Zdjęcie w tle
Endrevoir

Endrevoir

Kosmonauta
  • 155wpisy
  • 503komentarzy

Piję herbatę i czytam Tolkiena. Jak każdy prawdziwy Polak, ekspert w każdej dziedzinie życia :P

897 + 1 = 898

Tytuł: Terror
Autor: Dan Simmons
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 692
Ocena: 8/10

Świetna książka!!

Zacznijmy od rewelacyjnego pomysłu, jakim jest przedstawienie prawdziwej historii zaginionych statków HMS Erebus oraz HMS Terror, które w 1845 roku wyszły z Wielkiej Brytanii w celu poszukiwania przejścia północno-zachodniego, czyli drogi morskiej z Atlantyku na Ocean Spokojny przez wyspy Kanady. Statki te ugrzęzły w zamarzniętym morzu na 3 lata. W książce przedstawiono prawdziwe osoby które uczestniczyły w wyprawie. Bohaterów książki martwi wiele rzeczy, nie tylko wieczny mróz, brak pożywienia ale również przerażający potwór który zdaje się polować na marynarzy.
Simmons rewelacyjnie opowiada dzieje bohaterów, czuć tą izolację, brud, smród, mróz wylewający się z kart książki. Co do przedstawienia samych marynarzy, tutaj również czapki z głów, bo postaci da się zarówno polubić jak i niektórych(szczególnie jedną postać) znienawidzić do cna. Książka trzyma w napięciu, ataki bestii są świetnie przedstawione, tak samo jak zmagania ludzi żeby przeżyć jak i uciec do jakiejkolwiek cywilizacji. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
l__p

@Endrevoir Terror to świetna książka jest 😁

Endrevoir

@l__p wziąłem się za niego po twojej polecajce

Zaloguj się aby komentować

Jesień zaczęła się pełną parą.... Chyba muszę zacząć od nowa wrzucać herbatki bo za długą tą przerwę miałem

Dzisiaj przedstawiam wam czarną herbatę Darjeeling Snowview FF 2024.

Przedstawiona przeze mnie herbata jest oczywiście herbatą tzw first flush, czyli pierwszym zbiorem w danym roku. Jest to uważany przez wszystkich herbaciarzy za najlepszy zbiór herbat z regionu Dardżylingu. Trwa od końca lutego do kwietnia. W tym okresie powstają przede wszystkim lekko utleniane, jasne herbaty. Drugi zbiór (second flush)  przypada na maj, czerwiec i początek lipca. Te herbaty mają napar pomarańczowy lub czerwony, liście są wyraźnie ciemniejsze niż first flush, a w smaku naparu dominują nuty dojrzałych owoców. Zbiór monsunowy, trwający od lipca do początku września, to herbaty niższej jakości. Na początku października rozpoczyna zbiór jesienny (autumnal flush) i trwa on przez około miesiąc.
Przedstawiona przeze mnie herbata jest z ogrodu Kumai położonego tuż przy granicy Indii z Bhutanem. Ogród ten jest położony na wysokości od 300 do 3000 m n.p.m. Jest to dosłownie pierwszy zbiór herbaty w tym roku z tego roku, a liście są najwyższej jakości, o klasie FTGFOP-1-organic.
Przechodząc do samej herbaty. Susz jest w postaci bardzo ładnych, różnokolorowych poskręcanych listków. Pachnie ślicznie, mi przywodzi to na myśl świeżo skoszoną trawę. Co do parzenia, to miałem dwa podejścia, zupełnie jak w przypadku pierwszego Dardżelinga którego opisywałem kilka miesięcy temu. Na początku użyłem proporcji które zaproponował sklep, czyli 5g/300ml, woda 90 stopni, 1 parzenie 2.5minuty, drugie 4min. Herbata była pijalna, ale nie miałem żadnych konkretnych skojarzeń co do jej smaku i zapachu, była po prostu cierpkawa. Przypomniałem sobie całe szczęście że nieobecny na razie kolega z tagu @TheLastOfPierogi proponował mi do Darjeelingów inne proporcje: 2.5g/250ml, 1 parzenie 2min, drugie 4. I to był strzał w 10! Herbata zyskała zarówno smak i aromat i to jaki! Dużo skoszonej trawy, kwiatów, trochę słodyczy. Ta herbata jest delikatniejsza od podstawowego blendu który proponuje sklep eherbata, jest mniej intensywna, ma mniej mocy. W smaku jest jej dużo bliżej do herbaty białej niż do czarnej. 

#herbata #hejtoherbata #herbatacodzienna
f2c9dbe9-da7a-4056-b8ee-28d9e462a10f
Soadfan

Tureckie filiżanki

Soadfan

@Endrevoir ja właśnie czarna turecka herbatkę sączę

Zaloguj się aby komentować

883 + 1 = 884

Tytuł: D-DAY. 6 czerwca 1944 Przełomowa bitwa II wojny światowe
Autor: Stephen E. Ambrose
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Bellona
Liczba stron: 768
Ocena: 7/10

Bardzo ciekawa książka o jednej z najważniejszych akcji militarnych XX wieku. Pokazuje historię lądowania w Normandii od samego początku, wyboru dowódcy, przygotowywań, szkoleń aż po sam atak. Oczywiście najwięcej miejsca zajmuje sam desant, który został szczegółowo podzielony na każdą z plaż na których lądowali Alianci. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki
db03f255-dfdf-4e6c-87e6-04eaadedc88f
ErwinoRommelo

Czytalem kompanie braci, fajne książki pana Ambrose.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
879 + 1 = 880

Tytuł: Kosmiczne Rosterki
Autor: Neil deGrasse Tyson
Kategoria: Popularno-naukowe
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 348
Ocena: 5/10

Na razie ostatnia ode mnie książka od tego autora, bo więcej nie mam. W moim odczuciu najsłabsza. Wybór tematów wg mnie gorszy, końcowe nie były już popularno-naukowe, tylko lekko zahaczały o astrofizykę. Dla mnie lekkie rozczarowanie. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytelnistwo #astrofizyka
0fc1743c-d7b6-4ff9-918f-be74815bd2c2
pszemek

@Endrevoir Black Science Guy, jakoś za nim nie przepadam xd

Zaloguj się aby komentować

852 + 1 = 853

Tytuł: Ostatnie życzenie
Autor: Andrzej Sapkowski
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Supernova
Liczba stron: 332
Ocena: 10/10

O tej książce zostało powiedziane chyba wszystko więc nie będę się rozpisywał. Klasyk fantastyki który czytałem z 3-4 razy, a teraz przesłuchałem jako rewelacyjny audiobook. Zdecydowanie każdemu polecam przesłuchanie słuchowiska od Audioteki, jest wykonane PO MISTRZOWSKU. Rewelacyjna robota, dodaje kolejną jakość do świata Wiedźmińskiego. 

Dla mnie osobiście, najlepsze opowiadanie z książki to bezapelacyjnie Mniejsze zło, kawał rewelacyjnej historii. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytelnictwo
00ef451d-f592-4a6e-94ce-b768054bcec8
SuperSzturmowiec

dodane. w jakieś kolejności czytać tak jak wydane 1 2 3 4 itp?

Zaloguj się aby komentować

847 + 1 = 848

Tytuł: Lód
Autor: Jacek Dukaj
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 1045
Ocena: 4/10

Monumentalna cegła.

Mamy lata 20 XXwieku. 1WŚ nigdy nie wybuchła. Wybuchł za to meteor Tunguski całkowicie zmieniając świat. Europa pogrążyła się w epoce lodowcowej przez tajemnicze Lute. W środku całej tej historii znajduje się Benedykt Gierosławski, student matematyki który udaje się na głęboki Sybir żeby odkryć prawdę o ojcu.

Nie można Dukajowi odmówić talentu, umiejętności światotwórstwa. Został on stworzony w sposób wręcz koronkowy, z dbałością o wszystkie szczegóły. W książce spotykamy wiele historycznych postaci zarówno ze świata jak i z Polski. Po prostu da się wsiąknąć w ten świat. 
Jednak niestety dla mnie Dukaj przesadził zdziebkę. Uwielbia on wprost filozoficzne monologi, dysputy, które ciągną się całymi stronami. Stworzył on świat głęboko polityczny, w którym każda osoba się musi postawić po którejś ze stron która walczy o władzę nad światem i historią. Dla mnie było to niesamowicie irytujące i nużące. 
Zakończenie również jakoś mnie nie porwało. Zapowiadało się na wybuch podobny do wybuchu wulkanu, a skończyło się.... dziwnie. Ostanie dziesiątki stron to kiepski wątek romantyczny o którym już zdążyłem zapomnieć. Cóż, chyba po prostu jestem za głupi na tą książkę. Może to że konsumowałem tą książkę w formie audiobooka trochę na to wpłynęło, ale po raz pierwszy i na razie ostatni miałem takie problemy ze zrozumieniem co się dzieje na kartach powieści. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytelnictwo
0091aa8d-ee46-41e1-8a47-9eea21cb7400
Yossarian

No dobra, to ja się przyznam: przeczytałem z przyjemnością. 8/10 na pewno.

Orzech

@Endrevoir Kocham książki, ale ta jest jedną z niewielu, jakie zacząłem, ale nie skończyłem

Jarasznikos

@Endrevoir Dotrwałeś do końca? Ja wymiękłem jakoś na początku. Zwyczajnie mnie ta książka wynudziła. Nie czułem się nic mądrzejszy przedzierając się przez kolejne strony.

Endrevoir

@Jarasznikos Tak, dotrwałem. Jak pisałem wyżej, było ciężko. Nie powiedziałbym że nudno, tylko nużąco. Mi Dukaja na kilka lat wystarczy xD

Zaloguj się aby komentować

Nigdy nie zaczynajcie tygodnia tak jak ja.

Jak ja zacząłem? Od telefonu o 5.30 na 112 bo jeden z pracowników przyjechał do pracy z objawami udaru.

#praca #pracbaza #udar
VikingKing

@Endrevoir Panie Areczku, jaki udar, jakie problemy z komunikacją?

Proszę się nie wygłupiać i wracać na linię.

Za pół roku ma pan badania okresowe, to zobaczą w czym problem.


A tak serio, to dobra robota. Niech się chłop trzyma.

AureliaNova

Brawo! Mam nadzieję, że chociaż zdążył na cokolwiek i nie były to "objawy od piątku, ale myślałem, że przejdzie" ;)

Dzban3Waza

@Endrevoir czyli mam nie dzwonić jak widzę objawy udaru?

Zaloguj się aby komentować

Przed wami przedostatnia już pozycja z zestawu kolekcjonerskiego, oto Pu’er Dian Hong 2024!

Wbrew nazwie, herbata ta nie jest Pu’erem, tylko herbatą czarną. Swoją nazwę ta herbata zawdzięcza nazwie prefekturze z której pochodzą liście tej herbaty.  Zgadza się, z tej okolicy pochodzą popularnie(ale nieprawidłowo) u nas zwane herbaty czerwone, czyli pu’ery. Co ciekawe, stolica tej prefektury nazywa się właśnie Pu’er, choć do 2007 nazywała się Ning’er. Co jeszcze ciekawsze, przed tą nazwą do 1950 miasto to nazywało się… Pu’er xD Komunistyczne Chiny proszę państwa nie były w stanie się zdecydować jaką nazwę to miasto powinno się nazywać. 
Co do samej pisowni nazwy miasta jak i całego rodzaju herbat, to okazuje się że prawdziwie poprawną pisownią jest właśnie Pu’er, a nie Pu-erh, jak pisałem to wcześniej. Cóż, człowiek uczy się całe życie ;) 

Przechodząc do samej herbaty. Liście w wyglądzie są bardzo podobne do wczorajszej Matai Gushu Dian Hong, choć pachną troszkę inaczej. W  Pu’er Dian Hong czuć ziołowość, której brak w Matai Gushu. Parzyłem ją również w gaiwanie, również wrzątek. 75ml wody/4g herbaty, więc tak jak wczoraj.  Na początku parzyłem zgodnie z zaleceniem sklepu, jednak szybko zdałem sobie sprawę że ktoś nie podumał, bo herbata zaczęła być mocno przeparzona Parzyłem więc tak:
15s
15s
25s
40s(tutaj zdałem sobie sprawę że zaczyna być za mocno, więc skróciłbym do jakiś 30-25s)
40s
55s
1:10
1:25
1:40
2:20
Można było parzyć dalej, sklep podaje że herbata wytrzymuje aż 15 parzeń, ale ja nie dałem rady. Przejdźmy więc do naparu. Ładny, brązowo-czerwony napar, który ma dość wyraźny, słodko-wędzony zapach. Nie jest to jednak taki smród jak opisywany przeze mnie Malawi Thoylo Moto, herbata ma dość fajny zapach, W smaku również czuć tą wędzoność, ale na pierwszym planie jest mocna słodowość. Herbata jest trochę cierpka, ale do przeżycia. Gdzieś na 4 planie delikatna ziołowość. 
Herbata jest opisywana przez sklep jako klasyczny smak herbat typu dianhong. Dla mnie osobiście szału nie ma, już lepsza była wczorajsza. Ale to nie tak że mi się ją źle piło, jakby tak było to bym skończył na 4, nie na 10 parzeniu ;) 

Przejdźmy do porównania 2 ostatnich herbat. Obie są herbatami czarnymi z tego samego regionu, czyli właśnie dianhongami. Same liście herbaciane są bardzo podobne w obu herbatach, trochę jaśniejsze są w Matai Gushu. Osobiście mi bardziej się podoba zapach suszu Pu’er Dian Hong. 
Kolor naparu praktycznie niczym się nie różni w przypadku obu herbat, wyglądają tak samo. Za to w smaku i aromacie różnic kilka jest. Obie smakują mocno słodowo, różnicą jest to co na 2 planie. W Matai Gushu czuć trochę tej słodkości i miodu, za to Pu’er wali z piąchy wędzonymi nutami, gdzieś tam z tyłu ziołowość. Mi osobiście dużo bardziej pasuje Matai Gushu, ale to dlatego że nie jestem fanem wędzonych aromatów w herbatach Ogólnie obie herbaty dla mnie średnie+, ale jakbym miał wybierać to wolę Matai Gushu. 

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
28cf664b-8917-4f2d-ba51-8f614c40affb
5f196a30-8868-465c-a688-bbf71edbbe68
2d9ea2e5-94cb-4b99-aa56-24d81f05511e
Endrevoir

Znowu zapomniałem zmienić społeczności..... @bojowonastawionaowca pomozesz?

bojowonastawionaowca

@Endrevoir panie kochany, załatwione od ręki

Endrevoir

@bojowonastawionaowca to się nazywa obsługa, panie kochanieńki, dzięki!

Zaloguj się aby komentować

Zanim przejdziemy do 3 herbaty z zestawu, po raz kolejny zaczniemy od polecajki sklepu :D 

Dziś przedstawiam Matai Gushu Dian Hong 2024, czarną chińską herbatę z Yunnanu. Jest ona wytwarzana z bardzo starych drzew herbacianych, liczących ponad 100 lat. Drzewa z Matai - miejscowości z której pochodzi ta herbata są również wykorzystywane do produkcji surowej herbaty pu’er, której niestety nie było dane mi jeszcze spróbować, bo jak chciałem ją kupić to jej brakło :( 

Przechodząc do samej herbaty. Liście są prześliczne, długie skręcone listki, w suszu widać sporą ilość srebrnych listków. Liście pachą fajnie, świeżo. Samą herbatę parzyłem w gongfu-cha, w moim małym gaiwanie, więc na 75ml zużyłem ok 4g liści. Parzyłem wrzątkiem.
Tutaj w ramach ciekawostki napiszę, że podczas pierwszego parzenia, robiłem również inną herbatę żonie, przez co pierwsze 2 parzenia MASAKRYCZNIE WRĘCZ przeparzyłem, przez co herbata wyszła baaaaardzo intensywna. Byłaby pijalna, gdyby nie końcówka czarki, na której wyszło mnóstwo cierpkości. Liście więc poszły do kosza i zrobiłem próbę nr 2!

Pierwsze 2 parzenia 10s, każde następne +5s. Skończyłem na 9, wydaje mi się że idealnie, bo to ostatnie już nie było takie aromatyczne. Herbata w smaku i aromacie jest bardzo klasyczna. Mocna, intensywna, bardzo słodowa. Sporo słodkości, ta szczególnie w aromacie naparu. Żadne wodotryski, po prostu porządna czarna herbata.

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
c1bfb9a1-6420-40cb-adbe-26ff100c9cb5

Zaloguj się aby komentować

Czas na drugą herbatę z zestawu, przed wami Gruzińska Ramiz 2024

Jest to herbata z ogrodu 86letniego pana Ramiza, z miejscowości Chakvi, obok Batumi. W tym miejscu narodził się styl tworzenia herbat, który zapoczątkował właśnie pan Ramiz. Herbata z tergo ogrodu kiedyś była w stałym asortymencie sklepu, ale ze względu na wiek właściciela ogrodu, herbaty z rok na rok tworzy się coraz mniej, a popyt nie maleje. 

Herbaty gruzińskie mają dość ciekawą historię, sięgającą lat 80 XIX wieku, kiedy rozpoczęto masową produkcję. Oczywiście sięgnięto po chińskie szczepy herbat, ściągnięto specjalistów z Chin, co w latach 20 XX wieku przyniosło efekt, tworząc nowe kultywary herbat dostosowanych do warunków panujących w Gruzji. Wszystko by szło idealnie gdyby nie… komunizm. Oczywiście władze ZSSR musiały się wpierniczyć w produkcję herbaty, chcąc się uniezależnić od importu z Chin i Indii. Chcąc zwiększyć produkcję zaczęli nawozić ziemię, stosować masę pestycydów, dzięki czemu całkowicie wyjałowili glebę. Z tego powodu zamiast produkcja się zwiększyć, spadła niemal do 0. Po upadku związku radzieckiego(celowo z małej) większość ogrodów została opuszczona i zdziczała. Dopiero w XXI wieku część ogrodów została odnowiona i przywrócona im chwała.

Sama herbata opisywana dzisiaj ma dość ciekawy proces produkcyjny. Po zbiorze(oczywiście ręcznym), herbata jest poddawana długiemu jak na standardy herbaciane procesowi więdnięcia, trwającym od 12 do nawet 14h. Po tym czasie liście są ręcznie ugniatane i zwijane, czemu zawdzięczają swój śliczny wygląd. Później są zostawiane pod przykryciem na całą noc, żeby mogły sobie zciemnieć, a suszenie liści trwa od 1 do nawet 3 dni, oczywiście bez maszyn, wszystko ręcznie. Prawdziwa ręczna manufaktura.

Przechodząc do samej herbaty. Zacznijmy od liści, które są wprost piękne, długie, poskręcane. Pachną również ładnie,, dymnie, owocowo. Sama herbata jest pierwszą herbatą czarną, którą parzyłem w gaiwanie. Użyłem do tego celu małego gaiwana w którym mieści mi się takie 75ml wody. Do tego ok 4.5g liści, parzyłem wrzątkiem. Wycisnąłem z tej herbaty 10 aromatycznych parzeń, acz od 9 czuć było spadek mocy. Próbowałem 12, robiąc już ekstremalnie długie parzenia ale to już nie było to. Długość parzeń: 
30s
30s
45s
60s
1:15
1:30
1:50
2:20
2:50
3:30
No i mili państwo, mamy prawdziwy sztos. Gaiwan nawet nie zdążył ostygnąć, piłem parzenie za parzeniem. Herbata ma wprost rewelacyjny zapach i aromat dymu, wędzonej śliwki, owoców. Trochę czekolady. Jest to jedna z najlepszych herbat jakie piłem, a na pewno najlepsza czarna herbata jaką mi było dane. W zestawie dostałem 40g tej herbaty i myślę że wyjdzie ona dość szybko. Dla mnie już dla samej tej herbaty warto było kupić ten zestaw :D 

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
4fb6b269-c238-46a9-8ee7-d5f6ec5f7f19

Zaloguj się aby komentować

Przechodzimy do pierwszego dania głównego!

Pierwszą herbatą ze zbioru jest sencha Bihakkocha Yumewakaba 2024! Jest to zielona herbata tego samego twórcy co ostatnia. Sam człon “Bihakkocha” oznacza “herbata delikatnie utleniana”. 

Przechodząc do samej herbaty. Susz herbaciany ma  dla  mnie aromat skoszonej trawy, brakuje mi tutaj tych kwiatowych, słodkich aromatów Sayamakaori. Yumewakabę potraktowałem w sposób podobny do niej, ok 7g/250ml wody.
1 parzenie, ok 73 stopnie, 70s. Kwiatów - brak. Herbata jest gładziutka, może trochę mleczno-śmietankowa, ale dla mnie jest w niej sporo warzywka. 
2 parzenie, ok 80 stopni, 70s
3 parzenie, ok 80 stopni, 2,5minuty.

O kurde co za dziwny smak i aromat… To nie jest to co ostatnia herbata. Sklep zarzeka się że herbata powinna pachnieć jak osmantus(wujek google podpowiada że osmantus pachnie podobnie do jaśminu, jeżeli ktoś nie wie. Ja nie wiedziałem xD ). Nie czuć tego w ogóle. Za to jest mnóstwo nut warzywnych, w pierwszym parzeniu czuć trochę śmietanki. Herbata ogólnie jest bardzo gładziutka i wchodzi całkiem nieźle w 1 parzeniu, później mnie bardzo zmęczyła. Ale bardzo długo czuć ją już jakiś czas po wypiciu, mocno oblepia gardło. 

Porównajmy te herbaty trochę… W wyglądzie samego suszu, wygrywa zdecydowanie Yumewakaba. Igiełki liści są większe, w Sayamakaori jest sporo mniejszych kawałków czy wręcz pyłu. Jednak susz dla mnie lepiej pachnie w Sayamakaori, jest sporo kwiatów i owoców, ale ja jestem zakochany w kwiatowych oolongach więc nie jestem obiektywny :P 

Sam napar również się różni, w pierwszej był jaśniejszy i klarowniejszy, za to druga była jednak trochę ciemniejsza i bardziej mętna. Kolor mniej więcej miały podobny, żółto-zielony. W smaku i zapachu u mnie zdecydowanie wygrywa Sencha Sayamakaori, acz dłużej utrzymywał się w ustach smak  Yumewakaby. 

To było bardzo ciekawe doświadczenie, porównywać herbaty które teoretycznie powinny być podobne a u mnie wyszło to jednak inaczej.

Na zdjęciach porównawczych, Bihakkocha jest po prawej stronie.

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
2a692599-d0f3-4c98-857e-87f4d761ba18
c98dbb45-6699-41e6-be09-08b0ff3adab6
60dacdef-04ff-4272-bde5-875e4dfc72ca

Zaloguj się aby komentować

Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią, zaczynamy! Zanim przejdziemy do dań głównych, na sam początek przystawka, którą zaproponował sam sklep, czyli Sencha Sayamakaori 2024!

Jest to moja pierwsza porządna, japońska sencha więc nie mam za bardzo z czym jej porównywać.

Co ciekawe ta herbata proces więdnięcia przechodzi nie tradycyjnie na słońcu, ale… pod lampami UV! Dzięki zastosowaniu lamp można dużo lepiej panować nad procesami zachodzącymi w herbacie, dzięki czemu uzyskujemy herbatę dużo lepszej jakości. Ta herbata dzięki swojemu procesowi tworzenia zaczyna być już czymś pomiędzy herbatą zieloną a oolongiem.

No dobra, a czym jest to całe więdnięcie? To naturalnie postępujący proces obumierania liści, który rozpoczyna się w momencie zerwania liścia z krzewu. Liść zaczyna tracić wodę i rozpoczyna się powoli proces więdnięcia enzymatycznego. To w procesie więdnięcia znikają i pojawiają się substancje chemiczne które odpowiadają za aromat herbaty! Dlatego więc odpowiednie panowanie nad tym procesem jest niezwykle ważne. To promienie UV ze słońca(albo jak w powyższym przypadku z lamp UV) uszkadzają liście i odpowiadają za procesy które odbywają się w liściach. Proces więdnięcia liści jest bardzo ważny w tworzeniu herbat oolong i białych. Do II wojny światowej był również używany w Japonii do wytwarzania senchy, ale po IIWŚ Japończykom zmienił się smak i woleli herbaty o aromatach bardziej morskich i umami, które dużo lepiej się zachowują przy pominięciu tego procesu. W XXIw Japończykom po raz kolejny się zmienił smak i twórcy herbat wracają do korzystania z procesu więdnięcia. 

Samo parzenie jest ciekawe, ponieważ po raz pierwszy spotkałem się ze zmianą temperatury wody której się używa do parzenia. Ale najpierw proporcje. 250ml wody, ok 7g suszu. Celowałem zawsze w środek zakresu temperatur Parzenia:
1 parzenie, woda 70-75 stopni, czas ok 70s - tutaj zaznaczę że delikatnie przeparzyłem, na przyszłość skróciłbym parzenie do okrągłej minuty
2 parzenie, woda 75-80 stopni, czas ok 25s,
3 parzenie, woda 80-85 stopni, czas ok 75s.
Można jeszcze zrobić 4 parzenie, ale ja nie byłem w stanie przepić już więcej herbaty bo jednocześnie piłem herbatę z zestawu woda jak w 3, czas 3-4min. Herbata ma w zapachu suszu jak i w aromacie coś z oolonga, tak jak sklep obiecuje w opisie. Są kwiaty, jest trochę owoców. Nie jest tego jednak dużo, czuć jednocześnie sporo nut warzywnych, żona nawet porównała to do szczawiu, i coś w tym jest Jest to na pewno herbata ciekawa ale raczej nie moje smaki.

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
ae8a4a9e-0dd5-4603-b2c4-1e468e9620e5

Zaloguj się aby komentować

Wchodzimy z herbatkami na zupełnie nowy poziom!

Spełniłem moje małe herbaciane marzenie od dłuższego czasu zastanawiałem się nad zakupem specjalnego zestawu herbat w sklepie którym zwykle się zaopatruję. Jest to zestaw kilku(zwykle 3-6) ciekawych, nie do kupienia w normalnej sprzedaży herbat. Zestaw pojawia się raz na kilka miesięcy(co edycję jest inny). I tak planowałem rok ale raz szkoda mi było kasy, raz mi nie podszedł zestaw.... Aż w końcu przyszedł mój czas. Jest!

Piękne opakowanie, w środku 4 herbaty, do każdej herbaty dokładny opis co to jest, skąd pochodzi, jak należy parzyć. Sklep naprawdę się postarał.

Tak więc chciałbym rozpocząć mini serię(bo tylko 6 odcinków, może zrobię 7 podsumowujący) opisujący wrażenia z zestawu degustacyjnego Nie obiecuję że posty będą codziennie, ale dołożę wszelkich starań żeby były max co 2 dni.

Jeżeli ktoś się zastanawia dlaczego postów będzie 6, a herbat w zestawie jest tylko 4, odpowiadam: sklep zaproponował dokupienie 2 dodatkowych herbat w celu przeprowadzenia degustacji porównawczej. Stwierdziłem że dlaczego nie, opis zaproponowanych herbat był bardzo ciekawy i zakupiłem 2 kolejne. Tak więc będę robić coś czego jeszcze nie próbowałem. Mam nadzieję że wam się spodoba, ja już się nie mogę doczekać.

Gaiwany w dłoń i parzymy!

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
b423c608-242c-4cd0-9c51-88baf5d55d00
vrkr

@Endrevoir Gdy się krzywo spojrzy na taką paczkę, to widać cherbata.pl

Zaloguj się aby komentować

708 + 1 = 709

Tytuł: Ogień i Krew część 2
Autor: G.R.R. Martin
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Zysk i Spka 
Liczba stron: 518
Ocena: 6/10

Druga i na razie ostatnia(bo stary dziad już nigdy żadnej książki nie wyda) część opowieści o dynastii Targaryenów. W tej książce mamy opowiedziany w sumie dość mały przedział czasowy, ale co się tam nie działo! Historia Tańca Smoków to naprawdę kawał akcji, bitwy, zdrady, działo się. Bardzo żałuję że jest to opowiedziane w sposób kroniki historycznej, w sposób tradycyjny by było sztosiwo.
Część książki opowiadająca czasy po tej wojnie domowej jest dużo spokojniejsza, trochę gorsza wg mnie. Jednak to były ponure czasy więc w sumie wszystko pasuje.
Cóż, nie spodziewam się że przeczytam dalszą opowieść o dziejach smoków, może wezmę się za nowele o Dunku i Jaju, zobaczymy ;) 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytelnictwo #graotron #houseofthedragon
2d47f341-6371-4831-9278-631744675cab

Zaloguj się aby komentować

LUDZIE PIJCIE WODĘ!!

Wczorajszy dzień mógłby być zupełnie inny gdyby moja żona się odpowiednio nawadniała. Gorąc jak 150, ja w pracy na 2 zmianie, a żona dzwoni po 16 że straciła przytomność i upadła. Najprawdopodobniej sobie coś zrobiła w nogę.

W związku z charakterem mojej pracy(jestem osobą dozoru i nie mogę po prostu wyjść z pracy, musiałem czekać na zastępstwo) musiałem najpierw znaleźć kogoś kto awaryjnie przyjdzie do pracy za mnie. Po przedzwonieniu pół firmy udało się znaleźć kolegę który przyszedł wcześniej i poleciałem do domu. Żona całe szczęście była w dobrym stanie, tylko noga ją bardzo bolała. Pojechaliśmy na SOR, gdzie stwierdzili całe szczęście tylko skręcenie kostki. Tak więc żona ma stopę w ortezie i 2 tygodnie chodzenia o kulach.

A mogło być dużo gorzej. Mogła się uderzyć w głowę. Nawet nie chcę myśleć. Dlatego weźcie słuchajcie @Wrzoo i nawadniajcie się!

#codziennepiciu #nawadnianie #pijciewodekurde
d90f2a4b-474d-4ae7-bede-9105b817b9fe
yaarek

Wujek dobra rada po kilku skreceniach. Orteza na 1-2 dni. Pozniej tylko na noc. Starać się od razu chodzić i lekko rozciągać do granicy bólu.

Żona uniknie przykurczów i dużo szybciej wróci do sprawności.


BTW, co to za SOR że w gips nie wsadzili? Wszędzie gdzie byłem sam lub z kimś tonod razu w gips i trzeba było szybko ściągać później.

LadySpy

@Endrevoir zdrówka !!!

polecam po zdjęciu usztywnienia, jak najszybciej do Fizjo i wyleczyć temat do końca ( na NFZ raczej nie dostaniecie się nigdzie w tym roku, więc niestety pozostaje prywatnie )

Miałam podobną sytuację , i okazało się że mam dodatkową kość w stopie ( kość łódkowata ) wiele osób ją ma , i dowiaduje się po takim urazie o tym .


Ja temat olałam te 15 lat temu, myślałam że się zagoi, i można Fizjo olać … bujam się z bólem , który pojawia się przy przeciążaniu do dziś . Póki nie wraca przewlekły ból , nie zgłaszam się na operację , do której mnie zakwalifikowali .

Skawarotka

@Endrevoir "ale po co mam pić wodę, przecież wypiłam dziś już 3 kawy i 4 herbaty"

Zaloguj się aby komentować

Na dobre rozpoczęcie weekendu najlepsza jest herbata

Dzisiaj kolejny gratis który znalazłem w swojej półce herbacianej(jeszcze z 2 gratisy znalazłem, mam zdecydowanie za dużo herbat xD). Mianowicie Guangxi Liu Bao. Jest to herbata tworzona w stylu heicha. A co to znowu za nowy typ herbaty??

Otóż mili Państwo, wcale nie nowy, ponieważ herbaty Liu Bao mają historię niewiele młodszą niż Chrzest Polski. Pierwsza wzmianka o tej herbacie jest datowana na 987 NE. Heicha jest herbatą podobną w smaku, wyglądzie oraz procesie produkcji do pu-erhów, ale pu-erhami nie są. Otóż pu-erhami można nazwać herbaty które są:

  1. z prowincji Yunnan, 
  2. wytwarzana z odmiany wielkolistnej Camellia sinensis, 
  3. przechodząca suszenie na słońcu, 
  4. dojrzewająca.

No i tutaj mamy sporo nieścisłości, ponieważ Liu Bao: 

  1. pochodzi z prowincji Guangxi,
  2. wytwarzana jest zazwyczaj z odmiany Camellia sinensis o liściach średniej wielkości,
  3. suszona tradycyjnie przez ogrzewanie płonącym drewnem, lub współcześnie w piecach, 
  4. przechodzi dojrzewanie, chociaż w przypadku obu herbat procesy te nieco się różnią.

Jak widzicie, dla purystów herbacianych Liu Bao =/= pu-erh, choć w zdecydowanej większości sklepów te herbaty stoją zwykle na tej samej półce. Sami chińczycy nazywają heiche herbatą czarną, ale jako że u nas  przyjęło się że czarna herbata to zupełnie inny rodzaj, to można spotkać nazwę herbata ciemna

Przechodząc do samej herbaty. Zaparzyłem ją w gaiwanie, 5g/100ml, wrzątek. Na początek 5s przepłukania liści, później 3 pierwsze parzenia 10s, każde kolejne+5s, ostatnie 2+10s. wykonałem w sumie 9 parzeń. Kolor naparu wyszedł trochę mniej intensywny niż pu-erha. Herbata jest bardzo intensywna w smaku, czuć bardzo aromaty drzewne, jakby się mocno przytulić do wielkiego drzewa. Zdecydowanie nie czuć tutaj tych mokrych, błotnych aromatów z dojrzałych pu-erhów. Tak samo nie ma tutaj aromatu ryby, choć w zapachu samego suszu trochę tej rybki czułem. Dostałem próbkę jako gratis do ostatniego zamówienia, ale na 99% to nie będzie moje ostatnie Liu Bao w życiu. Być może nawet spróbuję jakiegoś droższego, bo herbata naprawdę mi zasmakowała. 

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
5216fd5c-5551-461a-86be-37cdfef45f01

Zaloguj się aby komentować

703 + 1 = 704

Tytuł: Kosmiczne zachwyty
Autor: Neil deGrasse Tyson
Kategoria: Popularno-naukowe
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 304
Ocena: 7/10

Kolejna książka jednego z najpopularniejszych osób piszących o astrofizyce. Autor również w tej książce opisuje trudne i jakże ciekawe zagadnienia astrofizyczne takim językiem że każdy zrozumie. Świetnie się czyta, nawet pomimo że niektóre fragmenty trzeba było czytać 2 razy :P 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytelnictwo #astrofizyka
d192ca08-5a01-421d-8c3e-04ba30efc63e
hellgihad

@Endrevoir Astrofizyka jednak najlepsza. Nie wiem czemu ale jakoś ciężko mi się inne pozycje z tej serii czytało.

Endrevoir

@hellgihad mi się wszystko od Neila fajnie czyta. Jestem w trakcie rozterek i tez jest fajnie!

Zaloguj się aby komentować

Pogoda herbaciana, to trzeba pić!

Przed wami herbata oszustwo! Oto Hiszpańska Mandarynka!
Dlaczego oszustwo? Po pierwsze: Cóż, jak widzę że herbata nazywa się tak jak powyżej to oczekuję że w składzie będzie choć skórka z mandarynki, a najlepiej suszone kawałki tego owocu. Nic z tych rzeczy! Tutaj oprócz chińskiej czarnej herbaty mamy skórkę z pomarańczy(blisko ale to jednak nie mandarynka) oraz płatki róży. Do tego mamy również olejek pomarańczowy.
Drugie kłamstwo jest wg mnie gorsze. Jak otworzyłem torebeczkę uderzył we mnie REWELACYJNY zapach cytrusów. Susz pachnie bosko. Niestety te fajerwerki uciekają bezpowrotnie jak tylko zaparzymy herbatę… 
Parzyłem standardowo: 5g/250ml wrzątku, 1 parzenie 2 min, 2 parzenie 4min. Herbata dosłownie delikatnie pachnie cytrusami, w smaku również jest bardzo nijaka. Całkowity zawód dla mnie. Całe szczęście dostałem ją w gratisie bo jakbym wydał na nią kasę to bym się wkurzył srogo. 

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
f5081b90-a995-4b48-8e1a-e8ddd91ae22d

Zaloguj się aby komentować

Następna