@Klamra Nie zgadzam się. Tzn. możliwe, że PiS (czy jakaś jego mutacja) wygra, ale to nie będzie wina "tego narodu" tylko obecnego rządu.
Polacy - jak się spojrzy z dystansu - głosują całkiem racjonalnie. W 2007 wybrali PO (bo PiS robił koalicje z Samoobroną, awanturował się itp.) PO dobrze sobie poradziła z kryzysem i w 2011 dostała ponad 39% głosów (plus PSL - 8,36%). Głosował ten sam "głupi naród" co teraz.
W 2015 wygrał PiS - po tym, jak Tusk odszedł do Brukseli i na miejscu zostawił jako premiera Ewę Kopacz (fatalny wybór) a do tego najgorszą kampanię w historii RP prowadził Bronisław Komorowski. I pomimo tego wszystkiego, PiS wygrał psim swędem, gdyby lewica nie była koalicją, to PiS nie przejąłby władzy.
W latach 2015-19 raz, że sytuacja gospodarcza na świecie się poprawiła, dwa - PiS rozdał trochę pieniędzy i pomimo kasandrycznych przepowiedni, Polska nie zbankrutowała (i była bardzo daleko od tego). Naturalną konsekwencją było kolejne zwycięstwo PiS, odniesione tylko i wyłącznie dlatego, że większości mieszkańców Polski wzrósł w tych latach poziom życia.
W 2023 sytuacja wyglądała zupełnie inaczej, Polakom przestał się szybko poprawiać poziom życia, plus sam PiS popadł w marazm (coś jak PO w 2015, z zachowaniem proporcji), zaczął dużo mocniej "odwalać" niż w pierwszej kadencji (od aborcji po rozdawanie pieniędzy bez opamiętania). W efekcie, PiS władzę stracił.
Jak pisałem na początku - jak się na to spojrzy bez emocji, to Polacy głosują głównie zgodnie ze swoim interesem. Większość ma gdzieś zarówno "wolne sądy" jak i "germańskiego oprawcę". I to od obecnie rządzących zależy, czy PiS w 2027 wygra, czy nie. Jak zaczną działać i się dobrze sprzedadzą - to nawet w kryzysie da się wygrać (2011).