Zdjęcie w tle
Endrevoir

Endrevoir

Kosmonauta
  • 161wpisy
  • 516komentarzy

Piję herbatę i czytam Tolkiena. Jak każdy prawdziwy Polak, ekspert w każdej dziedzinie życia :P

1098 + 1 = 1099

Tytuł: Elantris
Autor: Brandon Sanderson
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 683
Ocena: 7/10

Poprzedni rok skończyłem czytelniczo od Sandersona, z tym będzie podobnie :P 

Elantris to wspaniałe miasto ludzi o boskich mocach, piękne, świecące jasnym, białym światłem. No, świeciło.... Bo 10 lat przed rozpoczęciem historii z książki stała się katastrofa: magia którą posługiwali się mieszkańcy Elantris przestała działać a sami ludzie-bogowie stali się czymś w stylu żyjących trupów. 
Historię poznajemy z perspektywy 3 osób: księcia, który stał się właśnie Elantrianinem, księżniczki, która miała w.w. księcia poślubić oraz kapłana który jest głównym złoczyńcą książki. Mi właśnie najlepiej czytało się rozdziały kapłana, który stara się przekabacić całe miasto na nową, wrogą religię. Ogólnie debiut Sandersona jest całkiem przyjemną książką będącą połączeniem fantasy, politycznego trillera oraz książki detektywistycznej.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
a6b7f855-490e-4368-9f9d-92407ef3eab6
NiebieskiSzpadelNihilizmu

Bardzo polecam, pamiętam, że pierwszy raz jak czytałem to zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a sam motyw tego, że działanie aonów jest zależne od topografii jest po prostu genialny

Zaloguj się aby komentować

Leniwa sobota A na sobotę najlepsza herbata!

Dzisiaj przedstawiam wam surowego pu-erha Lao Mao Green Pu-erh. Jest to ciekawy pu-erh sheng, ponieważ większość takich herbat jest od razu prasowana, a ta herbata ma liście luzem, jest to więc herbata Mao Cha, w odróżnieniu do herbat prasowanych. 

Herbatę parzyłem w gaiwanie. Proporcje 5g/100ml, woda ok 95 stopni. Pierwsze 2 parzenia ok 7s, trzecie 15s, każde następne +5s. Herbata jest dość trudna do zaparzenia, jest bardzo podatna na przeparzenia i niedoparzenia. W tej sesji zacząłem za krótko, a 3 i 4 zbytnio przedłużyłem. Z tego powodu pierwsze 2 parzenia wyszły bardzo za słabe, przez co mało co było czuć, zaś znowu kolejne 2 były za długie, przez co herbata wyszła za mocna, przez co było czuć bardzo dużo ostrości. Za to kolejne wychodziły już bardzo fajnie. Herbata jest mocno ziołowa, czuć to bardzo fajnie zarówno w smaku jak i aromacie. Trochę wychodzi owoców, ale jakoś nie za mocno. Co do poprawnego parzenia, proponuję pierwsze 2 parzenia zrobić 10s, a później każde kolejne+5s, powinno wyjść dobrze. 

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
7d6c1cd1-be96-481c-9b4b-b2189aa44dc3

Zaloguj się aby komentować

Weekend spędzam w Krakowie, korzystając z okazji, spełniam moje male marzenie i byłem z wizyta w herbaciarni Czarka na Szpitalnej, gdzie można się napić mnóstwa herbat Dzięki temu miałem możliwość wypicia oolonga którego na chwile obecna nie ma w asortymencie sklepu, czyli Dong Ding oolong.
Jest to pyszny, lekko palony oolong prosto z Tajwanu. Nie wiem dokładnie ile otrzymałem herbaty ani jaka jest pojemność gaiwana, ale odpowiednia proporcja dla parzenia w gongfu-cha to 5-6g/100ml wrzątku.
Herbate parzyłem następująco: najpierw płukanie liści, pierwsze parzenie 40s, drugie 20s, każde kolejne +10s. Napar jaki wychodzi jest jasny, pomarańczowy. Zapach przypomina bardziej te palone oolongi, całe szczęście w smaku nie jest tak ciężko. Czuć trochę tej slodowosci, ale najwiecej jest aromatów orzechowych, trochę osmantusa(to ten charakterystyczny zapach jasnych, kwiatowych oolongow). Wychodzi niestety trochę cierpkosci oblepiajacej usta, ale jednak cały czas herbata jest na plus. Dobra herbata, chyba zamówię w następnym roku żeby zobaczyć co pokaże sezon 2025.
#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
1ac70ad6-0c93-4c59-92d0-72b16672748b
7221c6d1-7f4d-46e6-8ec1-d56c953908d6
Fingal

Czarka, moja pierwsza porządna herbata była stamtąd. Co do dong dinga dla mnie aromat jest zdominowany przez różę damasceńską

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
1027 + 1 = 1028

Tytuł: Brisingr
Autor: Christopher Paolini
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 704
Ocena: 2/10

Poprzedni tom cyklu Dziedzictwo był niepotrzebny. Ten jest po prostu zły. 

Autor chyba próbuje nas obrazić na wszystkie możliwe sposoby. Co Eragon robił w Farthen Dur(w ogóle jak to się czyta, bo pieprzony lektor przez 3 tomy nie mógł się zdecydować i raz czytał Farhen Duru a raz Farthen Durze?!?!?!), on tam był tylko po to żeby go zaatakować? Jakim cudem Arya spotkała Eragona w tej karczmie, skoro mógł być gdziekolwiek indziej? Dlaczego w drugiej części, podczas szkolenia nikt Eragonowi nie powiedział że są takie kamyczki, dzięki którym Galbatorix robi się koksem nad koksy?!? Nie musieli wchodzić w szczegóły, skoro prawda o Eldunari to rzeczywiście taka wielka tajemnica. No i największa humoreska, czyli wątek wykucia miecza.... Bożesz ty mój, jakie to było złe. Od samego szukania po raz n-ty wokół tego drzewa, po sam wątek omijania tej przysięgi przez kowalkę( i to wytłumaczenie w stylu, nie wiem dlaczego jest inaczej, ale jest inaczej xDDDDDDD )

No i na koniec, równie zły jak książka, lektor w audiobooku Audioteki. Nigdy więcej książek z tym człowiekiem. Jak w połowie książki stwierdził że Glaedr to jednak Gleadr, to mnie szlag trafił. 

Tak jak pisałem w recenzji "Najstarszego", dalej nie brnę. Nie mam sił na te wypociny. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
334931c6-1bfe-4036-9630-a470edb17069
6502

@Endrevoir Jak czytałem kilkanaście lat temu to bardzo mi się podobała, chociaż rzeczywiście każdy kolejny tom był coraz cięższy.

Oberon

Według mnie ta książka była tak popularna bo dobrze wpisywała się w marzenie bycia wybrańcem wśród nastoletnich chłopców, do tego smoki i magia. Podobnie jest dzisiaj z książkami young adult dla młodych dziewcząt, główna bohaterka jest wyjątkowa, walczy o nią dwóch chłopców itd.

boogie

@Endrevoir 3 tom chyba najgorszy z całej serii. Ostatnia książka nieco lepsza no i kończy całość opowieści. Samo zakończenie było w sumie spoko.

Zaloguj się aby komentować

996 + 1 = 997

Tytuł: Najstarszy
Autor: Christopher Paolini
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 683
Ocena: 4/10

Zastanawiam się, po co powstała ta książka. Toż to jeden wielki zapychacz, który ma prawie 700 stron(a ponad 25h audiobooka), który dało się streścić w jakiś 200, a najlepiej zrobić jakiś przeskok czasowy. Umęczyła mnie ta książka strasznie, a lektor jak w poprzedniej części nie pomagał. 
Jedyny plus to wątek Rorana, jakaś odskocznia w tym nudnym jak flaki z olejem wątku szkolenia Eragona. 

Mały spoiler, jestem już w trakcie 3 części i jak tak dalej pójdzie to 4 nie tykam. Kaszana dla mnie. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
bf94e8fb-e5ae-486b-b4cf-b60380706c86
fitter22

Ta opowiesc czyta sie inaczej bedac nastolatkiem. Pamietam, ze majac 14-15 lat, czytanie ponad 100 stron o tym jak sie u elfow zyje bylo, hmm... wystarczajaco ciekawe xD Teraz bym juz na tym odpadl.

Trzecia czesc przeczytalem jako dorosly, na czwarta nie mam obecnie sil. Ogarne to sobie moze kiedys jako audiobook

Zaloguj się aby komentować

995 + 1 = 996

Tytuł: Eragon
Autor: Christopher Paolini
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 495
Ocena: 6/10

Ciekawa książka, dość przewidywalna, ale fajnie się ją słuchało. Historia jest bardzo prosta, opowieść od zera do bohatera i to dość przyśpieszona. 
Sam autor pisze dość dziwnie, co daje się we znaki w tym jak i w dalszych tomach, widać że książkę pisał nastolatek. 
A na koniec kilka słów na temat lektora w audiobooku z Audioteki. Gość nie umie czytać! Słuchać się go nie da, powoduje to we mnie tyle frustracji że głowa mała. Imię Murtagha czytał na co najmniej 3 sposoby. Za to ocena 1 w dół.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
306e5861-b10b-433e-81d8-276a8ca7a456
Vakarian

@Endrevoir za każdym razem jak lektor mówił arYa to coś we mnie umierało

Zaloguj się aby komentować

897 + 1 = 898

Tytuł: Terror
Autor: Dan Simmons
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 692
Ocena: 8/10

Świetna książka!!

Zacznijmy od rewelacyjnego pomysłu, jakim jest przedstawienie prawdziwej historii zaginionych statków HMS Erebus oraz HMS Terror, które w 1845 roku wyszły z Wielkiej Brytanii w celu poszukiwania przejścia północno-zachodniego, czyli drogi morskiej z Atlantyku na Ocean Spokojny przez wyspy Kanady. Statki te ugrzęzły w zamarzniętym morzu na 3 lata. W książce przedstawiono prawdziwe osoby które uczestniczyły w wyprawie. Bohaterów książki martwi wiele rzeczy, nie tylko wieczny mróz, brak pożywienia ale również przerażający potwór który zdaje się polować na marynarzy.
Simmons rewelacyjnie opowiada dzieje bohaterów, czuć tą izolację, brud, smród, mróz wylewający się z kart książki. Co do przedstawienia samych marynarzy, tutaj również czapki z głów, bo postaci da się zarówno polubić jak i niektórych(szczególnie jedną postać) znienawidzić do cna. Książka trzyma w napięciu, ataki bestii są świetnie przedstawione, tak samo jak zmagania ludzi żeby przeżyć jak i uciec do jakiejkolwiek cywilizacji. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
l__p

@Endrevoir Terror to świetna książka jest 😁

Endrevoir

@l__p wziąłem się za niego po twojej polecajce

Zaloguj się aby komentować

Jesień zaczęła się pełną parą.... Chyba muszę zacząć od nowa wrzucać herbatki bo za długą tą przerwę miałem

Dzisiaj przedstawiam wam czarną herbatę Darjeeling Snowview FF 2024.

Przedstawiona przeze mnie herbata jest oczywiście herbatą tzw first flush, czyli pierwszym zbiorem w danym roku. Jest to uważany przez wszystkich herbaciarzy za najlepszy zbiór herbat z regionu Dardżylingu. Trwa od końca lutego do kwietnia. W tym okresie powstają przede wszystkim lekko utleniane, jasne herbaty. Drugi zbiór (second flush)  przypada na maj, czerwiec i początek lipca. Te herbaty mają napar pomarańczowy lub czerwony, liście są wyraźnie ciemniejsze niż first flush, a w smaku naparu dominują nuty dojrzałych owoców. Zbiór monsunowy, trwający od lipca do początku września, to herbaty niższej jakości. Na początku października rozpoczyna zbiór jesienny (autumnal flush) i trwa on przez około miesiąc.
Przedstawiona przeze mnie herbata jest z ogrodu Kumai położonego tuż przy granicy Indii z Bhutanem. Ogród ten jest położony na wysokości od 300 do 3000 m n.p.m. Jest to dosłownie pierwszy zbiór herbaty w tym roku z tego roku, a liście są najwyższej jakości, o klasie FTGFOP-1-organic.
Przechodząc do samej herbaty. Susz jest w postaci bardzo ładnych, różnokolorowych poskręcanych listków. Pachnie ślicznie, mi przywodzi to na myśl świeżo skoszoną trawę. Co do parzenia, to miałem dwa podejścia, zupełnie jak w przypadku pierwszego Dardżelinga którego opisywałem kilka miesięcy temu. Na początku użyłem proporcji które zaproponował sklep, czyli 5g/300ml, woda 90 stopni, 1 parzenie 2.5minuty, drugie 4min. Herbata była pijalna, ale nie miałem żadnych konkretnych skojarzeń co do jej smaku i zapachu, była po prostu cierpkawa. Przypomniałem sobie całe szczęście że nieobecny na razie kolega z tagu @TheLastOfPierogi proponował mi do Darjeelingów inne proporcje: 2.5g/250ml, 1 parzenie 2min, drugie 4. I to był strzał w 10! Herbata zyskała zarówno smak i aromat i to jaki! Dużo skoszonej trawy, kwiatów, trochę słodyczy. Ta herbata jest delikatniejsza od podstawowego blendu który proponuje sklep eherbata, jest mniej intensywna, ma mniej mocy. W smaku jest jej dużo bliżej do herbaty białej niż do czarnej. 

#herbata #hejtoherbata #herbatacodzienna
f2c9dbe9-da7a-4056-b8ee-28d9e462a10f
Soadfan

Tureckie filiżanki

Soadfan

@Endrevoir ja właśnie czarna turecka herbatkę sączę

Zaloguj się aby komentować

883 + 1 = 884

Tytuł: D-DAY. 6 czerwca 1944 Przełomowa bitwa II wojny światowe
Autor: Stephen E. Ambrose
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Bellona
Liczba stron: 768
Ocena: 7/10

Bardzo ciekawa książka o jednej z najważniejszych akcji militarnych XX wieku. Pokazuje historię lądowania w Normandii od samego początku, wyboru dowódcy, przygotowywań, szkoleń aż po sam atak. Oczywiście najwięcej miejsca zajmuje sam desant, który został szczegółowo podzielony na każdą z plaż na których lądowali Alianci. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
db03f255-dfdf-4e6c-87e6-04eaadedc88f
ErwinoRommelo

Czytalem kompanie braci, fajne książki pana Ambrose.

Zaloguj się aby komentować

879 + 1 = 880

Tytuł: Kosmiczne Rosterki
Autor: Neil deGrasse Tyson
Kategoria: Popularno-naukowe
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 348
Ocena: 5/10

Na razie ostatnia ode mnie książka od tego autora, bo więcej nie mam. W moim odczuciu najsłabsza. Wybór tematów wg mnie gorszy, końcowe nie były już popularno-naukowe, tylko lekko zahaczały o astrofizykę. Dla mnie lekkie rozczarowanie. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytelnistwo #astrofizyka
0fc1743c-d7b6-4ff9-918f-be74815bd2c2
pszemek

@Endrevoir Black Science Guy, jakoś za nim nie przepadam xd

Zaloguj się aby komentować

852 + 1 = 853

Tytuł: Ostatnie życzenie
Autor: Andrzej Sapkowski
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Supernova
Liczba stron: 332
Ocena: 10/10

O tej książce zostało powiedziane chyba wszystko więc nie będę się rozpisywał. Klasyk fantastyki który czytałem z 3-4 razy, a teraz przesłuchałem jako rewelacyjny audiobook. Zdecydowanie każdemu polecam przesłuchanie słuchowiska od Audioteki, jest wykonane PO MISTRZOWSKU. Rewelacyjna robota, dodaje kolejną jakość do świata Wiedźmińskiego. 

Dla mnie osobiście, najlepsze opowiadanie z książki to bezapelacyjnie Mniejsze zło, kawał rewelacyjnej historii. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytelnictwo
00ef451d-f592-4a6e-94ce-b768054bcec8
SuperSzturmowiec

dodane. w jakieś kolejności czytać tak jak wydane 1 2 3 4 itp?

Endrevoir

@SuperSzturmowiec o co ci teraz chodzi? O opowiadania czy książki?

SuperSzturmowiec

@Endrevoir sam nie wiem. Powiedzmy książki.

Zaloguj się aby komentować

847 + 1 = 848

Tytuł: Lód
Autor: Jacek Dukaj
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 1045
Ocena: 4/10

Monumentalna cegła.

Mamy lata 20 XXwieku. 1WŚ nigdy nie wybuchła. Wybuchł za to meteor Tunguski całkowicie zmieniając świat. Europa pogrążyła się w epoce lodowcowej przez tajemnicze Lute. W środku całej tej historii znajduje się Benedykt Gierosławski, student matematyki który udaje się na głęboki Sybir żeby odkryć prawdę o ojcu.

Nie można Dukajowi odmówić talentu, umiejętności światotwórstwa. Został on stworzony w sposób wręcz koronkowy, z dbałością o wszystkie szczegóły. W książce spotykamy wiele historycznych postaci zarówno ze świata jak i z Polski. Po prostu da się wsiąknąć w ten świat. 
Jednak niestety dla mnie Dukaj przesadził zdziebkę. Uwielbia on wprost filozoficzne monologi, dysputy, które ciągną się całymi stronami. Stworzył on świat głęboko polityczny, w którym każda osoba się musi postawić po którejś ze stron która walczy o władzę nad światem i historią. Dla mnie było to niesamowicie irytujące i nużące. 
Zakończenie również jakoś mnie nie porwało. Zapowiadało się na wybuch podobny do wybuchu wulkanu, a skończyło się.... dziwnie. Ostanie dziesiątki stron to kiepski wątek romantyczny o którym już zdążyłem zapomnieć. Cóż, chyba po prostu jestem za głupi na tą książkę. Może to że konsumowałem tą książkę w formie audiobooka trochę na to wpłynęło, ale po raz pierwszy i na razie ostatni miałem takie problemy ze zrozumieniem co się dzieje na kartach powieści. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytelnictwo
0091aa8d-ee46-41e1-8a47-9eea21cb7400
Yossarian

No dobra, to ja się przyznam: przeczytałem z przyjemnością. 8/10 na pewno.

Orzech

@Endrevoir Kocham książki, ale ta jest jedną z niewielu, jakie zacząłem, ale nie skończyłem

Jarasznikos

@Endrevoir Dotrwałeś do końca? Ja wymiękłem jakoś na początku. Zwyczajnie mnie ta książka wynudziła. Nie czułem się nic mądrzejszy przedzierając się przez kolejne strony.

Endrevoir

@Jarasznikos Tak, dotrwałem. Jak pisałem wyżej, było ciężko. Nie powiedziałbym że nudno, tylko nużąco. Mi Dukaja na kilka lat wystarczy xD

Zaloguj się aby komentować

Nigdy nie zaczynajcie tygodnia tak jak ja.

Jak ja zacząłem? Od telefonu o 5.30 na 112 bo jeden z pracowników przyjechał do pracy z objawami udaru.

#praca #pracbaza #udar
VikingKing

@Endrevoir Panie Areczku, jaki udar, jakie problemy z komunikacją?

Proszę się nie wygłupiać i wracać na linię.

Za pół roku ma pan badania okresowe, to zobaczą w czym problem.


A tak serio, to dobra robota. Niech się chłop trzyma.

AureliaNova

Brawo! Mam nadzieję, że chociaż zdążył na cokolwiek i nie były to "objawy od piątku, ale myślałem, że przejdzie" ;)

Dzban3Waza

@Endrevoir czyli mam nie dzwonić jak widzę objawy udaru?

Zaloguj się aby komentować

Przed wami przedostatnia już pozycja z zestawu kolekcjonerskiego, oto Pu’er Dian Hong 2024!

Wbrew nazwie, herbata ta nie jest Pu’erem, tylko herbatą czarną. Swoją nazwę ta herbata zawdzięcza nazwie prefekturze z której pochodzą liście tej herbaty.  Zgadza się, z tej okolicy pochodzą popularnie(ale nieprawidłowo) u nas zwane herbaty czerwone, czyli pu’ery. Co ciekawe, stolica tej prefektury nazywa się właśnie Pu’er, choć do 2007 nazywała się Ning’er. Co jeszcze ciekawsze, przed tą nazwą do 1950 miasto to nazywało się… Pu’er xD Komunistyczne Chiny proszę państwa nie były w stanie się zdecydować jaką nazwę to miasto powinno się nazywać. 
Co do samej pisowni nazwy miasta jak i całego rodzaju herbat, to okazuje się że prawdziwie poprawną pisownią jest właśnie Pu’er, a nie Pu-erh, jak pisałem to wcześniej. Cóż, człowiek uczy się całe życie ;) 

Przechodząc do samej herbaty. Liście w wyglądzie są bardzo podobne do wczorajszej Matai Gushu Dian Hong, choć pachną troszkę inaczej. W  Pu’er Dian Hong czuć ziołowość, której brak w Matai Gushu. Parzyłem ją również w gaiwanie, również wrzątek. 75ml wody/4g herbaty, więc tak jak wczoraj.  Na początku parzyłem zgodnie z zaleceniem sklepu, jednak szybko zdałem sobie sprawę że ktoś nie podumał, bo herbata zaczęła być mocno przeparzona Parzyłem więc tak:
15s
15s
25s
40s(tutaj zdałem sobie sprawę że zaczyna być za mocno, więc skróciłbym do jakiś 30-25s)
40s
55s
1:10
1:25
1:40
2:20
Można było parzyć dalej, sklep podaje że herbata wytrzymuje aż 15 parzeń, ale ja nie dałem rady. Przejdźmy więc do naparu. Ładny, brązowo-czerwony napar, który ma dość wyraźny, słodko-wędzony zapach. Nie jest to jednak taki smród jak opisywany przeze mnie Malawi Thoylo Moto, herbata ma dość fajny zapach, W smaku również czuć tą wędzoność, ale na pierwszym planie jest mocna słodowość. Herbata jest trochę cierpka, ale do przeżycia. Gdzieś na 4 planie delikatna ziołowość. 
Herbata jest opisywana przez sklep jako klasyczny smak herbat typu dianhong. Dla mnie osobiście szału nie ma, już lepsza była wczorajsza. Ale to nie tak że mi się ją źle piło, jakby tak było to bym skończył na 4, nie na 10 parzeniu ;) 

Przejdźmy do porównania 2 ostatnich herbat. Obie są herbatami czarnymi z tego samego regionu, czyli właśnie dianhongami. Same liście herbaciane są bardzo podobne w obu herbatach, trochę jaśniejsze są w Matai Gushu. Osobiście mi bardziej się podoba zapach suszu Pu’er Dian Hong. 
Kolor naparu praktycznie niczym się nie różni w przypadku obu herbat, wyglądają tak samo. Za to w smaku i aromacie różnic kilka jest. Obie smakują mocno słodowo, różnicą jest to co na 2 planie. W Matai Gushu czuć trochę tej słodkości i miodu, za to Pu’er wali z piąchy wędzonymi nutami, gdzieś tam z tyłu ziołowość. Mi osobiście dużo bardziej pasuje Matai Gushu, ale to dlatego że nie jestem fanem wędzonych aromatów w herbatach Ogólnie obie herbaty dla mnie średnie+, ale jakbym miał wybierać to wolę Matai Gushu. 

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
28cf664b-8917-4f2d-ba51-8f614c40affb
5f196a30-8868-465c-a688-bbf71edbbe68
2d9ea2e5-94cb-4b99-aa56-24d81f05511e
Endrevoir

Znowu zapomniałem zmienić społeczności..... @bojowonastawionaowca pomozesz?

bojowonastawionaowca

@Endrevoir panie kochany, załatwione od ręki

Endrevoir

@bojowonastawionaowca to się nazywa obsługa, panie kochanieńki, dzięki!

Zaloguj się aby komentować

Zanim przejdziemy do 3 herbaty z zestawu, po raz kolejny zaczniemy od polecajki sklepu :D 

Dziś przedstawiam Matai Gushu Dian Hong 2024, czarną chińską herbatę z Yunnanu. Jest ona wytwarzana z bardzo starych drzew herbacianych, liczących ponad 100 lat. Drzewa z Matai - miejscowości z której pochodzi ta herbata są również wykorzystywane do produkcji surowej herbaty pu’er, której niestety nie było dane mi jeszcze spróbować, bo jak chciałem ją kupić to jej brakło :( 

Przechodząc do samej herbaty. Liście są prześliczne, długie skręcone listki, w suszu widać sporą ilość srebrnych listków. Liście pachą fajnie, świeżo. Samą herbatę parzyłem w gongfu-cha, w moim małym gaiwanie, więc na 75ml zużyłem ok 4g liści. Parzyłem wrzątkiem.
Tutaj w ramach ciekawostki napiszę, że podczas pierwszego parzenia, robiłem również inną herbatę żonie, przez co pierwsze 2 parzenia MASAKRYCZNIE WRĘCZ przeparzyłem, przez co herbata wyszła baaaaardzo intensywna. Byłaby pijalna, gdyby nie końcówka czarki, na której wyszło mnóstwo cierpkości. Liście więc poszły do kosza i zrobiłem próbę nr 2!

Pierwsze 2 parzenia 10s, każde następne +5s. Skończyłem na 9, wydaje mi się że idealnie, bo to ostatnie już nie było takie aromatyczne. Herbata w smaku i aromacie jest bardzo klasyczna. Mocna, intensywna, bardzo słodowa. Sporo słodkości, ta szczególnie w aromacie naparu. Żadne wodotryski, po prostu porządna czarna herbata.

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
c1bfb9a1-6420-40cb-adbe-26ff100c9cb5

Zaloguj się aby komentować

Czas na drugą herbatę z zestawu, przed wami Gruzińska Ramiz 2024

Jest to herbata z ogrodu 86letniego pana Ramiza, z miejscowości Chakvi, obok Batumi. W tym miejscu narodził się styl tworzenia herbat, który zapoczątkował właśnie pan Ramiz. Herbata z tergo ogrodu kiedyś była w stałym asortymencie sklepu, ale ze względu na wiek właściciela ogrodu, herbaty z rok na rok tworzy się coraz mniej, a popyt nie maleje. 

Herbaty gruzińskie mają dość ciekawą historię, sięgającą lat 80 XIX wieku, kiedy rozpoczęto masową produkcję. Oczywiście sięgnięto po chińskie szczepy herbat, ściągnięto specjalistów z Chin, co w latach 20 XX wieku przyniosło efekt, tworząc nowe kultywary herbat dostosowanych do warunków panujących w Gruzji. Wszystko by szło idealnie gdyby nie… komunizm. Oczywiście władze ZSSR musiały się wpierniczyć w produkcję herbaty, chcąc się uniezależnić od importu z Chin i Indii. Chcąc zwiększyć produkcję zaczęli nawozić ziemię, stosować masę pestycydów, dzięki czemu całkowicie wyjałowili glebę. Z tego powodu zamiast produkcja się zwiększyć, spadła niemal do 0. Po upadku związku radzieckiego(celowo z małej) większość ogrodów została opuszczona i zdziczała. Dopiero w XXI wieku część ogrodów została odnowiona i przywrócona im chwała.

Sama herbata opisywana dzisiaj ma dość ciekawy proces produkcyjny. Po zbiorze(oczywiście ręcznym), herbata jest poddawana długiemu jak na standardy herbaciane procesowi więdnięcia, trwającym od 12 do nawet 14h. Po tym czasie liście są ręcznie ugniatane i zwijane, czemu zawdzięczają swój śliczny wygląd. Później są zostawiane pod przykryciem na całą noc, żeby mogły sobie zciemnieć, a suszenie liści trwa od 1 do nawet 3 dni, oczywiście bez maszyn, wszystko ręcznie. Prawdziwa ręczna manufaktura.

Przechodząc do samej herbaty. Zacznijmy od liści, które są wprost piękne, długie, poskręcane. Pachną również ładnie,, dymnie, owocowo. Sama herbata jest pierwszą herbatą czarną, którą parzyłem w gaiwanie. Użyłem do tego celu małego gaiwana w którym mieści mi się takie 75ml wody. Do tego ok 4.5g liści, parzyłem wrzątkiem. Wycisnąłem z tej herbaty 10 aromatycznych parzeń, acz od 9 czuć było spadek mocy. Próbowałem 12, robiąc już ekstremalnie długie parzenia ale to już nie było to. Długość parzeń: 
30s
30s
45s
60s
1:15
1:30
1:50
2:20
2:50
3:30
No i mili państwo, mamy prawdziwy sztos. Gaiwan nawet nie zdążył ostygnąć, piłem parzenie za parzeniem. Herbata ma wprost rewelacyjny zapach i aromat dymu, wędzonej śliwki, owoców. Trochę czekolady. Jest to jedna z najlepszych herbat jakie piłem, a na pewno najlepsza czarna herbata jaką mi było dane. W zestawie dostałem 40g tej herbaty i myślę że wyjdzie ona dość szybko. Dla mnie już dla samej tej herbaty warto było kupić ten zestaw :D 

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
4fb6b269-c238-46a9-8ee7-d5f6ec5f7f19

Zaloguj się aby komentować

Przechodzimy do pierwszego dania głównego!

Pierwszą herbatą ze zbioru jest sencha Bihakkocha Yumewakaba 2024! Jest to zielona herbata tego samego twórcy co ostatnia. Sam człon “Bihakkocha” oznacza “herbata delikatnie utleniana”. 

Przechodząc do samej herbaty. Susz herbaciany ma  dla  mnie aromat skoszonej trawy, brakuje mi tutaj tych kwiatowych, słodkich aromatów Sayamakaori. Yumewakabę potraktowałem w sposób podobny do niej, ok 7g/250ml wody.
1 parzenie, ok 73 stopnie, 70s. Kwiatów - brak. Herbata jest gładziutka, może trochę mleczno-śmietankowa, ale dla mnie jest w niej sporo warzywka. 
2 parzenie, ok 80 stopni, 70s
3 parzenie, ok 80 stopni, 2,5minuty.

O kurde co za dziwny smak i aromat… To nie jest to co ostatnia herbata. Sklep zarzeka się że herbata powinna pachnieć jak osmantus(wujek google podpowiada że osmantus pachnie podobnie do jaśminu, jeżeli ktoś nie wie. Ja nie wiedziałem xD ). Nie czuć tego w ogóle. Za to jest mnóstwo nut warzywnych, w pierwszym parzeniu czuć trochę śmietanki. Herbata ogólnie jest bardzo gładziutka i wchodzi całkiem nieźle w 1 parzeniu, później mnie bardzo zmęczyła. Ale bardzo długo czuć ją już jakiś czas po wypiciu, mocno oblepia gardło. 

Porównajmy te herbaty trochę… W wyglądzie samego suszu, wygrywa zdecydowanie Yumewakaba. Igiełki liści są większe, w Sayamakaori jest sporo mniejszych kawałków czy wręcz pyłu. Jednak susz dla mnie lepiej pachnie w Sayamakaori, jest sporo kwiatów i owoców, ale ja jestem zakochany w kwiatowych oolongach więc nie jestem obiektywny :P 

Sam napar również się różni, w pierwszej był jaśniejszy i klarowniejszy, za to druga była jednak trochę ciemniejsza i bardziej mętna. Kolor mniej więcej miały podobny, żółto-zielony. W smaku i zapachu u mnie zdecydowanie wygrywa Sencha Sayamakaori, acz dłużej utrzymywał się w ustach smak  Yumewakaby. 

To było bardzo ciekawe doświadczenie, porównywać herbaty które teoretycznie powinny być podobne a u mnie wyszło to jednak inaczej.

Na zdjęciach porównawczych, Bihakkocha jest po prawej stronie.

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
2a692599-d0f3-4c98-857e-87f4d761ba18
c98dbb45-6699-41e6-be09-08b0ff3adab6
60dacdef-04ff-4272-bde5-875e4dfc72ca

Zaloguj się aby komentować

Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią, zaczynamy! Zanim przejdziemy do dań głównych, na sam początek przystawka, którą zaproponował sam sklep, czyli Sencha Sayamakaori 2024!

Jest to moja pierwsza porządna, japońska sencha więc nie mam za bardzo z czym jej porównywać.

Co ciekawe ta herbata proces więdnięcia przechodzi nie tradycyjnie na słońcu, ale… pod lampami UV! Dzięki zastosowaniu lamp można dużo lepiej panować nad procesami zachodzącymi w herbacie, dzięki czemu uzyskujemy herbatę dużo lepszej jakości. Ta herbata dzięki swojemu procesowi tworzenia zaczyna być już czymś pomiędzy herbatą zieloną a oolongiem.

No dobra, a czym jest to całe więdnięcie? To naturalnie postępujący proces obumierania liści, który rozpoczyna się w momencie zerwania liścia z krzewu. Liść zaczyna tracić wodę i rozpoczyna się powoli proces więdnięcia enzymatycznego. To w procesie więdnięcia znikają i pojawiają się substancje chemiczne które odpowiadają za aromat herbaty! Dlatego więc odpowiednie panowanie nad tym procesem jest niezwykle ważne. To promienie UV ze słońca(albo jak w powyższym przypadku z lamp UV) uszkadzają liście i odpowiadają za procesy które odbywają się w liściach. Proces więdnięcia liści jest bardzo ważny w tworzeniu herbat oolong i białych. Do II wojny światowej był również używany w Japonii do wytwarzania senchy, ale po IIWŚ Japończykom zmienił się smak i woleli herbaty o aromatach bardziej morskich i umami, które dużo lepiej się zachowują przy pominięciu tego procesu. W XXIw Japończykom po raz kolejny się zmienił smak i twórcy herbat wracają do korzystania z procesu więdnięcia. 

Samo parzenie jest ciekawe, ponieważ po raz pierwszy spotkałem się ze zmianą temperatury wody której się używa do parzenia. Ale najpierw proporcje. 250ml wody, ok 7g suszu. Celowałem zawsze w środek zakresu temperatur Parzenia:
1 parzenie, woda 70-75 stopni, czas ok 70s - tutaj zaznaczę że delikatnie przeparzyłem, na przyszłość skróciłbym parzenie do okrągłej minuty
2 parzenie, woda 75-80 stopni, czas ok 25s,
3 parzenie, woda 80-85 stopni, czas ok 75s.
Można jeszcze zrobić 4 parzenie, ale ja nie byłem w stanie przepić już więcej herbaty bo jednocześnie piłem herbatę z zestawu woda jak w 3, czas 3-4min. Herbata ma w zapachu suszu jak i w aromacie coś z oolonga, tak jak sklep obiecuje w opisie. Są kwiaty, jest trochę owoców. Nie jest tego jednak dużo, czuć jednocześnie sporo nut warzywnych, żona nawet porównała to do szczawiu, i coś w tym jest Jest to na pewno herbata ciekawa ale raczej nie moje smaki.

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
ae8a4a9e-0dd5-4603-b2c4-1e468e9620e5

Zaloguj się aby komentować

Następna