Zazwyczaj usypiam słuchając #podcast ostatniej nocy słuchałem najnowszego odcinka Radio Naukowe o ZUS i emeryturach. O ile w kwestii tego, czy #jdg powinna płacić składki proporcjonalne od dochodu czy jak jest teraz nie będę się rozwodzić, bo nie jestem obiektywny, tak zacząłem się zastanawiać czy np. powiązanie wieku #emerytura z ilością urodzonych dzieci nie byłoby słuszne.
O czym myślałem? Generalnie różnica 65/60 jeśli chodzi o wiek tłumaczona była m.in. tym, że kobiety rodzą dzieci. Czy nie byłoby rozwiązaniem w miarę logicznym, gdyby ten wiek zrównano do 65/65 i kiedy kobieta urodzi pierwsze dziecko to ma emeryturę 6 m-c szybciej, dwoje dzieci 2 lata szybciej, troje (i więcej) dzieci emerytura wraca do wieku 60 lat.
Nie twierdzę, że to świetne rozwiązanie i nie jestem specem w tym temacie. Taki pomysł mi przyszedł do głowy - tak nie mogłem też usnąć ale darujcie komentarze, żebym wyspał się zanim coś napiszę.
https://radionaukowe.pl/podcast/zus-moloch-przymus-czy-oplacalny-instrument-finansowy-dr-janina-petelczyc/ - link do odcinka o emeryturach.
Ogólnie ciekawy chociaż nieco oparami absurdu mi zaleciało, kiedy gość w czasie rozmowy, przywołała argument jakiejś ekonomistki z Nowej Zelandii, która twierdzi, że karmienie piersią powinno być wliczane do PKB per analogia do zakupu pokarmu dla niemowląt w sklepie.
Ankieta ma odpowiedzi wyłącznie TAK/NIE. Zanim zapytacie ile mamy dzieci w domu to, trzy dziewczynki.
#ekonomia #zus #polityka na wszelki wypadek