#steam

27
392
Dagon

Postanowiłem przejść parę krótkich gierek z mojej „kupki wstydu”, takich na jedno posiedzenie. No i trafiło na „Dagon”.

Trudno mówić w tym przypadku o grze - gameplayu tutaj naprawdę niewiele. To bardziej interaktywna opowieść, oparta zresztą na opowiadaniu o tym samym tytule, autorstwa Lovecrafta. Niestety, nie zaznajomiłem się jeszcze z jego twórczością, więc trudno mi się wypowiedzieć na temat wierności względem materiału źródłowego, jednakże historia mi się spodobała.

Z dzisiejszego punktu widzenia nie robi większego wrażenia: mężczyzna po ucieczce ze statku, na którym był więziony, płynie łódką przez bezmiar oceanu, aż trafia na ląd (który pojawił się prawdopodobnie po erupcji podwodnego wulkanu) i przezwyciężając swoje (oraz autora) obrzydzenie do ryb i innych owoców morza, zaczyna wędrować po tym lądzie. Natrafia na wielki kamień, na którym wyryte zostały hieroglify przedstawiające żyjątka wodne oraz istoty wykraczające poza wyobraźnię ludzką. Jak napisałem, dzisiaj nie robi to wrażenia, ale sto lat temu... aż będę musiał poszukać informacji o tym, jak odbierana była twórczość Lovecrafta przez ówczesnych czytelników.

Przez to, że sama gra jest bardzo statyczna (gracz nie może chodzić - może się jedynie rozglądać po planszach), twórcy mogli skupić się na warstwie audiowizualnej. Ta jest przyzwoita i pasuje do ogólnego nastroju opowiadania. Na plus wyróżnia się narrator, Martyn Owen, który błyszczy w spokojnych dialogach, ale który niestety nie podołał przy zagraniu przerażonego głównego bohatera. No ale to była tylko jedna kwestia, która raziła me uszy. :')

Twórcy postanowili także ukryć ciekawostki o autorze, ogółu jego twórczości oraz o „Dagonie” rzecz jasna. Z reguły nie trzeba się mocno starać, by je odnaleźć, chociaż sam nie znalazłem aż trzech. I tutaj widać, jakimi fajnymi ludźmi są twórcy - po skończeniu gry można przeczytać wszystkie ciekawostki, nawet te, których nie udało się znaleźć.

Trzeba dodać, że gierka została zrobiona przez polskie studio i jest udostępniana za darmo na Steamie - warto sprawdzić tym bardziej, że nawet jeśli się nie spodoba, nie zmarnujecie dużo czasu. Mnie przejście całości zajęło 42 minuty. :')

#steam #gry #lovecraft
f5200ca2-7aca-415e-a28d-5bc150f7fb4f
99559435-2e93-4051-8436-bed5b0fbdcda
e7a5b7f2-ab65-4d1a-99df-5aeda9c8b359
2a910953-741e-4df8-b24f-7c30ea2fd460
ErwinoRommelo

Tez gralem bo lubie Lovecraftowe klimaty, bardzo spoko stroytelling, szkoda ze 30 min max.

Zaloguj się aby komentować

BioShock 2

Grałem w wersję oryginalną z 2010 roku. Pierwsze podejście miałem parę lat temu, gdy używałem Windowsa 10, ale odpuściłem sobie, ponieważ gra bardzo często wyrzucała mnie pulpitu. Przez to wyrobiłem sobie nawyk zapisywania stanu gry prawie co trzydzieści sekund, żeby przypadkiem nie stracić zbyt wiele progresu. :')

Drugie podejście było już na Windowsie 11 i gra postanowiła się wyłączyć tylko dwa razy, w dodatku w tym samym miejscu. Wystarczyło wczytać poprzedni zapis gry (sprzed trzydziestu sekund oczywiście) i wszystko działało jak należy.

Zalety:

  • Fabuła. Co prawda w drugiej części Rapture nie było już tak fascynujące, jak w przypadku pierwszej, gdy dopiero je poznawałem, jednakże wciąż przyjemnie rozglądało mi się w poszukiwaniu nowych plakatów i audiologów. Chociaż nie do końca jestem przekonany do serwowania fabuły w postaci audiologów właśnie - spowalniają rozgrywkę, zmuszając do zatrzymania się na czas ich odsłuchania. Sam wątek fabularny też nie jest aż tak zaskakujący, jak w jedynce (szczególnie SŁYNNY ZWROT AKCJI). Ot, prosta historia o kobiecie, która stwierdziła, że wyrazem łaski jest podporządkowanie sobie wszystkich małych dziewczynek, ponieważ prawo do samostanowienia jest krzywdzące i okropne.

  • Zmiana głównego bohatera. Już nikt nim nie steruje - no, oprócz początku, kiedy zostaje zmuszony do strzelenia sobie w głowę. Sam fakt, że gramy jako jeden z Dużych Tatuśków, dokładniej jako czwarty stworzony, jest bardzo ciekawy. Do tego możemy korzystać z wiertła.

  • Można korzystać z broni i plazmidów jednocześnie. Tego mi bardzo brakowało w pierwszej części i żonglowanie czasem bywało męczące.

  • Ponownie podobał mi się system ulepszenia broni poprzez korzystanie z jednorazowych stacji/warsztatów, które wiązało się nie tylko z poprawą zadawanych obrażeń/odrzutu, ale także z wizualnymi zmianami każdej pukawki.

Wady:

  • Największym minusem „BioShocka 2” jest to, że twórcy wzięli najnudniejszy element z pierwszej części i zrobili z niego bardzo ważny aspekt drugiej - mianowicie ochrona Małych Sióstr podczas pobierania substancji ADAM z trupów. Najpierw oczywiście trzeba się pozbyć Dużego Tatuśka, by odebrać jego podopieczną, by następnie dwukrotnie wykorzystać dziewczynkę do własnych celów. Chociaż można też ją „uratować” po wcześniejszym wykorzystaniu.

  • Walka. W grze nastawionej na strzelanie mechanika strzelania nie należy do najlepszych. Jest bardzo drewniana. Pasowała mi przez pierwszą połowę gry, potem zaczęła mnie męczyć i finalnie zmieniłem poziom trudności na najniższy, żeby tylko przebrnąć przez potyczki z przeciwnikami, korzystając głównie z wiertła. Zupełnie jak w pierwszej części, tylko że tam był klucz francuski.

Czy bym polecił? Nie wiem. Patrząc na to, że przez połowę gry się męczyłem, to logika podpowiada, że raczej nie. Z drugiej strony spodobała mi się fabuła, ale też nie na tyle, by przejść dodatek „Minerva's Den” - wolałem przeczytać streszczenie fabuły. :')

#gry #steam #bioshock2 #steampunk #tworczoscwlasna
24f9350c-d646-4937-a156-61b810e20250
SuperSzturmowiec

genialna przechodziłem wiele razy no i jest spolszczenie fakt czasem wywalało do pulpitu na steam deku

nikt_pan

Ja grałem w trzy części, ale kurcze żadna mnie jakoś nie wciągnęła.

Sveg

Minervas Den było nawet lepsze fabularnie niż podstawka

Zaloguj się aby komentować

Planescape: Torment

Co nowego można napisać o prawie dwudziestopięcioletniej grze? Pewnie niewiele, jednakże nie jest to moim celem. 

Za dzieciaka coś tam grałem w „Planescape: Torment”, które zresztą zakupiłem w pakiecie „Legendy RPG” z serii Platynowa Kolekcja, ale nigdy nie dotarłem daleko. Chyba potrzebowałem dojrzeć do crpg-ów, szczególnie w takich, w których jest więcej czytania niż grania. Uwaga na spoilery. 

Zalety:

- przede wszystkim fabuła. Mówi się, że „Planescape: Torment” oferuje jedną z najlepszych historii wśród gier i prawie jestem w stanie przyznać rację. Prawie, ponieważ nie zagrałem we wszystkie gry, więc nie pokuszę się o takie stwierdzenie :') 

Bardzo spodobał mi się pomysł na bohatera bez imienia i z zanikiem pamięci, mimo że spotkałem się z tym już w późniejszych gierkach, który jednocześnie wydaje się nie być wynikiem lenistwa twórców. Choć wiadomo, dzięki temu można łatwiej wytłumaczyć zarzucanie gracza informacjami o świecie przedstawionym. 

No ale amnezja Bezimiennego jest bardzo ważna dla fabuły i ta właśnie opiera się na próbach odzyskania wspomnień i własnej tożsamości. Odkrywanie, że Bezimienny to kolejne wcielenie nieśmiertelnej istoty, która po każdej śmierci traci pamięć, było ekscytujące i czułem dreszczyk emocji, gdy udało mi się odzyskać kolejne wspomnienie. Albo gdy okazywało się, że w niektórych poprzednich reinkarnacjach główny bohater był niezłym zwyrolem. 

- granie tym złym było przyjemne i nie odnosiłem wrażenia, że psuje mi zadania. Jak napisałem znajomemu, że „przypadkiem” zdobyłem charakter chaotyczny zły (zaczyna się od neutralnego, a pozostałe zdobywa się poprzez... robienie dobrych i złych rzeczy, a także dotrzymywanie lub łamanie obietnic), to nazwał mnie chorym pojebem. :') Bądź co bądź wiele zadań można rozwiązać w „zły” sposób. Na brak doświadczenia czy miedziaków nie narzekałem. :') 

- towarzysze! Począwszy od latającej czaszki i wojownika, którego ostrze się zmienia, przez diabelstwo i wiecznie goręjącego maga po sukkuba, który założył burdel... dla osób spragnionych intelektualnej stymulacji. Każdy z nich jest oryginalny i ciekawy, czasem wchodzą ze sobą w interakcję albo dzielą się spostrzeżeniami. Inne postacie także reagują na ich obecność, jeśli są w naszej drużynie. 

- świat przedstawiony. Choć brutalny, brudny, a czasem nawet zwyrolski, to jest jednym z ciekawszych uniwersów, z którymi miałem do czynienia. Najbardziej spodobał mi się pomysł na miasto pełne portali, w którym kluczem może być wszystko - odpowiednie przedmioty, myśl, zanucona melodia, czynność et cetera. Tak samo jak wspomniany „burdel” - Przybytek Zaspokojenia Żądz Intelektualnych. 

- gra nastawiona jest na rozmowy. Nie lubię walki w większości gier i zdecydowanie preferuję pacyfistyczne rozwiązania, więc bawiłem się świetnie. Prawie tak jakbym czytał książkę, co przypomina mi trochę gry paragrafowe.

Wady:

- gra nastawiona jest na rozmowy. Moim zdaniem nie jest to wada, jednakże w pewnym stopniu wymusza to początkowe rozdanie punktów atrybutów w określony sposób, to jest w inteligencję i mądrość. Bez odpowiednio wysoko rozwiniętych tych dwóch cech gra zdaje się mocno tracić - co prawda nie sprawdziłem, jak się gra z minimalną inteligencją, jednakże po zakończeniu gry sprawdziłem poradnik i było tam wiele opcji, które normalnie zostałyby ukryte, gdyby nie wysoka inteligencja/mądrość. Toteż granie tępawym wojownikiem czy zrecznym złodziejem raczej nie jest tak fajne, jak magiem. Zresztą, tym ostatnim też nie. 

Jest to rozgrywka na pewno wymagająca świeżego umysłu, żeby móc czytać ściany tekstu.

- czasem zbyt łatwo zepsuć zadanie i to nie przez złe zachowanie. :') Wystarczy źle poprowadzić dialog (chociażby podczas próby dołączenia do Chaosytów) albo wyrzucić przedmiot, który będzie potrzebny za kilka godzin rozgrywki. Między innymi dlatego starałem się chomikować wszystkie wyróżniające się przedmioty, przez co cierpiałem na wieczny brak miejsca w ekwipunku. Dołączenie nowego towarzysza pomagało tylko na moment. 
Pominąłem też dwóch towarzyszy. Jednego właśnie przez to, że pozbyłem się niezbędnego przedmiotu, drugiego po prostu nigdzie nie zauważyłem. 

- walka. To największy minus tej gry, walka jest po prostu nudna. W przypadku maga dochodzą jeszcze w miarę ciekawe zaklęcia (i tu szkoda, że nie udało mi się odblokować wysokopoziomych czarów), ale od Więzienia pod Klątwą gra rzuca na nas wielu przeciwników i po godzinnej męczarni musiałem odłożyć granie na następny dzień. 

Pod koniec gry też miałem ogromny problem podczas pojedynku z przeciwnikiem, który był bardzo odporny na magię. Zużyłem wszystkie zapamiętane ofensywne zaklęcia oraz przynajmniej połowę amuletów leczniczych. Z jednej strony super, ponieważ przez większość gry chomikowałem przedmioty, więc w końcu się przydały. Z drugiej strony narzekałem pod nosem, gdy kolejny czar nie zadał obrażeń memu wrogowi. Na szczęście była to ostatnia walka. 

Pomijam to, że musiałem wczytać grę, tracąc przy tym ponad godzinę progresu, ponieważ okazało się, że ten przeciwnik jest zbyt trudny, a Bezimienny nie ma przy sobie żadnych przedmiotów leczących (te nosił Morte). Musiałem się odpowiednio przygotować do tej walki. 

Podsumowując: nawet po prawie ćwierć wieku od premiery gra wciąż jest świetna, pomijając przymusowe walki. Oczywiście uruchomiłem wersję „Enchanced Edition” (płyta z starą wersją leży pewnie gdzieś w domu rodzinnym) i nie miałem żadnych problemów z działaniem gry na Windowsie 11.

Zdecydowanie polecam!

#gry #steam #tworczoscwlasna
61516cd4-a3b7-44b7-97b0-56abf625e47e
Sauron

@cyberpunkowy_neuromantyk Wow, nawet jak próbowałem być zły to o tak ostatecznie lądowałem co najgorzej jako chaotyczny neutralny a najczęściej chaotyczny dobry xD

Których towarzyszy ominąłeś?

szkocka

Właśnie gram! Z półtorej dekady temu ogarnęłam sobie na torrentach i były cztery płytki, które po kolei trzeba było odpalać na wirtualnym dysku. No i ta czwarta mi nie odpalała... Więc teraz, po latach, zaczęłam od początku (tym razem legalnie gra kupiona na steamie) i mam nadzieję historię dokończyć:) Tym razem gram ze sporo większym doświadczeniem w grach różnego typu, także dużo lepiej mi idzie. Jest satysfakcja, no i też nostalgia mocno :-)

jajkosadzone

Fajna gra, gralo sie swego czasu

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#grykomputerowe #steam #ubisoft
c493595f-3b0e-4561-977f-0066c3131f41
micin3

>loncz a stim game through stim

>tri, jes, tri difrent gejm ołverlejs aktiwajt (stim, dżifors eksperiens and łindołs/eksboks


To akurat nie patologia Ubisoftu, bo ich "lałnczer" najlepszy (i kto normalny kupuje gry Ubisoftu na Steamie, zamiast jak człowiek wiecznie z 20% zniżką na Uplayu).

VanQuish

Najgorsze miałem jak kupiłem grę na steam z EA, a potem w końcu chciałem pograć drugi raz po jakimś czasie i EA stwierdziło, że tej gry nie kupiłem.

SuperSzturmowiec

Od UBI to pirace bo problem z tymi lanczerami jest na SD

Zaloguj się aby komentować

Blacksad: Under the Skin

Ostatnio napisałem, że staram się nie pisać o grach, które mi się nie spodobały. I dalej trzymam się tej zasady, jednakże mam ambiwalentny stosunek do „Blacksad: Under the Skin”.

Z jednej strony bardzo spodobało mi się to, co w grach jest dla mnie najważniejsze: opowiedziana historia oraz bohaterowie nie tylko główni, ale także drugo- czy nawet trzecioplanowi. Fabuła mnie najbardziej interesuje i tylko ona sprawiła, że nie porzuciłem tego tytułu po pierwszej godzinie gry.

To egranizacja komiksów hiszpańskiego duetu: Juana Díaza Canalesa i Juanjo Guarnido. Czy duch ich twórczości został wiernie oddany? Trudno powiedzieć, ponieważ to dwa oddzielne media, które rządzą się swoimi prawami, a na komiksach to ja niespecjalnie się znam. Niemniej bardzo podobało mi się to, jak został napisany komputerowy Blacksad. Myślę, że pracownicy Pendulo Studios wiedzieli, co robią - chociaż trzeba przyznać, że Blacksad jest typowym detektywem z nurtu noir, więc może ich zadanie nie było aż takie trudne?

Tak samo jak sprawa, którą musiał rozwiązać. Początkowo bardzo prosta i lokalna - samobójstwo popełnił właściciel siłowni - z czasem zaczyna się wić i wić, by potem wszystko ładnie się ze sobą zazębiło. Poznajemy coraz więcej szczegółów o przeszłości różnych podejrzanych, dowiadujemy się o nowych powiązaniach, są niespodziewane zwroty fabularne. Mimo to gra sama w sobie nie była trudna. Jedynie dwa razy zajrzałem do solucji, ponieważ się zaciąłem. Raz, gdy nie zauważyłem małej koperty, która leżała w prawym dolnym rogu. Drugi raz, już pod sam koniec, kiedy nie do końca wiedziałem, jak połączyć odpowiednie wątki.

No bo jak na detektywa przystało, Blacksad co jakiś czas musi dedukować. Zostało to przedstawione w ciekawy sposób: z rozsypanki różnych dowodów trzeba ułożyć logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy. Z reguły działa to bardzo dobrze, czasem jednak nie wszystko wydawało mi się na tyle klarowne, by udało się tego dokonać bez klikania na lewo i prawo w nadziei, że trafię na odpowiednią kombinację.

Co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło - soundtrack w tej grze jest przecudowny. Nie jestem fanem jazzu - lubuję się w muzyce elektronicznej - jednakże każdy kolejny utwór celnie trafiał w mój gust. Polecam przesłuchać ścieżkę dźwiękową: https://youtube.com/playlist?list=OLAK5uy_lwqV4eKp8-ZBuqtRJ3fjCtIX_33SE1_ZA&si=adL1ot5UjcEMKvL3

Podobało mi się też coś, o czym zapomniałem wspomnieć przy komiksach: rozbawiło mnie to, że ochroniarzem, typowym gorylem, w grze/komiksach jest rzeczywisty goryl. xD Tak samo jak w policji pracują chyba same psy.

Dlaczego jednak chciałem porzucić grę po zaledwie godzinie?

TA GRA JEST TOPORNA.

  • Sterowanie jest toporne. Grałem na komputerze, korzystając z pada - tak mi zasugerowała gra na samym początku. Przyciskologia jest jak najbardziej w porządku, ale to, w jaki sposób porusza się postać Blacksada, woła o pomstę do nieba. Chodzi powolnie. Obraca się powoli. Czasem nie patrzył tam, gdzie mu kazałem. Ogółem frustrujące.
  • Nie można pomijać dialogów. Nie wiem, co skłoniło twórców do takiego zabiegu, ale nie, jeśli czytacie szybciej od aktorów, nie możecie pominąć kwestii. Musicie cierpliwie słuchać. Cutscenek także nie można pomijać, a szkoda, ponieważ dosyć często są rozbudowane sekwencje quick time eventów. Źle klikniecie bądź się spóźnicie/zrobicie to zbyt szybko? Śmierć, konieczność powtórzenia sekwencji i oglądania tych samych scenek od początku.
  • Optymalizacja. Nie mam nie wiadomo jak dobrego sprzętu, nie mam też przestarzałego złomka - ot, średniak kupiony dwa lata temu, kiedy karty graficzne były jeszcze bardzo drogie. No ale w różne gierki gram na najwyższych ustawieniach graficznych. W przypadku „Blacksad: Under the Skin” można o tym zapomnieć. Gra tnie się niemiłosiernie (lub jak emo). I jak sprawdziłem na forach, problem nie dotyczył także mnie.

Rozgrywka bardzo przypomina gry od studia „Telltale Games”. Blacksad może w różny sposób odpowiadać na pytania, postacie na to reagują, a gra informuje nas o konsekwencjach dokonanych wyborów. Na przykład, że nie dałeś się przekupić. Albo że kogoś obraziłeś. Czy przez to gra oferuje różne wersje historii? Według twórców tak, chociaż podejrzewam, że może to być jak w „The Walking Dead”. Niewiele się zmieni, bo gra i tak musi dojść do pewnych głównych wydarzeń. Tak mniemam. Nie sprawdzam, bo przez problemy wymienione wyżej nie mam najmniejszej ochoty przechodzić większości tych samych sekwencji, żeby sprawdzić, czy wybory gracza rzeczywiście mają znaczenie czy to tylko pic na wodę. Tym bardziej, że lubię przechodzić takie gry tylko raz, żeby uzyskać „moją” wersję historii.

W ramach ciekawostki zamieściłem screenshot z ekranu, który pokazuje, jaki staje się nasz główny bohater przez podejmowane przez nas decyzje. Zrobiłem go pod koniec gry. I jakoś tak wyszło, że na przykład mój Blacksad to w stu procentach romantyk. Idealnie pasuje na detektywa w kryminale noir. :')

Czy polecam? Chyba tylko do obejrzenia na YouTube w formie przejścia gry bez komentarza. Ja dosyć dużo wybaczam gierkom, ale przy tej się niestety męczyłem i cieszę się, że mam już ją za sobą, mimo że bardzo podobała mi się historia.

#steam #gry
6e87d458-ff68-4de4-95db-0bd429b8a605
face5b47-6d40-47b2-ba72-58a58b6aa9fa
Dzemik_Skrytozerca

Dziękuję za piękny tekst.


Też się zniechecilem do tej gry, choć darze komiks dużym szacunkiem.

Zaloguj się aby komentować

Świetna pozycja dla fanow postapo oraz survivali ze składaniem swojego jeżdzącego złomka :]. Pograłem wczoraj godzine, ale już wiem, że wciągnie mnie na długie wieczory.
https://youtu.be/BGk2u9-GRTA?si=QnJMruomsKluAThq
#gry #steam #pacyfikdrive
Naiken

@Spider wygląda na fajne, ale na steamie piszą że nie można zapisać w każdym momencie, tylko w safe zonach, więc to tak trochę mnie odstrasza. Ale może kiedyś kupie

Zaloguj się aby komentować

Darkwood.

Czy gra z widokiem z lotu ptaka może straszyć? Wydawałoby się, że raczej nie, ale wystarczy pierwsza noc spędzona w „Darkwood”, żeby zrewidować swoje poglądy. Bo tak, dzieło studia Acid Wizard jest horrorem.

Co mi się podobało?

- gra nie jest trudna, jest wymagająca. Przede wszystkim wymaga cierpliwości, ponieważ nie możemy aż tak swobodnie zwiedzać lokacji, jakbyśmy tego chcieli. Ogranicza nas czas oraz wolne miejsce w ekwipunku.

Czas, ponieważ gra dzieli się na dzień i noc, a noce są niebezpieczne i lepiej ich nie spędzać poza granicami kryjówki, która stanowi względnie bezpieczną przestrzeń. Napisałem, że „względnie bezpieczna” – niemilcy chyba uważają, że główny bohater czuje się samotny, dlatego walą do niego drzwiami i oknami, żeby go pocieszyć. Jest to bardzo losowe – bywają bardzo spokojne noce, bywają też takie, podczas których nie da się opędzić od wrogów.

Ekwipunek, ponieważ zbieramy masę przydatnych rzeczy i często trzeba się wracać do kryjówki, by zostawić zapasy i wrócić do eksploracji. I fajnie, że gra wynagradza eksplorowanie. Część rzeczy można kupić u handlarzy, którzy pojawiają się każdego ranka u nas. Walutą jest reputacja, którą zyskuje się po przeżyciu nocy oraz za sprzedawanie niepotrzebnych gratów. Jednakże większość materiałów, jeśli nie wszystkie, potrzebnych do skonstruowania przedmiotów bądź ich ulepszeń, można znaleźć podczas eksploracji. Prędzej czy później, ale jednak.

Warto też wspomnieć, że śmierć jako taka, przynajmniej na normalnym poziomie trudności, nie ma zbyt wielu konsekwencji. Ot, budzimy się w swojej kryjówce lżejsi o parę przedmiotów, które można odzyskać. Nie sprawiało to dużych problemów. Gorzej ze śmiercią podczas nocy, ponieważ nie zyskujemy wtedy wspomnianej reputacji u handlarzy, ale szczerze – to też nie było problemem.

- klimat. Wiem, że to bardzo ogólne określenie, ale absolutnie podobało mi się wszystko w tej grze, ze strony wizualnej, oprawy dźwiękowej, artystycznej, fabuły et cetera. Bywały momenty, kiedy okropecznie się bałem, na przykład wtedy, kiedy podczas pierwszej nocy usłyszałem w innym pomieszczeniu głośne tupanie, jakby ktoś chodził w ogromnych buciorach, po czym otworzyły się drzwi do pokoju, w którym akurat się chowałem. Albo innym razem, jak nagle zgasła lampka i musiałem salwować się ucieczką do kolejnego oświetlonego pomieszczenia. Bywały momenty, kiedy odczuwałem obrzydzenie, ponieważ ze względu na wybraną perspektywę, mnóstwo rzeczy jest opisanych, co zdecydowanie pobudza wyobraźnię. Czasem zdarzyło się też uśmiechnąć pod nosem, gdy natrafiłem na ciekawą rzecz – odnosiłem wtedy wrażenie, że twórcy specjalnie w niektórych momentach puszczają oczko do gracza, żeby trochę rozładować napięcie.

- rozgrywka. Mimo że czasem męcząca (głównie trzecia lokacja), to świetnie wyważa eksplorację, walkę, zarządzanie zapasami (nigdy nie miałem problemu z ich brakiem – bardziej z nadmiarem i brakiem miejsca, żeby to wszystko pochować, więc walały się po podłodze) i ekwipunkiem. Lokacje są różnorodne, wszędzie porozrzucane są różne notatki, przedmioty, zdjęcia et cetera uzupełniają historię.

- fabuła. Raz, że intrygująca – stawia pytania, dlaczego znaleźliśmy się w Lesie, dlaczego wszystko chce nas zabić i dlaczego trudno jest się wydostać z tego Lasu? Dwa, że pozwala graczowi na wybory, które mają jakiś tam wpływ na dalszą część gry. Na przykład pomoc (lub jej brak) zdychającemu psu z prologu ma swoje konsekwencje. W pewnym momencie fabuły można wybrać też, komu chcemy pomóc, i sprawia, że za drugim razem historia pewnie wygląda trochę inaczej – tego akurat nie sprawdziłem.

Co ciekawe, gra umiejscowiona została w Polsce.

Na końcu czeka nas też podsumowanie dalszych losów postaci, które spotkaliśmy na naszej drodze. Jest to fajny smaczek. Czy zachęca do ponownego przejścia? Trudno powiedzieć - strzelam, że raczej sprawdzę to na wiki. :')

Co mi się nie podobało? Niewiele:

- potrzebowałem trzech podejść, żeby ukończyć grę. Za pierwszym razem odpuściłem jeszcze przed skończeniem pierwszej lokacji w pierwszym rozdziale, za drugim razem dotarłem do kryjówki w drugiej lokacji i coś niecoś tam zrobiłem, dopiero za trzecim razem wziąłem i skończyłem ją. W tę grę najlepiej gra się, kiedy wiemy, co, kiedy i jak trzeba zrobić (albo z poradnikiem na podorędziu, co też polecam). Nie mam na myśli znajomości rozmieszczenia charakterystycznych punktów w lokacjach, bo to zmienia się za każdym podejściem, ale samą znajomość mechanik i wiedzę o tym, co nas za chwilę czeka. Na przykład w pewnym momencie schodzimy do podziemnego tunelu, w którym jest osuwisko. I jeśli nie wiemy, że do przekopania się przez nie jest wymagana łopata i nie zabierzemy jej ze sobą, to później nie będziemy mieli już możliwości tego zrobić.

I to tyle z wad.

Według osiągnięć na Steamie, prolog ukończyło 71,9% graczy, do drugiego rozdziału dotarło już tylko 8,3% graczy, za to grę skończyło… zaledwie 4,5%. Niemniej „Darkwood” został bardzo doceniony przez graczy, ponieważ na 15,5 tysięcy recenzji 94% jest pozytywnych. Świetny wynik! Tym bardziej, że gra jest dosyć długa – mnie zajęła prawie 16 godzin, ale pominąłem część trzeciej lokacji, która była dla mnie bardzo męcząca.

Zdecydowanie polecam – raczej staram się nie pisać o grach, które mi się nie spodobały. :’)

#gry #steam #horror
a69154d0-8962-4a6d-be07-ce1c5b414f4f
db99e593-f90a-4cbc-82f0-428a9f094bc4
883663b6-05fb-4927-81ee-42b3aeabb78e
3aa603d6-523d-4227-befd-f9e6cfaa25ec
a03a6aee-1bf6-481d-981a-3e8d77f55d3b
ErwinoRommelo

Wyglada bardzo fajnje, dodalem do listy, jak Gabe jakas promke zapoda to kupie na pewno, na steamdecku bedzie pykane pod kocykiem

(° ͜ʖ °)

hellgihad

@cyberpunkowy_neuromantyk Kurde no miałem spore oczekiwania co do tej gry ale jakoś mi nie pykło i w sumie to nie wiem nawet czemu.

Chyba spodziewałem się bardziej dowolnej eksploracji. Mimo że rozumiem czemu ten limit czasowy został wprowadzony, to jednak mnie irytowało że znowu trzeba będzie tuptać na drugi koniec mapy żeby obczaić jakąś miejscówkę której nie zdążyłem obadać do końca.

Spider

@cyberpunkowy_neuromantyk Podobne doświadczenie z ta pozycją miałem. Za pierwszym razem wtf, ale o co tu chodzi jak sie bronić? Gdzie znaleśc paliwo do generatorów? Miliony pytań bez odpowiedzi- spasowalem. Za drugim razem pozwiedzałem troche świata i mnie wciągło, ale te nocne obrony dżizas ten stresior ,że mi wlezą i game over po chłopie.

Dowędrowalem do 2 rozdziału do jakiejs chaupy co było wesele. Swoją Baze nie wiem czy bug gry czy tak trzeba było zablokowalem wanną i to tak ze juz sam jej nie ruszylem xp. Profit nie wlezlo nic do mnie ale i tak zdechlem w tej lokacji..moze za 3 razem sie uda.

Zaloguj się aby komentować

Wykorzystuję czternastoletniego systema operacyjnego. Ostatni normalny. Od nowego roku #steam nie działa. Są Hiroski, jest Skyrim i STALKER i jest ok.
#windows7 #windows
425d3af3-b413-4c9f-9fb4-48cbbaddf92a
Neq

Nikt nie zauważył Tibii xD

Mor

Zmieniałem system całkiem niedawno - update do W10 jest dość prosty i działa jak zwykła łatka, a i sam W10 nie jest już takim gównem jak był na początku.


Niestety świat się zmienia i czasem trzeba wejść w gorsze, zamiast zostać w przeszłości.

Topia

Windows 10 też jest spoko.

Zaloguj się aby komentować

Spider

@banita77 Piorun czaiłem sie kiedyś na ta pozycje :]

deafone

@banita77 bardzo miodna gra to była

hellgihad

@banita77 Akurat ogrywam RE2 remake więc mam zombiaków dosyć na jakiś czas, ale przyjdzie i no to czas

Zaloguj się aby komentować

Znajomy wrzucił filmik na YouTube, w którym omawia „Pool of Radiance” - pierwszą grę osadzoną w uniwersum „Dungeons and Dragons”, opartą na zasadach „Advanced Dungeons & Dragons”.

https://youtu.be/Sre2zVE2c3g?si=VByyXBBcuTakjJrs

#gry #steam #dungeonsanddragons #dnd

Zaloguj się aby komentować

L.A. Noire

Jedyna albo jedna z niewielu gier z stajni Rockstara, w którym policja nas nie goni (oprócz jednej misji, ale o tym cicho sza...), ponieważ... to my jesteśmy policją. Na początku, ponieważ później Cole Phelps z krawężnika zostaje awansowany na detektywa ze względu na swoje umiejętności dedukcji i zmysł obserwacji. I jest to bardzo miła odmiana po ukończonych kilku częściach „GTA”. : )

Uprzedzam, że można napotkać drobne spoilery.

Co mi się podobało?

  • Przede wszystkim rozgrywka. Lubię gry detektywistyczne i mimo że „L.A. Noire” nie dorasta do pięt takiemu „Return of the Obra Dinn” (trudno się temu dziwić, skoro oba tytuły celowały w coś innego), to bardzo mi się podobało zbieranie dowodów, rozmowy/przesłuchania i wszystko inne.

  • Świat przedstawiony. Może nie jestem ogromnym fanem Stanów Zjednoczonych z lat czterdziestych ubiegłego wieku, ale podobały mi się samochody, którymi można było jeździć i ogólny klimat.

  • Historia. Co prawda trudno było mi polubić głównego bohatera, który według mnie często zachowywał się jak buc, ale z czasem uświadomiłem sobie, że kolejne sprawy i kolejne poznawane osoby zaczynają się ze sobą łączyć i prowadzą do czegoś znacznie większego. Trochę jest to zagmatwane, ale to może dlatego, że grałem po angielsku. Zrozumiałem jakieś 95% dialogów i notatek, jednak nie ukrywam, że czasem mogło mi coś umknąć i czasem nie dostrzegałem nawiązań do poprzednich spraw.

  • Partnerzy Cole'a! Wszyscy, co do jednego, mi się podobali. Nawet nieco arogancki towarzysz z Vice. Szczególne miejsce w moim serduszku znalazł Herschel Biggs. Szkoda tylko, że długość dialogów nie została dostosowana do pokonywanych odległości i często przez większość drogi jedzie się w ciszy.

  • Różnorodność spraw. Przechodzimy od drogówki przez zabójstwa i wydział narkotykowy po podpalenia. Mamy do czynienia z seryjną mordercą, który wrabia innych, nadużyciami narkotyków i tak dalej. Fajnie, że co parę spraw zmienia się wydział - dzięki temu trudniej się znudzić samą grą, jednakże wiadomo, trzon rozgrywki do końca pozostaje taki sam.

Co mi się nie podobało?

  • System przesłuchań. Początkowo byłem beznadziejny w rozmowach z świadkami i przesłuchaniach podejrzanych - często udawało mi się dobrze zadać jedno bądź dwa pytania na kilka. Myślałem, że to moja wina - w końcu dopiero co zacząłem grę i rozpoznawanie, czy rozmówca kłamie i orientowanie się, czy mam wystarczająco dowodów, by mu to kłamstwo wytknąć oraz udowodnić bywało trudne. Wszystko się zmieniło, gdy... odkryłem, że nazwy trzech opcji zostały zmienione w trakcie prac nad grą, jednakże linie dialogowe pozostały takie same. I tak „prawda”, „wątpliwość” oraz „kłamstwo” wcześniej odzwierciedlały siłę nacisku, z jaką mówił główny bohater. Najbardziej problematyczne dla mnie „Doubt” przed zmianą było próbą wymuszenia zeznań. Od tego momentu grało mi się o wiele przyjemniej.

  • Męcząca była także melodyjka sygnalizująca, czy wybrałem dobrą opcję dialogową czy złą. A gdy słyszy się trzy razy z rzędu tę symbolizującą nietrafiony wybór... no nie chce się dalej grać. Albo chce się powtórzyć etap, co czasem często czyniłem. To wina mojego nieprzepracowanego perfekcjonizmu, że najchętniej chciałbym uzyskać stuprocentowy wynik.

  • Brakowało mi tła fabularnego, przedstawiającego bliżej Cole'a. Oczywiście przed każdą sprawą jest do obejrzenia krótki filmik przedstawiający wspomnienia Phelpsa z czasów, kiedy służył w marines podczas drugiej wojny światowej, co ma ogromny wpływ na jego zachowania i są ważne dla fabuły, jednakże w pewnym momencie zabrakło czegoś więcej, żeby wytłumaczyć, dlaczego Cole okazał się niewierny, czym zresztą wywołał skandal.

  • Aktywności poboczne. Jest tego całkiem sporo:
  • Przestępczość uliczna - bardzo krótkie wydarzenia, na przykład napad na sklep czy próba samobójcza w postaci skoku z wieży. Zrobiłem zaledwie 14 na 40 możliwych - głównie dlatego, że zawsze były w przeciwnym kierunku do tego, w którym akurat musiałem jechać. A też nie chciało mi się ich robić w trybie otwartego świata.
  • Elementy krajobrazu - różne budynki rozrzucone po mieście. 18 na 30, wszystkie odkryte przypadkiem podczas spraw.
  • Rolki filmowe - nie znalazłem ANI JEDNEJ przez całą grę, a jest ich aż 50. :')
  • Typy pojazdów, którymi można się przejechać - 38 na 95. Wystarczy wsiąść na chwilę do samochodu i od razu wysiąść, żeby zaliczyło, ale nie chciało mi się ich szukać. I tak najczęściej jeździłem autami należącymi do głównych bohaterów.
  • „Przeczytane” gazety - każda z nich oferuje scenkę uzupełniającą główną fabułę. Znalazłem 12 na 13 możliwych.
  • Grę ukończyłem w 72,8% i zdobyłem 19 rangę z możliwych 20. Niestety, aktywności poboczne nie były na tyle atrakcyjne, żebym poświęcał swój czas na ich wykonanie.

Ogółem gierkę bardzo polecam. Tym bardziej, że na wyprzedażach można ją dorwać za około 30 złotych.

#gry #steam
5a62d321-42d9-442a-990f-82681f92715b
Jarem

Ograłem 2 razy i pewnie kiedyś podejdę 3 raz. Niepodrabialny klimat i to, że jest "inna" sprawiło, że pokochałem te grę od pierwszego wejrzenia.


Mocno żałuję, że nie ma sequela albo dodatkowych spraw

cyberpunkowy_neuromantyk

@Jarem 


Z tego, co wiem, to wyszło DLC z dodatkowymi sprawami. Są zawarte w Edycji Kompletnej.

Jarem

@cyberpunkowy_neuromantyk

Tak, ale nie nasyciło to mojego apetytu :D

Spider

Na minus rockstarowi w tej pozycji olali kompletnie spolszczenie.Wyszło po latach fanowskie.

BajerOp

@cyberpunkowy_neuromantyk w zasadzie to moja ulubiona gra detektywistyczna, przychodzi Ci coś na myśl równie rozuwnietego ja ona?

cyberpunkowy_neuromantyk

@BajerOp 


Wspomniane przeze mnie „Return of the Obra Dinn” - grafika nie jest najlepsza, ale w tej grze rzeczywiście jesteś detektywem i na podstawie własnych obserwacji musisz wydedukować tożsamość ofiary, powód śmierci oraz mordercę.


https://store.steampowered.com/app/653530/Return_of_the_Obra_Dinn/


Jeszcze „Shadows of Doubt” wydaje się bardzo ciekawe, jednakże jeszcze nie grałem. Ponownie grafika nie jest najmocniejszą stroną, ale gra symuluje całe miasto i jego mieszkańców, a mordercą może być każdy - ostatni element jest ponoć losowany za każdym razem.


https://store.steampowered.com/app/986130/Shadows_of_Doubt/

Zaloguj się aby komentować

Dobra giera dla fanów #wspinaczka i #gory . Dawno tak nie bujałem się w rytm przed monitorem wciaga :]
https://youtu.be/M95f8CdvtnE?si=GydYizAEbR6AUph0
#gry #steam
Gracz_Komputerowy

@Spider Ale głupie Ale masz pioruna za ciekawe zainteresowania

9c.pl

@Spider Poziom realizmu daleki od realności.

Zaloguj się aby komentować

Co za skurw*syny jeszcze w lato grałem normalnie teraz se wymodzili 64 bit

#steam
ebac8c8e-aac6-4542-8612-eaf30708c80b
damw

@lubiespac jesteś w stanie podzielić się informacją, co cię skłoniło do instalacji systemu 32 bitowego w momencie, gdy procesory 64 bitowe są sprzedawane od ponad 20 lat (Athlon 64 z 2003 roku). Co jest ci takiego potrzebne, że nie zdecydowałeś się na OS + CPU 64 bit (bo zakładam, że CPU na 100% masz 64bit)?

ErwinoRommelo

@damw Xd no mialem pisac bo 32 nie widzialem od … kurwa nie pamietam.

lubiespac

@damw Akurat siedze teraz na starym pc

SuperSzturmowiec

xD a ja zaraz odpalam Personę 3 reloaded

Tylko_Seweryn

@lubiespac ta gra nie jest na telefon? Pamiętam że kilka lat temu to miałem

Acrivec

Wiele gier androidowych jest na steamie. Kompilacja pod pc kosztuje nic a generuje przychody ze steama

Zaloguj się aby komentować

Dobra gierka na steama w jedynej słusznej cenie na instant gaming.

#discoelysium #steam #gry #promocje
e82a5c7e-4858-4bdc-b340-7191d2bd0b9c
binarna_mlockarnia

@Dijego bardzo dobra gra, jezeli przynudza z poczatku, należy dać szansę

Rafau

Jest w bibliotece i czeka na wolne 100h, co może nastąpić za parę lat xD

Dijego

@Rafau to tak jak u mnie XD

Aksal89

Bez przesady, ja przeszedłem całość bez pośpiechu w chyba około 20 😉 z małym dzieckiem pod ręką dałem radę w 2 tygodnie

Orzech

Świetna książka!

Zaloguj się aby komentować

Szybkie pytanie, czy ktoś wie gdzie mogę dostać tanie Sould Calibur VI na #steamdeck ?
Na #steam jest w jakieś chorej cenie chyba £60
koszotorobur

@Taxidriver - to już lepiej kupić za taką cenę Tekken 8

Taxidriver

Racja ale ja lubię SoulCalibur- sentyment z czasów gdy pierwsza część ogrywałem w zakłóconych “salonach gier” na automatach.

koszotorobur

@Taxidriver - też lubię, ale nie za taką cenę - gdzie znalazłeś taniej?

Taxidriver

Ale użyłem googla i wyskoczyło trochę wyników.

Zaloguj się aby komentować