Update w nawiązaniu do wpisu sprzed pół roku, gdy prosiłem o wsparcie, po tym jak narzeczona mnie zostawiła i postanowiła odejść.

https://www.hejto.pl/wpis/po-4-latach-zwiazku-zostawila-mnie-narzeczona-prosze-o-westchnienie-i-piorunka-b

Pod względem psychicznym jest znacznie gorzej. W losowych chwilach w mieszkaniu potrafię przewrócić się na podłogę, zwinąć w kłębek i ryczeć. Nigdy wcześniej nic takiego mi się nie przytrafiało. Dzieje się to wieczorami, gdy wracam z pracy do pustego mieszkania i patrzę się w ścianę. Trwa to jakieś 20 minut i przechodzi.

Codziennie zastanawiam się, czy popełnić samobójstwo dzisiaj, czy jeszcze nie. Jestem zbyt dużym tchórzem, by zdecydować się na ten krok, raczej zastanawiam się, jak długo pamiętaliby mnie ludzie, gdybym to zrobił. Lubię sobie snuć takie wyobrażenia, oczywiście po tygodniu wszyscy by zapomnieli. Nie chcę tego robić swoim rodzicom, których kocham, nie mam nikogo poza nimi.

Wychodzenie do ludzi i angażowanie się w pracę nie pomogło. Ciągle spotykam starych znajomych, którzy w tym wieku (mam 33 lata za miesiąc) są już ustatkowani, mają rodziny i dzieci, są po ślubach. Ja tego nie mam, a to było moje największe marzenie - mieć zwykłe życie, jak inni.

Boli mnie samo przebywanie w mieszkaniu i okolicy, skąd mam wspólne wspomnienia. Niestety w tej chwili nie mogę się wyprowadzić gdzie indziej i zacząć wszystkiego od nowa. Czuję się, jakbym był w skansenie emocjonalnym.

Moje poczucie własnej wartości jest na dnie. Korzystanie z aplikacji randkowych nie przyniosło żadnego efektu, poza zdewastowaniem mojego poczucia własnej wartości. Czuję się jak wyrzucona na śmietnik, nikomu niepotrzebna zabawka. Którą można użyć i, gdy się znudzi, pozbyć.

Jestem już "człowiekiem po przejściach", boję się przyszłości i ciągle myślę nad tym, jak dużo czasu straciłem i jak dużo czasu zajmie mi odbudowa. Cios od życia zburzył mój mozolno budowany system wartości budowany na filozofii stoickiej. Podczas covida stoicyzm bardzo mi pomógł, ale wtedy byłem na innym etapie życiowym.

Czuję, że ucieka mi czas. Życie związkowe zacząłem późno i nigdy nie miałem takiego doświadczenia jak rówieśnicy. Popełniam błędy, które oni robili mając dwadzieścia lat. Nie potrafię sobie poradzić ze świadomością uciekającego czasu.

Poczucie bliskości i przywiązania jest u podstawy piramidy Maslowa. Realizowanie się w pracy, zarabianie pieniędzy i podróżowanie to potrzeby wyższego rzędu i plaster naklejony na otwartą ranę. Co mi po rozgrywce, skoro wieczorem i tak wrócę do pustego mieszkania, obejrzę szczęśliwych znajomych na Instagramie i zobaczę okrągłe zero matchy na Tinderze?

To zdecydowanie najgorszy czas w moim życiu. Myślę, że powinienem skorzystać z pomocy psychiatry i zacząć zażywać psychotropy, póki mam jeszcze minimum chęci do życia. Inaczej zacznę pewnie pić alkohol albo coraz intensywniej fantazjować o samobójstwie.

Wiem, że mój problem może wydawać się błahy i śmieszny z perspektywy kogoś chorego na raka, ale dla mnie urósł do rozmiaru wielkiej czarnej dziury, która stopniowo mnie wciąga i wysysa siły witalne.

#depresja #zwiazki #samobojstwo #beznadzieja #pustka #anhedonia @cyberpunkowy_neuromantyk
Cybulion

Do lekarza. I mowie to serio. Jako świeży rozwodnik. Jako człowiek ktorego poprzednia partnerka znikła po 11 latach zwiazku bez słowa. Zrób to dla mnie.

Mam 35 lat. Zostałem sam w mieszkaniu gdzie wszystko sie zaczelo, toczylo i skończyło.

Na dodatek od 5 msc jestem na L4 przymusowo zamkniety w tej celi.


Nie baw sie w tindery, skasuj se IG, nie patrz na innych. Jakbys chcial pogadac, to wal na PW.

Cybulion

@Cybulion i ja wiem ze moj avatar moze nie świadczy ze jestem poważny - ale chyba jestesmy w dosc podobnej sytuacji. I ja dotarłem do tego że sam sobie nie pomoge.

DerMirker

@Cybulion dzięki za odpowiedź. Chyba tak zrobię. Minęło pół roku i zamiast być lepiej, jest tylko gorzej.

Cybulion

@DerMirker martwi mnie to szczególnie że piszesz otwarcie o myslach samobojczych. Rodzinny moze ci dac skierowanie do psychiatry na cito. Moze jestes z wiekszego miasta niz ja ale i mi sie udalo wjanowac w 3 dni (normalnie u mnie to jest 2miechy czekania). Ew. Wal prywatnie. Da ci prochy na opanowanie, zaleci psychoterapie, powalczy z tobą. I tak jak mowie, nie patrz na innych, oni nie sa wyznacznikiem tego co ty powienienes i w jakim momencie powinienes byc.

DerMirker

@Cybulion dzięki za troskę. Pójdę chyba prywatnie po SSRI i zacznę się leczyć. Jestem już blisko ściany.

Cybulion

@DerMirker to zdawaj relacje co ci powie i wypisze. Pamietaj ze jak zbyt mocno podkreslisz mysli to moze cie na oddzial pociagnac

DerMirker

@Cybulion wydaje mi się, że jeszcze się nie nadaję na oddział. Tymczasowo będę spać z włączonym światłem i muzyką. Ten potwór przychodzi wieczorem.

Cybulion

@DerMirker zajdz jutro do rodzinnego niech da ci hydroksyzyne, latwiej jest usnac, wrecz od strzala, nie zdarzysz o niczym pomyslec

sleep-devir

@Cybulion coś ty, fajny avatar 😄

@DerMirker tu pewnie z 20% użytkowników była w podobnej sytuacji patrząc na średnią wieku na tym portalu (wyliczenia z dupy oczywiście) więc jakby co to pisz tu co ci leży na wątrobie i przede wszystkim czytaj co ci radzą, tak jak kolega Cybulion wyżej.


Dasz radę!

TRPEnjoyer

Mam 35 lat. Zostałem sam w mieszkaniu gdzie wszystko sie zaczelo, toczylo i skończyło.

Na dodatek od 5 msc jestem na L4 przymusowo zamkniety w tej celi.


@Cybulion o kurde, grubo. Trzymaj się mordo.

Cybulion

@TRPEnjoyer grunt to przyznac sie ze sie potrzebuje pomocy i nie utonac w nałogu. Łódka płynie dalej a ja sie uparłem że bede żyć normalnie. I tego też życze Opowi - wytrwałości w dążeniu do normalności.

moll

@DerMirker psychiatra i psycholog - musisz przepracować żałobę po związku, tak poza wsparciem lekami


trzymaj się, to minie (づ•﹏•)づ

DerMirker

@moll dziękuję, powiem mu o tym. To musi być koniecznie mężczyzna

moll

@DerMirker ok, skoro tak potrzebujesz to tak szukaj. Najważniejsze, żebyś doszedł do siebie

Korowiov

O Panie, jak sobie nie radzisz od pół roku to wal do lekarza błyskawicznie, bo tak cię to w wpierdoli w ziemię, że wychodzenie z tego to będzie już poważny temat...mnie to zajęło 8 zmarnowanych lat gdzie jedyną "rozrywką" była robota, a po niej gapienie się w ścianę i zadręczanie jaki jestem chujowy, dopiero w wieku 36 lat dzięki przyjaciołom wróciłem do żywych gdzie sam z siebie chcę wyjść z domu. Na dodatek muszę teraz naprawić za miliony monet wszystkie zaniedbania zdrowotne, które sobie zafundowałem. Samotność to kurwa, niska samoocena też, ale tinder już dawno nie służy do znalezienia dupy, a do wyciagnięcia od Ciebie hajsu, kasuj to gówno natychmiastowo, bo tylko pogłębisz kompleksy. Ja wiem, że trawa jest zawsze bardzie zielona u sąsiada, ale żona z dziećmi to nie jest gwarancja szczęścia, możesz być kurewsko samotny będąc w związku. Był taki typ co to mu pół okolicy zazdrościło baby i życia, na pozór dobrani idealnie i praktycznie z dnia na dzień kobita się zabrała z dzieciakami i poszła w długą, a facet potem opowiadał jak to "idealnie" było w tym domu. Owszem, dobiłeś do wieku gdzie ludzie już mają stabilizację, ale nie każdy i nie u każdego ta stabilizacja będzie trwała dłużej niż rok lub dwa, więc znajomi z żoną i dziećmi nie są wyznacznikiem tego, że już za późno dla Ciebie, bo akurat oni mieli wcześniej. Ewidentnie problem masz jak siedzisz w domu i masz okazję do rozmyślania o byłej i to trzeba zmienić, w tym całym koncepcie "idź do ludzi" i "dotknij trawy" chodzi o to żebyś nie miał czasu się zadręczać tym co było czyli pójście w sport, hobby, wypady ze znajomymi, wycieczki dla singli itp. służą temu żebyś oderwał myśli od tego co było dawno, a analizował to co było np. wczoraj. Czasu już nie zmienisz, a przyszłości jeszcze nie znasz, - masz teraźniejszość i na niej powinieneś się skupiać. Od tego czy zaakceptujesz to, że się spierdoliło i możesz tej żony jednak nie znaleźć zależy to czy w ogóle będziesz w stanie jej teraz szukać, bez tego będziesz zatopiony w żalu do tego co było i lęku o to co będzie, jedyne co znajdziesz w takim stanie to odrzucenie i pogardę u kobity, a nie dostęp do jej majtek. Wiem jak kurewsko boli poczucie samotności, ale jak w takim stanie sobie kogoś znajdziesz to po pierwsze ryzykujesz, że zaakceptujesz "byle co" żeby tylko było, albo po chwili baba ucieknie, a Ty już się w ogóle posprzątasz mentalnie i nie będzie co zbierać. Ergo, do specjalisty i pójść na konfrontację ze swoimi lękami i pokazać im, że owszem boisz się samotności, ale się kurwa nigdy nie poddasz i będziesz tej dupy szukał choćby do samego końca życia, i nawet jak jej nie będzie to walczyłeś o nią, a to już coś.

DerMirker

@Korowiov o rety, dziękuję Ci za ten komentarz. Muszę go przeczytać kilka razy.


Nie chcę się oczywiście wiązać z byle kim, ale z drugiej strony chciałbym jak najszybciej. Ech.

3t3r

@DerMirker nie chce Ci psuc planow ale powinienes najpierw zadbac o siebie, w takim stanie bardzo latwo mozesz wpasc w jakis toksyczny zwiazek i nawet sie nie zorientujesz, ze ktos wykorzystuje to, ze masz gorszy czas. A sa ludzie ktorzy tylko czekaja na taki moment i jeszcze bardziej Cie pograza. Powodzenia!

AndrzejZupa

Zapisuj się do psychiatry ale już! Nie żartuję…

Byk

Po pierwsze, ja o Tobie bym pamiętał.

Po drugie, to co piszą wyżej przedmówcy, szukaj pomocy, skoro sobie nie radzisz.

Po trzecie znam ten stan rozywającej rozpaczy i tak jak sam piszesz, trzeba coś z tym zrobić, bo zaraz zaczniesz szukać od tego ucieczki.

Po czwarte, rozważ może powrót do rodziców na jakiś czas, by codziennie nie wracać do pustego?


3sie Mordko, jesteś w peeku ujozy, ale pomyśl sobie, że jest już tak do dupy, że może być tylko lepiej. Jesteś na dnie i trzeba się odbić. Tup tup po leki, psychoteria i na Wielkanoc robisz kolejny wpis w innym nastroju.

DerMirker

@Byk dziękuję, przyjacielu 🥹

nobodys

@DerMirker Nie będę się rozpisywać, bo przedmówcy dobrze radzą, ale dodam do tego wszystkiego jeszcze jedną rzecz: Spróbuj nauczyć się sobie wybaczać.


Nie będzie to na pewno dzisiaj ani jutro, ale warto mieć z tyłu głowy, że nikt nie jest idealny, więc dlaczego mamy się przez to dodatkowo dobijać.


Ah, no i oczywista oczywistość, Instagram i Tinder to w dużym stopniu raczyska a alkohol tylko pogarsza sytuację.

so_cold

@DerMirker O kumplu, rozumiem i współczuję


"Idź pobiegaj" i "zajmij się rozwojem" działają i pomagają, ale do pewnego momentu. Jak iść pobiegać, skoro czasem wstanie z łóżka jest wyzwaniem? Powstaje błędne koło, gdy nie masz siły i ochoty na zajęcie się np. hobby, które mogło by Cię podnieść i zająć głowę.


W takim przypadku pomagają dwie rzeczy: albo silne wsparcie bliskich/przyjaciół, albo psycholog+psychiatra (a najlepiej to i to). Trzeba się ratować tym, co jest dostępne, bo jak wpadniesz za głęboko, to sam nie wyjdziesz - wiem po sobie

yerboholik

@DerMirker powiem to samo co poprzednicy - chyżo do doktora, nie odkładaj, umów się już jutro z rana. Nie ma na co czekać - z każdym kolejnym dniem lepiej nie będzie. Zryty czosnek z tej strony, wiem co mówię.

Jeśli czujesz się samotny, to poza wizytą u psychiatry zainteresuj się grupami wsparcia, np. organizowanymi przez fundację masculinum (o ile są dostępne w Twojej okolicy).

No i nie każ sam siebie poprzez patrzenie na "szczęśliwe" życie innych przez pryzmat social media.

DerMirker

@yerboholik sprawdzę tę fundację, dzięki za info

Mechanik_rowerowy

Złamanie otwarte nogi też sam byś sobie leczył? Idź do lekarza od głowy, jest XXI wiek i to nie jest temat tabu.

Wypierdol insta i inne społecznościowe gówno. To na początek.

StaryMokasyn

@DerMirker https://youtu.be/QBxSQXbj6Go?si=LqoNaKxNO5kt3QP4


Jak koledzy wyżej napisali - do lekarza i cisnij. Twoje zdrowie jest najważniejsze. Nie poddawaj się.


Stara mądrość mówi: tego kwiatu jest pół światu. Od Ciebie zależy, jak się poddasz to już nic nie będzie ważne. Naucz się żyć sam ze sobą.

Będzie dobrze, trzymam kciuki!

kuba-brylka

@DerMirker rozmówcy już dużo powiedzieli o sferze psychologicznej i leczeniu, a ja dodam - kasuj tindera i nie wchodź na insta! To niszczy psychę. Załóż facebook randki, tam nie ma algorytmu przez który masz bulić hajs i nikogo nie znaleźć, bo sie tam to nikomu nie opłaca. Na fb ktoś Cię lubi, widzisz to, odwzajemniasz i się umawiacie. Proste tak, jak powinno być. Momentami kilka lat temu byłem podłamany psychicznie, chorowałem, teraz mam roczną córeczkę i powoli układam sobie życie z kobietą poznaną na fb randkach właśnie jestem od ciebie ok 2 lata starszy i wszystko naprawdę się może zmienić na lepsze i nie przejmuj się czasem, który minął, to co przed Tobą może być o wiele ciekawsze i dużo bliższe niż teraz myślisz. A jeszcze jedno co mi pomaga lepiej żyć - bądź na tak. Ktoś chce z Tobą wyjść, niby ci się nie chce - idź. Muzeum? W sumie to nie lubisz, nudy - idź. Jak masz okazję to korzystaj, bardzo rzadko się żałuje, że się coś zrobiło, a często że się czegoś nie zrobiło, a wiele niezrobionych rzeczy mogło mieć (razem wziętych) duży pozytywny impakt na Twoje życie. Bądź na tak, przypominaj to sobie jak czegoś nie będzie Ci się chciało. Powodzenia stary, dasz radę

TheVitt

@DerMirker dobrze, że napisałeś. Najgorzej to zostać z tego typu problemami samemu. Tutaj, jak przystało na portal dla starych ludzi, wiele osob przeszło przez mniejsze lub większe podobne historie i dostałeś garść sensownych rad. Staraj się ich trzymać. Od siebie mogę jeszcze dodać, żebyś nie tracił nadziei, a to, że chwile zwątpienia przyjdą jest prawie pewne. Miej świadomość, że stan psychiczny moze się zmieniać na plus i minus, ale jeśli będziesz się stosował do wskazówek, to ogólna tendencja będzie wzrostowa. To, ile czasu potrzeba jest mocno indywidualne. Dlatego cierpliwości i powodzenia.

Bystrygrzes

Polecam pogadać z psychologiem. 200 PLN za godzinkę ale powinno pomóc rozwiązać twój problem

San_Jose

Jestem pod wrażeniem jak ludzie Ci napisali sporo cennych informacji.

Rozważ posiadanie psa. Ale nie kota czy jakiejś lotopałanki tylko psa. O ile to przemyślisz i go nie zaniedbasz to w domu bedzie zawsze czekał na Ciebie "ktoś" dla kogo będziesz najważniejszy i zapewni Ci kompletną odmianę życia. Jak będziesz odrzucać ten pomysł to zrób to ale ostatecznie za drugim razem.

cyberpunkowy_neuromantyk

@DerMirker


Jako osoba, która przez wiele lat miała myśli samobójcze, napiszę tylko, że nie warto. Jak sobie pomyślę, ile fajnych rzeczy by mnie ominęło, gdybym się zabił, to robi mi się przykro.


Wiadomo, kiedy tkwi się w dołku trudno uwierzyć, że za rok, dwa czy kilka będzie lepiej. Też nie wierzyłem. Zajęło to sporo czasu, ale w końcu się polepszyło.


Jeśli chodzi o aplikacje randkowe, to mam podobne odczucia. Jestem totalnym przeciętniakiem i nigdy nie miałem powodzenia u kobiet - wszystkie moje relacje zaczęły się w internecie, z czego żadna na typowej aplikacji randkowej.


Ze swojej strony polecam Mirek Szuka Żony - wiem, że to konkurencja dla Hejto, ale bardzo podoba mi się, że można opisać siebie i zainteresowani odzywają się bazując na tym opisie. Moim zdaniem w tym przypadku jest o wiele większa szansa na znalezienie kogoś pasującego niż przewijanie często pustych profilów.

DerMirker

@cyberpunkowy_neuromantyk Mirek szuka żony miał może sens tych 5 lat temu. Na wykopie prawie w ogóle nie ma kobiet, a w ogóle normalnych ludzi tam już prawie nie ma

cyberpunkowy_neuromantyk

@DerMirker


Prawdopodobnie masz rację. Sam szukałem cztery lata temu i mi się udało. Teraz chyba się nie odważę. :')


Bądź co bądź nie znam lepszego miejsca. Tinder czy inne aplikacje randkowe kompletnie mnie odrzucają. Może jedynie facebookowe Randki są fajne, bo nie trzeba za nim płacić, ale z kolei ludzi jest mniej. Chociaż tak naprawdę wystarczy jedna odpowiednia osoba : )

crs333

@DerMirker czytałem komentarze i w pewnym momencie padłem, bo dużo tego. Ale dużo i dobrego. Słuchaj ich i podążaj, ale jakbyś chciał po prostu pogadać, to pisz śmiało pw. Ja w innej sytuacji, bo xx lat żonaty, childfree i w ogóle, jednak ze znajomymi którzy są 40+ ale sami jednak sobie radzą, także czasem "wykrzyczeć na te urwe" jest lepiej niż dusić w sobie. A jak chcesz popisać co tam u Ciebie, jak dzień minął to dawaj, byle by Cię to tylko ciągnęło ku górze.

Enzo

@DerMirker Jestem od Ciebie o rok starszy i rozstałem się z kobietą pół roku temu po 9 latach. Oprócz tego mam problemy ze zdrowiem i niepewną sytuację w pracy. Też wracam do pustego mieszkania. Momentami jest ciężko, dobrze Cię rozumiem. Mi pomaga ucieczka w sport, kiedyś mi pomogła po innym rozstaniu 10 lat temu i pomaga mi teraz. Do tego stoickie podejście że nie mamy wpływu na innych ale mamy wpływ na siebie. Twardo realizuję swoje cele. Musisz wiedzieć że każdy z nas tworzy w okół siebie pewną aurę która odzwierciedla nasz stan. Jeżeli będziesz rozbity to ciężko będzie o pozytywne momenty w przyszłości. Ja nie zamierzam się poddać pomimo przeciwności, choć moje życie było kilka lat temu bajką a teraz jest walką to idę do przodu. Życie pisze różne scenariusze a na tym świecie jest bardzo ważna zasada - nie można całkowicie uzależniać swojego szczęścia od innej osoby. Daj sobie czas i nie rób pochopnych ruchów. Rozważ wysiłek fizyczny bo choć często wydaje się to banałem bardzo pomaga.

Kolejna sprawa to nie wiesz co się dzieje wewnątrz tych idealnych par z socialmediów, jest masa przypadków gdzie wyglądało coś świetnie a za jakiś czas już tego nie ma i taki przypadek nawet poznałem kilka dni temu. Jeśli potrzebujesz pogadać pisz na priv.

Half_NEET_Half_Amazing

byczku

wycziluj

w tydzień straciłem babę, dach nad głową i prace

żyje i mam się jeszcze lepiej

TRPEnjoyer

Ciągle spotykam starych znajomych, którzy w tym wieku (mam 33 lata za miesiąc) są już ustatkowani, mają rodziny i dzieci, są po ślubach. Ja tego nie mam, a to było moje największe marzenie(...)


Acha, czyli rozwody i batalie o dzieci wciąż przed nimi ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Moje poczucie własnej wartości jest na dnie. Korzystanie z aplikacji randkowych nie przyniosło żadnego efektu, poza zdewastowaniem mojego poczucia własnej wartości.


Co, też nie jesteś w top 4.5% męskich profili na Tinderze?


Jestem już "człowiekiem po przejściach", boję się przyszłości i ciągle myślę nad tym, jak dużo czasu straciłem i jak dużo czasu zajmie mi odbudowa


No widzisz, a w czasie rozwodu straciłbyś prócz "drugiej połówki" jeszcze sporą cześć majątku i być może dzieci na XX lat. Nie mówię, że nie boli, ale weź się rozglądnij dookoła.


Prochy to dobry pomysł, ale oczywiście tymczasowo, nawet jeśli to "tymczasowo" miało by trwać kilka miesięcy. PS nie bierz benzo, o ile nie musisz.


obejrzę szczęśliwych znajomych na Instagramie


To jeszcze nic, zobacz jak szczęśliwi są ludzie w reklamach po kupieniu określonego produktu ( ͡o ͜ʖ ͡o) Instagram to kłamstwo, tak, udany związek jest lepszy niż bycie singlem, ale wpierw musisz mieć ten udany związek - i nadal jakbyś zapomniał nie wygląda to jak na insta.

Ale fakt, samotność i brak bliskości fizycznej to spore problemy dla psychiki człowieka.

DerMirker

@TRPEnjoyer przecież zawsze można spisać intercyzę przed ślubem.

No i pesymistycznie twierdzisz, jakoby większość związków kończyła się rozwodami

TRPEnjoyer

@DerMirker w dużych miastach pewnie polowa małżeństw kończy się rozwodami. Część jest prawie że bezbolesna, ale ile z nich nie jest?

Intercyza tylko redukuje (zazwyczaj) znacznie część komplikacji finansowych. Nie chroni przed "nożem w plecy", nie chroni przed założeniem ci niebieskiej karty, oszczerstwami w twoim kierunku, alienacją rodzicielską i tak dalej.


Lasujesz sobie mózg patrząc na tylko 1 stronę "szczęśliwych" związków nie widząc, że takie rzeczy to najczęściej rollercoaster, gdzie dołki to są dopiero głębokie.

MoralneSalto

@DerMirker trzymaj się tam. Wszystko co ważne zostało już napisane w komentarzach. Jeśli jesteś ze Śląska - mogę polecić wspaniałego psychoterapeutę mężczyznę (pisałeś, że tylko facet wchodzi w grę). Powinieneś iść na terapię by wypracować mechanizmy jak sobie radzić z myślami i lepiej zrozumieć swoją sytuację. Leki to tylko wspomaganie terapii. Nie wiem, ile masz lat, ale mój mąż poznał mnie dopiero w okolicach 30. Znam ludzi, którzy swoje obecne związki rozpoczęli bliżej 40, żyją sobie długo i szczęśliwie. Wszystko przed Tobą.

Zaloguj się aby komentować