#kryminalne

5
412

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Pierwsza książka w tym roku pękła. Jeszcze 6 z mojego postanowienia noworocznego
#czytajzhejto #kryminalne #thriller #ksiazki
819a6c58-035f-41c0-92c5-33316657b0b5
smierdakow

@Semicolon Panie, to teraz nowy wpis z tagiem #bookmeter, opinią i oceną, jak na prawilnego Tomka przystało

Semicolon

@smierdakow uhmm zastanowię się nad tym

Noemi01

Ja czytałam od tej Pani Córkę mordercy, świetne to było!

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry,
to ja wykorzystując napływ nowych użytkowników zapraszam do społeczności Truecrime. W najbliższym czasie postaram się zainaugurować postowanie artykułem o Rzeźniku z Rostowa - Andrieju Czikatiło.
#truecrime #zbrodnie #zbrodnia #sprawykryminalne #kryminalne
Zielczan userbar

Zaloguj się aby komentować

Mariusz Sowiński (ur. 26 marca 1976 w Jarosławcu) – polski seryjny morderca, gwałciciel i zoofil. W latach 1994–1997 zgwałcił i zabił cztery kobiety.
Sowiński pierwszego zabójstwa dokonał w 1994 roku. W Stefankowicach zgwałcił i zamordował wówczas Zofię K., a jej ciało wrzucił do studni. Kolejny raz zaatakował rok później. W Kułakowicach zgwałcił Antoninę E.; by zatrzeć ślady przestępstwa, podpalił jej dom. Kobieta zmarła w szpitalu, na skutek obrażeń odniesionych w pożarze. W sierpniu 1996 roku, na ogródkach działkowych w Hrubieszowie, zgwałcił i zabił nożem Wiesławę Ł. Ostatniego zabójstwa dokonał w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1997 roku. Jego ofiarą padła mieszkanka Stefankowic, Genowefa S., którą również zgwałcił, a następnie udusił kablem.
Przyznał lekarzom, którzy go badali, że już od 15. roku życia miał kontakty seksualne z kurami.
W czasie gdy nie mordował kobiet, wyżywał się na zwierzętach. Głównie krowach i kurach. Kurom ukręcał łby, a dopiero potem gwałcił. Podobnie robił z krowami. Najpierw dusił, a potem na truchle zaspokajał swoje żądze. "U nas w domu była taka spokojna krowa, odbywałem z nią stosunki za każdym razem, jak byłem na przepustce" – opowiadał bez skrępowania policjantom.
Początkowo głównym podejrzanym za morderstwa był niejaki Kazimierz P., który z tego powodu spędził w areszcie 19 miesięcy. Na trop Sowińskiego policja wpadła już we wrześniu 1997. Był wtedy poborowym żołnierzem w Nadwiślańskich Jednostkach MSWiA w Sanoku. Podczas przesłuchań bez jakiegokolwiek skrępowania i emocji opowiadał funkcjonariuszom o popełnionych zbrodniach. To w połączeniu z pozostałymi zgromadzonymi dowodami wystarczyło do postawienia go w stan oskarżenia.
Proces ruszył jesienią 1998 w Zamościu i od samego początku towarzyszyły mu ogromne emocje. W październiku, podczas pierwszej rozprawy Henryk J., ojciec Wiesławy Ł., jednej z ofiar Sowińskiego, zaatakował go przemyconą do sądu siekierą raniąc w plecy. Sowiński trafił do szpitala, a napastnik został osadzony w areszcie. Jednak dzięki wstawiennictwu wojewody zamojskiego i protestach jego sąsiadów, został zwolniony. Po wyzdrowieniu sprawa Sowińskiego została wznowiona. Prokuratura oskarżała go o poczwórne zabójstwo i gwałty. Aby podkreślić, jak niebezpiecznym i odrażającym jest człowiekiem, przytaczała fakt, że po jednym z zabójstw powybijał krowy właścicielki, a następnie zaczął obcować płciowo z ich zwłokami. Sam oskarżony odmówił składania wyjaśnień, powiedział jedynie, że jest niewinny. Jego obrońca próbował udowodnić, że Sowiński nie może zostać skazany, gdyż jest chory psychicznie. W jego sprawie powołano 20 biegłych z zakresu psychologii i seksuologii. Wszyscy jednoznacznie stwierdzili, że był w pełni poczytalny, a jego dewiacje mogą się jeszcze pogłębić. Prokuratura żądała kary dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością warunkowego zwolnienia po upływie 50 lat.
W 2000 roku Sąd Okręgowy w Zamościu skazał go na najwyższą karę. Sąd Apelacyjny w Lublinie również ją podtrzymał uzasadniając faktem, iż Sowiński stanowi zagrożenie dla otoczenia. Rok później na skutek kasacji Sowińskiego, Sąd Najwyższy uchylił wyrok i przekazał go do ponownego rozpoznania. W 2002 roku Sąd Okręgowy w Zamościu wymierzył mu karę dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością warunkowego przedterminowego zwolnienia po odbyciu 50 lat kary. W 2003 roku Sąd Apelacyjny w Lublinie ostatecznie utrzymał wyrok w mocy.
#ciekawostki #kryminalne #seryjnimordercy #polska
a70b1498-64b6-4496-a5e9-c697c3ccfe51
dsol17

@..... I takiego typa - seryjnego mordercę,nekrofila i zoofila w jednym który sam się przyznał do tego co robił utrzymujemy z podatków zamiast zutylizować bo nie ma kary śmierci.


Resocjalizacja jest niemożliwa w tym wypadku a leczenie psychiatryczne raczej nic nie da.

tankowiec_lotus

@dsol17 No w takich bezsprzecznych sytuacjach to fakt. Ale ile było takich spraw że na krzesło albo stryczek zaprowadzono niewinnego człowieka a dopiero po latach się okazało że ktoś popełnił fatalny błąd?

dsol17

@tankowiec_lotus od tego są apelacje. Jeśli chodzi o Komendę to niby racja,ale tam to i policjanci i prokurator i sędzia powinni iść w pasiaki.

Zaloguj się aby komentować

Leszek Jacek Pękalski (ur. 12 lutego 1966 w Osiekach koło Bytowa) – polski gwałciciel i zabójca, uznawany przez część mediów za seryjnego mordercę, skazany za zabójstwo jednej kobiety.
Pękalski od urodzenia był lekko upośledzony i otrzymywał rentę. Mieszkał m.in. w Borzytuchomiu. Nie mógł znaleźć swojego miejsca w społeczności, ponieważ był odrzucany ze względu na odmienność. Bezskutecznie usiłował znaleźć żonę. W listopadzie 1992 został skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu za gwałt.
Lubił jeździć pociągiem. Często znikał z domu na kilka dni, a po powrocie nie mówił rodzinie, gdzie był. Został aresztowany w grudniu 1992 jako podejrzany o zabójstwo nastoletniej Sylwii, mające miejsce w lesie między miejscowościami Jezierze i Darżkowo, w czerwcu 1991. Biegli psychiatrzy po kilkumiesięcznej obserwacji stwierdzili u niego upośledzenie umysłowe i zaburzenia seksualne. Według policji Pękalski na wizjach lokalnych – opowiadając, jak gwałcił i mordował swoje ofiary – podawał takie szczegóły, które znać mógł jedynie morderca.
Prokuratura próbowała udowodnić mu 17 morderstw, popełnionych między 1984 a 1992, jednak zdołała udowodnić tylko jedno, dokonane koło wsi Jezierze na 17-letniej Sylwii z Darżkowa, za co został skazany w 1996 na najwyższą w tamtym momencie karę 25 lat pozbawienia wolności.
W sali sądowej Pękalski wycofał się ze wszystkich złożonych wcześniej zeznań. Od 2007 mógł ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie i robił to co roku, jednak zespół terapeutów negatywnie opiniował jego wnioski. Karę odbywał w Areszcie Śledczym w Starogardzie Gdańskim; zakończył ją 11 grudnia 2017. Wówczas został umieszczony w zamkniętym ośrodku w Gostyninie, na podstawie odrębnej ustawy dla tego typu przypadków.
#ciekawostki #kryminalne #seryjnimordercy #polska
c91568a8-6934-4ab0-a10f-6d03333ad186

Zaloguj się aby komentować

Ryjbook polecił mi grupkę dyskusyjną poświęconą zaginięciu Iwony Wieczorek. 27 tysięcy członków, codziennie sporo postów, pod każdym kilkaset komentarzy. Weź to teraz przeczytaj Ale pierwszy z brzegu przykuł moją uwagę. Jakiś anonim napisał, co według niego mogło się wydarzyć.
Wiadomo, że przy tak dużej ilości głosów, domysłów (bądź mniej lub bardziej sensownego łączenia faktów) nawet prawdziwa teoria nie ma szans, aby przebić się szerzej i naprowadzić na faktyczne wyjaśnienie. Musieliby znaleźć ciało (właściwie jej szkielet) i ustalić przyczynę śmierci, aby coś było jednoznacznie wiadomo.
Na razie mamy rodzinkę, która po tylu latach nie dostrzega już odcieni szarości w tej historii, znajomych, którzy nie poczuwają się do odpowiedzialności, gościa z ręcznikiem, który okazał się zwykłym przechodniem, kumpla, który coś kręci, bliżej nieokreśloną mafię trójmiejską, lokal w którym spotykały się młode siksy... oraz zainteresowanie mediów i internetowy szum. Nie mamy ciała, motywu... itd.
ps. i jest jeszcze ktoś taki, jak ja, który przypadkowo zainteresował się sprawą #zaginieni #zaginiecia #iwonawieczorek #kryminalne #trojmiasto
7982ebf0-308e-4b42-919a-e1152f8e88d7
Miedzyzdroje2005

@zryyytyyy 12 lat i zero kontaktu. Na pewno nie żyje. Chyba, że gdzieś ją ktoś wywiózł

Zaloguj się aby komentować

Sylvia Marie Likens (ur. 3 stycznia 1949, zm. 26 października 1965) – amerykańska ofiara morderstwa z Indiany.
Sylvia była torturowana przez Gertrude Baniszewski, jej dzieci oraz innych młodych ludzi z sąsiedztwa. Rodzice, będący pracownikami parków rozrywki, zostawili Likens i jej siostrę Jenny pod opieką rodziny Baniszewskich (na trzy miesiące przed śmiercią Sylvii) w zamian za 20 dolarów tygodniowo. Opiekunka, wraz z dwojgiem swoich dzieci – Paulą i Johnem, oraz dwoje nastolatków z okolicy – Coy Hubbard i Richard Hobbs – zostali oskarżeni i skazani za zbrodnię. Tortury i sam akt morderstwa w rozprawie sądowej przeciwko Gertrude zostały opisane przez prokuratora jako „najbardziej straszliwa zbrodnia, jaką kiedykolwiek popełniono w stanie Indiana”.
Baniszewski, opisana przez „The Indianapolis Star” jako „zmizerniała, wychudła astmatyczka", cierpiąc z powodu depresji i stresu po kilku nieudanych małżeństwach zaczęła wyładowywać swoją złość na siostrach Likens, bijąc je specjalnym rodzajem wiosła (służącego do dawania klapsów w celu ukarania bądź w celach erotycznych), kiedy czek z zapłatą za opiekę nie przybywał na czas.
Wkrótce potem Baniszewski skupiła maltretowanie na Sylvii Likens, oskarżając ją o kradzież słodyczy, które Gertrude Baniszewski kupiła w sklepie spożywczym – przypaliła jej za to palce zapałkami. Kobieta poniżała dziewczynkę, gdy ta przyznała, że ma chłopaka – kopała ją w okolice genitaliów i pomawiała o bycie w ciąży. Paula Baniszewski, która sama była w ciąży w tym okresie, wpadła w furię i przewróciła Likens na podłogę. Jak później wykazały badania medyczne, Sylvia nie była w ciąży.
Likens była pomawiana o szerzenie plotek w szkole Arsenal Technical High School o tym, jakoby Stephanie i Paula były prostytutkami. To prawdopodobnie sprowokowało ówczesnego chłopaka Stephanie, Coya Hubbarda, by zaatakować Sylvię Likens. Po tym, jak Gertrude Baniszewski starała się biciem zmusić Sylvię do przyznania się do kradzieży ze szkoły stroju na lekcję wychowania fizycznego, którego to stroju Baniszewski dziewczynce nie kupiła (i bez którego Sylvia nie mogła uczęszczać na te zajęcia), starsza kobieta nie pozwalała jej opuszczać domu i chodzić do szkoły.
Gertrude Baniszewski zachęcała Hubbarda i inne dzieci z sąsiedztwa do torturowania Likens, między innymi do przypalania jej skóry papierosami, zmuszania ją do wkładania sobie do pochwy pustej butelki po Coca-Coli (co najmniej dwa razy) czy do konsumowania kału i moczu. Likens była również zmuszana do kąpania się we wrzącej wodzie, by „zmyć swoje grzechy”. Została poważnie pobita i poparzona po tym, jak zmoczyła materac podczas snu. Wtedy Gertrude Baniszewski zdecydowała, że Sylvia nie nadaje się do dzielenia mieszkania z jej córkami.
Likens próbowała uciec na kilka dni przed śmiercią, gdy podsłuchała plan Gertrude Baniszewski, która proponowała zawiązać dziewczynce oczy, zawieźć i zostawić ją w pobliskim lesie. Będąc już u drzwi frontowych została jednak przez Baniszewski i jednego z jej synów złapana i pobita. Karą było związanie dziewczynki w piwnicy i karmienie tylko krakersami; nie przysługiwało jej także prawo do korzystania z łazienki. Gertrude Baniszewski oznajmiła swoim dzieciom, iż Sylvia „jest prostytutką i jest z tego dumna, dlatego napiętnujemy ją na brzuchu”. Przy pomocy dużej rozgrzanej igły rozpoczęła cyzelowanie na brzuchu Likens napisu „I’m a prostitute and proud of it!” („Jestem prostytutką i jestem z tego dumna!”). Gdy okazało się, że nie może sama dokończyć napisu, zrobił to za nią Richard Hobbs. Hobbs, wraz z 10-letnią Shirley Baniszewski, użyli specjalnego rodzaju śruby, którą również podgrzali i wypalili na klatce piersiowej Sylvii numer „3”.
Gdy Stephanie Baniszewski i Richard Hobbs zorientowali się, że Sylvia nie oddycha, Stephanie podjęła próbę resuscytacji metodą usta-usta aż do chwili, gdy zdała sobie sprawę, że nie ma już nadziei – Sylvia nie żyła.
Sylvia Likens zmarła 26 października 1965 roku. Ustalone przyczyny śmierci to obrzęk i wylew krwi do mózgu, szok związany z rozległymi poparzeniami skóry i wycieńczenie. Dziewczynka była także skrajnie niedożywiona. Została pochowana na cmentarzu Oak Hill Cemetery w Lebanon.
#truecrime #kryminalne #historia
5710bd11-dfbe-4def-af6e-d502fe6692c8

Zaloguj się aby komentować

Sprawa zabójstwa Junko Furuty
Junko Furuta (jap. 古田 順子 Furuta Junko; ur. 18 stycznia 1971, zm. 4 stycznia 1989) – brutalnie zamordowana siedemnastoletnia Japonka, uczennica wyższej szkoły średniej. Była gwałcona, katowana przez ponad 44 dni. 4 stycznia 1989 roku została oblana benzyną i podpalona. Później jej ciało zabetonowano.
W listopadzie 1988 roku Junko została porwana przez czterech nastolatków (najstarszy miał 18 lat) i przetrzymywana w domu jednego z nich. Sprawcy kazali jej zadzwonić do domu i powiedzieć, że uciekła z domu i jest u koleżanki, po to, by rodzina nie zaczęła jej szukać. W ciągu tych 44 dni dziewczyna została zgwałcona około 400 razy. Mordercy wkładali żarówki do jej pochwy, a nawet fajerwerki do odbytu, a następnie odpalali. Była bita i wielokrotnie podpalana.
Pomimo szokującej brutalności zbrodni, sąd zdecydował o ukryciu tożsamości chłopców, gdyż w trakcie popełniania czynu byli niepełnoletni. Jednak dziennikarze z popularnego magazynu Shuukan Bunshun odkryli tożsamość nastolatków i opublikowali dane osobowe:
  • Hiroshi Miyano (jap. 宮野裕史 Miyano Hiroshi), zmienił nazwisko na Hiroshi Yokoyama (jap. 横山裕史 Yokoyama Hiroshi)
  • Jō Ogura (jap. 小倉譲 Ogura Jō), zmienił nazwisko na Jō Kamisaku (jap. 神作譲 Kamisaku Jō)
  • Shinji Minato (jap. 湊伸治 Minato Shinji)
  • Yasushi Watanabe (jap. 渡邊恭史 Watanabe Yasushi)
  • Tetsuo Nakamura (jap. 中村哲夫 Nakamura Tetsuo)
  • Kōichi Ihara (jap. 伊原孝一 Ihara Kōichi).
W lipcu 1993 roku sąd niższej instancji skazał Hiroshiego Miyano, przywódcę całego przedsięwzięcia, na 17 lat więzienia, a po apelacji podwyższył mu wyrok do 20 lat pozbawienia wolności. Miyano miał 18 lat w chwili popełnienia zbrodni (w Japonii pełnoletność uzyskuje się w wieku 20 lat). Matka Miyano sprzedała dom, w którym torturowano i zamordowano dziewczynę, a pieniądze z jego sprzedaży (50 milonów yenów, ok. 425 tys. USD) przekazała rodzicom Furuty.
Nobuharo Minato został skazany na 9 lat pozbawienia wolności; w chwili popełnienia zbrodni miał 16 lat. Rodzicom i bratu Minato nie postawiono żadnych zarzutów. Po zwolnieniu z więzienia zamieszkał z matką. Yasushi Watanabe został skazany na 7 lat więzienia; w momencie morderstwa miał 17 lat. Jou Ogura został skazany na 8-letnią odsiadkę, został zwolniony w 1999 roku. Miał 17 lat w chwili zabójstwa. W 2004 r. został ponownie aresztowany, tym razem za napaść i pobicie znajomego. Skazano go na 7 lat więzienia, wyszedł już na wolność.
Wiele osób uznało, że wyroki, jakie wydano dla nastoletnich morderców, były zbyt niskie. Porywaczy chroniło jednak prawo, bo wszyscy byli nieletni w momencie popełnienia czynu.
2e48ea39-90e2-49bb-a1b5-0a032678037a
RufusVulpes

@dsol17 mówisz jakby miano człowieka było czymś nobilitującym kiedy jest wręcz przeciwnie

Atom

@..... ciekawe czy nowy właściciel domu wiedział co tam się odjaniepawliło

dsol17

@Krokiruks W przypadku takich typów to nie chodzi o "wnoszenie wartości" tylko o jej niszczenie.


@RufusVulpes : "kiedy jest wręcz przeciwnie" - w przypadku typów którzy nie kwalifikują się jako ludzie. Jesteśmy najbardziej rozumnymi kawałkami mięsa na tej kupie błota orbitującej w nieskończonej pustce. Trochę szacunku dla było nie było "korony stworzenia"

Zaloguj się aby komentować