To, co nie daje mi spokoju to to, że można będąc promotorem czyjejś pracy przepuszczać ją w stanie "dalekim od zadowalającego" (to eufemizm). WTF? Nie mam pretensji do magistrantów, przecież nawet doktorat (z założenia) nie jest 100% samodzielną pracą, ale stanowczo wkurzyła mnie niska jakość opieki promotorskiej czytanych przeze mnie prac. Gdybym sama miała kiedyś dopuścić się takiego zaniedbania, wstydziłabym się bardzo.
#zalesie #nauka #przemyslenia
@rain zakładam, że statystyka. Pewnie z tym też tabelki się muszą zgadzać... Jakby to było, jakby ludzie do obrony nie podeszli?
@moll @Lubiepatrzec obstawiam lenistwo i manie w..ne.
@rain pewnie też. I coraz niższy poziom studenta... Na wypoku coraz częściej pytania gdzie szukać materiałów do pracy dyplomowej. Płatki śniegu nie potrafią do biblioteki uczelnianej trafić, a gdzie tu dalej xD
@moll poczułem, że muszę się do czegoś przyznać: nie byłem w bibliotece uczelnianej ani przy mgr ani przy dr.
No ale wiedziałem gdzie szukać materiałów
@moll ja bym jednak nie szukała materiałów do dyplomówki na wypoku. XD A poziom studentów... jest różny. Niektórych trzeba było nawet nie przyjmować (ale nie ma niestety już takich mechanizmów), a niektórzy naprawdę odwalają bardzo dobrą robotę.
@psalek no właśnie oni nie wiedzieli. Wypożyczenia międzybibliotczne i darmowy dostęp do repozytoriów dziedzinowych to im łby wybuchały xD
@rain materiałów nie szukali, za to informacji, gdzie można szukać, chociaż kilku desperatów to chciało gotową literaturę pod zagadnienie i gdzie zdobyć ją za frajer xD
@moll moja koleżanka jest dr hab na uniwersytecie na technologii żywności. Opowiadała mi że typ na obronie pracy inż nie potrafił odpowiedzieć na pyt. Do czego uzywa się drożdży w przemyśle spożywczym.... chociaż może to i stres. Kilka razy miała też akcje że matki studentów przychodziły z pretensjami dlaczego ich dziecko dostało dwóje
@psalek mój kolega na ostatnim roku w maju się dowiedział, gdzie jest biblioteka wydziałowa xD
@HolQ
moja koleżanka jest dr hab na uniwersytecie na technologii żywności. Opowiadała mi że typ na obronie pracy inż nie potrafił odpowiedzieć na pyt. Do czego uzywa się drożdży w przemyśle spożywczym.... chociaż może to i stres. Kilka razy miała też akcje że matki studentów przychodziły z pretensjami dlaczego ich dziecko dostało dwóje
Ostatnio usłyszałem historię, że chłopak na obronie pracy licencjackiej nie potrafił wyjaśnić, czym jest łańcuch dostaw. Po trzech latach studiów logistycznych. :')
@HolQ miałam na pierwszym roku koleżankę co się z dwójki z kolokwium ucieszyła xD
I promotorka nam opowiadała, jak to na dziennych trafiają się rodzice oburzeni, że wywiadówek nie ma. Dobrze że trójek klasowych nie organizowali xD
@moll miałem kumpla co pytał się jak kupić bilet w biletomacie… Inzynier..
i doszedłem do wniosku ze to nie nieogarnięcie (choć również) ale również dążenie do celu nakrótsza droga.
Po co rozkminić biletomat skoro może to zrobić kolega.
Po co iść do biblioteki ( trzeba dowiedzieć się gdzie to jest, znaleźć dojazd, znaleźć wejscie, zarejestrować się, założyć jakieś konta, ogarnąć regulamin, dotrzymywać terminów oddania książki itp itd ) skoro może ktoś na wykopie ma PDF
@Bjordhallen wydaje mi się że bardziej nieogarnięcie, albo coś w rodzaju "wyuczonej bezradności" w pewnych sferach życia
@moll no to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, jak ktoś jest przyzwyczajony do oceń że średniej;) no chyba że się cieszyła na koniec semestru xD przez cały semestr nie ogarnąć że dwa to nie jest dobrze to byłby niemały wyczyn xD
@HolQ na koniec semestru. Po pierwszym kolokwium to było. Na kolejne już nie przyszła
@moll o.......kurcze xD xD xD
@HolQ spadająca gwiazda xD oprócz niej jeszcze się kilka osób wykruszyło i nasz rok na zaocznych to było ostatecznie 6 osób, plus co roku ktoś że starszych roczników, co nie miał czegoś zaliczonego.
@moll 6 osób?!?!?! O kurde. U mnie zaczynało 240, skoczyło mniej więcej 110-120
Komentarz usunięty
@HolQ u nas 10, skończyliśmy w 6 xD elitarna grupa, wykładowcy kojarzyli wszystkich, nie było starosty na roku, każdy z nas załatwiał co trzeba u innego wykładowcy, w zależności od sympatii tychże xD
Ogólnie zawyżaliśmy mocno poziom, nawet wykłady na życzenie mieliśmy
@Opornik nie wiem co do mnie pisaleś, nie zdążyłam odczytać
@moll Fajne to że tak mało osób
@HolQ bardzo. I super ludzie. Byłam najmłodsza na roku
@moll toteż ja swoim studentom zawsze mówię, że 2 to ocena negatywna, bo skala jest od 2 do 5 i że najniższą pozytywną oceną jest 3. Powtarzam to kilka razy, żeby na pewno dotarło.
@rain i dociera?
@moll jak dowiadują się, że kolokwium jest do poprawy to tak. XD
Wszyscy mają wywalone, bo tytuł magistra nic już nie znaczy.
Wyjebane w to mają. Nawet w wielu przypadkach nie czytają tego, co dostają od studentów. U mnie takie babole z przypisami przeszły, że na obronie mi kazali jeszcze przed złożeniem do archiwum poprawić i przekazać promotorowi.
Mam kumpla, który teraz zaczął przygodę po drugiej stronie stołu na obronach - to samo, nawet interpunkcja kulała. Popoprawiał co tam wyłapał i puścił dalej. A to jego promotorka była od doktoratu, widać, że stare klepiszcze profesorskie ma już wyjebane i tylko kasę ciągnie.
@Dalmierz_Ploza heh.. no właśnie - fajnie jest mieć magistrantów, bo kasa. Niefajnie, bo trzeba by coś z nimi robić. Więc się nie robi. Ale dalej jest kasa.
@rain Ile tam teraz wpada od magistranta? Z 800? 1000?
Wyrąbane, jak już ciągną to doktoraty (przynajmniej profesorzy) bo i za jeden doprowadzony do końca dostają 10k.
@Dalmierz_Ploza szczerze mówiąc nie pytałam o stawki, ale są w okolicy tysiąca. Nadal jednak warto byłoby choć trochę się postarać.
@Dalmierz_Ploza losowy jest poziom, zależy na kogo się trafi. Jedni faktycznie nie czytają i luz, inni w każdej linijce coś znajdą. Niektórzy nawet znaków życia nie dają miesiącami. Jeszcze jest tak, że wszystko idzie ładnie super, a w czerwcu trzeba robić poprawki bo się nie podoba merytorycznie promotorowi.
Tak wygląda u moich znajomych jak mi opowiadali co się dzieje u nich. Jednocześnie, że na seminarium to inni ludzie niż na zajęciach bo kasę dostają od studenta.
@rain tysiąc za pracę, nie za miesiąc czy semestr? Recenzentom coś płacą za recenzję?
@pszemek recenzentom płacą w uśmiechach bombelków. To przecież magisterki z mojego instytutu. Gdyby były to prace z zewnątrz, to może coś by było.
@rain Też wstydziłbym się, gdybym napisał bezwartościową pracę.
Trzymaj tam tę uczelnię na poziomie.
@Mr.Mars tutaj to przede wszystkim promotor powinien się wstydzić. Bo przepuścił pracę, która oględnie mówiąc, stoi dość daleko od naukowości.
@rain Student ma powody do wstydu!
Promotor powinien dostać taką pracę, żeby nie miał co w niej poprawiać i był zafascynowany wiedzą studenta.
Tak powinno być na studiach.
@Mr.Mars ale jak widzisz, że promotor ma wyjebane i cokolwiek mu dasz do przeczytania to puści + np. Na zajęciach widać że też ma wyjebane to przestajesz się starac. Nie to że się z Tobą nie zgadzam - masz rację;)
@rain Moja promotorka pushowała magisterki swoich podopiecznych, żeby mieć szansę na kolejnych w przyszłym roku... Nie wiem, jak wygląda rozliczanie się z magistrantów, ale może tu też coś grało rolę
@Wrzoo tak, branie na siłę magistrantów, a potem "brak czasu", a poza tym, to już "jestem na emeryturze", a tak w ogóle, to "dzisiaj mam wywiad".
@Wrzoo
Moja promotorka pushowała
CO ROBIŁA?
@Opornik intensywnie przepychała w toku przewodu magisterskiego celem uzyskania szczęśliwego końca (swojego lub magistrantów) xD
@Wrzoo rychłego końca?
@rain z taką intencją, to na pewno
@rain przypomniałaś mi pisanie mojej inżynierki. Zacząłem na dwa tygodnie przed terminem oddania xD i to dlatego, że mnie zdissowali pytając czy w ogóle mam zamiar skończyć te studia xd bo to przez kolejne 10 dni pisałem od rana do wieczora, spłodziłem jakieś 60 stron i wysłałem promotorce tydzień przed ostatecznym terminem.
Ostatecznego dnia dostaje SMSa, że mam jak najszybciej przyjść do pani profesor z komputerem, bo chodzi o moją pracę. Lecę na te uczelnię jebaną, wbijam a oni do mnie "gdzie moja praca". Mówię co gdzie, wysłałem tydzień temu i pokazuję maila wysłanego tydzień temu na adres promotor. Ona go nie dostała dzięki znakomitemu działaniu naszej sieci studenckiej (w sensie infrastruktury). To szybko odpaliłem kompa i pracę, mając to szczęście, że ona szybko czyta, a ja dobrze piszę xD dosłownie po kilku minutach powiedziała wprost "Maciej masz szczęście, że tak dobrze piszesz, bo póki co nie mam zastrzeżeń" i nie miała ich do samego końca. Jednak autyzm przydaje się w pisaniu prac naukowych xD
Koniec końców obroniłem się na piąteczkę, ale na dyplomie miałem 4.5 bo chuja robiłem przez te 7 miesięcy i olewalem oceny xD
Na magisterce miałem średnią 4.73, od 4.75 było wyróżnienie XD nie dostałem lepszej oceny przez kutasa w komisji, który był sadystą i kochał gnębić uczniów. Cieszę się, że nie zostałem na doktorat xd
@maximilianan
bo chuja robiłem przez te 7 miesięcy i olewalem oceny xD
@Opornik nie no, te przedmioty, które miały sens były zaliczone na piąteczkę, ale jakieś gówno typu filozofia to elooo
@maximilianan o kurde największy plot twist w dziejach hejto. @maximilianan ma na imię Maciej. Taguje #afera I wołam głównego zadymiarza I aferzystę @Felonious_Gru
@JanPapiez2 jbc to już dawno o tym pisałem XD
@JanPapiez2 @maximilianan wszyscy wiedzą, że to ściema
@maximilianan @Felonious_Gru jak to? Kiedy przeoczyłem ten coming out? Ale smutek mnie ogarnął teraz...
@rain w sumie jako pracownik naukowy to macie wakacje czy trzeba coś robić podczas ich?
@Dudleus są urlopy, tylko że tak naprawdę to są one głównie na papierze. Ale ja jeszcze go nie mam.
@rain
Moja promotorka podchodzi w ten sposób, że przepuszcza nawet słabe prace, ponieważ zostały napisane i nie każdy musi dostać 4 czy 5. O ile oczywiście spełniają wymogi postawione przez nią.
Z drugiej strony z 11 osób, które ma obecnie pod swoją opieką, aż 6 nie skończyło swojej pracy... Nie dziwię się, że docenia studentów, którzy jednak coś tam napisali.
@rain E tam, ja przed obroną słyszałem studencką legendę,że ktoś w środku pracy napisał obraźliwe rzeczy o dziekanie i nikt tego nie przeczytał i się nie skapnął... Jeśli to nie jest typowy "krokodyl z kanalizacji" to...
A nienaukowe to w sensie zbyt daleko idące wnioski (pierwsza i jedyna merytoryczna zjeba od promotora) czy coś innego ?
@maximilianan : Szybko. Pół roku pisałem magisterkę bohatersko walcząc z chochlikiem wordowskim (ostatecznie przegrałem ale nikt nie zauważył), który jednak nie był chyba tym przeklętym spinaczem.Błędów merytorycznych suma summarum nie było ale te pieprzone literki zostające na końcu zdania, znaki nowej linii i najgorsze: znikające numery przypisów tam gdzie ich potrzebowałem - oh yeah... A kilka nieścisłości to wyjaśniałem z profesorami z innego wydziału bo jedno źródło mówiło tak a drugie inaczej. Co tak długo ? No... tylko 1/4 materiałów które miałem do teorii była po Polsku...
@dsol17 mnie ratował Mendeley i nakładka do Worda, która pilnowała przypisów
@maximilianan No o takich nakładkach to gdy to pisałem nie słyszałem. Zresztą ja przypisów używałem nie tyle do oznaczenia czegoś będącego "prawie jak cytat" co również do wskazywania co w danym źródle mówią bo cała część teoretyczna to było kondensowanie,podsumowywanie/kompilacja i streszczanie clue potrzebnego w temacie. Czasem i konfrontowanie źródeł nawet, z jedną rzeczą nawet specjalnie poszedłem na inny wydział się pytać profesora który daną rzecz robił bo nie szło tego rozgryźć które podejście jest obowiązujące (wyszło: różni naukowcy - różna definicja problemu na dany moment),a promotor sam nie wiedział...
Suma summarum to co miałem i tak to była przemysłowa ślepa uliczka,ale...
Co do zostawania na doktoranckie - żeby skończyć doktorat to >10 lat temu trzeba było dużej odporności psychicznej na uczelniany PRL. Ja takiej odporności nie miałem toteż jestem szurem z mgr inż. tylko a nie jak jakieś Bobule czy mechanicy od Łągiewek co łykali te "silniki - perpetum mobile z magnesów" (serio !
@dsol17 no ja wykorzystywałem przypisy także w części praktycznej (akurat magisterki), żeby potwierdzić to, że moje obliczenia kwantowe są zgodne z przewidywaniami teoretycznymi innych badaczy i zgodne z praktycznym zachowaniem się już zbadanych cząstek.
@maximilianan No w praktyce to też używałem przypisów żeby wywołać kilka wzorów i wyjaśnić skąd je mam. Ale tylko prosta termodynamika i krzynka mechaniki (jak piszę,rzecz blisko zastosowania ale przemysłowo ślepa uliczka), z twoim kwantami to miałbym pewnie trochę roboty żeby to policzyć. Przy kilku odwołaniach i kilku źródłach wzorów nie sposób się było pomylić albo nie wspomnieć któregoś źródła.
Ale artykuły do teorii. 100% po angielsku. No to co innego bo rzecz była wtedy bardzo nowa w praktyce i tylko dlatego to dostałem, bo po pierwszym badaniu już promotorowi wyszło że z tą wersją badanego rozwiązania którą dostałem do magisterki będzie kicha to i doktorowi się chyba odechciało (a wyrzucić szkoda). A tak był z tego pożytek i jeszcze student gruntowniej zebrał materiały i zrobił wstępną analizę wiec może coś się przyda przy bardziej obiecujących wariantach.
@maximilianan
Ja nie będę komentował poziomu mojej magiterski z prawa. Lepsze artykuły niż tamto gówno pisałem potem do rzepy czy Gazety Prawnej xD
@GordonLameman moja inżynierka miała BARDZO DUŻY błąd w badaniach, którego nikt nie wychwycił oprócz mnie jak obrabiałem dane XD
@maximilianan
Ale przynajmniej nie miała plagiatu! xD
@GordonLameman co to to nie xd
@dsol17 nienaukowe tzn. "ja sądzę, że coś tam..." ale nie podaję żadnych podstaw, dlaczego tak sądzę. I tak w iluś miejscach. Tylko częściej bez "ja sądzę".
@rain Czyli nadinterpretacja (za to dostałem opieprz na samym początku przedstawiania brudnopisu części praktycznej i poprawiłem) i brak przypisów ze źródłami.
Student niedbały i nie znający dostatecznie metodyki a promotor ma to w dupsku albo tego nie zauważa.
@dsol17 i najlepsze, że jeszcze sam mi pisze, że magistrantka jest "beznadziejna". Zamiast może postarać się żeby praca była lepsza i żeby wyeliminować choćby te właśnie nadinterpretacje.
@rain No leń.Leń patentowany ! Unikać jakiejkolwiek współpracy z takim...
Gorsi na uczelniach i po zakładach pracy są chyba już tylko "dowcipnisie"...
Może mu przy najbliższej okazji powiedz w tej sprawie coś w stylu:
Gościu,ale ty jesteś promotorem a ja jestem recenzentem...
To co on odwala tak jakby adwokat przed sądem oskarżał swojego klienta... Oż sierota.
Te prace są naprawdę bezsensowne.
@GordonLameman no cóż, to Twoja opinia.
Tak sprawdziłem aż co Gordon napisał bo mam go na czarnej. Cholera najlepsze jest to,że pisząc byłem obsrany czy czasem tego plagiatu mimo wszystko nie zrobię niechcący - kompilując i streszczajac fakty z kilku źródeł. Obeszło się bez. Co nie zmienia faktu,że po czasie (choć nikt mi uwagi nie zwrócił) dowiedziałem się,że prawnie to co do niektórych ilustracji pewnie powinienem zapytać się autorów artykułów o zgodę na ich użycie lub przetłumaczenie...
Nie wiem jak teraz,ale no naprawdę za czasów gdy studiowałem kiepsko wyjaśniali te sprawy dot. własności intelektualnej.
Z nie ukrywanym żalem pragnę zauważyć, że poziom współczesnych prac magisterskich na temat epoki lodowcowej osiągnął stan constansu konsensusowego.
Wielki mi halo, ja wlasnie wyjebalem na klate 6x 115kg na skosie.
@bartek555 i Twoja curka studiuje prawo?
Gratuluję, niezły wynik!
@rain moj syn studiuje atomistyke, tylko troche pozno zaczal i mi wstyd. W maju skonczyl juz 2 lata przeciez
@bartek555 nie chcę Cię martwić, ale w stosunku do swoich rówieśników jest spóźniony przynajmniej o 5 lat. A zanim pójdzie do żłobka ten dystans jeszcze się zwiększy.
@rain juz poszedl, ha!
@bartek555 mam nadzieję, że chodzi na 3 zmiany.
@rain nie jest takim obibokiem
@bartek555 Szacun byku
Szczerze? CAŁY świat nauki jest do fundamentalnej reformy, zaczynając od szkolnictwa aż do publikujących za granty jakieś pierdoły.
Tutaj mamy chyba typowy tercet grający "robię to za karę" - czy to piszący prace, czy promotor, czy nawet oceniający. Skoro wszyscy są tu za karę, to skąd dziwota, że efekt końcowy jest... średni.
Męczysz się głównie po to, by pokazać, że umiesz i by jakoś zwieńczyć dany stopień edukacji, bo nikt tego później nie będzie czytał. Tworzysz produkt, który ci się nie chce zazwyczaj robić i na który nikt nie czeka.
Z drugiej strony, nie mam absolutnie pojęcia, czym to zastąpić w formie "kontroli jakości absolwenta" ... Ale to nie mój problem, ja swoją cegiełkę naprawy edukacji dołożyłem wylatując z uczelni - jednego tragicznego studenta mniej.
Zaloguj się aby komentować