#kolej

32
440
Podwójne zestawienie Flirtów 3: ED160-015 i 019 na warszawskiej centralnej. Pierwszy z nich jest pociągiem IC1524 z Warszawy do Bydgoszczy, a drugi oddzieli się w Iławie i pojedzie do Olsztyna jako IC1520. 7 października 2022, godz. 5:20
9cafed71-58c9-4893-babe-5fad0851c594
Kotuduchawinny

Od nowego rozkładu będą już jeździć oddzielnie

Bintang

@Frasad ile zarabia sie w pkp?

Miedzyzdroje2005

Pozdrawiam panią konduktorkę

Zaloguj się aby komentować

Jak zrobić "dziury" w torach, elegancko wyjaśnione
https://m.youtube.com/watch?v=UCRttFrC2Vo
Pouek

@Miedzyzdroje2005 nie można mieć wszystkiego, ale tutaj materiał pogłądowy


https://m.youtube.com/shorts/_qeGK7NIhRA

lgbt

@Miedzyzdroje2005 Animacji nie ma, ale możesz zobaczyć przykład buksowania np. tutaj:

https://www.youtube.com/watch?v=B6yQ4jDiFfs

Pouek

@lgbt jest na YT materiał T-Mechanika jak unikać takich sytuacji wykorzystując inercję składu. Bodaj "Do dziury w Kołchowicach" się nazywa

Zaloguj się aby komentować

Tę pracę nazwałem "Zbombiony Kibel". Czeka grzecznie na odjazd ze stacji Warszawa Śródmieście w kierunku Wschodniej.
4ad33dad-1958-43c4-a005-ffce81ab2c4c
KreatywnyNickzPiwnicy

@96Stopni tak, podbiłem kolory żeby wyszedł CyberKibel 2077. Jak znajdę przed edycją to dodam

96Stopni

@KreatywnyNickzPiwnicy oo bardzo dzięki, chętnie zobacze bez edycji, tak sądziłem że kolorki podkręcone ale faktikowygląda bardzo dobrze.

Olleks

@KreatywnyNickzPiwnicy Do pierdla bym wsadzał za niszczenie pociągów

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
"Babcia", czyli najstarszy EN57-038 na służbie . W historycznych barwach. Ustrzelony w sierpniu na stacji Ostrołęka. Podróż nim to była jednocześnie podróż w czasie.
Spotkać go można na linii Tłuszcz - Ostrołęka.
b5f498f5-3a81-49ec-999e-92bd1adebe1a
pescyn

@KreatywnyNickzPiwnicy lubię taki kątęt! wincyj!

KreatywnyNickzPiwnicy

@Miedzyzdroje2005 coś w tym jest, jadąc dało się odczuć że linię 29 przydałoby się "odświeżyć". O ile walory turystyczne są tutaj niepodważalne, to jednak utrzymanie i poprawa funkcjonalności to konieczność.

Zwłaszcza że słyszałem o planach bezpośredniego (choć tylko weekendowego) połączenia Ostrołęka - Warszawa, ciekawe jaki skład będzie to obsługiwał

Miedzyzdroje2005

@KreatywnyNickzPiwnicy po remoncie torów oraz przystosowaniu ich do normalnych prędkości (czyt. 160/h) można by puścić tam piętrusa

Zaloguj się aby komentować

Pesa Bydgoszcz pokazała swoją koncepcję pociągów KDP na 250 km/h, które wykorzystane zostaną w ramach projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego, który umożliwi powstanie sieci połączeń kolei dużych prędkości
https://www.nakolei.pl/pesa-bydgoszcz-pokazala-swoja-koncepcje-pociagow-kdp-na-250-km-h-wizualizacje/
bfbfca66-6fe2-4ccd-b87a-6f3ed802b7a8
b5e99b5a-5a71-4568-9d94-2aa389f0c2b6
Frasad

@Miedzyzdroje2005 Jezu, tylko nie Pesa. Z ezetów tylko Stadler się nadaje do czegokolwiek.

Miedzyzdroje2005

@Frasad ED160 i ED161 w środku są niemal takie same. Inne parametry jezdne oraz to, że 160 jest praktycznie bezawaryjne. Flirt 3 dla Kolei Mazowieckich ma fajne wyposażenie w środku, ale Impuls 3 jeżdżący w barwach tego przewoźnika jest ładniejszy

Frasad

@Miedzyzdroje2005 Jeżdzę na ED160 i 161, w środku są inne. We wszystkim są inne.

Zaloguj się aby komentować

Był wieczór 27 maja 1971 roku. W liczącym około 20 tysięcy mieszkańców miasteczku Radevormwald mieszczącym się na południowy wschód od Wuppertalu zapadł już zmierzch – wielu mieszkańców szykowało się już powoli do snu. Również w remizie ochotniczej straży pożarnej nie działo się wiele. Spokój wieczora zburzył jednak dzwonek telefonu alarmowego. Dzwoniący mężczyzna przedstawił się jako dyżurny ruchu na stacji w Dahlerau położonej na linii kolejowej łączącej Radevormwald z Wuppertalem. Dzwonił zaś, by przekazać przerażająca informację – za chwilę miało dojść do czołowego zderzenia pomiędzy pociągiem towarowym zmierzającym do Wuppertalu a pociągiem osobowym jadącym w przeciwnym kierunku. Zdarzenie to miało wkrótce stać się jedną z najgorszych katastrof kolejowych w historii powojennych Niemiec.
Ruch na linii kolejowej łącząca Radevormwald z Wuppertalem prowadzony był już od roku 1910 jako część 43-kilometrowego odcinka znanego jako Wuppertalbahn. Jednotorowa linia prowadzona była wzdłuż koryta rzeki Wupper i łączyła stację kolejową Wuppertal-Oberbarmen z miejscowością Obberbrügge. Jej głównym zadaniem było połączenie wielu fabryk i tartaków działających na brzegach rzeki z centrami miejskimi takimi jak Wuppertal, Remschied czy Solingen. Wraz z rozwojem popularności transportu drogowego ruch na linii zaczął powoli wymierać, zaś do roku 1971 wiele bocznic czy odcinków linii zamknięto ze względu na brak rentowności. Wiele odcinków pozostawało jednak w użyciu – w tym właśnie ten łączący Radevormwald z Wuppertalem.
Około godziny 21:00 27 maja 1971 roku z dworca kolejowego Wuppertal-Oberbarmen w stronę Radevormwaldu wyruszył pociąg specjalny Eto 42227. Skład ten nie był obecny w regularnym rozkładzie jazdy – na jego pokładzie znaleźli się uczniowie i nauczyciele z klas absolwenckich 9b i 9c szkoły głównej im. Rodzeństwa Scholl w Radevormwald, powracający do domów z wycieczki szkolnej do Bremy. Skład ten prowadzony był przez spalinowy wagon motorowy BR 795 375-5 wraz z wagonem doczepnym, aby móc pomieścić wszystkie 72 podróżujące nim osoby. Wagony motorowe BR 795, znane również pod nazwą VT 95, zostały wprowadzone do służby w kolejach niemieckich w roku 1952 do obsługi niezelektryfikowanych linii kolejowych o niewielkich potokach pasażerskich. Proste w obsłudze i tanie w eksploatacji „szynobusy” szybko stały się popularnym widokiem na wielu odnogach linii kolejowych w Niemczech Zachodnich. Około godziny 21:00 skład wyruszył w krótką podróż z półgodzinnym opóźnieniem. Zaledwie 12 minut później skład zbliżał się do dworca kolejowego w miejscowości Dahlerau, wchodząc w łuk znajdujący się tuż przed wjazdem na stację. Nagle, zza łuku wyłoniły się światła drugiego pociągu, jadącego prosto na skład pasażerski. Na wyhamowanie któregokolwiek z pociągów było już za późno. W kilka sekund później okolicą wstrząsnął ogromny huk, postały na skutek czołowego zderzenia obu składów.
Zaalarmowani przez dyżurnego ruchu z Dahlerau strażacy dotarli na miejsce katastrofy zaledwie kilka minut po zderzeniu. Ich oczom ukazał się przerażający widok. Zbudowany z lekkich materiałów szynobus nie miał żadnych szans w starciu z ciężką lokomotywą prowadzącą skład towarowy – lokomotywa wbiła się w prowadzący wagon do połowy długości, po czym przepchnęła go o sto metrów w tył względem miejsca zderzenia. Do strażaków i ratowników medycznych z Radevormwaldu wkrótce dołączyły wozy strażackie, karetki i radiowozy wysłane z Wuppertalu, Remschied i Solingen. Akcja ratunkowa była jednak utrudniona ze względu na miejsce katastrofy – tory od idącej równolegle do nich drogi oddzielała stroma skarpa, co uniemożliwiało ratownikom natychmiastowe dotarcie do uwięzionych w wagonach rannych. Ci jednak nie ustawali w swoich staraniach, łomami torując sobie drogę wśród pogiętego metalu i zniszczonych drewnianych ławek w celu dotarcia do uwięzionych pasażerów. Skala zniszczenia i śmierci stawała się coraz to bardziej wyraźna z każda godziną trwania akcji ratunkowej. Jej ostateczny bilans okazał się przerażający – w wypadku z 71 osób na pokładzie składu pasażerskiego zginęło aż 46 – 41 uczniów, 2 nauczycieli, rodzic oraz maszynista i kierownik pociągu. 24 pozostałych pasażerów zostało ciężko rannych – jedynie jeden uczeń wyszedł z wypadku cudem bez szwanku. Maszynista pociągu towarowego jak i jego pomocnik również nie odnieśli żadnych poważnych obrażeń.
Wiadomość o katastrofie szybko rozeszła się nie tylko po okolicy, ale również po całych Niemczech Zachodnich. Na miejscu katastrofy prace związane z wydobyciem ciał zabitych trwały aż do 29 maja. Sala gimnastyczna szkoły, do której uczęszczały dzieci zamieniona została na prowizoryczną kostnicę, gdzie dokonywano identyfikacji zabitych – opierając się przy tym również na dziennikach klasowych. Tak nagła i ogromna tragedia wstrząsnęła lokalną społecznością. Zaplanowany na 2 czerwca 1971 roku pogrzeb ofiar tragedii zamienił się w ogromne wydarzenie publiczne – według ówczesnych szacunków w uroczystościach wzięło udział ponad 10 tysięcy osób. Wśród nich znaleźli się również ówczesny kanclerz RFN Willy Brandt, minister transportu RFN Georg Leber i premier Nadrenii-Północnej Westfalii Heinz Kühn.
Komisja mająca zbadać przyczyny tragedii rozpoczęła prace jeszcze w trakcie trwania akcji ratunkowej. Śledczy swoją pracę rozpoczęli od przesłuchania trójki osób najbliżej związanych z tym, co się stało – maszynisty pociągu towarowego oraz dyżurnych ruchu ze stacji Dahlerau i Beyenburg. Na ich podstawie, jak i późniejszej wizji lokalnej rozpoczęto odtwarzanie przebiegu wypadku. Liczący pięć wagonów pociąg towarowy Ng 16856 był regularnym kursem do Wuppertalu, obsługiwanym owego dnia czteroosiową spalinową lokomotywą towarowo-manewrową BR 212-030-1. Pierwotnie, obecność nadprogramowego kursu pasażerskiego nie powinna mieć była jakiegokolwiek wpływu na przejazd składu towarowego – skład pasażerski miał dotrzeć do celu nim skład towarowy w ogóle wyruszył w drogę. Opóźnienie pociągu pasażerskiego wymusiło jednak konieczność umożliwienia wyminięcia się obu pociągów na jednotorowej linii. Według nowego planu, skład towarowy miał zostać zatrzymany na bocznym torze stacji w Dahlerau, przepuścić skład pasażerski po czym kontynuować podróż. Stacja w Dahlerau, jak wiele podobnych miejsc w ówczesnych Niemczech Zachodnich, wyposażona była jedynie w dwa urządzenia sterowania ruchem – semafor wjazdowy oraz tzw. Tablicę „H” – białą, prostokątną tablicę z czarną literą H. Według obowiązujących procedur, widząc zielone światło semafora wjazdowego maszynista powinien był wjechać na stację a następnie zatrzymać się przed tablicą do czasu udzielenia zezwolenia na dalszą jazdę przez dyżurnego ruchu z pomocą zielonej flagi bądź zielonej lampy sygnałowej. Dyżurny ruchu stwierdził, że aby upewnić się, iż pociąg towarowy z pewnością zatrzyma się wyszedł z budynku stacji i nakazał zatrzymanie mu się z pomocą czerwonej lampy sygnałowej. Pociąg towarowy zamiast zwolnić przyspieszył jednak, minął dyżurnego i wjechał z powrotem na tor główny, pędząc prosto na czołowe zderzenie z pociągiem pasażerskim. Według zeznań maszynisty pociągu towarowego sytuacja przedstawiała się zupełnie odmiennie – jak zeznał, gdy wjechał na stację zauważył on dyżurnego ruchu, trzymającego w wyprostowanej dłoni zieloną lampę sygnałową – zgodnie z procedurą o nadawaniu sygnału „droga wolna” (nadanie sygnału „stój” wymagałoby od dyżurnego użycia zarówno czerwonej lampy sygnałowej jak i wykonania okrężnego ruchu ramieniem). Jako, iż w obu składach nie były zainstalowane radiotelefony katastrofa w momencie wyjechania składu towarowego z Dahlerau była już niemożliwa do uniknięcia. Pomimo zrekonstruowania przebiegu zdarzeń i przeprowadzenia pełnej wizji lokalnej na miejscu katastrofy śledczy nigdy nie zdołali w pełni wyjaśnić, co mogłoby doprowadzić do takiego przebiegu zdarzenia. W postępach śledztwa nie pomógł fakt, iż w kilka tygodni po katastrofie dyżurny ruchu z Dahlerau zginął w wypadku samochodowym. Ostatecznie, za główną przyczynę tragedii uznano błąd człowieka – według najbardziej prawdopodobnej teorii dyżurny ruchu omyłkowo umieścił w lampie sygnałowej zielone szkło zamiast czerwonego, co w połączeniu z postawą ciała przekonało maszynistę pociągu towarowego, iż nadaje on sygnał „droga wolna”. Co chyba najtragiczniejsze, gdyby owego wieczora dyżurny pozostał w budynku stacji, pociąg towarowy zgodnie z obowiązującymi procedurami zatrzymałby się przed tablicą „H” – do tragedii w ogóle by nie doszło.
Katastrofa pod Dahlerau pociągnęła za sobą wiele zmian w procedurach i wyposażeniu Deutsche Bahn. Jednym z głównych pokłosi tragedii było rozpoczęcie programu wdrożenia do użytku i instalacji radiotelefonów w kabinach lokomotyw i budynkach nastawni. Zmieniono również procedury dotyczące wymijania się pociągów na liniach jednotorowych na stacjach bez sygnałów wyjazdowych. Od tej pory pociągi miały oczekiwać na wyminięcie przed semaforem wjazdowym do momentu, gdy jeden z nich wjechał na stację i zatrzymał się przed tablicą „H”. Katastrofa stała się również impulsem do rozbudowy i modernizacji systemów sterowania ruchem i zakazu użytkowania czerwonych szkieł w lampach sygnałowych. Zmiany te wprowadzono również na odcinku, na którym doszło do zderzenia – choć od roku 1979 zawieszono tam wykonywanie regularnych połączeń pasażerskich, zaś cześć linii została zalana w wyniku budowy zapory na rzece Wupper w latach 1982 - 1987. Wypadek stał się również impulsem do rozwoju nowego typu wagonu spalinowo-motorowego o znacznie bardziej sztywnej i mocniejszej konstrukcji niż jednostki BR 795. Ich zwieńczeniem było powstanie pojazdów typu BR 628, wprowadzonych do służby w roku 1974.
Do dziś o katastrofie przypomina rząd grobów i pomnik na cmentarzu komunalnym w Radevormwald, w którym spoczywają ofiary katastrofy. Innych śladów po tragedii trudno dziś odnaleźć – wagon motorowy i wagon doczepny zostały zezłomowane, linia kolejowa jest od ponad 40 lat zamknięta dla planowego ruchu zaś wielu świadków bądź osób związanych z tragedią wypowiada się niechętnie na jej temat. W służbie pozostaje wciąż jednak jeden z uczestników wypadku – lokomotywa BR 212-030-1. Po katastrofie została wyremontowana i służyła w barwach Deutsche Bahn do roku 2001, gdy została odstawiona na boczny tor i używana do roku 2012 jako dawca części zamiennych. W roku 2012 lokomotywa została zmodernizowana w zakładach firmy Alstom do standardu BR 214, po czym została zakupiona przez prywatnego przewoźnika towarowego BBL Logistik z Hannoveru. Lokomotywa, pod nazwą BBL 14, prowadzi do dziś pociągi towarowe w północno-zachodnich Niemczech.
402e41f1-851e-42b5-a935-d5225f1235cd
384ced3a-4a46-4526-bcf7-224422aad35a
afb12411-cc9f-4f16-b96a-6626cab0481c
0860e625-e71a-4bcc-a176-d5c41b101626
a928d3c6-319d-4dcd-a565-e525869b8c84

Zaloguj się aby komentować

Był 4 stycznia 1987 roku. Na stacji Union w Waszyngtonie do odjazdu przygotowywał się zmierzający do Bostonu ekspres “Amtrak Colonial” o numerze 94. Wielu pasażerów stanowili studenci, wracający po przerwie świątecznej na zajęcia. Nikt wtedy nie wiedział, że pociąg ten nie dotrze do celu.
O godzinie 12:30 skład wyruszył w drogę, kierując się w stronę Bostonu tak zwanym Korytarzem Północno-Wschodnim - zelektryfikowaną linią szybkiego ruchu popularną wśród wielu podróżujących zarówno rekreacyjnie, jak i służbowo. Na czele 12-wagonowego składu znajdowały się dwie lokomotywy elektryczne EMD AEM-7 o numerach 903 i 900. Lokomotywy te, mogące rozwijać maksymalną prędkość 200 km/h, były produkowanymi na licencji w USA szwedzkimi maszynami ASEA Rc-4 które weszły do służby liniowej w roku 1979, gdzie zastąpiły przestarzałe już lokomotywy PRR GG-1. Za sterami składu siedział 35-letni maszynista Jerome Evans. Podróż z Waszyngtonu do Baltimore przebiegała bez kłopotów - po krótkim postoju pociąg ruszył dalej, kierując się do następnej stacji - Wilmington w stanie Delaware.
Niedługo przed stacją w Wilmington, w okolicach miejscowości Chase w stanie Maryland, korytarz zwężał się z czterech torów do dwóch, prowadzących przez most na rzece Gunpowder. Za mostem i ślepym zakrętem znajdował się rozjazd ponownie rozszerzający linię do czterech torów. Skład Amtrak szybko pokonał zakręt, gdy maszynista nagle dostrzegł niebezpieczeństwo - na tym samym torze, jakim jechał ekspres znajdowały się spalinowe lokomotywy towarowe GE B36-7 należące do przewoźnika Conrail. Evans natychmiast wdrożył hamowanie awaryjne - na zatrzymanie pędzącego pociągu nie było jednak już żadnych szans.
O godzinie 13:30 doszło do zderzenia. Prowadząca lokomotywa składu pasażerskiego uderzyła w ostatnią z trzech lokomotyw towarowych z prędkością 174 km/h. Siła uderzenia doprowadziła do całkowitego zniszczenia obu lokomotyw - w wypadku towarowej największy fragment odnaleziony później miał wielkość małego motocykla. Siła uderzenia rozerwała bak, doprowadzając do eksplozji paliwa. Druga lokomotywa AEM-7 wbiła się w drugą lokomotywę spalinową, zaś wagony zaraz za nią wypadły z szyn i zaczęły wpadać na siebie bokami, składając się niczym scyzoryk. Z 12 wagonów pociągu pasażerskiego ani jeden nie ostał się nietknięty na torach. Nad miejscem katastrofy na moment zapadła kompletna cisza.
Na miejscu szybko pojawili się strażacy i ratownicy medyczni zarówno z Chase, jak i z Wilmington i Baltimore. Skala zniszczeń, przed jaką stanęli była niewyobrażalna. Bardzo szybko ratownicy stanęli przed groźbą bycia zalanymi rannymi pasażerami, którym udało się wydostać ze zniszczonych i wykolejonych wagonów. Pobliski magazyn został szybko zamieniony w szpital polowy, gdzie dokonywano segregacji rannych i gdzie przetrzymywano tych z lżejszymi obrażeniami. Tych w stanie ciężkim i krytycznym przewożono karetkami i śmigłowcami do pobliskich szpitali. O ile strażakom szybko udało się opanować pożar resztek paliwa, szybko okazało się, że ich praca będzie utrudniona. Wielkość, stopień zniszczeń i masa zniszczonych wagonów sprawiła, iż wiele narzędzi używanych przy wypadkach drogowych stało się bezużytecznymi kawałkami plastiku i metalu. Powoli jednak, z pomocą poduszek powietrznych, łomów, worków z piaskiem i podnośników udawało się dostać do zniszczonych wagonów i uwolnić uwięzionych tam pasażerów. Ostatecznie, akcja ratunkowa trwała aż do następnego dnia po kolizji.
Bilans katastrofy był tragiczny - zginęło 16 osób, wśród nich maszynista ekspresu i 15 pasażerów. Mogło być jednak gorzej - jako, iż w wagonach z przodu składu mieli podróżować pasażerowie dosiadający się po drodze, w momencie zderzenia były one dość puste. Gdyby były pełne, liczba ofiar śmiertelnych według szacunków Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu mogłaby przekroczyć 100. 146 kolejnych pasażerów i członków obsady pociągu zostało rannych. Straty materialne oszacowano na 16 milionów dolarów.
Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu rozpoczęła śledztwo mające na celu wyjaśnienie tragedii. Ich uwaga szybko skupiła się na składzie lokomotyw towarowych. Z dokumentów wynikało, iż maszynista Rick Gates i hamulcowy Edward “Butch” Cromwell prowadzący skład mieli za zadanie przestawienie lokomotyw ze stacji rozrządowej Bayview w Baltimore do stacji rozrządowej Enola w okolicach Harrisburga w stanie Pennsylvania. Według planu, po dotarciu do rozjazdu Gunpowder “luzaki” miały zatrzymać się przy semaforze zaraz przy wjeździe na korytarz, przepuścić skład pasażerski po czym kontynuować jazdę. Tak się jednak nie stało - w jakiś sposób lokomotywy wjechały na główny szlak, po którym pędził ekspres. Przyczyna szybko stała się jasna - badania toksykologiczne wykazały obecność marihuany w krwi zarówno Gatesa, jak i Cromwella. Gates przyznał przed śledczymi, że po wyruszeniu z Baltimore palił z Cromwellem skręta w kabinie. Analiza zapisu rejestratora lokomotywy towarowej pozwoliła odtworzyć sekwencję zdarzeń - po wyjeździe z Baltimore Gates rozpędził skład do prędkości 100 km/h. Pod wpływem marihuany zarówno on, jak i Cromwell najprawdopodobniej przeoczyli bądź też zignorowali dwa sygnały na semaforach - pierwszy, nakazujący zwolnienie składu do prędkości 24 km/h oraz drugi, nakazujący przygotowanie się do zatrzymania pociągu. Gates zareagował dopiero, gdy zauważył sygnał “Stój”. Pomimo wdrożenia hamowania awaryjnego, skład przejechał za semafor i wjechał na główny szlak prowadzący w stronę Wilmington. Badanie kabiny lokomotywy GE B36-7 prowadzonej przez Gatesa również było owocne. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, lokomotywy te wyposażono w system sygnalizacji kabinowej, składający się z szeregu kolorowych żarówek na przedniej ścianie kabiny maszynisty oraz z alarmu dźwiękowego, rozbrzmiewającego w wypadku nadania sygnału ostrzegawczego bądź sygnału stój. Jak odkryli śledczy, nieznana osoba wykręciła z szeregu pomarańczową żarówkę (oznaczającą sygnał “uwaga”) oraz zakleiła głośnik alarmu dźwiękowego taśmą klejącą, całkowicie go wyciszając. O ile uznano, iż dokonano tego jeszcze przed 4 stycznia, wady te powinny zostać odkryte jeszcze przed wyjazdem lokomotyw na szlak. Procedury firmowe nakazywały maszyniście przeprowadzenie pełnego testu sygnalizacji alarmowej przy odbiorze lokomotywy - Gates twierdził, że takiego testu dokonał, jednak śledczy uznali, że najprawdopodobniej dokonał jedynie pobieżnego sprawdzenia stanu lokomotywy. W trakcie śledztwa odkryto również, że pociąg pasażerski również przekroczył dozwoloną prędkość. Jako, iż w składzie pociągu znajdował się wagon z serii Amtrak Heritage - o czym maszynistę poinformował kierownik pociągu - maksymalna dozwolona prędkość ekspresu wynosiła 169 km/h. Rejestrator lokomotywy AEM-7 wykazał jednak, iż po opuszczeniu Baltimore Jerome Evans rozpędził skład do prędkości 200 km/h i z taką prędkością skład podróżował aż do wdrożenia hamowania awaryjnego.
Raport z katastrofy w Chase ujrzał światło dzienne 25 stycznia 1988 roku. Winą za wypadek obarczono załogę pociągu towarowego - za najważniejsze czynniki przyczyniające się do zderzenia uznano złamanie procedur i prowadzenie pociągu pod wpływem marihuany. Fakt, iż pociąg pasażerski poruszał się z prędkością wyższą od dozwolonej również uznano za czynnik sprzyjający - o ile uznano, iż składu i tak nie udałoby się wyhamować przed zderzeniem, niższa prędkość mogłaby przyczynić się do mniejszych szkód powstałych w wyniku kolizji. Rick Gates i Butch Cromwell stracili pracę - Gates został również postawiony przed sądem stanowym w Maryland, oskarżony o “zabójstwo z użyciem lokomotywy”. Przyznał się do winy, za co sąd skazał go na 5 lat pozbawienia wolności. W trakcie odbywania kary Gates został również skazany przez sąd federalny na 3 lata więzienia za składanie fałszywych zeznań. Z obu kar odsiedział łącznie 4 lata - zwolniono go z więzienia w roku 1992.
Raport NTSB zawierał również szereg rekomendacji skierowanych w stronę Amtraka, Conrail i Federalnego Zarządu Linii Kolejowych. Szybko rozpoczęto wprowadzanie ich w życie. Zarząd Linii Kolejowych zmodyfikował przepisy certyfikacyjne dla maszynistów, wymagające od nich 5 lat bez posiadania wyroków za jazdę pod wpływem substancji psychoaktywnych. Skodyfikowano również przepisy na temat postępowania z pracownikami przyłapanymi na piciu lub zażywaniu narkotyków na służbie. W roku 1991 Kongres skodyfikował prawo wymagające przeprowadzania wyrywkowych kontroli trzeźwości pracowników wszystkich branż związanych z Departamentem Transportu. Na całej długości Korytarza Północno-Wschodniego zainstalowano również nowoczesny automatyczny system kontroli pociągu sparowany z systemem automatycznego zatrzymania pociągu w wypadku zignorowania sygnałów “Uwaga” bądź “Stój” przez maszynistę. Do czasu wykolejenia się ekspresu "Sunset Limited" w roku 1993 katastrofa w Chase pozostawała najgorsza katastrofą w historii korporacji Amtrak.
e5f66fcd-dba8-46b7-a125-302e9c7fb947
0251d395-6e58-4c4a-bc59-38fc39b95794
a32bd675-3c1e-4ca5-a9e4-bf4af04a2fcd
11804c26-28ab-4ef9-9f43-45fd5487f5a3
af521186-d887-49a9-bef4-2ed56d03b961

Zaloguj się aby komentować

O krok od wielkiej katastrofy kolejowej na moście w Niemczech. 10 lat więzienia dla sabotażysty
20 marca 2020 roku maszynista ICE na linii KDP Frankfurt - Kolonia zauważył, że skład którym kieruje dosyć niespokojnie przejechał przez most Theisstal. Pracownik DB natychmiast zgłosił ten incydent nadzorowi ruchu.
Podczas błyskawicznie dokonanej inspekcji odcinka stwierdzono, że na 80-metrowym odcinku trasy aż 254 śruby mocujące szyny zostały poluzowane. Linię zamknięto, a pociągi przekierowano. W trakcie badań stwierdzono, że było bardzo blisko tragedii. Stopień poluzowania torów był tak wysoki, że jeden z kolejnych przejeżdżających trasą pociągów wykoleiłby się.
Więcej na ten temat: https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/o-krok-od-wielkiej-katastrofy-kolejowej-na-moscie-w-niemczech-10-lat-wiezienia-dla-sabotazysty-101808.html
adrian-wieczorek

@HaHard ostatnio o tym mówiłem to na Facebooku mówili ze to pzdury XDDD

Zaloguj się aby komentować

Ernest Malinowski. Zbudował najwyższą kolej świata
Projekt inżyniera Ernesta Malinowskiego przewiduje przeprowadzenie linii kolejowej na wysokości prawie 5000 m n.p.m., a to jest niemożliwe. Również zaprojektowane przez niego mosty i żelazne wiadukty są jeszcze mało znane w technice, obliczenia wątpliwe, a realizacja ryzykowna - tak oceniali projekt Polaka XIX-wieczni eksperci.
Mimo że całe przedsięwzięcie uważano wtedy (lata 1870-1876) za niemożliwe do zrealizowania, budowa udała się, a kolej do dziś jeździ po wybudowanych wtedy wiaduktach. Jeszcze do niedawna był to najwyżej na świecie położony odcinek torów. Za projekt i wykonanie tego inżynierskiego cudu odpowiadał Polak - Ernest Malinowski. Człowiek, który mimo swojego dzieła jest w Polce postacią nie tylko niedocenianą, ale i trochę zapomnianą.
Więcej na ten temat: https://www.polskieradio24.pl/39/156/Artykul/2688462,Ernest-Malinowski-Zbudowal-najwyzsza-kolej-swiata
4d53954a-424d-4d2b-b899-9f80957200eb
pescyn

Za Malinowskiego zawsze plusy .... eeee błyskawice!

arthc

w kraju z jakich obiektów możemy go znać?

Zaloguj się aby komentować

Na dobranoc taka pozytywna - jak myślę - informacja: z raportu Komisji Europejskiej wynika, że punktualność pociągów w Polsce jest powyżej średniej UE, zarówno w przypadku pociągów intercity jak i regionalnych.
Mieszkam teraz w Niemczech i mogę z włąsnego doświadczenia powiedzieć, że nigdy w Polsce nie widziałem tylu pociągów opóźnionych lub w ogóle odwołanych jak tu. Polacy często narzekają na swoją kolei, ale w rzeczywistości - choć oczywiście jest wiele do poprawienia - w porównaniu z innymi państwami europejskimi nie jest wcale tak tragiczne.
Tym zaś, co lubię w kolejach niemieckich, jest ich wysoka częstotliwość kursowania, ze stałym taktem i gęsta siatka połączeń.
Zaskoczony jestem natomiast Włochami. Słyszałem same dobre informacje o tamtejszych kolejach, chociaż sam nigdy nie korzystałem i nie mogę z pierwszej ręki potwierdzić.
Link do Reddita z mapkami i dyskusją (na tych mapach według legendy zielony oznacza źle, a różowy dobrze):
https://www.reddit.com/r/europe/comments/lpogb7/train_punctuality_across_the_eu_uk_and_norway/
adrian-wieczorek

@Bipalium_kewense zależy w którym województwie tutaj mieszkasz no ale mogło by bać znacznie lepiej

piwowar

@Bipalium_kewense Jestem fanatykiem szynobusów, pomiędzy moim miastem a Rzeszowem jeździ codziennie chyba coś koło 7 szynobusów- jak tam ładnie, czysto, kolorowo. Bilety tanie, zniżki duże a fotele wygodne. Przy tym podróż koleją nie zajmuje dłużej niż autobusem. Na tej samej trasie autobusy jeżdżą znaczne częściej to chyba jedyny powód, dla którego ktokolwiek racjonalnie może wybrać drogi, ciasny i brudny busik dostawczy przerobiony na pojazd do przewozu ludzi. Żeby kolej rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej!

arcy

Japonia - średni czas opóźnienia to 90 sekund, zgodnie z wewnętrznym rozporządzeniem Kolei Japońskich, wyłącznie w przypadku trzęsienia ziemi o sile przekraczającej 6 stopni w skali Richtera, dopuszczalne jest 5-minutowe opóźnienie. We wszystkich innych przypadkach, pasażerom zwracane są koszty biletów, otrzymują oni zaświadczenie usprawiedliwiające nieobecność lub spóźnienie do pracy oraz list z przeprosinami.

Źródło: https://www.oyakata.com.pl/ksiega-mistrza-oyakata/podroze-po-japonii/szybkie-pociagi-w-japonii-czyli-kolej-shinkansen


A u nas po spóźnieniu - weź spierdalaj

Zaloguj się aby komentować

Lokomotywa elektryczna Siemens ACS-64, produkowana w Stanach Zjednoczonych przez koncern Siemens wyłącznie na rynek amerykański na zlecenie przewoźników Amtrak i SEPTA. W konstrukcji i rozwiązaniach technicznych oparta w dużej mierze na produkowanych na rynek europejski lokomotywach EuroSprinter i Vectron.
Służbę liniową rozpoczęła w roku 2012, zastępując przestarzałe już lokomotywy EMD AEM-7 i awaryjne lokomotywy Bombardier-Alstom HHP-8. W służbie znajduje się obecnie 70 lokomotyw w barwach Amtrak i 15 w barwach SEPTA. Lokomotywy przystosowane są do operowania pod napięciami 12 kV 25 Hz AC jak i 25 kV 60Hz i są w stanie rozpędzić się do prędkości maksymalnej 201 km/h.
933afa83-3c7b-4358-9f4b-a1936fdf59b8
HappyNewYear88

Wygląda całkiem okey, ale mimo wszystko bez szału, chociaż 201km/h robi wrażenie.

Zaloguj się aby komentować

Skład typu ICE 1 używany przez spółkę Amtrak w trakcie testów na trasie Waszyngton - Nowy Jork od lipca do grudnia 1993 roku. Znalazł się tam w ramach tzw. "ICE Train North America Tour" - kampanii reklamowej Siemensa, mające na celu przekonanie spółki Amtrak do zakupu składów w celu uruchomienia połączeń szybkiego ruchu na Korytarzu Północno-Wschodnim. Ostatecznie, kontrakt na dostawy składów w ramach projektu Acela Express wygrało konsorcjum Bombardier-Alstom, a składy Acela rozpoczęły służbę liniową 11 grudnia 2000 roku.
eafe23ef-2ba9-45cd-a19d-a0f9ef27ea52
FrankJUnderwood

Tak wyglądają zaś jeden z 20 składów Bombardier-Alstom. W latach 2021 - 2022 mają być jednak sukcesywnie zastępowane przez nowocześniejsze składy Alstom Avelia Liberty.

5cf13494-9269-4cda-b226-42abd32f89cf
FrankJUnderwood

A tu skład typu Avelia Liberty.

72a60f28-f1a1-44d0-a7dc-ce882cf54fcb
gacek

@FrankJUnderwood extra, zobacz mój wpis -też o pociągach https://www.hejto.pl/wpis/chiny-zaprezentowali-prototyp-pociagu-ktory-moze-osiagnac-predkosc-nawet-620-km-

Zaloguj się aby komentować

Jednak z 139 lokomotyw elektrycznych PRR GG1, produkowanych w USA w latach 1934 - 1943. Używana do prowadzenia pociągów pasażerskich na zelektryfikowanej linii Waszyngton - Boston (znanej również jako Korytarz Północno-Wschodni - Northeast Corridor).
Ostatnie egzemplarze zostały wycofane ze służby w roku 1983 i zastąpione przez znacznie bardziej nowoczesne lokomotywy elektryczne EMD AEM-7 - produkowanymi na licencji w USA szwedzkimi lokomotywami ASEA Rc-4.
d2122cc4-0adc-48c0-b5e9-d627ab964e2b
Havelock_Vetinari

Wygląda bardzo ciekawie ;d Proszę o wiecej!

HappyNewYear88

Przecież te lokomotywy wyglądają tak stylowo, że dla samego faktu jechania tymże pojazdem, jestem zdolny kupić bilet.

PeBe

Oj, pojeździło by się taką "ciufcią"

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia