#recenzjeperfum
Parę tygodni temu świat perfumowy obiegła wiadomość, że Russian Adam ogłosił nową kolekcję Areej Le Dore o mocno pobudzającej moją wyobraźnie nazwie Arabian Heritage - no lepiej być nie mogło - bo kto śledzi nasz tag #perfumy moje wpisy i komentarze, ten wie jak bardzo cenię twórczość Russian Adama i że to jeden z moich ulubionych perfumiarzy oraz tajemnicą też nie jest moje zamiłowanie do arabskich wonności - takie coś można brać w ciemno! - mimo wszystko stronię od blind buy, ale sample set był tu obowiązkowy, no i ile uda się w ogóle go upolować, bo premiery ALD znikają w ułamkach sekund. Szczęśliwie udało się zgarnąć zestaw próbek, które też już przetestowałem, a wrażenie i wnioski zostały zawarte poniżej.
AL SANDAL
Dziwne otwarcie jakby obierać marchewkę, świeżo wyrwaną z mokrej ziemi, ale ta marchewka jest wręcz sucha. Ziemisty akord jest zdecydowanie pikantny i już wiem, że to szafran, którego w takim wydaniu nie znoszę, często czułem go w kompozycjach od Taif al-Emarat, ale tu jest jeszcze bardziej bezkompromisowy. Jednak sprawnie pojawia się akord drzewny, jest zwęglony jakby spalone drzewo się dopalało, lecz w jego tle wyczuwam coś mlecznego, bardzo kremowego, a z czasem z tego zwęglonego drzewa wypływa ciepła i słodka żywica z lekkim pudrowym kakaowym niuansem i coraz intensywniejszym kremowym akordem.
AL AMBAR
Rześkie cytrusowe otwarcie, które w moment znika i pojawia się ziemisty irys i początkowo nieśmiała słodka obórka z żywicznym charakterem. Animalistyka zaczyna dominować, ale zapach robi się ciepły słodko-przyprawowy z wyraźnym słonawym akcentem, będąc przy tym bardzo gładki i w jakiś sposób odbieram go w tej fazie typowo, nawet trochę klasycznie, męsko.
AL OUD
Mocne otwarcie z wyraźną mieszanką oudów z Kambodży i Indii jest bardzo żywicznie z akcentem słodkich sfermentowanych, zgniłych owoców; zarazem dymnie i skórzanie z odrobiną sianka/obórki jak w Russian Oud. Wyczuwam też ziemistą, stęchłą i przykurzoną paczulę.
Mam wrażenie jakbym już coś podobnego czuł - a mianowicie kojarzy mi się to z oudami Ajmal - zresztą tajemnicą nie jest, że Ajmal to jeden z ulubionych domów Adama, czyżby to był hołd dla tej marki?
W powyższych opisach starałem się oddać charakter i motyw przewodni kompozycji, a teraz przejdę do podsumowania, czyli bardziej emocjonalnej części tego wpisu-recenzji.
Moim zdaniem to najgorsza kolekcja Areej Le Dore! Nie zrozumcie mnie źle, bo to nie są jakieś gnioty, jakość produktu nadal jest bardzo wysoka, myślę, że to raczej kwestia moich oczekiwań co do tej kolekcji, miałem całkowicie inne wyobrażenie jak tak zatytułowana linia powinna wyglądać. Były ogromne nadzieje, a jest niestety totalne rozczarowanie.
Odbieram te zapachy jakby były bardzo surowe, mimo, że poszczególne składniki pokazują swoje bogactwo aromatyczne to brakuje mi tutaj tego z czym kojarzą mi się arabskie zapach, czyli finezji i może nawet orientalnego przepychu, choć oczywiście nie każdy Arab jest przepełniony nutami w których kompozycji nie idzie się odnaleźć, bo np. zapachy Hind al Oud są skonstruowane w bardzo prosty sposób, ale mają w sobie to coś co do mnie przemawia i przekonuje, a tutaj no po prostu ciężko mi się to wącha. Co prawda długo z nimi styczności nie miałem, może to się jeszcze jakoś wszystko poukłada po maceracji, bo oparte na naturalnych składnikach perfumy mają taką właściwość, a może jeszcze lepiej wybrzmiewać będą w klimacie którym były inspirowane? Mam sporo zapachów, które sprawiają mi radość, a bywa, że nie mam kiedy ich nosić, bo poświęcam go np. na testy innych perfum i tym samym wniosek taki, że dalsze testy tej nowej kolekcji sobie odpuszczę. Mimo wszystko wierzę, że komuś się spodobają, bo przecież każdy ma własny gust i co innego do niego przemawia, ja swój już poznałem i jestem pewien, że to nie moja stylistyka.
Dla mnie najciekawszy jest Al Ambar patrząc na całokształt, następnie Al Sandal ze względu na przyjemny drydown, a najmniej przypadł mi do gustu Al Oud, który jednocześnie z całej trójki jest najbardziej arabski.
Kolega @Grzesinek zapytał wczoraj czy będzie jakiś flakon - nie, nawet ze spory ubytkiem na żadnego się nie zdecyduję, wolę zrobić sobie zapas Ottoman Empire, Russian Oud czy Chinese Oud.