Ostatnie dni miałem delikatny zjazd motywacji, nastroju i generalnie samooceny.
Wydawałem się sobie gruby i opchnięty. Podszedłem jednak do tematu od strony analizy problemów żywieniowych.
Deficyt? Jest ale nie na tyle duży aby mieć taki zjazd.
Ćwiczenia? Rozsądna ilość, nie za dużo, nie za mało. Nawet Garmin pokazywał mi stan wytrenowania: szczytowe.
Mógłbym ruszać się więcej w pracy bo wpływa to na nastrój ale specjalnie robię dłuższe "spacery" i idę na chętnego załatwić sprawy aby zrobić kroki.
Pogoda? To czynnik zewnętrzny. Jest jak jest nie mam wpływu.
Sen? Nie jest źle. Przeważnie 7 godzin, dzisiaj idealne 7.5 i ocena snu ponad 90.
Szybki przegląd co jadłem i co piłem...
No tak. Co piłem? Kawę, kawę, kubek wody, kawa, kubek wody, pepsi zero wieczorem bo bardzo ją lubię i trochę sobie pozwalam.
Od dwóch dni weszła zatem woda 3x700 ml w szejkerze dla kontroli spożycia i już wczoraj wieczorem brzuch spadł, mięśnie się lepiej zarysowały a dzisiaj rano to już w ogóle była petarda aż sam siebie bym cimcirinci (narcyzm mocno) xD.
Zatem pamiętajcie o dobrym nawodnieniu. Nic wam nie pomoże lepiej w utrzymaniu dobrej sylwetki niż woda i sen.
#galaretkanomore #codziennepiciu (bezczelnie wykorzystam) #nawodnienie #woda #dobrenawyki #adelbertthemighty
