Gówniarze nie znają życia
XD #grazynacore
@cebulaZrosolu Nie, gówniarze to królowie życia
@cebulaZrosolu ale co, do domków takich z dachami i ścianami? Pfff, amatorka.
I w ogóle to jakie jeździła? Księżniczka jedna.
@cebulaZrosolu Grażyny ojciec w jej wieku jechał na Sybir a nie do domków
a gdy trzeba zaparkować, choćby po chodniku, trawniku i samym ojcu świętym przejadą żeby zaparkować najbliżej jak się da, bo nie chce się 3 kroków więcej zrobić.
@cebulaZrosolu
Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.
Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.
Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nasbywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.
Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.
Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.
Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.
Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.
Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.
Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.
Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.
Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.
My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.
Nikt nie narzekał.
@wombatDaiquiri było nas chujwaflościoro, gdyby nie cynk od znajomego to byśmy pozdychali w Kazachstanie.
CHUJ.
@cebulaZrosolu nie biorą syna jak nie ma basenu, a jak jest to biorą? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@cebulaZrosolu
Ja to znam od innej strony. Ludzie 40+ często się mnie pytają po wakacjach w jakim hotelu byłem, ile gwiazdek i w jakich restauracjach się stołowałem.
A ja zawsze wyjazdy ekonomiczne, żarcia swojego, studenckiego ile wlezie. BO JADĘ COŚ ZOBACZYĆ I PRZEŻYĆ, A NIE SIĘ STOŁOWAĆ CZY PŁYWAĆ W BASENIE XD
Inb4 - jak kogoś stać na luksusy, to niech korzysta, jego sprawa. Dla mnie to po prostu sprawa trzeciorzędna
@Jarem też preferuje taki styl podróżowania, z jednym wyjątkiem, lokalne jedzenie jest jednym z ważniejszych elementów moich wyjazdów :D hotel może być chujowy (no byleby grzyba nie miał za dużo xD) śniadanie to w hotelu owsiankę sobie jakąś robię czy kanapki, ale później musze jeść lokalne rzeczy :D
@cebulaZrosolu
Jeden ogórki drugi ogrodnika córki.
Ja nie jestem fanem jedzenia tak ogólnie, więc stąd moje podejście
@Jarem All Inclusive można wyrwać dość tanio, więc nie koniecznie wiązałbym to z drogim luksusem. Też wolę wyjazdy tematyczne - żagle, nurkowania, rejsy niż leżenie w hotelu.
@matips
No nie, taki trochę skrót myślowy, wybacz
@cebulaZrosolu życie czyt spędzanie urlopu rok w rok w zakładowym ośrodku wypoczynkowym, w domakch wyglądających jak kiosk Ruchu gdzie masz 3 kabiny prysznicowe i po 2 toalety dla obu płci na kilkadziesiąt osób i jedyne co możesz robić to popływać w jeziorku/walić naftę w domku/przyprawiać w tymże domku rogów partnerowi z kolegą/koleżanką z pracy.
Bogactwo... do domków. Ja prawie całe dzieciństwo jeździłem co roku pod namiot na Podlasie. Bez kibelka w namiocie. I co? Super wakacje! Cały rok człowiek w betonie, a tu coś nowego, nawet kapiąca woda z tropiku albo gorąc o 8 rano, który zmuszał do wyjścia. Niemniej bliskość natury (5 metrów od lasu) na polu namiotowym do przyrody i 350 metrów do jeziorka robiły swoje. Do teraz mam flashbacki z Modern Talking na kasecie w cinquecento ʕ•ᴥ•ʔ
PS. Kibelek był z prysznicem, tylko trzeba było iść do wspólnego budynku.
Teraz to same pedały rosną
Dlaczego starsi ludzie tak nadużywają spacji ... i wielokropków. ... ... hmmm....?
Jak mnie wkurzają takie wysrywy bumerow. Kiedyś to kurla było nie to co teraz. Było nas 10 i sralismy do jeziora. Większość zrobiona po wojnie żeby miał kto w polu robić
@30ohm boomer here.
jezdzilem do domkow i pod namioty, na rozne obozy. owszem, duzo bardzo fajnych wspomnien, ale mam rowniez duzo bardzo fajnych wspomnien z wakacji "w hotelu" z all inclusive z rodzicami.
czasy sie zmieniaja, ludzie sie zmieniaja i wmawiania komus na sile, ze musi to czy tamto, czy ze jak nie przezyl tego czy tamtego to jest gorszy to zwykle wysrywy zakompleksionych dziadow.
chcialbym ze swoim synem pojechac pod namioty jak podrosnie, ale mysle, ze tez duzo frajdy bedzie mial w w fajnym kompleksie wakacyjnym z aquaparkiem i innymi rozrywkami.
jak ktos nie rozumie, ze dla dziecka liczy sie to "z kim" a nie "gdzie" to jego i jego dzieci strata
@bartek555 ja to rozumiem, ty to rozumiesz a stary beton nie. Pozakladali fb i spamują tym po grupach np. O górach, bo oni tam w 74 ruchali w namiocie nad strumykiem. Ogólnie dramat
@30ohm abstrahujac, to jest w ogole smieszne jak ludzie, ktorzy uwazali sie za madrzejszych z racji wieku, robia z siebie totalnych debili na fejsbuku klocac sie o byle gowno z totalnymi randomami.
@bartek555 taka mentalność, spotkałem się też z tym że taka osoba wie lepiej ode mnie o czymś gdzie ja jestem twórcą albo właścicielem czegoś
@30ohm co ty gowniarzu mozesz wiedziec o zyciu. najczesciej mowia tak ludzie, ktorzy wlasnie gowno wiedza o zyciu
@bartek555 taki dziadek całe życie w pgrze robił, nigdzie poza swoją gmina nie był, ale co Ty gówniarzu możesz wiedzieć o życiu, pożyjesz tyle lat co ja to zobaczysz xD
@cebulaZrosolu @bartek555 to jest mentalność i styl propagandy homo sovieticus
Ostatnio miałem okazję zupełnie przez przypadek być w takim ośrodku bez łazienek tylko była jedna zbiorcza i prysznice też byl budynek na środku ośrodka, PRL tam był bardzo ale klimat nie do opisania
@doodcinki Augustów?
@doodcinki no powiedz, że Augustów bo wydaje mi się, że tam byłem pod namiotem xD w lesie taki ośrodek daleko od miasta :p
@cebulaZrosolu a do szkoły to szła co najmniej 3 dni przez Karpaty
@sireplama w sniegu po pas albo i po szyje
@Bystrygrzes @sireplama i oczywiście na boso bo kogo było stać na buty
@cebulaZrosolu no ciekawe kto jej tego syna tak wychował xd
Ja dziś z pięciolatką jadę pod namiot, będziemy kupę robić w lesie ¯\_(ツ)_/¯
@zuchtomek zgłaszam to do pomocy społecznej, odbiorą Ci dziecko za znęcanie się!
@cebulaZrosolu ha! Nie znajdziecie nas!oneoneone!!
@zuchtomek z opowiadan Tesciowej, to moja zona bala sie wszystkiego - taki wyjazd pod namiot w lesie konczyl sie tym, ze spali wszyscy w samochodzie bo ona sie bala XD
@Bystrygrzes haha xd pierwsze razy to już mamy za sobą, sama pyta kiedy jedziemy ( ͡° ͜ʖ ͡°) a jak jeszcze kajaczki znajdę do dzieciak dopiero będzie zadowolon - i stary też!
@cebulaZrosolu Kiedyś chłop to był chłop i jak miał problemy psychiczne to się szedł po męsku powiesić, a nie jakieś terapie dla ciot
@kobiaszu najpierw to chlał i go z drugiego końca wsi przyprowadzali
Ej, a ja też jeździłem na takie domki i bardzo fajnie wspominam, chociaż nie jestem bumerem
Ja też jeździłem do takich domków, pod namiot i tak dalej. Ale jak mam teraz kasę to wolę jeździć tam, gdzie standard jest wyższy. Wtedy mogę się skupić faktycznie na wypoczynku a nie ogarnianiu podstawowych potrzeb życiowych i łażeniu 10min do obszczanego kibla. A tam mam wszystko pod ręką, jak chce basen to mam basen, jak jest pogoda to idę nad morze, a żarcie jest cały dzień.
Jakoś tak wygodniej po prostu.
Zaloguj się aby komentować