Może mi pomożecie, bo szczerze mam już tego dosyć. Mieszkam w mieście, ale blisko obrzeży, więc po drugiej stronie ulicy ode mnie zaczyna się osiedle starych domów jednorodzinnych. Na oko ok. 200-300 domów.
Co roku, jak tylko temperatura spadnie do ok. zera, w całej okolicy robi się gęsty, śmierdzący, drażniący gardło smog. Za oknem w tej chwili mam dosłownie szaro, na zewnątrz nie da się wytrzymać bez maski dłużej niż kilku minut i pojawia się kaszel, który czasami utrzymuje się nawet przez kilka godzin.
No zwyczajnie jakieś kurwy zatruwają całą okolicę paląc jakimś syfem.
Czujnik w okolicy wskazuje 180 ug/m3 PM 10 (400% przekroczona norma) i 120 ug/m3 PM 2.5 (800% przekroczona norma).
W poprzednią zimę chodziłem i szukałem kto tym syfem pali, kilka przypadków zgłosiłem, ale straż miejska odpowiadała że nie stwierdzili nieprawidłowości.
Co mogę jeszcze zrobić, żeby przestali mnie truć?