Byłem dziś na pogrzebie swojego kolegi z dzieciństwa, młodości, dorosłości... hm.. nie wiem, czy nie dopowiedzieć: starości.
Jestem osobą 50+ (taki mały +). Dziś, na cmentarzu, pożegnałem kolegę z '74, tj. 50 (bez plusów wszelakich).
Jestem ZŁY, jest mi przykro, łzy stają mi w oczach jak to piszę (a podobno chłopaki 'nie płaczą').
Wybaczcie!!!;
w sumie kogo to obchodzi?
Miał ksywę: Dżimi.
DŻIMI trzymaj się tam!!! gdziekolwiek jesteś!!!