#heheszki #polityka
Mentalność niewolników
@PlastikowySmith Ogólnie trzydziestolatkowie w Polsce to największa grupa debili z przedziałów wiekowych.
@Rimfire Debili? Raczej najbardziej wydymana grupa społeczna.
-
Pozbawiona przywilejów po PRL (tanie mieszkania po PGRach, szybkie emerytury, brak możliwości zarobienia na przekształceniach systemowych bo byli za młodzi)
-
Za to odziedziczyli dług po PRL, emerytów po 15 latach służby, boom cenowy po otwarciu granic i brak zamożnych rodziców, którzy zapewniliby mieszkanie dzieciom.
Z tych powodów, grupa ta próbuje do czegość dojść, ale wygląda to jak gonienie króliczka.
Młodsze pokolenie ma już wywalone i/lub dziedziczą po 40 latkach ich włoście, przez co wystarczy, że za zarobione $$ przeżyją, nie muszą wydawać 3/4 mln zl na dwu pokojowe lokum.
Często nie planują rodzin, bo ważniejsza dla nich jest konsumpcja (wpajana w każdym portalu społecznym), a rodzina ją ogranicza.
Starsza grupa społeczna, to tak jak @kodyak napisał, oni już dzieci odchowali, oni już nie gonią króliczka, chcą spokoju, mieć więcej czasu dla siebie.
Na szczęście, dzisiejsi 30latkowie, za 10 lat będą 40latkami i zmienią im się priorytety xD
@Feniks_rf ale z drugiej strony dzisiejsi 30-latkowie weszli w dorosłe życie w Polsce, która rozwijała się najlepiej w swojej całej historii i trwa jej złoty wiek, gadanie, że rodzice mieli lżej niż dzisiejsi 30-latkowie to bzdura kompletna, porównujesz zwykłych szaraków z grupą uprzywilejowaną po PRL
30-latkowie to mieli jedynie dzieciństwo spieprzone (co oczywiście się też odbija na funkcjonowaniu w dorosłości, ale to już psychologia)
@smierdakow
Ale gdzie ja napisałem, że nasi rodzice mieli lżej? Poruszyłem tylko kilka spraw, które jak cierń wbijają się w pokolenie 30latków, przez które @Rimfire uważa 30latków za debili.
Piszesz o grupie uprzywilijowanych, gdzie w kręgu rodziców moich przyjaciół/znajomych, spora część otrzymała mieszkania za tzw "pół darmo" jakieś kilka tys zl za przepracowanie w PGR czy służbach, w których pracowała spora część społeczeństwa - kredyty na mieszkania to były wyjątki, a dzisiaj dotyczy to większości moich znajomych.
Inni wyjeżdżali na zachód, a tam już szybciutko mogli dorobić się na mieszkanie, nawet po stawkach rynkowych (przykład mojego wujka, który za ok 70tys kupil mieszkanie w 2006r. dziś warte ok 350-400k).
Oczywiście zarobki wzrosły z 29k do 85k średnio/rok (https://wskazniki.gofin.pl/8,126,1,przecietne-wynagrodzenie-za-lata-od-1950-r-do-2022-r.html), ale to daje cenę 205tys za mieszkanie, a nie 350. Zanim zarobisz te dodatkowe 145tys, to cena wzrosnie o kolejne 50tys i tak gonisz króliczka, a życie ucieka.
Nie chce przez to wszystko powiedzieć, że starsze pokolenie miało lżej, po prostu mieli inne problemy i zmartwienia i pomimo niedogodności jakich doświadczyli dzisiejsi 30latkowie, nie zamieniłbym się na życie w PRL
@Feniks_rf jestem po 40, gdzie moje mieszkanie z PGRu? XD Ten wywód byłby nawet dobry, ale dla pokolenia, które obecnie przechodzi już na emeryturę. Jako przedstawiciel pokolenie lat '80 trafiłem na wyż demograficzny. Dostać się na dobre studia to była rzeźnia, po 30 osób na jedno miejsce. Rynek pracy, jaki kurwa rynek? Umowa o pracę? Nooo luksusy się marzą! Spora cześć znajomych od razu po szkole wyjechała na zachód, gdyż nie widzieli dla siebie przyszłości w tym kraju. Większość nie wróciła i tego nie planuje.
@PlastikowySmith raczej 40 latkowie już mają dzieciaki które zaczynają żyć własnym życiem i w końcu moga pomyśleć o własnym życiu a 30 latkowie nie chcą wracać do domu bo mają jeszcze młodsze dzieciaczki i sobie w pracy odpoczywają.
@kodyak Może miało by to sens ale duży procent 25-30 latków nawet nie ma dzieci.
@PlastikowySmith no i dlatego masz fifty fifty u 30 latkow
@kodyak Jesteś optymistą widać.
@PlastikowySmith realistą raczej.
30 latkowie nie chcą wracać do domu
@kodyak Duży procent trzydziestolatków nie ma domu ani mieszkania. Nie zapierdalają 40+ godzin aby dorobić się mitycznych bogactw, tylko po to, aby mieć jak żyć na własnym - niezależnie od tego czy dzieci mają czy nie.
@PlastikowySmith 30 latkowie jeszcze nie kumają, że krótszy tydzień pracy, to po prostu ta sama praca do wykonania w krótszym czasie, a nie mniejsza ilość pacy ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@jaczyliktoo Ludzie, którzy uformowali swój światopogląd w przeświadczeniu, że trzeba za***ć i większość wypłaty oddawać za wynajem mieszkania, spłatę furki i inne rachunki. Najlepiej od 6 do 22 od poniedziałku do soboty. Co bardziej przerażające to tego typu ludzie uważają każdego kto tak się nie katuje za "nienauczonego pracy".
@jaczyliktoo Teraz trzeba tylko ustawowo zmusić klientów, żeby więcej osób na minutę przychodziło do sklepu, zwiększyło volumen klientów i mogły się sprężyć z robotą.
@Rimfire a to nie można iść pracować na niepełny etat? Przecież nikt nikogo nie zmusza do pracy ponad tę, którą ktoś chce wykonywać ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
@PlastikowySmith rynek pracy składa się z trochę większej ilości stanowisk niż ekspedient w sklepie ale tak, tutaj też może okazać się, że zamiast dwóch ostanie się jeden. Na szczęście lada moment, to stanowisko w ogóle nie będzie potrzebne. Nie da się ustawowo znieść ubóstwa, ani doprowadzić do dobrobytu. Za mniejszą ilością pracy nie pójdzie niezmieniona płaca, tak samo jak za mniejszą ilością treningów, nie pójdzie forma, w stosunku do tego, kto trenował więcej. Nie jestem za kulturą zapierdolu ale pogląd, który prezentujesz przeczy podstawowej logice.
@jaczyliktoo Tutaj bardziej chodzi o wpłynięcie na ogół społeczności i jak to jest postrzegane. Wiadomix, że Janusz będzie wolał wymagać od kołchoźnika pobytu w robocie przez pełen etat plus darmowe nadgodziny nawet jeśli to go wykańcza fizycznie i psychicznie a więcej pożytku by miał z wypoczętego pracownika na pół etatu nawet.
Problem pojawia się od strony pracownika, bo chce i w sumie potrzebuje wypłaty za pełen etat więc godzi się na warunki Janusza i tak niepotrzebnie tyra. Gdyby Janusz mógł to by go jeszcze w niedzielę ściągnął. Kumasz?
@Rimfire Trochę idziesz w propagandowe skrajności. Nawet w komunizmie to starali się wyliczyć produktywność. Jednak szybko doszli do wniosku, że w różnych zawodach nie da się tego zrobić. Nie wyliczysz ile warta jest praca Ochroniarza, Modelki, bo jest to subiektywne poniekąd stanowisko, zależy ile ludzi przychodzi to on musi tam być X czasu. Więc skracając mu ten czas, to nie jest wstanie zwiększyć produktywności czyli wartości otrzymywanej wypłaty.
Sam pracuję w modelu 4 dniowego tygodnia pracy. Ale pracuję do firmy, która takie coś wdrożyła, no i to są głównie firmy w branży tech. Produkcja, Magazyn działa standardowo, bo maszyn nie przyspieszą, a zamówienia są nieregularne.
@Rimfire Masakrycznie spłycasz temat, więc zakładam że doświadczenie zawodowe masz niewielkie albo tylko jako pracownik fizyczny u janusza o którym piszesz, a to z całym szacunkiem niewiele, żeby się wymądrzać w temacie dotyczącym ogółu.
@PlastikowySmith Zatem sam najlepiej rozumiesz o co mi chodzi. Twoja firma rozumie, że taki model jest dla nich lepszy i zakładam że się z nimi zgadzasz oraz mają rację. Te z przykładów, które podałeś nie mogą tak sobie skrócić same z siebie bo by ich konkurencja zjadła/zarobili mniej/nie kupili sobie jeszcze tego nowego autka z salonu co takie ładne. Jeśli faktycznie nie będzie mogła żadna firma tak robić, to już zupełnie inna rozmowa i trzeba się dostosować.
@Rimfire "bo by ich konkurencja zjadła/zarobili " - No właśnie, bo ich produktywność się nie zmniejsza z czasem i jeśli tamte firmy ustawowo się zmusi to po prostu i tak albo renegocjują umowy lub zmniejszą stawki za godzinę albo podniosą koszt usług. Lub jak w przypadku ekspedientek z supermarketów część zwolnią, a reszcie dodają więcej obowiązków. Teraz babka w biedrze, musi sprzątać, magazynować, zajmować się kasami i wiele innych rzeczy, które kiedyś robiły 2-3 osoby.
@PlastikowySmith Dlatego, że zarządy z reguły wolą takie rozwiązanie niż niższe zarobki szefostwa/dyrekcji. Potem czytasz o rekordowych miliardowych przychodach jakiejś firmy kilka miesięcy po tym jak pisano o nich artykuły nt. omdleń pracowników i braku poszanowania ich praw czy tam masowych zwolnieniach bo inflacja i cięcie kosztów no ale przecież nie wypłat czy nagród dla dyrekcji bo jak to tak? Robią tak nawet największe, prestiżowe i w dodatku amerykańskie firmy.
To jest jakaś paranoja, że gdy pojawia się pomysł wprowadzenia krótszego tygodnia pracy bo badania pokazują że tak jest lepiej i zdrowiej dla pracownika, to ten pracownik dostaje mentalności kołchoźnika i walczy jak lew o swojego ciemiężyciela i możliwość dodatkowej tyrki za ten sam pieniądz.
@Rimfire "bo badania pokazują że tak jest lepiej " - W niektórych wypadach. Które w nich uczestniczyły ? to praktycznie żadna nie ma produkcji czy magazynu lub nie świadczy usług bezpośrednio klientowi.
czy tam masowych zwolnieniach
Niby jak ta ustawa wpłynie na zwolnienia pozytywnie?
Paranoją jest wprowadzać coś bez przetestowania, zrobienie pilota tylko rzucanie populistycznymi hasłami bez dopasowania pod dany kraj.
Coś co sprawdzi się w np. Dubaju to już nie koniecznie u nas.
@PlastikowySmith Częściowo się z Tobą zgadzam. Na pewno nie byłoby to rozsądne tak sobie od razu wprowadzać na huzia i bez konkretnego rozplanowania czy pewności że nie zaszkodzi bardziej niż miałoby pomóc.
Hej, w ogóle jaka tutaj kulturalna dyskusja na Hejto, wymiana argumentów i opinii, bez wycieczek osobistych i manipulacji.
@Rimfire Może dlatego, że zbytnio nie mam konia w wyścigu, bo korzystam z tego i w firmie gdzie pracuję się to sprawdza. No i aktualnie jest to mega bonus + praca zdalna. Bo to lepsze niż darmowe żarcie, karnety do kina i inne głupoty.
Tylko nie widzę tego w każdej branży. Tylko tyle.
@PlastikowySmith W zeszłym tygodniu próbowałem tłumaczyć, że np. w produkcji, usługach itp. to nierealne zmniejszyć produktywność o 20%, utrzymać wynagrodzenie i nie wywalić inflacji w kosmos. Chyba faktycznie tutaj sami programiści i Anetki z HR siedzą
jesli teraz na lekarze specjaliste trzeba czekać pół roku to jak się ten termin zmieni po wprowadzeniu 4 dniowego czasu pracy?
@mrocznykalafior lekarze już mają cztero- jak nie mniej -dniowy tydzień pracy. Normą jest przyjmowanie na NFZ 1 albo 2 dni w tygodniu.
@pszemek Czyli jedyną zmianą ma być wydłużenie godzin pracy z 8 w 5 dni do 10 w 4 dni?
@nbzwdsdzbcps skąd ten pomysł? Z lekarzami nie jest problemem ile godzin pracują, tylko ile godzin pracują na rzecz NFZ
@pszemek Mówisz, że lekarze już pracują 4 dni w tygodniu i mniej. Teraz jednak rozumiem, że chodziło Ci o konkretne gabinety gdzie lekarz pracuje część czasu i on nie jest dostępny często nawet dla tych 4 dni w tygodniu.
W takim razie gdy lekarz w ogóle będzie miał pracować mniej to w przychodni będzie jeszcze rzadziej i wątpię by było to podzielone na miejsca świadczenia pracy lub na podział ze względu na charakter pracy.
@pszemek nie rozumiem twojego toku rozumowania, prywatnie też trzeba czekać, jesli do konsultacji laryngologicznej do zabiegu czekałem prywatnie 3 miesiace (na NFZ było 6) to przy skróceniu czasu pracy to sie musi wydłużyć skoro jeden dzien odpada
Ja tu raczej widzę brak wiary w takie rozwiązania narzucone systemowo. Pracuję w amerykańskim korpo, które ma wywalone nawet na polskie świeta narodowe. Spamują mnie w tym czasie mailami i spotkaniami, które muszę odrzucać mimo zwrotki i wrzucenia info w kalendarzu. Jeśli odgórnie wpadnę w 4 dniowy system pracy, to będą mega szczęśliwy, pod warunkiem, że pracodawca będzie to traktował poważnie, a nie jako "fanaberię" Europejczyków czy Polaków.
@WujekAlien Są takie firmy niektóre znajdziesz na 4dayweek.io gdzie się to sprawdza. Tak jak mówisz myślę, że to coś do czego firma powinna dojść sama, a nie pod wpływem ustawy, bo każdy zawód ma inną specyfikację. Ja tak pracuję ale mam określone zadania do wykonania, wymagające dużego skupienia i robię określone cele za określoną stawkę.
@PlastikowySmith Dokładnie, jest za dużo rozbieżności między różnymi stanowiskami, żeby dało się to tak jedną ustawą załatwić.
Jak można nie chciec pracowac mniej za tyle samo? Polaki robaki...
@LordNargogh Samemu to jasne. Ale może sobie wyobrażają, że inni też będą mogli pracować mniej za tyle samo, i wtedy to już mniej różowo wygląda?
@LordNargogh i uważasz, że kapitał zagraniczny będzie dalej siedział w Polsce i płacił Polakom tyle samo za mniej? Naprawdę tak sądzisz?
Bezrobocie tak skoczy że się odechce podobnych pomysłów.
Polaki robaki
W Niemczech nie jest inaczej.
Już się podnosił kiedyś płacz na ośmiogodzinny dzień pracy i wolne weekendy. Gdziekolwiek nie są przeprowadzane badania i próby na ten temat wychodzi że wzrost wydajności takich lepiej wypoczętych pracowników przewyższa jakiekolwiek straty z tego powodu.
To nie jest kwestia czy to wejdzie, tylko kiedy. A jesli wejdzie dopiero jak będę na emeryturze, to się wkurwie.
@LordNargogh "Gdziekolwiek nie są przeprowadzane badania i próby na ten temat " - No właśnie gdziekolwiek i głównie w branżach tech. Moja dziewczyna, mało zarabiała jako kelnerka ale sporo z napiwków. Powyżej średniej krajowej. Podobnie z wszystkimi branżami na akord. No nie widzę tego, wszędzie.
@PlastikowySmith wyniki głosowania to prosty dowód dlaczego demokracja to najgłupszy ustrój świata
@PlastikowySmith no tak, cała Europa nie wspominając o reszcie świata pracuje po 5 dni ale biedna Polska po 8 latach demolki przez Partię niech będzie krajem eksperymentalnym i ryzykuje totalną katastrofę.
W Polsce to trzeba nawet nie pracować a zapierdalać żeby z tej gospodarki coś jeszcze było. Kapitału zagranicznego (którego jest masa) nic w Polsce nie trzyma. Jak się zaczną ewakuować to się zacznie jazda bez trzymanki w dół.
@PlastikowySmith Jak to ma się stać, że będę pracował 20% mniej i zarabiał tyle samo? Czyli każdy z nas za swoją pracę dostanie 25% podwyżki ustawą? Do tego większość pracodawców będzie musiało zmienić organizację pracy lub zatrudnić dodatkowych pracowników. Osobiście spodziewam się, że oddamy tę zmianę w inflacji, jeśli nie więcej i rzeczywiście będziemy zarabiali o tyle mniej o ile mniej pracujemy.
Poza tym myślę nad własną emeryturą gdzie zmieni się rozkład na około 2 emerytów na jednego pracującego, w których ostatnie prognozy z jakimi się zapoznałem wskazują, że mam otrzymywać ~20% swojej ostatniej pensji jako emerytura. Zakładam, że przy zmniejszeniu liczby godzin o 20% może być jeszcze gorzej.
Przecież to ma się prawo udać tylko przy pracach biurowych, poza sektorem usług i handlu, poza państwówka, tylko dla osób, które siedzą obecnie dupogodziny bez pracy zdalnej. Wszyscy pozostali dostaliby 4/5 kasy i chodziliby do roboty rotacyjnie, w tych samych dniach, z jednym wolnym gdzieś po drodze.
To i tak nie przejdzie. Zaraz wywieszą długaśną listę grup zawodowych, których ten zapis nie będzie dotyczyć (tak jak z niedzielami handlowymi) i okaże się, że mogą to wprowadzić tylko w urzędach ku uciesze Grażynek i prywatni przedsiębiorcy jeśli wyrażą na to zgodę, czyli pewnie mało kto. Mojemu szefowi daleko do Janusza Biznesu, ale nie wierzę żeby tu u nas przeszło.
U mnie ludzie niemal biją się o nadgodziny, a gdzie tam im kazać pracować tylko 4 dni xD Nie ma szans przy produkcji czegokolwiek, bo przepustowość firmy jest ustalona i nic tego nie zmieni. Jeśli by tak było, to nagle w firmie będzie dwie firmy i cyk: jeden pełny etat i 1/4 drugiego na piątki xD
Nikt nigdy nie powiedział i nie przedstawił jak to miałoby działać, a to jest podstawowy czynnik, rzucenie hasła 4 dniowy tydzień pracy to bullshit. Bo jeżeli nagle z dnia na dzień cała gospodarka przejdzie z 5 na 4 dniowy tydzień pracy bez zmiany wynagrodzenia, to przecież wytworzy o te 20% produktów mniej, więc ceny musza pójść o te 20% do góry.
A jak ktoś teraz chce teraz pracować 4 dni to niech sobie pracuje 4 dni, kto mu tego zabrania, jest cała masa pracy w niepełnym wymiarze czasu
@PlastikowySmith 4 dniowy tydzień pracy dla ludzi z długim stażem. Dla tych co już swoje zrobili.
@Mewtyla To ma być jedna z jakichś faktycznie prodemograficznych zmian, czyli musi być dla wszystkich. Nie mówię, że tak będzie, ale tak słyszałem.
Po covidzie miałem mnóstwo zaległego urlopu. W następnym roku kalendarzowym HR kazał wykorzystać zaległe urlopy do końca czerwca. Zamiast brać jeden długi urlop wziąłem wszystkie piątki wolne od chyba początku kwietnia do końca czerwca, plus jakieś tam długie weekendy poprzedluzalem.
Naprawdę 4 dni to czas kiedy można pracować wydajniej, a 3 dni to czas kiedy można porządnie wypocząć.
@PlastikowySmith sterowanie cetralne wraca? Urząd pracy miałby zakazac pracy dłuższej niż 4 dni, czy wyznaczyć nadgodziny dla wszystkich pracujacych powyżej 4 dni? Ile trwa dniówka? Czy w ogóle rozmawiamy o jakis konkretach, czy to takie pierdolamento zeby ludzie mogli sobie pogadać w telewizji i przy obiedzie?
Zaloguj się aby komentować