@Olmec u mnie jest podobnie. Pomimo tego, że mam żałośnie niskie ELO i przeciwnicy na tym poziomie grają po prostu słabo, to każdy meczyk, to jest ogromny stres, bo przecież jak siedzę przy partii od kilkunastu minut, no to już muszę ją wygrać.
Najgorsze jest to, że naprawdę potrafię grać solidne szachy (relatywnie, Hikaru wytarłby mną podłogę w kilkunastu ruchach), pomimo braku dobrej znajomości teorii otwarć, to prawie za każdym razem odpala mi się jakieś widzenie tunelowe i walę takiego blundera, że aż zęby bolą. Niestety za każdym razem czas jest moim najgorszym wrogiem. Jak grałem partie 10 minutowe, to nie byłem w stanie wystarczająco szybko analizować, teraz gram partie 15/10 ale nadal szczególnie w końcówkach brakuje mi czasu.