwa chce iść tam skąd przyszedł czyli do góry w pion. Ja go wołam a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół.
No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem- i ni chuja- uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda- fight fire with fire- ogień zwalczaj ogniem. Zatkałem tą rurę przy wzierniku deszczułkami którymi używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla- geberit i woda w dół- bombs gone. I bieg do piwnicy.
Po drodze słyszę jak się przewala po rurach- podziałało.
Wbiegam do piwnicy i kurwa koniec świata. Nie ma moich deszczułek- no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w chuj i kota też nie słychać już.
Ja pierdolę. Kurwa gdzie ta rura teraz idzie- coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów- może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka- mam nadzieję, że to od mojego domu.
Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery- najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl auto stoi na ulicy- mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny- poszło aż zakurzyło.
Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie.
Smród jak cholera ale złażę tam- ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. Kurwa mam w aucie, chujowa ale może starczy.
Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije- przywykłem po chwili. Zaglądam i jest oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi a na dodatek ktoś mi zwali tą pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.
Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie, taśmy samoprzylepne, plastry żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś wpizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tą otwartą studzienkę nie wpierdolił bo na ulicy ciemno.
Sąsiad kurwa- ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc a teraz chuj złamany stoi i się dopytuje.
Co mam mu kurwa powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację?
Idźżesz w chuj pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach- a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.
Wracając do kota- bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe- więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie.
Kurwa drugi sąsiad przyszedł- po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa- kurwa ludzie to są barany.
Idę do domu, obie wanny pełne, ognia- spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma chuja to go musi wygonić albo utopić.
Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą.
Kurwa mać- urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki- w chuj- jak się to gdzieś przytka to będę miał przejebane.
Znowu do domu po drugi pogrzebacz bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel.
Wchodzę- a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę! Jak on kurwa wyszedł- którędy? Ano kurwa wziernikiem w piwnicy- zostawiłem otwarty. Ja kurwa stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebie. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. Kurwa mać. Przynajmniej kuleje.
Straty- zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana piwnica- bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy- poszedł w chuj, latarka- w chuj, pogrzebacz w chuj.
Afera na ulicy jak chuj.
#pasta #heheszki
Lejek

@JesteDiplodokie no głodnemu chleb na myśli xD

SciBearMonky

@Lejek woli kota od ciebie xD czekaj aż będą dzieci hahahaha

Zaloguj się aby komentować