Miałem td4 2004 3d... W czasie jego posiadania, to najszczęśliwszy dzień jako właściciela, to ten, w którym go sprzedałem, za cenę napraw jakie musiałem wykonać.
Byłem trzecim pokoleniem właścicieli w rodzinie tamtego egzemplarza. Najpierw dziadek (gówno, nie auto, nie ruszy z trójki jak moja "sześćdziesiątka"), potem moja rodzicielka (zmieniła dwumas na sztywne bo mechanik doradził, że taniej - oddala mi LRa za frajer, bo siostrze tak samo oddala 323F po ojcu - kiedy go dostałem skrzynia miała problemy z synchranizatorem [myślałem] ; koło zamachowe, sprzęgło padły, podobnie jak 2 biegi w skrzyni zostały MIA).
Nigdy nie miałem V6, może gdyby poprzedni użytkownicy dbali o niego byłoby lepiej ale moja historia, wiem dowód anegdotyczny, dowodzi że Freelander 1 FL Td4 MT 3d to po prostu jeżdżącą kupa gówna.
Inne mniejsze czy większe problemy jak kwestia elektryczne pomijam.