Dzisiaj, ok. 3:00 w nocy, dron uderzył w budynek w Tel Awiwie, niedaleko ambasady USA. Nie żyje 1 osoba, a co najmniej 10 zostało rannych.
Cała sprawa jest dość zagadkowa. Systemy obrony przeciwlotniczej nie działały, a pierwsze raporty mówiły że dron nadleciał znad Morza Śródziemnego. Dlatego na autorów ataku typowano początkowo libański Hezbollah.
Jednak odpowiedzialność za atak wzięli na siebie jemeńscy Huti. Jest to o tyle ciekawe, że Jemen i Izrael dzieli ponad 1600 km. W ostatnich miesiącach Huti próbowali co prawda atakować Izrael, ale ich drony ledwo dolatywały do portu w Ejlacie na południu Izraela.
Huti twierdzą, że dzisiejszy atak na Tel Awiw to zasługa nowego drona, którego nazwali Jafa (żydowski Tel Awiw powstał na obrzeżach arabskiej Jafy i ostatecznie wchłonął ją w latach 40.). Dron Jafa to pewnie jakaś modyfikacja jednej z irańskich maszyn - może jakiś nowy Samad (?).
Jeśli dron faktycznie nadleciał z Jemenu, to izraelska obrona przeciwlotnicza ma o czym myśleć. Dron nie został wykryty ani podczas lotu przez terytorium Izraela, ani gdy znalazł już się nad Tel Awiwem.
https://x.com/PulsLewantu/status/1814185900051722477?t=9qVe-GTLbxLepCa1bX8KtA&s=19
#wiadomosciswiat #wojna #izrael
@smierdakow Huti ostatnio ostro pogrywają, przedwczoraj zrobili bum rosyjskiemu tankowcowi.
Zaloguj się aby komentować