Czy w swoim życiu musieliście kiedyś zadzwonić na numer alarmowy typu 112/997/998/999 (albo odpowiednik tych numerów w innym kraju)?

Czy dzwoniłeś/dzwoniłaś w swoim życiu na numer alarmowy?

  1. Tak
  2. Nie

#kiciochpyta #ankieta
e80f91e8-caf3-4176-b539-3f56bf34d5f5

Czy dzwoniłeś/dzwoniłaś w swoim życiu na numer alarmowy?

689 Głosów
Curumo

Ta, robiłem nawet RKO, ale za późno już było.

piksel169

@Curumo Powiedziałeś coś odchodzącemu na koniec?

GordonLameman

Tak, ale tylko z pożarami.

JanPapiez2

@nobodys tak, raz jak mnie zepchnęli z drogi autem a drugi jak w listopadzie zobaczyłem najebanego typa śpiącego na ławce który miał wózek z dwójką niemowlaków ze sobą

Niv

Kilka razy, pierwszy jak miałem 11 lat, siostra 5 i w domu była jeszcze tylko babcia, która w środku nocy dostała zawału.

Jarem

Tak, pion elektryczny w bloku się palił. Mimo, że 2 piętra nade mną, to byłem pierwszy który złapał za telefon.


PS. Nawet słyszałem krzyki kobiet "Jezu, ludzie, dzwońcie na straż" xDD

evilonep

@nobodys jak jeszcze u starych mieszkałem i szedłem wieczorem do kolegi na chlanie to widziałem psa, który siedzi przy śmietniku jakby na kogoś czekał, ale nie zwróciłem na niego większej uwagi. Jak wracałem pijany koło 4 nad ranem to on dalej tam siedział i se pomyślałem, że zadzwonię. Trochę mi się język plątał, ale przeszło i dyspozytor czy tam policjant powiedział, że poinformuje schronisko. Wróciłem na chatę, położyłem się spać i godzine później telefon czy pies dalej tam jest. Kazali mi iść i sprawdzic to poszedłem. Przekazałem, że siedzi dalej i powiedzieli, że jadą i go zgarną za 15-20 min.

malkontenthejterzyna

Jako wczesny student mieszkałem jeszcze z rodzicami. Poczuliśmy dym. Okazało się, że klatka schodowa jest cała w dymie i nie jesteśmy w stanie nawet wyjść z mieszkania. Na straż po telefonie czekaliśmy mniej niż 10 minut. Strażacy po przyjeździe musieli ewakuować ludzi. W przypadku sąsiadów mieszkających na niższych piętrach użyli drabin. Zanim doszło do naszego piętra udało im się jakimiś wiatrakami częściowo odciągnąć dym z klatki schodowej i resztę mieszkań wyprowadzili po schodach.


Okazało się, że sąsiedzi alkoholicy mieszkający w jednym z mieszkań doprowadzili do pożaru. Najprawdopodobniejsza przyczyna to niedopałek papierosa upuszczony na dywan. Oboje nie przeżyli.


Na wejście z powrotem do budynku czekaliśmy ładne kilka godzin. Po ugaszeniu pożaru inspektor budowlany musiał upewnić się, że pożar nie naruszył konstrukcji budynku.

PanKon

Dzwoniłem na 112 kiedy znalazłem martwego starszego Pana który zmieniał koło w samochodzie, reanimowałem go do czasu przyjazdu karetki ale niestety nie udało się go uratowac

Pstronk

Tak I to w sumie w celu podpierdolenia. Wyjeżdżając z galerii jakiś gość przede mną nie mógł otworzyć szlabanu. Widzę że próbuje kilka razy wkładać bilet ale coś się nie otwiera. Juz się zaczęła kolejka robić. W końcu wysiadam z auta i idę zapytać czy jest jakiś problem. Podchodzę, pytam czy coś się zepsuło. Gość mówi że coś bilet nie chce działać. A czuje że wali od niego jak z gorzelni. Wróciłem do auta i zadzwoniłem na policję i opisałem sytuację. Niestety gość zdążył wyjechać zanim przyjechali ale mam nadzieję że go dorwali

Soadfan

Wiele razy, na policję, po straż czy też pogotowie ratunkowe.

Taxidriver

W moim zawodzie robię to dość często m, aczkolwiek w UK rzadziej niż w Polsce.

Cersei

Tak, znalazłam zwłoki w lesie. Okazało się, że to był starszy czlowiek, który miał Alzheimera i uciekł z domu, następnie się zgubił. Był poszukiwany przez rodzinę ponad miesiąc.

Oscypek

Dzwoniłem 2 razy pod 112. I oni się tam głową z dupa miejscami pozamieniali. Jak spotkałem gościa na ulicy co nie mógł wstać, to po telefonie i opisaniu co mu jest, się babka zapytała kogo wysłać, czy policję czy karetkę. A skąd to ja mam wiedzieć? Ona jest od podjęcia decyzji. Dramat.

GrindFaterAnona

@Oscypek ja dzwonilem ze pojany kierowca jest na drodze to mi powiedzieli, zebym dzwonil do innej jednostki, bo oni wszystkich mają w terenie obecnie ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯ wróciłem do domu a ram w tv jakas pała gada, zeby nie byc obojetnyn na drodze i zgłaszać pijanych kierowcow na numery alarmowe. Myslalem, ze tv przez okno wyrzuce

Runo

Dzwoniłem jak mi się służbowe auto zaczęło palić.


Typowy Januszex, kierownik szwagier prezesa, samozwańczy omnibus. Stwierdził że wymieni wtryski gazu w aucie beż żadnej regulacji. Dojechałem do domu ok 30km. Na drugi dzień jak jechałem do pracy ujechałem z 5km i silnik zgasł. Kontrolki zgasły a z pod maski zaczęły wylatywać płomienie. Telefon na 112, i dzida jak najdalej od auta bo butla prawie pełna. Potem strażacy mi wytłumaczyli że bez prądu gaz jest odcinany przy samej butli. Pół auta spalone i na szrot xD

Hejto_nie_dziala

@Runo jakiś czas temu jakiemuś jutuberowi który prowadzi warsztat samochodowy zapalił się samochód na gaz właśnie dlatego że ten zawór na butli nie działał. Wszystko jest ok dopóki coś mechanicznie się nie przytnie

Navane

Dzwoniłem jak kiedyś wracałem z dziewczyną z klubu i nas napadnięty rozbijając mi butelkę na głowie... Nie dodzwoniłem się (proszę czekać na dyspozytora) ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

Xax

Raz do żula, bo mnie poprosił

PanKaktus

@nobodys jak mi się pierwszy dzieciak rodził, żona zaczęła rodzić w łazience i karetka przyjechała jak już młody był na świecie. Gość nam bardzo pomógł, mówił co robić, uspokajał, bez niego chyba bym nie dałbym rady.

Poznań 2017 - kochany operatorze jak to czytasz to się odezwij na pw.

Giban

Raz jak się paliła buda na targu w nocy

Michumi

Kilka razy a ostatni bo miałem krwotok z nosa pięciogodzinny w końcu jak zadzwoniłem i przyjechali to się kurwa skończył

sireplama

Kilka razy do pijaczków, którzy darli mordy pod oknem w nocy. Raz sąsiedzi z bloku obok się napierdzielali. Kilka razy policję do stłuczki. Raz straż i karetkę do sąsiada staruszka, który przez zamknięte drzwi wzywał pomocy. Raz karetkę do gościa, który wywalił się na chodniku i stracił przytomność. Raz karetkę do siebie w covid. Kilka razy staraż pożarną do płonącego lasu lub śmietnika.

Zaloguj się aby komentować