Z racji że od wczoraj już pochmurno i więcej zdjęć nie będzie, podzielę się drugim elementem weekendowych zdjęć - a mianowicie obserwacjami wizualnymi i małą recenzją nowego nabytku
Obok astrografa rozstawiłem też sobie montaż eq3-2 z nowym i jeszcze nie-ochrzczonym-w-boju Makiem 150.
I na wstępie muszę napisać:
Po pierwsze, jeżeli Mak to sprzęt typowo planetarny i przeznaczony głównie do tego, to cholernie zazdroszczę wszystkim posiadaczom dobsonów i innych teleskopów do DS-ów.
I po drugie, uwagi amatorów nocnego nieba ze stażem obserwacyjnym dłuższym, niż moja pełnoletniość, należy przesypywać przez bardzo dokładne sito, bo mają strasznie zaburzoną percepcję XD
Odnośnie drugiej uwagi, to powiesiłem Maka na montażu eq3-2 z napędem w jednej osi i o stalowym trójnogu. Pytałem o takie połączenie na pewnym astroforum, sprawdzałem już istniejące wątki, doktoryzowałem się z tematu przed zakupem, żeby wiedzieć jaka jest szansa na efektywność tego połączenia. I co głównie przeczytałem:
Hurr, maki to tylko na AZ (montaż azymunatlny), jeżeli już musisz używać eq TO MOŻE CO NAJWYŻEJ MAK127, 150 nie udźwignie, za duży sprzęt, za ciężki, pręt do przeciwwagi za krótki, obciążniki za małe, jak ustawisz na jakiś obiekt i ci go nie przeważy to musisz czekać 5 minut aż się montaż ustabilizuje, wtedy MOŻE coś zobaczysz. Ale jak dotkniesz ręką albo za mocno chuchniesz na tubę, to już kaplica
Mając już wstępne doświadczenie w konfrontacji takich opinii z rzeczywistością, stwierdziłem że jako-tako da radę, a jak będę chciał oglądać większe powiększenia na planetach, to przewieszę go na heq5.
I co się okazało: kosmiczna betoniarka zawieszona bez problemu, obciążniki na 3/4 długości pręta, żadnych problemów z wyważeniem, montaż chodził bez zarzutów, mogłem go przestawiać ręcznie i obraz od razu (kilka sekund max) się stabilizował bez większych drgań. A nawet jeszcze nie odpaliłem napędu, bo zapomniałem naładować powerbanka XD Ustawiałem mikroruchami w jednej osi i przesuwając drugą ręcznie i było dobrze!
Odnośnie obiektów, to miałem raczej krótkie okno czasowe na obserwacje (poniżej napiszę czemu), więc chciałem trochę poskakać na niebie.
No i tak skakałem sobie po gwiazdach, aż spojrzałem na Mgławicę w Orionie i opadła mi szczęka. Mimo, że MAK to ciemny teleskop, to jednak średnica lustra robi swoje. Bez problemu dojrzałem chmurę otaczającą Gromadę Trapez (samo centrum mgławicy), która mocno kontrastowała z tłem - pięknie było widać zarysy tego, co wcześniej uwieczniłem na fotografii
Obiekt mieścił się w okularze na tyle, że mogłem go objąć wzrokiem bez przesuwania teleskopu i zobaczyć jak odcina się od tła. Miałem przy tym w pamięci obraz, który widziałem swoim pierwszym teleskopem, 70/700, niby jaśniejszy od maka, ale mniejsze lustro i generalnie gorsza jakość wykonania i okularów dały bez porównania gorszy obraz, który i tak mnie wtedy satysfakcjonował. Strach myśleć, co widać na takim Dobsonie '8, że o większych już nie wspomnę.
Potem przeskoczyłem na chwilę na Jowisza, póki nie zniknął za drzewami. Podobnie jak przy Orionie, zerkałem w jego stronę ostatnio na refraktorze 70/700, w powiększeniu x70 czyli max sensownym na jakim mój tele łapał ostrość (czy to, co wtedy myślałem że jest ostrością :v). Wtedy jednak obserwowałem Jowisza w okolicy opozycji, teraz był dużo dalej i sporo mniejszy. Jednak wciąż, efekt porównałbym do oglądania całe życie filmów w 480p i nagle przeskoku na 1080. Przy powiększeniu x64 bez najmniejszego problemu dostrzegalne 2 pasy w atmosferze i trochę więcej struktur w stronę biegunów. Jednak zbyt długo się nie wpatrywałem, bo szkoda mi było że nie mogę zastosować większego powiększenia (przy x180 obraz już nie był wcale ostry, wina atmosfery), no i kończył mi się czas na obserwacje. Przeskoczyłem więc dalej - plejady.
I choć nie byłem w stanie objąć wszystkich na raz, przy "głównych" gwiazdach ewidentnie widać było delikatne mgiełki gazu otaczającego gwiazdozbiór. Widok niezwykle satysfakcjonujący, bo na poprzednim sprzęcie nie widziałem w plejadach kompletnie nic poza kropkami. I na plejadach skończył mi się czas obserwacyjny
Co jeszcze mogę powiedzieć o samym teleskopie: cholernie ostry. No po prostu gwiazdy jak szpileczki. Kiedy myślałem, że już ustawiłem ostrość bo gwiazdy były malutkie, to po lekkim ruchu pokrętła okazywało się, że mogą być jeszcze mniejsze. Po prostu niesamowite.
Bardzo też mnie ucieszyło, że teleskop przyjechał do mnie bardzo dokładnie skolimowany - tj. lustro główne było odpowiednio ustawione i nie powodowało, że gwiazdy rozciągały się w którąkolwiek ze stron - były idealnie okrągłe. Nie powiem, odetchnąłem z ulgą na ten widok.
Kolejna sprawa, kitowy okular 2" robi niezwykłą robotę. Ogniskowa 28mm, daje powiększenie x64 i jest cholernie wygodny. Fakt, przy okularach 1,25 wygląda jak granat przy nabojach do jakiegoś glocka, ale montaż go udźwignął bez problemu
Bez porównania wygodniejszy niż jakikolwiek okular 1,25". Bardzo przyjemnie można przyłożyć do niego oko, daje możliwie szerokie na ten teleskop pole widzenia, bez specjalnie widocznego winietowania obrazu przy krawędzi. Większe przybliżenia mam już na okularach 1,25, ale w zestawie domyślnie też była redukcja do nasadki kątowej.
I co mnie jeszcze bardzo pozytywnie zaskoczyło, to szukacz. Klasyczny, 9x50, z krzyżykiem na środku, ustawiany trzema śrubami. Miałem podobny ale sporo mniejszy przy 70/700 i strasznie się bałem tego szukacza, bo ustawianie go wtedy było dla mnie mordęgą. Już się nastawiałem, że będę musiał zawiesić swój red-dot bez żadnego powiększenia (więc trudniej by było wypatrywać malutkie obiekty). A ogromne zaskoczenie, bo ustawił się bardzo szybko i wygodnie. No i jest spory, więc pozwala precyzyjnie wycelować, co się przyda jak będę np. chciał spojrzeć na Mgławicę Sowa
A z minusów, na "gołym" teleskopie bardzo krótki czas możliwych obserwacji - lustro zaparowuje dosłownie w kilka minut... Brak domyślnego odrośnika, a opaski grzewczej też nie mam w takim rozmiarze. Trzeba będzie się ratować chałupniczymi metodami, tj. odrośnik z maty do fitnesu powinien dać radę, aczkolwiek podobno powoduje odblaski - przetestuję następnym razem.
Druga sprawa, kiwanie się lustra. Czytałem o tym, wiedziałem o tym, nie miałem pojęcia co to oznacza w praktyce XD W praktyce chodzi o to, że jak przestawiasz ostrość, to obraz przez kilka sekund lekko się buja, po czym już jest stabilnie. Wynika to ze sposobu, w jaki ustawia się ostrość w Maku - nie posiada on klasycznego wyciągu z pokrętłem ostrości, tylko wajchę którą przesuwasz całe lustro główne - i w ten sposób ostrzysz obraz. Efekt ten sam, możliwości lepsze bo praktycznie nieograniczony backfocus i możesz ładować przedłużek do wyciągu ile chcesz, ale z minusów to właśnie to, że lustro się lekko buja na boki przy przesuwaniu. Nie jest to jakieś super uciążliwe, zwłaszcza jak obserwuję sam, bo ustawiam ostrość raz i mam spokój, gorzej jak się obserwuje w kilka osób i każdy przestawia sobie, ale też do przeżycia.
Już na podsumowanie, powtórzę: niesamowity teleskop i jeżeli aż tak pozytywnie zaskakuje w kwestiach, do których nie jest docelowo przeznaczony, to nie mogę się doczekać aż spojrzę nim na księżyc bądź jakąś planetę
Zapomniałem już jak to jest ręcznie szukać obiektów na niebie i pewnie będę miał problemy wycelować w coś, co nie świeci tak jasno jak Jowisz czy Plejady, ale jakoś dam radę
Następnym razem już liczę spojrzeć na księżyc celem wyzwania z hejtonaksiezycu (nie taguję żeby nie robić tam spamu) i spróbuję dać jakieś konkretniejsze powiększenie niż x60
Nie zrobiłem zdjęcia polowego setupu, więc wrzucam moje ulubione astromeme
#astronomia #oczkcontent
---------------------
i jeszcze taki offtop: na dole, obok przycisku do piorunowania pojawiło się takie żółte "wesprzyj autora". Zawsze bardzo mnie cieszy każdy jeden piorun, który dostaję i to mnie nakręca do wrzucania kolejnych rzeczy (jak choćby ta recenzja). Cały czas też staram się rozwijać w swoim hobby - poprawiać umiejętności zbierania materiału i obróbki, czy no nie ukrywając - apgrejdując sprzęt :d W planach na najbliższy czas jest wymiana canona na dedykowaną astrokamerę - asi533 (bądź bliźniaka spod innej marki, ale z tą samą matrycą). Co to zmieni: bezsprzecznie lepszą jakość materiału, od zminimalizowania szumów, przez bardziej punktowe gwiazdy i ogólnie lepszą ostrość, po wyłapywanie drobniejszych szczegółów z ciemnych obiektów. I zbieranie większej ilości materiału, bo przy chłodzonej kamerce, nie trzeba co sesję robić klatek kalibracyjnych - można je zrobić na spokojnie następnego dnia w domowym zaciszu, co oszczędza godzinę-dwie na każdej sesji, bo przy chłodzonej kamerce można też wydłużyć czas naświetlania (mój canon zbyt się przegrzewa powyżej 3 minut na zdjęcie). Czy kamerka będzie kolrowa czy mono, to już zależy od budżetu jaki na nią w ogóle uzbieram - mono sama w sobie jest droższa, do tego trzeba dorzucić filtry LRGB bądź wąskopasmowe HSO i koło filtrowe. Jest to jednak jeszcze poziom wyżej względem kolorowej kamerki, bo pozwala na lepsze nasycenie kolorami bądź tworzenie obrazów z tylko konkretnych pasm i dowolne żonglowanie kolorami. Kamerkę pewnie tak czy inaczej ostatecznie kupię, pytanie tylko jak szybko :d
Jeżeli lubisz mój kontent i postanowisz go wesprzeć jakąkolwiek kwotą, to jestem przeogromnie wdzięczny i masz moje zapewnienie, że każdą zebraną złotówkę przeznaczę na astrograty XD A jak kupię już nowy sprzęt i jakikolwiek % (czy promil) jego kosztu będzie pokryty ze wsparcia hejto, to obiecuję że jedną sesję w miesiącu (jeżeli sesji będzie w ogóle więcej niż 0 bo pogoda) przeznaczę na obiekt wybrany przez was
Dobra, starczy już żebrania