Zdjęcie w tle
hejtoczyta

Społeczność

hejtoczyta

209

Społeczność osób lubiących czytać książki.

Macie plany na wieczór?

Bo dzisiaj jest Noc Księgarń i małe, często niszowe księgarnie szykują dużo atrakcji, w tym na przykład piżama party

Może Wasza najbliższa księgarnia organizuje jakieś spotkanie autorskie, imprezę dla #dzieci albo konkursy, w których można wygrać #ksiazki ?
Warto sprawdzić na: https://nocksiegarn.pl/
smierdakow

tym na przykład piżama party


cringe


mam pomysł, niech zrobią z tej okazji obniżkę cen 😎

KatieWee

@smierdakow no co ty, fajna zabawa

RogerThat

@smierdakow może to w stronę młodszych czytelników

Zaloguj się aby komentować

826 + 1 = 827

Tytuł: Proces
Autor: Franz Kafka
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 6/10

#bookmeter
\
Zobacz, Wilhelm, on przyznaje, że nie nie zna prawa, a jednocześnie twierdzi, że jest niewinny.

Ja z kolei, w przeciwieństwie do Józefa K., nie twierdzę czy jestem winny czy też nie, przyznaję się jednak, że niemal cztery lata temu przeczytałem tę książkę po raz pierwszy, a dokładnie trzy lata i dziewięć miesięcy temu dodałem na jej temat taki wpis . Teraz postanowiłem przeczytać ją jeszcze raz i jeszcze raz spróbować zebrać w jakiś sposób wrażenia z lektury. Co się przez ten czas zmieniło? Czy mój jej odbiór był taki sam, czy inny niż za pierwszym razem? To będzie bardziej wpis o tym, niż o samej książce. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Pierwsza i zasadnicza różnica była taka, że tym razem czytałem inny przekład. Tym razem mój wybór padł na tłumaczenie autorstwa pana Jakuba Ekiera, w czym miałem szczęście, bo nie tylko nie wiedziałem, że Proces został w Polsce wydany w kilku różnych tłumaczeniach, ale i wybór akurat tego a nie innego wydania był zupełnie przypadkowy. W czasie lektury coś mi się nie zgadzało z tym, co pamiętałem z poprzedniej lektury; postanowiłem to sprawdzić. Nie wiem dlaczego jako ilustrację do tamtego wpisu sprzed czterech lat wybrałem okładkę pochodzącą z nakładu Świata Książki, zawsze starałem się dodawać okładki dokładnie tych wydań, które czytałem. Może nie mogłem jej wtedy znaleźć? Tym razem jednak poszukałem, choć czegoś zupełnie innego, bo pliku z książką, którą miałem na poprzednim czynniku. Zajrzałem do swojego archiwum, gdzie rzeczywiście go znalazłem. Faktycznie, jest w nim informacja, że tamto tłumaczenie było autorstwa pana Bruno Schulza (co, swoją drogą, nie jest prawdą; tamten przekład jest autorstwa pani Józefiny Szelińskiej, pan Schulz go tylko przejrzał i, tak na marginesie, Proces spotkał się z jego uznaniem, dostrzegł w nim przede wszystkim mnogość – czy może nieskończoność?; dokładnie nie pamiętam – możliwych interpretacji).

To, co zwróciło moją uwagę, to fakt, że pamiętałem, że przy poprzednim czytaniu część rozdziałów kończyła się informacją, że nie zostały dokończone. U pana Ekiera takiej informacji nie ma. U pani Szelińskiej te dziesięć rozdziałów to była całość, która została opublikowana, u pana Ekiera po treści właściwej zamieszczone są jeszcze fragmenty, których Kafka chyba do powieści nie włączył (albo z niej wyłączył?). Bo rzeczywiście, ta powieść nie została ukończona. Prace nad nią zostały przez autora zarzucone.

To tyle na temat różnic w wydaniach, teraz na temat różnic w moim odbiorze wtedy i dziś. Po zakończonej lekturze wróciłem do tego swojego starego wpisu i zdziwiłem się. Tym razem przede wszystkim nie potrafiłbym uzasadnić tamtej swojej opinii. Dlaczego przychylałem się wtedy do interpretacji Fromma? Tym razem, już w czasie lektury, przede wszystkim pojawiała mi się w głowie myśl o tym, że w przedstawionym przez pana Kafkę świecie jesteśmy samotni i ze wszystkich stron poddawani ciągłym osądom. Ten jego sąd jest wszędzie, każdy chyba człowiek, którego Józef K. spotyka na swojej drodze jest jego częścią. A czy nie jest tak, że i my sami na co dzień jesteśmy przez innych oceniani? Mało tego: czy nie jest też tak, że i my na co dzień oceniamy? Kogoś lubimy, kogoś nie lubimy; uważamy, że ktoś zrobił dobrze czy źle. No i jeszcze może wywnioskowałem coś o potędze, wszechobecności i bezwładności biurokracji. Myślę, że miały na to wpływ moje doświadczenia, których doznałem w tym okresie między pierwszym a drugim czytaniem. Moje zderzenie się z tą bezduszną machiną. I to, co jeszcze zapamiętam z tego drugiego podejścia, to zwrócenie uwagi na bezrefleksyjność trybów tej maszyny. Wydaje mi się, że zdanie: Najęli mnie do batożenia, więc batożę zostanie ze mną na dłużej.

Później przeszedłem do lektury zamieszczonych na końcu szkiców na temat Procesu, ale i samego Kafki, autorstwa tłumacza, pana Ekierta, oraz pana Łukasza Musiała. I okazało się, że jeśli ktoś wskaże mi palcem, to i ta interpretacja, do której się te kilka lat temu przychylałem, okazuje się mieć uzasadnienie. W którymś z tych tekstów, nie pamiętam już w którym dokładnie, przedstawiony jest bowiem fakt, że K. nic w swojej sprawie nie zrobił, choć zrobić mógł. Że jedyne jego działania miały na celu odwlekanie procesu. Unikanie go. Że nie działał, a szukał kogoś, kto zrobi coś za niego. Tyle, że kiedy już znalazł, kiedy zwrócił się o pomoc do adwokata, te robił to samo co K. Muszę jeszcze przemyśleć, jak to rozumiem. Z tych dwóch tekstów, znów nie pamiętam z którego dokładnie, dowiedziałem się jeszcze dwóch ciekawych rzeczy. Pierwszą jest ta, że z dzienników pana Kafki wynika, że K. był winny – nie wiem tylko czego. Drugą natomiast jest ta, że za pisanie Procesu autor zabrał się po zerwaniu z nim zaręczyn przez Felice Bauer, co odbyło się w formie sądu nad jego osobą. Stąd właśnie prawdopodobnie wzięła się u Kafki inspiracja.

Jeszcze jedna rzecz, którą wtedy, te cztery niemal lata temu napisałem, to spójnej, przyczynowo-skutkowej historii. Nie pamiętam jak to było wtedy, ale teraz czytałem Proces powoli i wnikliwie. Po takiej lekturze jestem w stanie stwierdzić, a nawet udowodnić na przykładach, że w tej historii taki związek między przyczyną a skutkiem jest bardzo mocno obecny, że działania (albo zaniechania) K. mają swoje konsekwencje. Czasami absurdalne, ale jednak logiczne, a cały świat przedstawiony jest bardzo spójny. Czy do tego, żeby zauważyć ten związek potrzebowałem wspomnianej uważności, tego innego (może lepszego?) przekładu, czy też większego bagażu doświadczeń? Tego nie jestem pewien. Może było to wszystko po trochu.

Tak jak pisałem wcześniej, ta powieść nie została przez autora dokończona. Może byłaby lepsza, gdyby udało mu się doprowadzić ją do końca, może trochę przeredagować. Podana w takiej formie, choć doceniam wizję, podniesione problemy, sposób ich przedstawienia i jeszcze kilka innych rzeczy, jaka całość mnie jednak dalej mnie nie zachwyciła. Może znowu wrócę do niej za kilka lat, bogatszy nowe doświadczania (obym wtedy mógł napisać, że pan Kafka się mylił). A może źle adresuję te swoje pretensje? Może powinienem kierować je nie do powieści, a do świata, który ta powieść opisuje? Może to nie jest tak, że nie podoba mi się ta powieść, ale nie podoba mi się właśnie ten świat?

***

EDIT: A jeszcze jedna rzecz odnośnie spójności, tym razem spójności wydania. W tekście Parametry Kafki, autorstwa pana Łukasza Musiała, tym zamieszczonym na końcu książki jest takie zdanie (podaję fragment): [...] i oto nagle Kafka, ten realny, wskakuje do swojej opowieści, w której bezwzględnie trzymał się do tej pory narracji trzecioosobowej, i pisze, dosłownie wchodząc w swoją postać, niczym dybuk: U n i o s ł e m [...]. Być może tak było w oryginale, bo kiedy wracam do tekstu, który przeczytałem, znajduję tam: K. uniósł dłonie i rozstawił palce. Tak samo jest zresztą w przekładzie pani Szelińskiej: Podniósł ręce i rozwarł wszystkie palce. Spójność wydania to jedna rzecz, drugą natomiast jest to, ile w przekładzie tekst może stracić. Zresztą, pan Ekiert też temat trudności przekładu porusza w tym drugim tekście z końca książki, Nie przed zwykłym sądem.
16ad33cb-4c5e-47dc-92c9-6c64b38d8d4e
Dzemik_Skrytozerca

Takie recenzje czytam z przyjemnością. Dziękuję!

George_Stark

@Hilalum


Ale wiesz, z Procesem było tak, że po śmierci Kafki, wbrew jego wyli, wydał go Max Brod. I jakąś tam redakcję przeprowadził. Żeby to rzeczywiście sprawdzić, to trzeba by spojrzeć na rękopis. Ja nie mówię, że to błąd tłumacza, tam jest podane, na podstawie którego wydania był robiony przekład. Ale jednak nieścisłość między tymi dwiema informacjami w książce jest.


@Dzemik_Skrytozerca Dziękuję.

SuperSzturmowiec

miałem mnie zabierać ale na jednej stronie z książka w opsie dali spoiler kto zginął. wiec odpuszczam

Zaloguj się aby komentować

821 + 1 = 822

Tytuł: Bolimów 1915
Autor: Stanisław Kaliński
Kategoria: historia
Ocena: 7/10

Na hasło Ypres każdy zna odpowiedź, czyli gaz musztardowy, czyli broń chemiczna. Takowej też użyto na froncie wschodnim i to już prawie na początku. Jednak za nim do tego doszło to autor przedstawia pokrótce na wstępie, gdzie jesteśmy. Dokładnie po bitwie o Łódź w 1914 roku. Front zamarł. Rosjanie mimo ustępowania w artylerii, wyposażeniu nie oddawali pola. Tutaj też wykazali się wyższością sztuki minerskiej nad Niemcami. To oraz inne kwestie sprawiły, że Bolimów i tereny wokół niego stał się odpowiednim miejscem na użycie bromku ksylitu (przy pomocy artylerii) a kilka miesięcy później chloru, tym razem wypuszczanego już z okopów przy pomocy butli i rur doprowadzonych pod rosyjskie okopy. Broń chemiczna nie spełniła pokładanych z niej nadziei. Powodów było kilka, jak pogoda, wiatr, zalesienie i trudność w utrzymaniu jej w odpowiednim. Stać w okopie obok rur z gazem trującym przez kilka dni, wiedząc, że pierwszy lepszy pocisk artyleryjski może spowodować śmierć w męczarniach, nie napawał optymizmem.

Prywatny licznik: 56/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
3ec77db7-7090-49ad-8e91-89cdea782a20

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
813 + 1 = 814

Tytuł: Rzeczozmęczenie
Autor: James Wallman
Kategoria: poradniki
Ocena: 6/10

Książka dotyka kwestię wyjścia z matriksa w postaci konsumpcjonizmu i posiadanie tego, co modne. Szkoda, że robi to w amerykańskim stylu. Jest dużo prywatnych wstawek i gadki z mema, przestań kupować kawę z 500 zł i zacznij oszczędzać. Czy mimo tego warto to czytać? Czytać tak, żeby sobie uświadomić, że to właściwie bieg donikąd. Zawsze ktoś będzie miał lepiej niż ty, więc obserwowanie socjali to można sobie odpuścić. Podobnie jak najnowszego Iphone. Poprawi to komfort psychiczny, a ten się przewija na stronach jako faktyczne przeżywanie doświadczeń. Autor proponuje niepopadanie w skrajność i zamknięcie się gdzieś na odludziu, tylko jak idziesz jeden z drugim na koncert to nie robisz story i multum zdjęć, tylko się bawisz. Tylko i nic poza tym.

Prywatny licznik: 55/200

#bookmeter
f3de7013-9b32-4cda-9b0a-838caed43111

Zaloguj się aby komentować

800 + 1 = 801

Tytuł: Złowić frajera. Ekonomia manipulacji i oszustwa
Autor: George A. Akerlof, Robert J. Shiller
Kategoria: ekonomia
Ocena: 7/10

Książka zaczyna się nietypowo. Od tłumacza. I to nie, że angielski jedno a polski to drugie. Nie. Tym razem autorzy zespół manipulacji, sztuczek, marketingu i innych cwaniactw określili jako phishing. Książka była wydana tak w 2017 roku, więc jest całkiem świeża. Niestety głównie skupia się na kraju zza wielkiej kałuży. Chwała autorom, że nie ma prywatnych wstawek, jak to życie w USA jest piękne i miodem płynące. Jedynie, co płynie to ilość "phishingu". Testowanie leków, w kraju gdzie prawo jest dość liberalne i takowy koncern "nie oberwie", gdyby testy się nie wypalą. Z żywnością też jest dość zabawne. Jest historia i powody powstania listy składników na etykietach. Mało brakowało, aby to zaprzestano robić, bo "wprowadza klienta w zamieszanie". Film "Big short" to must have, jeśli chce się zrozumieć kryzys z 2008 roku i całą zawiłość z agencjami ratingowymi. W sumie Cialdini i jego "Wywieranie.." też.

#bookmeter
393d9162-d055-4adf-87e2-83c489a70dea

Zaloguj się aby komentować

752 + 1 = 753

Tytuł: Elementy techniki światłowodowej
Autor: Roman Tuziak
Kategoria: techinka
Ocena: 7/10

Wszystko, co chciałbyś wiedzieć o budowie światłowodu, jego spawaniu, zaginaniu i wielu innych to masz tutaj opisane. Są tabele, wzory, rysunki. Książka czysto akademicka.

Prywatny licznik: 52/200

#bookmeter
9a4415f8-8b39-46c0-a405-47a83ee69804
Pstronk

Ponad 30 letnia książka. Ciekawe czy dzisiaj jest aktualna poza podstawami teoretycznymi.

Zaloguj się aby komentować

751 + 1 = 752

Tytuł: Logika dla początkujących
Autor: Roman Tuziak
Kategoria: matematyka
Ocena: 7/10

Krótka, ale treściwa książka, co do logiki. Są przykłady i zadania. Jak wstępniak do innych rzeczy.

Prywatny licznik: 51/200

#bookmeter
f943b043-d610-437c-b801-fddcb6d58a3b

Zaloguj się aby komentować

750 + 1 = 751

Tytuł: Stalin. Nowa biografia
Autor: Oleg Khlevniuk
Kategoria: historia
Ocena: 7/10

Książka jest całkiem nowa, bo z 2015 roku. Pisana przez rosyjskiego historyka, który opierał się na ujawnionych dokumentach. Czy to "nowa biografia"? Niezbyt, bo książka jest zdecydowanie za krótka. I to nie z powodu braku tłumaczenia czytelnikowi kim był, np. Malenkow. Inaczej mówiąc, coś tam wtedy otworzono, ale niezbyt szeroko. I patrząc, co się dzisiaj dzieje to prędko tak się nie stanie. Tak więc, jako kolejna książka o Stalinie to jak znalazł.

Prywatny licznik: 50/200

#bookmeter
bc26bfac-ef93-4c7c-a72a-bbccf5de8577
Helio09.

Gdyby ten obraz się urwał i go zabił -byłoby ciekawie

Zaloguj się aby komentować

749 + 1 = 750

Tytuł: Trzysta procent socjalizmu. Przodownicy pracy w PRL
Autor: Andrzej Janikowski
Kategoria: historia
Ocena: 7/10

Do przeczytania tej książki przydadzą się wspomnienia z pracy na akord (np. wakacyjna) i polski serial "Dom". Autor tak głównie opisuje do 1956 roku, czasami do lat 60 i w porywach do Gierka. Głównie jeśli chodzi o górnictwo. W przypadku murarstwa to głównie Warszawa, co do tkactwa -Łódź. Wojsko, milicja/zomo, czy marynarze też brali w celowym zawyżaniu norm, gdzie leciwe nagrody przysługiwały nielicznym, a reszta musiała wypruwać sobie żyły, aby "excel się zgadzał". Oczywiście były oszustwa, czy bumelanci. Jak również i rolnictwo. To zniszczenie muru w serialu miało miejsce. A ta pani z plakatu "Kobiety na traktory" to Magdalena Figur. Inne plakaty, które teraz "robią" za memy również i tu maja swoje miejsce.

Prywatny licznik: 49/200

#bookmeter
96d6f6c2-0c4b-486f-9c51-049781335c1f

Zaloguj się aby komentować

710 + 1 = 711

Tytuł: Propaganda. Od dezinformacji i wpływu do operacji i wojny informacyjnej
Autor: Łukasz Olejnik
Kategoria: informatyka, matematyka
Ocena: 7/10

Z tematem propagandy miałem już do czynienia odnośnie twórczości Vladimira Volkoffa. Z tym że to dobra książka, co wprowadzenia i tego, co było w pierwszej połowie XX wieku. Czy jest coś nowego? Zwłaszcza zahaczającego o aktualną wojnę na wschodzie? Jest. Tytułowe składowe są ukazywane z czy to prawnego, czy ekonomicznego punktu widzenia i innych, a następnie przekładane na to co się dzieje dziś. Jak sam autor wspomina, nie jest podręcznik do tropienia dezinformacji, czy innych. Książka ma zadanie uświadomić, co gdzie jak i kiedy.

Prywatny licznik: 48/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
bd8e8b18-7666-4782-9ce6-5af6f6d03f01

Zaloguj się aby komentować

709 + 1 = 710

Tytuł: Zawichost 1205
Autor: Artur Foryt
Kategoria: historia
Ocena: 7/10

Polska, kiedy to była rozbita na dzielnice to temat skomplikowany. Czy może być coś bardziej zagmatwanego? Zbiór polsko-węgiersko-ruskich sporów o Ruś Halicko-Włodzimierską. Faktem jest, że autor zaczął od początku, czyli od Bolesława Chrobrego a skończył na starciu pod Jarosławiem w 1245 roku. Ot, co. Trzeba czytać od deski do deski z uwagą.

Prywatny licznik: 47/200

#bookmeter
aea40f17-09b3-41a7-a9f9-66bcc0a05ea6
Dalmierz_Ploza

Myślałem, że to jakaś reklama karfura

konto_na_wykop_pl

@Dalmierz_Ploza wygląda jak świąteczna promocja na karpia

Zaloguj się aby komentować

644 + 1 = 645

Tytuł: Dzikie żądze. Bronisław Malinowski nie tylko w terenie
Autor: Grzegorz Łyś
Kategoria: biografia
Ocena: 6/10

#bookmeter

W tym mniej więcej czasie Bronisław Malinowski, student i wykładowca London School of Economics, zwierzył się ze swych zamiarów profesorowej Seligman, żonie swego patrona i protektora: „będę Conradem antropologii”. I cel ten, uwzględniając różnice w sile oddziaływania poczytnej literatury i pracy naukowej, osiągnął. Dla obu, Conrada i Malinowskiego, punktem wyjścia dla wielkiej kariery były laboratoria tropików.

--- DYWAGACJE WSTĘPNE ---

Tak jak zapewne trudno pisze się biografie, a już zwłaszcza biografie ludzi, którzy jawią się dość niejednoznacznie, jak na przykład profesor Bronisław Malinowski, tak samo trudno, przynajmniej mnie, pisze się o biografiach. Bo do czego się w tym wpisie odnieść? Do człowieka, którego życiorys właśnie skończyłem czytać, a w zasadzie to do obrazu tego człowieka, który na podstawie lektury ułożyłem sobie w głowie? Do prawdziwości (proszę nie mylić z wiarygodnością!) tego co przeczytałem? W jaki sposób? Nie mam przecież porównania. Profesora Malinowskiego nie znałem, nie miałem fizycznej możliwości go poznać, nawet nie znałem nikogo, kto by go znał. Innych dotyczących tego człowieka źródeł też nie znam – wszak sięgnąłem po Dzikie żądze po to, żeby czegoś się o tej postaci dowiedzieć. A może, jak w przypadku literatury pięknej, odłożyć gdzieś na bok chęć poznania prawdy obiektywnej (tej dostępnej, jakakolwiek by ona nie była), a skupić się wyłącznie na chłonięciu wrażeń? Czy to z historii, czy też ze sposobu jej opowiadania.

Takie pytania przychodziły mi do głowy już w czasie lektury, bo już w czasie lektury uświadomiłem sobie (iście archimedesowska _Eureka!_), że po książki sięga się w jakimś celu. Sięga się po nie po coś. Po co w takim wypadku ja sięgnąłem po Dzikie żądze? Chciałem zapoznać się z sylwetką człowieka, który z jednej strony w początkach XX wieku zburzył „stary ład” w dziedzinie antropologii wychodząc zza biurka i, jako jeden z pierwszych, prowadząc badania w terenie, z drugiej zaś, co okazało się mniej więcej ćwierć wieku po jego śmierci, po publikacji jego nieprzeznaczonych do wydania, osobistych dzienników, wydał się egocentrykiem, bufonem i cynikiem, co trochę przeczy głoszonym i stosowanym przez niego metodom badawczym. Czy panu Łysiowi udało się spełnić moje oczekiwania? Niestety, ale uważam, że nie.

Życie człowieka to mnóstwo obszarów składowych rozciągniętych w czasie, więc – tak mi się wydaje – do pisania biografii można podejść dwojako. Można albo podążać zgodnie ze strzałką czasu, co ma tę wadę, że wydarzenia z przeszłości zdarza się, że wracają po kilku lub kilkunastu latach i w ten sposób trudno czasami utrzymać porządek i jasność przekazu. Można też próbować pogrupować wydarzenia, dzieląc niejako obszary życia człowieka na coś w rodzaju bloków tematycznych. Ma to ten minus, że bez silnego rygoru narracyjnego, a czasem wręcz bez powtarzania pewnych informacji, czytelnik może czuć się zagubiony. Ideałem wydawałoby się stworzenie czegoś w rodzaju „literatury przestawnej”, na wzór znanych z Excela tabel przestawnych, gdzie, w zależności od potrzeb, czytelnik sam mógłby sobie dopasowywać to, pod jakim kątem i w jakiej kolejności chce spojrzeć na życie opisywanej osoby. Póki co jednak jest to chyba coś w rodzaju literary-fiction i, jeśli chce się dotrzeć i poukładać sobie informacje o – jak w tym przypadku – profesorze Malinowskim, trzeba zrobić to samemu. Najlepiej na podstawie kilku źródeł.

--- O KSIĄŻCE ---

Pan Łyś wykonał karkołomną próbę napisania czegoś pomiędzy porządkiem chronologicznym a porządkiem tematycznym i podał ten życiorys pana Bronisława Malinowskiego w formie bloków (rozdziałów), rozdziały te jednak uporządkowane są mniej więcej, na ile – tak mi się wydaje – zgodnie z kolejnością wydarzeń w życiu bohatera. Co dostajemy w tej książce? Stosunkowo mało – być może niestety – jest o samym profesorze Malinowskim. Już od początku Dzikich żądz autor stara się przedstawić tło i kontekst wydarzeń, a nawet spojrzeć na nie z szerszej perspektywy. Okiem badacza, można powiedzieć, próbując czytelnikowi ułatwić spojrzenie i zrozumienie tego, co miało miejsce w okolicach stu lat temu. Dostajemy więc dość bogaty obraz Krakowa i Zakopanego z przełomu XIX i XX wieku, wcale nie cukierkowy, a z obnażoną „dulszczyzną”, szczególnie jeśli idzie o powierzchowną pruderię w strefie seksualności. Nic dziwnego, że ten akurat aspekt mocno jest naświetlony w podanym przeglądzie, bowiem pan Malinowski zasłynął przede wszystkim opublikowaną w 1929 roku pracą _Życie seksualne dzikich w północno-zachodniej Melanezji_. (Od razu, na wszelki wypadek napiszę to, czego się z Dzikich żądz dowiedziałem: otóż najbardziej kontrowersyjną obserwacją zawartą w tym dziele jest ta, że społeczność zamieszkująca Wyspy Trobrianda, nie znała czegoś, co my nazywamy „biologicznym ojcostwem”; egzotycznej pornografii literackiej w tym dziele ponoć nie ma, choć tę informację jeszcze być może potwierdzę, bo pracę zamierzam przeczytać.) Kolejną sprawą jest znajomość przyszłego badacza tropików z przyszłym twórcą teorii czystej formy, czy też (również przyszłym) demonem z Krupówek, a więc Stanisławem Ignacym Witkiewiczem, który, jeśli chodzi o erotykę i seksualność też miałby sporo do powiedzenia.

Po macoszemu, moim zdaniem, natomiast potraktowana jest pozostała – dla mnie chyba na dziś ważniejsza – część życia pana Bronisława Malinowskiego. Chodzi o jego krótki pobyt w Lipsku, później w Londynie, aż wreszcie, największa wyprawa życia, która przyniosła badaczowi światowy rozgłos, czyli pobyt w Melanzji. Późniejsza kariera akademicka i błyskawiczne pięcie się po szczeblach kariery naukowej zostało natomiast przedstawione w telegraficznym wręcz skrócie.

Czyta się tę książkę lekko, narracja prowadzona jest zgrabnie, beletrystycznie nawet można wręcz powiedzieć. Autor często oddaje głos opisywanym w niej osobom, stąd mnóstwo cytatów (i pokaźna bibliografia) – zdziwiłem się, jak dobrze momentami potrafił pisać pan Malinowski. Ja nie dostałem od niej, co prawda, tego co oczekiwałem – być może książce pomogłoby dodanie do niej jakiegoś kalendarium pozwalającego czytelnikowi odnajdywać się nie tylko we wrażeniach, ale i czasie, kiedy te miały miejsce? Z drugiej strony rozumiem, że Dzikie żądze to nie jest opracowanie naukowe i w zamyśle pewnie miało być książką z gatunku „popularnych”, mającą trafić do czytelnika, który niekoniecznie chce otrzymać suche informacje albo – jeszcze chyba gorzej – zagłębiać się w naukowe meandry antropologii. I to jeszcze jej dwóch, przestarzałych już dziś, szkół. Traktuję ją jednak jako ciekawy wstęp do poznania postaci jej bohatera, a nawet doceniam za dość zgrabne poprowadzenie mnie po łebkach – tak po łebku profesora Malinowskiego, jak i innych pojawiających się w niej naukowców, literatów, malarzy, polityków. I kobiet. Mnóstwa kobiet.
4ea187a8-4456-4f69-bd79-331e304abe0c
Wrzoo

@George_Stark Ale że w kawiarence bookmeter?

George_Stark

@Wrzoo


O widzisz! I jeszcze licznika zapomniałem! Mam w sobie sporo roztrzepania, a to dobry początek do zostania artystą


@bojowonastawionaowca Licznik mogłem sam dodać, ale społeczności zmienić to nie mam mocy. Pomożesz?


DZIĘKUJĘ!

Zaloguj się aby komentować

620 + 1 = 621

Tytuł: Cissp for Dummies
Autor: Lawrence C Miller
Kategoria: informatyka
Liczba stron: 608
Ocena: 7/10

Zdecydowanie lepsza niż oficjalny podręcznik. Raz, że lekka to jeszcze z obrazkowym tłumaczeniem zagadnień. Pisana w 2021 roku.

Prywatny licznik: 46/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
547cf11c-1041-4839-8261-f41257fec7ec
AndrzejZupa

No ale, że zdałeś? W każdym innym przypadku czytanie tego nie ma sensu¯\_(ツ)_/¯

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@AndrzejZupa nawet w tym przypadku czytanie tego to męka porównywalna z tłuczeniem na pamięć jakichś formułek albo stron dat w szkole na zaliczenie.

AndrzejZupa

@NiebieskiSzpadelNihilizmu czyli norma ¯\_(ツ)_/¯

Zaloguj się aby komentować

619 + 1 = 620

Tytuł: (ISC)2 CISSP Certified Information Systems Security Professional Official Study Guide (Sybex Study Guide) 9th Edition
Autor: Mike Chapple, Darril Gibson
Kategoria: informatyka
Liczba stron: 1248
Ocena: 6/10

9 wersja oficjalnego podręcznika do CISSP. Grube na ponad 1000 stron, gdzie ciężko szukać prostych wytłumaczeń. Raczej na pierwszy rzut tak, aby zaznajomić się z tematem.

Prywatny licznik: 45/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
a916aa3d-0ed8-4f34-a250-349c21d59512
AndrzejZupa

Szacunek…przeczytać taką cegłę ot tak bez konkretnego celu (vel egzaminu) to wyczyn. Chylę czoła.

konik_polanowy

@AndrzejZupa właśnie się do niego przygotowuje

AndrzejZupa

@konik_polanowy wypierdol to, albo potraktuj jako FAQ awaryjne…rób testy. Ja byłem gotowy po 3 miesiącach opierdalania się (nauka tylko wieczorami po 2-4h przy piwku). Tak, zaliczyłem w pierwszym podejściu. ¯\_(ツ)_/¯ Jak jesteś gościem od tabelek w ekselu to polegniesz (ale po Twoich wrzutkach widzę, że kręcisz się w temacie więc jest dobrze. Hint: bez abstrakcyjnego myślenia i zrozumienia jak działają Hamburgery może być trudniej zaliczyć - musisz przestawić umysł w tryb „Co by zrobił kandydat z US?). Na początek to ci wystarczy:

e18b41da-591b-4ff2-9530-b28dffc2691b

Zaloguj się aby komentować

617 + 1 = 618

Tytuł: Sztuka wojenna w średniowieczu, t. III
Autor: Charles Oman
Kategoria: historia
Ocena: 7/10

Tom III. Zdecydowanie najlepszy niż pozostałe części. Jest bitwa po Crécy, czy Poitiers, angielskie łuki, najazdy Mongołów, pierwsze armaty, wojny husyckie i o dziwo, jesteśmy też my. Tylko w dość negatywnym stopniu, bo nie mieliśmy dość zamków porządnie obwarowanych zamków. Generalnie to książka pisana z okresu międzywojennego i nastawieniem pro anglosaskim.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
f5b9077e-9bf6-4a59-aa03-59430576c7ef

Zaloguj się aby komentować

605 + 1 = 606

Tytuł: Fallen Timbers 1794
Autor: Jarosław Wojtczak
Kategoria: historia
Ocena: 9/10

Wojna Amerykanów z Indianami była długa, wyboista i nawet po rozstrzygającej "bitwie" taka oczywista. Aby zrozumieć, o co chodzi w cudzysłowie, trzeba wiedzieć o dwóch amerykańskich kampaniach, które raz, że nie były nieprzygotowane należycie, co zakończyły się klęską i wielkimi stratami. Co gorsza, Indianie nabrali pewności i przekonania, że poradzą sobie z nie tylko z osadnikami jak i wojskiem, które przyjdzie im na pomoc. Dlatego trzecia kampania została powierzona generałowi Anthony Wayne, przystąpił do intensywnego szkolenia i wprowadzenia żelaznej dyscypliny. Taktyka została również całkowicie zmieniona. Wyprawiano się w głąb indiańskiego terytorium, a następnie budowano fort i załogą. Po prawie półtora roku takiego działania miała miejsce tytułowa bitwa. Tutaj tez Amerykanie wzięli na przeczekanie Indian po wykryciu ich pozycji. Krótki, ale intensywny bój zakończył się stratami i stornie Indian i śmiercią kilku wodzów. Skutki były gdzie indziej. W psychice. Brytyjczycy nie przyszli na pomoc Indianom, ci poczuli się zdradzeni. Cała wypracowana wcześniej pewność siebie, ulotniła się gdzieś.

Prywatny licznik: 43/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
6df6fc01-67ec-4a1f-8abc-91a656fe50ba

Zaloguj się aby komentować

465 + 1 = 466

Tytuł: Chłopcy i mężczyźni. Dlaczego współcześni mężczyźni przeżywają trudności, dlaczego to ważne i co z tym zrobić?
Autor: Richard V. Reeves
Kategoria: poradnik
Ocena: 8/10

Ważna książka z tego powodu, że pisał ją mężczyzna i tnie byle kto, bo prezes amerykańskiego Instytutu dla Chłopców i Mężczyzn. Z tego względu książka skupia się w większości na problemach zza wielkiej kałuży, np. brak dostępu do szkolnictwa dla czarnoskórych Amerykanów. Szkolnictwo jak inne dziedziny, gdzie pompowane są wszelkie stypendia dla kobiet stają się niedostępne dla mężczyzn, co prowadzi do zniechęcenia, brakiem zainteresowania nauką, co w konsekwencji może prowadzić do uzależnień, czy samobójstw. Takich wniosków jest pełno w książce, naturalnie podpartymi badaniami. Autor wskazuje też na social media, gdzie męski zachowania, uchodzące tak 10-20 lat temu za neutralne są obecnie etykietowane jak seksistowskie i piętnowane. W ostatnim rozdziale podaje rozwiązania problemów, które wcześniej przytoczył.

Prywatny licznik: 41/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
4c3a6e4a-3885-4468-ab6e-d83925a11ac1
RogerThat

@konik_polanowy daj jakies przykłądy tych zachowań neutralnych 10-20 lat temu, to ciekawe

Dudleus

@konik_polanowy myślisz, że w Polsce jest tak samo?

Arlekin

Mam to w wersji epub w eng


Abstrahując od książki:


  • Istnieje pewna korelacja związana z ogólnodostępnym w internecie por0, jako przyczyna spadku motywacji działań, ambicji i zatarcia życiowych celów, całych pokoleń mężczyzn: jak chociażby podważanie zasadności znalezienia partnerki, założenie rodziny i utrzymanie jej - no bo przecież obrazkowy 'seks' jest na wyciągnięcie ręki, dosłownie. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

  • Wraz z postępem cywilizacyjnym (państwa wysoko-rozwinięte), większy nacisk nakłada się na edukację, prawa kobiet i polepszenie jakości życia (proszę zwrócić uwagę, które Państwa w GDP mają najbardziej rozwinięte sektory usług - wysoko rozwinięte kraje ten sektor mają na ponad 50%). Nie demonizuje, ale zwyczajnie wygodniejsze staje się życie w luksusie niż perspektywa odchowania potomków i poświęcenie im czasu, którego na ziemi i tak nie mamy zbyt wiele.

  • Jako, że kobiety w swojej naturze dążą mimo wszystko do hipergamii, powoli same stwarzają dla siebie warunki, które normalny, przeciętny facet nie może im zapewnić. Pod terminem hipergamii - kryją się zasoby, pieniądze, władza, i ostatnio coraz bardziej istotna popularność. Mają ku temu warunku: tinder, benefity pracownicze, tworzenie narracji w mediach kobiety silnej-niezależnej, faworyzowanie kobiet w wielu równoległych dla obu płci dziedzinach. A świecenie pipą w mediach i na portalach jest łatwiejsze - co tylko domyka koło degrengolady z uwagi na pierwszy punkt

Zaloguj się aby komentować

Czekając na nowy tekst w bitwie na sonety i patrząc co stworzyła @moll napisałam trzy różne początki opowiadań;)
3d2f336f-f136-4ea9-a5af-78d6b19b1c2c
moll

@KatieWee ja w tym jednym się rozpisałam! Muszę je dokończyć

KatieWee

Tak, mam paskudny charakter pisma, wiem.

moll

@KatieWee czytelnie chociaż xD sama gorzej bazgram

Wrzoo

@KatieWee ciekawe „a” piszesz! Nie spotkałam się z takim chyba jeszcze :D

splash545

@KatieWee @moll może zrobimy jakąś zabawę #naopowiadania i będziemy pisać opowiadanie na zadany temat z określoną minimalną i maksymalną ilością słów?

KatieWee

@splash545 oo, super pomysł!

splash545

@KatieWee zawsze chciałem napisać jakieś opowiadanie ale za cholerę się nie mogłem do tego zmobilizować

Zaloguj się aby komentować

436 + 1 = 437

Tytuł: Filipiny 1898-1902
Autor: Jarosław Wojtczak
Kategoria: historia
Ocena: 7/10

Ciekawa książka z tego powodu, że zanim autor przechodzi do tego, co jest w tytule to tak z grubsza przedstawia wojnę amerykańsko-hiszpańską jak i śmiałą akcję w Zatoce Manilskiej. Następnie przechodzi do wojny filipińsko-amerykańskiej, która zaczęła się, powiedzmy, z marszu. Jest wątek kulturowy (a raczej rasistowski), generałowie mający już doświadczenie bojowe, np. walka z Indianami i politykę. Ta ostatnia ma spore znaczenie, gdyż od tego momentu zaczynają się Stany Zjednoczone "rozgościć" po świecie.

Prywatny licznik: 40/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
6490728e-73dd-4c83-b8a8-0bb614d10fc1

Zaloguj się aby komentować

410 + 1 = 411

Tytuł: Gdy regułą jest brak reguł. Netflix i filozofia przemiany
Autor: Erin Meyer
Kategoria: biznes, finanse
Ocena: 6/10

Książka o zarządzaniu w Netfliksie. Jak to się stało, że ze zwykłej wypożyczalni kaset stali się gigantyczną korporacją rozpoznawalną i z własnymi produkcjami. Są rady, wskazówki i kroki należy wykonać, np. wdrożenie płaskiej decyzyjności. Zamiast łańcucha, gdzie kierownik dostaje z góry wytyczne, czy musi dostać zgodę na cokolwiek w Netfliksie nawet pracownik na zwykłym stanowisku rozporządza wielomilionowymi kontraktami. Podobnie jest z pomysłami i ich realizacją. To nie menadżerowie przejmują pomysły od swoich pracowników, tylko pomysłodawca od początku do końca nim się zajmuje. Wymaga to posiadania, jak to oni nazywają "brylancików" na stanowiskach. Pociąga to też odpowiednią politykę finansową i urlopową. Tej ostatniej nie ma. Czy to książka kierowana do HRu? Raczej nie, kierowana do wszystkich.

Prywatny licznik: 39/200

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
da39eb88-ee2a-4c4e-a2e5-30c6d9257be1
Jajco

Mi się nawet podobało. Oczywiście wszystkie te reguły mogą działać tylko pod jednym warunkiem - zatrudniasz tylko najlepszych i odpowiednio im płacisz. Przez co książka jest właściwie ciekawostką, bo nie znajdzie zastosowania w 99,999% firm

Zaloguj się aby komentować