#pasta

36
524
Z okazji dzisiejszej rocznicy:

graj w konterstrajka w kafejce
wróć do domu
włącz tv
pierwsza wieża płonie
po 5 sekundach wpierdala się drugi samolot
hehe jaki fajny film
prezenterka płacze
o kurdebele to tvn24
o kurwancka to nie film
mame mame chodź szybko wojna mocno xD
zaraz dzwoni wujek foliarz, który co roku przepowiada wojnę z rosją albo koniec świata i ma na działce przygotowaną piwnicę z zaopatrzeniem na takie okazje
MATI SZYPKO PAKUJCIE SIĘ Z MAMO BĘDĘ PO WAS ZA 5 MINUT UCIEKAMY BO TRZECIA WOJNA
za 5 minut wujek jest pod domem w seicento wypakowanym dobytkiem
matka go opierdala co on odpierdala
GRAŻYNA TO NIE ŻARTY BIERZ MAŁEGO I UCIEKAMY ROZUMISZ
inba na całą ulicę
wujek jedzie sam i wraca dopiero po tygodniu z pokerową twarzą
jak z niego czasami śmiechamy co on wtedy odpierdolił to mówi tylko durr TEN SIE SMIEJE KTO SIE SMIEJE OSTATNI hurr
od tego czasu przepowiada wojnę z rosją albo koniec świata 3 razy częściej bo ma nadzieję, że świat się rozpierdoli i w końcu wyjdzie jego racja

Notorycznie odpierdala xD

Wtedy jeszcze było w miarę spokojnie bo wszystkie spiski i końce świata musiał wymyślać sam ale potem odkrył internety i popłynął xD

Nie wierzy w kosmitów, czwarte gęstości i ogólnie inby nadprzyrodzone tylko w różne spiski wojskowe i polityczne, ewentualnie katastrofy naturalne. Jak na wiosnę w telewizji mówią, że gdzieś poziom wody osiągnął stan alarmowy to on już ręce zaciera z podniecenia, że może w końcu będzie ultra powódź co rozpierdoli całą Polskę i ponton przenosi z piwnicy do mieszkania.

Jego najczęstszym tekstem, wtrącanym właściwie w każdej dyskusji jest „jak to wszystko pierdolnie”, odmieniane przez wszystkie czasy i przypadki.

” no zobaczysz mati jak to wszystko pierdolnie
czekajcie tylko, jak to wszystko pierdolnie
tylko patrzeć jak to wszystko pierdolnie
na Ukrainie czołgi, zaraz to wszystko pierdolnie
na Islandii wulkan wybuchł, mówiłem, że to wszystko pierdolnie
nooo, teraz to już na pewno to wszystko pierdolnie
a nie mówiłem, że to wszystko pierdolnie?”

Wspominałem, że swoją główną kwaterę dowodzenia zagładą rodzaju ludzkiego ma na działce. Kilka razy tam byłem, kurwa, co tam się odpierdala to ja nawet nie, domek tak zajebany sprzętem i jedzeniem, że ledwo można przejść. Była taka komórka koło domku gdzie chowałem rower. Raz tam przyjechaliśmy, idę rower wstawić a tam 100 kilo ryżu i piramida z konserw. I chuj, rower na deszczu musiał stać.

Z tym jedzeniem to go raz strolowałem xD Kupił gdzieś na przecenie 10 kilo mleka w proszku.

” Herp Mati promocja była a to niezbędne do przetrwania zobaczysz jak to wszystko pierdolnie to ludzie będą korę z drzew jedli a my sobie będziemy kakao pili hehe patrz jaką wujek ma głowę
Ale wujek, pomyśl, przecież ci co pociągają za sznurki głupi nie są, nie dawali by tak tanio mleka w proszku bo przecież im zależy żeby jak najmniej osób przeżyło bo wtedy więcej zasobów dla nich itd.
Kurwancka nie pomyślałem, masz rację, skurwysyny jebane otruć mnie pewnie chciały. Wyrabiasz się młody, wyrabiasz hehe już nie masz tak zielono w głowie”

I 10 kilo mleka wyjebał do rzeczki przy działce xD
Oczywiście chciał też kiedyś się porządnie uzbroić na koniec świata i wystąpił o pozwolenie na broń ale nie przeszedł testów psychologicznych bo nawkręcał tam tych swoich historii. W kole myśliwskim to samo xD pewnie wyglądało to tak

” No to na co chce pan polować?
Panie, jak to wszystko pierdolnie, to przede wszystkim do ludzi będę strzelał co mi będą chcieli mleko w proszku zajebać”

Musiał się więc zbroić sam. Ma bagnet co jeszcze z wojska przyniósł, procę wędkarską i taki chujowy łuk zrobiony z leszczyny i sznurka od prania. Jakby kogoś chciał tym łukiem zabić to chyba by prędzej ten ktoś zdechł ze śmiechu xD
Kiedyś zaczął wszędzie nosić ze sobą taki plecaczek. Raz mu go przynosiłem z samochodu, podnoszę – ale kurwa ciężkie. Zaglądam do środka a tam jakieś liny, konserwy, flary, apteczka, nawet taką składaną saperkę miał. Raz mi pomagał skręcać szafę u nas w domu i sobie kurewsko rozciąłem łapę śrubokrętem a nie miałem w domu opatrunków. Mówię, wujek, daj bandaż, masz w apteczce przecież. A on

” DURR MATI IDŹ PAPIEREM TOALETOWYM SE OBWIĄŻ BO JA MAM NA CZARNĄ GODZINĘ
Kurwa, wujek, teraz jest moja czarna godzina właśnie
HURR JAK CI RUSCY Z CZOŁGU NOGĘ ODSTRZELĄ I BĘDĘ CI BANDAŻEM KIKUT OBWIĄZYWAŁ TO BĘDZIESZ MI DZIĘKOWAŁ”

Pół mieszkania wtedy krwią ujebałem.
Jak się zaczęła ta cała akcja z NSA, to wujkowi oczywiście mózg zaczął inbować na temat podsłuchów i przez jakiś czas nie dało się z nim normalnie komunikować. Matka do niego dzwoni zapytać co słychać a on

” Cicho cicho nic nie mów pogadamy w cztery oczy”

Potem nam przedstawił swój specjalny szyfr, którym mieliśmy się z nim porozumiewać przez telefon. Oczywiście ten kod był chujowy tak, że ja pierdolę, na przykład „przyjdź do nas naprawić lodówkę” znaczyło żeby przyszedł do nas na obiad.
Naczytał się też jak to fejsbuk inwigiluje więc wymyślił, że przechytrzy cały światowy spisek i pokona go własną bronią. Założył na fb zupełnie legitne konto ze swoim imieniem i nazwiskiem i postował tam nieprawdziwe statusy typu

” Z BOGDANEM NA GRZYBACH POD IŁAWĄ! JEST SUPER!!!”

a tak naprawdę siedział w domu i się pewnie cieszył jaki jest sprytny bo wywiad amerykański teraz wszystkie satgówna szpiegowskie skieruje na Iławę xD
Zadawał się też z jakimiś zjebami z tych forów dla foliarzy i zmontowali jakąś ekipę wspólnego przetrwania. Polegało to na tym, że jak to wszystko pierdolnie to mają w kilku typa ustawiony punkt zbiórki u wujka na działce i razem im będzie łatwiej przetrwać. Jednak w końcu to wszystko się zjebało bo wujek raz nam się żalił, że zrobili sobie rutynowe ćwiczenia czyli każdy każdemu wysyła smsa „zaczęło się” („to wszystko pierdolnęło” xD) i każdy ma godzinę żeby się na działce stawić z całym sprzętem. Kilku ich się tam stawiło i korzystając z okazji, że już wszyscy są na miejscu to sobie czekali na koniec świata, bo byłoby spoko jakby akurat się wydarzył bo już są na miejscu xD Koniec świata jednak jak na złość nie nadchodził więc zaczęli walić browary a potem robić jakieś ćwiczenia na przetrwanie. No i wujek ćwiczył strzelanie z procy i jakiemuś januszowi, który jest bardzo szanowanym foliarzem, zajebał kamieniem z procy prosto w czoło aż tamtego oszołomiło a potem się wkurwił i powiedział, że wujek jest pewnie agentem NWO, którego napuścili żeby zniszczyć organizację od środka poprzez zabicie (z procy na ryby xD) przywódcy xD No i wujka wyjebali z tej partyzantki i nawet dostał bana na forum.

Oczywiście nawkręcał te swoje historie też wszystkim sąsiadom i już się z niego podobno śmieją na osiedlu, ale HURR ZOBACZYMY KTO SIĘ BĘDZIE ŚMIAŁ OSTATNI DURR. Żalił się, że raz mu jakieś łebki z osiedla zrobiły dowcip: ktoś do niego zadzwonił o 1 w nocy domofonem i powiedział, że nie może zdradzić kim jest ale wykradł jakieś rządowe dokumenty i potrzebuje pomocy ale teraz nie może powiedzieć o co chodzi bo go obserwują i żeby wujek następnego dnia był wieczorem przy fontannie w takim parku. Wujek oczywiście podniecony jak ja pierdolę, nawet temat na forum założył, że będzie miał następnego dnia prawdziwą bombę. Poszedł do tego parku, nikogo nie ma tylko leży jakieś pudło – zajarany myśli, że tajne dokumenty będą w środku, otwiera, a tam nasrane xD Z tym, że wujek nie mówił, że to łebki z osiedla tylko, że jacyś agenci mu wysłali sygnał żeby nie szukał prawdy zbyt głęboko xD

Raz też jak byliśmy u niego na działce to w okolicy był jakiś obóz surwiwalowy czy coś takiego i wujek koniecznie chciał tam pojechać i zobaczyć jak to wygląda. Pojechałem z nim bo miałem 15 lat i mi powiedział, że pewnie będzie można z paintballa postrzelać. Oczywiście paintballa ni chuj nie było, za to było z 20 dzieciaków budujących szałasy i jakiś seba wychowawca przebrany za żołnierza. Wujek do niego podbija i zagaduje, że on też jest specem od surwiwalu hehe i zaczynają dyskutować. Wujek zaraz zaczął krytykować te szałasy, że gówno dają i że jak to wszystko pierdolnie to taki szałas pół minuty nie wytrzyma. Facet mu tłumaczy, że panie, to takie jajca dla dzieci są żeby się pobawiły ale do wujka nie docierało i dalej napierdala, aż w końcu postanowił za symulować falę uderzeniową bo wybuchu bomby atomowej

” NO I PATRZ PAN CO SIĘ W TYM MOMENCIE Z TAKIM SZAŁASEM DZIEJE, NO PATRZ”

i rozpierdolił jeden szałas z kopa. Dzieci kurwa płaczą a wychowawca kazał wujkowi wykurwiać bo zadzwoni po policję.
#pasta #911
Shivaa

Kurła, kiedyś to były pasty 🥲

Zaloguj się aby komentować

Na zbiórce na nową edycję Neuroshimy zgromadzono już kwotę, która pozwoli na wydanie systemu. Tymczasem w odmętach internetów wynalazłem takie coś (to nie moje, ale ktoś się ewidentnie inspirował moją wersja Fanatyka ) xD

Mój stary to fanatyk Neuroshimy. Pół mieszkania zawalone k20 i podręcznikami do Neuroshimy. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżącą na ziemi kostkę lub przewróci się o sterty poderków.

Druga połowa mieszkania zawalona w jakiś czasopismach "Gwiezdny Pirat", "Portal", "MiMy" czy inne "Maniaki Baniaki". Co tydzień robi objazd po antykwariatach lub innych skupach makulatury szukając brakujących numerów. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tej makulaturze, ale teraz nie dość, że skupuje stare magazyny, to jeszcze pdfy fanowskich dodatków z chomików drukuje na potęgę. No i jeszcze siedzi na jakiś grupach dla fanów Neuroshimy czy innych erpeżków i kręci gównoburze z innymi erpegowcami o to, że najlepsza jest Nerka. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wywalić klawiaturę przez okno. Kiedyś jak mnie ojciec wnerwił, to założyłem konto i go trollowałem pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu "Kiedy w końcu tą Neuroshimę na dedeczkach zrobią". Matka nie nadążała z gotowaniem bigosu na uspokojenie. Stary na forum ma rangę MOLOCH za natłuczenie 10k postów.

Zawsze przy obiedzie nawija o zaletach grania w erpegi, a zwłaszcza w Neruoshime. Jak się dostałem na studia to stary przez tydzień gadał, że to dzięki temu, że pokazał mi jak grać i że granie uczy logicznego myślenia, a zwłaszcza dokładnego liczenia procentów, by ustalić poziom testu i potem mózg lepiej pracuje. Przy jedzeniu zawsze opowiada o nowych fanowskich dodatkach, ale za każdym razem schodzi w końcu na Wydawcę jego ulubionej gry. Stary sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy, że nie wydają nowych dodatków. Robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać "Czerwone Oko" żeby się uspokoić.

W tym roku sam sobie kupił na święta pełną zbroję funkcjonariusza Stalowej Policji. Oczywiście nie wytrzymał do pierwszej gwiazdki i jeszcze przed Wigilią wdział ją na siebie, kolację też w niej zjadł, a potem poszedł w niej na pasterkę. Stare baby w kościele myślały, że sam Archanioł Gabriel we własnej osobie się im objawił pod żłóbkiem.

Co weekend organizuje sesje Neuroshimy u nas w piwnicy. Od ponad 20 lat w każdą sobotę w południe przyłazi jego kolega Mirek i paru innych przegrywów po 30 i schodzą do tej piwnicy siedzieć kilkanaście godzin w zasranych stanach. Jakiegoś dnia, jeszcze w gimbazie, jak miałem urodziny, to stary jako prezent wziął mnie ze sobą na sesję w drodze wyjątku. Super prezent bulwo.

Zeszliśmy do naszej piwnicy w bloku, a staremu już oczy się świecą jak nowojorczykowi na widok flagi amerykańskiej, cały podjarany. Rozłożyli wszystkie poderki, kostki, karty postaci i zaczęli sesję. Na pełnej wczuwie. W pewnym momencie stary zarządził test i zaczął liczyć procenty co by wyliczyć poziom trudności. Po 15 minutach słuchania jak stary z kolegami dodają i odejmują już mi się znudziło, więc włączyłem na telefonie jutuba, a stary mnie walnął świeżutkim ekranem Mistrza Gry co to go wydali po 20 latach i kazał wyłączyć, bo się dekoncentrują przy liczeniu, a to ważne sprawy życia i śmierci. Jak się chciałem podrapać po tyłku "krzyczał szeptem" żebym się nie wiercił, bo to im psuje immersję jakąś. W pewnym momencie ojciec wyszedł z piwnicy na korytarz i puścić bąka. Wytłumaczył mi, że trzeba na korytarzu, bo inaczej komora gazowa robi się w tej piwnicy. Bite 12 godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na tę szopkę jak w jakiś chędożonych Appalachach. Mam urodziny w grudniu, więc jeszcze do tego było zimno w tej piwnicy jak w Kanadzie. Dlatego gdyby mnie na długość ręki dopuścić do Trzewiczka i jego kolegów co to stworzyli te gówno, to bym wziął i ich anihilował.

Wspomniałem, że stary ma kolegę Mirka, z którym razem gra. Ale kiedyś towarzyszem jego przygód był Maciek. Człowiek o wyglądzie Kaznodziei z Salt Lake City z brodą do pasa. Byli z moim starym prawie jak bracia, przychodził z żoną Grażyną na Wigilię do nas, itd. Raz stary miał imieniny i Maciek przyszedł na kielicha. Nawalili się przy tym jak Teksańczycy świeżym bimbrem i oczywiście cały czas nawijali o erpegach. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczęli drzeć na siebie mordę czy generalnie lepsza jest mechanika Neuroshimy czy D&D5ed.
- Weź mnie nie denerwuj Maciek widziałeś kiedyś lepszą mechanikę niż ta w Neuroshimie? Doskonała jest, wręcz realistyczna, wszystko weźmie pod uwagę.
- Kurła Zbyszek dedeczki są przystępną i prostą mechaniką. Twoja Nerka ze swoją mechaniką nadaje się tylko dla piwniczaków totalnych i przegrywów. Lore można zostawić ale mechanikę z dedeczków. Większy fun będzie i więcej ludzi zacznie grać.
- Co ty mi o dedeczkach chrzanisz i jakimś fanie. Tylko debile nie rozumieją mechaniki Nerki. Neuroshima ze swoją mechaniką jest Królem RPGie jak Lew jest Król Dżungli.

No i zaczęli zapasy na dywanie, a ja z matką musieliśmy ich rozdzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona Maćka, że Maciek spadł z konika i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym staremu, a stary: No i kurwa bardzo dobrze!

Tak go za te wciskanie dedeczków do Nerki znienawidził.

Wspomniałem o Arcywrogu mojego starego, czyli Wydawcy jego ukochanej gry. Stał się on kompletną obsesją mojego starego i jak np. w TV mówią, że gdzieś był zamach terrorystyczny, to stary mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych draniach z Portalu powiedzieć. Serwisy erpeżkowe też przestał czytać, bo miał ból dupy, że o indykach erpegowych piszą czy innych zapowiedziach erpeżków, a o aferach w Portalu i tym co robią z Neuroshimą nic nie piszą.
Szefem Wydawnictwa jest niejaki pan Trzewiczek. Jest on dla mojego starego uosobieniem samego Molocha, który zniszczył Neuroshimę rozdrabniając ją na jakieś planszówki czy inne karcianki, a nie wydając nowych dodatków. Stary przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz pojechał na Pyrkon, gdzie występował pan Trzewiczek i stary wrócił do domu z powyginanym pancerzem Stalowej Policji, bo siłą go z konwentu usuwali, bo takie inby odjaniepawlał.

Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem Portalu Stary rozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniu wydawnictwa i Trzewiczka gdzie się tylko dało. Tłukł na jego temat jakieś głupoty typu, że Trzewiczek jest tajnym agentem Molocha, albo, że nie płaci swoim pracownikom oraz, że pali nadwyżki poderków, nie robi dodruków, a ostatnie sztuki wystawia na Bazarku za niebotyczne ceny przez to ludzie nie mogą poznać mesjasza RPG, czyli Neuroshimy. Nie nauczyłem starego into TOR, więc skończyło się bagietami i kolegium za szkalowanie oraz stary musiał zapłacić Trzewiczkowi 2000 gambli.

Jak zapłacił to przez tydzień w domu było Missisipi, bo ojciec bluzgał na przekupne sądy, molochowe wydawnictwo, Trzewiczka i w ogóle na cały chędożony fandom. Z jego gadaniny wynikało że Wydawnictwo jak jacyś hibernatusi czy inni masoni rządzący całym światem, pociągający za sznurki i mający wszędzie układy i agentów. Przeliczał też te 2000 gamblii na poderki, kostki, stare czasopisma i dostawał strasznego bólu dupy ile mógłby sobie rzeczy kupić.

Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć profesjonalny stół gejmingowy.
Synek prawdziwe sesje to się prowadzi przy pożądnym stole z miejscem na piwko, kości i karte postaci oraz z wyżłobieniem na ekran Mistrza Gry. Wtedy to jest przygoda!

Ale nie było go stać, ani nie miał go gdzie trzymać, bo piwnica za mała, więc zgadał się z jakimiś graczami z okolicy, że kupią stół na spółkę i będzie on stał w garażu u jednego Janusza, który ma dom, a nie mieszkanie w bloku, jak my i się będą stołem dzielić albo razem grać będą.

Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle, ale w któryś weekend stary się rozchorował i nie mógł z nimi grać i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że krytyki padają jak głupie i epicki koniec kampanii, więc mój stary czerwony ze złości na kanapie i sapał z wnerwienia. Sytuację pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy, co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że niesprawiedliwe, że oni grają bez niego, bo przecież równo zrzucali się, więc w niedzielę wieczorem, jak te Janusze skończyły już kampanię wyszedł nagle z domu.

Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz, a tam nasze auto ze stołem na dachu. Pytam skąd on go wziął, a on mówi, że Januszowi zabrał z garażu, bo oni go oszukali i żebym łapał się za blat i wnosimy do mieszkania. Na nic nie zdały się tłumaczenia, że zajmie cały salon. Na szczęście stół nie zmieścił się z drzwiach do klatki, więc stary stwierdził, że na razie przed domem go zostawi.

Za pomocą jakiś łańcuchów, co były w piwnicy i mojej kłódki od roweru przypiął go do latarni i zadowolony chce wracać do mieszkania, a tu nagle przyjeżdżają 2 auta z Januszami-współwłaścicielami, którzy się domyślili, gdzie ich własność może się znajdować. Zaczęła się nieziemska inba, bo Janusze drą mordy dlaczego stół ukradł i że ma oddawać, a stary drze, że oni go oszukali, bo sami zakończyli kampanię, a on 500 gambli się składał i nie grał w ten weekend. Ja starałem się sytuację załagodzić żeby stary od niech nie dostał bęcków, bo było blisko. Po kilkunastu minutach sytuacja wygląda tak:
- mój stary leży na ziemi, kurczowo trzyma się nogi od stołu i krzyczy że nie odda,
- Janusze krzyczą, że ma oddać,
- jeden Janusz ma połamany nos, bo próbował leżącego starego odciągnąć od stołu za nogę i dostał drugą z kopa,
- dwóch szeryfów ciągnie ojca i mówi, że jedzie z nimi na komisariat bo pobił człowieka,
- we wszystkich oknach dokoła stoją sąsiedzi, ktoś prowadzi z tej inby strima na jutubie,
- moja matka płacze i błaga starego żeby zostawił stół, a policjantów żeby go nie aresztowali,
- ja smutnazaba.jpg.

W końcu szeryfy oderwali starego od stołu. Ja podałem Januszom kod od kłódki rowerowej i zabrali stół, rzucając wcześniej staremu 500 gambli i mówiąc, że nie ma już do niego żadnych praw i lepiej dla niego, żeby nigdy się na żadnym konwencie nie spotkali. Matka ubłagała szeryfów, żeby nie aresztowali starego. Janusz co dostał w mordę butem powiedział, że on się nie będzie chędożył z łażeniem po komisariatach i ma to gdzieś, tylko ojca nie chce więcej widzieć.

Stary do tej pory z Januszami robi gównoburze na forach dla erpegowców, bo założyli tam specjalny wątek, gdzie przestrzegli przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim starym. Obserwowałem jak mój stary porobił nieudolnie trollkonta:

DoktorAlluvach69 Liczba postów: 1
Ten temat założyli jacyś mutanci. Znam użytkownika stary_anona od 5 września 2020 i to bardzo porządny człowiek i wspaniały gracz oraz MG. Chcą go oczernić, bo mu zazdroszczą stworzonych dodatków fanowskich.

Potem używał jeszcze tych trollkont do prześladowania niedawnych kolegów od stołu. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat, to stary się tam wbijał na trollkonicie i pisał, że kijowe sztuczki wymyślają i widać, że nie znają lore i mechaniki Neuroshimy. Z tych samych trollkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał fragmenty swoich dodatków, to sam sobie pisał: Noo gratuluje pomysła! Widać, że doświadczony Mistrz Gry!
A potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i matce jak go chwalą.

#gryfabularne #rpg #neuroshima #dnd #dungeonsanddragons #heheszki #pasta
3559fd04-fa28-4c41-a2de-8032ac1f3c28

Zaloguj się aby komentować

#pasta #heheszki

Generalnie nie kręcą mnie pasty. Większość jest... no cóż. Ale mam jedną, którą pokochałem od pierwszego przeczytania. Raczej jest znana, ale jeśli ktoś się nie zetknął, to proszę:

Co za inba się odwaliła to ja nawet nie.
Mój brat, lvl 24, zamknął się w pokoju i nie chce wyjść. Próbowałem z nim pogadać przez drzwi, to krzyknął tylko, że gardzi normictwem i z nikim nie będzie gadał, bo robi jakiś eksperyment.
Ok, mówię, powiem mamie, że wyzywasz. Więc lecę do matki na skargę, no nie, i ona mówi, że z nim pogada. To idę z nią podsłuchać rozmowę. A ten krzyczy znowu przez drzwi, że mama jest p0lką, on nią gardzi, bo nie jest dziewicą i nie chce od niej żadnych pierożków. Ponadto, że pewnie miała milion bolców na boku i zdradza ojca. Krzyczał tak głośno, że tate przyszedł i zapytał co się dzieje. Po streszczeniu całej sytuacji ojciec tak się wkurwił, że wywalił drzwi z kopa i wlazł do jego pokoju. Powiedział do brata, że jak śmie się tak odzywać do matki i że natychmiast ma ją przeprosić. A ten debil z ryjem do ojca i gada coś od rzeczy, że jakiś biały rycerz, że jakiś bankomat bety, że loszki to kurwy xD Ryczy w niebogłosy, że to niesprawiedliwe, że morda równa się wszystko, że przegrał życie. Zaczął ojca wyzywać, że dostał od niego gówniane geny i przez niego ma 170 cm, 50 kg nadwagi, brak pracy i zainteresowań xD Matka w płacz i histeria, bo debil oszalał i trzeba dzwonić po czubków, niech go zabierają do szpitala. Ojciec powiedział debilowi, że zepsuł nam święta. Przutulił matkę i zaczął ją pocieszać, a ten debil do ojca, że spermiarz i orbiter i psuje rynek. Ojciec nie zdzierżył i przypierdolił mu w jape, teraz czekamy na karetkę xD
moll

Za każdym razem bawi tak samo xD

KLH2

@moll


dostał od niego gówniane geny i przez niego ma 170 cm, 50 kg nadwagi, brak pracy i zainteresowań


To chyba mój ulubiony fragment

moll

@KLH2 i to wywalenie drzwi z kopa. Normalnie Czak Noris

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Kurde, nie chciałbym chodzić w pasiaku. W sumie więzienie nie jest takie złe, soloneza wypijesz, i z gitami powiesisz lampkę pod sufit.

Ale to @hejto, ono mnie zmieniło.

Codziennie wstaje i patrzę przez okno, mam żaluzje, lęk w oczach to defacto pasy, nie tylko na oknie, też na podłodze, bo słońce świeci, na mnie....

Grzmi wszystko bo burze idą, patrzę, a tam jedzie śmieciarka, na pasach! Kto był ofiarą, tylko #hejtocity będzie wiedzieć.

Patrzę na kota, uff nie ma pasków. Otwieram laptoka, a tam pasek startu.

Paski w mojej głowie, czapka w paski.

Robię grilla w ogrodzie, a tam paski na mięsie.

Tomasz Hajto polską trzęsie.

Ja nie jestem stara baba.... Litości....

Nie wiem czy bokserzy, ze swoimi pasami mogą czuć się bezpiecznie.

Idę kupić coś w kropki. Może ospa mnie ocali.
#pasta #hejto #tomaszhajto #komediaabsurdalna #monkeypox #napasty #zafajerwallem #heheszki
b009e338-0d41-402a-9729-6b26e2e38de8

Zaloguj się aby komentować

À propos szczania do zlewu:
JAK SIKAĆ DO UMYWALKI, BY POTEM Z NIEJ NIE ŚMIERDZIAŁO
To jedna z najcenniejszych strategii przetrwania. Szczerze przyznaję, że nie zbadałem tego, czy harcerze, prepersi i bojownicy ISIS uczą się tego na swych obozach treningowych. I o ile umywalka jest zaledwie wstępem na wyższy stopień wtajemniczenia, to sikanie do zlewu w kuchni jest już otarciem się o mistrzostwo świata w sztuce przetrwania. Ten, kto potrafi nasikać do zlewu w kuchni w obcym lokalu, tak by potem nie pozostał po tym ślad zapachowy, jest predestynowany do tego, by stawić czoła największym wyzwaniom. To ktoś kto potrafi sobie poradzić z najtrudniejszymi, najbardziej stresującymi sytuacjami. Czy komandosi z „gromu” to potrafią? To oczywiście tajne, ale ja osobiście w to wątpię.
Kluczem jest oczywiście technika, kolejność czynności. Poniechanie którejkolwiek kładzie wszystko.
Podstawowe błędy to: niezgranie ze sobą strumieni cieczy, sikanie w cały świat, czyli na oślep, czy wreszcie nieudolne maskowanie swych działań. A przecież to jest takie proste. Oczywiście w odniesieniu do mężczyzn. Bo tu nie pomoże gender, feminizm i im podobne – nasza konstrukcja fizyczna jest jednak nieco odmienna i kobietom jest trudniej. Wyjściem naprzeciw w celu wyrównania szans płci byłoby naciskanie na montaż specjalnych zlewów i umywalek, nie ukierunkowanych tylko na męską część populacji, będących kompilacją konstrukcji zlewu i bidetu – chodzi o to, by woda do nie lała się z góry na dół, ale pod specjalnym kątem.
Wiem, z tyłu oczywiście czai się pytanie: po co sikać do zlewu? No cóż, czasem nie da się inaczej – lepiej w kącie w majty, albo na podłogę? – a taki zlew czy umywalka gwarantuje, że nasze siki spłyną sobie gdzieś tam, a nie zostaną tuż obok, więc nie zostanie ślad po tym incydencie. Poza naszą pamięcią, o ile nie było świadków.
Więc jak to rozplanować? Rzecz wydaje się skomplikowana, ale jest prosta. Pierwszym krokiem jest odkręcenie wody z kranu – tak, to należy zrobić na początku. Dopiero drugą czynnością jest sikanie. Staramy się przy tym trafiać strumieniem moczu bezpośrednio w otwór odpływowy z umywalki. Dzięki temu strumienie łączą się, woda spływając z góry zabiera ze sobą także aromaty i nie roznoszą się one w powietrzu. Należy pamiętać o należytym kierowaniu moczu – częstym błędem jest właśnie sikanie po całej umywalce. Kiedy kończymy sikanie, pozwalamy wodzie płynąć jeszcze przez chwilę i dopiero potem ją zakręcamy. Wystarczy niecała minuta po. I już, to wszystko, cała sztuka. Żadnych śladów.
Sikanie do umywalki to jedynie drobny detal rzeczywistości, a zarazem wstęp do wtajemniczenia. Kto potrafi to zrobić bezbłędnie, poradzi sobie prawdopodobnie także i w bardziej skomplikowanych sytuacjach, też wymagających kreatywności w podejściu do tematu. Jak zrobić coś o niejednoznacznym wymiarze etycznym, bez czynienia komukolwiek krzywdy oczywiście, ale tak by samemu też nie być za to skrzywdzonym?
Tu jest całe spektrum ludzkich aktywności. Jak pracownik fizyczny może napić się piwa w czasie pracy i nie ponieść za to konsekwencji? – szkoda społeczna jest tu żadna, a zadowolony pracownik lepiej pracuje. Jak przejść przez ulicę na czerwonym świetle w nocy, gdy i tak nikt nią nie jeździ i nie zostać za to ukaranym? Jak wyrazić swą opinię o politykach, a wrażliwi oni są na tym punkcie bardziej niż poeci, i nie zostać przez nich oskarżeni o znieważenie? Jak wyprowadzić psa na spacer i nie posprzątać po nim, gdy zrobi kupę? Te przykłady można by mnożyć. Tu nie istnieją procedury bezpieczeństwa, ale w każdym działaniu trzeba być czujnym i uważnym. I zdroworozsądkowym. Badanie szczelności instalacji gazowej w przepisach sugerowane jest przy pomocy detektora gazu, ale użycie płomienia z zapalniczki jest równie skuteczne. To po prostu różne drogi do osiągnięcia tego samego celu. Czyż nie tak?
Sikanie do umywalek – bo często to jedyna porcelana na obiekcie ( tym do obsługi) – jest przydatną umiejętnością, Obsługa to odjazdy i powroty, a powrót do pomieszczenia, w którym czuć szczyny, byłoby pluciem do własnego gniazda.

W tej umiejętności dla kilku procent tkwi niebezpieczeństwo tego, że się od złego uzależnią. Dla reszty to skomponowanie sobie w głowie tego, że jest parcie na pęcherz i jak nie nawyprawiać, ale uwolnić się od balastu.
Do użytku w sytuacjach awaryjnych.
#szczaniedozlewu #pasta
9be6660c-eb48-4f3c-a416-646b7e163b0a
jan-marian-waleczny

Jak można było NIE napisać najważniejszej rzeczy?! Ta woda z kranu ma być ZIMNA. Kto nie wierzy, polecam sprawdzić różnice "zapachowe" po moczu splukanym zimną i ciepłą wodą.

Vargtimmen

@jan-marian-waleczny słuszna uwaga

Zaloguj się aby komentować

Jesteś młody i mieszkasz na podwarszawskiej wsi. Jesteś mądry, ale wyszydzany w szkole. Syn sąsiada, lokalny patus i imprezowicz, znęca się nad Tobą. Potem dostajesz kosza od swojej pierwszej miłości, Małgosi, która zaczyna umawiać się z synem sąsiada. Chcesz udowodnić, że potrafisz coś osiągnąć. Ciężko pracujesz i uczysz się, w końcu wyjeżdżasz z tej małej wsi do Warszawy. Latami oszczędzasz, studiujesz, a potem zakładasz własny biznes. Twój organizm jest wyczerpany, ale w końcu, zarabiasz pierwsze 20 Baniek. Dumny wracasz do wsi najnowszym mercedesem, żeby pokazać swój sukces, a tam ...

#pasta
8a3c8ff2-9d2c-4fdd-a973-753c7e5d4ee8
ColonelWalterKurtz

Każdy duży magazyn w okolicach wwa lub innych dużych miast to jest taka historia. Rolas sprzedal pole za miliony…

Zaloguj się aby komentować

Ja pierdole jak ja uwielbiam używki, właśnie siedzę w chłodnym powietrzu używanego klimatyzatora za 200zł z olx, koń ochłodzony, najedzony tortilką zrobioną na używanym grillu kontaktowym za 50zł też z olxa.
Nic mi więcej nie trzeba w pracowni, oglądam sobie poradniki na youtube jak montować filmy w Davinci, koty są w domu i mi nikt nie drze ryja. Przypominam koń ochłodzony, więc zero potrzeb, zero presji bo i tak będę tutaj siedzieć do 23 póki nie będzie na zewnątrz zimniej. Nie mam hajsów, ale mam boczek mam grilla i 22 stopnie i koń ochłodzony. Pozdrawiam

#pasta #heheszki

https://streamable.com/sr7wt8

PS: jakby ktoś się zastanawiał co tam jest napisane, to mój ulubiony aktualnie tekst "
Każdy dzień jest przygodą gdy jesteś niekompetentny"
Olmec

@Krzakowiec no i git. Tylko weź go przeczyść cobyś grzybem nie oddychał

RogerThat

Teraz twój ulubiony tekst jest też jednym z moich ulubionych. Ten że zdjęcia też pasuje trochę

34ac8b95-137b-400d-a764-221eb992aec5
Krzakowiec

@RogerThat O stary, kradnę przepiękny jest xD

szajza231

@Krzakowiec boczek też z OLX?

Zaloguj się aby komentować

Kumpel kiedyś mówił jak dorwał zajebste zioło, że w życiu takiego nie palił.
No i jak to po tym zwykle bywa, złapało go gastro. Poszedł do kuchni, nastawił sobie pizze na jakieś 5 minut i wrócił do pokoju.
Mówił, że usiadł sobie na fotelu i mu tak było zajebiście wygodnie, że po prostu zasnął.
Budzi się, taki zajebiście wypoczęty, mówił, że dawno się tak nie wyspał no i idzie do kuchni, patrzy a tam..
.
.
.
.
.
.
.
.
.
jeszcze 2 minuty zostały
#pasta
Bezkid

Klasyk, ja zazwyczaj miałem w 2 stronę, czyli pizza spalona ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

Zaloguj się aby komentować

- Wiesz skąd #reprezentacja wzięła się na #euro2024 ?
- Wygrali baraże…
- No właśnie… wygrali baraże… A myślisz, że to taka łatwa sprawa opi*rdolić Estonię i Walię po karnych, by wywalczyć awans?
- Chyba tak…
- No jasne, że tak… ale nie udało się im wyjść z grupy, bo ich trener to ziemniak w mundurku, a PZPN to plemię leśnych dziadków, brandzlujących się do medali przed pół wieku. I ci nieudacznicy decydują o losie polskiej #pilkanozna Ale świat poszedł do przodu… pojawiła się Champions League, Liga Narodów, VAR, ale co z tego jeżeli ich serca pompują tę samą wódę, są ofiarami polskiej myśli szkoleniowej, przez którą na własnej połowie łapią się w pułapkę offsajdową, więc nie uważam, że naszym chłopakom brakuje skilla… kapujesz!?

#pasta #chlopakinieplacza
71d8eb66-0e9d-4ec7-91c4-41e84cd8f94b
kodyak

Prawda jest taka że zostaje nam drzeć o wynik w kolejnych meczach walia moldawia i innymi litwami. Bo to drużyna właśnie będąca w oparach tej wódki z lat 70. Wszyscy zrobili postępy a my nie i dlatego będziemy drzeć o wynik z takimi cieniasami.


P.s. Bardzo fajne podsumowanie

Yossarian

Prawda jest tak:


Who cares?


Co dwa lata jakis turniej XD kto jest lepszy w kopaniu piłki.

Pirazy

@aerthevist ja jebie przeciez to wlasnie panowie kopacze sa do dupy i im sie w reprze nie chce grac, a wy szukacie winy wszedzie tylko nie tam gdzie trzeba xD

aerthevist

@Pirazy to też jest wina złej selekcji.

Pirazy

@aerthevist to podaj przyklad dobrej selekcji tylko nie cofaj sie ponad 30 lat wstecz. Brak? Bo o ile byly momenty, ze przez eliminacje przeszlismy jak burza o tyle juz na turnieju konczylo sie zawsze tak samo, z jednym wyjatkiem na euro 2016, ale to raczej wyjatek potwierdzajacy regule. Przez te 30 lat ilu bylo trenerow? Ilu farfocli w PZPN? I ilu pilkarzy sie przewinelo przez repre? Jedni zdazyli zakonczyc kariery a inni dopiero sie rodzili. I caly czas jest tak samo

Zaloguj się aby komentować

Ja nie wymagam od ludzi, żeby mieli jakąś większą świadomość czym jest muzyka liturgiczna, tym bardziej od ludzi, którzy ostatni raz byli w kościele na bierzmowaniu, a teraz chcą ślubu z fajerwerkami i wszelkimi pomponami ale trzymajmy się jakichś podstawowych zasad. Marsz Mendehlssona? Ok, chociaż rzygam nim już, zwłaszcza w sezonie. Ave Maria grane przez randomową skrzypaczkę po drugim stopniu muzycznej? Proszszszsz bardzo, pani się ustawi na chórze, o, tu, tu ma pani mikrofon, nie, nie może pani zagrać jajaje kokodżambo na organach, dziękuję, do widzenia, polecam się na przyszłość.
No ale dobijają mnie ludzie, którzy proszą o Hallelujah Cohena. To że to nie muzyka liturgiczna, to już tam pół biedy, ale ani to o miłości szczęśliwej, ani tym bardziej małżeńskiej. Żeby jeszcze prosili ,,proszę o zagranie utworu Hallelujah, Leonarda Cohena”.

Nie.

Oni mówią: panie, a na ofiarowanie zagraj pan to ze Shreka.
Ze Shreka, kurwa jego zielona mać.

Prosiłem, tłumaczyłem, wyjaśniałem, robiłem warsztaty analizy tekstu, udzielałem korepetycji z angola na poziome B1, żeby ogarnęli, o czym to jest, ale nie, ni chu-ja, Shreka pan zagraj na tym klawiszu, Shreka chcemy z moją lubą usłyszeć.
No i przyszła wreszcie ta kropla, która przegięła pałę, niepostrzeżenie, jak to zwykle one.
Ślub standardowy (Mendehlsson, list św. Pawła do Koryntian, Ave Maria na skrzypcach, Shrek). Przychodzi ofiarowanie. W jakimś przypływie natchnienia przełączam głosy, przygrywka i jedziemy:

DULOC WITA WAS W TYM CUDOWNYM DNIU
(jeszcze nikt nie zczaił)
KILKU ZASAD SIĘ NAUCZYCIE TU
(organy brzmią jak katarynka, ja śpiewam głosem przepitego wiejskiego organisty)
SPOKÓJ, ŁAD, DOBRY TON, WSZECHOBECNY BON TON
(oho, młody się wierci, chyba próbuje ogarnąć, który moment Shreka jest grany)
W DULOC TEGO TRZYMAJ SIĘ
MIŁYM BĄDŹ, SŁOWA WAŻ, GLANCUJ BUT, WYTRZYJ..... TWARZ
(goście popatrują na chór, a ja jadę dalej, jedną ręką, bo zapierdalam jak ta katarynka-automat właśnie)
DULOC CHCE
GOŚCIĆ WAS
(proboszcz kończy modlitwy, zaczyna patrzeć, na mnie, ale chuj tam, la grande finale, allegro maestro jedną ręką, forte fortissimo z fermatą na wokalu, ląduję jak Adam Małysz z przepięknym telemarkiem po długim locie)
WSTĄPCIE JEŚLI MACIE CZAAAAAAAAS

Drużbowie chcieli mi wpierdolić, chociaż tłumaczyłem jak krowie na rowie, że młody chciał Shreka, ale nie mówił, który numer, to wybrałem na czuja.
Uratowało mnie tylko to że proboszcz mnie zawinął do kancelarii, żeby z bólem serca mnie zwolnić.
Tak że ten. Po studium organistycznym, szukam pracy, może być problem z referencjami.

#heheszki #pasta
Cybulion userbar
KochanekJaroslawaKaczynskiego

@Cybulek jeśli to nie żart to dobra akcja. Jak nie trzymasz ciśnienia, to fucha w moderacji będzie ci pasować.

Ewentualnie daj ogłoszenie "Doświadczony muzyk zagra piosenkę ze Szreka na ślubie - 500 złotych polskich" i będziesz jak ta skrzypaczka trzepał kasę.

Zaloguj się aby komentować

Byłem na weselu bez alkoholu i bawiłem się świetnie.

Zacznijmy jednak od początku...

Kolega zaprosił na wesele. Na miejscu okazało się, że impreza jest bez alkoholu. Z trzema innymi kolegami poprosiliśmy go na stronę i pytamy, co to ma być i dlaczego wcześniej nie powiedział. On na to, że jego żona i teściowie tak zdecydowali, a nie powiedział nam, bo wtedy byśmy nie przyszli.

Przyszlibyśmy, choćby przez wzgląd na szacunek do niego i wieloletnią znajomość. Szkoda tylko, że on nie okazał szacunku nam...

Wyszliśmy w czterech na papierosa, omówić sytuację i uradzić, co robimy. Widać było, że reszta gości jest podobnie zażenowana i rozczarowana jak my.

Jesteśmy w domu weselnym na wsi. Dookoła tylko inne wsie. Kolega jednak znalazł na mapach, że kilkaset metrów od nas jest wiejski bar. Tam skierowaliśmy nasze kroki.

Widok czterech obcych, wystrojonych facetów zdziwił barmana i kilku gości tego wspaniałego przybytku. Podając piwo, zapytał, skąd się tu wzięliśmy. Opisaliśmy sytuację, a on mówi, że jak jest nas tam więcej to serdecznie zaprasza.

- W sumie - pomyślałem - czemu nie?

Wysłałem kilka wiadomości i po krótkim czasie zaczęli się schodzić ludzie z wesela. W miarę wychylania kolejnych trunków, nawet nie zauważyłem jak kilku kolegów dogadało się z barmanem, który za odpowiednią opłatą zorganizował porządne jedzenie i nawet sprzęt grający z muzyką. Nie przesadzając, impreza przeniosła się niemal całkowicie do wiejskiego baru. Ludzie pili, jedli i tańczyli. Na weselu została tylko para młoda i ich najbliższe rodziny. Według relacji gości, którzy dołączyli do nas później, atmosfera tam przypominała bardziej stypę.

My zaś bawiliśmy się w najlepsze, zwłaszcza że dołączyły do nas miejscowe dziewczyny. Chłopaki zresztą też. Zrobiła się naprawdę duża impreza, która trwała prawie do świtu. Barman i właściciel lokalu (w jednej osobie) był szczególnie zadowolony, jako że zostawiliśmy u niego kupę pieniędzy.

Wszyscy szczęśliwi, wszyscy zadowoleni. No, prawie, bo kolega od tamtego czasu się do nas nie odzywa. Może to i dobrze?
#alkoholizm #pasta
kodyak

bez sensu. Pasta. Kto organizuje popijawę bez popijawy

moll

@Felonious_Gru Wy (obywatele pasty) wyszliście. Moja mama jako kelnerka była na takim, gdzie świadek w imieniu gości przez mikrofon wprost zwrócił się do matki młodego, która uczyniła wesele imprezą bezalkoholową, "Pani Iksińska, goście chcą wódki"

Felonious_Gru

@moll przerąbane mieć takie nazwisko

moll

@Felonious_Gru zdecydowanie

Mewtyla

Ja wiem ze to pasta, ale dobrze to oddaje społeczne podjescie do alkoholu.

Nie da się po prostu siedzieć i gadac,

trzeba lać wódę do mordy.

Felonious_Gru

@Mewtyla pasta bo ukradłem z piekielni.pl

Mewtyla

@Felonious_Gru po czwarte nie kradnij.

Zaloguj się aby komentować

Hindusi są najlepszym narodem w Internecie i nawet z tym nie handlujcie.

Coś poszło nie tak i nie mogę zainstalować tableta? Szukam odpowiedzi na forach, Redditcie, może to wina Windows? W desperancji pytam się nawet na Wypoku. Odpowiedzi albo nic nie wnoszące, albo głupie. Inni z tym samym problemem wpisują komentarze że proponowane rozwiązanie nie działa.

Wpisuję problem na Youtube, a tam Pan Hindus łamanym angielskim w kilka minut opisuje o co tak na prawdę chodzi, i że pewna wersja sterownika się nie odinstalowuje, także musisz usunąć wszystkie przed zainstalowaniem właściwej, starszej wersji, link poniżej. Instaluję i co? Działa! Dziękuję, Pan Hindus!

Zastanawiam się jaki rozmiar to B2, czy tam B6. W internecie są rozmiary, ale ja chcę wiedzieć jak się ma do A4 czy A5. Masa filmików gdzie przygłupy z roześmianymi ryjami przekazują rozmiary w liczbach. Dzięki, debile, bardzo pomocne. O, jest Pan Hindus, który składa wielką kartkę na pół i mówi, że teraz to A4, A5, B6, itd. Nie wiedziałem, że to tak działa, bardzo pomocne!

Chcę zrobić prostą animację promienia w After Effects. Masa filmików, gdzie jakiś normik z 30 sekundami intro mówi "yo yo yo yo! Brandon here with anotherblabla bla bla." Po pięciu minutach okazuje się, że musisz ściągnąć 2 GB jego presetów i przygotowanych wektorów żeby to działało. Kolejny filmik, kolejny normik tłumaczący jak możesz za tanią opłatą ściągnąć ten niesamowity preset i wektory, po czym już tylko 30 minut instruktarzu jak to wykorzystać. Dalej jakiś filmik bez odpicowanej thumbnailki, bo Pan Hindus nie ma jeszcze nawet 100 subów, także nie może ustawić sobie własnej, tylko wygenerowane. Filmik ma 3 minuty, a Pan Hindus łamanym angielskim tłumaczy ci jak w samym programie, bez żadnych dodatkowych bzdetów, ustawić efekty żeby wyszedł piękny promień lasera. Dziękuję, Pan Hindus.

#komputery #youtube #technologia #pasta
9153e598-b53d-4c5a-8434-660aa43df8d0
curvidus

@Rimfire Potwierdzam, od lat bawię się romami na androidzie, jak ubijesz jakąś partycję albo zrobisz sobie hard bricka to hindusi są jedynym ratunkiem, mam wrażenie, że oni robili już wszystko z wszystkimi telefonami xD Dziękuję pan Hindus ( ͡° ͜ʖ ͡°)

sidowsky

@Rimfire no Hindusi u mnie w projekcie w robocie to akurat kompletne przeciwieństwo. Kod jaki dostarczają to jest jakiś dramat :/

Feniks_rf

Tak tak. Jak rzecz jest prosta jak budowa palety, to może to i działa. Jak wchodzą trudniejsze tematy to już tak dobrze im nie idzie.

Jestem świeżo po załatwianiu sprawy z działem technicznym w Indiach. Przez 2 tyg codziennie zajmowali mi czas na całe, tylko po to żeby zrobić to samo co kolega wcześniej, a następnego dnia to samo robi kolejny. Sam wpadłem na sposób rozwiązania problemu, podpowiedziałem im i temat został odepchniety jako nie ich problem (choć im nie do końca ufam po tych próbach więc pewnie sprawy nie da się załatwić ).

Zaloguj się aby komentować

Karlach wyjaśnia podrzędnego szlachcica w Smoczej Skale względem **dostojności** Lorda Gortasha
- Wiesz skąd Gortash wziął się ponownie we Wrotach Baldura?
- Uciekł od czarnoksiężnika...
- No właśnie... starzy sprzedali czarnoksieżnikowi... A myślisz, że to taka prosta sprawa wysiąść w dokach we Wrotach Baldura, złapać w siatkę młodego zwinnego, przebiegłego chłopaka i wywieźć do Avernusa?
- Chyba nie...
- No jasne, że nie... jemu udało się to zrobić ponieważ brał tylko takich co albo nie potrafili spierdolić przed siatką, albo byli największymi głąbami, że starzy sprzedawali ich za paczkę fajek, bo i tak nie miałby z nich pożytku. I ci wszyscy nieudacznicy trafili do Avernusa. Pożenili się, porobili dzieci... świat poszedł do przodu... pojawiły się Czas niepokoju, Plaga czarów, Rozbicie, ale co z tego, jeżeli ich serca pompują tę samą krew, są potomkami człowieka, który na własnym podwórku dał się złapać w siatkę, więc nie uważam, że naszym chłopakom brakuje luzu... kapujesz?!? Lordzie Gortash, szykuj dupsko na moją piekielnie ognistą parówę!

PS: Jak dobrze poszuka, to może "pogadać" sobie ze starymi Gortasha w Dolnym Mieście
#pasta #gry #rpg #dnd #baldursgate3 #chlopakinieplacza
448b39f5-7c97-4bfe-ba4f-8e4107a174a5
sawa12721

@aerthevist Generalnie cała ta trójka złych była za głupia na siatkę XD

aerthevist

@sawa12721 "dziadek" czerwonej wojowniczki miał w tej kwestii nieco inne zdanie

sawa12721

@aerthevist Dziadek czerwonej wojowniczki dał się zabić drużynie matoła z przygłupią siostrą, także ten tego

Zaloguj się aby komentować

Załóżmy, że jesteś grzeczny i pijesz 4 litry wody dziennie tak jak pani @Wrzoo każe.
Jesteś wygodnicki na swój własny, zrozumiały tylko sobie zrozumiały sposób, więc wypijasz to w postaci 8 butelek 0.5l. Dziennie tworzysz 8 zakrętek od butelek, bohatersko je odrywając kd butelek. Nie patrzysz nawet na pokrwawione dłonie. Masz jebane 8 nakrętek CODZIENNIE. Jesteś panem życia i śmierci, twoje poświęcenie pomoże komuś kupić wózek inwalidzki.
Po jednym rokubzbierania masz 2920 nakrętek. Pewnie ze dwa worki 60l stoją w mieszkaniu i przeszkadzają. Ale co to dla ciebie, pomożesz komuś kupić wózek!
Bierzesz te 3000 nakrętek (załóżmy, że przez chwilę było cieplej i piłeś więcej). Niesiesz na skup. 12kg. Prosisz o wypłatę gotówką, masz przygotowany neseser żeby ten majątek przenieść.
Proszę, oto pańskie 8.40zł
Cały rok zbierania żeby uzbierać na pół godziny pracy za minimalną krajową. Do tego na samo zaniesienie poświęciłeś godzinę czasu, bo spacerem. Mógłbyś w 10 minut samochodem, ale to by poszedł litr paliwa za 7zł.
Jesteś wygrany, załatwiłeś komuś wózek inwalidzki.
2.5 raza tyle wydajesz codziennie na paczkę papierosów, ale to już nieważne. Pomogłeś.
2x tyle wydajesz też codziennie na butelkowaną wodę.

Źródło:
https://chemplast.pl/skup-tworzyw-sztucznych-cennik

#gownowpis #nakretki #pasta
Pherun

ale czy zmienia pan nick na Felonius_Jad

zboinek

@Felonious_Gru Przecież ta cała akcja nakretkowa to od razu szwindel na kilometr. Jeszcze wszystko było by może nie zauważone i jakoś tam szło, gdyby z każdego jebanego pojemnika w kształcie serca te zakrętki nie wysypywały się każdym otworem xD

U mnie na osiedlu są takie 2 i oba od 3/4 lat zajebane po sufit. Beka jak jedno serce sie wyjebalo, wszystko sie wysypało. Przyjechała firma, postawiła serce, wrzuciła nakrętki i pojechała


U mojej babci na wsi to samo, zajebane po sufit od lat, tak se stoi jako lokalna wiejska atrakcja

Zaloguj się aby komentować

Byłem sobie ostatnio w Tesco i zdałem sobie sprawę z tego, że chyba z dziesięć lat nie jadłem żelków. Stoi facet, lat 44 i ogląda żelki jak mały knyp. No i upatrzyłem sobie - Haribo sugar free. No spoko, bez cukru to może mi dziąseł nie wypali bo słodyczy to nie jadłem w chu.... długo. Kupiłem sobie taką paczkę 2kg i szczęśliwy podbijam do kasy. Za mną jakiś starszy pan. Stuka mnie w ramię i mówi:

-Tylko pan ich nie jedz za dużo, bo jak wnuczce kupiłem to dwa dni z kibla nie wychodziła.

Wbijam do domu (oczywiście nie mówię dzień dobry bo mieszkam sam, żadna nie odważy się spojrzeć na moje piękne, kuliste ciało), jem sobie obiadek, i coraz bardziej myślę o żelkach. Szybko wpieprzyłem mielone(sprzed 4 dni, ale tbw) i otwieram paczkę. Te misie, matko, jakie piękne! Żebyście wy to widzieli. To nie jakieś tam zwykłe żelki pizdryki ze sklepu, tylko dosłownie każdy miś patrzy na ciebie i się uśmiecha. Pragnie, żebyś go wchłonął. No i zacząłem je wchłaniać. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi - jak się okazało, brat wpadł z ww. bratankiem. No i tak siedzimy sobie, my z bratem po kawce, młody prawilnie spija soczek z wysokiej szklanki jak browara. Ojebaliśmy może ze trzy czwarte tej paczki(tak z półtora kilo), kiedy usłyszałem bulgotanie. Ale to nie takie bulgotanie jak bączek w wannie, tylko takie jak to wyśpiewują mnisi z Tybetu czy innego zapizdowa. Młody czerwony, spuścił łeb, zdążyłby nawet szklankę po tym soku umyć zanim to bulgotanie ustało.
- Tata, kupa.
- No słyszę
No i jak brat wstawał, to tylko spojrzał na mnie oczami jak 5 złotych i jak nie pierdolnął bączura, to myślałem że mu spodnie rozerwie. Brzmiał dosłownie jak stary Wartburg, i to przez dobre 10 sekund.
-Coś ty nam kurwa dał?
-No zwykłe że... - i nagle jakbym dostał pięścią w brzuch. Tak mnie skręciło, że się zjebałem z krzesła. No i zjebałem.
Co potem się działo to była fekaliopokalipsa. Młody oczywiście nie doszedł do kibla, zasrał próg w kuchni i kawałek przedpokoju. Brat w ostatniej chwili podłożył sobie garnek, fajny taki nowy, pięciolitrowy, i w trzy sekundy się z niego wylało. Kurwa nie dość, że garnek zasrany, to jeszcze brat się patrzy na mnie jakbym nie wiem co mu zrobił. A ja sram na podłogę i krzyczę z bólu, bo mnie skręca jakby mnie zombie gryzły. Brat wtóruje, młody wyje sopranem. No istny performance, oprócz wrażeń wizualnych mamy jeszcze śpiew i breakdance w konwulsjach.

Po pięciu minutach pierwsza fala ustąpiła. Co za debil wymyślił żelki-misie, które w jelitach zmieniają się w niedźwiedzie polarne? Brat patrzy na mnie, ja na brata, młody patrzy tępym wzrokiem przed siebie. Nawet on czegoś takiego z siebie nie wyrzucił, a oprócz wcześniej wspomnianego szluga ma na swoim koncie więcej podobnych wyczynów. Już zacząłem iść po wiadro, i to był dobry odruch. Druga fala przyszła tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem kucnąć nad wiadrem. Młody popuszcza jakieś mokre bąki, a ja kurczowo trzymam się drzwi od łazienki podczas gdy furia szatana niszczy wiadro. Brat siedzi wyczerpany na krześle i mówi:
-O, dobra. Ten będzie suchy.
Po jego twarzy wywnioskowałem, że nie bardzo. Zaraz zaczął się zwijać i spadł z tego krzesła, prosto we wcześniej pozostawione przez niego gówno. Ta fala trwała jakieś dwadzieścia minut, i czułem że jak przyjdzie jeszcze jedna to wysram materię pozakosmiczną, bo gówna to tam już nie będzie. W międzyczasie słyszę stukanie w rury. Jakby ta stara raszpla z piętra niżej wiedziała przez co przechodziliśmy, to już by co najwyżej w wieko trumny mogła pukać.

Do czwartej fali byliśmy już przygotowani niemal strategicznie - młody zajął kibel bo najwygodniej, a my z bratem siedzimy oparci dłońmi o brzeg wanny. I czekamy. Nagle jak lecącego Apache wroga słyszę takie łopotanie. I zaczyna się desant, który trwa kolejne czterdzieści minut. To już był rekord. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle czegokolwiek - myślałem w pewnej chwili, że jelitom już się popierdoliło do reszty i zaczęły się wywijać na lewą stronę. Nagle walenie do drzwi.
-Spierdalać!
-Panie Gównalski, otwierać! Policja!
-Sram!
-Gówno mnie to obchodzi! Otwierać!
-Pięć minut!
Jelita pozwoliły mi wstać po dwunastu. Otworzyłem drzwi, i nie zdążyłem nawet przyjrzeć się policjantowi, bo pierdolnął na glebę jak kawka XD raszpla szepnęła tylko "o boże" i zaczęła zbiegać po schodach. Dała radę zejść po dwóch zanim zgasły jej światła. Zamknąłem drzwi(przy okazji wychlapując trochę niedźwiedziego łupu na klatkę schodową), i zdążyłem dojść do drzwi od łazienki, kiedy się znowu zaczęło. Czułem, jak gorąca magma opuszcza mój wulkan i tworzy nowe połacie lądu na podłodze mojego przedpokoju. Było tam wszystko - rzeki, małe pagórki i dolinki, nawet coś na kształt naszej komendy policji. Zrezygnowany brat z tępym wzrokiem osunął się dupą do wanny i tak już siedział w środku, stopniowo robiąc coraz głębszą błotną kąpiel. Mówię wam, wyglądało gorzej niż te kible w "Trainspotting."

Koniec końców, spędziliśmy jakieś sześć godzin walcząc z tymi niedźwiedziami. Młody miał mniej w sobie więc po czterech godzinach tylko siedział w rogu kibla i cichutko płakał. Mieszkanie było wynajęte, więc trochę przyps, bo posprzątać trzeba. Po czterech dniach było w miarę ok(poza smrodem), a worki wyjebałem do lokalnej oczyszczalni ścieków bo po godzinie spuszczania w kiblu zapchałem i zrobił się mały wylew. Myślałem, żeby zacząć to gówno ściągać z podłogi jak wodę z akwarium (wiecie, gumowa rurka, zasysanie i lecimy), ale w ostatniej chwili brat mi wyrwał węża z ręki i pierdolnął nim w głowę. Jak znosiłem worki po klatce schodowej to wylewałem trochę pod wycieraczkę tej starej psiochy, niech ma to zdarzenie w pamięci do końca swojego życia XD

Epilog: zgubiłem tego dnia 12 kilo. DWANAŚCIE. Niech mi żadna Ewa Koniakowska czy inna Mela B nie pierdoli, że jej dieta jest skuteczniejsza. Po tym, jak tydzień nie było mnie w pracy wyjebali mnie z firmy ochroniarskiej. Zatrudniłem się w restauracji. I jak przychodzą jakieś gnojki które są za głośno to daję im miseczkę żelków "dla szanownych klientów." Przecież się gówniarze (hehe) nie przyznają rodzicom, że wpieprzały słodycze. A ja mam ubaw, widząc ich skręcone małe ryje XD brat dalej się do mnie nie odzywa, ale myślę że mu niedługo przejdzie.
#heheszki #pasta
pfu

Pasta średnia, ale z tą sraką po żelkach z zamiennikami cukru to kurwa 100% prawda. Raz się skusiłem i nigdy wcześniej nie miałem tak rozjebanej dupy, trzymało mnie prawie 2 dni, po pewnym czasie nie dało się już podcierać papierem bo bolało jak skurwysyn, musiałem wchodzić do wanny i się podmywać wodą, nie polecam

Mewtyla

@pfu solbitrol ma takie działanie. Ale musiałeś w opór tego wjebać.

Zaloguj się aby komentować

Państwo mnie okrada!

Urodziłem się za darmo w darmowym szpitalu, lekarz był wykształcony za darmo i pracował za darmo, dostałem darmowe leki, dostałem darmowe szczepienia, moje istnienie zarejestrował darmowy pracownik darmowego urzedu. Chodziłem do darmowego żłobka, potem do darmowego przedszkola. Do darmowego liceum chodziłem darmowym chodnikiem oświecanym przez darmowe światło emitowane przez darmowe latarnie. Na darmowe studia jeździłem darmową ulicą odśnieżaną przez darmowy pług śnieżny operowany przez darmowego pracownika. Potem poszedłem do pracy, zobaczyłem moją wypłate netto i brutto, z wrażenia siadłem na darmowej ławce i wykrzyknąłem:

Państwo mnie okrada! 

Zemdlałem, przyjechała darmowa karetka, darmowi ratownicy zabrali mnie do darmowego szpitala.

(Napisałam pastę inspirowaną postawą jaka ostatnio się bardzo spopularyzowała dzieki ruchom typy konfa itd. Ludzie nie mają kompletnie świadomości że mają milionowy dług do spłacenia państwu. Państwo daje ci 20-25 lat darmowej jazdy, nie z dobroci serca, tylko po to żebyś to spłacił)
#heheszki ? #pasta
Tak, ukradłem.
Capo_di_Sicilia

@Felonious_Gru Brzmi jak komunizm. Ja tam wole wiejskiego znachora niz jakiegos doktorka z lewackimi dyplomami.

Zaloguj się aby komentować

Zaciągnąłem się za młodu do woja, bo wszyscy mnie namawiali. Ojciec twierdził, że w końcu zmężnieję, matka żartowała, że za mundurem panny sznurem, a kumpel pisał, że w armii jest świetnie – możesz rabować, palić i gwałcić ku chwale państwa. Zdecydowałem się i przywdziałem mundur. Taki chuj. Największy błąd całego mojego zasranego życia.
Zamiast do jakiejś spokojnej bazy niedaleko od stolicy wysłali mnie na ostatnie zadupie. Pizga 24/7, leje co dzień, brak wszystkiego. Dookoła sam pieprzony las i co parę mil pole pszenicy – największe osiągnięcie cywilizacyjne miejscowych tubylców.
A skoro już o nich mowa, to chyba trepowi, który mnie tu przydzielił, żona nie dawała od trzech miesięcy. Jestem w jednym z obozów, który otacza z pozoru niewinną, a tak naprawdę będącą jebanym jądrem ciemności mieścinę. Cała ta przeklęta kraina dostała od nas w dupę 7 lat temu, wódz tych dzikusów się poddał, a te cwele wciąż knują, jak nam spieprzyć życie. Tyle dobrego, że nie potrafią pisać, bo major by pierdolca dostał, gdyby codziennie rano widział napisy na murach bazy.
Najgorszą mendą z całej tej jaskini terrorystów jest mający metr pięćdziesiąt w kapeluszu wąsaty cwel. Gnój w życiu na ślepia słowa pisanego nie widział, a taktyki by nie poznał, nawet gdyby wyskoczyła zza krzaków (które tu są niemalże wszędzie) i kopnęła go w dupę, ale ma więcej rozumu we łbie niż cały sztab generalny razem wzięty. A to nasra do studni, a to rzuci nocą pochodnię, a to napadnie na transport wina… Partyzant, kurwa jego mać. Co najlepsze, kiedyś przyjechał szef sztabu i jak zobaczył, jak kutafon walczy, zakazał go zabijać, tylko kazał się uczyć. No ja pierdolę.
Równie świetny jest jego najlepszy kumpel – zasrany grubas, rozmiary 2x2x2, a mózgu to ma tyle co pułkowy idiota obierający marchewkę. Ryj ma taki, jakby go w dzieciństwie karmili z katapulty. Co najgorsze, jest takim debilem, że nie ma instynktu samozachowawczego – zawsze, kurwa, ZAWSZE szarżuje na nasze pozycje (i to jeszcze bez broni), a potem pisz do matki kumpla, że go rozdeptał półtonowy terrorysta. Na dodatek jebaniutki ma taką krzepę, że raz widziałem, jak kumpel dostał stu kilowym kamulcem z pół mili. Nie było co zbierać.
Mendy mają jeszcze broń psychologiczną. Nauczyli jednego kutasa wyć z taką częstotliwością i głośnością, że jak usłyszysz go w nocy na warcie, to się zesrasz, a nie wezwiesz posiłków. Tyle dobrego, że sami go nienawidzą i spuszczają mu wpierdol za każdym razem, gdy otworzy mordę. Super Wunderwaffe, kurwo.
Ale to wszystko byłoby jeszcze do zniesienia, gdyby ten ch*j Panoramiks nie robił tego pierdolonego wywaru.

#pasta
My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.

Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.

Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.

Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.

Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.

Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.

Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.

Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.

Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.

Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.

Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.

My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.

Nikt nie narzekał.

#heheszki #pasta

@w0jmar O te Ci chodziło?

Zaloguj się aby komentować