Siema,

Pytanie do rodziców - mieliście albo macie problemy z atakami paniki swoich dzieci przy wizytach u lekarzy? Jak sobie z nimi radziliście? Czy to coś, co po prostu musi przejść?

Mysz, prawie lvl 5, była i jest bardzo chorowita, przez co najróżniejszych wizyt u lekarzy, badań i pobierań krwi mieliśmy do tej pory dużo. Doszło do tego, że od roku przy jakichkolwiek wizytach dostaje histerii, nad którą nie da się zapanować. Nic nie daje przygotowywanie jej, odgrywanie scen w domu, mówienie, tłumaczenie, przytulanie, obiecywanie różnych rzeczy, branie ulubionych zabawek. Wszystko jest w porządku do momentu przekroczenia drzwi - sama układa plan co będzie robić, wie, co się będzie działo. Jednak, gdy tylko wchodzimy do gabinetu dostaje korby, ucieka, chowa się, wiotczeje, wrzeszczy, płacze, wyrywa się i kopie. Uspokaja się dopiero po wyjściu, zwykle dość szybko, i potem trochę się wstydzi o tym mówić. Części badań i zabiegów zwyczajnie nie da się w takich warunkach zrobić i kończy się na wielokrotnym umawianiu wizyt.

Mieliście bądź macie podobne doświadczenia? Nie wiem, czy to już się kwalifikuje do psychologa? Mam obawy, czy dokładanie kolejnego lekarza to dobre rozwiązanie.

#dzieci #rodzicielstwo
entropy_

@Piechur z moim tak miałem u fryzjera.

Ja to zrobiłem w ten sposób, że na nastej wizycie porostu siedziałem na krześle obok, też się kazałem ostrzyc drugiej fryzjerce i chwaliłem, że bardzo dobrze robi, nic nie boli itd.

Młody obcinany w tym samym czasie to samo mówił xD

Może umów się raz prywatnie i też spróbuj taki teatrzyk odegrać, że najpierw Ciebie badają a sekundę później myszę.

Gadaj że nic Cię nie bolało, lepiej się od razu czujesz itp. Razem rażniej.

Piechur

@entropy_ @macgajster Już tak próbowałem - specjalnie umawiałem swoje pobieranie krwi w tym samym terminie, najpierw ja miałem pobieraną, prosiłem o największą igłę (hehe,), śmiałem się itd. I wszystko było spoko i miło, dopóki nie przyszła kolej Myszy - takich cyrków chyba tam nikt nie widział, pielęgniarki patrzyły z niedowierzaniem

Fly_agaric

To nie wydaje mi się możliwe do przepracowania samemu, po poradach z neta. Tu trzeba pomocy jakiegoś zaangażowanego psychologa dziecięcego! I to raczej prywatnie, niestety.

Piechur

@Fly_agaric Właściwie to szukam właśnie kogoś, kto miał podobnie i udał się z dzieckiem do psychologa - jak to wyglądało, czy pomogło itd.

kermelanik

@Piechur desensytyzacja, pogadaj z lekarzem, żeby robić wizyty na niby, bez rozbierania i kłucia. Gadka 2 minuty, rąsia, naklejka i lizak i cześć. Standard w terapii fobii w poznawczo-behawioralnej.

NatenczasWojski

@Piechur mieliśmy, nic nie poradziliśmy. Nie wiem może jakiegoś głupiego Jasia podawać.


u nas z czasem samo przeszło

Piechur

@NatenczasWojski Ech, współczuję. Ja już sam mam ściśnięty żołądek jak idę, bo wiem co się będzie działo. Dzisiaj miał być dentysta, ledwo udało się lusterko włożyć do buzi. Na kolejny raz już wyszukałem takiego, co daje głupiego jasia, zobaczymy jak to pójdzie.

wiatraczeg

@Piechur Słyszałem, że często gęsto ludzie organizują grupowe wycieczki do lekarzy na szczepienie, ja tego nie uskutecznialem, ale słyszałem superlatywy. U mnie standardowo, przekupstwo, ewentualnie oszustwo czasem też się uda, ale to już rzadko mi się udaje. XD

entropy_

@wiatraczeg w grupie na pewno zadziała xD

Ja pamiętam swoje szczepienie na gruźlice(czy po czym tamjest ta blizna na ramieniu) w szkole do dzisiaj xD

Każdy wychodził z gabinetu i ze łzami w oczach mówił że nic nie boli po czym biegł przez korytarz żeby nikt nie widział płaczu xDDD

Piechur

@wiatraczeg Ciekawa opcja, pierwsze słyszę. Ale na pobieranie i do dentysty na borowanie raczej takich akcji nie ma

wiatraczeg

@entropy_ o to właśnie xD, presja społeczna działa lepiej niż Snickersy

@Piechur No jo, dentysta najgorzej, jeszcze nie ma zębów stałych, a samym piskiem niszczy lustra i świetlowki bakteriobójcze choć jeszcze nie weszło do gabinetu. XD

Słyszałem o tych "głupich jasiach", ale jakoś nie bardzo mi się podoba dawanie takiego anestetyku dziecku. To w końcu niezły mozgotrzep.


Pobieranie krwi da się zalatwic jak u cukrzyków, nie jest to mile widziane i trzeba ukłuć ze trzy razy, ale to nie jest metal w mięsie tylko "ukłucie robaczka".

Mikel

@Piechur

Nie wiem, czy to już się kwalifikuje do psychologa?

Kwalifikowało się już w momencie pierwszej histerii. Próbowaliście ale wam nie wychodzi, więc lepiej chyba zapytać specjalisty, jak temu zaradzić.


Psycholog to nie lekarz, więc nie dokładasz kolejnego. Nie przedstawiałbym też dziecku, sytuacji w ten sposób że idzie do lekarza. Zwyczajnie, idzie porozmawiać z wyrozumiałą Panią na temat paniki jaką ją ogarnia w gabinecie. Mało tego, w żadnym momencie nie zestawiałbym tego z lekarzem, czyli nawet nie używał słowa "gabinet" żeby nie wywołać choćby skojarzenia z lekarzami. Coś powoduje traumy, więc nie będzie chętna jeżeli jakkolwiek przemknie jej myśl że u psychologa też ją mogą czekać takie traumy. Oddzielić grubą kreską, nie wspominać a jak zapyta to powiedzieć że to jest kompletnie co innego niż wizyta u lekarza.

Piechur

@Mikel Chyba będziemy musieli tak zrobić, dzięki za wszystkie rady. Pewnie bym nie przypilnował i użył terminów "gabinet" i "lekarz", słuszna uwaga, żeby się pilnować.

LondoMollari

Nie wiem, czy to już się kwalifikuje do psychologa?

Tak, zdecydowanie. Olanie tego może z małego problemu zrobić duży problem długoterminowo.

Mam obawy, czy dokładanie kolejnego lekarza to dobre rozwiązanie.

Psycholog/terapeuta to nie lekarz. Dziecku to najlepiej to przedstawić jako wizytę towarzyską, a nie leczniczą.


Tylko warto gruntownie poszukać kogoś dobrego, bo niestety jest sporo niekompetentnych ludzi, a na rynku jest straszny niedobór.


@Piechur

Piechur

@LondoMollari Nie chcę tego olać, zależy mi na dziecku. Dzięki za uwagi dotyczące tego, jak to przedstawić.


Tylko warto gruntownie poszukać kogoś dobrego, bo niestety jest sporo niekompetentnych ludzi, a na rynku jest straszny niedobór.

Bardzo, bardzo niepokojące

Gaashak

A próbowałeś umawiać pediatrę na wizyty domowe? Może w domu będzie lepiej znosiła badania i z czasem uda się ją zaprowadzić do gabinetu.

Piechur

@Gaashak W tym ostatnim okresie mamy w sumie takich lekarzy, których niestety do domu umówić się nie da. Z pediatrami te wizyty jeszcze jako tako wyglądają, bo chodzimy większość czasu do tych samych, chociaż też bywa różnie.

Zaloguj się aby komentować