@size @Mikry_Mike jedynie Nacho był dla mnie spójny i tak, jak gdzieś przeczytałem - jako postać był poprowadzony porządnie od poczatku do końca. Niby żołnierz, ale chciał później od tego uciec. Jednak był na tyle inteligentny, że wiedział, że musi to zrobić sprytnie. Niestety, całe życie był na usługach innych. Jego bohatyr to jedyna i ostatnia chwila, gdzie był na prawdę wolny - połowa uczestników tej akcji chciała, żeby zabił tego meksykańca. Druga połowa nie chciała, bo sami chcieli go zabić. A on zrobił coś, czego nikt się nie spodziewał i co najważniejsze - było to jego w pełni samodzielna decyzja.
I Howard w sumie też był spoko - miał swój styl, z uśmiechem do klienta zawsze. Szkodził trochę Kim i Jimmiemu, ale to bardziej pod wpływem Charlesa - tak poza tym był kolejnym typem, który po prostu robił swoje i nikomu nie wadził. Miał pecha, że znał takie szuje jak para głównych bohaterów
Mike - na początku był ok, ale potem jakoś dziwnie poprowadzili jego postać. Zerwali w ogóle akcenty rodzinnne, a on sam zaczął robić to, czym się w sumie trochę brzydził. I tak, wiem, że zbierał na rodzinę. Ale mogę go określić stwierdzeniem "zabijał, ale się nie cieszył. Ale zabijał". Więc też mam mieszane odczucia co do niego, ale raczej z przewagą na plus