#grybezpradu

51
583
Nanty Narking
Czyli reimplementacja kultowego, białego kruka Ank Morpork, który po śmierci Terry'ego Prachetta nie może być już dodrukowywany przez brak praw.
W nanty narking wcielamy się w jedną z 8 dostępnych tożsamości i będziemy próbowali osiągnąć swoje zadanie tak, aby na początku naszej tury cel był wykonany. Wówczas ogłaszamy zwycięstwo.
Cele są różne, m.in.:
  • posiadaj X funtów
  • zbuduj X budynków
  • kontroluj X dzielnic (czyli posiadaj więcej swoich figurek niż przeciwnicy w danej dzielnicy)
  • umieść na mapie X figurek
  • wyczerp talię
  • na mapie musi znajdować się X znaczników niepokoju
Każdy z graczy ma na ręce 5 kart i zagrywa jedną z nich rozpatrując jej ikonki od góry do dołu, przy czym może pominąć jakąkolwiek lub nawet wszystkie i zagrać kartę bez efektu. Następnie jeżeli ma mniej niż 5 kart na ręce, dobiera do 5 i turę wykonuje kolejny gracz dopóki ktoś nie ogłosi zwycięstwa lub nie skończy się talia.
Rozgrywka toczy się na mapie wiktoriańskiego Londynu podzielonego na dzielnice, w których będziemy umieszczali naszych agentów oraz budynki walcząc o kontrolę i zwycięstwo.
Akcje jakie mogą znajdować się na kartach to:
  • Umieść agenta w dzielnicy, w której już masz agenta lub w takiej, która sąsiaduje z dzielnicą, w której mamy agenta (Jeżeli miałby to być kolejny agent w tej dzielnicy to trzeba tam umieścić znacznik niepokoju jeżeli go tam nie ma)
  • Usuń agenta z dzielnicy, w której jest znacznik niepokoju oraz usuń ten znacznik.
  • Usuń znacznik niepokoju
  • Pobierz X monet z banku
  • Zbuduj budynek i opłać jego koszt w dzielnicy, w której nie ma znacznika niepokoju
  • Zagraj kolejną kartę
  • Użyj tekstu opisanego na karcie
  • Pociągnij kartę zdarzenia losowego i rozpatrz jej efekt (to jedyna akcja, której nie można pomijać!)
  • Reakcja, czyli zagrywanie karty jeżeli przeciwnik będzie chciał nam coś zrobić
Gra jest bardzo prosta, bardzo szybka do wytłumaczenia(max 3 min.) i niedługa, bo czteroosobowa rozgrywka zamknie się w 30-45minutach. Fenomenalna na pierwsze kroki z nowoczesnymi planszówkami czy jako filler przed czymś cięższym. Karty mają niesamowicie ładne i klimatyczne grafiki.
4ff7c435-46e6-4394-8eaf-af232b5e2e3e
9eac724d-b07e-4f09-8f6e-a4ed305c2ca4

Zaloguj się aby komentować

Nowa, polska wersja Betrayal at House on Hill już dostępna w przedsprzedaży. O grze pisałem więcej https://www.hejto.pl/wpis/betrayal-at-house-on-the-hill-gra-planszowa-opowiadajaca-o-losach-grupy-smialkow
W nowej edycji względem poprzedniej jest kilka zmian:
  • cieńsze kafle pomieszczeń
  • lekko usprawniony layout graficzny
  • przemodelowane płytki postaci
  • na początku gry pobieracie kartę, która będzie decydowała jaki zbiór nawiedzeń będzie w grze, jest 5 takich kart po 10 nawiedzeń każda, także będziesz mógł bardziej planować różnorodność scenariuszy. W 2ed często wypadał kilka razy pod rząd ten sam scenariusz
  • zmiana w wywoływaniu nawiedzenia. W starej edycji rzucałeś 6 kośćmi i jeżeli wynik był niższy niż liczba omenów następowało nawiedzenie. W nowej edycji rzucasz tyloma koścmi ile jest omenów na stole i jeżeli wynik będzie 5, wówczas następuje nawiedzenie. Pozwoli to na większą eksplorację zanim nastąpi klątwa.
  • obie strony czytają na głos wprowadzenie oraz setup na początku nawiedzenia. Pozwoli to uniknąć nieporozumień w rozkładaniu i czytaniu różnych stron księgi.
Jeżeli jesteście fanami Ameritrashy i dungeon crawlerów to warto zaopatrzyć się w egzemplarz.
Gra dostępna na rebel.pl oraz innych sklepach z grami planszowymi.
d00e13df-2fc2-47aa-b64b-7e582910babb

Zaloguj się aby komentować

Najlepsze gry na halloween
W związku ze zbliżającym się halloween pewnie wielu z was spotyka się ze znajomymi. Zrobiłem więc małą listę gier, w które warto zagrać w związku z tym dniem. Oczywiście oprócz samych gierek warto wyciąć parę strasznych dyni i zapalić świece dla klimatu.
Nemesis -  gra przygodową typu "survival horror" przeznaczona dla od 1 do 5 graczy. Gracze wcielają się w rolę członków załogi kosmicznego transportowca "Nemesis", który po wykonaniu swojej misji obrał kurs powrotny na Ziemię. 
Nagle wydarzyło się coś, co na stałe odmieni los tej misji - komputer statku uruchomił procedury awaryjne: zatrzymał "Nemesis" i przywrócił świadomość załodze.Wciąż odurzeni zbyt szybkim wybudzeniem próbujecie dowiedzieć się, co spowodowało ten alarm. Sprawdzacie stan załogi i okazuje się, że biomonitor jednego z członków załogi nie wysyla żadnego sygnału. Sprawdzacie stan statku i odkrywacie, że poza uszkodzonymi silnikami, będziecie musieli jeszcze manualnie ustawić cel podróży. I nie jest to ostatnie z waszych zmartwień, bo na pokładzie znajdują się Obcy.
Jest to sowity Alien na planszy, rozgrywka jest przesiąknięta klimatem.
Martwa Zima - Jedna z lepszych gier kooperacyjnych, w którą mi było dane zagrać. Klimat wylewa się znad planszy, a motyw zdrajcy potęguje ubóstwo w zmaganiach z żywimi trupami. Samolubność w dążeniu do wykonywanych celów powoduje, że nie do końca wierzysz swoim kompanom. Dla każdego fana walking dead i nie tylko must have. Świetne historie, logiczne rozwiązania i wszechobecne zombiaki, które z rundy na rundy potęgują niebezpieczeństwo śmierci.
Eldritch Horror - Gra opowiada o zmaganiach nieustraszonej grupy badaczy, którzy przemierzając najrozmaitsze zakamarki na całym świecie, próbują uratować go przed ostateczną zagładą i przebudzeniem się istot zwanych Przedwiecznymi. Gracze mają poczucie uczestnictwa w wielkiej ekspedycji rodem z przygód Indiany Jonesa czy serii gier Uncharted. I nie ma w tym porównaniu krzty przesady, ani tym bardziej nie należy traktować tego jako jako minus. Pulpowy charakter całości dopełnia dzieła i tworzy naprawdę unikatowy klimat nie zapominając przy tym jednak o fundamentach w postaci poczucia bezradności i wszechogarniającej utraty poczytalności na każdym możliwym kroku. Klimat wylewa się ze stołu do dużych wiader i zaufajcie, że zapełnia je nad wyraz szybko.
Betrayal at House on the Hill - gra przygodowa, w której rozgrywka wypełniona jest atmosferą niepewności i niezwykłymi emocjami. Gracze wcielają się w grupę przyjaciół, która przemierza nawiedzony dom na wzgórzu i napotyka na wydarzenia wyrwane rodem z horroru. Układ pomieszczeń tajemniczej rezydencji układany podczas rozgrywki, za każdym razem jest inny. Podczas rozgrywki jeden z bohaterów zostaje opętany i zdradza pozostałych. Osoba ta pragnie za wszelką cenę udaremnić plany swoich byłych kompanów, ci zaś podejmują desperacką walkę o przeżycie. (swoją drogą chętnie sprzedam)
Wszystkie wymienione gry to gry kooperacyjne bądź semi-kooperacyjne. Dość mocno losowe, ale za to w każdej z nich jest tona klimatu, który w tym dniu moim zdaniem jest najważniejszy.
Macie plany na planszówkowe spędzenie przyszłego weekendu? Jeżeli tak, to w co będziecie grali?
0e72e0c2-e092-4cd2-ae82-d180290ba238

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Jaką planszowkę byście polecali dla początkujących, dla dwóch osób, żeby się wciągnąć? Z planszówek, w które graliśmy Talisman:Magia i Miecz, Cluedo, Wsiąść do pociągu, ale to zawsze w większym gronie. A zależałoby mi na takiej co można zagrać z żoną. Talisman nam się bardzo podobał.

Zaloguj się aby komentować

Moja pierwsza nowoczesna gra planszowa
Całkiem późno wszedłem w świat gier planszowych. Oczywiście tych nowoczesnych, bo w chińczyka, grzybobranie, snake&ladders czy kultowe eurobiznes zagrywałem się od podstawówki. Potem doszły gry karciane na standardowej talii kart i scrabble czy 5 sekund. No i na tym w sumie zakończyłem poznawanie tej sfery rozgrywki na długie lata.
Chyba w 2018 zostało to popchnięte w przód. Z pomocą można powiedzieć przyszedł netflix, którego wówczas nie oglądałem oraz jeden z seriali, którego też nie obejrzałem do teraz. Jak mi to pomogło wejść w świat planszówek, jeżeli w ogóle mnie to nie dotyczyło?
O nowoczesnych grach oczywiście dowiedziałem się przez moich znajomych, którzy na popularności serialu Gra o Tron kupili grę planszową o tym samym tytule. Dwa tygodnie słuchałem opowieści o wielkich emocjach, zdradach, podbojach i innych rzeczach dziejących się w Westeros. W końcu i na mnie przyszła pora żeby zmierzyć się z innymi rodami w tej, jak opisywali fenomenalnej grze.
Po mozolnym słuchaniu zasad, które były opowiadane tak słabo, że szybciej wyszłoby po prostu podanie mi do ręki instrukcji obsługi (wtedy o tym nie wiedziałem, widząc dużo tekstu żeby zacząć grać byłem lekko odrzucony) wybraliśmy swoje rody, wystawiliśmy planszetki i skrzętnie posegregowaliśmy kapsle akcji. Pierwszy zgrzyt wskoczył jak ktoś chciał przenieść wojska drogą morską, z sytuacji wynikało, że ani my, ani instrukcja nie wie co zrobić aby je przerzucić, więc przerwa trwała dość długo. Wróciliśmy do rozgrywki i przepychanek na planszy, które były dla mnie niesamowicie, na prawdę, niesamowicie nużące. W ogóle nie czułem emocji z tym związanych i raczej nie interesowało mnie zwycięstwo w tej bardzo ciągnącej się wówczas dla mnie grze. Znajomi byli lekko zdziwieni opinią, że ta gra w ogóle mi się nie podoba, nie mniej jednak zainteresował mnie sam zamysł budowania wojsk i przepychanki na mapie zdobywając tereny i surowce. Tak więc po przyjściu do domu zacząłem wertować internet w poszukiwaniu czegoś podobnego.
Google tym razem szczęśliwie pomogło i moim oczom ukazała się strona Rebela wraz z cykladami od Bruno Cathali. Miały wszystko czego potrzebowałem - figurki, kolorowa mapa, starcie wojsk, monety, była w przystępnej cenie i co najważniejsze - nie była grą o tron.
Po kilkunastu minutach czytania zamówiłem swój egzemplarz, zanim przyszedł to instrukcję znałem na pamięć. Zwerbowałem ekipę i tak zaczęliśmy wspólnie grywać, potem zwerbowałem kolejnych i kolejnych, z kolejnymi partiami wyłapywałem patologie cyklad, które niwelowałem kolejnymi dodatkami. Świat planszówek zaczął mnie wchłaniać, ale z cykladami jako moją jedyną grą spędziłem ok. roku. W tym czasie chyba każdego weekendu wraz z piwkami niosłem dumnie moje pudło mitologicznych stworów i wątłej jakości plastiku. Dzięki temu zaraziłem do planszówek też wielu znajomych, którzy nie znali tego typu gier. Nie raz mówili, że poszli gdzieś do znajomych i grali w planszówkę, ale jakąś taką za prostą, bez polotu.. Całkiem miło było słyszeć takie słowa.
Od tego czasu moja kolekcja rozrosła się do ok. 20 tytułów + dodatki, a samemu ograłem mniej lub bardziej myślę, że 60-70 różnych gier.
Jak zaczęła się wasza przygoda z grami planszowymi, byliście mocno namawiani do gry, czy raczej ciekawi co to pudło, które ktoś przyniósł skrywa?
Wołam @Oczk
86414593-0dd4-4b67-833c-a1c504e48926
jbc_wszystko

@lizakoo U nas Chaos się sprawdził bo część z nas grała w RPGa Warhammera 1ed, znaliśmy i bitewniaka, więc zapoznani z uniwersum byliśmy to łatwiej wchodziło, bo fun był nietylko z samej gry, ale z bycia bogiem chaosu

piotr-kostrubiec

Co prawda nie jest to takie samo doświadczenie, ale jeśli ktoś jest zainteresowany poznaniem planszówek a nie ma z kim grać lub szuka opcji przez internet to polecam Tabletop Simulator na Steam, klucze po sieci latają po kilkanaście złotych, masa różnych planszówek w formie osobnych modułów do pobrania z workshopu lub serwerów discorda (często w przypadku tych popularniejszych tytułów ściąganych z workshopu z powodów prawnych), społeczność anglojęzyczna bardzo duża, polskojęzyczna mniejsza ale też istnieje, jakby ktos był zainteresowany to link do discorda https://discord.gg/7KkS5ts

ten_kapuczino

@lizakoo KEMET > CYKLADY #takaprawda

Zaloguj się aby komentować

A potem.
Nie powiedziałeś za co się punktuje!
03d83266-d411-4401-9f88-fbf8f3c331fe
Oczk

@lizakoo a widzisz, my najwięcej graliśmy właśnie w trakcie emisji ostatnich sezonów GOT i teraz przy okazji Rodu Smoka liczę na odnowę ekipy. Większość książek nie czytała, ale mapę i postacie jako tako kojarzyła dzięki serialowi.

Z ciekawości, jaką planszówkę wtedy kupiłeś?

lizakoo

@Oczk Podsunąłeś mi temat na wpis, to nie będę spoilował. Jutro cię zawołam albo zaobserwuj tag to się samo zawoła

Oczk

@lizakoo jak będziesz pamiętał to zawołaj pls

Zaloguj się aby komentować

Rozegrałem kilka kolejnych partii w Brass. Ostatnia z fantastycznymi ludźmi z kanału Planszowe Bestie na Bastylionie.
Trzyosobowa rozgrywka. Punktacja 131/116/111, wygrałem!
Uważam, że 2 osoby na fanowskiej oraz 3 osoby na normalnej stronie to sweetspot w Brassie Lancashire. Oczywiście w 4 osoby też działa bardzo dobrze, ale stwierdzam to po tym jak sprawnie gra się w trójkę, praktycznie zerowy downtime. Do tego uwinęliśmy się w 1h45min.
Oprócz dużych tytułów jak Brass wpadło jeszcze:
-Palec Boży z dzieciakami, fenomenalna pstrykanka dla dzieci od 5 roku życia (na pudle jest 8 ze względu na tekst na kartach, ale jak dorosły obsługuje grę to dzieci sobie radzą)
-Unanimo w 8 osób, czyli państwa miasta, ale na skojarzenia.
Co u was planszowi hejterzy zawitało na stole w weekend?
d589a2c8-b902-4db0-aba9-8dddb768619b
veganking

U mnie Res Arcana, Palec Bozy, Terraformacja Marsa, Kaskadia, Splendor, Star Realms

lizakoo

@Szuuz_Ekleer Może kiedyś będę miał vibe na RPGi. Jakoś nie potrafię tak rolplejować przy stole. Macie jakieś tematyczne charakteryzacje i wystrój pokoju?

Szuuz_Ekleer

@lizakoo Wszystko w przygotowaniu, ale to prowizorka w małym mieszkaniu. Cóż, cokolwiek nie zorganizuje się to i tak wyobraźnia musi pozostać na 1. miejscu do udanej zabawy

Zaloguj się aby komentować

Hejterzy.
HYPE HYPE HYPE HYPE
Rebel zapowiedział fenomenalny i nie do podrobienia Betrayal At House on Hill 3rd po Polsku.
Premiera już 28.10
https://www.hejto.pl/wpis/betrayal-at-house-on-the-hill-gra-planszowa-opowiadajaca-o-losach-grupy-smialkow
Tutaj link do mojego wpisu o drugiej edycji.
b407c6ef-9e13-4d77-a64a-fe0e4d3e9cc9

Zaloguj się aby komentować

Ark Nova
Odkąd przyszła to praktycznie w każdym tygodniu rozkładamy i gramy kilka razy. Jestem już po chyba 20 partiach i nadal czuje mocną świeżość tytułu.
Ark Nova opowiada nam o zarządzaniu własnym zoo, wyszukiwaniu sponsorów aby było to łatwiejsze, dobieraniu odpowiednich zwierząt, współpracy z innymi kontynentami, poszerzaniu naszej reputacji aby mieć więcej możliwości zagrania kart oraz ochronie przyrody, bo bez tego czynnika nie da rady wygrać...
...ale od początku. Na środku stołu jest ogromna plansza z wystawką kart, tor atrakcyjności, tor ochrony przyrody, tor reputacji oraz tor przerwy. Na starcie otrzymujemy planszę przedstawiającą nasze zoo(jest ich 8 asymetrycznych), na której są miejsca na kafle wybiegów, zoo partnerskie dające upusty dla zwierząt z konkretnego kontynentu, uniwersytety pomagające w zagrywaniu kart wymagających ikon badań, notatnik, w którym trzymamy zasoby oraz po lewej stronie tor bonusów, które będziemy otrzymywali po wykonaniu projektu ochrony przyrody.
Pod planszą mamy miejsce na karty akcji i bardzo fajny system ich zagrywania.
Każda akcja ma swoją moc od 1 do 5, im wyższa tym więcej możemy zrobić z danej akcji. Przykładowo akcja budowy z mocą 2 pozwala zagrać wybieg o max. wielkości 2 pól. Akcja budowy z 5 analogicznie pozwala zagrać wybieg o max. wielkości 5 pól.
Po zagraniu danej akcji przesuwa się kartę na pozycję 1, a resztę przesuwa w górę i dzięki temu robią się silniejsze.
W grze mamy 6 różnych akcji do przeprowadzenia:
Budowa - pozwala budować wybiegi na planszy zgodnie z zasadami budowania.
Karty - pozwala pobierać karty z wystawki zgodnie z naszą reputacją i przesunąć znacznik przerwy o 2 pola bliżej do wywołania przerwy
Zwierzęta - pozwala zagrywać karty zwierząt opłacając ich koszt pieniędzmi i umieszczać je do spełniających wymogi wybiegów.
Sponsorzy - pozwala zagrywać karty sponsorów, którzy będą nam przynosili doraźne/długofalowe profity LUB wywołać przerwę o mocy akcji.
Stowarzyszenie - pozwala umieścić pracownika na planszy stowarzyszenia i wykonać związaną z polem akcje (pobranie zoo partnerskiego/uniwersytetu/otrzymanie 2pkt reputacji/wykonanie projektu ochrony przyrody)
Pobranie żetonu X - zamiast zagrywać akcję z karty pomijamy jej tekst i pobieramy żeton X, którego użyjemy do wzmocnienia przyszłych akcji.
Każda z tych kart ma drugą stronę, ulepszoną. Dzięki temu będziemy mogli robić mocniejsze akcje/częściej/więcej. Maksymalnie w jednej rozgrywce możemy ulepszyć 4 z 5 kart akcji.
Sama rozgrywka trwa dopóki nasz pion na torze atrakcyjności nie spotka się z pionem na torze ochrony przyrody. Wówczas sprawdzamy karty punktowania końcowego, które każdy z graczy otrzymuje na starcie (np.: osiągnij 6/9/12/15 pkt reputacji aby otrzymać 1/2/3/4 pkt ochrony przyrody) oraz karty sponsorów, które mają warunek punktowania końcowego (np.: posiadaj w swoim zoo 6 ikon naczelnych aby otrzymać 1 pkt ochrony przyrody). Po tym wszystkim obliczamy różnicę punktową i porównujemy wynik z innymi graczami. Rekord, który zrobiłem to 51 pkt.
Karty sponsorów i karty zwierząt można by porównać do kart zielonych i niebieskich w terraformacji marsa.
Zielona-zwierze daje ci doraźny bonus w postaci punktów atrakcyjności, daje ikony do twojego zoo oraz ma jakiś tekst na karcie (np.: weź 2 karty z talii, jeżeli będzie w nich zwierzę to zatrzymaj je na ręce).
Niebieska-Karty sponsorów to karty dające doraźny bonus/bonus przy zagraniu konkretnej ikony/bonus punktowy na koniec gry po spełnieniu warunku.
Poza tym wszystkim nie ma tutaj jako tako wyznaczonych rund. Lecimy tura po turze, aż znacznik przerwy dojdzie do końca. Wówczas odświeżamy rynek kart, odrzucamy karty do limitu na ręce 3 lub 5, otrzymujemy dochód zgodnie z naszą atrakcyjnością i przesuwamy znacznik na pole startowe.
Flow jest bardzo przyjemny. Nie czeka się na turę przeciwnika (no pierwsze 3 partie to trochę się czeka zanim przeciwnik się namyśli), wszystko idzie szybko, gra się nie dłuży pomimo tego że rozgrywka trwa ok 90-100minut na dwie osoby. Na początku uważałem, że jakaś taktyka jest lepsza niż inna, że trzeba ulepszać wszystkie karty, że budowanie całej mapy zoo to dobry pomysł, że duże zwierzaki są lepsze niż małe, ale im dalej w las tym bardziej uważam, że praktycznie wszystko jest tam dobre, ale trzeba być trochę konsekwentnym. Zoo zbudowane z kilku dużych i kilku małych zwierząt może i pozwoli nam zdobyć dużo atrakcyjności, ale są małe szanse że dzięki temu punktowanie końcowe będzie dla nas dobre i czy w ogóle się odpali. Nie mniej jednak można iść mocno w tor ochrony przyrody, w zwierzaki, w sponsorów, którzy nam jako tako powiedzą w jaką stronę się kierować w czasie zarządzania naszą placówką. Z każdą kolejną rozgrywką lepiej wykorzystuje karty i początkowo te, które nie były interesujące, teraz zagrywam chociażby żeby dostać kolejną ikonkę, która mi da jakiś profit czy zapunktuje na koniec. Interakcji jest jak na lekarstwo, ale potrafi wkurzyć jeżeli jest zagrana w odpowiednim momencie.
Reasumując Ark Nova jest dla mnie fantastycznym euro, w które chętnie zagram o każdej porze dnia i nocy. Rondel akcji jest świetnie przemyślany i dobre ich ułożenie, tak aby wykonywać mocne akcje kaskadowo to klucz do sukcesu. Wiele możliwości punktowania i niejednoznaczna droga do zwycięstwa powoduje, że dużo wody w Wiśle upłynie zanim będę w jakimś stopniu znużony tytułem, bo jak dotąd każda partia wygląda inaczej. Top 10 na BGG jak najbardziej uważam za zasłużone
6a987b2b-2419-4ea2-8cd6-eb8af2f7c54e
c025abc1-298b-4242-813a-6845f0e6c8dd
c71efb55-a304-4056-adc5-1d37cf397ff6

Zaloguj się aby komentować

Cześć planszowi hejterzy.
Dzisiaj mała dyskusja o insertach i organizerach wszelkiej maści.
Ja z reguły kupuje insert w dwóch przypadkach:
  • grę rozkłada/składa się bardzo długo ze względu na ilość elementów
  • gra nie mieści się w jednym pudełku wraz z dodatkami
Na ten moment kupiłem insert folded space do 7 cudów świata, który mieści wszystko w jednym pudle i niesamowicie przyspiesza rozkładanie. Dodatkowo mam insert do zaginionej wyspy arnak oraz martwej zimy. Bez tego w ogóle nie rozkładałbym tych gier, bo sama myśl o tym ile trzeba wyciągać z worków, tasować, rozkładać, szukać tego co potrzebujemy, dzielić zasoby, powodowała, że mi się po prostu nie chciało.
Nie mniej jednak inserty to nie jest taka tania rzecz i niejednokrotnie mogą kosztować 70% ceny gry planszowej, a wiadomo, wtedy warto dodać te 30% i kupić nową grę!
U mnie z pomocą przyszła drukarka 3d Ender, którą można nabyć za ok. 800zł. Dzięki temu, że druk 3d jest już bardzo popularny i mocno staniał, po jednorazowym zakupie mogę drukować inserty w bardzo niskich cenach. Na ten moment wskoczył insert do Brass Lancashire, który wyszedł mnie ok. 15-20zł + prąd. Teraz przymierzam się do poukładania kafli z terraformacji marsa w insercie z drukarki. Pliki do druku ściągam z thingiverse, gdzie można znaleźć wiele fajnych projektów.
Oprócz tego są też fantastyczne pojemniki combibox ze strony mepel.pl Używam ich do wielu gier, świetnie pasują do cyklad czy chociażby architektów zachodniego królestwa. Są bardzo tanie, ale ich wadą jest to, że nie zawsze idealnie pasują do elementów, które w nie włożymy oraz lubią się wywrócić w pudle (akurat do cyklad i architektów wchodzą idealnie i są stabilne)
Drukujecie lub kupujecie elementy pomagające w przechowywaniu, rozkładaniu i składaniu waszych gierek? Jeżeli tak to pochwalcie się swoimi rozwiązaniami.
a29f8fb0-d520-47c1-952a-74b432a1ec80
1551c639-c4d9-4a17-9e6c-a5f3c0a282fd
NieTylda

@lizakoo ja nie mam ani jednego dokupionego insertu, ale mam po prostu plastikowe pudełka lub dodatkowe pojemniczki, bo często jednak nie do końca są przemyślane pudła przez twórców.

lizakoo

@NieTylda często wcale nie są przemyślane. Tak mi przypomniałeś, że też dwa organizery na śrubki wstawiłem do pudła z agricoli.

Niedobry

@Kurwiu Ty jednak masz cos z lbem. Porownanie do samochodu hmm bez siedzen jest z dupy. Co najwyzej kupuje podstawowa wersje i sobie dokupie bagaznik dachowy. XD

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj był Dzień Gier Planszowych!
Z tej okazji na stół wskoczyła u mnie zaginiona wyspa arnak z dodatkiem, niestety tylko jedna partia, bo poniedziałkowe obowiązki skutecznie odciągają od growych przyjemności.
Różowa grała Baronessą, ja grałem mistykiem. Mapa ze świątynią Jaszczura. Baronessa 93 - 73 Mistyk.
Jak wy, hejterzy świętowaliście ten dzień? Ile partii i w jakie tytuły wpadło?
40aa58c1-448d-4c1c-af1c-1335a79d3187
lubieplackijohn

@lizakoo Łataliśmy hejto i wgrywaliśmy patch

Grievous

@lubieplackijohn nie

@lizakoo najpierw ten czarny

Zaloguj się aby komentować

Terraformacja Marsa
Chyba ulubiony tableu builder w naszym kraju. Gra brzydka do bólu, a jednocześnie świetna w swoich założeniach.
Eurosuchar pełną gębą, ale sucho nie będzie, bo zawsze musimy postawić 9 kafelek oceanu. W terraformacji marsa będziemy przyjmowali rolę jednej z wielu korporacji, która chce tytułowo zamienić pustą, czerwoną planetę w miejsce do życia. Będzie to trwało, aż 9% planety to będą oceany, 14% tlenu będzie w atmosferze oraz temperatura wyniesie bodajże 6 stopni Celsjusza. Jako jedna z wielu korporacji będziemy mieli jakieś bonusy startowe, które w późniejszych pokoleniach raczej będą się zacierały. Aby sterraformować marsa trzeba będzie wykonywać projekty - zagrywać karty na stół, które będą nam dawały efekty doraźne lub długotrwałe, m.in. będą zwiększały naszą produkcję zasobów, dzięki którym uda nam się przeprowadzać terraformację. Nie uświadczymy tutaj chodzenia chłopkiem po planszy. Główną mechaniką jest budowanie silniczka i tableu poprzez zagrywanie kart i umiejętne ustawianie kafelków terenu/oceanów na marsie tak aby otrzymać dodatkowe bonusy. 
Początkowo podchodziłem do TM z przymrużeniem oka. Wtedy wówczas fakt, że wszystkie gry scifi<fantasy (do teraz tak jest, ale już doceniam dobre scifi) oraz to jak fanbase dzielnie walczył z wszelakim hejtem powodował, że oczekiwałem kompletne nic od rozgrywki, a nawet chciałem, żeby mi się to nie spodobało. No, ale jak ta rozgrywka się zaczęła.
Otrzymałem niedużych rozmiarów mapę, swoją korporację, planszę produkcji i zasobów, oraz z ogromnej talii projektów kupiłem kilka z nich. 
W swojej turze będziemy wykonywali 1 lub 2 akcje kolejno aż wszyscy gracze nie spasują. Wówczas uruchamia się koniec pokolenia, a my otrzymujemy dochody zgodnie z tym co udało nam się uciułać na planszy, a zasobów kilka jest.
Przede wszystkim pieniądze, które pozwalają zagrywać karty projektów. Do tego dochodzi stal i tytan, czyli surowce, które pomagają obniżać cenę niektórych kart projektów. Następnie jest roślinność, która pozwala stawiać lasy na planszy marsa i podwyższać tym samym poziom tlenu. Na końcu zostaje nam energia, która na koniec każdego pokolenia zamienia się na ciepło. Ciepłem możemy ogrzewać planetę i tym samym podwyższać jej temperaturę.
Akcji mamy do wyboru kilka, są one dość proste i intuicyjne:
-Zagranie karty z ręki i opłacenie jej kosztu
-Wykonanie akcji z poprzednio zagranej karty projektu z efektem akcji(niebieskie projekty)
-Zbudowanie lasu z roślinności
-Podwyższenie temperatury z jednostek ciepła
-Zagranie projektu standardowego, czyli wykonanie akcji z tabeli akcji podstawowych, np.: podwyższenie produkcji energii, -postawienie miasta.
-Kupno tytułu po spełnieniu jego warunku, który da nam na koniec 5 punktów zwycięstwa.
-Ufundowanie nagrody i wyścig o pierwsze miejsce w danej kategorii z innymi graczami. Na koniec gry zwycięzca otrzyma 5 punktów zwycięstwa.
-Spasowanie.
Kart projektów są trzy rodzaje:
-Zielone, które mają efekt natychmiastowy
-Niebieskie, które mogą mieć dodatkową akcję na sobie lub efekt trwały dający nam jakiś bonus(np.: za zagranie konkretnej karty otrzymamy pieniądze)
-Czerwone, które są wydarzeniami i obracamy je rewersami po zagraniu.
Gracze kontrolujący korporacje będą próbować w toku rozgrywki pozyskać jak największe ilości punktów. 
Punkty będziemy otrzymywali:
-Za każdym razem, gdy podwyższymy jeden ze współczynników terraformacji - postawienie oceanu/podwyższenie temperatury/zwiększenie ilości tlenu.
-Każdy nasz las na koniec gry będzie nam punktował
-Każde nasze miasto będzie nam punktowało za każdy las, który z nim sąsiaduje
-Punkty za Nagrody
-Punkty za Tytuły
-Punkty, które będą widniały na naszych zagranych kartach. 
Możliwym problemem w tym euro może być fakt, że talia projektów jest ogromna. Przez kilka rozgrywek można grać tak, że wszystkie karty, które dobierasz są dla ciebie nowe. Powoduje to losowość, ale dodaje też ogromną regrywalność co mi całkiem odpowiada. Dodatkowo na kartach zdjęcia ze stocka są okropne, źle się na to patrzy, dobrze, że gra broni się przy tym mechanikami. Planszetki graczy to kompletny żart i od razu po zakupie trzeba zaopatrzyć się w dodatkowo płatne dwuwarstwowe planszetki. 
Dla mnie pomimo tej brzydoty, dużej losowości i w niektórych przypadkach długim czasie rozgrywki ta gra jest bardzo dobra. Wyścig, który TM nam oferuje wraz z satysfakcjonującym budowaniem swojego silnika powoduje duże emocje i za każdym razem przy podliczaniu punktów to punkty z kart przesądzają o zwycięstwie. Potęguje to fakt, że na początku mapa jest kompletnie pusta, aby na końcu gry miała ogromne oceany, była zalesiona i obudowana miastami. 
Ostatnia rozgrywka w 5 osób, z ogranymi ludźmi (preludium/nowa mapa) zamknęła się w 120 minutach, co uważam za bardzo dobry wynik. Każdy planszówkowicz powinien przynajmniej spróbować TM.
2d31f650-9fe0-4928-870d-b3e4ebb18178
77295fba-c477-4315-bd64-fac33ad8339e
lizakoo

@edantes nie widzę potrzeby żeby TM była ładniejsza. Mechanicznie działa i do tego jest zawzięta ekipa, więc partie są emocjonujące

lizakoo

@SuperSzturmowiec czas to zmienić!

Pouek

TM - gra tak brzydka jak świetna. Ograłem z ludźmi, solo, na steamie, zawsze wypada kapitalnie i pożera czas. Jednak należy mieć świadomość, że pierwsze podejście nawet w doświadczonej ekipie może być... Bolesne

Zaloguj się aby komentować

Betrayal at House on the Hill
Gra planszowa opowiadająca o losach grupy śmiałków, którzy zainteresowani strasznymi opowieściami chcą sprawdzić co kryje się w tytułowym domu na wzgórzu.
Gracz przejmuje kontrolę nad jednym z 12 poszukiwaczy i będzie nim przemierzał kolejne pokoje nawiedzonej willi. Każdy z nich ma 4 główne statystyki:
Prędkość - mówiąca ile maksymalnie pól może przejść poszukiwacz w swojej turze
Siła - za jej pomocą będziemy atakowali, jej cyfra mówi iloma kośćmi rzucamy przy ataku
Poczytalność - cecha potrzebna głównie do wykonywania testów, w niektórych przypadkach walki ze zjawami będziemy używali jej też do ataku
Wiedza - jak wyżej, ale chyba nie ma możliwości atakowania za jej pomocą.
Jeżeli jakakolwiek statystyka spadnie na najniższe pole, postać umiera.
W czasie przemieszczania się po nawiedzonym domu, przy odkrywaniu pokoi będą nam towarzyszyły wydarzenia z tym związane takie jak wizja przedstawiająca nas samych leżących w trumnie, czy krew cieknąca po ścianach. W tym wypadku najczęściej będziemy musieli rzucać testy na jakiś z atrybutów i odczytywali zgodnie z wynikiem co nam się stało. Możemy oprzeć się strasznym wizjom, mogą nas one ponieść i w związku z tym otrzymamy obrażenia psychiczne bądź fizyczne, czy też przeniesiemy się do innego miejsca domu. Poziom danego atrybutu mówi nam iloma kośćmi będziemy rzucać przy testach.
Oprócz wydarzeń mamy przedmioty pomagające nam w grze oraz Omeny.
Jeżeli znajdziemy się w pokoju, w którym jest Omen wtedy dobieramy kartę z odpowiedniej talii i dokładamy ją do naszego ekwipunku. Może to być czarny kot, mała dziewczynka, tabliczka spirytystyczna i inne straszne rzeczy. Różnią się tym od wydarzeń i przedmiotów, że po dobraniu takiej karty musimy rzucić na nawiedzenie. Wtedy bierzemy 6 kości i wynik na nich musi być równy lub wyższy liczbie omenów u wszystkich graczy przy stole, jeżeli się nie uda następuje nawiedzenie.
Nawiedzenie mówi nam o tym jaki z 50(100 z dodatkiem) scenariuszy będziemy rozgrywać. Wówczas sprawdzamy jaki Omen został dobrany w jakim pokoju i odczytujemy z tabeli kto jest zdrajcą i nr scenariusza jaki będzie rozgrywany. Dzielimy się na grupy: Zdrajca/Ocaleni. Zdrajca otrzymuje księgę zdrajcy i swoje warunki przygotowania do gry oraz zwycięstwa, ocaleni analogicznie otrzymują księgę ocalałych. Na osobności obie grupy przygotowują się do gry podając tylko szczątkowe informacje, a dopiero przy wykonywaniu danych czynności w czasie rozgrywki wyjaśniają drugiej stronie co się dzieje.
Scenariusze są różne. Może się zdarzyć, że po domu chodzi mumia, którą trzeba zabić, drakula, któremu trzeba wbić kołek w serce, zdrajca może zamienić się w kota, a bohaterowie zmniejszyć do rozmiarów myszy i próbować uciec z domostwa za pomocą zabawkowego samolotu.
Wczorajszy scenariusz był o czarnoksiężniku, który był nieśmiertelny, ale można było zabić jego duszę. Czarnoksiężnik musiał zabić wszystkich ocalałych żeby wygrać, a dusza każdego zabitego przechodziła na stronę czarnoksiężnika i mu pomagała.
Ocaleni musieli znaleźć duszę czarnoksiężnika i ją zniszczyć. Żeby to zrobić musieli odnaleźć skrzynię, posiadać klucz i ją otworzyć lub zniszczyć zamek. Ze skrzyni wyskoczył królik, który zaczął uciekać. Po dogonieniu królika trzeba było zrobić test na prędkość, jeżeli sie udał, z królika wyskoczyła kaczka i znów zaczęła uciekać. Żeby zabić kaczkę trzeba było zrobić test na siłę, jeżeli sie udał to z kaczki wyskoczyło jajko, które toczyło się po domostwie i trzeba było zbić skorupkę. Po udanym teście i zbiciu skorupki w końcu z jajka wyszłaby dusza czarnoksiężnika i moglibyśmy ją zniszczyć, ale już wszyscy nie żyliśmy i czarnoksiężnik wygrał ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Gra jest przesiąknięta klimatem, bardzo prosta w zasadach, a uczucie strachu, nawiedzenia, bezsilności i nielogicznych zdarzeń wylewa się z planszy. Dużo zależy od rzutu koścmi, ale umiejętne przeszukiwanie domu pozwala jako tako niwelować losowość.
Dla mnie to jeden z najlepszych horrorów na planszy. Czekam niecierpliwie na Polską wersję tej planszówki
873d187b-aa6c-41ce-a660-07deabc9bc78

Zaloguj się aby komentować

Bór
Na początku roku szturmem wbiło na stoły graczy, a nakład rozszedł się błyskawicznie.
Niepozornie wyglądające area control, gdzie rolę 'dudes on map' przejmują zarządzane przez nas kości.
Będziemy walczyli o kontrolę w tytułowych borach, w których oprócz samej próby kontroli, będziemy również zbierali zasoby, czy oswajali zwierzęta.
Kości mamy dwa rodzaje:
  • pożywienia w kolorze danego gracza. Każdy otrzymuje 4 kości, mają na ściankach symbol kamyka, patyka oraz liści. Będziemy je kładli na polach w borze, których symbol pokrywa się z tym co nam wypadło na kostce
  • żywiołów. Każdy otrzymuje 2 kości, mają na ściankach symbol ognia, wody i powietrza. W odróżnieniu do kości pożywienia, kości żywiołów można stawiać na dowolnym symbolu, posiadają super moce oraz nie wliczają się do puli gracza przy liczeniu przewagi w borze.
Ich moce to:
-Ogień, można go stawiać na innych kościach. Powoduje, że kość pod nim nie wlicza się do sprawdzenia
przewagi
-Woda, po postawieniu na polu z surowcem dobierasz 3 surowce danego typu.
-Powietrze, można postawić na swojej kości, wówczas wziąć kość, na której kładziemy powietrze do swoich
zasobów i zagrać w kolejnych turach.
Pola, na których możemy położyć kość są różne, ale zawsze dostaniemy z nich jakiś profit.
W borach występują pola do zbierania surowców (grzybek, ziółko, kryształ) oraz pola do oswajania(podbierania z rynku kart zwierząt wierzchnią kartę zwierzątka do swojego obszaru gry). Poza tym mamy wioskę, w której są pola z dodatkowymi umiejętnościami. Pola w wiosce będą zmieniały się w zależności, którą rundę aktualnie rozgrywamy.
Zwierzęta to karty, które mogą nam dawać bonus stały, dodatkowe pole, na którym umieścimy kość, możliwość zmiany ścianki kości, czy dodatkowe punkty zwycięstwa na koniec rundy. Jest tego dość dużo i nie wszystkie zobaczycie w czasie gry. Zwierzęta jak i bory występują w czterech porach roku (wiosna/lato/jesień/zima). Jest to o tyle ważne, że na koniec gry będziemy dopasowywali do zdobytych borów pasujące zwierzęta aby otrzymać dodatkowe punkty zwycięstwa.
Eliksiry to karty, które są głównym motorem napędowym negatywnej interakcji w tej grze. Umiejętne zagranie eliksiru to klucz do zwycięstwa. Dzięki tym kartom będziemy mogli m.in. zagrać dodatkową kość w danej turze, usunąć kość przeciwnika, przesunąć kość na inne pole, zamienić kości miejscami, wypalić pola boru tak aby nie można było już na tym miejscu umieścić kości, przerzucić swoje nieużyte kości i inne.
Na początku rozgrywki każdy z graczy rzuca swoim zestawem kości i po kolei będą wykonywali swoje tury, aż nie skończą się wszystkim kości, wtedy kończy się runda, podliczanie kontroli i przygotowanie do nowej rundy.
W każdej turze trzeba umieścić jedną ze swoich kości oraz opcjonalnie w dowolnym momencie(przed lub po położeniu kości) uwarzyć(kupić) 1 eliksir za zebrane wcześniej surowce i/lub wypić(użyć mocy z karty) 1 eliksir na twojej ręce.
Rozgrywka toczy się przez 4 rundy ciągłego przepychania się, rzucania sobie kłód pod nogi i próby utrzymania kontroli w borach. Za każdym razem, gdy na koniec rundy kości w kolorze danego gracza jest więcej niż innych kolorów, gracz kontrolujący otrzymuje kartę boru do swoich zasobów.
Na koniec gry będziemy zliczali punkty za zwierzątka, które posiadamy. Jeżeli wypuścimy je do boru to będą dawały więcej punktów. Do tego punkty za same bory, eliksiry, zebrane punkty zwycięstwa i pozostałe w naszym ekwipunku zasoby.
Gra jest bardzo dobrze wykonana, kości są customowe, grawerowane. Planszetki gracza i wioski są z grubego kartonu, karty są kolorowe i czytelne. Jedynie kreska może się nie podobać, bo zwierzątka wyglądają zupełnie jak Digimony.
Bór skaluje się bardzo dobrze, ale im więcej graczy tym większy "chaos" na mapie i jest w moim odczuciu lepiej.
Gra jest jedyna w swoim rodzaju, błyskawicznie się rozkłada, tłumaczy w 5minut. Dużą satysfakcje daje kombinowanie tak aby samemu dostać punkty, przy czym nie zostawić nic dla przeciwników. Negatywnej interakcji jest tu tyle, że nie każdemu może to przypasować. Praktycznie w każdej turze gracze rzucają sobie kłody pod nogi.
Dla mnie to świetny tytuł, do którego zawsze chętnie usiądę.
Dodatkowo w związku z grą Portal Games zrobiło łańcuch kontrowersyjnych decyzji, które mnie (oraz innych graczy) lekko poirytwało.
Drama polegała na tym, że do gry dodawali karty promocyjne. Na początku portal twierdził, że tylko dla uczestników Portalcon, więc w związku z tym zamówiłem wersję bez kart promocyjnych w przedsprzedaży. Następnie po kilku miesiącach portal uruchomił przedsprzedaż nr2 i o dziwo wrzucił te karty promocyjne do drugiej przedsprzedaży. Oczywiście po wymianie maili pani z portalu nie wiedziała co odpowiedzieć. Po pojechaniu na pyrkon dowiedziałem się, że karty będą później w sprzedaży w sklepie, a wcześniej mówili, że tylko dla przedsprzedaży. Po ogłoszeniu, że karty będą sprzedawane okazało się, że dostanie się je po wydaniu 150zł w sklepie portalu. Następnie wysłałem maila do portalu w związku z konwentem "planszówki w spodku" i otrzymałem odpowiedź, że tam promek nie będzie. Po przyjściu na stoisko portalu okazało się, że promki jednak są, więc wyprosiłem ich i dostałem te promki przy zakupie dodatku do Last Aurory (bo Last Aurorę kupiłem na innym stoisku)
6519e663-2175-4491-90f9-6ce5e73d83c9
lizakoo

@Giga_chad No tutaj masz kostki, karty terenu, eliksiry z talii i zwierzaki wychodzące z tasowanej talii czyli losowa losowość losowością pchana. Nie mniej jednak jest dużo narzędzi żeby to jakoś okiełznać. Jedynie w pierwszej rundzie gry mógłbym się skłonić ku temu, że bardzo dużo w niej zależy od dobrego rzutu.

Zaloguj się aby komentować

Brass: Lancashire
Bardzo długo z różową zastanawialiśmy się nad Brassem. Przed nim do kolekcji wpadł Barrage i wówczas żyłem w przeświadczeniu "Po co mi na razie brass, jak mamy barrage". No, ale z miesiąca na miesiąc coraz więcej słyszeliśmy o tej grze, że eleganckie zasady, że jest fenomenalna, że to the gamers game itd. itp.
Zaczęliśmy więc oglądać, czytać i słuchać różnorakie materiały na temat Brass Birmingham oraz Brass Lancashire właśnie.
Nic z tych różnic kompletnie do mnie nie przemawiało tak jak fakt, że do Lancashire została dodana fanowska mapa na 2 osoby. Nauczony Barrage, że im ciaśniej tym lepiej się gra zacząłem bardziej naciskać na Lancashire. W końcu na planszówkach w spodku z lekkim rabatem udało się nabyć tę ekonomiczną strategię.
Pudełko jest bardzo cienkie, ale nad wyraz ciężkie. W ogóle nie pasuje to do jego gabarytów. Poważny pan wita nas na okładce. Po otwarciu ukazują się grube, bardzo klimatyczne planszetki graczy, kartony do wyciskania, bardzo dużo kartonów do wyciskania, talia kart oraz niesamowicie piękna plansza z mapą Wielkiej Brytanii z okresu rewolucji przemysłowej. Nie zabrakło też kart pomocy dla każdego z graczy (jak ktoś narzekał na czcionkę na kartach przygód w Wiedźmin: Stary Świat to odsyłam do tych kart z Lancashire).
Akcja gry toczy się w czasie rewolucji przemysłowej podczas ery kanałów, a następnie przechodzi w erę kolei. Na końcu każdej z tych er będziemy podliczali punkty, które udało nam się uciułać. W grze będziemy rozgrywali na przemiennie 2 akcje (nie mniej, nie więcej) za pomocą kart. Na koniec każdej rundy będziemy otrzymywali dochód i ustalali kolejność graczy, aż skończy się talia. Wówczas kończy się era, talia jest tasowana i gramy aż wyczerpie się kolejny raz.
W grze będziemy próbowali rozwijać swoje przedsiębiorstwa przędzalnicze i sprzedawać bawełnę na rynku lokalnym lub/i zagranicznym aby otrzymywać punkty zwycięstwa oraz dochody. Do tego będziemy budowali kopalnie węgla oraz huty zapewniające surowce potrzebne do wybudowania budynków wyższego poziomu. Z surowców mogą korzystać wszyscy.
Do tego mamy stocznie, w których będziemy sprzedawali bawełnę (przeciwnik może sprzedawać w twojej stoczni, ale wówczas zapewnia ci mały % ze sprzedaży) oraz statki, które zapewniają dużą ilość punktów zwycięstwa, ale są drogie w budowie.
Sama mechanika zagrywania akcji jest bardzo prosta.
Na początku każdy z graczy otrzymuje 8 kart i po swojej turze dobiera karty z talii do 8.
Na kartach mamy przedstawione miasta, które widnieją na planszy głównej oraz budynki, które widnieją na planszy gracza.
Akcji mamy kilka, każda z nich wymaga do odrzucenia konkretnej lub jakiejkolwiek karty:
-Akcja budowania pozwala wybudować budynek opłacając jego koszt i przy tym trzeba odrzucić konkretną kartę. Jeżeli chcemy zbudować budynek w dowolnym mieście odrzucamy kartę tego miasta. Jeżeli chcemy zbudować konkretny budynek w mieście sąsiadującym z naszą infrastrukturą wówczas odrzucamy kartę tego miasta lub kartę z ikoną tego budynku.
Budynki stawia się na polach z ich symbolem.
-Akcja budowania połączeń(odrzuć jakąkolwiek kartę). W zależności od tego w jakiej erze jesteśmy możemy budować barki lub pociągi łączące nasze budynki. Możemy używać połączeń innych graczy. Są one potrzebne do transportu węgla przy budowie nowego budynku oraz przy sprzedaży bawełny w porcie. Będą dawały też dodatkowe punkty zwycięstwa na koniec każdej ery w zależności jak duże zabudowania są w miastach, które łączą.
-Akcja sprzedaży(odrzuć jakąkolwiek kartę). Polega na sprzedaży bawełny z przędzalni połączonych barkami/pociągami z portem/rynkiem zewnętrznym. Dzięki temu odwracamy przędzalnie oraz port na drugą stronę i otrzymujemy dochód ze sprzedaży.
-Akcja pożyczki(odrzuc jakąkolwiek kartę). Polega na pobraniu 10/20/30 funtów z banku w zamian za zmniejszenie dochodu o 1/2/3 funty/tura.
-Akcja rozwoju(odrzuć jakąkolwiek kartę). Polega na odrzuceniu 1 lub 2 żetonów budynków z naszej planszy aby móc szybciej budować lepsze budynki. Za każdy odrzucony żeton budynku trzeba zapłacić 1 kostkę żelaza.
-Akcja spasowania(odrzuć jakąkolwiek kartę). Pasujesz daną akcję.
Pomimo tej prostoty zasad mamy tu ogrom kombinowania, planowania w przód, wykorzystywania połączeń innych graczy oraz planowania gdzie umieścić budynki aby jak najszybciej przynosiły nam dochód. Gra nie wybacza błędów i niekiedy odrzucenie nie tej karty, którą chcieliśmy może spowodować zastój produkcyjny i odejście przeciwników na torze dochodu. Pieniądze są tu bardzo ważnym czynnikiem i umiejętne zarządzanie ekonomią jest kluczem do sukcesu.
W dwuosobowym składzie na dedykowanej mapie, czy to w większym gronie na normalnej stronie planszy wielką satysfakcje daje głupie zbudowanie kopalnii w dobrym miejscu, z którego przeciwnik chcąc nie chcąc będzie pobierał węgiel i powodował, że szybciej dany budynek odwrócimy na drugą stronę i otrzymamy dochód. Jak na razie jaram się mocno wyglądem, mechanikami i elegancją rozgrywki. Na ten moment najwyższy wynik, który osiągnąłem to 145 punktów.
Graliście w Lancashire i Birmingham? Który wg was lepszy na 2 oraz 4 osoby?
p.s. Uwielbiam fakt, że można wstawiać kilka zdjęć. Jak mi to niesamowicie pomaga w relacjonowaniu gierek!
d1552f16-1d28-4ea5-b135-2f05168b6668
6f5cc325-1936-4e20-9814-4affa5a20a4f
84c5ee12-a123-487d-a01b-534dc0dcf32d
lizakoo

@Pouek ja mam nadzieję spróbować za tydzień Birmingham w 4os składzie, więc pewnie napiszę coś wówczas jak wypada w moim odczuciu lancashire do birmingham. No, ale oprócz tego komuś obiecałem roota także dużo pisania przede mną.

lizakoo

@ISEA jak przejrzeć swoje komentarze? nie potrafię tego znaleźć na profilu

ISEA

@lizakoo ustawienia profilu - wpisy - komentowane


Niezbyt intuicyjne niestety.

Zaloguj się aby komentować

Witam. w domu mam ze 40 gier i nie mam z kim grać. Żona mi chowa te gry na szafki i pod szafki, głupio to wyglada. zabrania mi kupować nowe. sama gra ze mną i córką tylko w Azul, Splendor, park niedźwiedzi. Córka lubi grać ale że ma mało lat (9) to gramy w te co z żoną plus Karak, Queendomino i czasem Na skrzydłach. Wpis jest trochę dla beki ze mnie 40 letniego chłopca lubiącego nowe zabawki, a trochę żeby się przywitać.
aceventura

@Nebthtet @lizakoo mieliśmy dawniej grupę, ale wraz ze wzrostem dzietności członków rozsypała się pare lat temu. W moim pierwszym wpisie nie narzekam na stan obecny, jedynie stwierdzam fakt. Mam wiele zainteresowań i bardzo mi tych planszówek nie brakuje. Śmieszy mnie bardziej to, że mam ich tyle i jestem do nich za bardzo przywiązany by się ich pozbyć. No i też trochę mam nadzieję, że kiedyś wrócą do łask.

Nebthtet

@aceventura no tak, ale to fajne hobby, zwłaszcza że wiele planszowek to co-op, a nie pvp

dj_universe

U mnie od kiedy pojawiło się małe dziecko to trzeba było zamienić duże tytuły na fillerki typu Dice throne. Ale powoli większe tytuły wracają do łask. Może za 3 lata Nemesis

Zaloguj się aby komentować

Kahzad

@lizakoo dwie osoby. Wygralem. Ale koledze ewidentnie kosci nie szlyi latwo tracil statki. Niewiele rozwijalismy technologii, ale w sumie wygralem przede wszystkim dzieki technologii artefaktow - dajacej dodatkowe VP za tile z artefaktami. Niecale dwie godziny w sumie zeszly.

pansiano

@lizakoo @Kahzad grałem kilkukrotnie w 5-6 osobowym gronie.


Nie pamiętam ile dokładnie czasu to zabrało.


Pamiętam wrażenie, że potrafi być krzywdząca względem odkrywanych kafli, a na koniec gry karty rozdają ci, co mocno dopakowali sobie statki i rozjeżdżają floty przeciwników

lizakoo

@pansiano To już trzeba mieć trochę inne podejście do grania, nie zawsze wszystko się da wyliczyć, ale zawsze można na to przymknąć oko i dobrze się bawić. Mam dużo gierek, które nie są sprawiedliwe, ale zabawa jest przy nich świetna.

Zaloguj się aby komentować