@t3tris @szymek
Zgadzam się, są też dobrzy raperzy, którzy jak najbardziej mogą z dumą tak o sobie powiedzieć, ale niestety znaczna większość, szczególnie w mainstreamie, to są zwykłe łaki i beztalencia, a na dodatek robiące dzieciakom papkę z mózgu. Spójrzmy na prawdopodobnie top5 najpopularniejszych obecnie raperów (lista subiektywna)
Mata - bananowy dzieciak, który jest namaszczony jako "głos polskiej młodzieży" (XDD) No kurwa, typek, którego rodzicie srali pieniędzmi, który za dzieciaka mógł mieć niemal każdą zachciankę jaką zapragnął - "zawsze chciał być tu gangsta" XD Dzieciaki wychowane w patologii, którzy mieli starego alkoholika, chodzili w dwóch spodniach i trzech koszulkach na krzyż, marzyli żeby wyrwać się z ulicy, a ten brzęczy coś, że on zawsze chciał być z ulicy. Powtarzam, dzieciak, który miał wszystko o czym tylko tamci mogli pomarzyć. To nie jest głos polskiej młodzieży, tylko głos polskich bananów, którym od kasy w dupie się poprzewracało.
Bedoes - kłamca, obłudnik, pseudo gangster i populista. Na początku kariery zgrywał prawilniaka i gangusa (w końcu zaczynał w SB Mafija), wyzywał Filipka od pedałów i jebał LQBT, był po prostu homofobem. Nagle jak zczaił, że w sumie nastolatki z gimnazjum przesiąknięte tiktokiem i zachodnią kulturą zaczęły do niego wzdychać, to zmienił swój światopogląd o 180%. Nagle LQBT jest git, jak jesteś grubym ulańcem to wszystko okej i nic z tym nie rób, bo najważniejsze jest akceptować siebie i w ogóle zero dram wszyscy się kochajmy. Fantastyczna przemiana, taka nie prawdziwa tylko zrobiona pod hajs. On jest chyba najmniej autentyczną osobą w rapgrze, a raczej łakgrze.
Malik Montana - pseudo gangster. Robi dzieciakom papki z mózgu pierdoląc tylko o ćpaniu, ruchaniu kurew, piciu, jebaniu biedy i pseudo zasadach ulicznych. Dzieciaki mu przyklaskują, później w szkołach wyzywają się od "sześdziesion" konfidentów czy innych frajerów. Mają skłonności do rozwiązywania konfliktów siłowo, bo przecież "jeśli ktoś cie wkurwia no to rozjeb mu łeb", a nikomu nie powiedzą co się dzieje, bo zaraz będą mieć w szkole łatkę "konfitury". Do tego promowanie wartości pieniądza ponad wszystko, jak dzieciak nie łazi w gucci to jest gorszy od drugiego, a żeby się najszybciej dorobić, to trzeba handlować ziołem jak Malik. Uosobienie toksyczności.
Kizo -pod względem technicznym bezapelacyjnie najsłabszy z tych łaków. Kwadratowe rymy, brak rytmiki, brak flow, brak czegokolwiek. Bliżej mu do disco-polo niż do rapu. Lirycznie podobnie do Malika - pseudo gangster, wieczny melanż, ćpanie, ruchanie, picie, "kiedyś nie miałem, a teraz mam" Kolejna dawka zidiocenia dzieciaków, którzy przez niego biegają po szkołach i wykrzykują "smacznej kawusi, jebać kapusi xD". Muszę jednak przyznać, że albo ma łeb do interesów, albo ma dobrych doradców, bo w porę się skapnął, że na hip-hopolo długo może już nie polecieć, dlatego robi batony, pizze z żabki czy inne kawki i chyba mu to nawet jakoś schodzi z półek sklepowych.
Taco/Quebo - już chyba nie aż tak popularni jak z 3-4 lata temu, ale dalej ścisła topka. I tutaj szczerze nie mam się mocno do czego przypierdolić. Technicznie umieją rapować, da się ich posłuchać, a i lirycznie jest dobrze. Nie wszystkie ich kawałki mi się podobają, ale na pewno są milion razy lepsze niż tych wyżej wymienionych. Nie propagują patologii i pseudo gangsterki, nie flexują się w każdej piosence hajsem i ruchaniem kurew. Quebo może ostatnimi czasy trochę odleciał z tymi dziwnymi akcjami promującymi, średnio mi się to podoba, ale już trudno.
To jest oczywiście moje top5 jeśli chodzi o popularność i jak widać nie jest kolorowo. To jest również tylko wierzchołek góry lodowej, ale już mi się nie chce pisać na przykład o prawilniaku Paluchu, który kilka lat temu robił "kontrolę jakości" i cisnął Multiego, że jest tylko youtuberem i niech spierdala do komputera, a kilka lat później jak wyczuł pitos to propsował piosenki Friza, albo Oliwkę Brazil, która duka o robieniu loda XD Kolejny zakłamaniec i fałszywiec.
No więc reasumując - wiem, że są jeszcze dobrzy raperzy, którzy potrafią nawet mocno zaistnieć w mainstreamie, ale są to niestety wyjątki od reguły. Większość popularnych raperów to łaki, których nie dość, że ciężko się słucha, to jeszcze mają destrukcyjny wpływ na młodzież. Ja rozumiem, że jak sobie 20-latek puści w furze Malika i posłucha co on tam pierdoli, to przymknie na to oko i nic mu się nie stanie, ale taka dzieciarnia to chłonie ten syf jak gąbka i im się wydaje, że ćpanie i chlanie jest "cool" i to nieodzowny element ludzi sukcesu (ludzi sukcesu aka łaków do potęgi)