Pytanie do rodziców - mieliście albo macie problemy z atakami paniki swoich dzieci przy wizytach u lekarzy? Jak sobie z nimi radziliście? Czy to coś, co po prostu musi przejść?
Mysz, prawie lvl 5, była i jest bardzo chorowita, przez co najróżniejszych wizyt u lekarzy, badań i pobierań krwi mieliśmy do tej pory dużo. Doszło do tego, że od roku przy jakichkolwiek wizytach dostaje histerii, nad którą nie da się zapanować. Nic nie daje przygotowywanie jej, odgrywanie scen w domu, mówienie, tłumaczenie, przytulanie, obiecywanie różnych rzeczy, branie ulubionych zabawek. Wszystko jest w porządku do momentu przekroczenia drzwi - sama układa plan co będzie robić, wie, co się będzie działo. Jednak, gdy tylko wchodzimy do gabinetu dostaje korby, ucieka, chowa się, wiotczeje, wrzeszczy, płacze, wyrywa się i kopie. Uspokaja się dopiero po wyjściu, zwykle dość szybko, i potem trochę się wstydzi o tym mówić. Części badań i zabiegów zwyczajnie nie da się w takich warunkach zrobić i kończy się na wielokrotnym umawianiu wizyt.
Mieliście bądź macie podobne doświadczenia? Nie wiem, czy to już się kwalifikuje do psychologa? Mam obawy, czy dokładanie kolejnego lekarza to dobre rozwiązanie.
#dzieci #rodzicielstwo