Pierwsza partia bardzo subiektywnych wrażeń z testów twórczości największego hipstera wśród perfumiarzy. Parametry proszę traktować z przymrużeniem oka, bo testowane w różnych warunkach, czasem klima, czasem skwar, więc oceny mogą być niesprawiedliwe.
Filippo Sorcinelli Reliqvia - kadzidlak z żywicami i goździkiem. Otwiera się nieco kwaśno, potem rozwija w kierunku żywicznym i drzewnym. Kadzidło nie jest sterylnie kościelne, a trochę terpentynowe z nutą rozgrzanego tonera, która nie razi aż tak jak w Spiritus/land, ale nie lubię jej, zaburza mi harmonię zapachu. Różowej się podobał. Trwałość bardzo dobra. Projekcja umiarkowana.
Filippo Sorcinelli Trompette 8 - pieprz, cytrusy, mnóstwo przypraw. Przez pierwsze 20-30 minut mam skojarzenia z kuchnią indyjską, pikantne curry. Potem na szczęście jest lepiej i zapach się uspokaja, elemi z pieprzem, imbirem, drewnem i odrobiną kadzidła. Jest fajnie, ale 15zł/ml to chyba nie. Trwałość bardzo dobra. Projekcja początkowo mocna, potem dobra.
Filippo Sorcinelli Fico e Ferro (room spray) - szybkich kilka psików i od buta komplement od różowej. Sam zapach - jak nazwa wskazuje - to figa w wydaniu mlecznym, zielone trawy i koniczyny oraz zapach polerowanej stali. I tyle, ewolucji nie ma. Zapach zielony, chłodny i przyjemny, ale bez szału i pachnie trochę tanio. Trwałość nędzna 2-3h. Projekcja początkowo przeciętna, po godzinie bliskoskórna, ale przecież to room spray, tylko zjeb by się tym wypsikał XD
Filippo Sorcinelli _Quando_rapita_in_estasi_ - o matko, o boziu, ale to jest dobre. Mocne kadzidło i dym ze zgaszonych tuż przed chwilą świec. Znów trochę kwaśne otwarcie i znów da się wyczuć smrodek nagrzanego tonera, ale tym razem jakoś dziwnie to pasuje. Wyraźnie czuć też goździk, który często pojawia się u Filippo. Dużo się dzieje w tle: co jakiś czas przewija się bliżej nie określona owocowość, jak sok kapiący po dłoniach, czasem do głosu dochodzą kwiatki, delikatne, wiosenne, kontrastujące z dominującym dymnym charakterem perfum. Żeby było jeszcze ciekawiej, to po jakichś 4h, gdy już nie ma śladu po tych kwiatkach, to kompozycja się minimalnie wysładza pudrową wanilią. Fascynujący zapach, bardzo niszowy. Projekcja dobra, po 2h osiada bliskoskórnie, ale po 6h koniec, nie ma nic.
Filippo Sorcinelli Voix Humaine 8 - limonka i słony mineralny motyw na waniliowej bazie budują obraz cytrynowej babki piaskowej i budzą luźne skojarzenia z Lignum Vitae. Kompozycję dopełniają dwa trudne w identyfikacji akordy: pierwszy słodki i kremowy niczym ulubione ciastko prawdziwego papieża, drugi gorzki metaliczny. Parametry nędzne, projekcja od początku skromna, a całość wytrzymała może ze 3h.
Filippo Sorcinelli Contre Bombarde 32 - Karmel, a może palony cukier, wanilia i drewno tworzą bardzo przyjemną teksturę słodkiego drewna, a śladowe ilości kadzidła w tle dodają zapachowi nieco głębi. Na szczęście ten karmel nie jest taki plastikowy jak w SWY czy Wanted. I co? I tyle. Zapach trywialny i liniowy. Owszem bardzo ładny, ale nadal nie kumam dlaczego jest jednym z najwyżej ocenianych zapachów Filippo, bo nie czuję jakbym obcował ze sztuką, a bliżej mu do lepszego jakościowo mainstreamu. Nie potrafię ocenić projekcji, bo mi się wydaje delikatny, a różowa stęka, że wypełniłem nim całe mieszkanie i musi wietrzyć.
Filippo Sorcinelli Santa Giustina (room spray) - popsikałem w samochodzie. Nie potrafię go rozłożyć na czynniki pierwsze, na pewno jest róża, ale nie dusząca a delikatna woda różana zmieszana z innymi kwiatami na kremowej sandałowej bazie. Musi się tam dziać dużo więcej, bo efekt końcowy nie jest po prostu różany, a pachnie czystością, jak pranie rozwieszone w ogrodzie na wietrze.
#perfumy #perfumyniszowe #recenzjeperfum #smrodysaradonina