Nasz kraj pełen jest malkonentów co znawsze znajdą jakiś powód dlaczego coś jest chujowe i w ogóle nie warte świeczki, ale wygląda na to że w krytycznych momentach potrafimy się spiąć. Niestety krytyczny moment to już może być za późno. Operowanie bronią i walka to nawyki, które trenuje się miesiącami i latami. Dlatego popieram takie wpisy jak twój. Warto zacząć już teraz choćby po to, żeby w razie czego zwiększyć swoje szanse. Twoja lokalna strzelnica na pewno szkoli, być może nawet w strzelectwie bojowym. A gdyby wszystko rozeszło się po kościach to ciągle to ciekawe doświadczenie i czynnik odstraszający.
Co do nastrojów jeszcze - strasznie mierzi mnie te malkontenckie pierdolenie, że nie mam zamiaru umierać za rząd, burmistrza, sąsiada i jego ziemniaki itd. Ukraińcy nie walczą ani za Zeleńskiego, ani za oligarchów co się dorabiają na wojnie, ani za lokalnych działaczy co kupują BMW zamiast kamizelek kuloodpornych. Oni walczą pomimo nich. Bo koniec końców walczysz z tym, że wjeżdżają ci orkowie do miasta żeby spalić twój dom, splądrować dobytek życia i poużywać sobie na twoich bliskich. Uciekać można, ale nigdy nie będziesz u siebie. Zawsze się będzie imigrantem, tym obcym; mieszkałem kilka lat zagranico i przerabiałem to. Dopóki jest dobrobyt to jest ok, ale jak coś się sypie to imigranci pierwsi są nabijani na widły. Widać to zresztą i u nas.
Także drodzy malkontenci: checie spierdalać - spierdalajcie, ale skończcie już pierdolić. Ja sam nie wiem czy w razie czego nie braknie mi jaj żeby walczyć, ale przynajmniej nie robie ze swojego tchórzostwa cnoty. Milczenie nie jest złotem, jest szansą, cytując klasyka ( ͡° ͜ʖ ͡°)