234 + 1 = 235

W #piechuroglada kolejna część trylogii Władcy Pierścieni.
----------
Tytuł: The Lord of the Rings: The Two Towers
Rok produkcji: 2002
Reżyseria: Peter Jackson
Kategoria: #fantasy
Czas trwania: 235 min
Moja ocena: 8/10

Drużyna pierścienia rozpadła się, a los wyprawy spoczywa w rękach Froda i Sama, którzy z pomocą stwora zwanego Gollumem starają się dotrzeć do mrocznej krainy Mordoru. W międzyczasie pozostała część drużyny stawia czoła złemu czarodziejowi Sarumanowi, który zawładnął umysłem króla Rohanu.

Druga część Władcy Pierścieni jest w dalszym ciągu solidną pozycją, jednak już nie tak bardzo jak część pierwsza. W otwierających ją scenach wracamy do walki z Balrogiem w podziemiach Morii, jednak nie jest to zwyczajne ich przypomnienie - pamiętam, że ten zabieg zrobił na mnie w kinie duże wrażenie. W dalszej części filmu, podobnie jak w Drużynie Pierścienia, możemy rozkoszować się wspaniałymi krajobrazami i niesamowitą muzyką, przy czym główny motyw Rohanu jest tak pięknie melancholijny, że zawsze dostaję gęsiej skórki, gdy tylko zabrzmią jego pierwsze nuty. Poza fantastycznym Viggo Mortensenem (Aragorn) najbardziej przykuwa uwagę Bernard Hill grający Theodena, a więc króla krainy słynącej z konnych jeźdźców. Jak dla mnie kradnie każdą scenę, w której jest. Gra subtelnie i w zaledwie kilka sekund jest w stanie przekazać masę informacji, nawet bez wypowiadania słowa (scena, w której po długim czasie znów chwyta w dłoń swój miecz jest fenomenalna). Poza tym jego postać jest skomplikowana i trudno go jednoznacznie ocenić. Większość filmu spędzamy w Rohanie i to ten wątek uważam za główny, jednak przeskakujemy z niego również do Froda i Sama, którzy zmagają się ze swoimi trudnościami, a także do Merrego i Pippina, którzy spędzają czas wśród entów. Właśnie te przeskoki są słabą stroną drugiej części, bo wybijają trochę z rytmu. Z minusów muszę jeszcze wspomnieć o efektach komputerowych, które zwłaszcza w przypadku scen z entami nie zestarzały się dobrze, a z tego co pamiętam nawet przy premierze trochę mnie raziły (chodzi w głównej mierze o sceny ruchu). Finałowa bitwa robi ogromne wrażenie, deszcz i mrok nadają świetnej atmosfery, widać ogromną pracę włożoną w choreografię i planowanie. Co tu więcej pisać - polecam gorąco wszystkim, którym spodobała się część pierwsza.

#filmy #kino #filmmeter
913b17e7-d3b4-42de-9e93-40df9cd6a4a5
5

Komentarze (5)

@Piechur Klasyczek, to jeszcze tylko Powrót Króla został. Oglądasz w wersjach reżyserskich?

@pingWIN Tak - w dawnych czasach pływałem pod piracką banderolą i znalazłem na jakiejś wyspie w skrzyni

@Piechur Ja właśnie kilka razy oglądałem, ale jeszcze nie oglądałem nigdy w wersji reżyserskiej. Co mnie ostatnio zaskoczyło to fakt, że Hobbit również ma wersje reżyserskie, które są dostępne na Max (HBO) chociażby, a właśnie trylogię LOTR mają tam tylko w podstawowej wersji Także u mnie w planach 6 filmów w wersji reżyserskiej do oglądnięcia hah

@bojowonastawionaowca No i nie dostajesz pioruna

Zaloguj się aby komentować