Adios
#neuromantykpisze - tag, jakby ktoś chciał zablokować moją pisaninę o gierkach. :')
Kolejna krótka gierka (niecałe półtorej godziny) z mojej zbyt dużej kupki wstydu (jeszcze trzysta sześćdziesiąt tytułów... i drugie tyle na liście „chciałbym kiedyś zagrać”), ponownie interaktywna opowieść. Przedstawia ostatni dzień z życia hodowcy świń (oraz kóz, konia i... kasztanowca), do którego przyjeżdża „znajomy”. Naszym pierwszym zadaniem jest powiedzieć mu, że... mamy dość.
To melancholijna opowieść mężczyzny zmęczonego życiem bez żony, dręczonego wyrzutami sumienia przez obecną sytuację i podjęte decyzje w przeszłości. Od początku poczułem do niego sympatię (wystarczyło, że zobaczyłem wspomnianą listę zadań :')), jednakże gra jakoś tak w połowie spuszcza na gracza bombę, która może całkowicie zmienić odbiór głównego bohatera.
Gra opiera się głównie na dialogach i w przeciwieństwie do poprzednich dwóch tytułów, daje graczowi wybór, w jaki sposób główny bohater ma odpowiadać. Miła odmiana po przeklikiwaniu się przez dialogi. Właśnie, można tutaj pomijać tutaj wypowiadane kwestie, jeśli czytamy szybciej, niż mówią postacie, jednakże tak mi się spodobała gra aktorska Ricka Zieffa, że ani razu tego nie zrobiłem. W niektórych sytuacjach jednak nasz wybór ogranicza się do jednej tylko opcji, co sugeruje, że główny bohater chciałby wypowiedzieć niektóre słowa, ale te nie są w stanie przejść mu przez gardło.
Co mi przeszkadzało, to niestety widoczna budżetowość. Grafika stylizowana jest na komiksową, co mi się podobało, ale znajomy naszego farmera czasem wyglądał tak śmiesznie, że nie byłem w stanie przejąć się tym, co mówi. A nie zawsze był miły wobec głównego bohatera, który wyraził chęć odejścia od ich biznesu. Tajemniczość i nieprzyjemne reakcje gościa sugerują, że to raczej mało legalny biznes... tak jak to, że na samym początku karmimy świnie mięsem, które gość przywiózł ze sobą w furgonetce. Wracając do grafiki: w pewnym momencie we dwóch grzebią przy sportowym samochodzie i przez całą procedurę sprawdzania poszczególnych części znajomy farmera kiwał się w lewo i prawo. Brakowało mi trochę bardziej szczegółowych animacji (oraz widoku nóg głównego bohatera xD), ale nie wpływa to jakoś mocno negatywnie na odbiór całości.
Na szczęście twórcy udostępnili nam trochę więcej możliwości rozgrywki. Między innymi musimy nakarmić wspomniane świnie, wydoić kozy, wrzucić trochę nawozu na taczkę i przewieźć go w inne miejsce. Później musimy też przygotować swój ostatni posiłek, możemy też posłuchać płyt winylowych czy pograć na pianinie. Oczywiście wszystko to bardzo proste czynności, wymagające naciskania lewego przycisku myszy, ale to fajne urozmaicenie.
To też opowieść o pożegnaniu, między innymi z bliskimi, znajomymi i psem. Nienawidzę pożegnań, ponieważ bardzo łatwo się przy nich wzruszam, więc „Adios” bardzo celnie uderzyło w moje czułe struny. Pewnie dlatego tak mi się spodobało.
#steam #gry #tworczoscwlasna
#neuromantykpisze - tag, jakby ktoś chciał zablokować moją pisaninę o gierkach. :')
Kolejna krótka gierka (niecałe półtorej godziny) z mojej zbyt dużej kupki wstydu (jeszcze trzysta sześćdziesiąt tytułów... i drugie tyle na liście „chciałbym kiedyś zagrać”), ponownie interaktywna opowieść. Przedstawia ostatni dzień z życia hodowcy świń (oraz kóz, konia i... kasztanowca), do którego przyjeżdża „znajomy”. Naszym pierwszym zadaniem jest powiedzieć mu, że... mamy dość.
To melancholijna opowieść mężczyzny zmęczonego życiem bez żony, dręczonego wyrzutami sumienia przez obecną sytuację i podjęte decyzje w przeszłości. Od początku poczułem do niego sympatię (wystarczyło, że zobaczyłem wspomnianą listę zadań :')), jednakże gra jakoś tak w połowie spuszcza na gracza bombę, która może całkowicie zmienić odbiór głównego bohatera.
Gra opiera się głównie na dialogach i w przeciwieństwie do poprzednich dwóch tytułów, daje graczowi wybór, w jaki sposób główny bohater ma odpowiadać. Miła odmiana po przeklikiwaniu się przez dialogi. Właśnie, można tutaj pomijać tutaj wypowiadane kwestie, jeśli czytamy szybciej, niż mówią postacie, jednakże tak mi się spodobała gra aktorska Ricka Zieffa, że ani razu tego nie zrobiłem. W niektórych sytuacjach jednak nasz wybór ogranicza się do jednej tylko opcji, co sugeruje, że główny bohater chciałby wypowiedzieć niektóre słowa, ale te nie są w stanie przejść mu przez gardło.
Co mi przeszkadzało, to niestety widoczna budżetowość. Grafika stylizowana jest na komiksową, co mi się podobało, ale znajomy naszego farmera czasem wyglądał tak śmiesznie, że nie byłem w stanie przejąć się tym, co mówi. A nie zawsze był miły wobec głównego bohatera, który wyraził chęć odejścia od ich biznesu. Tajemniczość i nieprzyjemne reakcje gościa sugerują, że to raczej mało legalny biznes... tak jak to, że na samym początku karmimy świnie mięsem, które gość przywiózł ze sobą w furgonetce. Wracając do grafiki: w pewnym momencie we dwóch grzebią przy sportowym samochodzie i przez całą procedurę sprawdzania poszczególnych części znajomy farmera kiwał się w lewo i prawo. Brakowało mi trochę bardziej szczegółowych animacji (oraz widoku nóg głównego bohatera xD), ale nie wpływa to jakoś mocno negatywnie na odbiór całości.
Na szczęście twórcy udostępnili nam trochę więcej możliwości rozgrywki. Między innymi musimy nakarmić wspomniane świnie, wydoić kozy, wrzucić trochę nawozu na taczkę i przewieźć go w inne miejsce. Później musimy też przygotować swój ostatni posiłek, możemy też posłuchać płyt winylowych czy pograć na pianinie. Oczywiście wszystko to bardzo proste czynności, wymagające naciskania lewego przycisku myszy, ale to fajne urozmaicenie.
To też opowieść o pożegnaniu, między innymi z bliskimi, znajomymi i psem. Nienawidzę pożegnań, ponieważ bardzo łatwo się przy nich wzruszam, więc „Adios” bardzo celnie uderzyło w moje czułe struny. Pewnie dlatego tak mi się spodobało.
#steam #gry #tworczoscwlasna
Zaloguj się aby komentować