Niestety, z afer PiS wyłania się dramatyczny obraz zdewastowania naszych służb, co jest szczególnie alarmujące w kontekście toczącej się za miedzą wojny. Służby zostały oddelegowane do ochrony interesów partyjniaków zamiast bezpieczeństwa państwa, a jeśli jakieś niedobitki wykonywały swoją pracę, jak ABW w przypadku afer Orlenu, to raporty były zwyczajnie ignorowane. W efekcie osoby, które powinny być pod obserwacją i przechodzić weryfikacje, jak chociażby ludzie sprowadzani do Polski z Białorusi i Rosji w ramach Business Harbour, były poza kontrolą, a w sektorach strategicznych dochodziło do nominacji i transakcji zagrażających bezpieczeństwu kraju, co w obecnej sytuacji geopolitycznej jest absolutnie karygodne.
I teraz narzuca się pytanie - ile z tego to pożyteczny idiotyzm, a ile to ordynarna zdrada i praca na rzecz wrogiego reżimu.