@Pirazy
>Chcesz porownywac PL do DE? Dlaczego u nas nie ma dozwolonych 100km/h poza zabudowanym?
Może dlatego, że średnia wieku samochodu w Polsce jest o kilka lat wyższa niż w Niemczech. A większość naszych "zadbanych perełek" z kategorii wiekowej 15-20+ podczas niemieckiego przeglądu technicznego zostałaby wyśmiana. nawet w najbardziej zapyziałych stacjach diagnostycznych. A w Polsce większośc z nich przechodzi przegląd bez problemu. Pewnie z tego powodu mamy niższe limity prędkości poza obszarem zabudowanym i na autostradach niż w Niemczech co nie znaczy, że są niskie. Na autostradach szybciej od nas legalnie mogą poruszać się tylko Niemcy. A poza obszarem zabudowanym szybciej mogą robić to Niemcy i Austriacy (100 km/h).
>Wracajac do meritum - myslisz, ze fotoradar zapobiegnie smierci na drodze spowodowanej przez najebanego i nacpanego typa z kryminalnymi powiazaniami, z czterama aktywnymi zakazami prowadzenia pojazdow
Chociaż takie pojeby powodują najbardziej spektakularne wypadki to nie oni są odpowiedzialni za większość wypadków i ofiar na drogach, ponieważ w skali całego społeczeństwa takich śmieci jest promil. Oni wypełzają na ulice w sobotnie noce w okolicach klubów oraz pubów i wtedy sieją spustoszenie. Gdyby policja zaczęła robić poważne naloty w okolicach miejsc rozrywkowych w weekendy w nocy. A polskie sądy od razu skazywałyby ich do więzień za łamanie zakazu jazdy zamiast dawać prace społeczne lub zawiasy, to zdecydowaną większość dałoby się szybko i skutecznie wyeliminować.
Natomiast statystycznie najwięcej wypadków powodują nie ćpuny i alkusy. Tylko trzeźwi kierowcy, którzy są "mądrzejsi" od inżynierów ruchu drogowego oraz dokotrów fizyki i jadą do pracy, na wizytę do lekarza lub wakacje 80 km/h w obszarze zabudowanym. Mając ograniczenie do 70 przed skrzyżowaniem z sygnalizacja świetlną jadą 100, bo przecież tu są 2 pasy w jedną stronę i teren niezabudowany. A potem w efekcie wbijają się na późnym pomarańczowym albo czerwonym, bo przecież "nie dało się wyhamować". Z 70 by się dało, ale ze 100 rzeczywiście jest sporo trudniej. Ci sami geniusze, którzy do pasów zbliżają się bez zwalniania, bo jadą "tylko" 70-75 km/h w mieście. A potem płaczą, że im wszystko wtarga na jezdnie i jak on miał widzieć jak mu auto na prawym pasie zasłoniło? Właśnie tacy kierowcy powodują najwięcej wypadków, bo ich jest cała masa i nie są marginesem jeżdżącym najebanymi w weekendy nocami, gdy mama pożyczy im furę. Tylko jeżdżą na co dzień. To ich mają wyeliminować fotoradary i kontrole prędkości, bo od skrajnej patologii są prokuratura i sądy.
Po to są limity szybkości, żeby móc zareagować, gdy ktoś inny popełni błąd, wymusi pierwszeństwo albo ograniczy pole widzenia itd. Jadąc zgodnie z limitem albo niewiele powyżej masz szansę wyprostować błędy innych i uniknąć wypadku. Przekraczając ten limit znacznie jak wielu kierujących kończy się z automatu wypadkiem albo kolizją. Praw fizyki nie da się przeskoczyć i będąc hiper-driverem przy 70-80 km/h i tak nie wyhamujesz szybciej niż przy 50 czy 60. Tak samo działa to na autostradzie. Jadąc 140 km/h masz szansę wyhamować, gdy baba jadąca 110 nie spojrzy w lusterko i zacznie nagle wyprzedzać ciężarówkę. Jak będziesz pędził 200-220 km/h to zostaje Ci wbicie się w nią albo w barierki lub w ciężarówkę na prawym, gdy instynktownie będziesz próbował uniknąć zderzenia. I co Ci po tym, że to ona wymusiła jeśli skończysz jako kaleka albo będziesz odpowiadał w sądzie, że zrobiłeś z niej kalekę jadąc o 60 km/h szybciej niż ograniczenie? Pomijam już aspekty moralne jak wyrzuty sumienia itd. Niestety polskie przygłupy tego nie rozumieją, bo są zbyt tępi intelektualnie, żeby sobie to wyobrazić i zrozumieć, że prowadzenie auta to też myślenie za innych, często głupszych. To kierowca posiadający prawo jazdy ma być mądrzejszy od randoma na hulajnodze czy rowerze, który nie ma żadnych licencji ani badań. A nie tylko umieć wciskać gaz i hamulec od świateł do świateł.