Zdjęcie w tle
animedyskusja

Społeczność

animedyskusja

52

społeczność koneserów chińskich bajek i komiksów

#anime #animedyskusja
Aharen Is Indecipherable
Fabuła tego tytułu zawiera się w jednym zdaniu. Chłop przychodzi do liceum, a obok niego siedzi dziewczynka w skali nano, która bełkocze coś pod nosem, a on nie rozumie o co jej chodzi. Tak wygląda tematyka pierwszego odcinka i oceniam go jako znośny - najlepszy w całej serii. Im dalej w las, tym więcej nieporozumień, a ściółka leśna zmienia się w bagno. Ale nie takie, które Cię zasysa i nie możesz przestać oglądać. Takie, gdzie zaczynasz krzyczeć pomocy.
Praktycznie każdy odcinek wygląda tak, ze chad MC wielki jak brzoza patrzy na tę swoją prywatną loli i coś mu w niej nie pasuje. A to włosy, a to gębę ma obitą, a to ubrana na cebulkę, a to założyła maseczkę. I on tak na nią patrzy i kreśli w swojej głowie totalnie niedorzeczne, nudne i nieciekawe, a co najgorsze, zupełnie nieśmieszne, scenariusze dlaczego tak jest. Potem następuje puenta, gdzie okazuje się, że to zupełnie coś innego niż mu się wydawało. A potem moi mili, śmiechom nie było końca...
Między postaciami nie ma żadnej chemii. Nie może być tu żadnej reakcji chemicznej, bo skład obu to 100% wapno. Dobrotliwy MC, któremu wydaje się, że jest straszny bo jest duży oraz malutkie nieporadne dziecko, które próbując nałożyć błyszczyk na usta, smaruje sobie brwi. Może to i było cute, no ale maks do drugiego odcinka. Zamysł tego tytułu bardzo szybko wyciera się jak stara szmata i po kilku epizodach jest już zupełnie nieatrakcyjny. Seria próbuje się ratować wprowadzając postacie poboczne, ale one są jeszcze gorsze od głównej pary. A szczytem wszystkiego jest wprowadzony na siłę w 10 odcinku romans, nie wynikający z niczego i absolutnie od czapy wywracający relacje bohaterów przez te 9 poprzednich odcinków. Nie żeby mi było szkoda, tylko po prostu przykro się patrzy na taką scenariuszową amatorszczyznę.
Szkoda czasu, wieje nudą, żeby nie powiedzieć - wieje męskim organem.
https://www.youtube.com/watch?v=VdylGGL4Lbc

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Kanata no Astra
https://myanimelist.net/anime/39198/Kanata_no_Astra
Anime można bardzo łatwo streścić: shounenowy szkolny Star Trek dla ubogich.
Zacząłem sobie czytać reedycję mangi (za darmo to uczciwa cena). Pomyślałem, może to nie jest wybitny tytuł i odbiłem się już raz od anime, ale może zerknę jednak i zamknę tą historię szybciej. Pomysł okazało się wyjątkowo słaby.
Zacznijmy od tego, co jest według mnie dobre: Star Trek. Nasi bohaterowie zostają wyrzuceni przez jakąś czasoprzestrzenną dziurę w przestrzeń kosmiczną. Na swoje szczęście zaraz nieopodal dryfuje sobie sprawny statek kosmiczny. No i pakują się do środka i odkrywają, że powrót do domu to nie będzie chop siup, a raczej zwiedzanie planet, pot i łzy. Te elementy może nie są jakieś super, ale są ok. Jest też tajemniczy spiskowy wątek przewodni, który ma swoje wzloty i upadki. Ot takie se spaceoperowanie.
Za tym Star Trekiem niestety stoi Shounen Szkolny z nożem, który wbija koledze prosto w nery. W mandze bohaterowie byli umiarkowanie irytujący. W anime, jak mają swoje kolorowe włoski i japę, którą drą z byle powodu. Są nie do wytrzymania. Dodatkowo szkolne miłostki i dramaty są w tym tytule bardzo niskiej jakości. Całość ekipy z ich logiką australopiteka (co nie przeszkadza im w naprawie poszycia statku kosmicznego posiadając tylko części ze szrotu) nadaje się według mnie do utylizacji.
Oprawa nie jest może bardzo brzydka, ale nie ma w niej niczego pociągającego. W Made in Abyss pokazano jak należy przedstawiać obce światy, tu wygląda to dość biednie (zarówno jeśli chodzi o mechanikę, jak i aspekt wizualny).
Do tego dochodzi bardzo słabe zakończenie. Bardzo słabe.
Innymi słowy: nope. Co prawda nie ma aż tyle tych kosmicznych syfów (czy też tytułów sci fi, jak kto woli), by przebierać w oceanie opcji, ale moim zdaniem są ciekawsze propozycje: Terra e, Yamato, Infinite Ryvius czy Planetes. Po co się męczyć?
c87429db-d951-4474-9aa4-37f9829a399e

Zaloguj się aby komentować

#animedyskusja (również #anime na próbę, cynk od @SailorMoon jakoby cenzurę zdjęto)
Nieróbstwo w robocie przyszło mi umilać sobie ostatnio przy szwarnej OVA z 1994 - 801 TTS Airbats, albo Aozora Shoujo-tai. @kinasato swojego czasu gadał, że jest nienaturalnie ucięta - metryka mi podpowiada, że jest po prostu aż tak krótka, zresztą umówmy się - w dostatecznie realistycznym serialu o japońskich siłach samoobrony zwyczajnie nie ma aż tak wiele materiału, bo to harcerze. I tym razem oglądamy eskadrę akrobatyczną lotnictwa, tytułową taktyczną 801, która składa się z odpadów z innych jednostek. Tj. - mamy i karne zesłanie, i problemy z charakterem, i licencję pilota znalezioną w czipsach, ale to wciąż eskadra lotnicza, więc ktoś im musi te fruwadła reperować. Nasz bohater, Isurugi, młody inżynier o przerażających niedostatkach w osobowości.
Serial jest dostatecznie realistyczny, czyli - nikt tu nie lata i nie strzela z laserów do Chińczyków i kosmitów, tylko latają w pokazach akrobatycznych sobie dziewuszki. Niemal cała kadra latająca to baby, a sama seria miejscami bardzo mocno abstrahuje od lotniczego kontekstu, stanowiąc po prostu kromkę życia, raczej rachitycznie zakorzenioną w miejscu pracy. Gros formuły wypełniają godne rechotu romantyczne starania dwóch dziewcząt o knagę Isurugiego, i to chyba najbardziej realistyczny element tej bajki - było nie było, lotnictwo to też mundurówka.
Jest naprawdę ładnie i nie sposób się czepiać formy, zaś treść to po prostu sympatycznie niezborne hece. Ewidentnie nie było tu nieograniczonego budżetu, ale wcale nie podcina to nijak skrzydeł serialkowi. Prowadzi jednak do podziwu godnej oszczędności środków - w odcinku-retrospekcji aktorzy podkładający postacie wtedy nieobecne na ekranie po prostu wcielają się w postacie z retrospekcji, i to wszystko świetnie wpisuje się w daleko idącą umowność całego tego widowiska. Amelia Jäger to najlepsza dziewuszka, co zostało potwierdzone naukowo. Cała seria dostępna jest na YouTube z listy poniżej.
https://www.youtube.com/watch?v=Q6NwnLOUGtI&list=PLmWSpSS_VIZphskZWNbciBawyhYb9ixpe

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#animedyskusja
Akiba Maid War
Miejsce akcji :
1508-8 Tatenoharahigashi, Nanto-shi, Toyama-ken, czwartek, godzina 9:00
Tego felernego poranka Souichi Masui wszedł miarowym krokiem przez frontowe drzwi siedziby P.A Works. Był nieumyty, nie spał całą noc. Nie zarejestrował nawet codziennego powitania recepcjonistki i szybkim krokiem udał się do windy. W jego głowię panował straszliwy mętlik. Nawet nie zauważył gdy bezwiednie, niczym automat, doszedł do frontowych drzwi części produkcyjnej studia. Wziął głęboki oddech, energicznie złapał za klamkę i otworzył drzwi. Gdy wszedł, wyczuł wiele par oczu świdrujących jego niezaprzeczalnie niestosownie pognieciony ubiór i potarganą czuprynę.
- Sumimasen - zawołał - proszę wszystkich pracujących przy produkcji czwartego sezonu Black Lagoon o uwagę. Mam dwie wiadomości, jedną złą, jedną dobrą. Którą chcecie pierwszą.
- Tę złą, sensei - odezwał się głos zza biurka w rogu.
- Anulowali nas. Robiłem co mogłem, ale całonocne negocjacje z komitetem produkcyjnym nie przyniosły żadnego rezultatu. Wedle tych miłujących rosnące słupki starców, na rynku nie ma miejsca na tytuł tego typu. Teraz sprzedają się tylko cute dziewczynki, kocie uszka oraz kafejki z kelnerkami przebranymi za pokojówki.
W pomieszczeniu zapadła grobowa cisza, sporadycznie przerywana cichutkim szlochaniem stażystki.
- Ale nie załamujcie się - odezwał się po dłuższej przerwie Souichi - dobra wiadomość jest taka, że nie wszystko jest stracone. Obiecałem im, że dostaną to co chcą. Chcą moe shitu? Bedą mieli moe shit!!! Wiem, że mamy bardzo dużo materiału w zaawansowanej fazie produkcji, ale jestem w 100% pewny, że jego znaczną część po niewielkich modyfikacjach będziemy w stanie wykorzystać. Jesteście wspaniałymi profesjonalistami i wierzę w was! Damy im takie CGDCT, jakie im się nie śniło! Jesteście ze mną?!
- Jesteśmy, sensei! - chóralnie odpowiedzieli pracownicy.
Souichi uśmiechnął się głęboko w duszy, ale po chwili z powrotem spoważniał. Mamy deadline, przed którym musimy się wyrobić, trzeba natychmiast zabrać się do roboty...
Tak mniej więcej wygląda ta bajka. Siedziby gangów zostały zretuszowane na maid cafe, cute kelnerki to żołnierze mafii, a pieniążki na cukierki to zwyczajny haracz. Jest bardzo ślicznie, kolorowo oraz słodziutko. Co nie zmienia faktu, że krew leje się rzeką, a trup ściele się gęsto. Co oczywiście mocno się odbija na tym co seria postrzega jako "cute" content, który serwuje widzowi. W efekcie mamy pastisz z niezwykle zręcznie zachowanym balansem pomiędzy krawędziostwem, krindżem, słodziakowaniem, akcją, a także dobrą zabawą, bo to całkiem solidna komedia. Jest to naprawdę bardzo ciekawy miks, który obejrzałem z przyjemnością. Praktycznie każdy kolejny odcinek szybciutko i sprawnie przyciągał uwagę nowymi wątkami, nie pozwalając na ani chwilę znużenia. To nie jest durna bajeczka o pokojówkach ze spluwami, to jest topowej klasy tytuł gangsterski, ale w krzywym zwierciadle. Zdecydowanie warto obejrzeć. Chociażby dla wspaniałej postaci menadżerki kafejki "Świński Chlew". Akiba Maid War jest zdecydowanie lepsze, niż by się mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Zabrzmi to zapewne dla wielu jak herezja, ale ten tytuł może śmiało startować do konkursu baja sezonu, z realną szansą na podium.
Ps. Ending to czyste złoto, wspaniały tribute dla gatunku z niewielkim twistem. W ogóle muzyka w tej serii jest świetna, podkład muzyczny grający w tle nie raz zaskoczył mnie trąbką prosto z filmów gangsterskich z lat 30.
https://www.youtube.com/watch?v=1hUQ8O9ufZ0

Zaloguj się aby komentować

#animedyskusja
Dziękuje szanownemu @tobaccotobacco za polecenie Flying Witch. Zajebista zabawa. Przypominają mi się czasy jak siedziałem w iyashikei 24/7.
Polecam wszystkim innym ten tytuł.
3427f693-0574-4f6c-a421-caf48c36818a

Zaloguj się aby komentować

Gaikotsu Kishi-sama, Tadaima Isekai e Odekakechuu
Skeleton Knight in Another World
https://myanimelist.net/anime/48760/Gaikotsu_Kishi-sama_Tadaima_Isekai_e_Odekakechuu
Postanowiłem pokończyć zaczęte animce, ot takie noworoczne sprzątanie. Tą serią zainteresowałem się po zakończeniu 4 sezonu Overlorda, który trochę mnie rozczarował i miałem niedostatek epickich szkieletów. Początkowa ciekawość utrzymała mnie tylko na 3 odcinki. Resztę nadrobiłem dopiero teraz.
Tak ogólnie mamy tu Isekai, takie najbardziej miałkie jakie się da. Gościa z gierki przenosi do innego świata, bo tak. Została mu forma jego avatara, czyli szkielet imieniem Arc. Zachował również itemy i skille, wiec w nowym świecie jest kompletnym prze koksem. Dzięki czemu wszystko co robi wychodzi mu zbyt łatwo i jest po prostu nudne.
Pochwalić muszę nastawienie MC, przyjemnie się ogląda jak gościa wszystko cieszy. Podziwia widoczki, pije piwo, zajada się lokalnymi specjałami i cieszy się jak dziecko na widok elfów i innych fantastycznych bytów.
Szkoda tylko że ogólnie brak mu jakiegoś konkretnego celu. Wrócić do domu chyba mu się nie chce, łazi sobie i pomaga jak ktoś ma jakiś problem. Szybko znajduje sobie pokemona (shiny vulpix'a) i ozdobę w formie 2 elfich cycków. Gdyż Ariane niczego więcej sobą nie reprezentuje, czasem tylko sieka randomów zamiast MC. Podobno jest mrocznym elfem, ale chyba albinosem.
Tak sobie łażą i robią te poboczne questy, Arc pokazuje jaki jest OP i tyle. Wieje nudą, brak jakichś widowiskowych potyczek czy czegokolwiek co urozmaiciłoby ten seans. Jednak są tu pewne plusy zwykle nie pojawiające się w isekaiach. Postaci nie są irytujące, flow nie jest zły i chyba najważniejsze - nie ma tu haremu. Ten ostatni plus to prawdziwa rzadkość tego typu produkcjach. Wiadomo Arc zdobywa sprzymierzeńców, ba nawet zawiązuje przyjaźnie, ale na szczęście motyw haremowy tu nie istnieje.
Złe to nie było, ale do dobrego też dużo brakowało, więc parafrazując Cezara - obejrzałem, wyjebałem, zapomniałem.
5/10
#animedyskusja #anime
c4ab8e4d-7049-419a-9151-f777b75cb67d

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Yugo the Negotiator
Yugo to niezwykle utalentowany negocjator mający na koncie niezliczoną ilość sukcesów. Osiąga swoje cele nie przy użyciu siły czy przemocy, ale dzięki swojemu gruntownemu przygotowaniu, błyskotliwemu umysłowi oraz charyzmie. No pomysł nawet ciekawy. A jak z wykonaniem? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Akcja tej serii rozpoczyna się od wizyty młodej dziewczyny w biurze naszego bohatera. Jej ojca porwali Pakistańscy jihadyści i po zawalonej pierwszej rundzie negocjacji, tylko on jest w stanie go uratować. Yugo zgadza się, ale podkreśla, że jego misja musi być utrzymana w absolutnej tajemnicy. Po lądowaniu w Pakistanie, nasz bohater wsiada do taksówki, zagaduje go kierowca :
- Czy jest pan turystą?
- Nieeee... przyjechałem tutaj negocjować - odpowiada dzielny Yugo.
Ja pierdole...
Zaprawdę powiadam wam, nie skończył się nawet pierwszy odcinek, a chłop zdążył zdemaskować się jeszcze raz. Takich kwiatków w tej serii jest mnóstwo, a 150% powaga z jaką baja jest zrealizowana daje nieodparte wrażenie nadętej bufoniady. Gdy najgłupsze farmazony serwowane są jako wiedza tajemna, widzowi przestaje nawet popcorn smakować. Hilarity ensues.
Anime próbuje bardzo mocno zakorzenić się w realiach Pakistanu oraz Rosji, bo w tych krajach dzieje się akcja dwóch historii przybliżonych widzowi. Chce przedstawić obraz brudny i nieocenzurowany - niewolnictwo, prostytucja, narkotyki, morderstwa, gwałty. Tylko problem polega na tym, że te wszystkie wizje zostały zrealizowane co najwyżej na podstawie czyichś niespecjalnie dobrze osadzonych w rzeczywistości przypuszczeń, jak to niby wygląda. Efekt jest niezwykle pokraczny i bardzo trudny w oglądaniu. Głównie przez ślamazarny pacing, który dosłownie zabija tę serię i uniemożliwia obejrzenia jej nawet jako kalejdoskopu grafomańskich potknięć.
Jako ciekawostkę podam, że wątek rosyjski i pakistański zostały zrealizowane przez dwa różne studia. Zmienia się wszystko, od designu postaci i palety kolorów po reżyserię. Oba studia spartoliły robotę koncertowo, ale jeżeli już musiałbym wskazać, to pierwszy arc pakistański jest odrobinę mniej zły.
Niestety, nie dałem rady wytrzymać do końca, ale jeżeli ktoś jest na tyle niespełna rozumu, żeby to jednak obejrzeć, to polecam z fantastycznym angielskim dubem xD
https://www.youtube.com/watch?v=gQNsK1NJ6Ls

Zaloguj się aby komentować

Dobra, mam za dużo czasu i stwierdziłem, że dobrze będzie się czasami całkowicie odmóżdżyć. Stąd pytanie - który tasiemiec jest wart obejrzenia? (inb4 żaden, więc przynajmniej który z nich jest najmniej gówniany?) #animedyskusja #tasiemiec #konkursnanajdluzszytagktoregoniktnieuzywainigdyniebedzieuzywal

Który tasiemiec jest wart obejrzenia?

40 Głosów
dev

@Devcio @bereavement Ech, ile to już razy próbowałem zabrać się za Gintamę... Może tym razem się uda ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@ChcialemBycMarynarzem O, w sumie widziałem fajne openingi z tego, więc dobra propozycja do przemyślenia (° ͜ʖ °)

ChcialemBycMarynarzem

@dev jeżeli chodzi o black clover to w porównaniu do Naruto - nie zanudzał mnie, a w porównaniu do Fairy Tail był mniej dziecinny.


Gintame oglądam po 5 odcinków co jakieś pół roku, też się nie mogę przemóc xD

moll

@dev where Moda na sukces? XD

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Bocchi the Rock!
Nie będę się tu produkować i powtarzać, skoro @tobaccotobacco niewiele ponad tydzień temu robił w tym temacie wrzutkę.
Wspaniała historia o młodej aspołecznej dziewczynie, która chce zrobić karierę, ale ze wszystkich niewłaściwych powodów, kierują nią pobudki zatrważająco niskie. Boi się kontaktu z innymi ludźmi, ale nie marzy o niczym innym niż zostanie najbardziej atencyjną z dziwek, której ego głaskają miliony fanów (i żeby nie musiała chodzić do pracy w januszexie, która niechybnie na nią czeka)
Jeżeli ktoś się zastanawia czy obejrzeć, to niech się tak głupio więcej nie zastanawia.
https://www.youtube.com/watch?v=QjmnsAWGm8E&t=9s
bereavement

@kinasato chciałbym nadmienić, ze wszystkie piosenki (insert songi i OST) są wyjątkowo dobre. Słucham sobie często na spotify

tobaccotobacco

@kinasato no przyzwoita bajka

Zaloguj się aby komentować

#anime e #animedyskusja
Odd Taxi
Co by było jakby Tarantino robił anime? Było by Odd Taxi. To jest Pulp Fiction, z tą subtelną różnicą, że czarny gangster jest małpą. Czy to duża różnica? Można by się sprzeczać, ale nie o to w tym chodzi. O sile OT stanowi nie podobieństwo do filmu o ćwierćfunciaku z serem, ale jego odmienność od innych chińskich bajek. Ten tytuł to jak psiknięcie Ambi Purem w zatchniętym sraczu japońskiej betonowej rysunkografii zorientowanej na kalkowanie isekaiów. Ktoś się odważył powalczyć o gust widza dorosłego, chcącego czegoś innego. Czy z sukcesem? Według mnie tak. Nawet jeżeli jest to praca w znacznej części odtwórcza. A jeżeli praca odtwórcza jest powiewem świeżości niespotykanym od lat, to wiedz, że w branży jest naprawdę kiepsko.
Podobieństwa do PF? Mnóstwo. Jest wiele wątków, przeplatających się luźno, wiele postaci, które wpływają na swoje losy mniej lub bardziej bezpośrednio. Są over the top sceny których często walą tandetą (pozdrawiam alpakę walczącą capoeirą) i absurdalnie głupimi zbiegami okoliczności. Grubość nici wykorzystanej do szycia tej historii to cuma marynarska i wcale nie zamierzam się tego czepiać. Są dialogi, który potrafią błysnąć, są kilkuminutowe dygresje nie mające za zadanie chyba nic poza skonfundowaniem widza. A wszystko to połączone postacią ponad czterdziestoletniego morsa z nadwagą, złotówy jeżdżącej cudem japońskiej techniki zatrważająco przypominającym ustawieniem kątów karoserii ruską ładę.
Podoba mi się, jak bardzo życiowy jest to tytuł. Tytuł który śmiało prezentuje niepochlebne komentarze na temat problemów trapiących aktualnie społeczeństwo. Uzależnienie od social mediów, patologie biznesu idolkowego, czy wyjęty prosto z #blackpill  epizod tinderowy traktujący o tragicznej sytuacji na rynku świń. Jest to pewnego rodzaju pomnik ludzkiej frustracji, któremu za twarz posłużył duet komediantów o mocno umiarkowanych sukcesach.
Jest to anime o którym można powiedzieć wiele dobrego i trochę niedobrego. A takie niedobre rzeczy jak drwienie z widza baitem na szafę tylko dodają mu charakteru. Absolutnie nie należy się bać sfery wizualnej i furry bohaterów. Niepoważna oprawa to celowy kontrast pomiędzy tym jak ten tytuł wygląda, a jak się "zachowuje".
https://www.youtube.com/watch?v=LKMw0hBDBUw
kinasato

@tobaccotobacco nie odebrałem tej historii jako łzawej, w żadnym też momencie nie odczułem, że seria sugeruje mi jakieś pozytywne odczucia do tej postaci. Ot kolejny zbiera to co zasiał, podobnie jak podstarzaly kawaler. A gumka sama w sobie nie odbiega specjalnie od innych równie fikuśnych zbiegów okolicznosci, którymi przecież odd taxi stoi.

tobaccotobacco

@kinasato no jakże gość się nie pojawia w bajce ani na chwilę dopóki nie ma solowego odcinka i jego ostatnim występem jest dosłownie udaremnienie wielkiego skoku na kasę - to jest najbardziej wygodnicki subplot w tej bajce i najbardziej wprawiający mnie w żal dupy

San_Jose

No i chyba będzie trzeba zobaczyć

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja

Najlepsza chińska bajka w historii chińskich bajek

46 Głosów
Amebcio

@dev


xD


Taka prawda, syfem była druga połowa sezonu - pierwsza historia była dobra, natomiast elfheim to rak.


W drugim sezonie odwrotnie, totalnie zjebany GGO, ale druga połowa (Mothers Rosario) była bardzo dobra

dev

@Amebcio Powiem tak - to nie była spoko seria, ale miała swoje momenty. Momenty, które niestety bardzo widowiskowo psuła. Był świetny i obiecujący początek (przynajmniej jak na erę w historii chińskich bajek, gdy nie było jeszcze zalewu isekajców), którego najlepsza część została praktycznie pominięta. Zamiast skupiać się na odkrywaniu tajemnic gry i przechodzenia przez kolejne etapy, całość została zrobiona jako ciąg "randomowy event -> spory time skip -> randomowy event -> spory time skip" i tak w kółko. I gdy człowiek miał nadzieję, że to był pośpiech na rzecz lepszej historii w kolejnym arcu, to został opluty i dostał elfy. I tak praktycznie z każdym sezonem, czasami tylko w odwrotnej kolejności, żeby zaskoczyć widza. Do dziś mam twórcom za złe to, jak bardzo oszukali mnie Alicization, które też miało ogromny potencjał i było z początku świetne, by potem znów powtórzyć historię z pierwszego sezonu...

Amebcio

@dev Tak czy inaczej, nawet jeśli ta seria jest słaba to nie jest najgorsza jaką w życiu widziałem. Nie rozumiem ani psychofanów którzy to hypeowali, ani hejtu który się na nią wylał. A w szególności nie rozumiem wysypu gównianych isekajów który sprowokowała.


BTW, w ankiecie kompletnie brakuje największego arcydzieła kina dla całej rodziny pod tytułem Bible Black

Zaloguj się aby komentować

Prawda to, że Kubo-san wa Boku o Yurusanai zostanie po 6 odcinku wstrzymane przez covida? ( ͡° ʖ̯ ͡°) Fajnie się nawet oglądało jako typowa odskocznia od czegoś konkretniejszego.
#animedyskusja #anime
jtank

@Danzuo może staff umarł z nudów w trakcie robienia i potrzebują czasu na zrekrutowanie nowych ludzi ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować